Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

Tak przy okazji, ale wtemacie: jak wyjeżdżam tym [załącznik] w Warszawę, to chamstwa na drodze jakoś mniej :)

 

Niestety z przyczyn obiektywnych <> jeździ się dość rzadko :D

 

No to do zobaczenia na drodze w przyszłym tygodniu. Będę miał nowiutką rurę wydechową, a jak nie pojadę na wakacje to będę miał na paliwo!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to do zobaczenia na drodze w przyszłym tygodniu. Będę miał nowiutką rurę wydechową, a jak nie pojadę na wakacje to będę miał na paliwo!

 

Nie uwierzę, póki nie zobaczę. Co ciekawe - ten drugi Range o wyglądzie kupy złomu - jeździ prawie cały czas. Nawet wczoraj chyba nas odwiedził :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio byłem na tygodniowym urlopie w Karpaczu. W dodatku wracałem trochę naokoło, żeby zahaczyć rodzinę narzeczonej (jechałem nawet przez Niemcy kawałek, bo było łatwiej i szybciej niż przez Polskę ;)). Razem w ciągu dwóch dni (dojazd i powrót) zrobiłem ok. 1500 km.

 

Jechałem małym samochodem, z małym silnikiem i czterobiegową skrzynią (Peugeot 106 1.0 45 KM), w dodatku z czterema osobami i bagażem, ale spisywał się nad wyraz dzielnie. Cały czas 120-130 km/h, czasem 140. Skrzynia przełożenia ma dość długie, więc przy wyprzedzaniu zazwyczaj zbijałem na trójkę i ciągnąłem ją do ponad 110.

 

Ja należę do kierowców, dla których najważniejsza jest pewność prowadzenia samochodu. Pewność ta polega na tym, że jadę swoim tempem, wyprzedzam wolniejszych, przepuszczam szybszych. I wyprzedzam zawsze, gdy uznam, że to właściwy moment i miejsce.

 

Na całej trasie trafiłem tylko na jednego chama i dwóch debili, więc to wynik chyba niezły :) Cham dostawczym samochodem nie chciał mi się dać wyprzedzić za Toruniem, mimo że moja prędkość podróżna była większa. W końcu się wnerwiłem i zacząłem napadać zakręty, licząc że za którymś będzie odpowiednia prosta. Kierownik dostawczaka miał wyżej położony środek ciężkości i chyba mniej rajdowego zacięcia, bo w końcu go łyknąłem.

 

Dwa debile pochodzili z Łotwy i kierowali TIR-ami na trasie Gorzów Wielkopolski - Starogard Gdański. Chyba mieli być na granicy na wczoraj, bo wyprzedzali jeden przez drugiego. Wzniesienia i inne przeszkody terenowe nie pozwalały im zobaczyć, czy coś z przeciwka nie nadjeżdża, ale to im nie przeszkadzało. Raz mało nie strącili do rowu malucha. W dodatku razem z trzecią ciężarówką jechali tak, że wyprzedzenie ich było niemal niemożliwością. W efekcie musiałem zacisnąć zwieracze i brać trzy TIR-y na raz :)

 

Poza tym użyłem na całej trasie klaksonu tylko dwa razy i to w celach ostrzegawczych. Nie było więc tak źle. Ale uważam, że to w dużej mierze zasługa tego, że starałem się jechać sprawnie i dynamicznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
hehe dziwita sie? :twisted: Ja tez zauwazylem taka zaleznosc, ze jak na autostradzie ludzie widza cos niebieskiego szybko zblizajacego sie, to sie w wiekszosci przypadko blyskawicznie usuwaja na prawy pas :D

 

Bardziej zjezdzaja na widok zblizajacych sie xenonow...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widze naklepaliscie tu sporo postow :) przeczytalem prawie wszystko 8)

Zgadzam sie z Galem, z tym co napisal gdzies na poczatku tego watku.

Mimo ze nie mam Subaru, jezdze raczej dosc szybko, zdarza mi sie wciskac miedzy auta, ale wtedy kiedy mam pewnosc ze ten za mna nie bedzie musial hamowac. Ogolnie staram sie jechac tak zeby nikomu nie przeszkadzac, ale jechac szybciej...

Mimo ze wiele przepisow łamie, glownie predkosc, czasami ciagle... to swietoscia dla mnie jest nie przyspieszanie gdy sie jest wyprzedzanym! Jezeli widze ze ktos mnie zaczyna wyprzedzac, utrzymuje predkosc i delikatnie zjezdzam, jade ze stala predkoscia, nie zwalniam, bo nie po to utrzymuje ta predkosc zeby zwalniac a pozniej znow przyspieszac...

Mialem nie raz taka sytuacje ze ktos kogo wyprzedzalem przyspieszal, ale jakies dwa miesiace temu, wracalem ze Stalowej Woli z zawodow 1/4 mili :) i jechalem swoim tempem 110-130km/h, widze przed soba auta, za jakies 500m lekki zakret, auta widac jada wolno, zaczynam wyprzedzac jedno z nich (Opel Calibra 2.0 16V, wiem bo wiedzialem kto prowadzi...) jestem juz prawie obok, a kierowca-debil, zaczyna przyspieszac! widze zblizajacy sie zakret, pomyslalem ze zdaze jak zredukuje, wrzucilem 4, wyprzedzil bym go mimo tego ze przyspieszyl, gdyby nie to ze dojechal do jadacego przed nim jakies 20 m auto :evil: zza zakretu wyjechalo auto, zmiescilem sie miedzy nim a autem jadacym obok... zwolnilem zrownalem sie z Calibra i mowie do goscia: chcesz kogos zabic debilu? a gosc na to przyspieszyl wryl sie przedemnie i mi ucieka, dogonilem go i wyprzedzilem... odpuscilem temat, choc nie wiem co bedzie jak goscia spotkam, przez niego moglem zginac...

Mozecie powiedziec ze moglem odpuscic jak zaczal przyspieszac, ale juz bylem za daleko...

Inna sprawa, Calibra 2.0 16V jest wolniejsza od Rovera 1.4 8)

Faktem jest ze jezeli ktos widzi teoretycznie gorsze, slabsze auto to mu duma nie pozwala odpuscic...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj to chyba łatkę drogowego chamidła przypiął mi kierowca niebieskiego punto, ale tak niemrawo pomykał a obok niego dostojnie sunęła ciężarowka, że nie można było nie wjechać przed niego, nie hamował - skupił się na klaksonie.

nie ma jak poranno - poniedziałkowa dawka adrenaliny :wink:

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio jechalem na rowerze z jeziora. Droga dluga i prosta ale waska takze tylko 2 auta sie mieszcza(nie minie sie jednoczesnie roweru). Jade sobie spokojnie blisko prawej krawedzi a z naprzeciwka jedzie Renaul Megane a za nim Ford Mondeo i ku mojemu zdziwieniu ok 50 metrow przede mna Ford wyskakuje zza Megane i go wyprzedza a ja :shock: zjechalem ciut na lewo (mialem jeszcze chwile czasu) zeby mu uswiadomic ze sie we 3 nie zmiescimy..... ale kierowca Forda mial to gdzies i gdybym nie zjechal z drogi w trawe z przed samej maski to bym tego posta pewnie juz nie napisal :? ehhh w ogole rowerzysci maja u nas w kraju przewalone :x

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W drugą stronę też bywa nie miło. Czasami się dziwię, że rowerzyści ( częściej starsi niż młodsi) uparcie jadą ulicą a chodnik taki duży. Przyznaję się nie wiem. Policja przegania ?

 

Wracając do tematu. Środek miasta jedzie starszy pan na starszym rowerku tylne koło "całe chodzi" tak "\" (po skosie) przednie "/" (chyba dzięki temu, że w przeciwne strony jechał prosto :wink: ). Udało mi się go wyprzedzić, nic się nie stało, kilka set metrów dalej stoję na światłach, a on oczywiście bokiem wszystkie auta i zabawa od nowa. Jakiś nie lubię wyprzedać jednośladów, ani jechać za nimi. Nie lubię też jak robię jakiś manewr na małej ulicy (zawracanie) i nagle jakiś rowerzysta przemknie między moim a zaparkowanym autem nic sobie nie robiąc z tego, że kilka sekund później, a była by stłuczka... Z pieszymi jest podobnie, szególnie jak są oni kierowcami i idą do własnego samochodu... :|

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W drugą stronę też bywa nie miło. Czasami się dziwię, że rowerzyści ( częściej starsi niż młodsi) uparcie jadą ulicą a chodnik taki duży. Przyznaję się nie wiem. Policja przegania ?

 

Prawo o ruchu drogowym pozwala jeździć na rowerze po chodniku, gdy na ulicy dopuszczalna prędkośc przekracza 60km/h o ile dobrze pamiętam.

 

Jakiś nie lubię wyprzedać jednośladów, ani jechać za nimi. Nie lubię też jak robię jakiś manewr na małej ulicy (zawracanie) i nagle jakiś rowerzysta przemknie między moim a zaparkowanym autem nic sobie nie robiąc z tego, że kilka sekund później, a była by stłuczka... Z pieszymi jest podobnie, szególnie jak są oni kierowcami i idą do własnego samochodu... :|

 

Jest to niestety upierdliwe :/ ale nic na to nie poradzisz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedno z największych „chamstw” jakie przytrafiło się mojemu biednemu lśniącemu Cheviemu, kilka lat temu. Wprawdzie nie na drodze, a na parkingu... Jakiś grubas przerzedł po aucie ! Zostały ślady na masce dachu, bagażniku. Samochód był zaparkowany prawidłowo, przed jednym z supermarketów, był jasny dzień...

 

Jest to niestety upierdliwe :/ ale nic na to nie poradzisz

 

Tak prosto ? Od razu się ze sobą zgadzamy, bez długich wywodów :wink: O ile na pieszych jestem już wyczulony o tyle rowerzyści pojawiają się szybko i z Nienacka, a ja skupiony na tym, żeby nie stuknąć sąsiada widzę ich już "po obiedzie". Jak na razie mam trochę szczęścia, a manewry wykonuję powoli...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o tyle rowerzyści pojawiają się szybko i z Nienacka, a ja skupiony na tym, żeby nie stuknąć sąsiada widzę ich już "po obiedzie".

 

Nawet stojąc w korku ciągle spoglądam w boczne lusterka, bo jeszcze gwałtowniej pojawia się dostawca pizzy na skuterze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...