Skocz do zawartości

Czlowiek to dziwna istota


Marzena

Rekomendowane odpowiedzi

Bardziej znaczące dla tych mniej zamożnych jest chyba to, że angażuje się społecznie w rozmaity sposób.

Tak powinno być przynajmniej w teorii... w praktyce bywa różnie.

 

Marzena, czy Ty nie myślałaś czasem, że spełniwszy marzenie o Subaru, zamiast się "umartwiać" Civic'em, odnotowałabyś poprawę nastroju odczuwalną pozytywnie dla pacjentów w szpitalu? :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 190
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Bardziej znaczące dla tych mniej zamożnych jest chyba to, że angażuje się społecznie w rozmaity sposób.

Tak powinno być przynajmniej w teorii... w praktyce bywa różnie.

 

Marzena, czy Ty nie myślałaś czasem, że spełniwszy marzenie o Subaru, zamiast się "umartwiać" Civic'em, odnotowałabyś poprawę nastroju odczuwalną pozytywnie dla pacjentów w szpitalu? :roll:

...,,i to jest sluszna koncepcja,, :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troszke sie usmialam czytajac rozne dywagacje. Monika jednak najlepiej rozumie "co autor mial na mysli". Nie robcie ze mnie jakiejs Matki Teresy, co sobie od ust odejmuje i chce biednym rozdawac, bo tak nie jest, tzn jest ale bez odejmowania od ust... .Co do "zarzutow", ze moglam sobie kupic cos tanszego. Owszem, ale ja kierowalam sie w tym jakims rozsadkiem, tzn chcialam miec auto sprawne, dobrze wyposazone, bezpieczne, czyli z w miare dobrym przyspieszeniem - na naszych drogach traktuje to jako czynnik pomagajacy w uniknieciu smierci. I tyle. Za chwile niedluga, mam nadzieje, bede tym wozic dziecko, wiec myslalam i o tym. To tak dla wyjasnienia, nie tlumaczenia.

Ja tylko sie zastanawiam, czy sa gdzies te granice spelniania marzen i jakich. Ja swoje marzenia spelniam, ale tez zastanawiam sie, czy wszystkie sa warte spelnienia. I zyjac w jakiejs rzeczywistosci, porownuje sie, sila rzeczy, rowniez do niej.

A moj wybor, to nie umartwienie, to wybor wlasnie. Przeciez samochod nie jest na cale zycie.

Ktos pytal, czy mam jeszcze jakies marzenia. Oj, marzen to ja mam mnostwo i nie ograniczaja i nie ograniczaly sie one nigdy do subaru :roll: Jestem tez osoba, ktra swoje marzenia realizuje, w miare szybko i precyzyjnie.

Po prostu chodzilo mi o jakis glebszy wglad w siebie.

Ale sie nawyjasnialam.

Naprawde ciekawie czytac to, co piszecie.

Aaaaaaa, nie jestem lekarzem tylko psychologiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaaaaaa, nie jestem lekarzem tylko psychologiem.

 

Panowie! Chodu! :mrgreen:

 

A serio (prawie :wink: ) to masz tu mnóstwo materiału do badań i całą kupę "ciekawych" przypadków. Może jakieś opracowanie czy inne opasłe tomisko z tego powstanie, oczywiście z dedykacją:

"Dla wszystkich czubów z forum.subaru.pl za bezcenny wkład do badań" :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaaaaaa, nie jestem lekarzem tylko psychologiem.

 

Panowie! Chodu!

eee... ja mam zone psychologa - nie taki diabel straszny jak go maluja ;]

 

 

yyyy chyba jak się umaluje* :)

 

PZDR!

 

* oczywiście to żart nie należy brać tego do siebie :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staram się w tym dziale nie gadać, ale dzisiaj akurat mam chwilę i wpadłem na ten wątek.

I mam kilka refleksji.

1. Czy sądzisz, że z punktu widzenia człowieka, który przyjeżdża pociągiem z własnymi kanapkami istnieje jakakolwiek różnica pomiędzy STi a nowym civicem?

2. Czy od tego że nie kupiłaś STi coś się zmieniło w ich sytuacji?

3. "Czy trzeba mieć wszystko na co nas stać?" - oczywiście, że nie. Warto mieć to, czego bardzo się pragnie. To czy nas stać, to często rzecz względna.

 

Teraz powiedz - jaka jest różnica między civicem a STi? I dlaczego w civicu jest ok, a w STi miałabyś dyskomfort?

 

Grzegorz - komu i w czym pomogło to, że Marzena nie kupiła STi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz powiedz - jaka jest różnica między civicem a STi? I dlaczego w civicu jest ok, a w STi miałabyś dyskomfort?

Widocznie STI nie spełniał tych kryteriów:

kierowalam sie w tym jakims rozsadkiem, tzn chcialam miec auto sprawne, dobrze wyposazone, bezpieczne, czyli z w miare dobrym przyspieszeniem - na naszych drogach traktuje to jako czynnik pomagajacy w uniknieciu smierci. I tyle. Za chwile niedluga, mam nadzieje, bede tym wozic dziecko, wiec myslalam i o tym. To tak dla wyjasnienia, nie tlumaczenia.

:mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w jakimś stopniu Marzeny obiekcje rozumiem... Też miewam takie myśli, że OSTENTACYJNE obnoszenie się z luksusem i dobrobytem bywa nieco niestosowne. A w kraju "na dorobku", gdzie wielu ciężko pracujących ludzi z trudem wiąże koniec z końcem, może być niestosowne tym bardziej...

 

To nie oznacza, że potępiam tych, których nie krępuje ich bogactwo. Jesli uczciwie zdobyte, to niech ich cieszy. Nie każdy musi mieć zadatki na Mahatmę Gandhiego i/lub Matkę Teresę.

 

Nie rozumiem natomiast wyboru Marzeny. Rezygnacja z STI... :roll: tak, ale żeby akurat Civic? Hmmmm... No, ludzie są różni :wink: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupić czy nie kupić - oto jest pytanie...?

STI oczywiście.

 

Jeżeli prawidłowo zrozumiałem tezę wyłożoną w poście Marzeny, w momencie gdy marzenie Marzeny weszło w fazę możliwej do zrealizowania konsumpcji, pojawiła się wątpliwość powyższa. Rozwinięcie tezy sugeruje, że targana wątpliwościami Marzena zdecydowała się zrezygnować z demonstracji i kupić Civica. Bo STI jest demonstracją a Civic nią nie jest. I tu nie zgadzam się marcinmałpaklubsubaru.pl. To jest zasadnicza różnica, czy kupuje się Civica, czy STI. Oczywiście jest to różnica niezauważalna dla większości pacjentów wysiadających z pociągu z kanapkami spakowanymi na drogę przez troskliwą żonę. Ta różnica jest oczywista dla tych "co wiedzą". I tu pojawiają się moje wątpliwości i poczucie które miałem czytając post Marzeny - czułem, że coś mi nie brzmi, lub brzmi fałszywie...

 

Nie sądzę, by głównym powodem rezygnacji z STI byli pacjenci i rzeczywistość nas otaczająca. Nie sądzę również, by osoba realizująca (jak sama pisze) swoje marzenia "w miarę szybko i precyzyjnie" przy tym jednym marzeniu się zawahała...

 

Marzenia są czyste. Realizacja marzeń jest czymś innym niż demonstrowaniem swojej siły, zamożności czy "sukcesu życiowego" (chłechłe).

 

Jeżeli u kresu drogi pojawia się wahanie, to znaczy to raczej "czy to naprawdę jest moje marzenie?" Może kiedyś było, ale teraz...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... Problematyczny wątek. :wink:

 

Pieniądze czasem kolą w oczy, zawsze spotkamy ludzi zawistnych, lub chociaż takich, którzy powiedzą "o, ma kasę, a zadaje się z biedakami i mówi, że ich rozumie"... Nie da się tego uniknąć, taka polska mentalność.

 

Gdybym miał kasę, marzenie bym spełnił. Nowy Civic tez jest nowy i kosztuje pieniądze, może zostać tak samo odebrany jak STi. Mimo wszystko STi byłoby moje, to marzenie... Nie chodzi o materializm, ale o spełnianie marzeń - mam ich kilka i niestety potrzeba na nie kasy. Kasa jest Twoja, zarobiona więc czemu jej nei wydać? Świata nie naprawisz, a kasy chyba nie oddasz. Nie ma ludzi nieskończonej dobroci, człowiek żyje przede wszystkim dla siebie, dla rodziny a nie dla obcych. Może to brzmi szorstko, ale tak to widzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym miał kasę, marzenie bym spełnił.

Bo Ty masz siedemnaście lat i czyste marzenia, a Marzena ma... więcej lat i rozliczne uwarunkowania, które na realizację marzeń wpływają. I to jest raczej normalne. To znaczy - tak to zazwyczaj jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak bajdełej - jak miałem siedemnaście lat, to marzyłem:

- żeby nie trzeba było jutro iść do tej durnej budy,

- żeby wreszcie dobrać się jakoś do tej pierońsko zgrabnej Anki z IIIc,

- żeby zostać w przyszłości Ojcem Ludzkości, albo przynajmniej Narodu... to znaczy dokonać w życiu rzeczy wielkich i szlachetnych. W miarę okazji, także bohaterskich.

 

Samochody też tam były - w tych marzeniach - ale raczej jako miłe tło dla innych rzeczy i jako skutek sukcesów życiowych, a nie sukces i cel sam w sobie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- żeby zostać w przyszłości Ojcem Ludzkości, albo przynajmniej Narodu... to znaczy dokonać w życiu rzeczy wielkich i szlachetnych. W miarę okazji, także bohaterskich.

... bo wtedy Anka na pewno zrobi maślane oczy...

 

Tak naprawdę zawsze o Ankę chodziło...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh zawsze chodzi o Ankę. A co do postu Marzeny, to IMO, to jest tak jak niegdys miałem z kobietami, jak były niedostępne to był ideał, a jak już "byłem w ogródku i witałem się z gąską" to wydawały mi się takie...eeem przyziemne :roll:

 

 

P.S. Nie to żebym nie lubił "gąski", to co innego :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ze strony głównej zobaczyłem ten temat, pomyslalem sobie: będzie cos fajnego :)

 

takich ludzi powinno byc więcej, malo kto potrafilby sobie odmówic czegos super, ja szczerze przyznam ze raczej nie odmowilbym sobie.. :|

 

ale w sumie ciężko pracujesz, widac ze masz rówy sufit nad głową, zasługujesz na dobre auto.... civic czy sti....

 

taki jest moje zdanie, jeszcze raz gratuluje postawy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo Ty masz siedemnaście lat i czyste marzenia, a Marzena ma... więcej lat i rozliczne uwarunkowania, które na realizację marzeń wpływają. I to jest raczej normalne. To znaczy - tak to zazwyczaj jest.

 

Tak, jak pisała Marzena, mając kasę, rodzinę, dom [domyślam się] i marząc o samochodzie, bedąc w stanie go kupić i spełnić swe marzenie, zrobiłbym to. Tak, jak napisał Przemeq, trzeba korzystać z życia, póki się da. Nawet na jakiś kredyt. A co? "całe życie harujesz, umrzesz, nie spróbujesz..."

 

Tak bajdełej - jak miałem siedemnaście lat, to marzyłem:

- żeby nie trzeba było jutro iść do tej durnej budy,

- żeby wreszcie dobrać się jakoś do tej pierońsko zgrabnej Anki z IIIc,

- żeby zostać w przyszłości Ojcem Ludzkości, albo przynajmniej Narodu... to znaczy dokonać w życiu rzeczy wielkich i szlachetnych. W miarę okazji, także bohaterskich.

 

Samochody też tam były - w tych marzeniach - ale raczej jako miłe tło dla innych rzeczy i jako skutek sukcesów życiowych, a nie sukces i cel sam w sobie...

 

O szkole - czasem tak. :wink: Anka była jakiś czas temu. :wink: Bohaterem nie chcę być, Ojcem Narodu nie, nie w Polsce - nie da się. Dokonać w życiu rzeczy wielkich? Owszem, chciałbym spełnić cele, założyć rodzinę, mieć dzieci i używać zycia, póki nie bedę stary i nie bedę mógł... :twisted: Nic dziwnego chyba. 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ie sądzę, by głównym powodem rezygnacji z STI byli pacjenci i rzeczywistość nas otaczająca. Nie sądzę również, by osoba realizująca (jak sama pisze) swoje marzenia "w miarę szybko i precyzyjnie" przy tym jednym marzeniu się zawahała...

 

Marzena jako psycholog być może robi jakiś test na nas i rzeczywiście z tym civikiem może przesadziła ;). Ale to jako didaskalia było. Proszę kontynuujny wątek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh zawsze chodzi o Ankę. A co do postu Marzeny, to IMO, to jest tak jak niegdys miałem z kobietami, jak były niedostępne to był ideał, a jak już "byłem w ogródku i witałem się z gąską" to wydawały mi się takie...eeem przyziemne :roll:

 

 

P.S. Nie to żebym nie lubił "gąski", to co innego :mrgreen:

 

Jest takie chińskie przekleństwo.

“Oby spełniły się twoje wszystkie marzenia”

 

Problem z gąską da sie wyleczyć odpowiednią GĄSKĄ :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ie sądzę, by głównym powodem rezygnacji z STI byli pacjenci i rzeczywistość nas otaczająca. Nie sądzę również, by osoba realizująca (jak sama pisze) swoje marzenia "w miarę szybko i precyzyjnie" przy tym jednym marzeniu się zawahała...

 

Marzena jako psycholog być może robi jakiś test na nas i rzeczywiście z tym civikiem może przesadziła ;). Ale to jako didaskalia było. Proszę kontynuujny wątek.

 

Na końcu poprosimy diagnozę :) dla [you] może i dwie :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ie sądzę, by głównym powodem rezygnacji z STI byli pacjenci i rzeczywistość nas otaczająca. Nie sądzę również, by osoba realizująca (jak sama pisze) swoje marzenia "w miarę szybko i precyzyjnie" przy tym jednym marzeniu się zawahała...

 

Marzena jako psycholog być może robi jakiś test na nas i rzeczywiście z tym civikiem może przesadziła ;). Ale to jako didaskalia było. Proszę kontynuujny wątek.

 

Na końcu poprosimy diagnozę :) dla [you] może i dwie :mrgreen:

 

Zmienna [ you ] nie uwzględnia gramatyki polskiej, więc w zdaniach wymagających innego przypadku niż mianownik, brzmi kiepsko... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...