Skocz do zawartości

O rowerach


Niuniek

Rekomendowane odpowiedzi

25 minut temu, eurojanek napisał:

To nie są ramy tłoczone.

 

ja widzę tłoczenie + spawanie wokół, co jest niezłe. Nawet bardzo ciekawe.

 

Jest jeszcze fantazja wśród niektórych producentów.

Niektórzy np poszli w w skrawanie.

 https://polebicycles.com/polestore/product/machine/

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, eurojanek napisał:

To nie są ramy tłoczone.

Przeciez pisza ze sa:

 

With half-shell technology, we are able to punch a sheet of high strength steel as thin as 0.7mm into a complex shape that provides a tensile strength of 590MPa and a yield strength of 330MPa. This means it is nearly unbreakable and comfortably elastic at the same time.

 

Oczywiscie ze technologicznie to ciekawy proces - tylko w jakim celu?  Chodzi o estetyke? Nizsza wage, nizszy koszt produkcji? Dla mnie to poprostu chwyt marketingowy, taki jak niegdys producenci stali nierdzewnej stosowali gdy pokazywali w US auta zrobione ze stali nierdzewnej:

 

A Collection Of Rare Stainless Steel Cars Is Going Up For Auction |  Carscoops

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrzucę to tutaj, ale równie dobrze pasuje do "chama na drodze" czy "konfesjonału".

Jak co niedziela, wcześnie z rańca robię sobie gravelową przejażdżkę 100km, bez napinki, aby się zrelaksować i pooddychać leśnym powietrzem. Trasę kończę na 2-3 km ścieżki rowerowej, która biegnie obok dwupasmowej drogi (dla Olsztyniaków, ta koło Decathlonu). Wjeżdżam na ścieżkę a tam 30-40 m przede mną jedzie dziadek z wędkami na rowerze z silnikiem spalinowym i wali dymem jak diabli. Jedzie tak około 25 km/h. Nie chciałem jechać w kłębach spalin więc dziadka wyprzedziłem jadąc tak około 35 km/h. Za chwilę słyszę jak przyspiesza i mnie wyprzedza co spowodowało, że znowu byłem "gazowany". Nosz k...a mać. Ciśnienie mi skoczyło, depnąłem, dogoniłem dziadygę i używając różnych słów wyjaśniłem co sądzę o jego zachowaniu i o jeździe z napędem spalinowym po ścieżce. Chyba zrozumiał bo przeszedł w tryb "pedałowy".

 

Telemetria z dziadowego incydentu:

image.thumb.png.6c82b5201b2078b69865ed71ac1cf5da.png

Edytowane przez RoadRunner
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakupiłem gadżeciarski kompresorek, o którym swego czasu była mowa :mrgreen:

Po pierwszych testach szału nie robi, ale dla leniwych może być dobrym rozwiązaniem ;)

Napompowanie koła 29” od „zera” do 26 psi trwa około 2 min. Hałas jest niestety spory i mało przyjemny. Plusem jest możliwość dokładnego ustawienia żądanego ciśnienia.

Bardzo ciężki nie jest (ok. 430g), więc jak ktoś jeździ z plecakiem, może wozić, aczkolwiek inne rozwiązania sprawdzą się na pewno lepiej. 
Wydaje się być dobrym urządzeniem na kemping, wycieczkę, piknik. Można wrzucić do samochodu, napompować rower, piłkę materac, a w razie czego nawet opony auta.


 

970A770A-04D0-43EA-B681-034C36EF59A8.jpeg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Knurek1111 napisał:

Widziałem już podobne wykresy. Ale tam zamiast dziadka występował dzik i - za przeproszeniem- był z tyłu.

Nie widziałeś bo nie wrzucałem screena :) "Dzik" był opisowy https://forum.subaru.pl/topic/4180-o-rowerach/page/192/?tab=comments#comment-2957553

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, RoadRunner napisał:

Nie widziałeś bo nie wrzucałem screena :) "Dzik" był opisowy https://forum.subaru.pl/topic/4180-o-rowerach/page/192/?tab=comments#comment-2957553


Screen był znajomego znajomego ;) Ale za to akcja działa sie w ’moim’ lesie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio znowu zaczalem sie mocniej interesowac moim MTB. Jako lojalny fan marki Cannondale posiadam aktualnie - dosc leciwego juz - Cannondale Prophet (Siemens Team Replica), ktory szczerze mowiac chyba wiecej widzial spokojnego miejskiego asfaltu niz gorskich Single Traili. Przez swoje 14 lat zycia przejechal moze 5 tys km, tyle szacuje. Oprocz opon wszystko jest w nim wciaz standardowe (!). Mozna w nim przy pomocy jednej srubki zmienic geometrie tylnego zawieszenia z "XC" na "Freeride", ale nawet nigdy tego nie wyprobowalem, bo nigdy nie pojechalem na zaden dlugi zjazd - pomimo ze od przeszlo 10ciu lat mieszkam praktycznie w gorach ;)

 

Ostatnio zona mi powiedziala, ze w sumie to po dwoch latach katorgi w morderczej pracy zasluzylem sobie na prezencik i zebym sobie zafundowal nowy rower. No i sie zaczelo... abstrahujac od tego, ze przez wirusika ludzie rzucili sie na bicykle jak idioci i oczywiscie wszystko w normalnych rozmiarach jest totalnie wyprzedane, to po glowie chodzi mi oczywiscie jedyna sluszna marka, czyli Cannondale.

 

I tu potrzebna rada! 

 

Mega sie napalilem i zaczalem bardziej korzystac z pieknych naszych okolic i z mojego pickup'a i dlugo drzemiacy we mnie bakcyl znowu sie obudzil. Doczytalem juz, ze od tamtej generacji rowerow gorskich zaszly dosc istotne zmiany technologiczne, takie jak kola 29", pojedyncze zebatki z przodu, teleskopowe sztyce obnizane przy pomoca przycisku (dropper post??), swietnie dopracowane systemy full suspenion, ktore juz prawie nie maja "bolaczek" i wreszcie odporne ramy karbonowe, ktore nie pekaja przy byle pyknieciu. 

 

Przegladajac oferte, to tak naprawde chyba w gre wchodzi najbardziej Cannondale Habit, ktory okreslany jest jako "fun trail bike". Podobno przyjemny dla laika (czyli mnie) bo przewidywalny i wygodny, 140mm skoku z przodu, 130 z tylu. Jest jeszcze model Jekyll, ale z tego co czytalem, jest juz bardziej skierowany do typowego freeride'u i wymaga wiekszych umiejetnosci od jezdzcy. A ja co prawda mam zamiar odwiedzac bike parki, ale typowa wycieczka to dla mnie po relatywnie plaskim, a poza tym chce aby rower nadawal sie tez do uzytku na codzien, do dojazdu do pracy, do ciagniecia przyczepki...

 

No ale eMTB staly sie w miedzyczasie calkiem fajna alternatywa... Baterie sa juz wkomponowane w rame, silniki sa bardzo wydajne, oprzyrzadowanie intuicyjne i zasieg tez spory. Moja marka oczywiscie ma w ofercie tez Habit NEO, czyli wersje elektryczna powyzszego, ale rowniez np. takie Moterra, ktore nie ma nie-elektrycznej wersji, tylko jest od podstaw zbudowanym eMTB...

 

I teraz zagwozdka: jedno i drugie moze kosztowac fortune, ale tu w Niemczech na szsczescie sa fajne systemy leasingowe, dzieki ktorym pracowawca doklada do interesu, niczym do samochodu sluzbowego. W mojej ocenie jest tak: MTB napedzane wylacznie sila miesni aktualnie znajduja sie na wyzu innowacyjnosci. Duzo istotnych technologii sie pojawilo w ostatnich latach, ale nie wyglada na to, aby w nastepnej dekadzie cos sie znaczaco zmienilo. Czyli: Kupisz teraz, bedziesz mial na 10+ lat i bedzie ok.

 

eMTB co prawda juz przeszlo duzo zmian, ale jest wciaz w powijakach. Nie ma rekuperacji energii, waza w cholere wiecej, postep technologiczny w kwestii silnikow i baterii pewnie bedzie znaczacy. Za 5 lat Twoj nowoczesny eMTB z 2020 roku bedzie starym pasciem, ktorego tez nikt nie bedzie chcial odkupic, a Ty bedziesz chcial znowu lepszego.

 

No ale za to ma kopa (ja nie cierpie mozolnego wdrapywania sie pod gore) :twisted:  Czy ja dobrze rozumuje? czy jest cos, na co nie zwrocilem uwagi? Co zrobic?
 

1) olac i pozostac przy starym, poczciwym Prophecie

2) postawic na klasycznego MTB

3) sprobowac eMTB

4) raz sie zyje, niech bedzie i to i to! (zartuje, to nie wchodzi w gre)

 

(zdjecia czysto pogladowe)

 

Main.jpg

C21_C23501M_Habit_4_SLT_PD.png

 

C21_C69101M_Moterra_Neo_5_MAT_PD.png

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Than_Junior napisał:

1) olac i pozostac przy starym, poczciwym Prophecie

2) postawic na klasycznego MTB

3) sprobowac eMTB

4) raz sie zyje, niech bedzie i to i to! (zartuje, to nie wchodzi w gre)

 

Z racji iż moja "historia" była bardzo podobna, to już Ci mówię 

 

Nie odniosę się idealnie do kolejności Twoich pytań, ale odpowiem na wszystko. 

 

Na rowerze jeździłem od zawsze, później wiadomo, Żona, Rodzina, biznes i brakło czasu na rower

 

3 lata temu kupiłem ebike, bo stwierdziłem, nie mam już formy takiej, a z chłopakami by się pojeździło. Trwało to 3 lata, zajawka była straszna. Ale w pewnym momencie, odpaliłem parę filmów jak ludzie jeżdżą na normalnych rowerach, w górach, na maratonach, mówię sobie...kogo ja oszukuje...sprzedalem elektryka, dołożyłem i... 

 

kupiłem Speca Stumpjumpera...

Bo stwierdziłem FULL, 29 cali, każdy ma teraz taki, modny...ok, biere :)

2 tygodnie jazdy po płaskim (Radom, mazowieckie), stwierdziłem że 30% swojej siły pompuje w FOXa w tylnym zawieszeniu, kolejna rzecz to koszty serwisu i problemy z tym związane chyba mi nie odpowiadają...serwis amorkow - trzeba wszystko rozmontować, wysłać do Wrocławia, czekać 1-2tyg i zapłacić 800zl

Ok, w góry rower może i fajny, ale w góry jak się pojedzie 4-5 razy w roku, to nawet sobie wypożyczyć rower za 150-170zl / doba to wychodzi taniej jak serwis samych amortyzatorów 

 

 

No i doszedłem do wniosku, że doprowadzę swojego sztywniaka do ładu i będę na nim śmigał. Dziś założyłem kapcie 2.4 dla poprawy komfortu i jest naprawdę git. Na sztywniaku deptasz i on idzie. 

 

Docelowo jak będzie kasa to chce złożyć sztywniaka XC na ramie carbonowej i kołach 29", szukam jakiejś ramy ale totalnie nie mam koncepcji. 

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Than_Junior napisał:

poza tym chce aby rower nadawal sie tez do uzytku na codzien, do dojazdu do pracy, do ciagniecia przyczepki...

Po pierwsze dlaczego masz 2 samochody i to oba rozne?

50 minut temu, Than_Junior napisał:

4) raz sie zyje, niech bedzie i to i to! (zartuje, to nie wchodzi w gre)

Dlaczego nie?

Jezeli nie mieszkasz z gromadka dzieci w 30 metrowym mieszkaniu bez piwnicy, to nie widze innego, sensownego powodu, aby nie kupic sobie full'a jakiego chcesz i 2. roweru np. cross'owego (taniego!) do uzytku jak w pierwszym cytacie?

Sam mam full'a do ktorego probowalem podpiac przyczepke i po przejechaniu paru km doszedlem do tego co napisalem powyzej.

50 minut temu, Than_Junior napisał:

eMTB co prawda juz przeszlo duzo zmian, ale jest wciaz w powijakach. Nie ma rekuperacji energii, waza w cholere wiecej

Maja rekuperacje, ale dotyczy to ciezkich i mocnych elektrykow z silnikiem w piascie. A odzyskiwanie energii jest na tyle malo efektywne, ze hamowanie silnikiem ma za zadanie jedynie oszczedzic uklad hamulcowy, a nie naladowanie akumulatora.

 

Co do wagi to wiadomo, ze jest cos dodane, wiec musi wazyc wiecej, ale...

Niedawno bylem na testach Speca i jezdzilem na Turbo Levo SL...

I to byl pierwszy elektryczny full, ktorego zapragnalem (pomimo tego, ze wizualnie nie jest w moim stylu)

Przede wszystkim z racji wagi, bo o ile podczas jazdy pod gorke, czy po plaskim, waga powyzej 20 kg w elektryku nie stanowi problemu, o tyle przy zjezdzie po kretych singlach (jezeli oczekujemy od roweru czegos wiecej) na ciezkim rowerze to tragedia.

Spec na ktorym jezdzilem wazyl ponizej 18 kg!!!

Moj full bez pradu wazy niewiele mniej ;)

 

Cannondale... no wiadomo marka premium, ale jak bierzesz pod uwage eMTB to przejedz sie na tym Specu i nie zamykaj sie tylko na jedna marke.

 

A tu moja rekomendacja ;)

 

Edytowane przez pajac_am
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko z tymi elektrykami z silnikiem przy suporcie jest jeden problem. Bardzo nadwyrężają napęd i nie odzyskują energii. To drugie to tak bardziej umowne, jest jak wyżej napisane oszczędzają heble a może odzyskają 2-3%. Chyba najlepszym wyjściem jest silnik w tylnej piaście i bateria umieszczona jak najbliżej główki ramy. Takie rozwiązanie oszczędza napęd i powoduje względnie do re wyważenie i można każdy przerobić. Zastanawiam się od jakiegoś czasu czy małżonce nie założyć zestawu do konwersji.

 

Kolega ma elektryka, ale ostatnio kupił szose. Przeprowadził się na "peryferia" i żeby gdzieś wyskoczyć w góry, najlepiej było by podjechać samochodem. Bo zejdzie mu połowa baterii na sam dojazd. A na szose wyskoczy i łyka kilometry po asfalcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, pajac_am napisał:

Cannondale... no wiadomo marka premium, ale jak bierzesz pod uwage eMTB to przejedz sie na tym Specu i nie zamykaj sie tylko na jedna marke.

 

Jeżeli kolega jest fanem marki i jest zadowolony z poprzedniego wyboru to raczej rekomendowałbym przy niej pozostanie, bo w końcu ten rower trzeba lubić, żeby chcieć na nim jeździć, jaki by nie był:)

 

Bo jak rezygnować z wymarzonego roweru, to pewnie dla czegoś bardziej opłacalnego niż Spec, który również jest raczej Marką, zwłaszcza, że za odrą jest kilka firm które ciężko przebić (Canyon, YT, Rose) w relacji cena/(jakość*osprzęt)

 

@Than_Junior

Wracając do tematu, patrząc na specyfikacje to trochę rozczarowujące, że dopiero e-Habit 1 ma Pike'a, a pewnie jakbyś zaczął trzaskać Alpy to te Rockshoxy 35 pod ciężkim rowerem miałyby mocno....

Pytanie czy odwiedzasz bikeparki z wyciągami? bo jak tak to lepiej kwotę z silnika przeznaczyć na osprzęt. A jak góra-dół.... no cóż, bardzo rzadko się słyszy, że ktoś jednak wraca z e-bike na zwykły rower:)

 

5 minut temu, ewemarkam napisał:

Tylko z tymi elektrykami z silnikiem przy suporcie jest jeden problem. Bardzo nadwyrężają napęd i nie odzyskują energii. To drugie to tak bardziej umowne, jest jak wyżej napisane oszczędzają heble a może odzyskają 2-3%. Chyba najlepszym wyjściem jest silnik w tylnej piaście i bateria umieszczona jak najbliżej główki ramy. Takie rozwiązanie oszczędza napęd i powoduje względnie do re wyważenie i można każdy przerobić. Zastanawiam się od jakiegoś czasu czy małżonce nie założyć zestawu do konwersji.

 

Jeżeli rower górski, to silnik w piaście to mechanicznie tragedia, cały czas jest dowalany wszystkimi obciążeniami dynamicznymi, a że masa jest słuszna - to obciążenie też. 

Nie mówiąc o rozkładzie masy w takim bolidzie, gdzie jest skupiona przy końcach układu.

A odzysk energii to generalnie mrzonka, trudno jest w prostym układzie złapać prąd, z tak zmiennego stanu jak hamowanie, co to nakarmi aku....

Nawet w samochodach do niedawna ten odzysk realnie był poniżej 20% tego co można by złapać....

 

Ergo - producenci nie są całkiem głupi, i ten wypracowany układ jest najlepszym kompromisem miedzy prowadzeniem, ekonomią i niezawodnością.

Przecież wiedzą o istnieniu samoróbek na chińskich zestawach i mogli by ten układ skopiować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnoszę wrażenie że producenci wpierają nam że napęd centralny jest lepszy. A dlaczego.... Bo nie da się go łatwo wsadzić w ramę, jest droższy. Są do tego dedykowane ramy, ale też zestawy do konwersji. Napęd wymaga częstej wymiany. Bo jest bardziej obciążony.
To coś jak z zawieszeniem w Focusie MK1. Ktoś z dziennikarzy motoryzacyjnych powiedział że jest rewelacyjne i teraz wszyscy powtarzają to jak mantrę. Nawet ten kto nie miał okazji pojeździć. Nie twierdzę że to zawieszenie jest złe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, ewemarkam napisał:

Odnoszę wrażenie że producenci wpierają nam że napęd centralny jest lepszy.

To nie jest wrażenie. Napęd centralny, przy założeniu, że nadal chcemy to nazywać rowerem ze wspomaganiem, jest lepszy (zwłaszcza w terenie)

Sam mam elektryka przerobionego z silnikiem w piaście, ale ja nie nazywam tego rowerem. Nie jeżdżę nim również w terenie. Dla mnie to jest tylko alternatywa dla zagazowania samochodu w celu zmniejszenia kosztów dojazdu do pracy.

A, że jadę w 80% po asfalcie i zależało mi jedynie na uzyskaniu większej prędkości przy minimalnym wysiłku to wybór padł na konwersję i silnik w piaście a nie seryjny rower z blokadą i centralnym silnikiem.

Jeżeli zaś chodzi o rower do jazdy w terenie, a zwłaszcza w górach, to nie wiem ile ktoś musiałby mi zapłacić, żebym nazwał to łatwym i przyjemnym na elektryku z silnikiem w piaście.

Już nawet nie chodzi o rozkład masy przód-tył, ale o dużą masę nie resorowaną.

Edytowane przez pajac_am
  • Super! 2
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Than_Junior z tego co piszesz to tak naprawde potrzebujesz rower na szlak i na szose, co w obecnej chwili wskazywaloby na gravela, problem tkwi w tym ze w terenie gravel polegnie w bardziej kamienistym terenie.

 

Wydaje mi sie ze najlepszy dla Ciebie bylby rower ze skokiem 100mm przod/tyl i z blokada przodu i tylu.  Taki zestaw umozliwia jazde w terenie i w miescie - choc naped 1x na pewno bedzie limitowal mozliwosci w miescie.  Geometria bardziej XC - lub agresywne XC zwiekszy mozliwosci w terenie.

 

Moim rowerem do wszystkiego jest stara Ventana Pantera, na kolach 26cali ze skokiem 100mm i blokadami zawieszenia.  Geometria roweru jest typowo XC, naped to 3x9, a zawieszenie to jednozawias - w sumie bardzo podobny do Cannona Rush czy Prophet.  Tym rowerem jezdze po naturalnych kamienistych szlakach, szutrowych drogach, a dawniej ciagnalem corki w przyczepce po asfalcie, i trenowalem podjazdy na asfalcie.  Mimo ze to stary rower (rocznik 2003) to nie moge sie do niczego w nim przyczepic, jest w miare lekki, pozwala na wygodna jazde na szosie i w terenie.  Jak chce pojezdzic w terenie szybciej to siegam po rowery z wiekszym skokiem i troche inna geometria.

 

Generalnie wiekszosc nowych rowerow MTB to maszyny do konkretnych zadan - ktore sie z nich wywiazuja lepiej niz stare rowery gorskie, ale te stare rowery sa wlasnie bardziej uniwersalne.  Nie trzymalbym sie tez kurczowo marki Cannondale - bo przeciez to juz nie jest ta sama firma co kiedys - rowery teraz robia w Chinach, a jesli tak to co ich wyrozna na tle wszystkich innych rowerow produkowanych w Chinach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...