Skocz do zawartości

I Forumowa Subariada. Majówka z wampirami - Transylwania 2013.


zoui

Rekomendowane odpowiedzi

czy ktoś chciałby się podjąć tego zadania?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

tak...

 

 

 

 

Dyrekcja ;):yahoo:

 

 

ja się chętnie piszę w razie ogłoszenia qń-qrsu na pilota

Edytowane przez guma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 965
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

W imieniu własnym i Ani, uprzejmie dziękuję Ojcu Dyrektorowi za umożliwienie nam udziału w tak wspaniałej imprezie, oraz za chęć wzięcia w niej udziału i zaprezentowanie możliwości terenowych nowego Forestera XT. Szczególne jednak podziękowania dla Pana za opiekę nad naszymi uroczymi ;) synusiami: Hubim i Kamilkiem :)

Dziękujemy również bardzo serdecznie:

Miłoszowi wraz ze swoją ekipą oraz Ewie i Pawłowi za organizację imprezy i przeprowadzenie nas przez bezdroża Rumunii.

Oczywiście podziękowania dla wszystkich uczestników Subariady:

Izie i Tomkowi, Magdzie i Tomkowi, Adze wraz Z Magdą i Adamem, Grzesiowi z Małgosią i chłopakami, oraz Marcinowi i Pawłowi za moc niezapomnianych wrażeń i miłą atmosferę.

Dziękuję bardzo mojej Ani, Kamilkowi i Hubercikowi za znoszenie moich wariackich pomysłów :rolleyes::biglol:

Mam nadzieję, że była to pierwsza, ale nie ostatnia tego typu impreza w tym lub nawet poszerzonym gronie wspaniałych ludzi. Jeszcze raz wielkie dzięki.

 

 

A teraz nasze wypociny:

 

Dzień pierwszy:

https://plus.google....003320851442817

 

Dzień drugi:

https://plus.google....011652394288033

 

Dzień trzeci:

https://plus.google....022128326207985

 

Dzień czwarty:

https://plus.google....223416011728945

 

Dzień piąty:

https://plus.google....230857208551137

 

Dzień szósty:

https://plus.google....247638335960961

 

Dzień siódmy:

https://plus.google....308711685837361

 

Dzień ósmy:

https://plus.google....325765454412497

 

Dzień dziewiąty:

https://plus.google....340403878404465

 

 

I jeszcze filmiki:

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez marcinb101
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero po 3 dniach ochłonąłem... 3567 km za mną... była to dla mnie niesamowita przygoda i spełnienie marzeń o wyprawie autem w nieznane. Oglądając zdjęcia ciężko mi uwierzyć, że to rzeczywiście się wydarzyło. Mimo że wyprawa według standardów "wyprawowych" była krótka, to wiele się przez ten czas nauczyłem i jednocześnie zdałem sobie sprawę, jak wiele jeszcze rzeczy można udoskonalić, zarówno w technice jazdy własnym autem jak i w walce z własnymi słabostkami. Dziękuję wszystkim za te wspólne chwile i mam nadzieję, że nie była to nasza ostatnia wyprawa.

Wspomnień jest cała masa, nawet nie wiadomo jak zacząć... mi najbardziej w pamięci zapadła nocna wspinaczka autem podczas burzy i niesamowity wschód słońca następnego dnia, kąpiel w górskim wodospadzie, trasa wzdłuż rzeki wąską doliną, oszałamiająca jaskinia (ta ostatnia), przejazd połoninami (szutrowy odcinek na koniec - mniam) no i nocny zwiad z Miłoszem w jego Land Roverze po Transalpinie i innych okolicznych zakątkach. Nie żałuję tej nieprzespanej nocy (a hotel był wtedy wyjątkowo rozpieszczający) a wola walki jaką Miłosz wykazał żeby auto sprowadzić pod hotel była imponująca.

Bardzo podobał mi się rozkład noclegów, własna herbata podgrzana rano na palniku na połoninie z widokiem na ośnieżone szczyty i wschodzące słońce bije na głowę każde śniadanie hotelowe, a ognisko w lesie zapada w pamięć dłużej niż najlepszy hotelowy pokój. Nie da się jednak ukryć że fajnie raz na jakiś czas wziąć ciepły prysznic ;) Wszystkie atrakcje niemotoryzacyjne były super (urwiska, wodospady, jaskinie, trudne podejścia, łańcuchy - dla mnie SUPER! gra terenowa bardoz fajna, jednak ilość wypitej palinki odcisnęła spore piętno na wyniku, palinka też spoko, szczególnie ta z butelek po Coca Coli).

Najlepsze ze wszystkiego były jednak wspólne wieczory, śpiewy i rozmowy przy ognisku, w tym większym i czasem tym mniejszym gronie. Posiadaczem Subaru stałem sie trochę z przypadku, zakupem kierowały emocje, a nie rozsądek. Była to jednak jedna z najfajnieszych decyzji jakie podjąłem, bo dzięki temu poznałem niesamowicie fajnych ludzi :) I w tym wypadku nie jest już ważne ile ma się koni pod maską, niutonometrów przy 3000obr czy podziału momentu na osiach, bo klimat wypraw nie tworzą auta ani otoczenie tylko ludzie. Z taką ekipą nawet wyprawa po bułki do sklepu zapadałaby w pamięć.

Jeśli chodzi o auta to jestem pod wielkim wrażeniem nowego XT'ka, ale jeszcze większe wrażenie zrobił na mnie zielony Forek Marcina, który dzielnie znosił trudy podróży i wjechał dosłownie wszędzie :) Przeprosiłem się też z moim automatem 4EAT który rewelacyjnie sprawdził się w terenie i na kamieniach. 1500 obrotów silnika i na spokojnie można było pełznąć po wszystkim. Auto po całej wyprawie odniosło niewielkie uszkodzenia: porysowana karoseria (ale dobra polerka wszystko załatwi), lekko luźne przednie prawe nadkole i uszkodzone osłony termiczne wydechu z przodu + mnóstwo kamieni które się tam dostały i teraz hałasują. SLSy o dziwo przeżyły i wbrew moim obawom są wciąż suche. Most tylni wyje dokładnie tak samo jak przed wyjazdem. Auto zniosło te trudy lepiej niż kierowca, gdyż ułamałem kawałek zeba, pociąłem sobie nogę (będą blizny) i zarobiłem sporo siniaków i otarć - jest o czym opowiadać, to dobrze ;)

Był to mój najlepszy wyjazd urlopowy w życiu i mam nadzieję kontynuować tę tradycję przynajmniej raz w roku. Bardzo bardzo bardzo chciałbym się wybrać z Wami na Krym, ale moja dusza podróżnika już wcześniej dała o sobie znać i w tym samym terminie będę w Irlandii. Zostało mi jeszcze trochę urlopu na ten rok i myślę że zachowam je na wypadek kolejnej Subariady ;)

 

Do wszystkich którzy obawiają się takich wypraw: lepiej coś zrobić i później tego żałować, niż żałować że się czegoś nie zrobiło.

 

Pozdrawiam,

 

Marcin/marhof z załogi 08.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@, zdjęcia z kąpieli pod wodospadem zmobilizowały mnie do podjęcia decyzji o zabraniu się za siebie :biglol:

 

Tak, zgadzam się z Tobą. Jako jedyny z ekipy kąpielowiczów na tych zdjęciach masz kołtuny pod pachami, szerokie bary, jeżyka na głowie i nie nosisz biustonosza :biglol: Najwyższy czas coś z tym zrobić :rolleyes:;)

 

Marcinb101 - zapomniałeś o podziękowaniach dla Małego Zielonego Czołgu ;-) Nic go nie dało rady zatrzymać ;-)

 

Fakt, ten członek wyprawy wyleciał mi z głowy :wacko: Mały Zielony Czołgu dziękuję ci za wożenie naszych zadków :bowdown:

 

Dopiero po 3 dniach ochłonąłem... 3567 km za mną... była to dla mnie niesamowita przygoda i spełnienie marzeń o wyprawie autem w nieznane. Oglądając zdjęcia ciężko mi uwierzyć, że to rzeczywiście się wydarzyło. Mimo że wyprawa według standardów "wyprawowych" była krótka, to wiele się przez ten czas nauczyłem i jednocześnie zdałem sobie sprawę, jak wiele jeszcze rzeczy można udoskonalić, zarówno w technice jazdy własnym autem jak i w walce z własnymi słabostkami. Dziękuję wszystkim za te wspólne chwile i mam nadzieję, że nie była to nasza ostatnia wyprawa.

Wspomnień jest cała masa, nawet nie wiadomo jak zacząć... mi najbardziej w pamięci zapadła nocna wspinaczka autem podczas burzy i niesamowity wschód słońca następnego dnia, kąpiel w górskim wodospadzie, trasa wzdłuż rzeki wąską doliną, oszałamiająca jaskinia (ta ostatnia), przejazd połoninami (szutrowy odcinek na koniec - mniam) no i nocny zwiad z Miłoszem w jego Land Roverze po Transalpinie i innych okolicznych zakątkach. Nie żałuję tej nieprzespanej nocy (a hotel był wtedy wyjątkowo rozpieszczający) a wola walki jaką Miłosz wykazał żeby auto sprowadzić pod hotel była imponująca.

Bardzo podobał mi się rozkład noclegów, własna herbata podgrzana rano na palniku na połoninie z widokiem na ośnieżone szczyty i wschodzące słońce bije na głowę każde śniadanie hotelowe, a ognisko w lesie zapada w pamięć dłużej niż najlepszy hotelowy pokój. Nie da się jednak ukryć że fajnie raz na jakiś czas wziąć ciepły prysznic ;) Wszystkie atrakcje niemotoryzacyjne były super (urwiska, wodospady, jaskinie, trudne podejścia, łańcuchy - dla mnie SUPER! gra terenowa bardoz fajna, jednak ilość wypitej palinki odcisnęła spore piętno na wyniku, palinka też spoko, szczególnie ta z butelek po Coca Coli).

Najlepsze ze wszystkiego były jednak wspólne wieczory, śpiewy i rozmowy przy ognisku, w tym większym i czasem tym mniejszym gronie. Posiadaczem Subaru stałem sie trochę z przypadku, zakupem kierowały emocje, a nie rozsądek. Była to jednak jedna z najfajnieszych decyzji jakie podjąłem, bo dzięki temu poznałem niesamowicie fajnych ludzi :) I w tym wypadku nie jest już ważne ile ma się koni pod maską, niutonometrów przy 3000obr czy podziału momentu na osiach, bo klimat wypraw nie tworzą auta ani otoczenie tylko ludzie. Z taką ekipą nawet wyprawa po bułki do sklepu zapadałaby w pamięć.

Jeśli chodzi o auta to jestem pod wielkim wrażeniem nowego XT'ka, ale jeszcze większe wrażenie zrobił na mnie zielony Forek Marcina, który dzielnie znosił trudy podróży i wjechał dosłownie wszędzie :) Przeprosiłem się też z moim automatem 4EAT który rewelacyjnie sprawdził się w terenie i na kamieniach. 1500 obrotów silnika i na spokojnie można było pełznąć po wszystkim. Auto po całej wyprawie odniosło niewielkie uszkodzenia: porysowana karoseria (ale dobra polerka wszystko załatwi), lekko luźne przednie prawe nadkole i uszkodzone osłony termiczne wydechu z przodu + mnóstwo kamieni które się tam dostały i teraz hałasują. SLSy o dziwo przeżyły i wbrew moim obawom są wciąż suche. Most tylni wyje dokładnie tak samo jak przed wyjazdem. Auto zniosło te trudy lepiej niż kierowca, gdyż ułamałem kawałek zeba, pociąłem sobie nogę (będą blizny) i zarobiłem sporo siniaków i otarć - jest o czym opowiadać, to dobrze ;)

Był to mój najlepszy wyjazd urlopowy w życiu i mam nadzieję kontynuować tę tradycję przynajmniej raz w roku. Bardzo bardzo bardzo chciałbym się wybrać z Wami na Krym, ale moja dusza podróżnika już wcześniej dała o sobie znać i w tym samym terminie będę w Irlandii. Zostało mi jeszcze trochę urlopu na ten rok i myślę że zachowam je na wypadek kolejnej Subariady ;)

 

Do wszystkich którzy obawiają się takich wypraw: lepiej coś zrobić i później tego żałować, niż żałować że się czegoś nie zrobiło.

 

Pozdrawiam,

 

Marcin/marhof z załogi 08.

 

Marcinku, piękne podsumowanie :thumbup:

Edytowane przez marcinb101
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marhof, piękne podsumowanie :-)

 

Urabus, super! - wiedzieliśmy, komu powierzyć to trudne zadanie ;-) A może by tak jakąś piosenkę subariadową do gitary? ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super

 

Żałuje jak cholera, że nie udało mi się razem z Wami pojechać :angry: - bo z tego co widzę to nasza marchewa dała by raczej radę w tej przygodzie B)

 

Pozdrawiam i zazdraszczam

 

Następnym razem nie odpuszczę sobie tak łatwo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, najchetniej to wszystko zostawilbym na 3 lub 4 miesiace i pojechalbym gdzie oczy poniosa. Milosz ma racje swiat ktory nas otacza ogranicza nas do komputera i komorki. Pograzeni w facebooku, mailach, smsach tracimy kontakt z przyroda a co gorsza ze soba nawzajem. Ograniczylismy swiat tylko do jakies jego wizji w naszej glowie wykreowamej telewizja, filmem czy ksiazka. Z tego co czuje i moge wyczytac brakuje nam wszystkim kontaktu z innymi ludzmi i przezywania czegos razem. My ze swej strony, majac ogromna chec podtrzymania z Wami wszystkimi kontaktu, obiecujemy nie odpuszczac sobie i pielegnowac wspomnienia zeby mobilizowaly nas do spotkan z Wami.

Edytowane przez Izotom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, najchetniej to wszystko zostawilbym na 3 lub 4 miesiace i pojechalbym gdzie oczy poniosa. Milosz ma racje swiat ktory nas otacza ogranicza nas do komputera i komorki. Pograzeni w facebooku, mailach, smsach tracimy kontakt z przyroda a co gorsza ze soba nawzajem. Ograniczylismy swiat tylko do jakies jego wizji w naszej glowie wykreowamej telewizja, filmem czy ksiazka. Z tego co czuje i moge wyczytac brakuje nam wszystkim kontaktu z innymi ludzmi i przezywania czegos razem. My ze swej strony, majac ogromna chec podtrzymania z Wami wszystkimi kontaktu, obiecujemy nie odpuszczac sobie i pielegnowac wspomnienia zeby mobilizowaly nas do spotkan z Wami.

 

 

dokładnie,

 

 

 

a mój 4-letni synek dziś powiedział mi coś, co bedzie kwintesencja powyższego.

 

 

kosząc trawę u babci w ogródku:

 

 

 

"tatusiu, ja kocham z tobą pracować i wolę kosic trawę niż zabawki i bajki...

i zabierz mnie w końcu na te ryby co mi obiecałeś i kup ten namiot...

a nasze dziewczyny to niech zostaną w domu, bo w namiocie nie ma lusterka... :biglol:

...a wiesz...??

 

Tak- odpowiedziałem... :rolleyes:

 

 

 

i kup znów Subaru, bo wiesz ja kocham nasze auto, ale na ryby pod taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaką górę, to tylko subaru wyjedzie :P

 

 

 

 

 

 

 

 

yyyyyyyyyyyyyyy...

 

 

 

 

 

jakieś pytania?? B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze odrobina statystyki, bo odkopaliśmy się z rachunków. Na paliwo nam poszło 2070 zł. Nie mam niestety wszystkich paragonów więc nie wiem ile to litrów, ceny były różne w zależności od stacji (na jednej z Rumuńskich 1L Pb95 był za więcej niż 6 zł). Jeśli średnią cenę ustalić na 5,55 to wychodzi średnia jakieś 10,5L/100km. W trasie na asfalcie było 8,6 litra (wtedy akurat dokładnie liczyłem, zawsze tankuję do pełna - pierwszego odbicia). W terenie to ciężko ustalić, ale średnio dolewałem po 30 litrów, i z tego co patrzyłem to właśnie w terenie 2,5 n/a było bardzo oszczędne w stosunku do innych aut :)

 

 

Chciałbym jeszcze podziękować za pyszne jedzenie domowej roboty jakie dostaliśmy od Magdy (zrazy i żeberka - palce lizać). Kabanosy i salami też były super, jedzonko prawie jak w domu!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na paliwo nam poszło 2070 zł.

Mi troszkę powyżej 1300zł ;)

W terenie jeździliśmy na benzynie, po asfalcie na gazie, w miarę możliwości oczywiście.

 

 

 

Na Krym ktoś ma ochotę czy tylko ja? :huh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sprawdzałem stanu licznika przy jeździe w terenie, pi razy oko 16L/100, ale to tez ciezko ocenic, bardziej adekwatne byloby liczenie spalania na godzinę :) Średnio mi wychodziło po 30 litrów bo tyle brakowało do pełna. 8,6 wyszlo przy predkosci 80-120.

 

 

Wracjąc do tego co najważniejsze: ZDJĘCIA!

 

Paweł wybrał najciekawsze zdjęcia ze swojego aparatu, enjoy:

 

https://plus.google....8385?banner=pwa

Edytowane przez marhof
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Krym ktoś ma ochotę czy tylko ja? :huh:

 

Jako że do Rumunii nie pojechałem (czego oczywiście żałuję bo w zeszłym roku byłem tam ze znajomymi na motocyklach) to wstępnie wyrażam chęć na Krym (jeżeli dobrze pamiętam jesienią?) Nawet moją lepszą połowę już lekuchno zmiękczyłem B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...