Skocz do zawartości

służbowy dupowóz jaki? 911, m3, s5, rs4, c63, inny ?


beben

Rekomendowane odpowiedzi

Co do Macana - jak to mówią, nie sztuka kupić Porsche, sztuką jest je utrzymać. Zakładam, że sprawdziłeś jakie są koszty. Fantastyczne samochody, jednak potrafiące wydrenowac portfel. Mój Dziadek z kolei mawiał: nie ma rzeczy drogich ani tanich, są takie na ktore Cie stać lub nie.

Gratuluję możliwość i życzę dużo frajdy z jazdy takimi wspaniałymi autami. I zdradź w jakiej branży pracujesz, bo w mojej jakbym Porsche zaczął jeździć to klienci minus 50% :) mam nawet prezesa, do którego jak jedziemy z moim managerem to bierzemy auto od Przedstawiciela (segment C). I zawsze "doceni", ze my to nie tak jak Ci z innyc firm, co to się "wożą za jego pieniedze" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam to szczesćie mogę jezdzic czym chce ( w ramach moich możliwości finansowych oczywiscie ) i nie muszę sie martwić oto co inni myślą bo raz ze mam to w dupie a dwa ze mam to głęboko w dupie :) i przyznam szczerze ze ci ktorzy musza sie tym przejmować maja przekochane.

I Tu muszę pochwalic Carfita bardzo bo widac tez ma na to głęboko wywalone.Przecie ktoś mogl by powieść ze ewidentne ma za dobrze.Kupil auto za 600K i zakładam ze połowa radochę z tego auta jest fakt ze moze nim jezdzic gdzie chce i pokazać sie tam gdzie chce.Biedni sa ludzie których stać a nie mogą tego zrobic to chyba musi bardzie bolec niz fakt ze cię wogle nie stać.

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oprócz przejmowania się "co ludzie pomyślą" jest jeszcze kwestia gustu. Zapewne stać by Cię było na gruby złoty łańcuch i diamentowe kolczyki, ale zakładam ze jednak nie chodzisz z ww. Z autem jest ten dodatkowy problem że jeśli jeździsz również w celach biznesowych, i twoją branżą nie jest akurat nierząd i substancje zakazane, to niektóre auta mogą po prostu nie uchodzić. I to nie jest kwestia samoograniczania a raczej pewnego savoir vivre.

  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oprócz przejmowania się "co ludzie pomyślą" jest jeszcze kwestia gustu. Zapewne stać by Cię było na gruby złoty łańcuch i diamentowe kolczyki, ale zakładam ze jednak nie chodzisz z ww. Z autem jest ten dodatkowy problem że jeśli jeździsz również w celach biznesowych, i twoją branżą nie jest akurat nierząd i substancje zakazane, to niektóre auta mogą po prostu nie uchodzić. I to nie jest kwestia samoograniczania a raczej pewnego savoir vivre.

W punkt :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oprócz przejmowania się "co ludzie pomyślą" jest jeszcze kwestia gustu. Zapewne stać by Cię było na gruby złoty łańcuch i diamentowe kolczyki, ale zakładam ze jednak nie chodzisz z ww. Z autem jest ten dodatkowy problem że jeśli jeździsz również w celach biznesowych, i twoją branżą nie jest akurat nierząd i substancje zakazane, to niektóre auta mogą po prostu nie uchodzić. I to nie jest kwestia samoograniczania a raczej pewnego savoir vivre.

nie do konca sie zgodze. W niektorych branzach mozesz byc postrzegany jako profesjonalista skoro Cie stac na drogie auto to znaczy ze jestes  dobry w tym czym sie zajmujesz. Chocby niedawno na spotkanie biznesowe moj kontrachent przyjechal mercem za grubo ponad milion zł. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w dzisiejszych czasach ocenianie ludzi po tym czym jeżdżą mija się z celem, każdy chce mieć super furę. Pewnie 90% samochodów premium na drogach to zakupy na firme, leasigni i inne wynajmy długoterminowe. Tych co idą i wykładają prywatną gotówkę pewnie nie jest zbyt wielu, więc co tu oceniać, zdolność kredytową? 

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w dzisiejszych czasach ocenianie ludzi po tym czym jeżdżą mija się z celem, każdy chce mieć super furę. Pewnie 90% samochodów premium na drogach to zakupy na firme, leasigni i inne wynajmy długoterminowe. Tych co idą i wykładają prywatną gotówkę pewnie nie jest zbyt wielu, więc co tu oceniać, zdolność kredytową?

 

Nie każdy. Znam ludzi, którzy maja jachty na Karaibach i jeżdżą autami po 200k. PLN ;) To wszystko jest bardzo indywidualne, zależy od człowieka, branży, tego, na co wydajesz swoje pieniądze. Można na auto za 500k, ktore traci na wartości, można kupować dzieła sztuki. Dla jednego artyzm to zaawansowana motoryzacja, dla innego płótno ozdobione farbami faceta, który od 300 lat nie żyje. Ile ludzi, tyle strategii inwestycyjnych i pomysłów na życie. Tak czy owak, podtrzymuję, fajnie widzieć fajne auta na drodze i zadowolonych kierowców. Dziela sztuki w muzeum tez :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

oprócz przejmowania się "co ludzie pomyślą" jest jeszcze kwestia gustu. Zapewne stać by Cię było na gruby złoty łańcuch i diamentowe kolczyki, ale zakładam ze jednak nie chodzisz z ww. Z autem jest ten dodatkowy problem że jeśli jeździsz również w celach biznesowych, i twoją branżą nie jest akurat nierząd i substancje zakazane, to niektóre auta mogą po prostu nie uchodzić. I to nie jest kwestia samoograniczania a raczej pewnego savoir vivre.

W punkt :)

A ja troszkę nie rozumiem. Na przykład który do czego nie pasuje? Wolałbym, żeby każdy jeździł tym, czym lubi, a reszcie (pardon) ch.. do tego. I jak ktoś lubi F12 berlinettę, to sobie może nią jeździć. A jak ktoś lubi forestera, to też może ;). I ani jedno, ani drugie nie będzie nietaktem.

To jakoś inaczej działa? ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

oprócz przejmowania się "co ludzie pomyślą" jest jeszcze kwestia gustu. Zapewne stać by Cię było na gruby złoty łańcuch i diamentowe kolczyki, ale zakładam ze jednak nie chodzisz z ww. Z autem jest ten dodatkowy problem że jeśli jeździsz również w celach biznesowych, i twoją branżą nie jest akurat nierząd i substancje zakazane, to niektóre auta mogą po prostu nie uchodzić. I to nie jest kwestia samoograniczania a raczej pewnego savoir vivre.

W punkt :)

A ja troszkę nie rozumiem. Na przykład który do czego nie pasuje? Wolałbym, żeby każdy jeździł tym, czym lubi, a reszcie (pardon) ch.. do tego. I jak ktoś lubi F12 berlinettę, to sobie może nią jeździć. A jak ktoś lubi forestera, to też może ;). I ani jedno, ani drugie nie będzie nietaktem.

To jakoś inaczej działa? ;).

Czasem działa inaczej. Niestety. Mentalność "za moje sobie kupił" się zdarza. I można przyjąć strategie: "mam to gdzieś" lub zastanowić się czy wpływa to na mój biznes i dopasować. Są pewne branże, gdzie bez BMW nie wypada, są takie, gdzie Bentley w gore, a są takie, gdzie i Skoda Superb drażni. Życie z jego odcieniami :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

w dzisiejszych czasach ocenianie ludzi po tym czym jeżdżą mija się z celem, każdy chce mieć super furę. Pewnie 90% samochodów premium na drogach to zakupy na firme, leasigni i inne wynajmy długoterminowe. Tych co idą i wykładają prywatną gotówkę pewnie nie jest zbyt wielu, więc co tu oceniać, zdolność kredytową?

Nie każdy. Znam ludzi, którzy maja jachty na Karaibach i jeżdżą autami po 200k. PLN ;) To wszystko jest bardzo indywidualne, zależy od człowieka, branży, tego, na co wydajesz swoje pieniądze. Można na auto za 500k, ktore traci na wartości, można kupować dzieła sztuki. Dla jednego artyzm to zaawansowana motoryzacja, dla innego płótno ozdobione farbami faceta, który od 300 lat nie żyje. Ile ludzi, tyle strategii inwestycyjnych i pomysłów na życie. Tak czy owak, podtrzymuję, fajnie widzieć fajne auta na drodze i zadowolonych kierowców. Dziela sztuki w muzeum tez :)

I to jest chyba najlepsze podsumowanie z którym sie całkowicie zgadzam.

 

 

 

oprócz przejmowania się "co ludzie pomyślą" jest jeszcze kwestia gustu. Zapewne stać by Cię było na gruby złoty łańcuch i diamentowe kolczyki, ale zakładam ze jednak nie chodzisz z ww. Z autem jest ten dodatkowy problem że jeśli jeździsz również w celach biznesowych, i twoją branżą nie jest akurat nierząd i substancje zakazane, to niektóre auta mogą po prostu nie uchodzić. I to nie jest kwestia samoograniczania a raczej pewnego savoir vivre.

W punkt :)

A ja troszkę nie rozumiem. Na przykład który do czego nie pasuje? Wolałbym, żeby każdy jeździł tym, czym lubi, a reszcie (pardon) ch.. do tego. I jak ktoś lubi F12 berlinettę, to sobie może nią jeździć. A jak ktoś lubi forestera, to też może ;). I ani jedno, ani drugie nie będzie nietaktem.

To jakoś inaczej działa? ;).

Czasem działa inaczej. Niestety. Mentalność "za moje sobie kupił" się zdarza. I można przyjąć strategie: "mam to gdzieś" lub zastanowić się czy wpływa to na mój biznes i dopasować. Są pewne branże, gdzie bez BMW nie wypada, są takie, gdzie Bentley w gore, a są takie, gdzie i Skoda Superb drażni. Życie z jego odcieniami :)

Niestety tak to działa zna sporo ludzi ktory sa zmuszeni o tym myślec i brać pod uwage i to nie tylko w Pl ale i zagranica.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie obracam się w jakichś mega sferach biznesowych i może znam jedną osobę z jachtem, ale kurde robi na mnie fajne wrażenie jak np. budowlańcy przyjeżdżają nowym Vivaro a nie 20-letnim VW Tranporterem wysypując się razem z puszkami po piwie - mimo wszystko jak firma się kręci, jest dobra, ma renomę to ma też polecenia klientów i więcej zarabia niezależnie tak naprawdę na ile ceni swoją pracę ;) wydaje mi się, że już skończył się okres w Polsce że ludzie dyskontowo kupują wszystko co najtańsze - np. wczoraj usłyszałem w radiu reklamę Biedronki że "tanio i dobra jakość" (czy jakoś tak), prawie mi buty spadły :D Wracając do tematu to fajnie wygląda jak ktoś się dobrze prezentuje nie tylko pod względem samochodu ale wyglądu i dbałości o detale, na pewno jak będę budował dom to zatrudnię profi ekipę z polecenia a nie jakichś Mietków spod sklepu "AlkoPone" (jest taki sklep w Kalwarii Zebrzydowskiej) :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako ciekawostka. Ojciec znał Austriaka, który był w pierwszej 10 najbogatszych ludzi w swoim kraju. Ludzie w jego firmie latali 911, Jaguarami, S-klasami. A on? Starym subaru Justy, bo mówi że najłatwiej zaparkować, a w zimie do Opery najbezpieczniej dojechać. Jak widać można też tak ;):biglol:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w dzisiejszych czasach ocenianie ludzi po tym czym jeżdżą mija się z celem, każdy chce mieć super furę. Pewnie 90% samochodów premium na drogach to zakupy na firme, leasigni i inne wynajmy długoterminowe. Tych co idą i wykładają prywatną gotówkę pewnie nie jest zbyt wielu, więc co tu oceniać, zdolność kredytową?

 

Czasy kiedy samochod był wyznacznikiem statusu dawno minęły to prawda ale pamiętaj ze trzeba mieć tez odpowiednie dochody zeby mieć ta zdolność.Poza tym nie każdy uważa ze wyłożenia na stół 500k to rozsądne posunięcie bo mozna te pieniądze zainwestować w cos innego a ratę leasingu traktować jako stały wydatek inwestycji na której i tak tylko tracisz a tak to kosztuje co to x jeździsz 3 lata oddajesz i bierzesz sobie cos innego i z biedota nie ma to nic wspolnego ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie obracam się w jakichś mega sferach biznesowych i może znam jedną osobę z jachtem, ale kurde robi na mnie fajne wrażenie jak np. budowlańcy przyjeżdżają nowym Vivaro a nie 20-letnim VW Tranporterem wysypując się razem z puszkami po piwie - mimo wszystko jak firma się kręci, jest dobra, ma renomę to ma też polecenia klientów i więcej zarabia niezależnie tak naprawdę na ile ceni swoją pracę ;) wydaje mi się, że już skończył się okres w Polsce że ludzie dyskontowo kupują wszystko co najtańsze - np. wczoraj usłyszałem w radiu reklamę Biedronki że "tanio i dobra jakość" (czy jakoś tak), prawie mi buty spadły :D Wracając do tematu to fajnie wygląda jak ktoś się dobrze prezentuje nie tylko pod względem samochodu ale wyglądu i dbałości o detale, na pewno jak będę budował dom to zatrudnię profi ekipę z polecenia a nie jakichś Mietków spod sklepu "AlkoPone" (jest taki sklep w Kalwarii Zebrzydowskiej) :D

dokladnie o to mi chodzilo...

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie tylko Polska, pamietam jak w UK właściciel firmy układającej rusztowania opowiadał mi jak stracił zamówienia po tym jak jak kupił sobie S-klasę. Sprzedał ją i kupił nowego Accorda ale na full wypasie, z gadżetami na jego specjalne zamówienie. Dla angoli to było auto klasy średniej, zamówienia wróciły.

 

U nas w firmie jak mój brat chciał kupić budynek to jechał Porsche 911, jak chciał sprzedać to MB w210 albo Forkiem... to działało :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako ciekawostka. Ojciec znał Austriaka, który był w pierwszej 10 najbogatszych ludzi w swoim kraju. Ludzie w jego firmie latali 911, Jaguarami, S-klasami. A on? Starym subaru Justy, bo mówi że najłatwiej zaparkować, a w zimie do Opery najbezpieczniej dojechać. Jak widać można też tak ;):biglol:

 

 

Podobnie jak mój były szef (Szejk z AS), który jeździł z szoferem Toyotą Previą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jako ciekawostka. Ojciec znał Austriaka, który był w pierwszej 10 najbogatszych ludzi w swoim kraju. Ludzie w jego firmie latali 911, Jaguarami, S-klasami. A on? Starym subaru Justy, bo mówi że najłatwiej zaparkować, a w zimie do Opery najbezpieczniej dojechać. Jak widać można też tak ;):biglol:

 

 

Podobnie jak mój były szef (Szejk z AS), który jeździł z szoferem Toyotą Previą.

 

Hehe, to widać nie rzadkość 

Znam człowieka, szacowanego przez nasz Wprost na około 1,5 miliarda PLN, Jeździ, (głównie z ochroniarzem, ale też sam) zwykłym CRX-em i to ze 150 tys przebiegu.

Kiedyś z nim jechałem, podjechaliśmy do jednej z jego firm i ustawiliśmy się na parkingu. Podszedł "cieć", który oczywiście nie wiedział kto to jest i  powiedział, że nie można tu stać, bo to miejsce prezesa....po czym mój znajomy przeprosił i przeparkował samochód ;)

Po chwili na to miejsce przyjechał prezes (jego pracownik) wypasioną, nową A8. 

Przykład pokazuje, że skromność to szersze pojęcie, a samochód, jest tylko jej elementem.

 

Oczywiście na jego miejscu zapomniałbym o skromności i kupiłbym spory garaż...... na moją sporą flotę ;) ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jako ciekawostka. Ojciec znał Austriaka, który był w pierwszej 10 najbogatszych ludzi w swoim kraju. Ludzie w jego firmie latali 911, Jaguarami, S-klasami. A on? Starym subaru Justy, bo mówi że najłatwiej zaparkować, a w zimie do Opery najbezpieczniej dojechać. Jak widać można też tak ;):biglol:

 

 

Podobnie jak mój były szef (Szejk z AS), który jeździł z szoferem Toyotą Previą.

 

Hehe, to widać nie rzadkość 

Znam człowieka, szacowanego przez nasz Wprost na około 1,5 miliarda PLN, Jeździ, (głównie z ochroniarzem, ale też sam) zwykłym CRX-em i to ze 150 tys przebiegu.

Kiedyś z nim jechałem, podjechaliśmy do jednej z jego firm i ustawiliśmy się na parkingu. Podszedł "cieć", który oczywiście nie wiedział kto to jest i  powiedział, że nie można tu stać, bo to miejsce prezesa....po czym mój znajomy przeprosił i przeparkował samochód ;)

Po chwili na to miejsce przyjechał prezes (jego pracownik) wypasioną, nową A8. 

Przykład pokazuje, że skromność to szersze pojęcie, a samochód, jest tylko jej elementem.

 

Oczywiście na jego miejscu zapomniałbym o skromności i kupiłbym spory garaż...... na moją sporą flotę ;) ;)

 

 

Pytanie na ile to skromność (wątpię) a na ile po prostu kwestia podejścia ;) Czytając biografie ludzi sukcesu i słuchając różnych wywiadów z nimi na YT pojawia się pewna prawidłowość że ludzie bardzo bogaci są bardzo oszczędni ;) właśnie dzięki temu że mieli duży reżim finansowy są dzisiaj bogaci i oni nie widzą sensu wydawać kasy na coś czego nie potrzebują albo co traci dużo na wartości (czyli utrata kasy dla nich) ;) Skoro znacie takich ludzi to proszę zapytajcie ich o ich powody i dajcie znać :)

​U nas w B-B z kolei pamiętam taką sytuację że Bielski król złomu kupił SL AMG za ponad bańkę (sprawa sprzed ok. 8 lat) komentując że ma takie spotkania, na które po prostu wstyd jest przyjechać jakimś badziewnym autem :biglol:  on sam ma dużą firmę właśnie opartą na złomie i przetwórstwie metali kolorowych, kilkadziesiąt ciężarówek itd

Edytowane przez Paweł_P
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko chyba zależy pod sytuacji. Jak ktoś jest bogatym człowiekiem, to co najwyżej będzie postrzegany jako ekscentryk. Jak ktoś próbuje stać się bogatym, to będzie starał się wyglądać na człowieka, któremu Ci bogaci mogą zaufać. Jeszcze inni uważają, że nie wizerunek, a ich praca świadczy o nich, więc jeżdżą czym chcą. 

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dokladnie, ich praca swiadczy o nich, skoro jezdza padaka za 2 tys zl to znaczy ze nie zarabia zbyt dobrze, czyli nie za bardzo sa dobrzy w tym co robia. Ale wszystko zalezy od sytuacji i branzy. Moj brat pracuje w finansach, np do klientow indywidualnych woli jezdzic malym skromnym samochodem oplem corsa, oczywiscie nowa, ale to kwestia zeby klienci nie mysleli ze na nich kokosy zarabia. Z kolei do partnerow biznesowych wypada zaprezentowac sie czyms lepszym

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...