Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

Apropos busów i ich ojców prowadzących, ostatnio wyprzedził mnie taki jeden i się uczepił jakiegoś z przodu autka któe chciał wyprzedzić ale akurat cały czas z przeciwka coś jechało.

Jak skończyło jechać to facet ku mojemu przerażeniu (jechałem z żonką i dziećmi) zaczął wyprzedzać pod górkę - nie było widać absolutnie co za górką, a pobocze było mniej niż na pół auta. Zwolniłem natychmiast żeby nie brać udziału ze spotkaniem tego co się tam mogło stać. Bus wyprzedził dosłownie na szczycie górki, jakby tam co było to masakra nieunikniona. No ale miał szczęście tylko ciekawe ile mu go jeszcze zostało...

 

Niemal identyczną sytuację widziałem dzisiaj na E7, tyle że zamiast busa jechał Golf, pobocze było szersze, ale wyprzedzał "na trzeciego". Aż strach pomyśleć co by było, gdyby z naprzeciwka jechał taki sam debil :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdyby z naprzeciwka jechał taki sam debil

 

Gdyby z naprzeciwka jechał taki sam debil - byłoby dwóch debili mniej... Gorzej, gdyby jechał ktoś niewinny, a normalny.

 

Jeżdżąc po Polsce wyrobiłem sobie podświadomy odruch - jak dojeżdżam do zakrętu albo wierzchołka wzniesienia, jestem gotowy do manewru pt. "ucieczka w pole". I obserwuję, gdzie jest najlepsze miejsce... Już mi to parę razy uratowało życie. Polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie! Co rozumiecie pod pojęciem "wyprzedzać na trzeciego" - 1. wyprzedzanie między wyprzedzanym a jadącym z przeciwka, czy 2. wyprzedzanie wyprzedzającego...?

Nurtuje mnie to od dawna.

"Wyprzedzanie na trzeciego" jest synonimem bardzo nagannego zachowania się na drodze w licznych wypowiedziach na tym i innych forach. I zawsze mnie zastanawia, co jest pod tym wyrażeniem rozumiane;

 

Jeżeli 1. - to robię to codziennie, wiele razy dziennie. Inaczej jeździć się na polskich, jednopasmowych drogach płynnie nie da.

Jeżeli 2. - nie robię tego (praktycznie) nigdy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie - odpowiedź numer 2. I nigdy nie miałem nawet cienia wątpliwości co do znaczenia tego zwrotu.

 

Komentarz: jak wyżej, tzn. nr 1 stosuję normalnie, nr 2.... eeee.... czasami. To znaczy wtedy, gdy wyprzedzany już przeze mnie samochód też nagle zaczyna wyprzedzać, a różnica prędkości pozwala mi kontynuować manewr, lewe pobocze jest wolne i widzę daleko przed sobą, że nie czają się żadne niespodzianki.

No, wiem, że nie powinienem - w zasadzie, ale czy ja kiedykolwiek twierdziłem, że sam jestem święty...? :roll:

 

Jest jeszcze inna dyskusyjna sytuacja: gdy wyprzedzasz ZA innym samochodem wyprzedzającym, zanim tamten zakończy manewr. Też stosuję, acz ostrożnie - raczej gdy gość ma jaja i widzę, że zrobi to sprawnie, a nie będzie zasłaniał mi widoku na lewym pasie w nieskończoność, albo gdy udało mi się zobaczyć między nim a wyprzedzanym dłuuuugi i pusty odcinek drogi, albo gdy przypadkowo jadę czymś wyższym od poprzednika i patrzę nad nim, albo... gdy mi się bardzo spieszy :twisted: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WiS, a mi się zawsze wydawało, że wyprzedzanie na trzeciego (czwartego, piatego, sto dziesiątego) to właśnie WiSowska opcja nr 3. Problem w takim przypadku jest taki, ze pierwszy sie schowa, drugi ucieknie na pobocze, a trzeci wali na czołówke :idea:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorzej, gdyby jechał ktoś niewinny, a normalny.

 

Jeśli ktoś wyprzedzałby w ten sam sposób jak ten w Golfie, to raczej ciężko byłoby go zaliczyć do normalnych ;)

 

Panowie! Co rozumiecie pod pojęciem "wyprzedzać na trzeciego" - 1. wyprzedzanie między wyprzedzanym a jadącym z przeciwka, czy 2. wyprzedzanie wyprzedzającego...?

Nurtuje mnie to od dawna.

"Wyprzedzanie na trzeciego" jest synonimem bardzo nagannego zachowania się na drodze w licznych wypowiedziach na tym i innych forach. I zawsze mnie zastanawia, co jest pod tym wyrażeniem rozumiane;

 

Jeżeli 1. - to robię to codziennie, wiele razy dziennie. Inaczej jeździć się na polskich, jednopasmowych drogach płynnie nie da.

Jeżeli 2. - nie robię tego (praktycznie) nigdy...

 

Przyznam szczerze, że teraz to już zgłupiałem :shock: . Od zawsze uważałem, że wyprzedzanie "na trzeciego" to druga opcja podana przez Ciebie, ale jakoś ostatnio stało się modne określanie tym mianem pierwszego przypadku. Pisząc w poprzednim poście "na trzeciego" miałem na myśli właśnie wyprzedzanie między samochodami i choć samego w sobie manewru nie potępiam (sam również tak często robię), to na pewno nie jest normalnym wyprzedzanie w ten sposób przed szczytem górki na ciągłej linii, gdy nie widać co jest po drugiej stronie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie na trzeciego to jak nazwa wskazuje 3 auta na tej samej wysokości na drodze jednojezdniowej o dwóch pasach ruchu w przeciwne strony. Owszem pełno ludzi tak jeździ, ale jeżeli zajmują podczas wyprzedzania kawałek pasa dla ruchu przeciwnego, to jest to ordynarne spychanie na pobocze ludzi jadących prawidłowo. W dzień jeszcze pół biedy, ale w nocy jest to koszmar, bo może skończyć się tym, że jadący z naprzeciwka zepchnięty na pobocze skosi jakiegoś nieoświetlonego piszego lub rowerzystę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A, to jeszcze inna sytuacja - do tej pory nieuwzględniana w naszych dywagacjach.

 

Tu jestem przeciw - tzn. nie spycham. Co innego, gdy gość jadący z przeciwka widząc mój kierunkowskaz sam się zsuwa na bok (ja tak robię), a wyprzedzany też zostawia miejsce... wtedy rura! Wyprzedzam więc wtedy na trzeciego - ale w miarę bezpiecznie i kulturalnie. Mniej kulturalne i bezpieczne jest, IMHO, cykanie się w takiej sytuacji - bo to jest po prostu blokowanie ruchu niekiedy.

 

Natomiast co do wymuszania na jadących z przeciwka zjazdu na pobocze: w nocy jest to skrajny idityzm, jak słusznie pisze Aflinta. W dzień - też może prowadzić do dramatu, jeśli spotka się dwóch takich artystów jadących naprzeciwko siebie dużymi samochodami.

Parę lat temu pod Bochnią na czwórce byłem świadkiem czegoś takiego: GrandCherokee kontra jakiś van - obaj poszli środkiem po złoty pięćdziesiat albo lepiej, spychając drobnicę na boki... Jak się trafili, to strzępy fruwały bardzo wysoko... :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jesli mozna, jeszcze 2 slowa o pojeciu 'wyprzedzania na trzeciego'. Dla mnie to zawsze znaczylo wyprzedzanie pojazdu bedacego w trakcie wyprzedzania innego... Chociaz ktos kiedys powiedzial 'no i wchodze, rozumiesz, na trzeciego miedzy dwa Stary...' :roll: co chyba sugerowaloby po prostu wyprzedzanie ciezarowki na grubosc lakieru przed nadjezdzajaca z przeciwka inna ciezarowka... Tak czy owak, opowiadam sie ze opcja, ktora opisalem jako pierwsza...

 

A co do glownego watku, chamow na drodze dostatek, rzeklbym nawet - nadmierna podaz... Ale staram sie nie wychowywac. Jak juz ktos wczesniej nadmienial, nie ma to wiekszego sensu, a skonczyc sie moze...hmm...roznie :|

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Parę lat temu pod Bochnią na czwórce byłem świadkiem czegoś takiego: GrandCherokee kontra jakiś van - obaj poszli środkiem po złoty pięćdziesiat albo lepiej, spychając drobnicę na boki... Jak się trafili, to strzępy fruwały bardzo wysoko...

 

W Łapczycy...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy ktos jeszcze czytuje ten watek ale tutaj wam napisze, bo nie znalazlem tego co trzeba./

Zaczynam od cham na drodze.

Wracalem dzis z Poznania. BNajpierw jechalismy se autostrada, na ktorej mi impreza spalila 21 literow na sto.

Od wjazdu z jednej strony na autostrda do wyjazdu z drugiej, po krotkim Poznaniu wyjarala bestioa 21.

No coz. Ale co mnie zaniepokoilo. We Niemcech latem auto pojechalo 250 i jeszcze by cos chcialo. Tutaj nie zyzczylo ani grama wiecej niz 245. To ja sie pytam,. czy to jest kwestia a) gorszej benzyny, b ) opon zmienionych na nowe zimowe? c) czy to sa omamy wzrokowe?

Wracam, do chamstwa. zjechalim z autostrady i wjechalim na klatwe Polskii, powod dla ktorego inwestycje znikaja a sie nie pojawiaja, na najgorszy wjazd do kraju europejskiego jaki mozna sobie wyobrazic, czyli droge z Konina do Wawy. I to w niedziele.

Ale co z tym chamstwem, pytacie. Jade ja jade, sie mecze wyptrzedzajaC, I NAGLE DOJEZDZAM DO kolumny policyjnych volkswagenow, nowek, prostop z frabryki jadacych bezczelnie na sygnale, 90 na godzine do warszwy, bolokujac caly rucj, spychajac na bok wszystko co sie rusza. ja oczywiscie przykeljony do nich z tylu.

Czyli panowie se odebrali auta i powodujac zagrozenie na drodze jechali se do warszawy nie dajac sie wyprzedzic. Ostatni jechal srodkiem. Co za bydlo.

Cos ta moja imprezka pali coraz wiecej i wiecej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

90 na godzine do warszwy, bolokujac caly rucj, spychajac na bok wszystko co sie rusza. ja oczywiscie przykeljony do nich z tylu.

Czyli panowie se odebrali auta i powodujac zagrozenie na drodze jechali se do warszawy nie dajac sie wyprzedzic. Ostatni jechal srodkiem. Co za bydlo.

 

No to faktycznie chamstwo... Widziałem kiedyś coś podobnego - była cała kolumna autokarów z jakimiś oficjelami, a na około nich policja. Nie wytrzymałem i wyprzedziłem - nie zatrzymali mnie, widać musieli być zbyt zajęci ochroną oficjeli :twisted:. Poza tym na prędce przypomniałem/wymyśliłem sobie przepis (niepotrzebne skreślić :mrgreen:), że poza obszarem zabudowanym można wyprzedzać samochody na sygnale :roll:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to faktycznie chamstwo... Widziałem kiedyś coś podobnego - była cała kolumna autokarów z jakimiś oficjelami, a na około nich policja. Nie wytrzymałem i wyprzedziłem - nie zatrzymali mnie, widać musieli być zbyt zajęci ochroną oficjeli :twisted:. Poza tym na prędce przypomniałem/wymyśliłem sobie przepis (niepotrzebne skreślić :mrgreen:), że poza obszarem zabudowanym można wyprzedzać samochody na sygnale :roll:.

 

Hmm, a ja mam inne doświadczenia. Kiedyś jechałem do Kozienic. Drogą z Krakowa na Kielce. Dojeżdżam do kolumny na sygnale... A panowie - na pobocze i mrugnęli prawym kierunkowskazem. Podziękowałem awaryjnymi i pomknąłem dalej 8).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to faktycznie chamstwo... Widziałem kiedyś coś podobnego - była cała kolumna autokarów z jakimiś oficjelami, a na około nich policja. Nie wytrzymałem i wyprzedziłem - nie zatrzymali mnie, widać musieli być zbyt zajęci ochroną oficjeli :twisted:. Poza tym na prędce przypomniałem/wymyśliłem sobie przepis (niepotrzebne skreślić :mrgreen:), że poza obszarem zabudowanym można wyprzedzać samochody na sygnale :roll:.

 

Hmm, a ja mam inne doświadczenia. Kiedyś jechałem do Kozienic. Drogą z Krakowa na Kielce. Dojeżdżam do kolumny na sygnale... A panowie - na pobocze i mrugnęli prawym kierunkowskazem. Podziękowałem awaryjnymi i pomknąłem dalej 8).

Ale cos jest w przepisach o wyprzedzaniu kolumny, ze nie bardzo. Na dodatek, ostatni gad w furgonie jechal srodkiem i nie dawal wyprzedzic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na dodatek, ostatni gad w furgonie jechal srodkiem i nie dawal wyprzedzic.

 

I właśnie dlatego uważam, że opisana sytuacja pasuje jak ulał do tego wątku 8). A to, że pozwoliliśmy sobie na dygresje natury ogólnej? No coż - taki urok tego Forum :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...