Skocz do zawartości

Mogłaś moją być KRYZYSOWĄ narzeczoną...


Korton

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Adi napisał(a):

ale odetkam ten kibel, nie zamówię hydraulika

Samodzielne udrożnienie ustępu, to jedna z bardziej satysfakcjonujących rzeczy której facet może dokonać. Polecam druciany wieszak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, leto napisał(a):

Samodzielne udrożnienie ustępu, to jedna z bardziej satysfakcjonujących rzeczy której facet może dokonać. Polecam druciany wieszak.

Druciany wieszak to nieco babskie podejście, bez urazy dla bab. W mojej obecności, fachowiec, udrożnił sedes z użyciem szczotki klozetowej owiniętej szmatą. Unurzał się nieco, za 300 złotych a ja nauki nabyłem.

 

PS. "babskie podejście" kiedyś uskuteczniałem osobiście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Adi napisał(a):

Ale są też profesjonaliści i o takich piszę.

Taki nie wpuści na Twoją nieruchomość osoby niezweryfikowanej, oglądacza itp. 

Jego ubezpieczenie daje Cię gwarancję.

To on wykonuje całą robotę, a Ty czekasz tylko na notariusza.

 

Tych profesjonalistów jest może kilka procent. W praktyce musisz znać takiego pośrednika osobiście albo z polecenia, inaczej szkoda czasu. Większość nie potrafi nawet porządnych zdjęć telefonem zrobić ani sensownego tekstu ogłoszenia napisać. Wszędzie te same bzdety, naginanie rzeczywistości i ukrywanie oczywistych wad nieruchomości. Podkradanie cudzych ogłoszeń z netu

 

Pośrednik nie zweryfikuje potencjalnego złodzieja itd., bo nie ma jak tego zrobić. Złodziej zwykle nie ma napisane na czole, że przyszedł się rozejrzeć przez włamaniem. Podobnie oglądacz zwykle nie informuje, że przyjdzie sobie tylko pooglądać 

 

Ubezpieczenie? Od czego? Pośrednik za nic nie odpowiada, tylko kojarzy strony

 

Jedyna realna korzyść z pośrednika to oszczędność czasu, pytanie czy ktoś chce zajrzeć kilka / kilkanaście razy do mieszkania i pokazać nabywcom, czy mu się nie chce i woli za taki komfort zapłacić. Ma to sens jak np. ktoś ma daleko od nieruchomości czy w ogóle mieszka w innym mieście czy kraju. Są też ludzie, którzy mają zerowe selling skills albo nie odróżniają zaliczki od zadatku, wtedy pośrednik się przyda 

 

Pośrednictwo ma sens przy drogich nieruchomościach mieszkalnych albo przy nieruchomościach komercyjnych, tam gdzie jest specyficzny rynek nabywców 

 

Trochę pośredników w życiu spotkałem i na tej podstawie stwierdzam, że jako osoba w miarę ogarnięta jestem w stanie sprzedać nieruchomość bardziej profesjonalnie niż większość z nich ;)  

 

 

  • Lajk 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My kupowaliśmy mieszkanie przez pośrednika. Pierwszy raz jak przyszedłem na mieszkanie z nim to okazało się, że właściciele byli na miejscu. Byli bardzo sympatyczni i na tyle uprzejmi, że przyszedłem drugi raz z żoną już bez pośrednika. Można było się na boku ugadać, ale pośrednik zabezpiecza się przed takimi akcjami odpowiednimi umowami zarówno z kupującym jak i sprzedającym. Ztcp koszt pośrednictwa wynosił 1,5% (nie wiem ile jest teraz ogólnie, ale na pewno nie taniej :upside-down-face_1f643-small:). Tak czy inaczej dobrze wyszło. Wszyscy mieli win-win.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Kiwi 4ester napisał(a):

 Ztcp koszt pośrednictwa wynosił 1,5% (nie wiem ile jest teraz ogólnie, ale na pewno nie taniej :upside-down-face_1f643-small:). Tak czy inaczej dobrze wyszło. Wszyscy mieli win-win.

Standardowo jest 2,5-3%, 1,5% biorą jak ściągają prowizję od sprzedającego i kupującego, ale są tacy co jadą po bandzie i liczą po 3% od obu stron, ale to już jest patola. 

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, GREGG napisał(a):

Tych profesjonalistów jest może kilka procent. W praktyce musisz znać takiego pośrednika osobiście albo z polecenia, inaczej szkoda czasu.

Na podstawie skromnych doświadczeń - kontakt z 3 agencjami, których ogłoszenia wyszukałem w necie mogę potwierdzić. Dla mnie jako kupującego pośrednik był dodatkowym kosztem. Czy z punktu widzenia sprzedającego? Trudno powiedzieć. Poza tym, że był odciążony samą redakcją ogłoszenia w necie, odbieraniem telefonów to przy samym oględzinach i tak był obecny i w zasadzie rozmowa na miejscu była w większości z nim.
Finalnie prowizja była obustronna a cena rynkowa. W rozmowie wyszło, że gdyby sprzedający wiedział że tak gładko pójdzie to wystawiłby ogłoszenie bez pośrednika. Niestety był już związany umową i wszelkie dogadywanie się za plecami odpadało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Adi napisał(a):

Ale nie wyobrażam sobie kupna, a w szczególności sprzedaży mieszkania samemu, bez pośrednictwa. 

A ja sobie wyobrażam. Sprzedałem mieszkanie i dom bez pośredników.

15 godzin temu, Adi napisał(a):

Dlaczego zmuszanie? Sprzedający zatrudnił pośrednika, żeby to on go reprezentował, w zamian za prowizję.

To niech mu prowizję zapłaci. Analogicznie, jeśli ja jako kupujący zatrudnię pośrednika do wyszukania interesującej mnie nieruchomości - zapłacę prowizję. Ale jak widzę na portalu ogłoszenia pośredników gdzie w treści jest napisane że do ceny sprzedaży należy doliczyć prowizję agenta - to się pytam za co? To ja tracę czas i przeglądam ogłoszenia, to ja i tak sprawdzę stan prawny lokalu (bo nikomu nie wierzę) to ja dokonam oględzin i zweryfikuje stan techniczny. To za co mam płacić? Bo sprzedający zatrudnił agenta?

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Jaca68 napisał(a):

To za co mam płacić? Bo sprzedający zatrudnił agenta?

I tak za to płacisz. Bo albo całość prowizji płaci sprzedający i masz to już w cenie nieruchomości, albo sprzedający wlicza w cenę tylko swoją część, a resztę pobiera agent od kupującego. Oczywiście istnieje też opcja że agent pobiera swoją prowizję w całości drugi raz od kupującego i wtedy pełna zgoda że to patologia, ale skoro ludzie się na to zgadzają i takie nieruchomości kupują to niestety nadal istnieje na rynku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, leto napisał(a):

Grzechem flipperów jest to że większe, albo średnie mieszkania dzielą na małe. Przez to cena metra kwadratowego rośnie.

 

Czekaj, czekaj.... kto to kupuje na kilogramy a sprzedaje na gramy? :mrgreen:

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.06.2024 o 18:18, BelegUS napisał(a):

 

Pytanie brzmi raczej: w jaki sposób miało to rynkowi mieszkaniowemu pomóc? Ktoś kto dziedziczy mieszkanie po rodzicach czy dziadkach i chce je spieniężyć musiał by płacić jeszcze większy haracz państwu, i to przez jeszcze dłuższy czas. Flipperów nikt by nijak nie powstrzymał przed przeniesieniem tych kosztów na klienta końcowego - a że jest tych pijawek na tyle dużo na rynku, to oni znacząco kształtują ceny.

Wyjaśnisz nam jak by to miało pomóc?

Hej :)

Dopiero teraz udało mi się wyjść na prostą w pracy, więc z czystym sumieniem mogę Ci odpowiedzieć, że ...

... ja również mam wątpliwości czy ta ustawa pomogłaby rynkowi nieruchomości, w naszych warunkach chyba jednak prędzej by zaszkodziło i ostatecznie wpłynęło na wzrost cen. 

 

W dniu 2.07.2024 o 14:55, maciek323 napisał(a):

Flipperzy nie kształtują cen. Ceny kształtują nabywcy swoimi portfelami, a raczej coraz częściej zdolnością kredytową.  Flipper tylko dopasowuje się do nabywcy, ile ten zechce/może mu zapłacić.

To tak jakby powiedzieć że handlarze samochodami ksztaltują ceny. Nie, nie kształtują. Ceny kształtuje rynek. Czyli nabywcy - ile mogą/chcą zapłacić.

Jest takie stare i dobre powiedzenie, że towar jest tyle wart ile ktoś za niego jest w stanie /chce zapłacić, i jest w tym sporo prawdy. 

Flipper czy każdy inny handlarz jakimikolwiek usługami czy towarem, z natury rzeczy nie dokłada do interesu tylko chce ten interes zrobić i naturalnym jest też, że chce zarobić jak najwięcej - sprzedać po możliwie najwyższej cenie. Więc co robi ? Podnosi cenę i spekuluje. Bada rynek, czeka. Gdy towar "nie idzie", zawsze może zejść, ale ile razy udało mu się złapać klienta na wyższą cenę ? Dobrze wszyscy wiemy, że gdyby ten temat nie był rentowny, to po prostu nikt flippingiem by się nie zajmował. 

To, że flipperzy mają wpływ na wzrost cen na rynku nieruchomości, szczególnie na wtórnym, nie podlega wątpliwości, natomiast słuszne pytanie brzmi - jaki mają oni wpływ na wzrost cen na rynku ?? 

Szukałem danych, źródeł, rozbieżności w ocenie skali / wpływu flipperów na rynek, i te są mocno dyskusyjne.

Poniższy artykuł, dość łagodnie, ale całkiem rozsądnie moim zdaniem opisuje zjawisko flippingu:  

https://www.rp.pl/rynek-nieruchomosci/art40124951-wojna-z-flipperami-nie-zbije-cen-mieszkan-i-tak-zaplaca-za-to-kupujacy
 

19 godzin temu, maciek323 napisał(a):

Mnie by było szkoda oddawać darmozjadowi kilka procent za tak prostą czynność jak sprzedaż mieszkania.

W przeciągu ostatnich 10 lat sprzedałem 3 swoje mieszkania, 2 gdzie miałem współwłasność, pomagałem też w sprzedaży domu i mieszkania komuś z rodziny (miałem pełnomocnictwo notarialne). Czyli razem 7 nieruchomości.

Oczywiście bywają problemy i trudności, ale gdzie ich nie ma. Trafiali się  nie poważni oglądający czy nabywcy. Sporo czasu to zajęło. Ale niestety mnie nie stać żeby oddać obcemu człowiekowi kilkanaście tysięcy złotych tylko za to że  otworzy drzwi i zrobi kilka zdjęć.

Dwa spośród tych mieszkań poszły w 2-3 dni od wystawienia, za cenę wywoławczą. To po co mi do tego pośrednik?

Poza tym znam pracę pośredników od drugiej strony (jako kupujący). Jemu nie zależy na jak najwyższej cenie sprzedaży, tylko jak najwyższej i jak najszybszej swojej marży.

 

12 godzin temu, GREGG napisał(a):

Tych profesjonalistów jest może kilka procent. W praktyce musisz znać takiego pośrednika osobiście albo z polecenia, inaczej szkoda czasu. Większość nie potrafi nawet porządnych zdjęć telefonem zrobić ani sensownego tekstu ogłoszenia napisać. Wszędzie te same bzdety, naginanie rzeczywistości i ukrywanie oczywistych wad nieruchomości. Podkradanie cudzych ogłoszeń z netu

Pośrednik nie zweryfikuje potencjalnego złodzieja itd., bo nie ma jak tego zrobić. Złodziej zwykle nie ma napisane na czole, że przyszedł się rozejrzeć przez włamaniem. Podobnie oglądacz zwykle nie informuje, że przyjdzie sobie tylko pooglądać 

Ubezpieczenie? Od czego? Pośrednik za nic nie odpowiada, tylko kojarzy strony

Jedyna realna korzyść z pośrednika to oszczędność czasu, pytanie czy ktoś chce zajrzeć kilka / kilkanaście razy do mieszkania i pokazać nabywcom, czy mu się nie chce i woli za taki komfort zapłacić. Ma to sens jak np. ktoś ma daleko od nieruchomości czy w ogóle mieszka w innym mieście czy kraju. Są też ludzie, którzy mają zerowe selling skills albo nie odróżniają zaliczki od zadatku, wtedy pośrednik się przyda 

Pośrednictwo ma sens przy drogich nieruchomościach mieszkalnych albo przy nieruchomościach komercyjnych, tam gdzie jest specyficzny rynek nabywców 

Trochę pośredników w życiu spotkałem i na tej podstawie stwierdzam, że jako osoba w miarę ogarnięta jestem w stanie sprzedać nieruchomość bardziej profesjonalnie niż większość z nich ;)  

Generalnie, ludzie są różni, mają różne potrzeby, jeden woli sam, dla innego jest to za trudne, zbyt skomplikowane, lub nie ma czasu ... wolna wola. 

Poza samym stwierdzeniem, że agent nieruchomości to darmozjad :biglol: (gdzie uważam, że to może nie najcięższa, ale jednak jakaś praca jest), to jednak w tym co obaj napisaliście sporo jest prawdy i w całym procesie sprzedaży nieruchomości, dla mnie osobiście, potrzebny jest jedynie notariusz.   

Sprzedałem już kilka mieszkań bez pośrednictwa, bez prowizji, bez problemów.

Ostatnie mieszkanie jakie sprzedałem miało dla mnie znacznie większą wartość niż tylko materialną, bo było to mieszkanie moich dziadków w domu z historią, więc tymbardziej w tym przypadku wyłączyłem rolę pośredników, chcąc osobiście spotkać się z potencjalnymi kupującymi, aby poznać kim są, jakie mają intencje i plany. Części z Was wyda się to może śmieszne, ale tym razem to ja decydowałem nie tylko za ile, ale komu sprzedam.

Czekałem, aż pojawiła się para, której zaufałem i nie zawiodłem się - w mieszkaniu od Czerwca tego roku prowadzona jest działalność ...  nazwijmy to ... kulturowa dla kulturalnych ludzi ;) 

 

 

15 godzin temu, Adi napisał(a):

To takie...nie użyję przymiotnika ;) ....ja sam, nie dam, urobię się po łokcie, ale odetkam ten kibel, nie zamówię hydraulika, bo stówę weźmie, pomaluję sam, co z tego że krzywo, ale nie dam zarobić malarzowi, a i do sklepu nie pójdę, tylko bezpośrednio do producenta.

Będę przyjmował 20 oglądających, codziennie i w niedzielę, zamiast z rodziną posiedzieć. Również tych podejrzanych, co mogą okraść mój dom. Ale pośrednika nie wpuszczę, bo to najgorszy patol.  ;) 

 

I nie mam interesu, by bronić tą branżę. Po prostu uważam, że jest potrzebna, jak każda inna, która nas wyręcza z czynności, które są dla nas ciężkie i skomplikowane.

Chyba, że ktoś lubi, jak @maciek323 ;) 

 

I tu znowu - ludzie są różni, mają różne potrzeby, jeden woli zrobić coś sam, dla innego coś jest za trudne, jest to kwestia dostępnego czasu, kwestia portfela..

Ja znowu jak pomyślę o fachowości tych "fachowców" :facepalm: ... to często wolę sam coś zrobić. 

Na przykładzie małego domku na działce, całe wnętrze; izolację, boazerię, instalacje wodne, elektryczną wraz z tablicą rozdzielczą, łazienkę, aneks kuchenny, taras, zrobiłem sam - na pewno nie gorzej i na pewno sporo taniej niż mieliby by to zrobić "fachowcy" przy swoich wygórowanych wymaganiach i małej dostępności. 

Ja jedynie wiercić w żelbecie nie cierpię - 2 dni temu wierciłem otwory pod uchwyt ścienny TV i ... do dzisiaj ręce mi się trzęsą ;) 

 

Zobaczysz sam niedługo, że sporo prac przy domu i ogródku będziesz chciał wykonać sam i to z przyjemnością ;) 

 

 

  • Zdrówko! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Blixten napisał(a):

Czekałem, aż pojawiła się para, której zaufałem i nie zawiodłem się - w mieszkaniu od Czerwca tego roku prowadzona jest działalność ...  nazwijmy to ... kulturowa dla kulturalnych ludzi ;) 

 

Z rózowymi zarówkami w lampach ;)

  • Haha 1
  • Facepalm 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, skwaro napisał(a):

I tak za to płacisz. Bo albo całość prowizji płaci sprzedający i masz to już w cenie nieruchomości, albo sprzedający wlicza w cenę tylko swoją część, a resztę pobiera agent od kupującego.

Zapłacę lub nie zapłacę. Cena w ogłoszeniu jest cena wywoławczą. Chcą ode mnie 1,5-2% więcej, niech za tyle wystawią, a nie wpisują że doliczyć mam prowizję dla agenta którego nie zatrudniłem i nie mam zamiaru. Ciekawe co zrobią jak po zobaczeniu takiego ogłoszenia pójdę do innego agenta i zatrudnię go do obsługi transakcji kupna. ;) 

Edytowane przez Jaca68
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Jaca68 napisał(a):

Zapłacę lub nie zapłacę. Cena w ogłoszeniu jest cena wywoławczą. Chcą ode mnie 1,5-2% więcej, niech za tyle wystawią, a nie wpisują że doliczyć mam prowizję dla agenta którego nie zatrudniłem i nie mam zamiaru. 

Nie mogą, bo kasę za nieruchomość dostaje sprzedający, nie agent. Chyba że agent odkupił nieruchomość od sprzedającego, to wtedy robi co chce. ale wtedy nie jest pośrednikiem tylko fliperem, o czym było wyżej :) Dlatego ja wolę czyste sytuacje i umowa z agentem jest tylko wtedy, kiedy prowizję pobiera tylko ode mnie i dla mnie pracuje, jak bierze kasę od drugiej strony to mam konflikt interesów i z takim agentem bym nie podpisał umowy. Ale ludzie podpisują omamieni mniejszą prowizją agenta.

5 minut temu, Jaca68 napisał(a):

Ciekawe co zrobią jak po zobaczeniu takiego ogłoszenia pójdę do innego agenta i zatrudnię go do obsługi transakcji kupna. ;) 

Jak będziesz chciał kupić to zapłacisz prowizję dwa razy :)

Edytowane przez skwaro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Adi napisał(a):

To takie...nie użyję przymiotnika ;) ....ja sam, nie dam, urobię się po łokcie, ale odetkam ten kibel, nie zamówię hydraulika, bo stówę weźmie, pomaluję sam, co z tego że krzywo, ale nie dam zarobić malarzowi, a i do sklepu nie pójdę, tylko bezpośrednio do producenta.

Będę przyjmował 20 oglądających, codziennie i w niedzielę, zamiast z rodziną posiedzieć. Również tych podejrzanych, co mogą okraść mój dom. Ale pośrednika nie wpuszczę, bo to najgorszy patol.  ;) 

 

Sugeruje nie mierzyć każdego swoją miarą.

 

17 godzin temu, Adi napisał(a):

Dlaczego zmuszanie? Sprzedający zatrudnił pośrednika, żeby to on go reprezentował, w zamian za prowizję.

To na jego ogłoszenie, czy polecenie odpowiedział kupujący, nie na sprzedającego. Miał wybór, mógł odpowiadać wyłącznie na te "bezpośrednie".

Pośrednictwo występuje w wielu branżach, czy inne też są wg Ciebie patologią? 

 

Oczywiście i tak jak napisałem, póki to sprzedający który go zatrudnił płaci mu prowizję - nie ma problemu.

Natomiast pobieranie prowizji od obu stron transakcji niezależnie od branży uznaję za patologię w sytuacjach, gdzie jasnym jest że pośrednik taki nie reprezentuje równorzędnie ich interesów, a jedna ze stron jest de facto zmuszona do skorzystania z jego usługi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, skwaro napisał(a):

Jak będziesz chciał kupić to zapłacisz prowizję dwa razy

Sprzedający też zapłaci dwa razy prowizję obu agentom?

18 minut temu, skwaro napisał(a):

Dlatego ja wolę czyste sytuacje i umowa z agentem jest tylko wtedy, kiedy prowizję pobiera tylko ode mnie i dla mnie pracuje, jak bierze kasę od drugiej strony to mam konflikt interesów i z takim agentem bym nie podpisał umowy.

No patrz, w sumie się zgadzamy. Właśnie o to mi chodzi, skoro agent pracuje dla sprzedającego, który ma z nim umowę to niech sprzedający mu płaci. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Jaca68 napisał(a):

Sprzedający też zapłaci dwa razy prowizję obu agentom?

 

Jak kupowałem działkę to miałem oferty od agencji w stylu "mamy dla Pana działkę w swoich ofertach, ale musi Pan z nami podpisać umowę o prowizję. Więc taka opcja też jest możliwa, ale nie muszę się na nią zgadzać :)

 

8 minut temu, Jaca68 napisał(a):

Właśnie o to mi chodzi, skoro agent pracuje dla sprzedającego, który ma z nim umowę to niech sprzedający mu płaci. 

:thumbup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, chojny napisał(a):

kilogramy a sprzedaje na gramy

Nieruchomości to trochę inny rodzaj dobra. Podaż jest ograniczona, zwłaszcza w konkretnych lokalizacjach. Jeżeli chcemy by mieszkania zamieniały się na kwatery pracownicze.. proszę bardzo.
Ja już dom mam, będę szukać jedynie lokalu usługowego albo czegoś za granicą..

Edytowane przez leto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, chojny napisał(a):

 

Czekaj, czekaj.... kto to kupuje na kilogramy a sprzedaje na gramy? :mrgreen:

Parafraza będzie trochę kulawa - od jakiegoś czasu konsumpcja gazu sieciowego jest obliczana w kWh, nie tak jak wcześniej w m3 choć gazomierz nadal potrafi policzyć metry sześcienne...

 

PS. Nie rozumiem zatem dlaczego paliwo na stacjach benzynowych nie jest sprzedawane na kilowatogodziny a na litry a jeszcze bardziej nie rozumiem dlaczego LPG w butlach jest sprzedawany na kilogramy a nie na litry jak na stacjach benzynowych albo na kilowatogodziny jak gaz sieciowy. Unijne prawne wygłupy w tych tematach nie przekonują mnie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Szürkebarát napisał(a):

Parafraza będzie trochę kulawa - od jakiegoś czasu konsumpcja gazu sieciowego jest obliczana w kWh, nie tak jak wcześniej w m3 choć gazomierz nadal potrafi policzyć metry sześcienne...

 

PS. Nie rozumiem zatem dlaczego paliwo na stacjach benzynowych nie jest sprzedawane na kilowatogodziny a na litry a jeszcze bardziej nie rozumiem dlaczego LPG w butlach jest sprzedawany na kilogramy a nie na litry jak na stacjach benzynowych albo na kilowatogodziny jak gaz sieciowy. Unijne prawne wygłupy w tych tematach nie przekonują mnie.

 

 

Już kiedyś pisałem o tym, pierwszy lepszy link:

https://doba.pl/wroclaw/artykul/dlaczego-cena-gazu-w-polsce-podawana-jest-za-kwh-zuzytego-paliwa-/38035/17/noa123

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, skwaro napisał(a):

Ok. Czy to ten link czy inny to mi nie wyjaśnia dlaczego inne, niż gaz sieciowy, węglowodory w Polsce są sprzedawane a to na kilogramy a to na litry choć przecież mogły by być sprzedawane na kilowatogodziny. W majestacie unijnego prawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Szürkebarát napisał(a):

Ok. Czy to ten link czy inny to mi nie wyjaśnia dlaczego inne, niż gaz sieciowy, węglowodory w Polsce są sprzedawane a to na kilogramy a to na litry choć przecież mogły by być sprzedawane na kilowatogodziny. W majestacie unijnego prawa.

Bo cała Europa mierzy gaz sieciowy w kWh żeby łatwo porównać z innym źródłami ciepła. Dlatego przez analogię np. odległość jak reszta Europy mierzymy w metrach nie calach, ale już skok gwintu w hydraulice dla odmiany w calach. 

Edytowane przez skwaro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...