Skocz do zawartości

Mogłaś moją być KRYZYSOWĄ narzeczoną...


Korton

Rekomendowane odpowiedzi

teoretycznie tak. Ale do mnie trochę ponad 2 lata temu zadzwonili z PGE, żebym się zastanowił czy nie podpisać teraz umowy na następne 2 lata na prąd do firmy (a mam duże rachunki) bo będzie drożej. Sęk w tym że to co proponowali to już była podwyżka. Podpisałęm i jakiś miesiąc po tym prąd..... faktycznie podrożał, i cały czas drożeje, a  ja do końca tego roku mam naprawdę dobrą stawkę. Więc różnie to bywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Ayo napisał:

ak dzwonia to znaczy, ze im to sie ma oplacic, a nie Tobie.

dokładnie. Podobnie jest z naganianiem na panele fotowoltaiczne, mam w pracy dużo osób które orientują się w temacie i 9/10 instalacji które montują ludzie są nieopłacalne (będą się zwracały dłużej niż urządzenie będzie działać, są za drogie aby mogły się zwrócić w okresie sprawności). Kolejna kwestia o której nikt nie myśli to infrastruktura w kraju która nie jest dostosowana do tego, że na co drugim domu będą panele. Można zapamiętać mojego posta ale za jakiś okres wejdzie opłata/para podatek od paneli na dachach jak już będzie ich wystarczająco dużo aby sfinansować pewnie inwestycje :)

Edytowane przez markos007
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎2020‎-‎09‎-‎09 o 10:45, Panbenonium napisał:

Obecnie, a pewnie i w przyszłości, najlepiej inwestować w nieruchomości i na emeryturze czerpać z nich garściami. Niezależnie czy to z wynajmu, czy ze sprzedaży. W zasadzie tylko jest jako tako pewne :)

Ceny nieruchomosci już idą w dół, rynek najmu przynajmniej w Warszawie leży i kwiczy.

 

przy obecnych trendach demograficznych, to zanim ja trafię na emeryturę to Polaków będzie mniej niż 30 mln

 

Nie sądzę aby Ukraincy czy Hindusi zapełnili tę lukę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎2020‎-‎09‎-‎09 o 14:10, Panbenonium napisał:

 Co więcej, dla sceptyków nieruchomościowych, nie pamiętam kiedy nieruchomości taniały. Sam nie jestem jakimś deweloperem, ale widze co się dzieje :D

 

No to jeśli nie wiesz, to Ci powiem.

Warszawa, lata 2008-2013, zjazd o 30% w dół, w dobrych lokalizacjach.

W lokalizacjach podwarszawskich zjazd o 50% w dół.

 

Od 2015 znowu powolny wzrost, który przed pandemią, w 2018-2019, przyspieszył. Teraz już jednak, od początku pandemii, wyraźne spadki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

znajomy mówił, że co 3 dni na skrzynkę dostaje wiadomość o dniu otwartym jakiegoś dewelopera i rabatach do 42k (pytanie od jakiej ceny) także jednak jakoś ceny drgnęły w dół albo można chociaż cokolwiek negocjować. Ale na spadki cen dwucyfrowe chyba bym nie liczył

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, markos007 napisał:

znajomy mówił, że co 3 dni na skrzynkę dostaje wiadomość o dniu otwartym jakiegoś dewelopera i rabatach do 42k

takie maile na komercyjną skrzynke dostaje od lat w ilości kilku tygodniowo - taki marketing. Nic nowego.

 

19 minut temu, maciek323 napisał:

rynek najmu przynajmniej w Warszawie leży i kwiczy

chwilowo - home-office, studenci na zajęciach zdalnych ale nie oszukujmy się to chwilowe a stolica i inne duże miasta będą rosły.

 

20 minut temu, maciek323 napisał:

Nie sądzę aby Ukraincy czy Hindusi zapełnili tę lukę.

Developerzy są innego zdania. Projektuję sporo mieszkaniówek i tyle roboty dawno nie miałem. COVID? sprawił, że spowolniłem na 2,5 miesiąca bo wszystko stanęło. Ludzie sie bali, nie wiedzieli czy to juz koniec świata czy jeszcze coś potem będzie. Przegrupowali się, policzyli kasę i jazda. Ruszają budowy, które projektowałem jeszcze przed pandemia lub w trakcie kończyłem projekty. Od czerwca uruchomiłem kilka nowych projektów - często dużych 16000 PUM w Poznaniu, 28000 w Warszawie i Lublinie, w Lublinie ruszam z kolejnym etapem osiedla na 8000PUM, własnie oddałem projekt budowlany na duże osiedle w Puławach i 3 budynki w Pruszkowie, zaczynam w Jabłonnej, Konstancinie, Ząbkach i kolejne dwa projekty w Warszawie. DO tego kilka osiedli domków jednorodzinnych, szeregowych itp.

Jednym słowem raczej kryzysu nie widać - ceny może idą w dół ale tez materiały, paliwo, robocizna szły w dół więc deweloper swoje zarobi. Teraz nie wiem ale inwestycje kontraktowane na wykonastwo w początkach pandemii to był strzał w 10. Znam budowę, która ruszała w maju gdzie w marcu dostawca chciał wynajmować żurawie wieżowe po 10k a na początku kwietnia dał już tylko 7k pln.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, markos007 napisał:

znajomy mówił, że co 3 dni na skrzynkę dostaje wiadomość o dniu otwartym jakiegoś dewelopera i rabatach do 42k (pytanie od jakiej ceny) także jednak jakoś ceny drgnęły w dół albo można chociaż cokolwiek negocjować. Ale na spadki cen dwucyfrowe chyba bym nie liczył

Nie znam rynku pierwotnego.

 

Na rynku wtórnym w Centrum Wawy spadek już jest 10% względem lutego. Jak chodzi o ceny transakcyjne.

 

Oczywiście nadal są i będą marzyciele wystawiający mieszkania za nierealne ceny. Realia są jednak twarde. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, ale co to za spadek kilkumiesięczny, jak kupując (przykładowo) mieszkanie 10 lat temu, dzisiaj to mieszkanie jest warte 4 razy tyle, więc zysk długoterminowy jest KOLOSALNY. Ja sam kupując dom w 2015, dzisiaj gdybym go sprzedał, na czysto zarobiłbym ok 300 000 zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Panbenonium napisał:

No, ale co to za spadek kilkumiesięczny, jak kupując (przykładowo) mieszkanie 10 lat temu, dzisiaj to mieszkanie jest warte 4 razy tyle, więc zysk długoterminowy jest KOLOSALNY. Ja sam kupując dom w 2015, dzisiaj gdybym go sprzedał, na czysto zarobiłbym ok 300 000 zł.

 

Radzę zapoznać się z realiami a nie opowiadac o 4 krotnych zyskach w okresie 10 lat. Takich zysków nigdy nie było i nie będzie w zwykłych mieszkalnych nieruchomościach w zwykłych miastach, nawet w stolicy czy innych aglomeracjach. wzrosty 4-krotne MOŻE były - w kilku wyjątkowych miejscach w Polsce - najbardziej prestiżowych lokalizacjach TURYSTYCZNYCH.

 

Skoro przywołałeś okres 10 letni: w Warszawie w większości dzielnic zysk w tym okresie  jest maksymalnie 2 krotny. W większości 50-60%. Co i tak jest bardzo dużo.

 

Jeśli przywołasz ceny z roku 2007, czyli okres 13 letni - zysk w większości dzielnic jest maksymalnie 20-40%. W cenach BEZWZGLĘDNYCH, bez uwzględniania inflacji. A zobacz ile 100zł czy 100 tys zł było warte w 2007 a ile warte jest TERAZ.

 

 

 

Poza tym, jak słusznie zauważyłeś taki wielki wzrost JUŻ NASTĄPIŁ. Więc nie łudziłbym się, a w zasadzie jestem pewien, że żadne wzrosty już nie nastąpią.  Raczej nie ma co marzyć o wzrostach nawet 2-krotnych.

Dobrze jeśli w okresie kilkunastu lat ceny się utrzymają a nie spadną.

 

Faktycznie, jeśli cos się kupiło czy wybudowało w latach 2012-2016 to dzisiaj jest się do przodu sporo kasy.

Ale nieruchomości to nie jest perpetum mobile.

Rosnący popyt lewarowany kredytem musiał się kiedyś skończyć i właśnie się skończył.

Już cenki spadają.

Pytanie czy spadki będą korekcyjne (10-20%) czy poważne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, STIFF napisał:

 

 

chwilowo - home-office, studenci na zajęciach zdalnych ale nie oszukujmy się to chwilowe a stolica i inne duże miasta będą rosły.

 

Skąd takie przekonanie?

 

Najem krótkoterminowy nie podniesie się przynajmniej przez 2 lata, jeśli wogole kiedykolwiek.

Z tymi wszystkimi mieszkaniami musi się cos dziać, trafią na rynek. Czy to najmu długoterminowego  czy na sprzedaż.

Znam człowieka który miał w Warszawie 5 mieszkań na krótkoterminowy, oczywiście część z nich w kredycie.

4 już puścił po 1000zł miesięcznie na długoterminowy, byle nie stały puste,  a na piąte rozpaczliwie szuka nabywcy. Nawet cena -10% względem cen przedpandemicznych nie spowodowała żadnego zainteresowania ofertą.

 

 

Osobiście uważam, że jesienią - zima przyjdzie druga fala i pozamiata. Tak rynek mieszkaniowy jak i wiele innych branż. Zarówno zakupy, jak i najmy.

Osobiście - wczoraj puściłem mieszkanie w ścisłym centrum Warszawy - (przy skrzyżowaniu 2 linii metra) dużo poniżej kosztów i dużo taniej niż mógłbym to zrobić pół roku temu.

Ale wolę dzisiaj stracić 10% , niż za pół roku czy rok obudzić się z ręka w nocniku. I z mieszkaniem którego ani sprzedać za godne pieniądze, ani wynająć.

 

Rozmawiałem w przeciągu ostatniego miesiąca z kilkunastoma najemcami oraz z kilkoma osobami które akurat teraz wynajmują mieszkanie, także widzę co się dzieje na rynku.  A przy drugiej fali pandemii nie będzie lepiej.

 

A to co piszesz STIFF o deweloperach - no to jasne, każda branża walczy puki się da. Skoro mają zakupione działki to muszą budować, na razie swoje zarobią. Jak sam zauważyłeś, ceny dla kupujących też już są niższe, z różnych powodów.

Wiadomo że muszą robić dobrą minę do złej gry, udawać że nic się nie dzieje i sprzedawać dalej. Taki ich interes.

Ale niebawem przyjdzie druga fala, tym razem poważna, pewnie większa jak ostatnio w płn. Włoszech i też ich pozamiata.

W miesiącach marzec-maj więcej ludzi odstępowało od podpisanych umów niż podpisywało nowe.

Jak będzie przy prawdziwej pandemii?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, maciek323 napisał:

Osobiście uważam, że jesienią - zima przyjdzie druga fala i pozamiata.

żadnej drugiej fali w postaci lockdownu już nie będzie, żaden rząd nie weźmie już na siebie skali zniszczeń które może to spowodować bo prawdopodobnie nie będzie co zbierać ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, markos007 napisał:

żadnej drugiej fali w postaci lockdownu już nie będzie, żaden rząd nie weźmie już na siebie skali zniszczeń które może to spowodować bo prawdopodobnie nie będzie co zbierać ;)

 

 

Nie? 

 

Izrael wprowadza w piątek drugi lockdown. Ograniczenia na trzy tygodnie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, maciek323 napisał:

Jeśli przywołasz ceny z roku 2007, czyli okres 13 letni - zysk w większości dzielnic jest maksymalnie 20-40%. W cenach BEZWZGLĘDNYCH, bez uwzględniania inflacji. A zobacz ile 100zł czy 100 tys zł było warte w 2007 a ile warte jest TERAZ.

 

Z uwzględnieniem inflacji wartość mojego mieszkania w Warszawie kupionego w 2004 wzrosła o 100%. A dzielnica nie należy do tych "prestiżowych"...

 

Koleżanka handlująca nieruchomościami mówi że obecnie schodzą na pniu duże mieszkania, domy i działki, co ciekawe w większości za gotówkę, co oznacza że ludzie uciekają z inwestycjami z banków w nieruchomości. I w tym segmencie rynku jest wzrost zarówno obrotów jak i cen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, skwaro napisał:

Koleżanka handlująca nieruchomościami mówi że obecnie schodzą na pniu duże mieszkania, domy i działki, co ciekawe w większości za gotówkę, co oznacza że ludzie uciekają z inwestycjami z banków w nieruchomości. I w tym segmencie rynku jest wzrost zarówno obrotów jak i cen

czyli definicja pompowania balonika :) pomimo wysokich cen każdy ładuje tam pieniądze bo będzie tylko rosło :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, markos007 napisał:

proponuje poczytać jaki jest powód tych ograniczeń bo nie do końca jest to Covid ;)

 

Bez poczytania strzelam że, lockdown z powodu Covidu nie jest wprowadzany z powodu Covidu. :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, skwaro napisał:

 

Koleżanka handlująca nieruchomościami mówi że obecnie schodzą na pniu duże mieszkania, domy i działki, co ciekawe w większości za gotówkę, co oznacza że ludzie uciekają z inwestycjami z banków w nieruchomości. I w tym segmencie rynku jest wzrost zarówno obrotów jak i cen.

 

To że ludzie uciekają z banków w nieruchomości jest oczywiste. Przy obecnych stopach procentowych i niepewnych czasach to nic dziwnego.

Tylko ilu ludzi ma pieniądze w bankach takie by kupić duże mieszkanie w dużym mieście za gotówkę?

Oczywiście są tacy, ale to są promile.

Ten ruch nabywców gotówkowych nieco powstrzymuje nadciągajace spadki, ale ich nie zatrzymał i nie zatrzyma. Co najwyżej nieco osłabi.

 

A z tym czy schodzą na pniu to bym wcale nie powiedział.

W bloku gdzie obecnie mieszkam od 3 miesięcy jest do sprzedania mieszkanie  w cenie wywoławczej 10500 za metr.

W tym samym bloku, nawet w tym samym pionie, tylko piętro wyżej w tamtym roku identyczne mieszkanie gorzej wykończone poszło za 12,800 za metr. Parę dni od ogłoszenia.

 

Domów, działek, dużych mieszkań są na sprzedaż w samych okolicach Wawy dziesiątki tysięcy.

 

 

na rynku są też tendencje odwrotne - ci którzy zainwestowali w mieszkania na wynajem krótkoterminowy, szczególnie w kredycie, teraz chcą je szybko upłynnić.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, skwaro napisał:

Z uwzględnieniem inflacji wartość mojego mieszkania w Warszawie kupionego w 2004 wzrosła o 100%. A dzielnica nie należy do tych "prestiżowych"...

 

 

To jasne, lata 2000-2004 to mieszkania w miarę tanie. Na dzisiejsze realia bardzo tanie. Szalony wzrost zaczął się gdzies od początków 2005.

 

 

Zauważ że ja w swoim poście przywołałem rok 2007 - między 2004 a 2007 był ogromny skok cen.

Potem od 2008 spadek, również duży.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

25 minut temu, maciek323 napisał:

A z tym czy schodzą na pniu to bym wcale nie powiedział.

W bloku gdzie obecnie mieszkam od 3 miesięcy jest do sprzedania mieszkanie  w cenie wywoławczej 10500 za metr.

W tym samym bloku, nawet w tym samym pionie, tylko piętro wyżej w tamtym roku identyczne mieszkanie gorzej wykończone poszło za 12,800 za metr. Parę dni od ogłoszenia.

 

Nie wiem jakiej wielkości jest to mieszkanie, koleżanka mi mówiła o mieszkaniach 100m2+. A co do działek to te, które wiszą zazwyczaj się nie nadają do niczego, niedawno byłem na świeżo w temacie i to co jest na portalach to masakra jak zaczniesz wchodzić w szczegóły. Pomijając już fakt że duża część to zwykłe wabiki agencji, które w rzeczywistości są zupełnie innymi działkami za inną cenę.  Działki w sensownych lokalizacjach znikają od razu, a czasem nawet się nie pojawiają na portalach, ja ta, którą sam jakiś czas temu kupiłem.

 

20 minut temu, maciek323 napisał:

 

To jasne, lata 2000-2004 to mieszkania w miarę tanie. Na dzisiejsze realia bardzo tanie. Szalony wzrost zaczął się gdzies od początków 2005.

 

 

Zauważ że ja w swoim poście przywołałem rok 2007 - między 2004 a 2007 był ogromny skok cen.

Potem od 2008 spadek, również duży.

To miało pokazać że odpowiednio dobierając okres czasu możesz udowodnić dowolną tezę :)

Edytowane przez skwaro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...