-
Content Count
867 -
Joined
-
Last visited
About Tichy
-
Rank
..:: Profi ::..
Profile Information
-
Gender
mężczyzna
-
Skąd
Kraków
-
Auto
Forester 2.0 NA '07
-
Zainteresowania
Komputery (także 8-bitowe), foto, video, audio, gry komputerowe (także "zabytkowe"), wycieczki po Polsce, rower, narty.
-
Ależ zmienia się i to radykalnie! Trzeba patrzeć nie na moc pojedynczego nadajnika, tylko na energię docierającą do naszych ciał i innej materii ożywionej. Tak w skrócie to po pierwsze W OBIE STRONY (i to mocno) poszerzają pasmo częstotliwości, po drugie wchodzą na zakres mikrofal (czyli kuchenki mikrofalowe wszędzie wokół nas - nie zapominajmy, że telefony sąsiadów, ludzi w komunikacji zbiorowej itp. też są nadajnikami), po trzecie nadajniki będą bardzo gęsto, zwłaszcza w miastach. Wysyp nowotworów (pewnie z lekkim opóźnieniem, tak z 10-15 lat), mutacje roślin i cholera wie co jeszcze. Na pewno nic dobrego :-(
-
Bez obaw, długo to nie potrwa, bo wtedy od natężenia promieniowania elektromagnet. wszyscy szybko pomrzemy
-
Hakerzy złamią tę "technologię" w przeciągu kilku dni - jak nie nasi, to ze Wschodu. Wg mnie to droga donikąd.
-
A tak, znam to miejsce, jeżdżę dość często - tam naprawdę jest dramat! Widziałem tam OSOBIŚCIE kilka dzwonów - dokładnie tu lub w promieniu 20 m. Tam jest ciasno, a każdy jedzie tak, jakby był pewien, że akurat teraz nic nie nadjedzie z naprzeciwka (dla nieznających okolicy - zza tego zakrętu nic nie widać). Inna sprawa, że z parkingiem w okolicy jest naprawdę źle i NAJPIERW należałoby ukarać osoby odpowiedzialne za brak miejsc postojowych, bo to nie wina tej pani, tylko infrastruktury. Słuchaj, ale ona w końcu GDZIEŚ stanąć musi - przecież nie zaparkuje w Nowej Hucie... Domy projektuje się z drzwiami, żeby łatwo do nich wchodzić (nie kominem czy oknem), czemu nie buduje się parkingów, żeby ludzie mieli możliwość łatwego korzystania z własnego mienia (tj. samochodów)?
-
Z kolegami z pracy mamy taką koncepcję - ciekawe, czy "trafimy". Otóż obstawiamy, że "niebiescy" dadzą 1-2 tyg. na "wdrożenie się" kierowców, a potem... będzie można zasuwać wszędzie +60 do nominalnej prędkości, jeździć na czerwonym, pod prąd itp., bo wszystkie patrole rzucą się na wszelkie popularne "zwężki" i będą kosić (wyrabiać statystyki) tylko za suwak, za to masowo - żyła złota i zero wysiłku, nawet dźwigać ręki z radarem nie trzeba! No może nie w KRK, bo tu kierowcy już dość dobrze się nauczyli. Więc po Kraku mogą nadal się pętać pojedyncze patrole - chyba że wesprą kolegów z powiatów Dodatkowo obstawiamy, że na początku będzie sporo "dzwonów", bo np. wjeżdżający na - oczywiście niezakorkowaną - autostradę pasem rozbiegowym będą uważali, że inni mają obowiązek ich wpuścić
-
Kurczę, coś w tym jest. Właśnie sobie uświadomiłem, że miałem tylko 2 kontrole policyjne w życiu (takie z okazywaniem dokumentów, sprawdzaniem itp., bo była też jedna "akcja trzeźwość", ale tylko szybkie dmuchanko ). Pierwsza w 1994, druga w 2000 r. - obie z powodu nadmiernej prędkości. Czyli jeżdżę już 19 lat bez żadnej kontroli, a w ogóle jeździłbym OD POCZĄTKU do dziś bez kontroli (ok. 25 lat), gdybym te 2x nie złamał przepisów - co potwierdza Twoją tezę. Oczywiście jeżdżę dość dużo, nie raz na tydzień do Biedry
-
No co Ty?! Przecież to właśnie jest TOTALNA niesprawiedliwość! Bogaty już ma dość i w ogóle nic nie powinien dostać od innych podatników, raczej powinien się dzielić z biednymi (ale uczciwymi, nie chodzi mi o sponsoring patologii) - może się dzielić w formie podatków, dopuszczam taką ewentualność, choć nie do końca mi się taki system podoba, przyznaję (np. rządzący mogą takie podatki marnotrawić bez pożytku dla społeczeństwa i bez żadnej kary), ale chwilowo lepszego nie mamy. Ale wiesz co? To jest dyskusja na zupełnie inny temat, w dodatku rzecz jest szalenie obszerna i wymagałaby naprawdę wiele wyjaśnień. Nie da się tego ująć w kilku zdaniach, zawsze wyjdzie zbyt duże uproszczenie.
-
Nie wyczułeś moich intencji. Mandaty muszą być (póki co lepszego systemu nie wprowadzono, co nie znaczy, że taki nie istnieje), chodzi mi nie o to, żeby dla wszystkich były nieodczuwalne, tylko na odwrót właśnie: odczuwalne DLA WSZYSTKICH. Czyli jeżeli teraz max. to 500 zł i dla kogoś z najniższą krajową to znaczna część miesięcznego tyrania w pracy, a dla bogacza "grosiki", to chodzi mi o to, żeby bogaty też równie mocno "poczuł", czyli żeby to był podobny procent jego dochodów. A że - co już ktoś powyżej też stwierdził - zwłaszcza ci najbogatsi Polacy są specami w ukrywaniu dochodów (naprawdę wiem coś o tym, ale nie mogę powiedzieć, skąd - nie z autopsji na pewno), więc przychodzi mi tylko do głowy uzależnienie od wartości auta.
-
Ale pomyśl, jacy popularni (wśród młodzieży) byliby teraz ci mniej zamożni - każdy chciałby od nich pożyczać furę lub z nimi jeździć! Jak by to rozruszało rynek starszych pojazdów! Prawdziwe EKO, czyli nie "na śmietnik po 10 latach", lecz eksploatacja dokąd się da!
-
To jego problem, że jedzie takim autem - nie ma obowiązku. Niech więc właściciele tylko jeżdżą takimi autami, skoro ich stać na takie fury.
-
OK, ale w takim razie jaką "dolegliwością" karać bogaczy, dla których nawet "zachodnie" stawki mandatów to pryszcz? Skoro biednemu groziłby aż komornik, to sprawiedliwie byłoby, żeby podobne zagrożenie czekało na bogatego, a wg Twojego pomysłu niespecjalnie mi się to wydaje możliwe...
-
Już wytłumaczę z własnego doświadczenia, jako że w większości jeżdżę - i to nawet długie, wielogodzinne trasy - drogami mocno "nieautostradowymi", z żółtymi numerami dróg lub... bez numerków ;-) Powodów jest kilka, szybko wymienię - dot. jazdy w nocy: po wsiach często chodzą na ciemno ubrani "zawiani" ludzie, tylko w środku jezdnie w PL są (w miarę, pewności nigdy nie ma!) bez dziur i zapadniętych studzienek (znany mi wyjątek to droga Skawina-Radziszów, gdzie zapadnięte studzienki są w losowych miejscach, głównie środkiem), po deszczu kałuże "wykrzywiacze tarcz" głębokie na 10 cm można spotkać głównie przy brzegach... Długich nie da się włączyć prawie nigdzie w południowej Polsce, bo zza zakrętu co chwila pojawiają się auta, których nie widać było wcześniej z daleka, a na mijania widzę tyle co nic, nawet przy 60 km/h nie starczy czasu na unik...
-
Przepraszam, ale się nie zgodzę - wg mnie jest dokładnie odwrotnie. Mandat stały jest NIESPRAWIEDLIWY i to jest właśnie NIERÓWNOŚĆ, bo dla biednego 500 zł to znaczna część wypłaty miesięcznej, a dla bogacza to jak splunąć, na waciki więcej wydaje. Sprawiedliwie jest tylko wtedy, gdy DYSKOMFORT spowodowany karą jest równie duży dla biednego, jak i bogatego, inaczej doprowadzamy do (obecnej) sytuacji, że biedni jeżdżą w miarę OK i muszą się trzymać przepisów, bo ich nie stać na ciągłe mandaty, a po drogach rozbijają się cwani bogacze "wszystkomogący" swoimi wypasionymi furami i śmieją się biedakom w twarz, bo ich przepisy "nie dotyczą" :-( Moim "ideałem" jest mandat zależny od wartości auta, jakim się PORUSZA W DANYM MOMENCIE delikwent.
-
Yyyyy, ja wiem? Czapka słabo zbiera pot... Myślałem, że od tego jest bandana, przynajmniej ja w takim właśnie celu onegdaj bandanę nosiłem Serio, np. podczas grania w lecie na kortach tenisowych, żeby mi pot oczu nie zalewał. Czapka się nie sprawdzała w tej roli - mała objętość wchłaniana. PS. co do ch... pana z tym Forum jest, dawniej łączyło posty, a teraz widzę, że "usiałem" wątek Halo, Admini, coś nie działa jak należy!