Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, PR7EMEK napisał:

Oczywiście to czysto teoretyczna sytuacja na 3-pasmowej dobrze oświetlonej śródmiejskiej obwodnicy bez przejść dla pieszych i w środku nocy ;) Nie jeżdżę tak szybko po mieście, bo nie wiem czy potrafiłbym spojrzeć w lustro po czymś takim jak przejechanie pieszego... i zastanawiałbym się czy gdybym jechał przepisowo to też bym go potrącił. Ciekawe jak wytłumaczy sobie to ta 29-latka z Audi TT? Wiele osób, które nigdy nie zaszczyciły swoją obecnością toru (bo daleko, bo szkoda auta, bo szkoda kasy) nie wie, że prawdziwe cojones to można pokazać dopiero tam :P

 

Ja mam podobnie, gdybym kogoś zabił z mojej winy to nie wiem co bym ze sobą zrobił...
Jak sam pewnie wiesz mało kto odwiedza tory, mało kto ma jakiekolwiek umiejętności itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@edgecrusher nie karm trola, jakim jest @ForekXT ;)

 

1 godzinę temu, ForekXT napisał:

Też parę razy dałem się nabrać pieszym "oczekującym na przejście" - np. stały sobie na chodniku dwie babki przy samym krawężniku tuż

przed przejściem. Patrzą jedna na drugą, na jezdnię żadna więc zwątpiłem. Zatrzymałem się a one dalej stoją. Akurat spotkały się na plotki...

Więc tu tkwi problem i jak zwykle winna jest zła kobieta (nawet więcej niż jedna) ;) Ja też się kilka razy nabrałem, a i tak dalej przepuszczam pieszych ;)

 

Godzinę temu, abrams napisał:

Trochę z innej beczki.. Jaką masz kamerkę, jeżeli można zapytać ??

BlackVue DR-650... ale gdybym miał kupować teraz, to wziąłbym po prostu dwie Viofo A119S (prawie o połowę taniej i lepsza jakość obrazu, do tego są "płaskie").

 

35 minut temu, Paweł_P napisał:

Jak sam pewnie wiesz mało kto odwiedza tory, mało kto ma jakiekolwiek umiejętności itd.

Większość jest przekonana o swoich nadludzkich umiejętnościach i do tego ma "ciśnienie", żeby udowadniać to na mieście czy w trasie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
No właśnie, jak załóżmy zapieprzam 90 km/h przez miasto to nie mam pretensji że ktoś mi "zajedzie" drogę, po prostu nikt nie spodziewa się takiej różnicy prędkości dlatego motocykliści mają takie problemy - zapieprzają 2-3x szybciej niż wolno na dodatek mając tylko jedną lampkę z przodu i potem lament że ktoś mu "zajechał drogę", "wymusił" itd.


Generalizujesz a to niezdrowe. Wsiądź chociaż raz na motocykl lub chociaż na skuter i pojezdzij przepisowo kilka dni.
Najlepiej rano jak wszyscy sa w puszkach wyspani i skupieni na drodze.

Pisanie ze przyczyna jest "zapieprzanie 2-3x szybciej niz wolno" świadczy tylko ze nie wiesz o czym piszesz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj chodzi mi tylko o przykład, uważam że 90% motocyklistów to normalni i spokojnie jeżdżący ludzie, ale fizyki nie oszukamy i nie unikniemy zagrożenia jeśli zrobimy coś co będzie nieprzywidywalne (a zapieprzanie dużo więcej niż wolno jest dla innych użytkowników drogi nieprzewidywalne).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj chodzi mi tylko o przykład, uważam że 90% motocyklistów to normalni i spokojnie jeżdżący ludzie, ale fizyki nie oszukamy i nie unikniemy zagrożenia jeśli zrobimy coś co będzie nieprzywidywalne (a zapieprzanie dużo więcej niż wolno jest dla innych użytkowników drogi nieprzewidywalne).


Teraz sie zgadzam z Toba. Jeżdżę kilka lat na moto i sporo sie nauczyłem obserwować zachowania, zamiary kierowcow i jeździc bardzo zachowawczo na naszych drogach. Ludzie niestety sa roztargnieni, spiesza sie a o kulturze jazdy mozemy tylko pomarzyć (motocykliści rowniez nie sa bez winy).

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od 13. roku życia śmigałem na Simsonach (jeju to było 25 lat temu :o ) i też wiele się nauczyłem, oczy dookoła głowy, obserwacja i właściwa ocena zachowań, przewidywanie, wyobraźnia, brak zaufania do innych kierowców itd.  Każdy jest tylko człowiekiem i może się zagapić, być zmęczonym itp. dlatego te kwestie prędkości i np. zapinania pasów są tak ważne bo jeśli już dojdzie do zdarzenia to mniejsze prędkości dadzą większą szansę przeżycia... Straszne jest to, że przy 50 km/h pieszy ma tylko 50% na przeżycie, przy 60 km/h bodaj już tylko 30% - to nawet w mieście jest duża szansa zginąć a co dopiero na naszych 2-jezdniówkach krajowych gdzie większość przejść bez świateł (ruch nie kierowany) jest na 70-tkach!!! Przecież to rzeźnia :(

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Paweł_P napisał:

Straszne jest to, że przy 50 km/h pieszy ma tylko 50% na przeżycie, przy 60 km/h bodaj już tylko 30%

To tylko pozorna zależność, bo przy 80 km/h szansa na przeżycie wzrasta. Co prawda poszkodowany doznaje znacznie poważniejszych obrażeń kończyn dolnych, ale żyje. O ile nie zostanie potrącony przez busa, czy SUVa, przelatuje ponad dachem i żyje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, hak64 napisał:

To tylko pozorna zależność, bo przy 80 km/h szansa na przeżycie wzrasta. Co prawda poszkodowany doznaje znacznie poważniejszych obrażeń kończyn dolnych, ale żyje. O ile nie zostanie potrącony przez busa, czy SUVa, przelatuje ponad dachem i żyje.

 

Jeśli przeleci nad autem to tak, trochę jak z niezapinaniem pasów - raz na ileś tam komuś się pofarci ;) Niestety taxiarz (z Radomia?) przywalił ponad setką w 2 pieszych i jakoś nie przeżyli :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Paweł_P napisał:

taxiarz (z Radomia?) przywalił ponad setką w 2 pieszych i jakoś nie przeżyli

Praw fizyki nie zmienisz. Przy nieco mniejszych prędkościach ciało zostaje podcięte i wyrzucone w górę, przy większych można mówić raczej o ścięciu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Czarne_Koronkowe napisał:

Tez słyszałem, ze powyżej jakiejś prędkości „opłaca się” nie zapinać pasów

Polecam potestować tą teorię np. na Torze Poznań i spróbować kierować autem bez zapiętych pasów powyżej 120kmh :> Olejmy procentową szansę na doznanie mniejszych lub większych obrażeń. Bez zapiętych (a na torze dodatkowo zablokowanych) pasów nie da się kontrolować samochodu! Nie piszmy takich herezji chociaż tutaj, na forum subaru :P

  • Super! 2
  • Lajk 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Czarne_Koronkowe napisał:

Tez słyszałem, ze powyżej jakiejś prędkości „opłaca się” nie zapinać pasów. Tyle, ze jadąc 120 może się zdążyć, ze zdążysz wychamowac do 60 i przy tej prędkości uderzysz w przeszkodę.

 

Obawiam się, że to nie kwestia prędkości tylko sytuacji - jeśli jakimś cudem wyleciałbyś przez otwarte drzwi to może byłoby lepiej dla Ciebie (jeśli z kolei nie walniesz gdzieś o krawężnik lub latarnię oraz że samochód Cię nie przygniecie), w innych przypadkach pewnie rozwalisz czachę na szybie, słupkach, dachu i na przeszkodzie oraz poduszka Cię jeszcze dobije.

Jak tylko mam okazję pogadać z jakimś ratownikiem to pytam zawsze o 2 kwestie:
1. Jak procentowo ocenia "sposób" utraty życia, chodzi mi o to czy więcej jest przypadków z zewnętrznymi uszkodzeniami ciała lub np. w związku wewnętrznymi krwotokami (w tym także przeciążenia przy uderzeniu), odpowiedzi są raczej 50/50.

2. Jak z pasami, czy zauważają większe uszkodzenia ciała itd - tutaj właściwie 100%, ludzie bez pasów mają duuuużo więcej obrażeń i dużo bardziej groźne, jak widzą rozbitą (głową) przednią szybę to już wiedzą że będzie sieczka... Tak samo pasażerowie z tylu - głowy obite jak bejsbolem (o słupki, dach i pasażerów).

 

 

Jeśli są tu jacyś fani nie zapinania pasów to niech podadzą swoje racje ;)

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Czarne_Koronkowe napisał:

Tez słyszałem, ze powyżej jakiejś prędkości „opłaca się” nie zapinać pasów.

 

to mniej więcej taka teoria jak kiedyś "legenda" o motocyklistach zakładających stalową linke na szyje i dowiązaną do motocykla żeby w razie grubego dzwona się nie męczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Paweł_P napisał:

Jeśli są tu jacyś fani nie zapinania pasów to niech podadzą swoje racje ;)

 

Racji swoich nie podam bo to nie temat na dyskusje czyja racja jest naj, natomiast podam dwa przypadki gdzie niezapięte uratowało kierowców:

1) To mój brat jadący  busem MB100, wracał do domu około 1-2 w nocy i przysnęło mu się i powoli zjeżdżał na lewy pas aż wpakował się pomiędzy ciężarówkę a naczepę ,którą ciągnęła ciężarówka. Kierowca ciężarówki widział jak brat powoli sunie na jego pas i próbując nie zderzyć się czołowo zjechał na pobocze ale pomimo tego i tak do zderzenia doszło. Skutkiem tego było wgniecenie lewego narożnika w MB100 tak mocno że kierownica poszła aż do przegrody kabiny z paką tylna a słupek trzymający pasy poszedł do tyłu o jakieś 30 cm. Gdyby miał zapięte pasy to by nie przeżył tego , a dzięki temu siła uderzenia wypchnęła go na fotel pasażera.

2) To znajomy z pracy jakieś 20 lat temu jechał dużym fiatem bez zapiętych pasów i przejeżdżał przez przejazd kolejowy niestrzeżony i walnął w niego pociąg. Auto przekoziołkowało kilkukrotnie a jego wywaliło na tylną kanapę  i przykryło oparciem dzięki czemu nie doznał większych obrażeń gdy dach uległ całkowitemu zgnieceniu. Jedynie obrażenia to złamany obojczyk i utrata przytomności.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżu... te przykłady to przypadki typu "więcej szczęścia niż rozumu" (zaśnięcie za kierownicą, wjechanie pod pociąg). Mój znajomy zginął w dużym fiacie, bo nie zapinał pasów i wylatując przez przednią szybę uderzył głową o słupek. Po zderzeniu wstał, otrzepał się, jeszcze zdążył powiedzieć, że nie potrzebuje karetki i... następnego dnia był martwy :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ojciec Założyciel
1 godzinę temu, ipsx82 napisał:

przypadki gdzie niezapięte uratowało kierowców:

To nawet ( moim zdaniem ) nie jest tematem do dyskusji. Zdarzyło się też, że pewna stewardessa wypadła z samolotu na dużej wysokości i przeżyła. A z drugiej strony bywają przypadki, gdy pasażerowie umierają podczas lotu czy lądowania. Niemniej normalne lądowanie ma nieco większy sens, niż wyskakiwanie z samolotu. Trzeba pamiętać, że główną stronę Forum czyta sporo osób niezalogowanych. A czytanie ze zrozumieniem ... bywa problematyczne. I tak pojawił się na Interii artykuł wyjaśniający temat wyprzedzania prawym pasem, w świetle naszych przepisów. Artykuł z obrazkami, naprawdę bardzo jasno i klarownie napisany. A pomimo tego, gdy przeczytamy komentarze, to znajdziemy b.dużo takich, które dowodzą, że sporo czytelników dalej nie rozumie podstaw ...

http://motoryzacja.interia.pl/raporty/raport-polskie-drogi/wiadomosci/news-czy-na-autostradzie-wolno-wyprzedzac-z-prawej-strony,nId,2513201

 

  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego uprzedziłem że to nie jest racja z którą należy się kierować a jedynie przypadki bo sam osobiście stosuje pasy i jak to określił Przemek w tych przykładach mieli więcej szczęścia niż rozumu jest jak najbardziej adekwatne. Kiedyś słyszałem w jakimś programie takie stwierdzenie (nie pamiętam w jakim i kiedy to było dokładnie) gdzie osoba prowadząca auto jechała ponad 140 i powiedziała że teraz można odpiąć pasy bo i tak nam nie pomogą w razie wypadku bo jest zbyt duża prędkość. Przestrzegając dopuszczalnych prędkości podczas poruszania się gdy dochodzi do wypadku to jeszcze jest ten odruch hamowania i ratowania się przed zderzeniem  co zmniejsza prędkość o kilka km/h powoduje że pasy ratują życie niż je zabierają.

Edytowane przez ipsx82
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto wspomnieć aby pasy prawidłowo zapinać. Moja żona (lekarz) mówiła o przypadku gdzie młody chłopak miał wypadek. Niby nic wielkiego się nie stało. Za kilka dni "warzywo" - pas uszkodził tętnicę na szyi, zrobił się skrzep, oderwał i zatamował coś tam w głowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pasy są niebezpieczne wtedy gdy są źle zapięte czyli tak jak większość zapina.

1) nie powinny być na bluzie czy kurtce, tylko na koszulce czyli pas trzeba włożyć pod ubranie wierzchnie.

2) pasy powinny przebiegać poniżej brzucha, na kolcach biodrowych

3) UWAGA: za każdym razem po zapięciu pasy DOCIĄGAMY, czyli ręką napinamy pas tak żeby nas dobrze trzymał. Wtedy pasy nas trzymają od samego początku zderzenia. Mit że "pasy zabijają" wynika właśnie ze źle zapiętych pasów.

  • Super! 1
  • Lajk 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Gliwot napisał:

Mit że "pasy zabijają" wynika właśnie ze źle zapiętych pasów.

Przykro mi, ale to chyba tylko Twoja radosna interpretacja. Ten mit powstał, krótko po wprowadzeniu obowiązku jazdy w pasach, kiedy poduszki powietrzne były tylko w samochodach luksusowych. Po niemal dwukrotnym wzroście ilości wypadków śmiertelnych, ktoś tam doszedł do wniosku, że prócz pasów musi być jeszcze airbag, żeby pacjentowi nie urwało łba. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niewiele tu radosnej interpretacji, chodzi mi o kwestie obrażeń wewnętrznych a nie głowy. tego dotyczy ten mit. 

edit: do tego nawet przy Twoim założeniu żadnej logiki nie ma twierdzenie, że "pasy zabijają z powodu braku airbaga bo bez pasów i bez airbaga sprawa wygląda jeszcze gorzej

pozdrowienia!

Edytowane przez Gliwot
dodatek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może inaczej - moze policytujmy się ile razy pasy uratowały życie vs ile razy ktoś potencjalnie by zginął gdyby miał zapięte.
Oczywiście, że są przypadki, że zapięte pasy mogą spowodować odwrotny skutek od zamierzonego ale jest to pewnie mniej niż promil promil przypadków. Do łez mnie doprowadza argumentacja, że ktoś nie zapina pasów, bo gdyby "wujka ciotki kolega brat szwagra dalekiego kuzyna" miał niezapięte pasy, to by przeżył. Wtedy pytam się ile zna przypadków, że ktoś miał zapięte pasy i przeżył. Na tym kończy się dyskusja.

 

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja np. znam przypadek, w którym w jednym samochodzie przy zderzeniu czołowym z ciężarówką przeżyła osoba bez pasów (w sumie prawie bez obrażeń), a zapięta zginęła na miejscu.

 

Co i tak nie zmienia faktu, że u mnie w samochodzie wszyscy muszą mieć zapięte pasy, ze szczególnym uwzględnieniem pasażerów tylnej kanapy.

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaa... Pasażerowie z tyłu, to kolejna bajka.
Często słyszę gadkę, że on/ona nie zapinają, bo każdy płaci za siebie - uświadamiam, że to bzdura, to raz. Dwa, że w dup..e mam jego mandat, jak on/ona przy wypadku prawdopodobnie zabiją mnie wpadając na mnie. 

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...