Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

Reakcja na takiego co to sie nie moze doczekać aż mu zrobisz miejsce, zdecydowanie nie powinno byc nic ewidentnego. Hamowanie agresywne, pokazywanie rożnych powszechnie znanych znaków rękoma czy wyzwiska to sa najprostsze metody zeby gościa tylko wkurzyć i niczego go nie "nauczyć".

 

Zgadzam sie z przedmówcami, najlepiej zignorować. Ale wiem, ze to często przychodzi bardzo ciezko... Wiec jesli juz koniecznie chcemy jakoś zareagować to zauważyłem, ze dość efektywnym sposobem ale jednocześnie nie wywołującym dodatkowej agresji jest po prostu zwalnianie do tempa wyprzedzanego. Nie mowie o ostrym hamowaniu tylko po prostu o zwalnianiu. W większości przypadków gość odpuszcza (bo pewnie myśli ze ja idiota dałem sie wystraszyć i panikuje ;) ).

 

Co innego w mieście: jesli tylko jest możliwość (np czerwone światło) to spokojnie proszę agresora o opuszczenie szyby o bardzo kulturalnie mu tłumacze ("przepraszam bardzo, ale..."). Do tej pory ZAWSZE spotykało sie to ze zrozumieniem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na polskich autostradach jest niestety tak, że lewym pasem trzeba jechać tyle ile fabryka dała, bo przepisowe 140km/h to zbyt wolno dla przedstawicieli handlowych. Ja staram się jechać prawy pasem z prędkością przepisową, natomiast na lewym przebywam jak najkrócej, co niestety przeważnie wiąże się z przekroczeniem dozwolonej prędkości. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dzisiaj z kolei byłem świadkiem wypadku na Armii Krajowej przy Liberatorze. Jechałem tuż wcześniej wiaduktem, prawym pasem, na liczniku mam 85 km/h (przepisowo - 80...;)) i nagle lewym pasem wyprzedza mnie czarny Mercedes coupe, który jechał na oko co najmniej 140, bo tylko mi mignął przed oczami. Po chwili widzę, jak koleś przecina trzy pasy bez migacza, żeby wyprzedzić wszystkich "frajerów" i natyka sie na zmieniające wlasnie pas Renault. Daje mocno po heblach, ale prędkość jednak zbyt duża i auta obijają się o siebie, a Merol dodatkowo obija sie o barierkę. Na szczęście skończyło się tylko na pogiętych blachach... Renault w pewnym stopniu zajechało drogę, ale nie miało szansy dostrzec Mercedesa, bo ten wyrósł nagle "spod ziemi" i to bez migacza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elmo zgadzam się w 100%,ALE jak jadę prawym, to często wyprzedzający zmienia pas na mój 5 metrów przed moim autem - pal licho jak jest sucho, ale w deszczu oznacza to zmianę biegu wycieraczek na najwyższy+ dodatkowe zużycie płynu.

Niby drobiazg ale na dłuższą metę irytuje. Więc z tym przebywaniem jak najkrócej na lewym pasie różnie bywa - w złą pogodę zawsze staram się zachować te 50-100metrów na naszych autobah-nach żeby nie opryskać delikwenta - dla tych poginających lewym jest to zdecydowanie za wolno. Dlatego mam w zwyczaju, podczas długiego manewru wyprzedzania na ekspesówkach i innych podobnych, używać cały czas kierunkowskazu -do momentu zakończenia manewru. Wtedy jego ponaglenia nie na wiele się zdają :) Musiałby być skończonym debilem, by uznać taki manerw za celowy (Manewr krótki to jak jedzie TIR, długi jak jedzie ktoś 135km/h a ja 140km/h, na tempomacie - zwykle zwiększam o te 5-10% prędkość ale wiadomo, ile potrafią gnać). W skrajnych przypadkach, kiedy widzę pocisk w lusterku zjeżdzam jak najszybciej - wybieram po prostu mniejsze zło. Nawet kosztem ochlapania komuś przedniej szyby.

 

Myślę, że największym problemem naszych auostrad jest brak trzeciego pasa - widoczne zwłaszcza na A2, na prawym TIR-y, na lewym 160+  Jak tu żyć Panie, jak żyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Myślę, że największym problemem naszych auostrad jest brak trzeciego pasa

 

To spróbuj na S8 od Pruszkowa do Powązek sa 3 pasy a i tak wszyscy walą środkowym łącznie ze spora liczbą ciężarówek. Lewy jest dla frajerów w kombajnach chyba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W szeryfa się bawiłeś? Nie lepiej trochę przycisnąć i wbić się przed wyprzedzanego żeby koleś ze Skody sobie dalej jechał?

Czemu zdecydowana większość ma taki "uraz" do tzw. szeryfów? Wg mnie wynika to z tego, że ci, którzy ich nie lubią, sami łamią przepisy i bardzo im przeszkadza, że ktoś ośmielił się "wymusić" na nich prawidłowe zachowanie ;)

Z opisu Kolegi zrozumiałem, że już jechał ciut ponad ograniczenie prędkości i dalsze przyciskanie chyba nie było możliwe? Wg wykładni z programu "Jedź bezpiecznie", gdzie - jak mniemam - wypowiadają się osoby naprawdę biegłe w prawie o ruchu drogowym - można wyprzedzać długo, nie ma żadnych limitów, o ile po pierwsze jedziemy z max. dopuszczalną prędkością, po drugie - o ile faktycznie ma miejsce manewr wyprzedzania, czyli przesuwamy się (może i bardzo pomału, nieistotne) cały czas nieco szybciej niż pojazd jadący przed nami (obok nas) na prawym pasie. W takich okolicznościach ignoruję całkowicie wszelkie trąbienia, migania czy najeżdżania z tyłu (poza pojazdami uprzywilejowanymi). Oczywiście jeśli mogę się jeszcze schować, to zwalniam i rezygnuję z wyprzedzania: wariatów wolę mieć przed sobą, niż za sobą :)  Zazwyczaj szybko znikają w oddali, a może kiedyś mi się poszczęści i zobaczę, jak się któryś wokół drzewa owinie? :biglol:

Edytowane przez Tichy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wariatów wolę mieć przed sobą, niż za sobą :)

I to jest clou dyskusji o wariatach!

 

Nie raz jadąc "siódemką" twierdziłem, że ekspres Gdańsk-Warszawa (chyba częściej obserwowałem go w tym kierunku) wolę mieć jak najdalej od siebie. ;) Poczekam chwilkę, niech się oddalą, a ja dalej spokojnie będę mógł przemieszczać się dalej. Nie bojąc się co znów wymyśli taki wariat, któremu się spieszy. I czy szukając "okazji" do wyprzedzenia zauważy, że np. muszę hamować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na polskich autostradach jest niestety tak, że lewym pasem trzeba jechać tyle ile fabryka dała, bo przepisowe 140km/h to zbyt wolno dla przedstawicieli handlowych. Ja staram się jechać prawy pasem z prędkością przepisową, natomiast na lewym przebywam jak najkrócej, co niestety przeważnie wiąże się z przekroczeniem dozwolonej prędkości. 

Hmm, smutna prawda, niestety. Kiedyś, żeby sprawdzić auto po naprawie, na chwilę doszedłem do 180 km/h na autostradzie (na 3-pasowym odcinku). Wiem, nieładnie, ale... to było tylko na chwilę (doszedłem do 180 i od razu zacząłem hamować), nikogo nawet nie wyprzedziłem, ale gdy już byłem bliski prędkości max., to i tak mnie trzech "przedstawicieli" wyprzedziło! I to z dość konkretną różnicą prędkości! Nie wiem, jak tak można, ze mnie to chyba Kubica by nie był, adrenaliny miałem tyle przy tym "teście", że potem zjechałem na stację benzynową, żeby "ochłonąć" ^_^  Wiecie, wizja tego, co się dzieje z autem i kierowcą, gdybym przy takiej prędkości przywalił w coś, napięta uwaga, żeby w razie czegoś niespodziewanego jak najszybciej zareagować, itp., itd.,  po prostu dla mnie to za szybko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tichy, przestań nas już wkręcać;) Przecież Twoje opisy nie mają ani odrobiny prawdopodobieństwa. Ludzie tak myślący nie jeżdżą samochodami ... :) A co do szeryfów - no cóż, nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu ...

 

 

Wysłane z ajfona za pomocą tapatoka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurczę z tego co czytam jak uczucie chamow to ja bym bardzo szybko się zagotowal i zachowywał się jak kolega ze skody. Mnie tam tacy nerwowo nie ruszają bo zwykle nie mają powody by i mrygac, albo mają jak faktycznie jadę przepisowo i wtedy się nie irytuje i nie jestem złośliwy. Za to sam bardzo szybko reaguje długimi kierunkiem jak ktoś jest szeryfem.

Nie chcesz jechać szybko nie jedź, ale nie zmuszają innych do swoich fanaberii :) Znów brzmie jak cham, ale jest odwrotnie. Często jest tak że jadę doganiam auta wyprzedzam... a Czasem doganiam i w kimś się budzi as kierownicy... przecież jak dogonilem to wiadomo że jadę szybciej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opiszę jeszcze raz.

Skoro ja na ekspresówce ustawiłem się na lewym i jadę z maksymalna prędkością(wyprzedzam), to nikt nie ma prawa mnie poganiać ani oślepiać. Ułatwiałem rozpędzanie się komuś na prawym pasie, bo się włączył dopiero na ekspresówkę. Gdzie miałem mu przed zderzak wjechać? W prawym lusterku nic nie widziałem i nie byłem pewien czy już mogę zwolnic lewy pas. Nie chciałem przed zderzak pakować się niewinnemu kierowcy. A jeśli tym autem na prawym kieruje kobieta i ma dzieci w fotelikach i spanikuje?

To był problem  kierowcy skody aby poczekać 3 sek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

W szeryfa się bawiłeś? Nie lepiej trochę przycisnąć i wbić się przed wyprzedzanego żeby koleś ze Skody sobie dalej jechał?

Czemu zdecydowana większość ma taki "uraz" do tzw. szeryfów? Wg mnie wynika to z tego, że ci, którzy ich nie lubią, sami łamią przepisy i bardzo im przeszkadza, że ktoś ośmielił się "wymusić" na nich prawidłowe zachowanie ;)

Z opisu Kolegi zrozumiałem, że już jechał ciut ponad ograniczenie prędkości i dalsze przyciskanie chyba nie było możliwe? Wg wykładni z programu "Jedź bezpiecznie", gdzie - jak mniemam - wypowiadają się osoby naprawdę biegłe w prawie o ruchu drogowym - można wyprzedzać długo, nie ma żadnych limitów, o ile po pierwsze jedziemy z max. dopuszczalną prędkością, po drugie - o ile faktycznie ma miejsce manewr wyprzedzania, czyli przesuwamy się (może i bardzo pomału, nieistotne) cały czas nieco szybciej niż pojazd jadący przed nami (obok nas) na prawym pasie. W takich okolicznościach ignoruję całkowicie wszelkie trąbienia, migania czy najeżdżania z tyłu (poza pojazdami uprzywilejowanymi). Oczywiście jeśli mogę się jeszcze schować, to zwalniam i rezygnuję z wyprzedzania: wariatów wolę mieć przed sobą, niż za sobą :) Zazwyczaj szybko znikają w oddali, a może kiedyś mi się poszczęści i zobaczę, jak się któryś wokół drzewa owinie? :biglol:

Moim zdaniem "cham na drodze" to przede wszystkim ten który innym przeszkadza i/lub stwarza zagrożenie.

Jak dla mnie takim samym chamem jest szeryf który poucza innych, gość siedzący mi na zderzaku, tir wyprzedzający drugiego z różnicą prędkości 1km/h na autostradzie, debil który wyprzedza na trzeciego lub na podwójnej ciągłej, trąbiacy na wszystko i wszędzie czy ktoś kto za wszelką cenę jedzie przepisowo byle udowodnić, że jego racja jest najmojsza i ani na milimetr się nie przytuli do lewej strony pasa żeby innym miejsce zrobić (przecież na kursie mówili że mam jechać środkiem pasa a 70km/h na ograniczeniu do 90 km/h jest przepisowe, niech się inni uczą) itd. itp.

Jak mogę to staram się nie przeszkadzać na drodze innym. Mam wariata na zderzaku to mu zrobię miejsce niech goni dalej. Trafi się maruder zawalidroga to jadę bez stresu i czekam aż będę mógł go wyprzedzić bezpiecznie. Czy obtrąbienie tego który mi akurat zajechał drogę coś da? Nie da, bo mi już tą drogę zajechał. Co najwyżej obudzi szeryfa.

Co do prawidłowych zachowań szeryfów to jest to pewnie temat pod dyskusję. Często szeryf pouczający innego uczestnika drogi zwyczajnie sam stwarza zagrożenie.

Jazda samochodem to dla mnie przyjemność i staram się żeby mnie odstresowywała a nie po trudach dnia codziennego jeszcze dobiła.

Jak trafię na kogoś kto podpada pod wyżej wymienione definicje chama to staram się sobie wytłumaczyć, że może ktoś ma powód żeby :

- gnać na złamanie karku: żona rodzi, samolot ucieknie itd.

- jedzie wolno bo prawko wczoraj dostał i się boi a jak go długimi pogonię czy obtrąbię to się jeszcze bardziej zestresuje

- ktoś mnie obtrąbił bo może faktycznie coś zmajstrowałem na drodze

- zajechał mi drogę bo zwyczajnie mnie w lusterku nie zauważył

 

Koleżanki i koledzy żyjcie i dajcie żyć innym. Samochód to zabawka i powinien cieszyć a nie stresować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@matros1: dobrze napisane, piona ;)

 

 

Opiszę jeszcze raz.

Skoro ja na ekspresówce ustawiłem się na lewym i jadę z maksymalna prędkością(wyprzedzam), to nikt nie ma prawa mnie poganiać ani oślepiać. 

 

W Twoim mniemaniu jak z Bielska wyjedziesz lewym pasem to do Łodzi tak będziesz jechał bo będziesz jechał caly czas przepisowo i nikt nie ma prawa Cię wyprzedzić? Serio tak myślisz? Czy na autostradzie będziesz wyprzedzał 10 TIR'ów przez 5 km bo Ci wolno???

A tak a propos Kodeks Drogowy nie mówi o tym, że ktoś nie ma prawa jechać szybciej tylko że "masz obowiązek poruszać się z PRĘDKOŚCIAMI nieutrudniającymi ruchu innym pojazdom" (art 19.)...

Innym fajnym artykułem jest 16: "masz obowiązek poruszania się możliwie blisko prawej krawędzi jezdni".

Edytowane przez Paweł_P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@matros1: dobrze napisane, piona ;)

 

 

Opiszę jeszcze raz.

Skoro ja na ekspresówce ustawiłem się na lewym i jadę z maksymalna prędkością(wyprzedzam), to nikt nie ma prawa mnie poganiać ani oślepiać. 

 

W Twoim mniemaniu jak z Bielska wyjedziesz lewym pasem to do Łodzi tak będziesz jechał bo będziesz jechał caly czas przepisowo i nikt nie ma prawa Cię wyprzedzić? Serio tak myślisz? Czy na autostradzie będziesz wyprzedzał 10 TIR'ów przez 5 km bo Ci wolno???

A tak a propos Kodeks Drogowy nie mówi o tym, że ktoś nie ma prawa jechać szybciej tylko że "masz obowiązek poruszać się z PRĘDKOŚCIAMI nieutrudniającymi ruchu innym pojazdom" (art 19.)...

Innym fajnym artykułem jest 16: "masz obowiązek poruszania się możliwie blisko prawej krawędzi jezdni".

 

Ale ten przykład dotyczył nie stałej jazdy lewym pasem tylko konkretnego manewru (ułatwienie włączenia się do ruchu) tak samo wyprzedzanie. Jeśli wyprzedza się z prędkością maksymalnie dopuszczalną to w czym problem - chyba w tylko gościach co łamią przepisy (nie ma ograniczenia co do czasu trwania manewru - tylko powinno wykonać się to możliwie szybko).  Oczywiście po manewrze wraca się na prawy pas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matros +1 :) A broniący własną krwią zachowania Lojszczyka w tej sytuacji - zapoznajcie się dokładnie z przepisami dotyczącymi wyprzedzania. Nikt z nas poza nim nie widział dokładnie tej sytuacji, ale możliwe jest, że Kolega sam złalał przepisy, co gorsza nie zdając sobie z tego sprawy, a innych próbował pouczać. @Tichy - właśnie za to nie lubię szeryfów - pouczając innych z reguły sami jadą nieprzepisowo, nie mając o tym pojęcia.

 

 

Wysłane z ajfona za pomocą tapatoka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matros +1 :) A broniący własną krwią zachowania Lojszczyka w tej sytuacji - zapoznajcie się dokładnie z przepisami dotyczącymi wyprzedzania. Nikt z nas poza nim nie widział dokładnie tej sytuacji, ale możliwe jest, że Kolega sam złalał przepisy, co gorsza nie zdając sobie z tego sprawy, a innych próbował pouczać. @Tichy - właśnie za to nie lubię szeryfów - pouczając innych z reguły sami jadą nieprzepisowo, nie mając o tym pojęcia.

 

 

Wysłane z ajfona za pomocą tapatoka

 

Nie odróżniasz chamstwa od grzeczności. To ja ułatwiam komuś włączenie się do ekspresówki i zostawiam mu prawy pas do rozpędzenia auta. Jadę z maksymalna prędkością. To ja byłem oślepiany wszystkimi możliwymi światłami (przeciwmgielnymi) włącznie. Wystarczyło poczekać 3 sek abym wystarczająco wyprzedził i aby mój zjazd na prawy pas nie spowodował zajechania temu z prawej. Ty tak robisz, że natychmiast po wyprzedzeniu zjeżdżasz na prawy. Przypominam, ze ten na prawym właśnie wjechał na ekspresówkę i się rozpędzał. Daj chłopie na luz!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wczoraj wracałem od teściów z okolic Łodzi do Jeleniej Góry(S8 potem A4). Generalnie staram się przebywać w miarę możliwości na prawym pasie, a jak wyprzedzam na lewym i zbliża się ktoś do mnie z tyłu to przyspieszam, aby mu nie utrudniać. Ale jak ktoś mnie chce zepchnąć z drogi mrugając światłami już od Łodzi to za nic w świecie nie przyspieszę i będę jechał swoje aż nie wyprzedzę i będę miał miejsce do zjechania na prawy pas.

 

Dwa razy zdarzyła się taka sytuacja że debile prawie wjeżdżali mi w zderzak i mrugali światłami jak poparzeni, bo musieli zwolnić.

 

za to w pewnym momencie zrobiła się biała droga i wszyscy prawym pasem ~ 60-70 km/h, a ja dalej spokojnie tylko nieznacznie zwolniłem do 100 km/h i ich wziąłem lewym (piękny niewyślizgany biały śnieżek.)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie odróżniasz chamstwa od grzeczności.

No bez przesady. ;)

 

 

To ja ułatwiam komuś włączenie się do ekspresówki i zostawiam mu prawy pas do rozpędzenia auta.

Bardzo zacnie, też tak robię. Ale tylko wtedy, jeśli moja "grzeczność" nie utrudni komuś życia. Jeśli ktoś nadjeżdża lewym pasem szybciej - to trudno, ten "włączający" się musi odczekać swoje zgodnie z zasadami pierwszeństwa.

I żeby było jasne - nie bronię "nerwusa" z Octy - wskazuję, że to nie tak, że Ty byłeś cacy a całe zło świata po jego stronie ;)

 

Dla mnie luzik :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...