Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

Ale co to ma tematu? Mnie nie trzeba pocieszenia. Wiem co robię, wiem kiedy mam rację i potrafię być chamski w jej obronie. Dziś (kolejny już raz, bo mi palców w odnóżach brakuje by zliczyć) idąc po bułki przez targowisko miejskie, widzę jak facet parkuje swojego Opla na wylocie chodnika. Za mną idzie kobieta z wózkiem i dzieciakiem w wieku przedszkolnym. Mówię :

- Panie tu jest chodnik! A on:

- Widzi pan znaku zakazu?

Odpowiadam: Mózgu w głowie też nie widać, ale jak go nie ma, to widać!    

  • Super! 4
  • Haha 1
  • Smutny 1
  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.10.2021 o 20:55, hak64 napisał:

Ale co to ma tematu? Mnie nie trzeba pocieszenia. Wiem co robię, wiem kiedy mam rację i potrafię być chamski w jej obronie. Dziś (kolejny już raz, bo mi palców w odnóżach brakuje by zliczyć) idąc po bułki przez targowisko miejskie, widzę jak facet parkuje swojego Opla na wylocie chodnika. Za mną idzie kobieta z wózkiem i dzieciakiem w wieku przedszkolnym. Mówię :

- Panie tu jest chodnik! A on:

- Widzi pan znaku zakazu?

Odpowiadam: Mózgu w głowie też nie widać, ale jak go nie ma, to widać!    

Caly czas mam tak u siebie, parkowanie na zjeździe do garażu a jak zwróci się uwagę to jeszcze brzydko się dostaje po uszach...

Ale się nauczyłem jednego... wentyle z obcinaczek do kabli się nie wyślizgują....

 

 

wiem że to nie etyczne ale nigdy tego nie robię osobie za pierwsza raza ale jak juz widze "n" ty raz to mnie "xxx" szczela... 

 

P.S. Dwie sprawy z K.C. umorzone bo mała szkodliwość czynu. Ale więcej razy już nikt z "wentylowców" nie stanął tam...

 

image.jpg

Edytowane przez Tommi1
  • Haha 1
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, sambor napisał:

No to popisali się:facepalm:

Teraz babka na parkingu będzie przy piwku opowiadała, że w swojej nieopisanej głupocie mało nie zabiła ludzi, na dodatek policjantów i dostała tylko mandat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, .Misza. napisał:

No to popisali się:facepalm:

Teraz babka na parkingu będzie przy piwku opowiadała, że w swojej nieopisanej głupocie mało nie zabiła ludzi, na dodatek policjantów i dostała tylko mandat. 

to i tak wiecej od tego typa co przejechal staruszke w nocy i zostal uniewinniony

  • Super! 1
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Tommi1 napisał:

Caly czas mam tak u siebie, parkowanie na zjeździe do garażu a jak zwróci się uwagę to jeszcze brzydko się dostaje po uszach...

Ale się nauczyłem jednego... wentyle z obcinaczek do kabli się nie wyślizgują....

Kolego, to nie jest dobre rozwiązanie. Ponadto równie chamskie, jak owo parkowanie. Opisywałem już przypadek kolegi, któremu poradziłem jak walczyć z parkującymi pod jego bramą. 

Dzwonisz na policję, lub straż miejską informując, że parkujący pod Twoją posesją samochód uniemożliwia Ci wyjazd z garażu. Tu masz dwie opcje: możesz czekać na ich przybycie i wykonanie czynności na miejscu, ale możesz także zrobić fotki parkującego auta i poinformować, że złożysz zawiadomienie o wykroczeniu. W obu tych przypadkach możesz skorzystać z taksówki, kosztem obciążając parkującego, lub nawet wezwać lawetę i odholować wóz na parking strzeżony (to w przypadku, gdy np wyjeżdżasz na wczasy, odwozisz kogoś na lotnisko, lub przewozisz osobę niepełnosprawną) Chodzi o to, by nie załapać się na zarzut narażenia parkującego na nadmierne koszty (gdy korzystanie z taksówki było by tańsze). Po wszystkim składasz zawiadomienie o wykroczeniu i jednocześnie żądasz zwrotu poniesionych kosztów, przedstawiając fakturę.

Pozdrawiam.   

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, hak64 napisał:

Dzwonisz na policję, lub straż miejską informując, że parkujący pod Twoją posesją samochód uniemożliwia Ci wyjazd z garażu. Tu masz dwie opcje: możesz czekać na ich przybycie i wykonanie czynności na miejscu, ale możesz także zrobić fotki parkującego auta i poinformować, że złożysz zawiadomienie o wykroczeniu. W obu tych przypadkach możesz skorzystać z taksówki, kosztem obciążając parkującego, lub nawet wezwać lawetę i odholować wóz na parking strzeżony (to w przypadku, gdy np wyjeżdżasz na wczasy, odwozisz kogoś na lotnisko, lub przewozisz osobę niepełnosprawną) Chodzi o to, by nie załapać się na zarzut narażenia parkującego na nadmierne koszty (gdy korzystanie z taksówki było by tańsze). Po wszystkim składasz zawiadomienie o wykroczeniu i jednocześnie żądasz zwrotu poniesionych kosztów, przedstawiając fakturę.

 

 

o matko i corko, ty tak na powaznie?   :biglol:

 

tapatalked

verstuurd vanaf mijn iphone

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, FOR CVT napisał:

o matko i corko, ty tak na powaznie?   :biglol:

@hak64 ma rację za samosądy na źle zaparkowanych autach można beknąć:

https://leftlane.pl/2019/02/07/kobieta-porysowala-samochody-teraz-za-to-odpowie/

 

Wentyle to nie lakier, ale poszkodowany mógł sobie wezwać lawetę do warsztatu i obciążyć sprawcę fakturą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, hak64 napisał:

Dzwonisz na policję, lub straż miejską informując, że parkujący pod Twoją posesją samochód uniemożliwia Ci wyjazd z garażu.

To jest piękna teoria niestety nie mająca czesto praktycznego zastosowania.

Próbowałem kiedyś uzyskać pomoc zarówno straży miejskiej jak i policji w podobnym przypadku. Nie udało się. Pozostało czekać aż łaskawcy odjadą (bo było ich więcej niż jeden).

To bardzo smutne, że ludzie decydują się na samosądy wiedząc, że od służb uprawnionych nie dostają pomocy. Ale taki mamy klimat.... 

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, sambor napisał:

To jest piękna teoria niestety nie mająca czesto praktycznego zastosowania.

Próbowałem kiedyś uzyskać pomoc zarówno straży miejskiej jak i policji w podobnym przypadku. Nie udało się. Pozostało czekać aż łaskawcy odjadą (bo było ich więcej niż jeden).

To bardzo smutne, że ludzie decydują się na samosądy wiedząc, że od służb uprawnionych nie dostają pomocy. Ale taki mamy klimat.... 

… bo to było na drodze wewnętrznej, albo sąsiad-syn zaparkował na twoim miejscu w garażu podziemnym i dowiadujesz się, ze tam interweniować nie mogą, a o porządek dba zarządca (wspólnota). Sąsiad wyjechał i ma cię w d., bo co mu zrobisz, a ma zwyczaj parkować na losowo wybranych miejscach, które jemu się wydają rzadziej używane. Wspólnota nie uważa za słuszne przerzucić koszt twojego czynszu za ten czas na sąsiada. Znam sytuacje z autopsji, dobrze ze to już przeszłość. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, hak64 napisał:

Kolego, to nie jest dobre rozwiązanie. Ponadto równie chamskie, jak owo parkowanie.  

Może i nie dobre ale skuteczne, chamskie? może w pewnych kręgach będzie odebrane jako takowe aczkolwiek jak można nie być chamski dla "ludzi" którym się zwraca uwagę po raz n-ty?! Zresztą też zastanawiam się czy takie jednostki można nazwać ludźmi skoro podobno "ludź" to istota myśląca... ;)

Godzinę temu, Jaca68 napisał:

@hak64ma rację za samosądy

 

Samosądy?! to żaden samosąd po prostu danie do zrozumienia... :biglol:

Co do porysowania lakieru... nigdy do tego bym się nie posunął ponieważ w przypadku złego parkowania nie samochód jest winny tylko jego operator.

Godzinę temu, Jaca68 napisał:

@hak64 

 

poszkodowany mógł sobie wezwać lawetę do warsztatu i obciążyć sprawcę fakturą. 

Mógł i wezwał mobilną wulkanizację... przedstawił fakturę w sądzie... i nie została uwzględniona a cała sprawa umorzona...

 

Godzinę temu, sambor napisał:

 

Próbowałem kiedyś uzyskać pomoc zarówno straży miejskiej jak i policji w podobnym przypadku. Nie udało się.

Żyjemy w tej samej "wiosce" więc mamy te same doświadczenia...

 

Godzinę temu, sambor napisał:

To bardzo smutne, że ludzie decydują się na samosądy wiedząc, że od służb uprawnionych nie dostają pomocy. Ale taki mamy klimat.... 

tam zaraz samosądy... ale masz rację że skoro nie można liczyć na organa powołane do pilnowania porządku to czasami trza brać sprawy we własne ręce...

 

Taki mamy klimat...  niestety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie wasz sceptycyzm mnie zadziwia.

18 godzin temu, sambor napisał:

Próbowałem kiedyś uzyskać pomoc zarówno straży miejskiej jak i policji w podobnym przypadku. Nie udało się. Pozostało czekać aż łaskawcy odjadą (bo było ich więcej niż jeden).

Podałem inne rozwiązanie. Przejmujesz sprawy w swoje ręce i bierzesz taksówkę na koszt parkującego, albo lawetę. Potem tylko zgłaszasz sprawę domagając się zwrotu kasy.

 

16 godzin temu, rafacon napisał:

dowiadujesz się, ze tam interweniować nie mogą, a o porządek dba zarządca (wspólnota).

Panie kolego, to nie oznacza, że jesteś bezsilny . Czym innym jest brak możliwości podjęcia interwencji przez służby, a czym innym innym wyegzekwowanie swojego prawa. Jeśli parkujący uniemożliwia Ci korzystanie z własnego mienia, możesz - na jego koszt - przywrócić swoje prawo. Jeśli złośliwy sąsiad postawi mur w bramie Twojej posesji, to zamieszkasz w hotelu, bo to mur sąsiada i nie możesz go rozebrać?

Podobny temat był już "drążony" na tym forum. Tam chodziło bodajże o pozostawienie wraku na czyjejś posesji. I też z pozoru sprawa beznadziejna, a jednak... 

Służby nie będą interweniować na prywatnym terenie, Miasto nie usunie pojazdu z prywatnego terenu, o ile ten pojazd nie stwarza zagrożenia dla osób trzecich. Zatem wszystko w gestii właściciela posesji. Co można?

Można sprawić by pojazd zaczął stwarzać zagrożenie (np. wycieki płynów eksploatacyjnych i wtedy wezwać służby. Można zlecić odholowanie pojazdu samodzielnie i zabezpieczyć go na parkingu. Kosztem tej operacji można obciążyć ustalonego później właściciela. Niezbędne jest tylko właściwe udokumentowanie zarówno przyczyny podjętych działań (fotki miejsca zdarzenia i pojazdu), jak i ich przebiegu. Wskazane jest także zgłoszenie (choćby na nr alarmowy) sprawy i podjęcia czynności. Służby co prawda nie pomogą, ale zgłoszenie pozostawia ślad (zapis rozmowy zgłoszenia), a to stanowi dowód, że właściciel posesji nie podjął działań dla kaprysu, tylko z konieczności.    

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na osiedlu jest odwieczny problem z parkowaniem. Mamy miejsca prywatne, wykupione razem z mieszkaniem. A i tam się czasem trafi jakiś obcy, który nie wie że to prywatne miejsce. Generalnie jak rozmawiałem kiedyś z policją to sprawa jest prosta. Wystawić kartke, słupek itp że to miejsce prywatne i postój np 100 PLN za każdą rozpoczęta godzinę. I dopiero to później egzekwować na drodze już cywilnej. A czas postoju wystarczy z monitoringu osiedlowego. Działa, bardziej jako straszak. Sąsiadowi ktoś notorycznie stawiał samochód, jak podstawił takowy słupek z kartką to się facet oduczył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, hak64 napisał:

Potem tylko zgłaszasz sprawę domagając się zwrotu kasy.

Czyli dokładasz swoich pieniędzy a potem i czasu bo musisz się procesować licząc, że uda się pieniądze odzyskać.

Eee... słabo. Dlatego ludzie biorą sprawy w swoje ręce inaczej...

 

BTW. Wg mnie laweciarz nie zgodzi się podjąć z ulicy auta które jest zamknięte, nie należy do zleceniodawcy. Czy jest inaczej?

 

52 minuty temu, hak64 napisał:

Panowie wasz sceptycyzm mnie zadziwia.

To nie sceptycyzm... to doświadczenie życiowe :)

 

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, hak64 napisał:

Podałem inne rozwiązanie. Przejmujesz sprawy w swoje ręce i bierzesz taksówkę na koszt parkującego, albo lawetę. Potem tylko zgłaszasz sprawę domagając się zwrotu kasy.

 

Ile możesz takich "porad" napisać ? Mieszasz ludziom w głowach.

 

Taksówka będzie kosztować 50-100 PLN.

Najprostsza sprawa w sądzie wyjdzie ok 500 PLN - kwota której pozwany nie zwróci.

Do tego będzie dochodził stracony czas u adwokata, pisanie pism, ewentualnie czas rozpraw, dojazd na rozprawę itp.

 

 

  • Super! 1
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
Ile możesz takich "porad" napisać ? Mieszasz ludziom w głowach.
 
Taksówka będzie kosztować 50-100 PLN.
Najprostsza sprawa w sądzie wyjdzie ok 500 PLN - kwota której pozwany nie zwróci.
Do tego będzie dochodził stracony czas u adwokata, pisanie pism, ewentualnie czas rozpraw, dojazd na rozprawę itp.
 
 
Czyli lepiej wentyle uciąć
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Tommi1 napisał:

Zresztą też zastanawiam się czy takie jednostki można nazwać ludźmi skoro podobno "ludź" to istota myśląca... 

Ale tacy jegomoście myślą. Tylko niestety wyłącznie o sobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...