Skocz do zawartości

Marzena

Nowy
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Marzena

  1. Alez ja nie mam nic do racji. Mam tylko zastrzezenia co do sposobu wypowiadania sie o mnie i oceny mnie. Temat byl wlasnie po to, zeby poznac zdanie innych, a wiec rozne zdanie i zobaczyc co o tym mysla, czy o tym mysla. Z pewnoscia nie mial na celu obrazania kogos (czego tez nie zrobilam) czy dania pola do obrazania innych (co Vertowi akurat sie udalo i nawet jest z tego dumny). A biore to do siebie, bo jest skierowane ersonalnie do mnie.
  2. Vert, cos sie mnie tak uczepil i ta psychologie mi ciagle wypominasz??? Daj zyc czlowieku! Mam byc 24/dobe psychologiem i to jeszcze swoim :shock: I nie jestem tu niczym zdegustowana, ani zdziwiona, ani zazenowana. Zreszta juz napisalam, co mysle o wypowiedziach i ok. Vert, jak przeczytalam o tym Twoim wrx, to juz wiem, dlaczego tak na mnie napadasz i dlaczego tak Ci humor zepsulam A ze Twoje wypowiedzi sa troszke ponizej krytyki czasami, nie biore tego do siebie, przeciez to Twoje wypowiedzi... .Naprawde musiales miec jakies straszne przezycia z psychologami. Nie wiem, moze na Samsona trafiles czy cos takiego, ale to juz nie moje wina przeciez. Uwazam, ze posuwasz sie za daleko i nawet moje prosby nie pomagaja. Trudno, jakos to przezyje.
  3. Mówiłem CI że Cię lubię? 8) Jakos sobie nie przypominam 8) Bylam na ich koncercie w Poznaniu, ehhhh, fajnie bylo, na zywo sa super.
  4. Odpowiedz dawalam co najmniej 3 razy i nie zamierzeam jej powielac tylko po to, zebys jej nie przyjal, Vercie, kolejny raz do wiadomosci, bo Ci sie w glowie nie miesci, bo nie wiesz, jak tak mozna myslec, nie rozumiesz i nie chcesz/nie masz mozliwosci zrozumienia. I wcale mnie nie cisniesz, tylko jestes wobec mnie niegrzeczny, ale moze to roznica, ktora wcale nie subtelna, a jedna jakims dziwnym sposobem jest dla Ciebie nie do pojecia, nad czym ubolewam, choc moze nie az tak bardzo jak powinnam, z wyrazami szczerej 8) troski, Marzena psycholog, ktorej, wedlug Verta, nie uchodzi zastanawianie sie nad czymkolwiek, czego Vert nie rozumie, czy w co wglebiac sie nie chce, choc moze powinien, co nie mnie akurat ocenia, czego tez nie robie... .
  5. U mnie rewelacyjnie sprawdza sie ipod z dostawka radiowa. Przestalam sie wkurzac noszeniem plyt z i do domu, upychaniem ich gdzies. Slucham zwykle Dream Theatre, dobrze na stresy dzialaja, a przy kilku balladkach i o cos romantycznego nie jest trudno 8)
  6. Bardzo mi bylo milo zobaczyc Was choc przez krotka chwile. Pojechalam na chwilke do domu i nie mialam juz sily z niego wychodzic. Widze, ze bawiliscie sie swietnie i mam nadzieje, ze nastepnym razem uda mi sie do Was dolaczyc.
  7. Jesli pytanie jest debilne, to na nie nie odpowiadaj. To, ze masz niegrzeczny styl wypowiadania sie, nie oznacza, mam nadzieje, ze tak jest tu przyjete. Mi sie w kazdym razie nie podoba. Arno, przed chwila znalazlam cos ciekawego w poczcie sprzed prawie dwoch lat. Napisze Ci na pw, mam nadzieje, ze sie usmiejesz... .No i nie napisalam, bo sie nie dalo. I drogi Vercie, nie wiem po co mnie przepraszasz, zeby potem, po dwoch dniach, znow obrazic. Dziwne to troszke, nie sadzisz? A wpaltanie w to tego, ze jestem psychologiem czy nie, jest po prostu dziecinne.Juz pisalam, ze nie zycze sobie takiej oceny mnie i wez to sobie prosze do serca, chociazby przez to, ze Cie o to prosze.EOT Nie bylo mnie chwilke, watek ewaluowal sobie i bardzo dobrze. Nie spodziewalam sie natomiast, ze moje pytanie kogos urazi. Czesc osob poczula sie co najmniej tak, jakbym wywolala demony. Dobrze, ze choc czesc zrozumiala, po co to pytanie bylo i o co w nim chodzilo + nie dokladaja do tego wiekszej filozofii.
  8. Watek widze rozwija sie zawrotnie, cieszy mnie to bardzo. Psychologia nie ma nic wspolnego z nauka??? Zalezy jaka... .Procesy uczenia sie, jakies skladowe inteligencji, rozwoj dziecka, to wszystko opiera sie na badaniach. I jest bardzo zwiazane z medycyna. A mechanizmy zachowan czlowieka tez podlegaja jakims regulom badanym jak najbardziej za pomoca narzedzi naukowych. Vercie drogi, nie obrazilam sie, tylko wyrazilam swoj sprzeciw co do formy Twoich nocnych wypowiedzi. O swoich motywacjach napisania tutaj pisalam juz kilkukrotnie, ktos to nawet ze dwa razy cytowal. Po prostu zdziwilam sie, ze tak to u mnie zadzialalo i zastanawialam sie, czy uzytkownicy i przyszli uzytkownicy tez tak maja. Chcialam wiedziec, czy zastanawiaja sie nad motywacjami zakupu luksusowej rzeczy, jak sobie radza z porownywaniem sie z innymi, ktorych spotykaja obok siebie na drodze. Tak, rowniez uwazam, ze jest to pewna manifestacja. Nie jest nia wtedy, kiedy sie glebiej nie zastanawiamy, nie siegamy dalej niz czubek wlasnego nosa. Strojem, sposobem bycia, samochodem, domem, cos manifestujemy. Mniej lub bardziej swiadomie. Mysle, ze czesc osob spodziewa sie po mnie jakiejs glebszej analizy, wiec cos moge napomknac. Pomimo tego, ze stac mnie na sti, jest to dla mnie luksus. Wiem jak wyglada zycie w biedzie i jeszcze je pamietam. Zostalam tak wychowana, zeby zwracac uwage na potrzebe innych, byc empatyczna (tez o tym tu bylo), nie urazac innych niepotrzebnie. I moze jest to glupie, szkodliwe, ale to wlasnie +mnostwo innych rzeczy jest pozywka dla moich motywacji. Powiem szczerze, nie spodziewalam sie takich odpowiedzi, jakie tu dostalam. Zaskoczyliscie mnie i to bardzo.Na +, zeby nie bylo... .
  9. Tylko dlatego civic, ze wyznaczylam sobie limit ceny - 70 tys (niestet zadne nowe subaru nie misci sie w tym limicie). Civic dawal za ta cene najlepsze wyposazenie. Czysty przypadek, bo nawet nie wiedzialam, ze wchodzi nowy model, zobaczylam go dopiero w salonie.
  10. Gwoli wyjasnienia, civic to wydatek 70 tys. PLN. Wiesz, zastanawialam sie nad tym, czy majac wiecej pieniedzy, sti byloby ok, bo przeciez nie byloby dla mnie juz tak drogie, maksymalne. I nie wiem. Zdaje sobie sprawe, ze posiadanie zmienia perspektywe, hahaha, "byt ksztaltuje swiadomosc" (no ladnie, sobie zacytowalam). Mozliwe. Mozliwe, ze w calym moim rozumowaniu tkwil blad. Tylko ze to jest perspektywa subiektywna i ja zdaje sobie z tego sprawe. Moge dociekac, skad sie ona wziela itd. Moge nawet uwazac, ze kierowaly mna glupie pobudki. Ktos tu ladnie napisal, ze moze to moje marzenie przestalo byc marzeniem. Moze to gonienie kroliczka bylo najfajniejsze. Moze. Staram sie zastanawiac nad tym i tyle. I wiem, ze inni moga miec inaczej, moga myslec inaczej i to jest fajne i ciekawe, chcialam to poznac. Nie wykluczam tez przeciez, ze kiedys mi sie zmieni. I tez nie widze w tym zadnej sprzecznosci.
  11. Do Verta glownie. Nie wiem dlaczego obrazasz mnie i podwazasz moje kompetencje. Nie zycze sobie tego. Ocenianie ludzi nie znajac ich, jest po prostu niegrzeczne. Czesci osob nie chcialo sie chyba doczytac tego, co napisalam. Ja zrezygnowalam z zakupu nie dla pacjentow, nie dla rozdawnictwa pieniedzy i umartwiania. Poczulam jakis wewnetrzny opor, moze glupi, moze niepotrzebny, ale moj. I wiem, ze czesc osob ma tak samo. Po prostu uznalam moze, ze to marzenie realizacji nie jest warte, bo potencjalny zysk, czyli przyjemnosc plynaca z jazdy i posiadania, bedzie mniejszy niz to, ze bede sie zle czula. Postanowilam te pieniadze wykorzystac inaczej. Jak, z tego juz nie musze sie tlumaczyc, a z pewnoscia nie takim osobom jak Ty vert. Czesc osob zrozumiala to, o czym pisalam i nawet jesli sie z tym nie zgadza, to fajnie bylo poczytac, co Wy o tym myslicie, czy zastanawiacie sie nad tym i jak. A Ty Vercie nawet nie pomyslales, nie zastanowiles sie. Wiec nie pisz tylko po to zeby pisac i nie siej prosze zametu tam, gdzie go nie ma. Moglabym zrobic tu "diagnoze" Twojej osoby, ale ze nie jestem "konowalem". Nie bede dyskutowac z Toba w takiej konwencji, nie obrazaj mnie wiecej prosze. EOT
  12. Troszke sie usmialam czytajac rozne dywagacje. Monika jednak najlepiej rozumie "co autor mial na mysli". Nie robcie ze mnie jakiejs Matki Teresy, co sobie od ust odejmuje i chce biednym rozdawac, bo tak nie jest, tzn jest ale bez odejmowania od ust... .Co do "zarzutow", ze moglam sobie kupic cos tanszego. Owszem, ale ja kierowalam sie w tym jakims rozsadkiem, tzn chcialam miec auto sprawne, dobrze wyposazone, bezpieczne, czyli z w miare dobrym przyspieszeniem - na naszych drogach traktuje to jako czynnik pomagajacy w uniknieciu smierci. I tyle. Za chwile niedluga, mam nadzieje, bede tym wozic dziecko, wiec myslalam i o tym. To tak dla wyjasnienia, nie tlumaczenia. Ja tylko sie zastanawiam, czy sa gdzies te granice spelniania marzen i jakich. Ja swoje marzenia spelniam, ale tez zastanawiam sie, czy wszystkie sa warte spelnienia. I zyjac w jakiejs rzeczywistosci, porownuje sie, sila rzeczy, rowniez do niej. A moj wybor, to nie umartwienie, to wybor wlasnie. Przeciez samochod nie jest na cale zycie. Ktos pytal, czy mam jeszcze jakies marzenia. Oj, marzen to ja mam mnostwo i nie ograniczaja i nie ograniczaly sie one nigdy do subaru :roll: Jestem tez osoba, ktra swoje marzenia realizuje, w miare szybko i precyzyjnie. Po prostu chodzilo mi o jakis glebszy wglad w siebie. Ale sie nawyjasnialam. Naprawde ciekawie czytac to, co piszecie. Aaaaaaa, nie jestem lekarzem tylko psychologiem.
  13. Do przemka: Ja tam byle czego nie pisze, zeby posty nabijac, jak niektorzy A jako wlasciciel sti mozesz sie wypowiedziec w temacie, a nie off topy robic Milek, meza juz probowalam sie pozbyc, ale sie nie udalo A za komplementy dziekuje. Wersja 200km wchodzi chyba w nastepnym roku dopiero?Ja wyznaczylam sobie po prostu limit cenowy, a nie nie chcialam sie rzucac w oczy. W moim przypadku to raczej niemozliwe... .Ehhhh, czuje sie niezrozumiana...
  14. Przemku, a co tak budzi Twoje zdziwienie? Aflinta, mi nie chodzilo o to, ze ktos ma czy bedzie mi czegos zazdroscil. Tak to jest zawsze, nawet jak maluchem jezdzisz, to znajdzie sie taki, co niczym nie jezdzi i zazdrosci. Mi bardziej chodzilo o cos nieuchwytnego - ze cos bylo marzeniem, a jak sie moglo urzeczywistnic, to cos mnie powstrzymalo. Jakas mentalna granica, ktora sama sobie narzucilam, nie biorac pod uwage zdania innych, a wlasne samopoczucie, wynikajace z przemyslen, przezyc, swiatopogladu. Myslalam, ze dosc dobrze to opisalam... .I chodzilo mi o to, czy inni stawiaja sobie takie granice, czy mysla o tym i jak mysla. Bo przeciez nie kazdy mysli tak ja i bardzo dobrze.
  15. Witam wszystkich po bardzo dlugiej przerwie. Troche historii. Juz od dziecka marzylam o subaru:) To akurat prawda. Jak troszke podroslam, koniecznie, ale to koniecznie chcialam miec, jezdzic, cieszyc sie tym. Marzylam sobie i marzylam. Najpierw planowalam zakup uzywanego. Jak juz mnie bylo na takowy stac, stwierdzilam, ze jednak wole nowy, tylko moj i takie tam. Stwierdzilam: poczekam chwilke, a radosc bedzie wieksza. No i sie doczekalam. Tzn doczekalam sie czasu, kiedy mnie na subaru stac. Moj maz nie podzielal tych zainteresowan, dla niego samochod to samochod, ale stwierdzil, ze skoro to takie wielkie marzenie i ciagle o tym gadam, to trudno, niech juz bedzie, choc jemu te samochody sie nie podobaja, ale jako pasazer czasami moze sie przejechac... . Niech juz bedzie nawet to kretynskie sti (przepraszam, to jego slowa) z idiotycznym spoilerem. I wiecie co? Naprawde nie wiem co sie stalo. Ale w momencie kiedy moglam je miec, przestalam chciec. Moze troszke inaczej. Oprocz swojej wlasnej poradni, pracuje w szpitalu. Spotykam sie tam z duzo bieda. Ludzie przyjezdzaja z dziecmi z calej Polski, czesto kupno biletu kolejowego to dla nich bardzo duzy wydatek. Przywoza wlasne kanapki, bo nie stac ich na zjedzenie obiadu w barze szpitalnym. I wyobrazilam sobie, ze podjezdzam tam sti, ze rozmawiam z nimi o biedzie, o codziennej walce o byt. Wiem, tak wyglada swiat. Nie ukradlam swoich pieniedzy, bardzo ciezko na nie pracuje, ale jednak jest cos, co mnie zablokowalo. Stwierdzilam, ze musze zachowac w tym wszystkim jakis umiar, jakis realizm tego, jak wyglada swiat. Absolutnie nie twierdze, ze tak nalezy robic. I nie odczytajcie tego prosze jako pretensji do Was. Po prostu moje luzne przemyslenia, wylacznie na moj temat i mojej sytuacji. Poniewaz moj stary samochod juz sie troszke psul, kupilam nowy. Wczoraj odebralam z salonu, honda civic, 140 KM, wiec nie jakos strasznie zle, ale jednak. Ciekawa jestem jak to bedzie, czy nie bedzie mi szkoda, ze to nie subaru. Wiem, moze ja jakas glupia jestem, jakas bez sensu. Ale mecza mnie te sprawy. Staram sie pomagac ludziom, udzielam sie w roznych instytucjach, przyjmuje pacjentow za darmo. Ale caly czas mnie gryzie, czy posiadanie nadmiernie luksusowych rzeczy w naszym kraju, nie jest przesadnym luksusem. Czy trzeba miec wszystko, na co nas stac? Wiem, moze to nieciekawe pytanie tak rano i w tym miejscu, na tym forum, ale czy czasami myslicie o tym? I naprawde nie chce tu nikogo urazic ani niczego wypominac nikomu. Bardziej zalezy mi na Waszych obserwacjach. Bo to, ze ja jestem nienormalna, to akurat wiem
  16. Bylam, widzialam. Profesjonalizmu handlowcow nie sprawdzilam 8) . Reszta wystawcow mniej mnie interesowala, ale znalazlam podgrzewane ubrania dla motocyklistow. Juz sobie zamowilam cienkie podrekawiczki. Ja ich akurat bede uzywala w czasie skokow spadochronowych . Tak wiec z wystawy jestem zadowolona.
  17. Marzena

    W koncu!!!

    Nie slucham, a jesli juz to tylko merytorycznych wskazowek :wink:
  18. Marzena

    W koncu!!!

    Tak, tylko z kim? Jeszcze na taka dluzsza... .
  19. Marzena

    W koncu!!!

    Normalnie we mnie pieron szczelil. Sie znaczy ja jezdem juz jakis wyginienty mamut ???? !!!! No ....zeby mie takie gowniarze mowili o srediowieczu. Jakem miala 27 lat to furmanki po Krakowie jezdzili a konie srali na gownych arteriach. No ale jak sie panienka tak ocenia to proponywuje Maybacha z szoferem, a jak sie córunia jeszcze niezle trzyma to zaturbiony Forys ........to odmladza. Mamusia Ale ja napisalam, ze dla niektorych, prosze czytac uwaznie
  20. Marzena

    W koncu!!!

    Bardzo dziekuje za rady, ale zeby uscislic podam pare szczegolow: 1. Nie planuje kupowac samochodu za granica, bo to za duzo papierologii. 2. Kupuje samochod tylko i wylacznie dla siebie, dla wlasnej przyjemnosci, nie zeby zwiekszyc koszty firmy itp, bo pracuje na etacie i wszelkie zabawy z VAT-em niestety odpadaja. 3. Marze o samochodzie nowym, a ze od razu traci na wartosci to wiem. 4. Zeby bardziej wyjasnic to mam 27 lat i choc dla niektorych to juz kobieta w srednim wieku, ja czuje sie bardzo, bardzo mlodo i troche tym samochodem chcialabym poszalec, ale z drugiej strony lubie pojezdzic po nieduzych bezdrozach. Wiem, ze tu wszyscy (prawie) oddaja czesc Imprezie. No wlasnie, tu mi sie nasunelo pytanie, czy ja w Foresterze nie bede wygladala za staro? 5. Jestem w stanie dolozyc jakas niewielka sume, podana przeze mnie kwota jest orientacyjna, ale nie moge i nie chce jej podniesc znaczaco.
  21. Marzena

    W koncu!!!

    Przyszla ta wspaniala chwila, kiedy spokojnie moge pomyslec o kupnie mojego wymarzonego samochodu. No moze nie spokojnie i nie do konca wymarzonego (wymarzony to STI), ale jednak jestem blizej marzen niz do tej pory. Moze najstarsi forumowicze pamietaja, ze planowalam zakup jakis (!) czas temu, ale coz, nie udalo sie. Teraz mam okolo 100 tys. PLN i przemozna chec wydania ich na Forestera XG. Ale, wlasnie, bardzo prosze o rade, czy moge za to miec jakis inny, lepszy wybor? Moze macie jakies pomysly? No i jeszcze nie wiem czy nie wybrac automatu. Zawsze myslalam, ze automat to rozwiazanie be, dla leniwcow, ale teraz, wszyscy mnie namawiaj. Nie wierze im, bo oni akurat sie nie znaj, ale jesli Wy mi powiecie, zeby brac, wezme. Uff, mam nadzieje, ze jest to jasne . Decyzja zostala podjeta przed chwila, wiec zrozumcie prosze emocje... .
  22. Marzena

    Co wybrać?

    Mnie wystraszyć tak łatwo nie można! Po prostu czasu brak - kiedyś trzeba na ten samochód zarobić Ale dziękuję, że niektórzy martwili się o moją kondycję. Na razie do Bałtyku nie spłynęłam, a co do ryczących czterdziestek, to ja mam zdanie inne. Ale za jakiś czas, jak już ryczeć zacznę, z nostalgią zajrzę na te strony, żeby sobie dodać otuchy i na paru operacjach przyoszczędzić.
  23. Marzena

    Co wybrać?

    Zapewniam, że to raczej ja będę ozdabiać subaru niż odwrotnie (nie umniejszając urody subaru). Argumenty Dyrekcji dotyczące łatwości parkowania mnie nie przekonują. Zapewniam, że potrafię zaparkować nawet pociąg drogowy w Australii (50 m. długości). Poza tym nie jeżdżę samochodem tylko po zakupy! Co do innych argumentów-przyjmuję. Swoją drogą to Dyrekcja potwierdziła tylko panujące stereotypy, że kobieta to jeździć i parkować nie potrafi, a samochodem to tylko do fryzjera jeździ! To prawda, nie mam aspiracji sportowych, pojmowanych jako ściganie się na światłach-jeśli to można nazwać sportowymi aspiracjami? Gdybym chciała łatwo parkować i jeździć tylko po zakupy, to kupiłabym smarta i nie zawracała tu wszystkim głowy. Ale przynajmniej część argumentów była OK. Swoją drogą ciekawa jestem, jaką odpowiedź na takie samo pytanie dostałby mężczyzna. Żeby być w porządku, muszę przyznać, że pozostałe osoby z forum potraktowały mnie poważnie.
  24. Marzena

    Co wybrać?

    Myślałam o outback, to jest jedna z opcji. Nie mam 80 lat, jedynie 79! A ściganie się z BMW, a właściwie z jej właścicielem, jest raczej poniżej mojej godności. Wyrosłam już z tego mentalnie, nie wiekowo. Ale każdy ma inny gust. Może rzeczywiście taki samochód nie nadaje się dla kobiet. Gdzie możemy nim jeździć? Na zakupy, do fryzjera, po dzieci do przedszkola
  25. Jeszcze mało wiecie o kobietach. Każda woli sti od bobasa, tylko jeszcze o tym nie wie. Niestety o dziecko ciut łatwiej...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...