Skocz do zawartości

I Forumowa Subariada. Majówka z wampirami - Transylwania 2013.


zoui

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem nawet od czego zacząć…

 

Może zacznę więc od podziękowań dla was, dla uczestników, za podjęcie wyzwania, za udział, za atmosferę jaką wspólnie stworzyliście. Na wyprawie najważniejsi są ludzie, to my tworzymy wyprawę i to od nas zależy w znacznej mierze czy zaliczymy wyjazd do udanych bardziej czy mniej.

 

Wiem, że kilka elementów było na granicy możliwości sprzętu jak i nas samych. Nie było łatwo, czasem było cholernie ciężko i niebezpiecznie. Nie wiem czy była choć jedna osoba, która wróciła bez siniaków, zadrapań czy nawet większych uszkodzeń. Człowiek z drzewa uszkodził się najbardziej spektakularnie ale opieka jaką został otoczony jestem pewien, że wynagrodziła mu cierpienie. Pomagaliśmy sobie na każdym kroku, wspólne gotowanie, sprzątanie, śpiewy, jazda, palenie ognia.

 

Dla mnie ten wyjazd był bardzo stresujący, wieczorami zmywałem się dość wcześnie, wiedziałem, że namówiliśmy was na coś z czym normalny człowiek nie ma nigdy do czynienia a czasem ogląda to tylko na Discovery Chanel. Były momenty zwątpienia, zastanawiałem się czy to był dobry pomysł, może jednak „lekkie” przegięcie. Szczerze, to znając Miłosza powinniśmy się domyśleć, że nie będziemy brać jeńców. No i nie braliśmy.

 

Poznaliśmy się wzajemnie z innej strony, myślę że z tej prawdziwszej. Poznaliśmy się też na nas samych. Wielu rzeczy w życiu unikamy bo nie wypada, bo się boimy, bo nie damy rady. Daliśmy radę, wszyscy. Dzieciaki, rodzice, przewodnik.

 

 

Kończąc… dziękuję wam bardzo za te kilka dni wspólnie spędzonych, za rozmowy, wspólną walkę, śpiewy czasem milczenie, które wyrażało więcej niż słowa.

 

Do zobaczenia na Plejadach i na szlaku przygody ;)

 

 

A w głowie ciągle…

 

 

 

 

 

Piosenka wyjazdu :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 965
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Piosenka wyjazdu :)

 

 

Myślałem, że będzie z tego harlem shake - bardzo fajny by wyszedł :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem nawet od czego zacząć…

 

Może zacznę więc od podziękowań dla was, dla uczestników, za podjęcie wyzwania, za udział, za atmosferę jaką wspólnie stworzyliście. Na wyprawie najważniejsi są ludzie, to my tworzymy wyprawę i to od nas zależy w znacznej mierze czy zaliczymy wyjazd do udanych bardziej czy mniej.

 

Wiem, że kilka elementów było na granicy możliwości sprzętu jak i nas samych. Nie było łatwo, czasem było cholernie ciężko i niebezpiecznie. Nie wiem czy była choć jedna osoba, która wróciła bez siniaków, zadrapań czy nawet większych uszkodzeń. Człowiek z drzewa uszkodził się najbardziej spektakularnie ale opieka jaką został otoczony jestem pewien, że wynagrodziła mu cierpienie. Pomagaliśmy sobie na każdym kroku, wspólne gotowanie, sprzątanie, śpiewy, jazda, palenie ognia.

 

Dla mnie ten wyjazd był bardzo stresujący, wieczorami zmywałem się dość wcześnie, wiedziałem, że namówiliśmy was na coś z czym normalny człowiek nie ma nigdy do czynienia a czasem ogląda to tylko na Discovery Chanel. Były momenty zwątpienia, zastanawiałem się czy to był dobry pomysł, może jednak „lekkie” przegięcie. Szczerze, to znając Miłosza powinniśmy się domyśleć, że nie będziemy brać jeńców. No i nie braliśmy.

 

Poznaliśmy się wzajemnie z innej strony, myślę że z tej prawdziwszej. Poznaliśmy się też na nas samych. Wielu rzeczy w życiu unikamy bo nie wypada, bo się boimy, bo nie damy rady. Daliśmy radę, wszyscy. Dzieciaki, rodzice, przewodnik.

 

 

Kończąc… dziękuję wam bardzo za te kilka dni wspólnie spędzonych, za rozmowy, wspólną walkę, śpiewy czasem milczenie, które wyrażało więcej niż słowa.

 

Do zobaczenia na Plejadach i na szlaku przygody ;)

 

Nie strasz bo nikt więcej nie pojedzie ;) , od tego co było do "cholernie ciężko" są jeszcze parseki. Wszystko to pokazuje, jak bardzo "zmiękcza" nas cywilizacja, wygodne życie, brak wyzwań w kieracie codziennej egzystencji. Po latach spędzonych za biurkiem zwykłe skakanie z kamyka na kamień po potoku staje się ekstremalnym wyzwaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem nawet od czego zacząć…

 

Może zacznę więc od podziękowań dla was, dla uczestników, za podjęcie wyzwania, za udział, za atmosferę jaką wspólnie stworzyliście. Na wyprawie najważniejsi są ludzie, to my tworzymy wyprawę i to od nas zależy w znacznej mierze czy zaliczymy wyjazd do udanych bardziej czy mniej.

 

Wiem, że kilka elementów było na granicy możliwości sprzętu jak i nas samych. Nie było łatwo, czasem było cholernie ciężko i niebezpiecznie. Nie wiem czy była choć jedna osoba, która wróciła bez siniaków, zadrapań czy nawet większych uszkodzeń. Człowiek z drzewa uszkodził się najbardziej spektakularnie ale opieka jaką został otoczony jestem pewien, że wynagrodziła mu cierpienie. Pomagaliśmy sobie na każdym kroku, wspólne gotowanie, sprzątanie, śpiewy, jazda, palenie ognia.

 

Dla mnie ten wyjazd był bardzo stresujący, wieczorami zmywałem się dość wcześnie, wiedziałem, że namówiliśmy was na coś z czym normalny człowiek nie ma nigdy do czynienia a czasem ogląda to tylko na Discovery Chanel. Były momenty zwątpienia, zastanawiałem się czy to był dobry pomysł, może jednak „lekkie” przegięcie. Szczerze, to znając Miłosza powinniśmy się domyśleć, że nie będziemy brać jeńców. No i nie braliśmy.

 

Poznaliśmy się wzajemnie z innej strony, myślę że z tej prawdziwszej. Poznaliśmy się też na nas samych. Wielu rzeczy w życiu unikamy bo nie wypada, bo się boimy, bo nie damy rady. Daliśmy radę, wszyscy. Dzieciaki, rodzice, przewodnik.

 

 

Kończąc… dziękuję wam bardzo za te kilka dni wspólnie spędzonych, za rozmowy, wspólną walkę, śpiewy czasem milczenie, które wyrażało więcej niż słowa.

 

Do zobaczenia na Plejadach i na szlaku przygody ;)

 

 

A w głowie ciągle…

 

 

Rany , czyta to się tak jakbyście byli na wojnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka słów ode mnie ;)

 

Na wyjazd zapisałam się z wielkim entuzjazmem, aczkolwiek gdybym wiedziała po czym będzie mi dane jeździć na pewno bym się nie zdecydowała na tę wyprawę. Byłby to ogromny błąd… gdyż okazało się, że i OBK i jego kierownicy ... dali radę, czasem z trudem, ale jednak :)

 

Chciałabym podziękować w tym miejscu ape, który w trudnych warunkach bez wahania przejmował ode mnie kierownicę i nie uszkodził mojego auta, dawał sobie z tym wszystkim radę lepiej ode mnie mimo stresu ;)

Z dnia na dzień coraz szerzej otwierałam oczy ze zdziwieniem przekonując się, że mój „lowrider” jednak przejeżdża po tych wyboistych drogach by nas dowieźć w przepiękne miejsca, które pokazał nam Miłosz.

 

Było kilka chwil słabości z mojej strony (Miłosz wie kiedy ;) ) ale szybko mi przeszło i zwyciężyło ogromne zadowolenie z całości wyprawy, co zaowocowało moimi deklaracjami chęci udziału w następnej. Z tego się nie wycofuję :P

 

Miło było Was poznać i spędzić z Wami te kilka dni w tak pięknych okolicznościach przyrody :)

Miło było się przekonać, że jednak daliśmy radę… miło było zobaczyć ten skrawek Rumunii z takiej perspektywy jaką zaoferował nam Miłosz.

 

Dziękuję Miłoszowi za tę ciekawą podróż i wyzwania, jakie przed nami postawił, za pokazanie nam pięknych miejsc, osobiście liczę na tę jesienną wyprawę do Rumunii :)

 

Dziękuję również za piękną pogodę, takiej się chyba nikt nie spodziewał :P

 

 

Do zobaczenia na Plejadach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rany , czyta to się tak jakbyście byli na wojnie.
Jak jechaliśmy w nocy na nocleg na górze przy bukach osmolonych od piorunów a po drugiej stronie góry waliły gromy i wiało ostro, to zastanawiałem czy nas dopadnie, czy nie dopadnie ;)

 

Wszystko to pokazuje, jak bardzo "zmiękcza" nas cywilizacja, wygodne życie, brak wyzwań w kieracie codziennej egzystencji. Po latach spędzonych za biurkiem zwykłe skakanie z kamyka na kamień po potoku staje się ekstremalnym wyzwaniem.
I dlatego już nie możemy się doczekać kolejnego wyjazdu :thumbup: A synkom trzeba czasem pokazać jak przerobić drzewo na drewno :rolleyes:dsc2921p.jpg

 

PS2. Specjalne pozdro dla Agi i jej "terenowego" lowridera.
Coś znalazłem aby było wiadomo dlaczego lowridera ;)dsc2992r.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie nieco techniczne - czy czesto brakowalo OBKowi przeswitu? Ostatnio 'zwyklym' legasiem zapuscilem sie (za Terrano) tak, ze zerwalem oslone pod silnikiem i... podobalo mi sie :)

 

T.

Edytowane przez Tummi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś znalazłem aby było wiadomo dlaczego lowridera ;)

Słitfocia ;)

 

Widziałem to skakanie z kamienia na kamień, tylko dlaczego byliście we wodzie? :biglol::P

Bo szliśmy korytem rzeki :P

 

Pytanie nieco techniczne - czy czesto brakowalo OBKowi przeswitu?

Czasami ;)

Raz mnie trzeba było pchać bo się zawiesił. Generalnie prześwit nie był największym problemem, tylko kąt natarcia i zjazdu. Forek Marcina miał chyba mniejszy prześwit z tyłu, ale dawał sobie lepiej radę ze względu na krótsze zwisy i mniejszy rozstaw osi. Tak w mojej ocenie ;)

 

Ostatnio 'zwyklym' legasiem zapuscilem sie (za Terrano) tak, ze zerwalem oslone pod silnikiem i... podobalo mi sie :)

OBK ma prawdziwe osłony pod silnik i pod skrzynię, z tego co widziałam są porysowane, ale nie pogięte.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba zamienic Legasia na Forka 2.0XT. Bedzie sie podobalo jeszcze bardzej ;)

Brakowalo ale mozna to bylo nadrobic technika jazdy i odpowiednim wyborem trasy przejazdu. Czasami skutkiem tego bylo tylko zwolnienie przejazdu. OBK jest dluzszy ma wiekszy nawis tylny i nieco zbyt komfortowe zawieszenie. Ale dal rade bez zadnych problemow. Rzadko ustepowal pola Forkom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba zamienic Legasia na Forka 2.0XT

ja bym sugerował nawet 2.0 bez turbo, 160KM z reduktorem. Reduktor na takich trasach to duża przewaga, w moim Turbo brakowało mi go jak nie wiem co.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba zamienic Legasia na Forka 2.0XT

ja bym sugerował nawet 2.0 bez turbo, 160KM z reduktorem. Reduktor na takich trasach to duża przewaga, w moim Turbo brakowało mi go jak nie wiem co.

 

Myślisz, że XT automat by się sprawdził ?

 

Send with my HTC Sensation XL

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluje wyprawy :)

Jak naprawdę są plany na jesień to się piszę! ;strasznie żałowałem, że nie mogłem pojechać teraz ale obiecałem sobie, że następnym razem dam radę ;)

tylko czy wyjazd na jesień może być trudniejszy ze względy na większe opady?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ widzę tu zainteresowanie to pozwolę sobie skonkretyzować temat jesieni - jeśli chcecie zrobić wyprawę na podobnych zasadach i jeśli mialbym ją poprowadzić tak jak teraz to:

 

1) może być Rumunia, będzie zimniej, a jak trafimy na deszcze to nieco trudniej.

2) ja sugeruję Krym, bo:

- będzie nieco łatwiej ale atrakcji chyba więcej

- koszt podobny choć dalej bo tanie paliwo

- pewna pogoda, ciepło, ciepłe morze (plażunia...)

- osoby, które były już w Rumunii będą miały coś nowego

Minus Krymu to fakt, że na 9 dni nie bardzo jest sens jechać, minimalka to 11 dni. Opis wyprawy na Krym robiła Ewa kiedyś w Plejadach. Od tego czasu byłem tam kilka razy i znalazłem nowe atrakcje.

3) ja mam już poplanowane terminy i wolny jest wrzesień po 21szym i październik - ale to na dziś, za 2 miesiące może się okazać, że będę miał ekipę na wrześniowo/październikową Gruzję/Armenię i wtedy lipa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reduktor b. sie przydaje w duzym blotku ;) Ponizej fotka z krotkiego, weekendowego wypadu z dziecmi nad Zalew Wislany :) Prawie sie udalo, ale wciagnelo mnie w koleiny po Terrano i legas zawisl. Podejrzewam, ze te pare cm wiecej w OBK uratowaloby sytuacje.

 

Aga, co to za "prawdziwe" oslony? Alu? Skad? :) Moja fabryczna, plastykowa, jest uniwersalna legas/obk, wiec z fabryki nic lepszego nie wyjezdzalo afaik.

 

T.

post-4336-0-27507700-1367953278_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie udalo mi sie troche ogarnac i zasiasc do komputera...

 

Bardzo, bardzo sie ciesze, ze pomysl, ktory zaswital nam z chojnym jakis rok temu, z marzenia stal sie rzeczywistoscia :) Tak naprawde udalo sie to dzieki Wam! Z tak przednia ekipa mozemy zrobic kazda wyprawe! Subarki swietnie sie sprawily, jeszcze lepiej ich kierowcy i piloci :)

 

Siedzimy teraz przy rumunskim winku i wspominamy wyprawe. I nie tylko sam offroad nadawal klimat, ale przede wszystkim wspolnie spedzony czas: wspolpraca i pomoc przy pokonywaniu trudnych odcinkow, zabawy terenowe, wspolna kapiel w wodospadzie w ciuchach i gorskich butach, i oczywiscie wieczorne imprezy! Wspolne darcie papy przy akompaniamencie gitary Grzesia, ogniska, toasty, urodziny...

 

Cale szczescie, ze Plejady blisko - bedzie okazja powspominac, pospiewac, posmiac sie :)

 

Bardzo dziekujemy Dyrekcji za wsparcie, aktywny udzial, babysitting, ubarwianie porankow i wieczorow dowcipami, no i oczywiscie mleczko do kawy ;)

 

Pozdrawiam serdecznie wszystkich Subariadowiczow - fajnie bylo z Wami spedzic te kilka dni : *

Edytowane przez zoui
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ widzę tu zainteresowanie to pozwolę sobie skonkretyzować temat jesieni - jeśli chcecie zrobić wyprawę na podobnych zasadach i jeśli mialbym ją poprowadzić tak jak teraz to:

 

1) może być Rumunia, będzie zimniej, a jak trafimy na deszcze to nieco trudniej.

2) ja sugeruję Krym, bo:

- będzie nieco łatwiej ale atrakcji chyba więcej

- koszt podobny choć dalej bo tanie paliwo

- pewna pogoda, ciepło, ciepłe morze (plażunia...)

- osoby, które były już w Rumunii będą miały coś nowego

Minus Krymu to fakt, że na 9 dni nie bardzo jest sens jechać, minimalka to 11 dni. Opis wyprawy na Krym robiła Ewa kiedyś w Plejadach. Od tego czasu byłem tam kilka razy i znalazłem nowe atrakcje.

3) ja mam już poplanowane terminy i wolny jest wrzesień po 21szym i październik - ale to na dziś, za 2 miesiące może się okazać, że będę miał ekipę na wrześniowo/październikową Gruzję/Armenię i wtedy lipa.

 

 

Czytałem opis wyprawy na Krym i bardzo mi się podobał, także ten kierunek jak najbardziej też mi pasuję.

Jestem chętny. Forek sprawny i na ten czas będzie jeszcze bardziej sprawny :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem opis wyprawy na Krym i bardzo mi się podobał, także ten kierunek jak najbardziej też mi pasuję.

Jestem chętny. Forek sprawny i na ten czas będzie jeszcze bardziej sprawny :)

 

To wybierzcie forumowego organizatora, który to będzie chciał ogarnąć, tak jak Chojny Rumunię, ja przedstawię mu jak wygląda to od strony organizacyjnej i finansowej no i stworzy się wątek, zapisy itd. Do września / października jeszcze dużo czasu, ale jak się nie zaplanuje to się nie pojedzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ze swojej strony mogę grzecznie spytać czy ktoś chciałby się podjąć tego zadania?

Ja szczerze na siłach się nie czuję jeśli chodzi o organizowanie wszystkiego a to dość odpowiedzialne ;) Chętnie za to pomogę jak tylko potrafię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja niestety odpadam - już mówiłem Miłoszowi, dlaczego termin zahaczający o wrzesień/październik/listopad dla mnie odpada... a szkoda, bo na Krym już kilkakrotnie się "wybierałem" ale jakoś nigdy tam nie dotarłem :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...