Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

To nie kwestia pokolenia. Przeczytalem sobie w ktoryms podreczinku psychologii, ze czlowiek zamkniety od Świata w bezpiecznej komfortowej puszce czuje się w pewien sposob odciety od srodowiska zewnetrznego (wystarczy popatrzec na ta ilosc suv'ow w rowach po wiekszym deszczu czy przymrozku). Do tego "przestrzenia prywatna" kierowcy nagle staje sie przestrzen wokol auta i tych kilka metrow przed nim i teraz gdy ktos w nia bez pozwolenia wkracza automatycznie budzi stres/agresje. Do tego rzadko widzi sie twarz "przeciwnika drogowego" wiec tym latwiej go "odosobowic". Mozna wymachiwac rekoma i uzywac "wyrazow" bo nie grozi bezposrednia konfrontacja najczesciej. To sa wszystko rzeczy sprzyjajace rodzeniu sie agresji, a jak ktos slabo kontroluje impulsy to i road rage sie zdarzyc moze.

 

No tak ale to nie tłumaczy wszystkiego, bo przecież nie wszędzie jest taki poziom agresji i chamstwa za kierownicą jak u nas. To co piszesz jest prawdą w tym sensie, że za kierownicą łatwiej zgrywać kozaka z uwagi na poczucie bezkarności i brak bezpośredniego kontaktu z "przeciwnikiem". Do tego posiadanie większego i droższego auta wzbudza u niektórych poczucie wyższości nad resztą. Nie bez powodu większą agresję budzi stare małe auto, które komuś zawadza na drodze niż duży SUV, na którego agresor nie będzie tak trąbił czy próbował zepchnąć z drogi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ojciec Założyciel

 

 

eurojanek powiedział ilosc suv'ow w rowach po wiekszym deszczu czy przymrozku To pewnie wynika z tego: mam auto 4x4 to fizyka mnie nie dotyczy...

Problem w tym, że większość SUV-ów ... wcale nie ma już napędu na wszystkie koła.

A właściciele niejednokrotnie nawet nie wiedzą, że nie mają SUV-a , tylko "suvośkę"

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

pełni jedynie rolę "wzmacniacza" - zmiennej generującej statystycznie większy współczynnik sprzyjający występowania takich zachowań. 

Bez wątpienia jest tak, jak sugerujesz. Ale zwracając uwagę na samo wystąpienie agresji/złości/wrogości, czy to właśnie pościg za czasem nie jest kluczowym wzmacniaczem?

Wymuszanie pierwszeństwa, przejeżdżanie na czerwonym, wyprzedzanie na podwójnej ciągłej, na zakrętach przy słabej widoczności, jazda z nadmierną prędkością, niechęć do ustępowania pierwszeństwa pojazdom i pieszym, przecież wszystkie te zjawiska są bezpośrednio związane z chęcią zaoszczędzenia choć sekundy. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

eurojanek powiedział ilosc suv'ow w rowach po wiekszym deszczu czy przymrozku To pewnie wynika z tego: mam auto 4x4 to fizyka mnie nie dotyczy...

Problem w tym, że większość SUV-ów ... wcale nie ma już napędu na wszystkie koła.

A właściciele niejednokrotnie nawet nie wiedzą, że nie mają SUV-a , tylko "suvośkę"

 

Pozdrowienia

I dlatego lądują w rowach poniekąd.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zachowania agresywne rodzą się według mnie z pośpiechu.
O takiej teorii jeszcze nie słyszałem.

Weźmy pierwsze z brzegu próby dookreślenia:

 

http://www.nauki-spoleczne.info/kilka-definicji-agresji

 

No więc potwierdzam, że u mnie na pewno zachowania agresywne biorą się z pośpiechu, przeciążenia, zagonienia i "wyciśnięcia" przez kapitalistyczny system. Po prostu JA TEŻ chcę kiedyś dojechać wreszcie do domu, zobaczyć się z rodziną, JA TEŻ chcę mieć więcej czasu dla siebie, a nie tylko tyrać na kapitalistów w robocie, a np. przez panią, która koniecznie musiała wyjechać Yarisem na śnieg i wlecze się spanikowana 20 km/h, gdy można (tą samą Yariską) spokojnie 40,  ja grzęznę w kilometrowych korkach - przyznaje, że wtedy chcę wyjść i kogoś walnąć z okrzykiem: "po cholerę wsiadasz do samochodu, skoro nie jedziesz?!".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta akcja jest z góry bez sensu, bo przyjmuje błędne założenia. Zakłada bowiem DOBRĄ WOLĘ innych uczestników ruchu, tymczasem w 95% przypadków prawdą jest ich ZŁA WOLA! To nie tak, że ktoś się zagapił, że miał problemy w pracy i jest zmęczony, dlatego niechcący mi zajechał. 95% kierowców robi to z pełną premedytacją, licząc na nasze pobłażanie, po prostu cwaniakują, uważają, że są "ponad", że im się należy, że droga należy do nich, to ONI nie myślą o innych! Jeżeli nie będziemy stawiali chociaż małego oporu, to będzie im się udawało jak po maśle, będą coraz bardziej zuchwali. Oni olewają akcje siemanko i inne, mają wszystko i wszystkich gdzieś, po prostu "po trupach do celu", bo inni się ugną, bo się przestraszą, bo nie zechcą zawalczyć. 35 lat popuszczałem, od 5 lat stawiam lekki opór i przewiduję eskalację ;-) Na wszelki wypadek jeżdżę zawsze z 2 pojemnikami gazu pod ręką i zomowską pałą pod siedzeniem :D  Po głowie chodzi mi jeszcze maczeta lub mała siekierka :biglol:  Inni (tj. kibole) mogą, to co, ja nie mogę? Jak równość, to równość.

@@Tichy, przywołujesz mi na myśl Michaela Gouglasa w filmie pt. "Upadek" ;)

Trafiony-zatopiony, to mój (i mojej Żony) idol! :yahoo:  Skąd wiedziałeś? :D  Tak, to jeden z moich ulubionych filmów, ile razy marzyłem, żeby dać taki wycisk idiotom jak on dał! Amerykańska poprawność kazała na końcu zrobić z niego wariata, w Europie ten film by miał inne zakończenie, u mnie na pewno :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wam powiem, że po dzisiejszym dniu jestem podbudowany zachowaniem kierowców w Polsce. Miałem "przyjemność" spędzić 2godz. w korku na A4 w stronę Katowic. Jak został odblokowany lewy pas "zamek" działał idealnie :P Nie było "szeryfów" i każdy robił miejsce drugiemu i naprawdę odbyło się bez nerwów i bardzo sprawnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nadal uważam, że te agresywne zachowania to jakieś wychodzące frustracje itp. na co wskazują chociażby posty Tichego... Sorry ale słabo wygląda to co piszesz i nie chcę spotykać takich ludzi na drodze  :(

Edytowane przez Paweł_P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ta akcja jest z góry bez sensu, bo przyjmuje błędne założenia. Zakłada bowiem DOBRĄ WOLĘ innych uczestników ruchu, tymczasem w 95% przypadków prawdą jest ich ZŁA WOLA!

W Intro akcji jest napisane; jeżeli tak uważasz, nie czytaj dalej.

Zmarnowałeś swój czas. Mam nadzieję, że nie zmarnujesz swojej szansy. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ta akcja jest z góry bez sensu, bo przyjmuje błędne założenia. Zakłada bowiem DOBRĄ WOLĘ innych uczestników ruchu, tymczasem w 95% przypadków prawdą jest ich ZŁA WOLA! To nie tak, że ktoś się zagapił, że miał problemy w pracy i jest zmęczony, dlatego niechcący mi zajechał. 95% kierowców robi to z pełną premedytacją, licząc na nasze pobłażanie, po prostu cwaniakują, uważają, że są "ponad", że im się należy, że droga należy do nich, to ONI nie myślą o innych! Jeżeli nie będziemy stawiali chociaż małego oporu, to będzie im się udawało jak po maśle, będą coraz bardziej zuchwali. Oni olewają akcje siemanko i inne, mają wszystko i wszystkich gdzieś, po prostu "po trupach do celu", bo inni się ugną, bo się przestraszą, bo nie zechcą zawalczyć. 35 lat popuszczałem, od 5 lat stawiam lekki opór i przewiduję eskalację

 

Współczuję i podziwiam jednocześnie. Serio i bez żadnej złośliwości. Ja nie potrafiłbym tak żyć, nie potrafiłbym takich wartości przekazać swoim dzieciom ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ojciec Założyciel

 

 

tymczasem w 95% przypadków prawdą jest ich ZŁA WOLA!

Nie akcja "Siemanko" bazuje na błędnym założeniu. Błędne jest powyższe stwierdzenie.  

Jest od dawna udowodnione, że najwięcej wypadków jest powodowane przez błędy ludzkie ( kierowców , pieszych , rowerzystów ).

Oczywistym jest też ( zgodnie z cytowanymi w opisie akcji wynikami badań ) , że agresja w ruchu drogowym przyczynia się do znaczącej ilości wypadków.

Czyli, idąc zacytowanym na wstępie twierdzeniem, większość wypadków byłaby powodowana złą wolą .

Społeczeństwo samobójców  :question:  :facepalm:

 

Sugeruję więcej obiektywizmu i nieco rozluźnienia - poprawia samopoczucie i zmniejsza stress.

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nadal uważam, że te agresywne zachowania to jakieś wychodzące frustracje itp. na co wskazują chociażby posty Tichego... Sorry ale słabo wygląda to co piszesz i nie chcę spotykać takich ludzi na drodze  :(

Tak, masz rację - w moim przypadku frustracje wynikające z tego, że nie godzę się z bycia "tym gorszym", tym pomiatanym, uważam bowiem, że wszyscy jesteśmy RÓWNI i nie mogę się pogodzić z tym, że ktoś się ma "ponad" i robi na drodze, co chce. A co spotkania mnie na drodze, to bez obaw: moje (czasami) negatywne zachowania są WYŁĄCZNIE REAKCJĄ (w takiej samej formie i ilości) na bezpośrednie złe zachowanie innych, i to nie chodzi o banał typu wjazd na mój pas bez migacza, tylko o rzeczy zagrażające już bezpośrednio mnie lub mojemu pojazdowi. Zapewniam Cię, że jeżeli nie wymusisz na mnie brutalnie pierwszeństwa, nie siądziesz mi 2 m. za zderzakiem czy nie zepchniesz na pobocze, to absolutnie nic Ci nie grozi :)  Chętnie wpuszczam na swój pas (o ile ktoś sygnalizuje taką chęć migaczem, bo wróżem nie jestem), wpuszczam z podporządkowanych, jeżdżę na zamek, stosuję się do ograniczeń prędkości i przepuszczam pieszych/rowerzystów na pasach, a czasem nawet poza nimi ;)

 

 

Czyli, idąc zacytowanym na wstępie twierdzeniem, większość wypadków byłaby powodowana złą wolą . Społeczeństwo samobójców :question::facepalm:

I tak, i nie - z mojego punktu widzenia samobójców, ale tu trzeba spojrzeć ich oczami: dla nich to nie jest ryzyko, bo w razie czego zajadą drogę (ówdzie zepchną na pobocze) tych zwykłych, "potulnych" kierowców. Liczą na to, że nikt nie chce uszkodzić swojego samochodu, więc przeklnie, potrąbi, pomiga, ale hamulec wciśnie. Często po chamsku jeżdżą ludzie zamożni, posiadający )nie bez powodu) wielkie i solidne fury - oni WIEDZĄ, czym jeżdżą, wiedzą, że większość aut osobowych nie ma szans z nimi w zderzeniu i raczej ucieknie z drogi na łąkę, niż zaryzykuje jazdę na stłuczkę. Zazwyczaj tak to się odbywa.

 

 

Jest od dawna udowodnione, że najwięcej wypadków jest powodowane przez błędy ludzkie ( kierowców , pieszych , rowerzystów ).

Taaaak??? Czyli "błąd ludzki" to w pełni świadome wyprzedzanie na zakręcie i podwójnej ciągłej, a gdy nadjedzie auto z przeciwka - brutalne wciśnięcie się przede mnie na milimetry, po czym od razu wyciągnięcie środkowego palca? Albo wyjazd na czerwonym świetle prosto pod moje auto, że zdążyłem tylko odbić, żeby uniknąć stłuczki - reakcją na pisk opon i klakson była próba nakłonienia mnie do zjechania na pobocze i bicia się: to też "błąd"? Jak wg pewnego idioty w Częstochowie jechałem za wolno (bo zgodnie z ograniczeniem) PRAWYM PASEM, to mnie wyprzedził i wcisnął hamulec do oporu, aż do zatrzymania - powaga, zablokował ruch na jednym pasie obwodnicy - to jest "błąd"? Bez kitu. Nie przekonacie mnie, gdyż... Mam kilkadziesiąt filmów z pokładowej kamery z takimi przypadkami, nie mogę ich jednak udostępnić, bo w tym popapranym kraju mogę mieć z tego powodu nieprzyjemności karne + cywilne, a czasu na zamazywanie twarzy/rejestracji nie mam. Co ciekawe, w przypadku błędów ludzkich (także moich) zazwyczaj po ostrzegawczym klaksonie są eleganckie przeprosiny i finał. Za to ci robiący to z premedytacją (nadal twierdzę, że ok. 95%) zawsze dostają piany, gestykulują, zatrzymują się, chcą się bić, nawet potrafią gonić - prawda w oczy kole :)

 

 

Współczuję i podziwiam jednocześnie. Serio i bez żadnej złośliwości. Ja nie potrafiłbym tak żyć, nie potrafiłbym takich wartości przekazać swoim dzieciom ...

 

 

Uważam tak samo ;)

 

To jak: powiedzieć dzieciom, żeby dawały się lżyć, poniżać, szturchać, spychać na margines, wyprzedzać w kolejce, oddawać zamówiony w restauracji obiad czy drugie śniadanie w szkole, a telefon/laptopa dać każdemu, który powie: "daj mi to"? Żeby pozwalały idiotom na szarogęszenie się, żeby opanowała ich znieczulica jak 80% tego społeczeństwa? Jakie widzicie wyjście? Bo ja to widzę tak: nie walczyć do upadłego o pierdoły, bo nie warto, świata w pojedynkę nie zmieniać, bo się nie da, życiem też nie ryzykować, ale opór (nie myślę tu tylko o sprawach fizycznych), choćby symboliczny, dawać trzeba. I trzymać się w małej, ale zaufanej grupie, bo w grupie siła, a jednostka jest nikim (chyba że ma władzę, siłę, broń lub inną formę przewagi - np. 1 człowiek z karabinem maszynowym podoła nawet sporej grupie uzbrojonej w pięści, a premier/wódz/król/dyktator/prezydent może na nawet sporą grupę uzbrojonych w pałki wysłać dywizję armijną z czołgami).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tichy, kurcze, ja juz to pisalem ale odczytales to jako troche przytyk chyba a zupelnie nie o to chodzi... Zluzuj pory :)

 

Jasne ze masz prawo do swojego zdania ale z nastawieniem ze ludzie sa z natury zli i kazdy lub raczej prawie kazdy chce mi tylko dokopac to juz lepiej nie wstawac z lozka ;)

 

zawsze trafisz na gamonia tu czy tam ale coz, sami tez czasami jestesmy gamoniami. Akcje siemanko akurat mysle mozna przeniesc w wiele dziedzin zycia (jak np zachowanie ludzi w kolejkach, wyzywajacych sie na kasjerkach ktore wcale fajnie nie maja, itd itp)

 

Jak stoisz w godzinnym korku to to czy Ci sie wepchnie jeden z drugim nie robi zadnej roznicy, po co sie stresowac, trabic, migac swiatlami, rzucac ujami na prawo i lewo? nic to nie daje, lepiej posluchac dobrej muzyki te minute dluzej ktora spedzisz w korku dzieki tym wpychalskim. 

 

 

 

PS,

hejka Pablo :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej Piwozniak  :D

 

 

 

@Tichy: naprawdę próbuję Cię rozumieć i kilka postów wyżej troche (dla mnie) bardziej sensownie gadasz: tzn. rozumiem AkCJA --> REAKCJA ale wcześniej pisałeś że po 35 latach masz dość i walczysz o swoje, no to OK: nie usuwaj się z drogi jak cwaniak chce Cię rozjechać, pokaż mu fakalca jak i on Ci pokazał, ale nie wstawaj z łóżka z nastawieniem że MUSISZ WALCZYĆ o swoje, że będzie kolejny dzień wojny i przed wyjściem nie możesz zapomnieć o siku i kupie jak przed każdą walką, że dzieci od rana będziesz nastawiał że wszyscy dookoła są źli, mają złą wolę, są cwaniakami itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnia niedziela autostrada Stuttgart -Monachium południe ładna pogoda i ja z moim prezesem jego octavia rs która ma niespełna tydzień gonimy do Monachium po jego prywatne auto i nagle na ograniczeniu do 120 podczas wyprzedzania wjeżdża przed nas a raczej na nas biały chrysler 300. Dobrze że prezes dobry refleks ma i zdążył zahamować jednocześnie odbija w lewo.

Efekt taki auto całe ale dwie lewe felgi to śmietnik.

Kierowca Chryslera nas nie widział. Pan w ciemnym kolorze skóry żołnierz zawodowy amerykańskiej armii.

Miałem okazję zobaczyć jak szybko działa niemiecka policja

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, masz rację - w moim przypadku frustracje wynikające z tego, że nie godzę się z bycia "tym gorszym", tym pomiatanym, uważam bowiem, że wszyscy jesteśmy RÓWNI

 

Oczywiście, że wszyscy jesteśmy równi. Ale bez przesady - jakoś nie odbieram, żeby ktoś mną pomiatał. Jeśli na drodze przytrafi się jakieś "niemiłe" zdarzenie, to w 99% przypadków jest ono skierowane przeciw ... samochodowi, a nie kierowcy. W identycznej sytuacji face to face do spinki by nie doszło. Zamknięci w puszcze jesteśmy bardzo anonimowi. Trzeba zdać sobie z tego sprawę, bo odbieranie, że każdy przytyk jest personalnie do mnie i ktoś w ten sposób pomiata moją osobą ... no to rzeczywiście, ale zwariować nie trudno.

 

nie mogę się pogodzić z tym, że ktoś się ma "ponad" i robi na drodze, co chce

Musisz. Nie robi tego, aby zrobić Ci na złość. W ogóle o tym nie myśli, dopóki Ty nie wywołasz go do tablicy. A od zaprowadzania porządku na drodze są odpowiednie służby - za to im płacisz ze swoich podatków, więc przestań ich wyręczać. Ktoś coś zrobi nie tak - olej. Na tym sprawa się skończy, a kiedyś i on trafi na mocniejszego - czyt. pana w białej czapce :)

 

moje  negatywne zachowania są WYŁĄCZNIE REAKCJĄ na bezpośrednie złe zachowanie innych

A gdyby tej Twojej reakcji nie było, to co? Byłbyś gorszym człowiekiem? Ubyłoby Cię? - bo nie rozumiem, nie mógłbyś spać w nocy bo ktoś za blisko Ciebie jechał i mrugnął światłami, a to oznacza mentalną napaść na Ciebie? Chłopie, ogarnij się. Jesteś dorosłym facetem,  a tak słabym psychicznie, że nie radzisz sobie z takimi drobiazgami? Jeszcze raz powtórzę - właściwie każde takie zachowanie nie jest adresowane przeciwko Tobie. Gość Ciebie przecież nie zna. I dopóki sam nie zaczniesz jadki nie będzie to miało dalszego ciągu.

 

Mam kilkadziesiąt filmów z pokładowej kamery z takimi przypadkami

Stawiam dolary przeciw orzechom, że wielu z nas jeździ więcej od Ciebie (ja niewiele poniżej 100 kkm rocznie), a kilkudziesięciu takich przypadków razem do kupy nie będziemy w stanie nazbierać  (osobiście coś takiego widzę raz, może dwa w roku). Może więc problem nie leży po stronie innych, tylko w Twojej psychice, nastawieniu i przez to prowokowaniu do takich a nie innych zachowań?

 

po ostrzegawczym klaksonie są eleganckie przeprosiny i finał. Za to ci robiący to z premedytacją (nadal twierdzę, że ok. 95%) zawsze dostają piany, gestykulują, zatrzymują się, chcą się bić, nawet potrafią gonić - prawda w oczy kole :)

No właśnie - do czego używasz klaksonu? Jako ostrzeżenie, czy narzędzie "zemsty". Zdarza mi się trafić na frustratów (bo tak to trzeba nazwać), kiedy po wyprzedzeniu ich w sytuacji (w ich mniemaniu) niedopuszczalnej mam za sobą pokaz z gatunku światła i dźwięku. Też w takiej sytuacji zdarza mi się błysnąć stopami, wiem, że w 90 % przypadków to wystarczy, bo gość i tak jest na tyle cienki i zestresowany, że heble gotowe. Ale są i tacy, co dają w takiej sytuacji po hamulcach. I co? Gdyby wyprzedzony się nie pienił, nikt całej sprawy by nie zauważył, a tak gotowa awantura i przekonanie o celowym robieniu na złość. A wystarczyło olać, zwłaszcza, że w takich przypadkach to sprawa dopuszczalności czy niedopuszczalności manewru jest tylko subiektywną, niekoniecznie słuszną oceną. A poza tym  -  jeśli nawet doszło do jakiegoś złamania przepisów - to co z tego? Mleko się rozlało i należy przejść nad tym do porządku dziennego, a nie rozpamiętywać a tym bardziej wymierzać sprawiedliwość na własną rękę.

 

Często po chamsku jeżdżą ludzie zamożni, posiadający )nie bez powodu) wielkie i solidne fury - oni WIEDZĄ, czym jeżdżą, wiedzą, że większość aut osobowych nie ma szans z nimi w zderzeniu i raczej ucieknie z drogi na łąkę, niż zaryzykuje jazdę na stłuczkę

Akurat z moich obserwacji wynika coś odwrotnego - to ci gorzej sytuowani, którzy często czują się w życiu przegranymi prowokują groźne sytuacje, choćby w sposób opisany powyżej. Poza jednostkowymi przypadkami dresów, chyba nigdy nie spotkałem się z agresywnym zachowaniem kogoś w drogim samochodzie. Natomiast nagminne "przeszkadzanie" chcącym jechać szybciej i pokazywanie jaki to ja jestem ważny (na drodze) chyba najczęściej obserwuję się wśród ludzi w średnim wieku, którym nie powiodło się materialnie. IMHO jest to jedyny moment, kiedy zamknięci w swoim własnym metalowym świecie mogą próbować narzucać swój punkt widzenia innym i przez to nie czuć się gorszymi. Tyle, że z takimi rzeczami należy się po prostu pogodzić i odjechać, świata nie naprawisz.

 

To jak: powiedzieć dzieciom, żeby dawały się lżyć, poniżać, szturchać, spychać na margines, wyprzedzać w kolejce, oddawać zamówiony w restauracji obiad czy drugie śniadanie w szkole, a telefon/laptopa dać każdemu, który powie: "daj mi to"? Żeby pozwalały idiotom na szarogęszenie się

  A skąd takie wnioski? Jeśli nie "pokażesz" komuś na drodze to uczysz dzieci bycia pierdołami? Nie. Droga nie jest dobrym miejscem uczenia dzieci asertywności. - Najpierw naucz dzieci bycia ponad to wszystko, naucz tolerancji, naucz, co stanowi o prawdziwej wartości człowieka. Bo na pewno nie jest tym, czy ktoś jedzie szybciej, lepiej od Ciebie czy lepszym samochodem.. Jeśli to zrozumieją, będą wystarczająco asertywne i nie popełnią w życiu błędów ojca (żeby nie było, wszyscy je popełniamy, nie odczytuj tego jako personalny atak) .

 

Uff, ale się rozpisałem. Pewnie teraz podpadnę Naszej Mamusi Kochanej, bo zacytuję innego, również bardzo przeze mnie lubianego poetę, Antoniego Marianowicza:

 

"Pozycji największego

wcale nie umniejszy

fakt, że wyżej od niego

jest najprzeciętniejszy"

 

To tak do głębokiego przemyślenia :)

Edytowane przez sjak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...