Skocz do zawartości

Subaru Outback [BT] (MY20/MY21 =>)


FilipBB

Rekomendowane odpowiedzi

17 minut temu, rafcio84 napisał:

Jak to jest z tą konserwacją podwozia w czasie gwarancji można legalnie robić czy lepiej poczekać.Mysle żeby po roku eksploatacji o tym pomyśleć.
Swoją drogą odliczasz dni do odbioru OBK.

Wysłane z mojego Armor X5 przy użyciu Tapatalka
 

Z perspektywy czasu uważam że należy ten zabieg wykonać jeszcze przed odbiorem samochodu. Nie trzeba wówczas myć auta. 

Co do utraty gwarancji to na co niby ją stracisz? Gwarancja antykorozyjna to i tak pic na wodę. Natomiast trzeba zapobiegać korozji i konserwować elementy podwozia. Nie czekać z tym bo na co? Na rudą? 

  • Super! 1
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Jak zostałem Subarakiem, czyli krótki felieton o wyższości  Świąt Wielkanocnych nad Świętami Bożego Narodzenia.

Jako że od dłuższego czasu przebywam na zwolnieniu lekarskim, mam czas na wszystko, między innymi na przeczytanie 90 stron wpisów w tym wątku.

Ciekawa lektura, fajnie obserwować na osi czasu oczekiwania  i nadzieje związane z pojawieniem się Otb 2021, oczywiście miało wyjść jak nigdy, skończyło się jak zawsze, wolny ssak 2.5 l, komu nie pasuje to do widzenia.

Najbardziej rozwaliły mi konstrukcję wpisy technicznych purystów, dla których auto, mające na papierze przyspieszenie do 100km/h -9,9sekundy jest bardzo dobre, super  przyspiesza i pozwala sprawnie i bezpiecznie poruszać się po drodze. Outback 2021 ze swoimi 10,2 sekundy to zawalidroga, muł, śmierć na drodze. Przydrożne rowy pełne są krzyży z tabliczkami o treści „Jechał Outbackiem, próbował wyprzedzać traktor…” Litości, ciekaw jestem, czym jeżdżą autorzy tych wpisów i czy chociaż raz przejechali się Otb.

Ciekawe są też wpisy kolegów, którzy kupili się lub zamierzają kupić jednak  auto innej marki.

Tutaj ta wyższość świąt. Wiadomo, że każda pliszka swój ogon chwali, ale jak już coś porównujemy, to może w podobnej klasie, wielkości auta.

Rozumiem kolegę, który zastanawiał się nad Mazdą CX60, sam byłem na jeździe próbnej i wpłaciłem zaliczkę. Jednak w domu , na spokojnie przyszły wątpliwości, Potrzebuję auta max.  dużego, chętnie ale niekoniecznie 4x4, w budżecie do 250 tys. (razem z ubezp. hakiem, drugimi kołami itp.) w full wersji, koniecznie z wsiadaniem bez składania się, warunek absolutny. Zawsze kupowałem średnią wersję wyposażenia, teraz miało być inaczej.

Mazda jest z przodu lekko ciasna, z tyłu bardzo ciasna, szerokość tylnych drzwi na dole to jakiś żart, bagażnik ujdzie. Na dodatek żona zgłosiła zastrzeżenia, ona decyduje o kolorze. Mazda miała być w innym kolorze niż śliczny czerwony, który   jest zbyt obyty, okazało się, że reszta z kilku dostępnych kolorów jest do du… i pozostał tylko czerwony. Finalnie wycofałem zaliczkę.

Ktoś wspominał o RX. Mam teraz już wiekowego Lexusa RX350, chciałem się załapać na na ostatni wypust Rx300t.

Przez wypadek i pobyt w szpitalu umknęły mi ostatnie sztuki, ale nie żałuję. Cena była Ok, ale ostatni wypust reklamowany jako wersja Prestige, niewiele miał wspólnego z wcześniejszym Prestige. Ostatnia wersja miała małą, przedwojenną  Navi, fotele bez pamięci i ceratę zamiast skóry. Atrakcyjna cena oczywiście, jeżeli kupisz ubezpieczenie i dodatkowe koła w salonie.

Ktoś wolał Volvo, rozumiem,  byłem tez zainteresowany. W salonowej rzeczywistości jesień 2022 może za cenę Otb ulepił bym jakieś CX60 bez napędu i w super bida wersji.

O CX90 czy CC bez dodatkowego worka kasy można zapomnieć.

Skodę i Passata pomijam, za niskie, A6 Allroad poza zasięgiem finansowym.

GLC  i Audi A4 Allroad to auta po prostu dużo ciaśniejsze  i absolutnie z tego powodu odpadły, bez względu, ile by nie kosztowały.

Litościwie pominę wpisy kolegi, który tysiąckilometrowe trasy robi Wanglerem, gnając 160 czy 180 km/h. Masochistą nie jestem, szanuję też swój, niestety coraz gorszy słuch.

W sumie nie wiem ,co bym kupił, gdybym z ciekawości nie zajrzał do salonu Subaru. Wszedłem tylko dlatego, że był obok Toyoty, gdzie oglądałem Highlandera. Niestety za drogi w dobrej opcji, hybryda też niekoniecznie.

Usiadłem w Otb i poczułem, że jestem w domu. Takie auto chcę. Rozmiar dokładnie odpowiedni, wygodne wsiadanie, normalne zegary, okrągły kierownik, tablet w desce a nie w kształcie nagrobka, jasna skóra itd. Umówiłem się na jazdę próbną  na następny dzień, żeby podjechać z żoną i do domu.

W domu pól nocy wertowania internetu, wszystkie filmy na Youtube, opinie z polski i innych krajów, wcześnie o tym aucie nie wiedziałem nic.

Na jazdę próbną jechałem już bez przekonania, ogólnie wszyscy to auto chwalą, ale podkreślają, że wołek. I ta skrzynia, kiedyś przejechałem się Koleosem CVT i to była tragedia. Pomyślałem, że przesiadka z 280 konnego RX będzie niemożliwa.

Na jazdę pojechał ze mną młody chłopak z salonu, zapytał czym przyjechałem, sam się pochwalił, że jeździ 400 konnym RS. Pojeździliśmy po mieście, potem do woli po S8, na koniec po szutrach i lekkim błocie. Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony, to auto jedzie, nie jest to mój RX, ale żaden zawalidroga! CVT w wydaniu Subaru mi też pasuje. Na początku jazdy sprzedawca na wjeździe (ślimaku na S8) powiedział mi-tym autem może Pan spokojnie tu 120 lecieć, ale na początek może 100, przejechałem bez problemu. Na powrocie, w tym samym miejscu  powiedział, no teraz naprawdę  niech Pan przydepnie. Wjechałem w ten ślimak120, przeciążenie chciało mnie wyrwać  z za kierownicy, żona z tyłu, zaczęła się głośno modlić, sprzedawca prezentował banana na twarzy. Subarak ani jęknął, żadnych pisków, stabilny tor jazdy przez cały łuk, żadnych uślizgów. Taki zakręt wyleczył mnie kiedyś z RX hybrydy, która w połowie luku dołączyła elektryczny napęd tyłu i auto w połowie zakrętu zmieniło swoją charakterystykę z podsterownej na nadsterowną.

Za kilka dni byłem już właścicielem jedynego egzemplarza, który mieli w salonie.

Balem się o kolor, był tylko Sapphire  Blue Pearl (zwany tutaj granatowym) z jasną skórą, ale żona na szczęście powiedziała że jest przepiękny.

Na koniec dwie ciekawostki.

Za auto zapłaciłem fizycznie w Euro, kurs celny był niekorzystny, od czasu wydania ostatniej tabeli kursów celnych Euro spadło. Salon nie zgodził się na przeliczenie ceny wg tabeli dziennej NBP

Akurat miałem Euro na koncie, ale nawet gdybym musiał kupić te 50 tys. na Cinkciarzu, wydał bym ponad 5 tys. zł. mniej, niż zażyczył sobie salon. Fakturę dostałem z ceną w Euro, na fakturze salon musiał wyliczyć ile jest  w złotówkach  Vatu w tej cenie. Do tego przeliczenia „Pan Frey” użył już kursu z tabeli dziennej NBP, jednak go znają:-}

Druga ciekawostka. Na teraz jestem z tego auta masakrycznie zadowolony. W tej cenie i tej wielkości auta nie dostaniemy nic innego z porównywalnym wyposażeniem i taką trakcją!!!

Jestem tez już panem po 50, jeszcze 30,20 czy 10 lat temu nie kupiłbym tego auta, teraz jest dla mnie idealne. Do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć.

Pozdrawiam serdecznie, jeżeli ktoś doczytał do końca.

Maciek

Edytowane przez Czarownik
poprawki
  • Super! 13
  • Haha 1
  • Zdrówko! 1
  • Lajk 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.11.2022 o 19:09, Czarownik napisał(a):

Jak zostałem Subarakiem, czyli krótki felieton o wyższości  Świąt Wielkanocnych nad Świętami Bożego Narodzenia.

Jako że od dłuższego czasu przebywam na zwolnieniu lekarskim, mam czas na wszystko, między innymi na przeczytanie 90 stron wpisów w tym wątku.

Ciekawa lektura, fajnie obserwować na osi czasu oczekiwania  i nadzieje związane z pojawieniem się Otb 2021, oczywiście miało wyjść jak nigdy, skończyło się jak zawsze, wolny ssak 2.5 l, komu nie pasuje to do widzenia.

Najbardziej rozwaliły mi konstrukcję wpisy technicznych purystów, dla których auto, mające na papierze przyspieszenie do 100km/h -9,9sekundy jest bardzo dobre, super  przyspiesza i pozwala sprawnie i bezpiecznie poruszać się po drodze. Outback 2021 ze swoimi 10,2 sekundy to zawalidroga, muł, śmierć na drodze. Przydrożne rowy pełne są krzyży z tabliczkami o treści „Jechał Outbackiem, próbował wyprzedzać traktor…” Litości, ciekaw jestem, czym jeżdżą autorzy tych wpisów i czy chociaż raz przejechali się Otb.

Ciekawe są też wpisy kolegów, którzy kupili się lub zamierzają kupić jednak  auto innej marki.

Tutaj ta wyższość świąt. Wiadomo, że każda pliszka swój ogon chwali, ale jak już coś porównujemy, to może w podobnej klasie, wielkości auta.

Rozumiem kolegę, który zastanawiał się nad Mazdą CX60, sam byłem na jeździe próbnej i wpłaciłem zaliczkę. Jednak w domu , na spokojnie przyszły wątpliwości, Potrzebuję auta max.  dużego, chętnie ale niekoniecznie 4x4, w budżecie do 250 tys. (razem z ubezp. hakiem, drugimi kołami itp.) w full wersji, koniecznie z wsiadaniem bez składania się, warunek absolutny. Zawsze kupowałem średnią wersję wyposażenia, teraz miało być inaczej.

Mazda jest z przodu lekko ciasna, z tyłu bardzo ciasna, szerokość tylnych drzwi na dole to jakiś żart, bagażnik ujdzie. Na dodatek żona zgłosiła zastrzeżenia, ona decyduje o kolorze. Mazda miała być w innym kolorze niż śliczny czerwony, który   jest zbyt obyty, okazało się, że reszta z kilku dostępnych kolorów jest do du… i pozostał tylko czerwony. Finalnie wycofałem zaliczkę.

Ktoś wspominał o RX. Mam teraz już wiekowego Lexusa RX350, chciałem się załapać na na ostatni wypust Rx300t.

Przez wypadek i pobyt w szpitalu umknęły mi ostatnie sztuki, ale nie żałuję. Cena była Ok, ale ostatni wypust reklamowany jako wersja Prestige, niewiele miał wspólnego z wcześniejszym Prestige. Ostatnia wersja miała małą, przedwojenną  Navi, fotele bez pamięci i ceratę zamiast skóry. Atrakcyjna cena oczywiście, jeżeli kupisz ubezpieczenie i dodatkowe koła w salonie.

Ktoś wolał Volvo, rozumiem,  byłem tez zainteresowany. W salonowej rzeczywistości jesień 2022 może za cenę Otb ulepił bym jakieś CX60 bez napędu i w super bida wersji.

O CX90 czy CC bez dodatkowego worka kasy można zapomnieć.

Skodę i Passata pomijam, za niskie, A6 Allroad poza zasięgiem finansowym.

GLC  i Audi A4 Allroad to auta po prostu dużo ciaśniejsze  i absolutnie z tego powodu odpadły, bez względu, ile by nie kosztowały.

Litościwie pominę wpisy kolegi, który tysiąckilometrowe trasy robi Wanglerem, gnając 160 czy 180 km/h. Masochistą nie jestem, szanuję też swój, niestety coraz gorszy słuch.

W sumie nie wiem ,co bym kupił, gdybym z ciekawości nie zajrzał do salonu Subaru. Wszedłem tylko dlatego, że był obok Toyoty, gdzie oglądałem Highlandera. Niestety za drogi w dobrej opcji, hybryda też niekoniecznie.

Usiadłem w Otb i poczułem, że jestem w domu. Takie auto chcę. Rozmiar dokładnie odpowiedni, wygodne wsiadanie, normalne zegary, okrągły kierownik, tablet w desce a nie w kształcie nagrobka, jasna skóra itd. Umówiłem się na jazdę próbną  na następny dzień, żeby podjechać z żoną i do domu.

W domu pól nocy wertowania internetu, wszystkie filmy na Youtube, opinie z polski i innych krajów, wcześnie o tym aucie nie wiedziałem nic.

Na jazdę próbną jechałem już bez przekonania, ogólnie wszyscy to auto chwalą, ale podkreślają, że wołek. I ta skrzynia, kiedyś przejechałem się Koleosem CVT i to była tragedia. Pomyślałem, że przesiadka z 280 konnego RX będzie niemożliwa.

Na jazdę pojechał ze mną młody chłopak z salonu, zapytał czym przyjechałem, sam się pochwalił, że jeździ 400 konnym RS. Pojeździliśmy po mieście, potem do woli po S8, na koniec po szutrach i lekkim błocie. Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony, to auto jedzie, nie jest to mój RX, ale żaden zawalidroga! CVT w wydaniu Subaru mi też pasuje. Na początku jazdy sprzedawca na wjeździe (ślimaku na S8) powiedział mi-tym autem może Pan spokojnie tu 120 lecieć, ale na początek może 100, przejechałem bez problemu. Na powrocie, w tym samym miejscu  powiedział, no teraz naprawdę  niech Pan przydepnie. Wjechałem w ten ślimak120, przeciążenie chciało mnie wyrwać  z za kierownicy, żona z tyłu, zaczęła się głośno modlić, sprzedawca prezentował banana na twarzy. Subarak ani jęknął, żadnych pisków, stabilny tor jazdy przez cały łuk, żadnych uślizgów. Taki zakręt wyleczył mnie kiedyś z RX hybrydy, która w połowie luku dołączyła elektryczny napęd tyłu i auto w połowie zakrętu zmieniło swoją charakterystykę z podsterownej na nadsterowną.

Za kilka dni byłem już właścicielem jedynego egzemplarza, który mieli w salonie.

Balem się o kolor, był tylko Sapphire  Blue Pearl (zwany tutaj granatowym) z jasną skórą, ale żona na szczęście powiedziała że jest przepiękny.

Na koniec dwie ciekawostki.

Za auto zapłaciłem fizycznie w Euro, kurs celny był niekorzystny, od czasu wydania ostatniej tabeli kursów celnych Euro spadło. Salon nie zgodził się na przeliczenie ceny wg tabeli dziennej NBP

Akurat miałem Euro na koncie, ale nawet gdybym musiał kupić te 50 tys. na Cinkciarzu, wydał bym ponad 6 tys. zł. mniej, niż zażyczył sobie salon. Fakturę dostałem z ceną w Euro, na fakturze salon musiał wyliczyć ile jest  w złotówkach  Vatu w tej cenie. Do tego przeliczenia „Pan Frey” użył już kursu z tabeli dziennej NBP, jednak go znają:-}

Druga ciekawostka. Na teraz jestem z tego auta masakrycznie zadowolony. W tej cenie i tej wielkości auta nie dostaniemy nic innego z porównywalnym wyposażeniem i taką trakcją!!!

Jestem tez już panem po 50, jeszcze 30,20 czy 10 lat temu nie kupiłbym tego auta, teraz jest dla mnie idealne. Do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć.

Pozdrawiam serdecznie, jeżeli ktoś doczytał do końca.

Maciek

 

Mam nieodparte wrażenie, że identyczny / b.podobny tekst już gdzieś czytałem... :ph34r::P

 

Tak czy siak, szerokości i zadowolenia z auta! :thumbup:

Edytowane przez eddie_gt4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, eddie_gt4 napisał(a):

 

Mam nieodparte wrażenie, że identyczny / b.podobny tekst już gdzieś czytałem... :ph34r::P

 

Tak czy siak, szerokości i zadowolenia z auta! :thumbup:

Uprzejmie informuję, że cały tekst jest wyłącznie mojego autorstwa, z wyjątkiem zwrotu "o wyższości  Świąt Wielkanocnych nad Świętami Bożego Narodzenia", którego autorem jest Jan Tadeusz Stanisławski to znakomity polski satyryk, członek kabaretu Pod Egidą oraz autor wielu tekstów piosenek.:scenic:

Edytowane przez Czarownik
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.11.2022 o 18:09, Czarownik napisał(a):

Jak zostałem Subarakiem, czyli krótki felieton o wyższości  Świąt Wielkanocnych nad Świętami Bożego Narodzenia.

Jako że od dłuższego czasu przebywam na zwolnieniu lekarskim, mam czas na wszystko, między innymi na przeczytanie 90 stron wpisów w tym wątku.

Ciekawa lektura, fajnie obserwować na osi czasu oczekiwania  i nadzieje związane z pojawieniem się Otb 2021, oczywiście miało wyjść jak nigdy, skończyło się jak zawsze, wolny ssak 2.5 l, komu nie pasuje to do widzenia.

Najbardziej rozwaliły mi konstrukcję wpisy technicznych purystów, dla których auto, mające na papierze przyspieszenie do 100km/h -9,9sekundy jest bardzo dobre, super  przyspiesza i pozwala sprawnie i bezpiecznie poruszać się po drodze. Outback 2021 ze swoimi 10,2 sekundy to zawalidroga, muł, śmierć na drodze. Przydrożne rowy pełne są krzyży z tabliczkami o treści „Jechał Outbackiem, próbował wyprzedzać traktor…” Litości, ciekaw jestem, czym jeżdżą autorzy tych wpisów i czy chociaż raz przejechali się Otb.

Ciekawe są też wpisy kolegów, którzy kupili się lub zamierzają kupić jednak  auto innej marki.

Tutaj ta wyższość świąt. Wiadomo, że każda pliszka swój ogon chwali, ale jak już coś porównujemy, to może w podobnej klasie, wielkości auta.

Rozumiem kolegę, który zastanawiał się nad Mazdą CX60, sam byłem na jeździe próbnej i wpłaciłem zaliczkę. Jednak w domu , na spokojnie przyszły wątpliwości, Potrzebuję auta max.  dużego, chętnie ale niekoniecznie 4x4, w budżecie do 250 tys. (razem z ubezp. hakiem, drugimi kołami itp.) w full wersji, koniecznie z wsiadaniem bez składania się, warunek absolutny. Zawsze kupowałem średnią wersję wyposażenia, teraz miało być inaczej.

Mazda jest z przodu lekko ciasna, z tyłu bardzo ciasna, szerokość tylnych drzwi na dole to jakiś żart, bagażnik ujdzie. Na dodatek żona zgłosiła zastrzeżenia, ona decyduje o kolorze. Mazda miała być w innym kolorze niż śliczny czerwony, który   jest zbyt obyty, okazało się, że reszta z kilku dostępnych kolorów jest do du… i pozostał tylko czerwony. Finalnie wycofałem zaliczkę.

Ktoś wspominał o RX. Mam teraz już wiekowego Lexusa RX350, chciałem się załapać na na ostatni wypust Rx300t.

Przez wypadek i pobyt w szpitalu umknęły mi ostatnie sztuki, ale nie żałuję. Cena była Ok, ale ostatni wypust reklamowany jako wersja Prestige, niewiele miał wspólnego z wcześniejszym Prestige. Ostatnia wersja miała małą, przedwojenną  Navi, fotele bez pamięci i ceratę zamiast skóry. Atrakcyjna cena oczywiście, jeżeli kupisz ubezpieczenie i dodatkowe koła w salonie.

Ktoś wolał Volvo, rozumiem,  byłem tez zainteresowany. W salonowej rzeczywistości jesień 2022 może za cenę Otb ulepił bym jakieś CX60 bez napędu i w super bida wersji.

O CX90 czy CC bez dodatkowego worka kasy można zapomnieć.

Skodę i Passata pomijam, za niskie, A6 Allroad poza zasięgiem finansowym.

GLC  i Audi A4 Allroad to auta po prostu dużo ciaśniejsze  i absolutnie z tego powodu odpadły, bez względu, ile by nie kosztowały.

Litościwie pominę wpisy kolegi, który tysiąckilometrowe trasy robi Wanglerem, gnając 160 czy 180 km/h. Masochistą nie jestem, szanuję też swój, niestety coraz gorszy słuch.

W sumie nie wiem ,co bym kupił, gdybym z ciekawości nie zajrzał do salonu Subaru. Wszedłem tylko dlatego, że był obok Toyoty, gdzie oglądałem Highlandera. Niestety za drogi w dobrej opcji, hybryda też niekoniecznie.

Usiadłem w Otb i poczułem, że jestem w domu. Takie auto chcę. Rozmiar dokładnie odpowiedni, wygodne wsiadanie, normalne zegary, okrągły kierownik, tablet w desce a nie w kształcie nagrobka, jasna skóra itd. Umówiłem się na jazdę próbną  na następny dzień, żeby podjechać z żoną i do domu.

W domu pól nocy wertowania internetu, wszystkie filmy na Youtube, opinie z polski i innych krajów, wcześnie o tym aucie nie wiedziałem nic.

Na jazdę próbną jechałem już bez przekonania, ogólnie wszyscy to auto chwalą, ale podkreślają, że wołek. I ta skrzynia, kiedyś przejechałem się Koleosem CVT i to była tragedia. Pomyślałem, że przesiadka z 280 konnego RX będzie niemożliwa.

Na jazdę pojechał ze mną młody chłopak z salonu, zapytał czym przyjechałem, sam się pochwalił, że jeździ 400 konnym RS. Pojeździliśmy po mieście, potem do woli po S8, na koniec po szutrach i lekkim błocie. Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony, to auto jedzie, nie jest to mój RX, ale żaden zawalidroga! CVT w wydaniu Subaru mi też pasuje. Na początku jazdy sprzedawca na wjeździe (ślimaku na S8) powiedział mi-tym autem może Pan spokojnie tu 120 lecieć, ale na początek może 100, przejechałem bez problemu. Na powrocie, w tym samym miejscu  powiedział, no teraz naprawdę  niech Pan przydepnie. Wjechałem w ten ślimak120, przeciążenie chciało mnie wyrwać  z za kierownicy, żona z tyłu, zaczęła się głośno modlić, sprzedawca prezentował banana na twarzy. Subarak ani jęknął, żadnych pisków, stabilny tor jazdy przez cały łuk, żadnych uślizgów. Taki zakręt wyleczył mnie kiedyś z RX hybrydy, która w połowie luku dołączyła elektryczny napęd tyłu i auto w połowie zakrętu zmieniło swoją charakterystykę z podsterownej na nadsterowną.

Za kilka dni byłem już właścicielem jedynego egzemplarza, który mieli w salonie.

Balem się o kolor, był tylko Sapphire  Blue Pearl (zwany tutaj granatowym) z jasną skórą, ale żona na szczęście powiedziała że jest przepiękny.

Na koniec dwie ciekawostki.

Za auto zapłaciłem fizycznie w Euro, kurs celny był niekorzystny, od czasu wydania ostatniej tabeli kursów celnych Euro spadło. Salon nie zgodził się na przeliczenie ceny wg tabeli dziennej NBP

Akurat miałem Euro na koncie, ale nawet gdybym musiał kupić te 50 tys. na Cinkciarzu, wydał bym ponad 6 tys. zł. mniej, niż zażyczył sobie salon. Fakturę dostałem z ceną w Euro, na fakturze salon musiał wyliczyć ile jest  w złotówkach  Vatu w tej cenie. Do tego przeliczenia „Pan Frey” użył już kursu z tabeli dziennej NBP, jednak go znają:-}

Druga ciekawostka. Na teraz jestem z tego auta masakrycznie zadowolony. W tej cenie i tej wielkości auta nie dostaniemy nic innego z porównywalnym wyposażeniem i taką trakcją!!!

Jestem tez już panem po 50, jeszcze 30,20 czy 10 lat temu nie kupiłbym tego auta, teraz jest dla mnie idealne. Do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć.

Pozdrawiam serdecznie, jeżeli ktoś doczytał do końca.

Maciek


Gratulacje :ok:

Jaki dostałeś upust ? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Blixten napisał(a):


Gratulacje :ok:

Jaki dostałeś upust ? :D

Jako klient gotówkowy, czyli aktualnie najgorszy rodzaj plątającego się po salonie dziada, zapłaciłem cennikowo.

Dostałem dywaniki, matę bagażnika, zimowe opony. Wydusiłem dodatkowa gwarancję, czyli łącznię 5 lat/150000km

  • Trzymaj się 1
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.11.2022 o 18:09, Czarownik napisał(a):

Salon nie zgodził się na przeliczenie ceny wg tabeli dziennej NBP

Ale to chyba normalne. Spróbuj gdzieś fizycznie kupić euro w takiej cenie jak średni kurs NBP. 

 

Odnośnie samego samochodu ja również jestem mega zadowolony B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Czarne_Koronkowe napisał(a):

Ale to chyba normalne. Spróbuj gdzieś fizycznie kupić euro w takiej cenie jak średni kurs NBP. 

 

Odnośnie samego samochodu ja również jestem mega zadowolony B)

Oczywiście, ale kupisz 2 może 3 grosze drożej. W dniu zakupu auta moglem kupić Euro na Cinkciarzu 12 groszy taniej, niż kurs celny. Inaczej, miałem Euro na koncie, żeby zapłacić za Otb złotówkami cenę z cennika, czyli 50 500 Euro, musiałbym sprzedać prawie 52 000 Euro.

Kochajmy się jak bracia, ale...

 

  • Zmieszany 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.11.2022 o 18:09, Czarownik napisał(a):

na fakturze salon musiał wyliczyć ile jest  w złotówkach  Vatu w tej cenie. Do tego przeliczenia „Pan Frey” użył już kursu z tabeli dziennej NBP

To wynika z przepisów, tak samo u mnie w firmie mamy klientów, którzy wolą zapłacić walutą, ale przeliczenie VAT na złotówki według kursu NBP wynika z ustawy (Fakturę należy przeliczyć po kursie średnim NBP (lub EBC) z ostatniego dnia roboczego poprzedzającego powstanie obowiązku podatkowego).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Czarownik napisał(a):

Oczywiście, ale kupisz 2 może 3 grosze drożej. W dniu zakupu auta moglem kupić Euro na Cinkciarzu 12 groszy taniej, niż kurs celny. Inaczej, miałem Euro na koncie, żeby zapłacić za Otb złotówkami cenę z cennika, czyli 50 500 Euro, musiałbym sprzedać prawie 52 000 Euro.

Ma to jakiś większy sens jeżeli po pierwsze: dysponuje się walutą ( np.zarabia w niej) a nie kupuje, bo unikamy spread-u.

Po drugie, nie ma co marudzić bo większość dealer-ów nie zgadza się na taki deal. Przerabiałem kiedyś temat u Zdanowicza.Beton,nie da się i takie tam.

Co do faktury to @aflinta ma całkowitą rację, wszystkie rozliczenia tego typu do celów podatkowych zawsze są po śr.kursie NBP z dnia poprzedniego.

Edytowane przez olo11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, aflinta napisał(a):

To wynika z przepisów, tak samo u mnie w firmie mamy klientów, którzy wolą zapłacić walutą, ale przeliczenie VAT na złotówki według kursu NBP wynika z ustawy (Fakturę należy przeliczyć po kursie średnim NBP (lub EBC) z ostatniego dnia roboczego poprzedzającego powstanie obowiązku podatkowego).

Serdecznie dziękuję za powiększona czcionkę i wytłuszczenie, inaczej na pewno bym nie zauważył. Rozumiem szanowny kolego,że podasz mi również przepis, który zobowiązuje salony do przeliczenia ceny wg praktycznie zawsze nieaktualnej kursów tabli kursów celnych czy jak tam się ten twór dokładnie nazywa. Przecież przelicznik po kursie średnim dziennym NBP byłby dla wszystkich zrozumiały i naturalny.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, olo11 napisał(a):

Ma to jakiś większy sens jeżeli po pierwsze: dysponuje się walutą ( np.zarabia w niej) a nie kupuje, bo unikamy spread-u.

Po drugie, nie ma co marudzić bo większość dealer-ów nie zgadza się na taki deal. Przerabiałem kiedyś temat u Zdanowicza.Beton,nie da się i takie tam.

Co do faktury to @aflinta ma całkowitą rację, wszystkie rozliczenia tego typu do celów podatkowych zawsze są po śr.kursie NBP z dnia poprzedniego.

Chcesz mi powiedzieć, ze jakiś salon Subaru, który podaje ceny aut wyłącznie w Euro odmówił przyjęcia zapłaty w tej walucie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Czarownik napisał(a):

Chcesz mi powiedzieć, ze jakiś salon Subaru, który podaje ceny aut wyłącznie w Euro odmówił przyjęcia zapłaty w tej walucie?

Tak,wspomnialem wcześniej.Nie jeden zapewne,coprawda to było kilka lat temu,może coś się zmieniło w tej kwestii.

Generalnie to powinno być święte prawo klienta, że jeżeli cennik jest w euro, to można zapłacić w tej walucie lub w przeliczeniu złotówkami,bo żyjemy w Polsce i większość klientów dysponuje PLN-ani, niemniej jednak taka możliwość powinna istnieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, olo11 napisał(a):

Tak,wspomnialem wcześniej.Nie jeden zapewne,coprawda to było kilka lat temu,może coś się zmieniło w tej kwestii.

Generalnie to powinno być święte prawo klienta, że jeżeli cennik jest w euro, to można zapłacić w tej walucie lub w przeliczeniu złotówkami,bo żyjemy w Polsce i większość klientów dysponuje PLN-ani, niemniej jednak taka możliwość powinna istnieć.

W przeliczeniu-ale jakim?

Byłem w salonie, dostałem cennik z ceną 50 500 Euro, na którym uprzejmy Pan Sprzedawca dopisał mi  długopisem-to będzie 242 300zł.

Ok, cena mi pasuje, za parę dni przygotowuję się do finalizacji umowy, sprawdzam w kantorze internetowym ile Euro muszę sprzedać, żeby zapłacić za auto.

Wychodzi mi prawie 52 000 Euro. Z ciekawości sprawdzam w drugą stronę, ile złotówek muszę przeznaczyć, żeby kupić 50 500 Euro-wychodzi ok 237 000. To przepraszam, ile ten samochód w końcu kosztuje? Dzwonię, dowiaduję się, że przeliczą wg tabeli kursów celnych, która jest aktualizowana raz w miesiącu dlatego wychodzą takie kwiatki. Proponuję zapłatę po kursie średnim NBP, propozycja odrzucona, proponuję więc zapłatę fizycznie w Euro, propozycja została przyjęta.

Nie wnikam tutaj czy konkretnie to auto jest zbyt drogie, czy zbyt tanie. Pierwszą cenę zobaczyłem w Euro i mi pasowała. Chodzi mi o to, że moim zdaniem salony powinny używać kursu średniego NBP i nie było by wątpliwości z przeliczaniem.

Litościwie nie będę się tu pastwił nad zasadą, że Subaru podaje ceny tylko w Euro, tego powinni się wstydzić.

 

Edytowane przez Czarownik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Czarownik napisał(a):

Serdecznie dziękuję za powiększona czcionkę i wytłuszczenie, inaczej na pewno bym nie zauważył.

Proszę bez szydery, klikałem z komórki i formatowanie nieco mnie przerosło w kontekście obsługi jedną ręką :hi:

Godzinę temu, Czarownik napisał(a):

Rozumiem szanowny kolego,że podasz mi również przepis, który zobowiązuje salony do przeliczenia ceny wg praktycznie zawsze nieaktualnej kursów tabli kursów celnych

Nie wnikam w politykę importera i salonów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Czarownik napisał(a):

W przeliczeniu-ale jakim?

Byłem w salonie, dostałem cennik z ceną 50 500 Euro, na którym uprzejmy Pan Sprzedawca dopisał mi  długopisem-to będzie 242 300zł.

Ok, cena mi pasuje, za parę dni przygotowuję się do finalizacji umowy, sprawdzam w kantorze internetowym ile Euro muszę sprzedać, żeby zapłacić za auto.

Wychodzi mi prawie 52 000 Euro. Z ciekawości sprawdzam w drugą stronę, ile złotówek muszę przeznaczyć, żeby kupić 50 500 Euro-wychodzi ok 237 000. To przepraszam, ile ten samochód w końcu kosztuje? Dzwonię, dowiaduję się, że przeliczą wg tabeli kursów celnych, która jest aktualizowana raz w miesiącu dlatego wychodzą takie kwiatki. Proponuję zapłatę po kursie średnim NBP, propozycja odrzucona, proponuję więc zapłatę fizycznie w Euro, propozycja została przyjęta.

Nie wnikam tutaj czy konkretnie to auto jest zbyt drogie, czy zbyt tanie. Pierwszą cenę zobaczyłem w Euro i mi pasowała. Chodzi mi o to, że moim zdaniem salony powinny używać kursu średniego NBP i nie było by wątpliwości z przeliczaniem.

Litościwie nie będę się tu pastwił nad zasadą, że Subaru podaje ceny tylko w Euro, tego powinni się wstydzić.

 

W czym jest problem? Cennik masz na stronie, aktualizowany co miesiąc. Na samej gorze pierwszej strony masz informacje o przyjętym kursie. Producent może sobie nawet zrobić cennik w kolumbijskich pessos. Jego prawo :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Czarne_Koronkowe napisał(a):

W czym jest problem?

Żaden problem, ale zasadniczo  w Polsce obowiązującą walutą jest PLN, a Subaru Import Polska jest chyba jedynym importerem samochodów, który oczekuje zapłaty w EUR i przerzuca ryzyko kursowe na klienta, który chce poznać smak legendy. 
Niechybnie gasnącej m.in. z takich powodów. :(
 

Edytowane przez Blixten
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Blixten napisał(a):

Niechybnie gasnącej m.in. z takich powodów. :(
 

To akurat nie jest moim zdaniem problem. Większym jest sygnalizowana powyżej "betonoza" części dilerów. Jeśli cennik jest w euro i mogę tym euro zapłacić to mogę kupić już dziś i nie ma problemu. Ryzyka kursowego nie widzę. Natomiast jak czytam że diler nie przyjmuje płatności w euro choć cennik jest w euro to już widzę dużą stratę wizerunkową. A jak to jedyny diler na duże województwo, to potem nie dziwi że co drugie Subaru tu jeżdżące było kupione w Warszawie czy Bydgoszczy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Czarownik napisał(a):

W przeliczeniu-ale jakim?

Rzetelnym i jak najbardziej zbliżonym do rynkowego,czyli chociażby wspomniany średni NBP z ostatniego dnia roboczego i tak jest przeliczona cena w dniu zakupu.

Tak jak obowiązuje to przy fakturach, bo takową importer wystawia i tak powinna być liczona cena końcowa.

 

To jest "kamyczek do ogródka" Dyrekcji SIP.

Dlaczego jest taki dziwaczny system rozliczania sprzedaży z waluty Euro?

Myślę, że mają władnosć to zmienić,chyba że muszą spełniać  jakieś wytyczne Subaru EU i takie dziwactwa rozliczeniowe występują również w innych krajach z własną walutą.

Mam wątpliwości.

 

Edytowane przez olo11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Czarne_Koronkowe napisał(a):

Producent może sobie nawet zrobić cennik w kolumbijskich pessos. Jego prawo 

Oczywiście że może, tylko niech przelicza kurs według notowań NBP a nie jakiś dziwacznych kursów celnych,raz na miesiąc z których w rzeczywistości nikt nie korzysta.

 

Ciekawe czy przy sprowadzaniu auta z zagranicy urzędy liczą cło,akcyzę i VAT w oparciu o kurs celny aktualizowany raz w miesiącu czy na podstawie średniego NBP?

Sami sobie opowiedzcie.

Edytowane przez olo11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...