Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

@@szycha, wiem, wiem.

Kilka razy proponowano mi, abym zabrał rodzinę, wyjechał do normalnego kraju, zarabiał i żył normalnie.

I jedynym moim argumentem na "nie" było to, że tutaj się urodziłem i nie chcę, żeby moje dzieci mówiły w obcym "ojczystym" języku.

 

Ale jak patrzę na ludzi, którzy wyrywają się do rządzenia, stanowienia prawa i zmieniania naszego kraju, a tak naprawdę dbają tylko o swój tyłek i mają wszystko inne właśnie w nim, to mam coraz więcej wątpliwości, czy słusznie postąpiłem.

 

A kiedy myślę, że chyba gorzej to już być nie może, to ci ludzie (niezależnie od "opcji" jaką reprezentują) udowadniają mi na każdym kroku, jak bardzo się mylę.

 

Nie żebym był malkontentem, ale coraz częściej ręce mi opadają.

 

A propos chama na drodze. Są w Krakowie przynajmniej dwa takie miejsca, gdzie dwa pasy przebiegają jak na poniższym schemacie, tj ul Dietla na wysokości zjazdu na Wielopole oraz ul. Powstańców Wielkopolskich na wysokości skrzyżowania z ul. Krzywda (wzdłuż estakady).

 

| | |

\ \ \

\ \ \

\ \ \

| | |

 

 

Nagminie ludzie jadący lewym pasem, jadą prosto, oczywiście nie patrząc czy ktoś jedzie prawym pasem, przecinając linię bez kierunkowskaza i wjeżdżają na prawy pas. Większość z nich nie ukrywa zdziwienia słysząc pisk hamowania lub klakson i widząc mruganie światłami. :facepalm:

Edytowane przez przemekka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@pegi,nie przeszła ci przez moment myśl, żeby nie hamować i przypierdzielić im w tego Lancera. Wiem, że auta szkoda, ale czasem sam mam ochotę.

Wiesz, po wszystkiemu tak, ale hamowałem odruchowo ;)

Miałem przyjaciela (niestety już nie żyje), daty mocno przedwojennej, niesamowicie mądry człowiek, który mawiał, że zamiast szyberdachów powinni montować w autach wieżyczki strzelnicze na takich geniuszy :biglol:

Kilka razy proponowano mi, abym zabrał rodzinę, wyjechał do normalnego kraju, zarabiał i żył normalnie.

Coż, gdybym ja miał inny zawód, już by mnie tu nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też w pewnym sensie w temacie: Słynny podpalacz z warszawy...wyszedł ostatnio na wolność i znów podpalił kolejne ,auta ,ale siedzieć nie pójdzie ,bo jak to w mediach powiedzieli tata jest bardzo znanym prawnikiem i sąd ma problem z posadzeniem go do paki...za 3 miesiące podpalacz wyjdzie z aresztu i...czekamy na kolejne podpalenia :(

Każda inna osoba dostała by wyrok w zawiasach ,a przy powtórnym podpaleniu paka i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ciekawe jak ten film się skończył? :huh:

Swoją drogą nie lubię takich sytuacji, a sam czasem mam z nimi do czynienia na drogach osiedlowych i najczęściej niezależnie czy mam pierwszeństwo czy nie ustępuję, po zaliczeniu kilku pyskówek w przeszłości.

W gruncie rzeczy ten poszkodowany nie miał pierwszeństwa, więc ryzykował, że trafi na chama, no i niestety trafił.

Tak to jest jak nie ma odrobiny dobrej woli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj miałem przygodę z policją... Najpierw nieoznakowany bus z rej. policyjną przemknął przez zebrę kiedy ja akurat sie zatrzymałam na pasie obok, żeby przepuścić pieszego. Omal nie zabił tego pieszego... A godzinę poźniej sam przechodziłem przez przejście dla pieszych i kiedy zielone światło zaczęło migać przyspieszyłem. Zanim jednak dotarłem na drugą stronę zapaliło sie czerwone. No i wyłonili sie policjanci na sygnale i wlepili mi mandat za przechodzenie na czerwonym świetle. Ręce opadają....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Dziś wracając do Olsztyna z Łomzy miałem dziwną sytuację i zostałem zwyzywany przez radio od chamów, piratów i wogóle że jak mam subaru to już mi wolno wszystko i że sie wp w kolejkę, ale od początku. Więc jadę około 110-120 asfalt wilgotny miejscami mokry ale tragedii nie ma. Dochodzę peleton w postaci; pozycja pierwsz ciężarówka wlokąca się około 80 km/h a za nią dwa samochody osobowe, ok myślę niech pokolei wyprzedzają, ale przez parę km nic się z ich strony nie dzieje, żadnych oznak chęci wyprzedzania mimo dobrych momentów (długie proste nic z naprzeciwka nie jechało). Kierowca pierwszy za ciężarówką jachał w pewnej odległości za nią, na tyle dużej że bez problemu bym się zmieścił pomiędzy nich gdyby coś. Myślę ok nic nie jedzie więc redukcja gaz i co a tu dwie osobówki też przyśpieszją i odległość między pierwszą osobówką a ciężarówką się diametralnie zmniejszyła praktycznie grubość lakieru, przeskoczyłem jeszcze ciężarówkę ale jak by coś jechało z naprzciwka mogło być gorąco, no i się zaczeło na radiu, że pirat i wogóle. Strasznie mnie denerwuje takie przyśpieszanie kierowcy samochodu wyprzedzanego, takie typowe chamstwo. Nie polemizowałem na radiu ale epitety poleciały jak już pisałem.

pozdr

sebxyz

Ps. Może ma znaczenie ale osobówki miały rejestracje BKL i WOS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę poczytałem i podzielę się moimi przypadkami na drodze, takimi najgorszymi jeśli chodzi o chamów. Jeżdżę sporo od połowy lat 90-tych, więc już się uzbierało ;-)

  1. Skrzyżowanie ze światłami, zapala się zielone, ruszam, a tu przede mnie ładuje się gościu z poprzecznej! Ja hamulce i klakson, a on wysiadł, otworzył mi drzwi i zaczął mnie wyciągać z auta! :blink: Nie udało mu się, ale od tego czasu jeżdżę zawsze z zamkniętymi wszystkimi drzwiami. I dobrze, bo jak się okazało...
  2. Jadę z ciocią, spokojnie i porządnie :-) Facet wymusza pierwszeństwo, odbiłem w bok, hamulce i klakson. Prędkość była mała, więc się aż zatrzymałem. On wyskoczył i pędzi na mnie z pięściami! Że był z przodu auta, to go nastraszyłem: połowa gazu i chwilowe, ale mocne popuszczenie sprzęgła, żeby auto się trochę "bujnęło" do przodu :evil2: Odskoczył, co pozwoliło mi spokojnie odjechać. Gonił mnie po wąskich uliczkach, w końcu dopadł na jakichś światłach ze 3 km dalej i oczywiście chciał wyciągać z auta, ale drzwi zamknięte :-) Skopał mi więc błotnik, ale uciekłem mu znów (skutecznie) po zmianie świateł. Wgniotka błotnika pozostała do końca ;-) Trzeba było widzieć minę ciotki, myślałem, że zejdzie na serce... :biglol:
  3. Facet w BMW (typowy mafioso-kark, w dresie, jak się później okazało) wyskakuje z podporządkowanej. Jak zwykle hamulce i klakson, odbiłem i pojechałem dalej :-) To on robił tak: wyprzedzał mnie i po hamulcach, do zera: on z ABS, a mnie (było mokro) auto ze zblokowanymi kołami w poprzek stawia. Ale omijałem go i grzecznie jadę dalej, to on znowu i tak aż pod blok! Oczywiście wysiadł i biegnie za mną do bramy, już mnie chwytał, ale się wyrwałem i uciekłem. Dobrze, że on tłusty, a ja chudy i zwinny :D Ależ sie wydzierał! Co ciekawe, nie zdemolował mi auta ;)
  4. Częstochowa, jadę z Żoną na wakacje nad morze. Facet Hondą zajechał z innego pasa tak, że nie wiedziałem, co się dzieje i jak się wybronić, choć sucho było. Klakson poszedł w ruch :-) Oczywiście dogonił mnie, zajechał i hamulce do oporu - a ja autem bez ABS-u... Co ciekawe, ja wyhamowałem i nie wyleciałem z pasa, ale jadący za mną facet w Seicento uciekł na inny pas, bo nie miał szans! Walnął by w nas jak złoto! Miał fuksa, że nic obok nie jechało, bo tam są 3 pasy ruchu i ludzie prują... Od tego czasu jeżdżę z kamerką.

 

Statystycznie najgorzej było, gdy jeździłem Fiatem 126p (tj. najgorzej mnie traktowano, zajeżdżano, krzyczano itp.), potem Corsa, Fabia, Nubira, a najspokojniej miałem w Golfie :blush: Forka mam za krótko, więc się nie wypowiem, a Polonezami jeździłem w czasach, gdzie wariatów na drogach jakby nie było albo nie trafiałem na takowych. Poza powyższymi opowieściami mam chyba ze 100 filmików z kamery pokładowej, jak ludzie łamią przepisy, jeżdżą na czerwonym (np. motocyklista bez tablic rej. slalomem między jadącymi 4 pasami w obu kierunkach pojazdami, na jego szczęście był mały ruch i nikt go nie trafił), wymuszają, cwaniakują itp. Do "Ruskich" nam jeszcze sporo brakuje, ale dobrze też nie jest :toobad:

Co ciekawe, problemy (wyzwiska, gesty, krzyki, złośliwe zajeżdżania i hamowanie) miałem TYLKO wtedy, gdy nie ja byłem winny. 2 lub 3 razy zajechałem (ale nie celowo) komuś, zatrąbiono mi lub mignięto długimi, ale zawsze przepraszałem i... nic więcej, nic się nie działo, nikt nie chciał bić itp.

 

Na koniec powiem, że słyszałem o przypadku, że na spokojnie jadącą parkę (ale wg pewnego pana z luksusowego Audi za wolno) facet wyskoczył z bronią... :cry: I to nie był policjant... Uciekli, bo zasłonił ich TIR. Może to była atrapa, ale wiem jedno: po tym wszystkim, co sam przeszedłem i co usłyszałem, staram się zaciskać zęby i nie reagować - szlag mnie trafia, wystrzelałbym kretynów, ale - co ciekawe - w tym kraju nie oni byliby napiętnowani, tylko ja. A przecież, jak to mówił pewien pan w "Psy 2" - "wyrwałem chwasta" :evil2: Ci ludzie nas nie zauważają, dla nich jesteśmy bydłem, a w zasadzie nikim, oni są panami świata i nawet biczowanie nie zmieni im poglądów. Tylko eliminacja, ale podobno tego robić nie wolno :mrgreen: A zamknąć się ich nie da, bo są "nietykalni". Zresztą policji nigdy nie ma tam, gdzie są potrzebni, ale z radarami stać umieją. I nie mówię tego dlatego, że bulę za prędkość - ostatni mandat (drugi w życiu zresztą) zapłaciłem w 2000 r.

Edytowane przez Tichy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tichy widzę z Twoich opowieści, że ludzie w małych autach budzą podwójną agresję :P:biglol: Na szczęście mam większe i ty już też... ale i tak nie wiem czy się teraz odważę jeszcze pojechać do Krakowa skoro za klakson chcą od razu dawać w zęby :huh::biglol:

 

A tak poważniej, to jak już pisałem, jak widzę w tym kraju agresję i chamstwo na każdym kroku, w aucie, autobusie, sklepie, na ulicy, to się czasem chce stąd daleko wyjechać i nie wracać :unsure:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strasznie mnie denerwuje takie przyśpieszanie kierowcy samochodu wyprzedzanego, takie typowe chamstwo.

Czasem robią to z frustracji lub złośliwości, ale często po prostu nie patrzą w lusterka przed rozpoczęciem wyprzedzania. Często jest tak, że choćbym nie wiem jak wcześnie włączył kierunkowskaz, to jadący przede mną zaczyna wyprzedzać zaraz po mnie zajeżdżając mi drogę (o gestach i reakcjach z jego strony nie wspomnę).

 

Trochę poczytałem i podzielę się moimi przypadkami na drodze

Współczuję Ci. Niestety patrząc na ostatnie filmy z sieci, to strach jest reagować, bo nie wiadomo jak to może się skończyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tichy widzę z Twoich opowieści, że ludzie w małych autach budzą podwójną agresję :P:biglol: Na szczęście mam większe i ty już też... ale i tak nie wiem czy się teraz odważę jeszcze pojechać do Krakowa skoro za klakson chcą od razu dawać w zęby :huh: :biglol:A tak poważniej, to jak już pisałem, jak widzę w tym kraju agresję i chamstwo na każdym kroku, w aucie, autobusie, sklepie, na ulicy, to się czasem chce stąd daleko wyjechać i nie wracać :unsure:
To prawda, im mniejsze i "gorsze" miałem auto, tym gorzej mnie traktowano na drodze, nawet jak jechałem "agresywnie". Wyjątkiem był Golf, choć mniejszy od Nubiry - może ludzie się boją "psycholi w Golfach"? :huh: Zaznaczam, że Golfa miałem, bo się trafiło auto od rodziny w świetnym stanie, nie jestem maniakiem marki ;) Kraków to syf, odradzam każdemu, typowy małopolski prymitywizm i zaściankowość w każdym miejscu wyłażą :( A co do całego kraju, to gdyby nie moje beztalencie do języków obcych, już dawno by mnie tu nie było, choćby tylko z przyczyn finansowych.Moje przygody z ok. 20 lat (niezawodowego) jeżdżenia spisałem jako rodzaj przestrogi: sam mam ochotę "skarać" tego i owego na drodze, ale staram się powstrzymywać, bo nie wiadomo, czy nie trafi się na mafię lub nadźganego prochami psychola, który nagle wyleci na człowieka z bronią lub siekierą :o Pamiętam taki przypadek sprzed wieeeeelu lat: pokłóciło się dwóch taksówkarzy na postoju. Jeden pchnął drugiego, tamten stracił równowagę i przewrócił się, akurat na kant krawężnika i... the end :( Z głupoty zrobiła się odsiadka... Sam siebie przekonuję, że nie warto, czasem lepiej odpuścić. WIem, wiem, przez to "odpuszczanie" idioci tylko bardziej się panoszą na drogach :angry: Może sposobem jest to, co robił przez jakiś czas mój kolega? Miał starego Poloneza na gaz, totalną rozsypę, choć jak najbardziej na chodzie, ale ta blacha... :rolleyes: Nie zależało mu na autku; gdy ktoś wymuszał czy się wciskał, to nie hamował :D Oczywiście mówimy tu o prędkościach typowo miejsko-korkowych, nie ryzykował życia ani zdrowia. Ciekawa sprawa, ale ludzie to chyba wyczuwali i jakoś w nikogo nie walnął. Co dziwniejsze, ktoś mu chyba pozazdrościł "stylu jazdy", bo mu po jakimś czasie to auto ukradli :excl: Edytowane przez Tichy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...