Skocz do zawartości

Jaki samochód... elektryczny, .. bądź łódka ;-)


radekk

Rekomendowane odpowiedzi

24 minuty temu, Tommo napisał:

Zaczyna się robić jak w grze komputerowej, tej z mniejszym realizmem i gumowymi bandami :) Nudzi się po 5 min

 

Może ja jestem jakiś dziwny, ale wokół komina wolę jeździć bezpłciowym elektrykiem, mimo, że w garażu mam też normalne całkiem szybkie, mocne i komfortowe auto spalinowe. I tak od prawie roku...

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Adi napisał:

Dlatego nasza idealna przyszłość* to elektryk na co dzień i V8 w garażu dla uciechy na weekendy 

 

Aj tam, jako drugie tylko bokser ... jak nie będzie mocnego Subaru w ofercie to Porsche też ujdzie ;) 

  • Super! 1
  • Zdrówko! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, spawalniczy napisał:

 

Może ja jestem jakiś dziwny, ale wokół komina wolę jeździć bezpłciowym elektrykiem, mimo, że w garażu mam też normalne całkiem szybkie, mocne i komfortowe auto spalinowe. I tak od prawie roku...

Może właśnie dlatego, że masz w razie W odskocznię :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, spawalniczy napisał:

 

Dużą zaletą elektryków jest właśnie to, że można w bardzo precyzyjny sposób dozować moment napędowy. Bo on jest dostępny zawsze, bez zwłoki, tyle ile chcesz. Świetnie się to sprawdza w "precyzyjnej" jeździe miejskiej.

Jak się wsiada pierwszy raz, ze spalinówki, to człowiek ma odruch mocniejszego wciskania gazu, bo tego wymaga tradycyjny silnik spalinowy sprzęgnięty ze skrzynią biegów. Na początku elektryk wydaje się narowisty. Ale jak się opanuje jazdę tylko jednym pedałem, to jest fantastycznie. Nawet na śliskim można dużo łatwiej zapanować nad uślizgami kół niż w dużo słabszej benzynie (porównując ośki z przednim napędem).

Dokładnie i przy ustawieniu odzysku energii na maxa jazda praktycznie jednym pedałem. Ja w tym odnalazłem się po kilkunastu metrach.

Też jeździłem kiedyś BMW i3 (czyli tylny napęd) w typowo zimowych warunkach i nie kojarzę sytuacji żeby coś tam się ślizgało, a w nawet słabszych spalinowych ośkach nie jest to tak oczywiste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, radekk napisał:

Dokładnie i przy ustawieniu odzysku energii na maxa jazda praktycznie jednym pedałem. Ja w tym odnalazłem się po kilkunastu metrach.

Też jeździłem kiedyś BMW i3 (czyli tylny napęd) w typowo zimowych warunkach i nie kojarzę sytuacji żeby coś tam się ślizgało, a w nawet słabszych spalinowych ośkach nie jest to tak oczywiste.

od 2 tygodni moim TM3P jeżdzi żona (diesel bmw w serwisie ;) ) i w sumie zapomniałem jej przestawić moc na chill. wczoraj spytała, ile to auto ma własciwie koni, bo była niewielka luka i chciała ruszyć  sprawnie, i tak ją jakoś kopneło lekko w plecy, ale wyjechała ok. No więc jak kobieta która jeździ na codzień dieselkiem nie ma problemu opanowac ponad 500 konne auto elektryczne, w ruchu miejskim, ta naprawdę każdy sobie powinien dać radę. A trakcja na 4 koła w tesli jest nirealnie dobra, przy pomocy tylko i wyłacznie przychamowywania pojedynczych kół to auto ciągnie na śniegu i lodzie jak głupie, żadne xdrive czy quattro mi nie dawało takich możliwości

  • Lajk 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, chojny napisał:

No Passat a co?

 

Jeden lubi ogórki, a drugi ogrodnika córki ;) 

 

Skoro wolisz  (w kontekście emocji) króla polskiej wsi, zamiast auta, które przyspiesza jak Lambo, prowadzi się jak Impreza, a na dodatek robi to cicho i tak łatwo, że nie wiadomo skąd to się bierze ;) ...i za 1/3 ceny eksploatacji ww passata

  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Adi napisał:

 

Jeden lubi ogórki, a drugi ogrodnika córki ;) 

 

Skoro wolisz  (w kontekście emocji) króla polskiej wsi, zamiast auta, które przyspiesza jak Lambo, prowadzi się jak Impreza, a na dodatek robi to cicho i tak łatwo, że nie wiadomo skąd to się bierze ;) ...i za 1/3 ceny eksploatacji ww passata

 

 

To nie moje zdanie tylko Polski i Polaków. Nic nie wzbudza większych emocji u zazdrosnych sąsiadów niż wspomniany Passat w highline. :mrgreen:

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, chojny napisał:

To nie moje zdanie tylko Polski i Polaków. Nic nie wzbudza większych emocji u zazdrosnych sąsiadów niż wspomniany Passat w highline. :mrgreen:

 

To racja, Passat za płotem powoduje nerwowe uniesienie brwi u sąsiadów. W tej kategorii zdecydowanie wygrywa. ;) 

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Adi napisał:

 

To racja, Passat za płotem powoduje nerwowe uniesienie brwi u sąsiadów. W tej kategorii zdecydowanie wygrywa. ;) 

 

Są też inne powody i stanowiska... nie wiem czy dam radę ale akurat do tego się przychylam.  ;) 

 

 

 

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, spawalniczy napisał:

 

Dużą zaletą elektryków jest właśnie to, że można w bardzo precyzyjny sposób dozować moment napędowy. Bo on jest dostępny zawsze, bez zwłoki, tyle ile chcesz. Świetnie się to sprawdza w "precyzyjnej" jeździe miejskiej.

Jak się wsiada pierwszy raz, ze spalinówki, to człowiek ma odruch mocniejszego wciskania gazu, bo tego wymaga tradycyjny silnik spalinowy sprzęgnięty ze skrzynią biegów. Na początku elektryk wydaje się narowisty. Ale jak się opanuje jazdę tylko jednym pedałem, to jest fantastycznie.

I wyszło na to że nie umiem jeździć ;-) 

To nie tak , że mi elektryk skacze. Po prostu przez lata nauczyłem się jeździć "na ucho" (może dlatego, że trochę muzyk jestem) i przy silniku wiem ile jadę, bez patrzenia. W elektryku trzeba właśnie przestawić się na trochę inną obsługę auta, jeden pedał jest fantastyczny, dopóki nie trzeba precyzyjnie przyhamować z górki, albo dojechać pod drzwi garażu, czy stanąć na linii. Kwestia wprawy, ale w benzynowym dotaczam i hamuje precyzyjnie, a tutaj puszczenie gazu to automatycznie hamowanie, a dodanie to skok do przodu. A ja potrzebuje podjechać 10cm. Przesiadając się pomiędzy kilkoma autami, czasem więcej niż raz dziennie, takie proste niby czynności zaczynają uprzykrzać życie, bo przestają być proste. 

 

Edit: Ja jako drugie (albo raczej jako piewsze?) mam jak w podpisie, więc traktor. Jakby przeciwieństwo szybkości i lekkości w naciskaniu pedałów (wszystkich trzech ;-)

 

 

Edytowane przez BrunoJ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, subleo napisał:

Fenomen Norwegii, mimo wszystko, jest ciekawy. Kraj który nie słynie z klimatu sprzyjającego bateriom, jest w zasadzie pionierem wykorzystania elektryków na dużą skalę.

 

Jak patrzę na dane Volvo, to zasięgi zimą nie wyglądają ciekawie (jedyne -7 st. C).

Fenomen Norwegii jest taki, że wszystkim kojarzy się z biegunem i jakimiś kosmicznymi temperaturami, a tymczasem sporo, jeśli nie większość populacji to żyje i mieszka wzdłuż wybrzeża, gdzie zima nie tak sroga, a są miejsca gdzie nie bywa za często, a pogoda jest bardziej brytyjska niż "północna". Ale ogólnie tak - zasięg spada o połowę bez siarczystych mrozów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, skwaro napisał:

O masz, nie wiedziałem że to aż tak :)

 

 

Gdzie Ty żyjesz... chyba w mieście. :mrgreen:

 

Dla mnie elektryk jest super na jazdy w koło komina ale jako samochód uniwersalny, czy celowy, kupiony w konkretnym celu w jakich kupuje obecne się zwyczajnie nie nadaje. 

 

Optymalna cały czas wydaje mi się hybryda z zasięgiem elektrycznym około 100km oraz fajnym dieslem, która nada się  i w trasę, i do miasta co by było naprawdę uniwersalną opcją.  

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Adi napisał:

 

 zamiast auta, które przyspiesza jak Lambo, prowadzi się jak Impreza, a na dodatek robi to cicho i tak łatwo, że nie wiadomo skąd to się bierze ;) ...i za 1/3 ceny eksploatacji ww passata

Brzmi jak najlepsza reklama thermomixu :D Dobra a co będzie dalej? Kiedy dojdziemy do fizycznej granicy osiągów, 2 sec do paki, 1000Nm od zera obrotów itd.? Samochód sam zrobi scan toru na którym chcesz pojeździć i będzie korygował jazdę kierowcy, żeby poprawić czas przejazdu? Technologicznie będzie to całkiem realne i dojdziemy do ściany, gdzie się okaże, że tylko wyeliminowanie człowieka z obsługi samochodu będzie jedyną drogą do pójścia do przodu, jeszcze dalej. Ja wolę jednak wysiąść na wcześniejszej stacji z tego pociągu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, skwaro napisał:

O masz, nie wiedziałem że to aż tak :)

Autentyk. Co 2 lata jeżdze na targi do Hannoweru, siedzimy tam tydzień, i zawsze zaględam do rodziny. Bywałem tam róznymi autami, raz lepsze raz gorsze. Ale kiedyś miałem passata b5, kupiłem bo fajna wersja v6 4motion. Ale na zewnątrz bez znaczków, zwykły pasek. 2 lata wcześniej byłem chyba mercedesem. Podjeżdzam, ciotka wychodz, patrzy na passata i mówi: O macie teraz fałweja, to się wam poprawiło. Kurtyna

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wyznaczyłem trasę mojej ostatniej podróży do Austrii. Ładowania 1h 45min. Ale, już na starcie wypycha mnie pod chargera do Poznania (czyli mniemam że nie dojechałbym do tego pod Berlinem), stąd pomysł doładowania się przez 5 min), tyle że dojazd do tej ładowarki dołożyłby mi praktycznie godzinę do podróży (:biglol: w środku nocy, bo w ciągu dnia to godzinę mógłbym tam czasem jechać). Całość trasy 11h 8 min (+22km). Ja tą trasę zrobiłem poniżej 8h, ze staniem w korku jakieś 30 min na granicy, tankowaniem 2 razy i obiadem po drodze (raczej tego nie uwzględnia w podróży). Więc realnie bez tego spowolnienia i jadąc sam i pewnie nie zatrzymując się na jedzenie byłbym w stanie zmieścić się w 7h.

827323138_Zrzutekranu2022-02-11o09_08_01.thumb.png.2269a9fc3ac687377260c8230189c13d.png

 

W przypadku modelu Y Perf.

 

Jak zmieniłem na 3 Perf. to już nie pcha do Poznania ale i tak całość podróży skróciła się o 7 minut, przy modelu S Plaid równe 11h czyli można powiedzieć że którykolwiek bym nie wybrał całość podróży i tak tyle samo czasu i ładowania od 1h25min-1h50min

Edytowane przez radekk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.02.2022 o 08:20, chojny napisał:

 

Dieslem bez tankowania i wyłączania silnika. ;)


I o 2h krocej ;) 

 

Do tego z dobra srednia z trasy mimo zachowania przepisow. I chyba dlatego przeprosilem sie z Dieslem. Paliwo kosztuje, ale podczas trasy ponad 1.000 km zaoszczedzilem:

- czas - trasa na jeden dzien, nie na dwa. 
- koszty noclegu - nie potrzebne

- koszty hot-dogow, kawy, ciastek zupek podczas ladowania i dodatkowych kilogramow ;)

 

Trasa - tempomat max. predkosc dopuszczalna + mandatowo-bezpieczny margines:

3AAF9A59-782C-474D-9043-23E0DE9A9D76.thumb.jpeg.b956d58c482665cca2082739f7a238f3.jpeg
 

Tak wlasciwie mialem sie nie odzywac w tym watku, ale podoba mi sie Hyundai Ionic 5. Mam salon Hyundaia niecaly kilometr od domu. Widuje go codziennie - w stalowo-szarym, albo tytanowo-szarym kolorze. Przepiekne auto. Myslalem o nim i pewnie kupilbym, ale: 

 

- e-auto bylo by drugim autem na codzien, gdzie tu sens utrzymywania, garazowania kolejnego pojazdu?

 

- mimo wielkich gabarytow, Ionic 5 ma stosunkowo mala ladownosc - 400 kg. Co to oznacza w praktyce? 4 ciezkie osoby dorosle bez bagazu, lub 4 lekkie osoby, z lekkim bagazem, albo 3 ciezkie osoby z lekkim bagazem. 
 

- w mojej miejscowosci sa tylko dwa podwojne (!) stanowiska do ladowania samochodow elektrycznych - prad pochodzi z ogromnej fotovoltaiki na halach magazynowych, ale 1 kWh kosztuje € 0,49 - 0,89 dla klienta detalicznego nie posiadajacego abonamentu i karty w zaleznosci od AC/DC i szybkosci. Auto elektryczne w zaleznosci od modelu potrzebuje srednio 20-30 kWh/100 km. 

 

- pozostaje mozliwosc/koniecznosc ladowania w domu, co ma sens. Pewnie, ze zainwestowalbym w wallboxa. Mam garaz i fotovoltaike na dachu. Niestety ekologiczny prad produkowany jest za dnia, a ja jestem czesto w roznych miejscach o roznym czasie w terenie. Ladowanie musialo by sie odbywac kiedy auto stoi w garazu, albo za dnia musialbym jezdzic dieslem, kiedy elektryk bylby ladowany ekologicznie czysta energia sloneczna. Druga mozliwosc to zainwestowac jeszcze wiecej kasy w magazynowanie energii. Ale jak nie ma pogody, dzien jest krotki lub snieg pokryje dach zima - brak pradu z FV, trzeba ciagnac z sieci! No i obecny samochod musialby gdzies parkowac, skoro nie bylby uzywany na codzien. 

 

- jesli auto elektryczne mialo by byc kolejnym autem na codzien, do miasta, na dojazdy do pracy, to nie ma sensu nastawiac sie na wielki przebieg, lecz na mozliwosc szybkiego ladowania. Niestety w malych autach problemem jest niska predkosc ladowania, a inwestowanie € 50.000 - 70.000 w auto na codzien nie ma zadnego sensu. Taniej kupic mala benzynowke.  

 

- jesli elektryk mialby byc jedynym autem w rodzinie, to zarowno szybkosc ladowania jak i zasieg na baterii maja podstawowe znaczenie dla jezdzacych w trasy, tak samo jak ladownosc i pojemnosc bagaznika. Ale tanie auta nie spelniaja moich zalozen. A te luksusowe E-auta kosztuja miliony. Czyli co? Czyli do drogiego elektryka, trzeba mimo wszystko jeszcze diesla na trasy? Gdzie tu wiec sens?
 

- przydatnosc w dalekich trasach - nie kupie elektryka za kupe kasy, po to, aby dojezdzac do lotniska do Monachium, by leciec do Hamburga, a na miejscu wypozyczac jeszcze auto i komplikowac sobie urlop. Parking na lotnisku kosztuje, wypozyczanie auta rowniez. Nadbagaz rowniez. 

 

- dla nie obeznanego w temacie e-mobility w "cywilizowanej" Europie: sa rozne typy ladowarek i gniazd. W roznych krajach wystepuja rozne sieci stacji do ladowania, rozne taryfy, rozne karty. Podstawowe pytanie: czy zadziala nasza karta do ladowania, czy jednak mamy koniecznosc posiadania kilku roznych kart i abonamentow, aby moc naladowac samochod w danym miejscu?

Podroz z punktu A do punktu B nie jest taka oczywista sprawa, to ciagle planowanie, przewidywanie, strategia, kalkulacja i stres - wystarczy energii, nie wystarczy? Wylaczyc juz ogrzewanie, albo klime, albo jednak dojedziemy, jak zwolnimy? Stacja bedzie wolna, albo zajeta? Sa tam dwa stanowiska sprzezone, czy pojedyncze - czyli czy obetnie moc ladowania, jak bedzie podlaczone drugie auto i wydluzy sie czas, czy damy rade naladowac do 80% w krotkim czasie? Honorowana jest nasza karta: EnBW, Ionity, Moon-Power, goCharge, ADAC, ÖAMTC? Czy potrzebna jest inna karta badz aplikacja do ladowania samochodu na danej stacji? Czy bedzie mozna zeskanowac kod, aby jednorazowo zaplacic przez Internet? Albo trzeba sie zarejestrowac, zalozyc specjalne konto i rozliczac ladowania z konta bankowego? Dlaczego nie funkcjonuje karta bankomatowa, kredytowa? Ile czasu zajmnie rejestracja w jakiejs obcojezycznej aplikacji, zanim naladujemy auto z obcej sieci w obcym kraju? Czy da rade w prosty sposob naladowac auto, kiedy musimy i nie mamy wyboru - bedzie albo drogo, albo powoli, albo wcale... 

 

- elektrykom nie mowie NIE. Elektryki fajnie jezdza, sa ciche, maja wiele przydatnych funkcji. Byc moze sie przesiade, jesli bedzie to tak latwe i proste, jak podroz zwyklym samochodem. Na ten moment jest to dla mnie zbyt skomplikowane i zbyt daleko idacy kompromis. Dlatego raczej kibicuje, patrze, czytam, interesuje sie, przeliczam, rozmyslam, bo niby jestem otwarty na nowe rozwiazania, ale pod warunkiem ze maja sens i ze to mnie nie zrujnuje finansowo. Dlaczego mam sobie utrudniac zycie? Niby dla zasady, dla zielonej ideologii? 

 

Edytowane przez Christoph
  • Super! 2
  • Lajk 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ionic5 miałem okazję jeździć, bo kolega zakupił z pierwszej dostawy, matowy zielonkawy, wersja z dodatkowymi bateriami, panelami na dachu itp. Bajerki typu samo-przeparkowywanie przemilczam. Ładne i wyróżniające się auto. Jeśli jakiś minus to zadziwiająco duży promień skrętu (ale i solidny rozstaw osi).

Ktoś wyżej napisał, że elektryk to takie nijakie auto, takie szaraki, jak Kia czy Hyundai właśnie. Ale chyba się nie zgodzę. Bo taki Ionic5 to właśnie jest taki 'przeciętniak'. Auto dla ludu. Jeszcze tanie a już mające sensowne parametry do ogólnego użytkowania. 2x tańsze niż iX, którego przeciętniakiem stanowczo nazwać nie można, a który po pierwszych dostawach w grudniu pojawił się w zauważalnych ilościach na ulicach, mimo swojej ceny. 

 

Natomiast ekonomia zakupu jest oczywista. I dopóki nie będzie oczywistych benefitów - czy cenowych , czy użytkowych, to raczej nikt dla samego faktu , że elektryk , tego nie kupi.

W Norwegii też się na to patrzy. I mimo, że jest sporo fajnych elektryków, nawet tych relatywnie niedrogich - jak wspominany ionic5, to nie bez powodu królują Leaf'y, e-golfy, i3, czy inne miev'y, a tesle, e-trony, czy i-pace, chociaż widoczne na ulicach w zauważalnych ilościach, pełnią rolę aut z odrobiną luksusu, a nie po zwykłego toczydła do pracy. Z drugiej strony - widać też praktycznie podejście, również do kwestii zasięgu, mnóstwo więc małych i większych hybryd. 

 

Ja jeszcze w PL miałem dodatkowe auto w domu, którym, żona robiła 3-4kkm rocznie, naprawdę wokół komina. Mały elektryk byłby po prostu idealny użytkowo i ze względu na bieżące koszty utrzymania. Ale zakupowo, a więc z punktu widzenia całościowej ekonomii - niekoniecznie. 

 

 

Edytowane przez BrunoJ
  • Super! 1
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...