Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

@@antikos,  a jakiegoś dyktafonu nie szło włączyć? Tzn, odpowiedź oczywista, ale w nerwach się o takim czymś nie myśli.. Tak czy inaczej informacja informowaniu o nagrywaniu działa skutecznie na różnych orłów w mundurach...

 

Jesteś pewien, że gość celowo Ci zajechał drogę? Ja kilka razy miałem sytuację, że najzwyczajniej jechałem sobie w ogonku - odległość dostosowana do prędkości, ale raczej ciasno niż z dużymi odstępami. Niestety taka monotonia ma to do siebie, że człowiek się chyba mniej skupia i nie zerka co kilka sekund w lusterka. Niemniej: jadę, jadę, aż tu nagle błysk w lusterku i ktoś mi się pakuje przed maskę. Zaczął wyprzedzać, liczył ze zdąży. O mały włos  i mógłby się przeliczyć gdybym nie depnął w hamulec. Nie wiem, czy odległość pomiędzy mną a poprzedzającym autem się zmniejszyła, tempomatu nie posiadam, więc czy zwolniłem o 3-4km/h czy o tyle przyspieszyłem - pojęcia nie mam. Co ciekawe raz taka sytuacja skończyła się na tym, że gość zaczął wyprzedzać, zwątpił, schował się, po czym jechał kilka km za mną i po zjeździe na stację chciał z łapami wyskoczyć, że chciałem mu rodzinę zabić. Niestety, jak wysiadłem zdążył wskoczyć do auta i odjechać :biglol:

 

Ja mam jakieś dziwne podejście do wyprzedzania.. jak widzę jadące w kolumnie tiry to nigdy nie wyprzedzam nie mając przed sobą widoczności zapewniającej przeskoczenie wszystkich, właśnie ze względu na takie możliwości..Albo przynajmniej jak odległość pomiędzy nimi jest na tyle duża, że nawet gdyby chciał przyspieszyć, to i tak zdążę go przeskoczyć. Ale ja to jeżdżę jak dziad, może dlatego :)  

Edytowane przez Avic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym parkowaniem to jak ktos prosi to kulturnie jest mu ustąpić. Tak jak np. w pociagu. Caly zatloczony ale widzisz jedno miejsce i co wbijasz pomimo tego, że ktos cie prosi i ci tłumaczy, że to miejsce jest zajete bo kolezanka do toalety poszla? Sorry ale to nie jest kultura. Chuba ze tamten facet to gbur i zamiast poprosic uzal sie za właściciela terenu to spoko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@antikos,  a jakiegoś dyktafonu nie szło włączyć? Tzn, odpowiedź oczywista, ale w nerwach się o takim czymś nie myśli.. Tak czy inaczej informacja informowaniu o nagrywaniu działa skutecznie na różnych orłów w mundurach...

 

Jesteś pewien, że gość celowo Ci zajechał drogę? Ja kilka razy miałem sytuację, że najzwyczajniej jechałem sobie w ogonku - odległość dostosowana do prędkości, ale raczej ciasno niż z dużymi odstępami. Niestety taka monotonia ma to do siebie, że człowiek się chyba mniej skupia i nie zerka co kilka sekund w lusterka. Niemniej: jadę, jadę, aż tu nagle błysk w lusterku i ktoś mi się pakuje przed maskę. Zaczął wyprzedzać, liczył ze zdąży. O mały włos  i mógłby się przeliczyć gdybym nie depnął w hamulec. Nie wiem, czy odległość pomiędzy mną a poprzedzającym autem się zmniejszyła, tempomatu nie posiadam, więc czy zwolniłem o 3-4km/h czy o tyle przyspieszyłem - pojęcia nie mam. Co ciekawe raz taka sytuacja skończyła się na tym, że gość zaczął wyprzedzać, zwątpił, schował się, po czym jechał kilka km za mną i po zjeździe na stację chciał z łapami wyskoczyć, że chciałem mu rodzinę zabić. Niestety, jak wysiadłem zdążył wskoczyć do auta i odjechać :biglol:

 

Ja mam jakieś dziwne podejście do wyprzedzania.. jak widzę jadące w kolumnie tiry to nigdy nie wyprzedzam nie mając przed sobą widoczności zapewniającej przeskoczenie wszystkich, właśnie ze względu na takie możliwości..Albo przynajmniej jak odległość pomiędzy nimi jest na tyle duża, że nawet gdyby chciał przyspieszyć, to i tak zdążę go przeskoczyć. Ale ja to jeżdżę jak dziad, może dlatego :)  

właśnie też jechałem spokojnie, bo dziecko i zona na pokładzie, dokłądnie oceniłem swoje i samochodu możliwości, już byłem prawie przed nim gdy odbił w lewo i się zaczął zbliżać do tira przed sobą, dla mnie to było świadome postępowanie bandyty za kierownicą 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to co widzisz złego w tym, że ktoś zajmuje komuś miejsce?

 

Tak, robiłem sam tak kilkakrotnie i na pewno nie pozwoliłbym, żeby ktoś tam wpakował się samochodem jak nasz dumny z tego forumowicz.

Ludzie, co Wy, pogięło Was??? Jakie trzymanie miejsca? Co to w ogóle za pomysły? Rodem z PRL-u, ale czasy się zmieniły! Nie ma cwaniakowania, dość tego! Może jeszcze zapisy i listy kolejkowe oraz kolejkowi "stacze"? Nie zapominajmy też o miejscu wolnym dla MM (młodych małżeństw - jeśli ktoś czasów komuny nie pamięta). Jest wolne miejsce, można zaparkować auto zgodnie z przepisami, zmieści się - parkuję i tyle. Jak nie ma miejsca, to się zastanawiam, gdzie zaparkować. Raz trafi na tę "koleżankę", raz na mnie, takie życie. Kto wie, czy to faktycznie dla koleżanki, czy kolegi - łysego "karka"? Nie wiadomo, jak długo to miejsce już "trzymał" i kiedy owa koleżanka niby miała się zjawić - bo może za godzinę i miejsce by się marnowało? A pas ruchu też sobie mogę zarezerwować, żeby wolny był (bez korków), gdy pojadę do pracy? Jak by ten gość zareagował, gdyby to nasz Forumowicz stał przy parkingu i przeganiał auta z np. 5 miejsc, bo "trzyma dla sąsiadów, którzy tu niebawem z pracy pozjeżdżają do domów"? :)  Kibel też można zarezerwować - "panie, nie wchodź pan, bo tu niedługo mój kolega przyjdzie i musi mieć od razu wolne" - a ja co, mam siusiać po murach w tym czasie? Każdy by tak chciał, żeby mu ktoś gdzieś coś "rezerwował": parking, posadę, kibelek, wygraną w totka. Ale smutno się robi, gdy się na takie "zarezerwowane" miejsca/lokale trafia, prawda?

 

Jeżeli ktoś podchodzi, tłumaczy grzecznie, że jest taka a taka sprawa (np. zaraz przyjedzie tu koleżanka wioząca chorą osobę, bardzo proszę, czy mógłby pan zaparkować wyjątkowo w innym miejscu?), to oczywiście mogą się dogadać. Ale frajera nie dam z siebie robić, JUŻ NIE - od kilku lat NIE. Pół życia dawałem się r...ać i popuszczałem innym, teraz zacząłem walczyć o swoje. Równość i sprawiedliwość, nie ma lepszych czy bardziej cwanych - ja też potrafię cwaniakować, tylko czy tak do czegokolwiek dojdziemy? Inni się rozpychają łokciami, to ja też będę, proste. Nigdy nie zaczynam się pierwszy "rozpychać", jeżeli to kogoś ciekawi, jeżeli już, to tylko w reakcji na czyjeś "rozpychanie" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

100 zł za zwyzywanie policjanta i usiłowanie dania mu w mordę. Ta ostatnia sprawa chyba się tak nie skończy bo pewnie mnie do sądu poda po tym jak go złapałem i rzuciłem na ziemie. Puścił mnie tylko dlatego że miałem roczną córkę w samochodzie, wiem moje zachowanie było złe, ale gość totalnie nie słuchał co do niego mówiłem do tego dwa razy nazwał mnie cykorem i frajerem bo przecież mogłem spokojnie odjechać

 

Stary majac roczne dziecko w aucie, nie wdajemy sie w pyskowki, bitki itd - mozna sobie problemu narobic, najwazniejsze wtedy to dziecko w aucie. Poszalales - rzucajac na glebe policjantem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się antikosowi nie dziwię, bo czytając tą historię ciśnienie mi się podniosło, a co dopiero jak bym sam był w tej sytuacji. Niestety, zdecydowana większość policjantów z którymi miałem do czynienia to zakompleksieni szeryfowie którym "władza" uderzyła do głowy. I jak dotąd to oni dla mnie okazali się największymi chamami na drodze. Nie, nie zabrali prawo jazdy za punkty, mandatów nagminnie też nie dostaję, ale większość spotkań była mocno nieprzyjemna, chociaż największe moje przewinienie to przekroczenie o 32km/h, więc moja niechęć nie jest spowodowana frustracją ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumem i współczuje zakładam ze piszesz prawdę. Postawmy sie jednak w roli policjantów, mamy dwóch świadków którzy nie potwierdzają twojej wersji nawet jeśliby zatrzymali tego tirowca to nie sadze ze by przyznał sie do tego ze celowo przyspieszał. Nie dziwie sie ze policjanci przyjęli takie stanowisko uznając twoja winę. Bez filmu nic byś nie wskórał, swoją droga ile masz tam koni w aucie bo tir naprawdę potrzebuje troje czasu aby przyspieszyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje 3 grosze jeśli mogę:

1. szczerze nigdy nie miałem przykrości z Policjantami (a "spotykam" się z nimi kilka razy w roku na drodze) i liczę, że nie będę miał. Nie zakładam że wszyscy oni są źli.

Inna kwestia to czy jak ktoś Was napadnie na ulicy albo rozbije Wam szybę w aucie to nie dzwonicie czasem na Policję? Skoro jest tak źle to sami szukajcie sprawiedliwości   :D

2. jako że jestem juz ok. 13 lat urzędasem mam spore doświadczenie z ludźmi, mnie też różnie ludzie próbowali wielokrotnie wyprowadzić z równowagi, zwyzywaniem również, nie odpowiadałem bo wiem, że agresja rodzi agresję. Moim zdaniem nie ma powodów stosowania agresji, chyba jakby ktoś mi chcial krzywdę zrobić to bym zadziałał, ale jakaś sytuacja na drodze czy jakiś środkowy palec przez szybę to dla mnie po prostu żart a nie powód do agresji... Może czas zastanowić się nad sobą? Pomyślcie: jeśli tutaj wśród nas są takie agresywne i sfrustrowane osoby to co dopiero w reszcie społeczeństwa ???

Inna sprawa jest taka, że Urzędasów i Policjantów bierze się za niewiadomo jakich oszustów, łapówkarzy itp. A ja i zdecydowana większość ludzi jakich znam ani 1 zl by od nikogo nie wzięli...

3. zwyzywania gliniarza i rzucenia go na ziemię nie da się wytłumaczyć!!!! Mimo wszystko przegiąłeś moim zdaniem i powinien być Sąd jak nic... Nie widzę żadnego usprawiedliwienia dla takiej agresji - dla mnie taka reakcja to po prostu słaby charakter, słaba psycha i nadmiar frustracji, może lepiej worek bokserski sobie kupić?

 

Jeśli kogoś uraziłem to sorry, nie piszę tu do nikogo personalnie a tylko atakuję karygodne zachowanie...

Edytowane przez Paweł_P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dla mnie EOT, bo zdaję sobie sprawę, że niektórzy mają inne pojęcie życia w społeczeństwie i nie mam zamiaru nikogo przekonywać do swoich przekonań.

Totalnie aspołecznym zachowaniem jest właśnie "rezerwowanie" czy "zajmowanie" sobie czy komuś miejsca na PUBLICZNYM parkingu, gdzie KAŻDY ma prawo parkować! Bo wtedy właśnie nie ma sprawiedliwości, znów są "równiejsi", bardziej cwani, kombinatorzy itp. Wspomniane przez Ciebie "życie w społeczeństwie" oznacza w tym przypadku, że ktoś, komu po głowie chodzi pomysł "zajmowania" miejsca, pomyśli przez chwilę (dla kontrastu z myśleniem tylko o swoich interesach) o innych i powie sobie: "cóż, jak nikt nie przyjedzie, to miejsce będzie wolne, jak przyjedzie, to trudno, ma prawo tu stanąć, nie mogę mu zabronić, kto pierwszy, ten lepszy". Dlaczego? Bo jest w tym przypadku pewna umowa społeczna, że skoro jest to parking dla wszystkich, to wszyscy mogą zaparkować, więc zachowanie typu "rezerwowanie" miesca jest z tą normą sprzeczne (pan tu nie może zaparkować, bo ktoś inny chce tu stanąć - w domyśle ktoś lepszyi bardziej uprzywilejowany od pana), a więc aspołeczne.

Oczywiście społecznym zachowaniem jest próba dogadania się, ale jeden warunek: "rezerwujący" miejsce musi sobie zdawać sprawę, że jego pozycja jest "gorsza" w negocjacjach, bo nie ma PRAWA do żadnej "rezerwacji" miejsca, więc może tylko ładnie prosić, a nie oczekiwać czy żądać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@rombu, Może i mi się dostanie za moje poglądy, ale ja drogę traktuje jako miejsce przede wszystkim dla samochodów. Mimo, że sam jeżdżę sporo rowerem. Ja wiem, że rowerzysta ma prawo, kierowca ma obowiązek, obaj są uczestnikami ruchu itp itp, ale czasem można na głowę dostać (ależ eufemizm.. :D ) jak musisz się wlec po zatłoczonym mieście 25km/h bo cyklista nie przy krawędzi, bo studzienki i dziury, a kierowca musi zachować metrowy odstęp. Wcale, a wcale nie dziwie się, że się mijają na lusterka przy ślimaczeniu się po zatłoczonych drogach. Co innego, jak dwa pasy wolne a kierownik i tak pcha się na styk. Wiele sytuacji tutaj też jest mocno naciąganych - mimo, że zabronione prawem, nie stwarzają większego niebezpieczeństwa. Czy jaśnie szanownemu rowerzyście korona z głowy spadła, że go panamera wyprzedziła na światłach, by się za nim nie wlec?
Coraz więcej jest na szczęście ścieżek, które mocno ograniczają takie. Niemniej - znów podkreślam, jako rowerzysta - nader często widzę frajerów z gopro, którzy tylko szukają sensacji. Mogę opisać co najmniej dwie sytuacje z samego tylko tego tygodnia, ale po co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sjak, naprawdę nie rozumiesz? Czy tylko udajesz.... Podjeżdżam z zakupami pod blok/ kamienice, w której mieszkam. Jest wolne miejsce wiec parkuje. Podchodzi Nieznany mi człowiek i mówi: pal wroty, frajerze, tu zajęte dla koleżanki!

Ja parkuje, zupełnie bez flustracji, tak normalnie, równolegle:-) Robie tak ponieważ: nie znam go( żaden sąsiad, czy wujek), jest nieuprzejmy, chamski nawet, mieszkam tu. Nie bije, nie bluzgam, spokojnie znoszę jego ciężkie teksty:-) gdzie tu flustracja:-)? Inpiszmy tu o tym konkretnym przypadku. A nie, ze w Polsce cieżko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Następna składanka :

 

 

robię około 10 kkm rocznie na rowerze  z czego większość  szosą,  coś na ten temat wiem, niestety tak to wygląda na polskich drogach, chamstwo i tyle ...jak mnie mija kierowca prawidłowo zawsze dziękuję , niestety to rzadkość 

Edytowane przez jaszyn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@rombu,  nader często widzę frajerów z gopro, którzy tylko szukają sensacji. Mogę opisać co najmniej dwie sytuacje z samego tylko tego tygodnia, ale po co?

 

Też to zauwazyłem, czy to na rowerach, czy to na motorach czy też samochodami to jeżdżą takie "sfrustrowane cieniasy" i nagrywają rzekome sensacje żeby w necie się pochwalić  :D

Edytowane przez Paweł_P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

@@rombu,  nader często widzę frajerów z gopro, którzy tylko szukają sensacji. Mogę opisać co najmniej dwie sytuacje z samego tylko tego tygodnia, ale po co?

 

Też to zauwazyłem, czy to na rowerach, czy to na motorach czy też samochodami to jeżdżą takie "sfrustrowane cieniasy" i nagrywają rzekome sensacje żeby w necie się pochwalić  :D

 

oby to szukanie taniej sensacji nie skończyło się dla niego tragiczne, bo gość w imię głupoty może równie dobrze wpaść pod koła bo w kilku miejscach ewidentnie się na siłę wpycha mimo iż jego szanse są zerowe ale skoro jedzie przepisowo to ma w nosie że go gość przejedzie, ma kamerkę będzie dowód dla rodziny bo dla niego pewnie już nie 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, pcha się na chama żeby się dobrze nagrało ;) A przecież codziennie zdarzają się nam sytuacje na drogach że trzeba troszkę przyhamować, gdzieś ktoś się wciśnie, gdzieś tam trzeba skorygować tor jazdy itp. i nikt sensacji nie robi :)
Mnie osobiście bardzo rzadko się zdarzają jakies takie ewidentne sytuacje drogowe a robię 30-40 tysięcy km rocznie na Polskich drogach  ;)

Edytowane przez Paweł_P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sjak wiec wedle twojej teorii by byc milszym dla swiata trzeba dostosowywac sie do zyczen cwaniakow ktorzy lamia ogolnie przyjete zasady zycia w spoleczenstwie.Staram sie byc zyczliwy dla innych,uwazam ze zawsze mozna sie dogadac ale wybacz nie bede dostosowywal sie do zyczen cwaniakow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dajmy już spokój tamtemu tematowi. Każdy wypowiedział swoje zdanie, do którego ma prawo, racje są różne i nie ma sensu wpychać, że moja jest najmojsza. Nie liczę, że Ciebie do niej przekonam, Ty nie licz, że przekonasz mnie do swojej. To trochę jak w dyskusjach politycznych - oponentów do siebie nie przekonasz, a jakby nawet - to co z tego?

Także dla mnie  temat jest zakończony :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A przecież codziennie zdarzają się nam sytuacje na drogach że trzeba troszkę przyhamować, gdzieś ktoś się wciśnie, gdzieś tam trzeba skorygować tor jazdy itp. i nikt sensacji nie robi

Poszedłbym nawet o krok dalej i zaryzykował stwierdzenie, że to właśnie podobni jemu egzekutorzy prawa i pierwszeństwa powodują ogromną liczbę sytuacji niebezpiecznych, bo nie popuszczą nikomu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bakkz troche sie zagalopowales z tym stwierdzeniem. Czy to dziwne ze jesli jade droga z pierwszenstwem przejazdu to oczekuje ze jadacy droga podporzadkowana mi ustapi to wg Ciebie jesli taki delikwent bedzie usilowal wymusic pierwszenstwo i dojdzie do kolizji to ja bede winien bo nie ustapilem.To w takim razie po co przepisy w ogole? Wiadomo ze jak jest duzy ruch mozna wykazac sie elastycznoscia w stosowaniu pierwszenstwa przejazdu by sprawniej ruch sie odbywal.

Edytowane przez andre82
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...