Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć!!

 

Chciałbym odwołać się do wspominanego w tym poście kontrolowania lusterka...

 

Ganiam Matizkiem, więc za dużo nie mogę narozrabiać, ale...

 

Jechałem dziś rano "gierkówką". Dużego ruchu nie było, więc gnałem sobie tak ok. 120-130 km/h. Oczywiście lewym pasem :twisted: ... Powoli dochodziłem do astry kombi, gdy byłem dość blisko zwolniłem, bo zauważyłem, że kierowca wspomnianej astry patrzy we wsteczne lusterko i ani myśli mi ustąpić... Nie używam w takim przypadku poganiaczy, bo to może dość śmiesznie wyglądać :wink: , więc wrzuciłem migacz i zjechałem na prawy pas, aby go wyprzedzić. W tym momencie Pan asterkowicz, zredukował (buchnęło z rury) i dawaj przyśpiesza razem ze mną... Sęk w tym, że na moim pasie jechała ciężarówka, co w konsekwencji zmusiło mnie do poddania się i schowania za astrę. Poirytowany błysnąłem długimi, aby sobie ulżyć, co pan skwitował takim gestem ---> Obrazek <--- i gdy powtórzyłem manewr - dał się wyprzedzić... :shock:

 

Zachodzę w głowę o co panu chodziło...

Chyba nie chciał sprawdzić osiągów mojego matiza, prawda ?? :D

 

Dużo dobrego!!

 

Ten Pan to Burak Drogowy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi to powiedziec (bo staram sie zawsze bronic naszych!), ale - w innych krajach tego nie zaobserwowalem... Skad u nas tylu burakow? Dlaczego burak nie wystepuje (albo w iloscich sladowych) na zagranicznych drogach? Czy ktos (ale bez zartow, bo sprawa wbrew pozorom powazna) potrafi to jakos uzasadnic, wytlumaczyc?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba kwestia jakichś kretyńskich ambicji, przy okazji braku wychowania, kultury osobistej, może czystej niczym nieuzasadnionej złośliwości. To samo jest np. na nartach. Inaczej jeździ się po polskich stokach, a inaczej za granicą (np. w Alpach). :twisted:

Jedyne, co mnie pociesza, to to, że sytuacja się trochę poprawia. Chyba, że sobie to po prostu wmówiłem :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi to powiedziec (bo staram sie zawsze bronic naszych!), ale - w innych krajach tego nie zaobserwowalem... Skad u nas tylu burakow? Dlaczego burak nie wystepuje (albo w iloscich sladowych) na zagranicznych drogach? Czy ktos (ale bez zartow, bo sprawa wbrew pozorom powazna) potrafi to jakos uzasadnic, wytlumaczyc?

 

Śmiem twierdzić, że "zagranica" takie przyjemności jak samochód i to dobry ma już od dawna, więc radość i duma z posiadania ustapiła z czasem zwykłej potrzebie użytkowania. U nas motoryzacyjny "zachód" wlał się (przez m.in niemiecką granicę) stosunkowo niedawno i dotarł do jednostek, które z czymś takim nie obcowała... Podobny problem moglismy zaobserwować u słynnych "nowobogackich". Ktoś, kto od pokoleń jest dobrze sytuowany nie potrzebuje się z tym obnosić, a burol KONIECZNIE!!! Reszta to kwestia wychowania i kultury...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi to powiedziec (bo staram sie zawsze bronic naszych!), ale - w innych krajach tego nie zaobserwowalem... Skad u nas tylu burakow? Dlaczego burak nie wystepuje (albo w iloscich sladowych) na zagranicznych drogach? Czy ktos (ale bez zartow, bo sprawa wbrew pozorom powazna) potrafi to jakos uzasadnic, wytlumaczyc?

 

Śmiem twierdzić, że "zagranica" takie przyjemności jak samochód i to dobry ma już od dawna, więc radość i duma z posiadania ustapiła z czasem zwykłej potrzebie użytkowania. U nas motoryzacyjny "zachód" wlał się (przez m.in niemiecką granicę) stosunkowo niedawno i dotarł do jednostek, które z czymś takim nie obcowała... Podobny problem moglismy zaobserwować u słynnych "nowobogackich". Ktoś, kto od pokoleń jest dobrze sytuowany nie potrzebuje się z tym obnosić, a burol KONIECZNIE!!! Reszta to kwestia wychowania i kultury...

No tak pierwszy argument (sensowny!), ale czyzby ten jeden decydowal o urodzaju burakow? Jeden wystarczy? Szukajmy nastepnych...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi to powiedziec (bo staram sie zawsze bronic naszych!), ale - w innych krajach tego nie zaobserwowalem... Skad u nas tylu burakow? Dlaczego burak nie wystepuje (albo w iloscich sladowych) na zagranicznych drogach? Czy ktos (ale bez zartow, bo sprawa wbrew pozorom powazna) potrafi to jakos uzasadnic, wytlumaczyc?

 

Śmiem twierdzić, że "zagranica" takie przyjemności jak samochód i to dobry ma już od dawna, więc radość i duma z posiadania ustapiła z czasem zwykłej potrzebie użytkowania. U nas motoryzacyjny "zachód" wlał się (przez m.in niemiecką granicę) stosunkowo niedawno i dotarł do jednostek, które z czymś takim nie obcowała... Podobny problem moglismy zaobserwować u słynnych "nowobogackich". Ktoś, kto od pokoleń jest dobrze sytuowany nie potrzebuje się z tym obnosić, a burol KONIECZNIE!!! Reszta to kwestia wychowania i kultury...

No tak pierwszy argument (sensowny!), ale czyzby ten jeden decydowal o urodzaju burakow? Jeden wystarczy? Szukajmy nastepnych...

 

Na urodzaj buraków ma też wpływ ilość pokoleń brodzących w ciemnogrodzie...:wink:

 

Zapewne sam zauważyłeś, że nasze polskie realia muszą opuścić conajmniej ze dwa pokolenia, by zniknęły moherowe berety, znudzone klępy za biurkami w urzędach i przeświadczenie, że polska jest do d... i nie warto nic w niej robić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

znudzone klępy za biurkami w urzędach

klempy. Ale w tej sprawie to be znaczenia - tak czy inaczej niech znikaja...

 

Klępy - klempy (co wieś, to pieśń) :wink: zgadzam się - niech znikają...

 

I tym optymistycznym akcentem... :D

 

20.GIF

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie raz zdarzyło mi się na autobahnie spotkać "wahadełko" :wink:

- przykład z ostatniej podróży - wracamy z Francji przez Szwajcarię - od Bazylei do Mannheim stałe 160 bez zmian - środek nocy pusto, luzik - cały ten dystans 9300-400? km) jedzie równo z nami S6avant - tyle ze to równo to w średniej bo tak średni co jakes 10 minut przez wiekszość czasu przycinałem go dośc dynamicznie po czym się kolo wzbudzał i przelatywał wręcz koło mnie więc jak moznaby ocenić to wachania były pewnie między 120 a 200km/h. i takich mistrzów decyzji spotykam u giermńców za każdym razem jak tam jestem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myślałem o tym więc poczyniłem odpowiednie obserwacje - nie było ogranizcen, zjazdów, lasu, tirówek, telefonu, kanapki czy bigosu z termosu - jednym słowem nie działo sie na drodze nic co mogło by powodowac takie zachowanie.

Za to inny przypadek - kultury - mnie powalił - może i u nas kiedys tak będzie - 3 pasy ja na środkowym wyprzedzam jakieś 2 tiry - prawym w lusterku widzę że leca jakies xenony - za chwilkę myk na środek, myk na lewy wycieło mnie M3 -myslę ze ponad 200 bo tylko zakołysało objuczoną Omegą a koleś zniknął w mroku szybko powracajac na prawy pas (z kierynkowskazami i odstępami miedzy zmiana pasów - wg książki) - wzruszyłem sie :wink: - wspominałem sobie to potem na katowickiej próbując zgonić z lewego jakiegoś turlacza pospolitego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Reichu za jazdę na lewym kiedy prawy jest wolny można dostać mandacik, który często się komponuje bardzo ładnie z mandatem za przekroczenie prędkości - dlatego Niemcy tak ładnie na prawy zjeżdżają.

Brat (mieszkający w Hamburgu) mówił ostatnio że na praktycznie całej trasie od Kiełbaskowa do Hamburga są ograniczenia do 130, czasami do 80 :shock: . I polizei łapie bardzo skrupulatnie - jego znajomy jechał 150 jakieś tam gdzie było 80 i do tego lewym pasem. Dostał mandat kilkaset eurosiów i do tego zabrali mu prawko na miesiąc (ale kulturni są - może sobie wybrać kiedy mu zabiorą :lol: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem podobnych poglądów wyznawcą, co Ptokura.

Zawsze uważałem, że ludzie zachowują się podczas jazdy samochodem podobnie jak w innych dziedzinach życia. U nas chamstwo, zdecydowanie i - przede wszystkim - totalny brak moralności i zasad jest czymś pożądanym, co daje przewagę nad innymi. Jest czymś normalnym, zwykłym. Wiadomo, że jak ktoś u nas znajdzie portfel z dokumentami i pieniędzmi na ulicy, to weźmie do domu a nie pójdzie oddać właścicielowi. Nie chodzi mi o wszystkich, chodzi mi o to, że społecznie będzie to akceptowane i uznawane za coś "normalnego".

Więc syndromy "ja mu pokażę, że jestem lepszy" i "moje szczęście - twój pech" są przenoszone na ulicę tym bardziej, że ludzie jak wiadomo w samochodach swoich czują się pewniej, jakby byli królami i nieśmiałość idzie w niepamięć u wielu osób. To akurat już dowiedziono naukowo :mrgreen:

 

Historia autentyczna:

W Łodzi pewien człowiek nie chciał dać się wyprzedzić przez jakiegoś wariata co próbował wyprzedzać na ciągłej w bardzo niebezpiecznym miejscu. Więc człowiek przeszkadzał wariatowi przyśpieszając podczas wyprzedzania, żeby mu "dać nauczkę". Wariat rozwalił się bokiem na drzewie, a "człowiek" uciekł z miejsca zdarzenia chwaląc się później, jak to on rozwalił "wariata" i że "mu się należało".

Niestety ja znałem tego "człowieka" (po tym zdarzeniu go nie chciałem znać), a drugiego z drzewa własnymi rękami ściągaliśmy z innymi przechodniami, bo akurat byłem przypadkiem w tym miejscu. Nie wiem czy ostatecznie przeżył.

Jak tu można mówić o "ludziach" w ogóle, ręce mi opadają. I wszystko bierze się z chorej ambicji, kompleksów i zawiści z bylejakich powodów. Tak też jest w życiu codziennym.

Takie jest moje zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powiem tak: cham na drodze niech się ode mnie nie spodziewa super chamstwa, ale niech sie tez nie spodziewa super uprzejmosci

 

co do lusterek,to zawsze w nie patrzę , i zawszę obserwuje co jest za mną i przed, i wcale nie jestem jakims głupim zarozumialcem, i nie lubię jak ktos za mną chce mną kierowac

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...

dzisiaj kolo 15 na Alejach Pan w czarnym Legacy (chyba spec.B) MY07 przyniosl marce wiele wstydu przepychajac sie na chama miedzy autami i notorycznie uzywajac pasa dla autobusow :? Mialem nadzieje, ze zatrzyma sie niedaleko i ze bede mogl mu powiedziec co o tym mysle, ale niestety nie mialem szczescia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w sumie to to jest wolna jazda której mi nikt nie broni

Zabroni, looknij sobie na art. 19 Prawa o Ruchu Drogowym - "kierujący JEST OBOWIĄZANY jechać z prędkościami nie utrudniającymi ruchu innym pojazdom", ale oczywiście w Polskich realiach dostać za to mandat to szansa mniejsza niż w totku.

 

Powiem Wam, że póki co raz w życiu spotkałem się z niespodziewanie pozytywną reakcją Policji na inny pojazd (pomijam oczywiście przekroczenia prędkości czy wyprzedzanie na zakazach), otóż ze 2-3 lata temu jak już wykańczali eskpresówkę S-1 Bielsko-Cieszyn jechałem sobie akurat od strony Cieszyna i na poboczu widzę koparkę a za nią nieoznakowaną Vectrę, jak sądzę skillowali gościa, że wjechał koparką na ekspresówkę - postawa godna pochwały :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja ostatnio wracam ze Słowacji, przed granicą droga kręta pod górkę, ciężko wyprzedzać, przede mną ciężarówka za mną słowacki radiowóz a za nami jeszcze sznureczek aut

nagle jakiś gość w skodzinie superBeee wyprzedza radiowóz i ładuje się przede mnie, przyhamowałem delikatnie żeby dać znać polcmajstrom słowackim że gość trochę wymusił i stworzył zagrożenie, policjanci nic

jedziemy dalej i skodziarz bierze się za wyprzedzanie ciężarówki pod górkę przed zakrętem,

widzę że z naprzeciwka jedzie jakiś osobowy i koleś skodziną ledwo co się zmieści więc ja mocno po hamulcach w razie jakby się nie zmieścił oraz coby policjanci też to odczuli że gość tworzy zagrożenie na drodze

więcej policjantom nie trzeba było włączyli sygnał i koguty i pognali za nim

wyprzedzili mnie i cieżarówkę ujechali jeszcze jakieś 500 metrów zanim znaleźli miejsce do zatrzymania

słowak nie dość że cham to jeszcze głupi żeby tak przy policji przeginać, ale myślę że policjanci trochę go przytemperowali

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja ostatnio wracam ze Słowacji, przed granicą droga kręta pod górkę, ciężko wyprzedzać, przede mną ciężarówka za mną słowacki radiowóz a za nami jeszcze sznureczek aut

po tygodniu spędzonym na Słowacji ma wrażenie, że na drogach jest tam jeszcze więcej buractwa niż u nas. Gdzie się nie pojedzie, na jezdni jest tak jak na naszej 7 Gdańsk-Warszawa.

Nie wiem, co jest powodem - może za dużo skód tam jeździ? :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na przeciętne drogowe chamstwo zdołałem się uodpornić jakoś. Dosyć łatwo rozpoznać gościa reprezentującego styl prowadzenia 'na buraka'. Jeżeli jest z tyłu, przepuszczam jak najszybciej (chyba że się nie da, a gość siedzi stanowczo zbyt blisko zderzaka, wtedy małe LFB bez puszczania gazu - taka mała sugestia ;)). Jeżeli jest z przodu, a ja nie mam zamiaru/możliwości/ochoty go wyprzedzać, zostawiam bonusowe 10m odstępu w celu uniknięcia nadmiernego zużywania klocków.

 

Zdarza się jednak, że bezmyślność ludzka stwarza sytuacje, w których się nie da wiele zrobić, by szkód uniknąć. Przykład z niedawna:

 

Przejechałem właśnie z most siekierkowski, w kierunku Gocławia lewy pas staje się tam przez moment jedynym, chwilę później z prawej dołącza ślimak z Wału Międzyszewskiego. Bariery dźwiękowe uniemożliwiają zobaczenie czegokolwiek na rzeczonym ślimaku, co jednak nie powinno być problemem, jako że pas 'rozbiegowy' dla samochodów dołączających z dołu jest dosyć długi.

 

Na liczniku przepisowe 70, na jezdni woda (dosłownie chwilę wcześniej skończyła się średnich rozmiarów ulewa). Dojeżdżam do miejsca, gdzie kończy się ślimak. Zza bariery wypada jakaś srebrna terenówka (może Patrol, może LandCruiser, nie przyjrzałem się, nie znam się, duże i srebrne było) i udaje się prościutko na mój pas... Różnica prędkości jakaś gigantyczna nie była, ale srebrne coś znalazło się bardzo blisko przed moim zderzakiem... Udało mi się co prawda uniknąć nawiązania kontaktu fizycznego z pojazdem bezmózgowca, uciekłem na pas, z którego toto przybyły. Pech chciał, że z pod górkę tam jest, więc na prawym pasie płynął całkiem wartki strumyk. Opony nie dały rady złapać przyczepności, umiejętności mi nie starczyło, słowem: podsterowność. Uderzenie w wysoki krawężnik. Srebrna terenówka zwalnia nieco, a potem wyrywa do przodu ile ropne koniki pociągną...

Szczęście, że tam jest zatoczka, do której mogłem się zepchnąć i nie blokować ruchu...

 

Straty: wahacz przedni, drążek kierowniczy, 2 opony w rozerwane (wymienione wszystkie), 2 felgi pokrzywione, uszkodzony prawy tylny amortyzator. Plus opłaty za lawetę i robociznę. Samochód wyłączony niemalże na tydzień.

 

Co ciekawe, kierowca lawety twierdził, że takie zachowanie jest nagminne w takich miejscach i przynajmniej raz w miesiącu 'sprząta' po skutkach takiego zachowania.

 

Podsumowując więc, bezmyślność i głupota są dużo bardziej niebezpieczne od chamstwa (jako że to ostatnie jest zazwyczaj podyktowane emocjami chama i widoczne z dużej odległości).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ostatnio mialem zdarzenie...

 

Wracam sobie z pracy z kolegą i kolezanka (ja prowadzilem)

Zatrzymalem sie przepuszczając pieszych i gdy przeszli to ruszylem a tu nagle znikąd pojawił sie pajac na rowerze przejezdzający przez przejscie dla pieszych (wlasnie dlatego nie przejezdza sie na rowerze przez przejscie tylko przeprowadza!!!) no i siłą rzeczy zajechalem mu droge i minąć mnie musiał z tyłu pojazdu. I ten z mordą do mnie i pięścią mi w dach (na szczescie nic nie wgiął). Szlag przeokrutny mnie trafił i kurna na srodku skrzyzowania otworzylem drzwi i wysiadlem do pajaca. Ten zająć strategiczną pozycje (czyli stanal juz dalej i stal na pedałach zeby w razie czego uciec szybko) zeby gnoj byl blizej to by lezał bo nie dzierżę takiego zachowania. Coż jestem wyrywny taki mam charakter i wiem ze to źle,ale nie pozwole sobie cepom na takie akcje...

Finał taki ze paro pare słow i...dureń uciekł... A szkoda...mialbym okazje sprawdzić ten moj 2 dan w praktyce. :twisted::mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Wkurzyłam dzisiaj kogoś w Audi - 4 albo 6 nowych nie rozróżniam :razz: - najpierw mnie wyprzedził, ale później, jak się zrobiło miejsce to go łyknęłam razem z kilkoma innymi, którzy byli przed nim :twisted: . Tak się starał, żeby mnie później dopaść, że jak mnie dogonił, to wyprzedzał mnie na podwójnej ciągłej, zakazie wyprzedzania i sznurku samochodów z naprzeciwka. :roll:

Miejsce zdarzenia - siódemka między Kiezmarkiem a Gdańskiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak mnie dogonił, to wyprzedzał mnie na podwójnej ciągłej, zakazie wyprzedzania i sznurku samochodów z naprzeciwka. :roll:

 

niektórzy to mają ciśnienie :shock: pewnie pomyślał sobie, co to nie dość, że kobieta mnie wyprzedziła do jeszcze jakimś kombiakiem, a ja tu mam super audika prawie nówka..... :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na moje kult marki się skończył. Z codziennych obserwacji widzę, że tyle samo chamów w subaru, co innych markach. Ostatnio rozczuliła mnie pani jadąca starszym zielonym OBK. Jechała Łazienkowska w stronę mostu, prawy migaczyk,

że niby w prawo na Wilanów odjeżdża i ... oczywiście dalej prosto, pasem dla autobusów. Słodkie to było, bo nie widziałem wcześniej żeby ktoś taki teatr robił.

 

Z innej beczki (ale z chamstwem wg mnie związne):

Kierownika w WRX/STI bez komórki przy uchu daaawno już nie widziałem. Poważnie! :grin:

Czy to jakaś moda, czy co? Jakiś warszawski lans?

Bo np. w forkach rzadziej zjawisko występuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...