Skocz do zawartości

Mogłaś moją być KRYZYSOWĄ narzeczoną...


Korton

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, GREGG napisał:

 

Korekty cen nominalnych pewnie żadnej nie będzie, przy obecnej inflacji. Kto sprzeda nieruchomość, jak nie musi, za papierki tracące coraz bardziej na wartości? 

 

 

Będzie sprzedawał ten co teraz: ten który chce kupić większą , ta para która się rozwodzi i chce kupić oddzielnie, ci którzy odziedziczyli coś w kilka osób, ten kto chce coś kupić w innym mieście/regionie.

Rynek raczej nie zatrzyma się całkiem, bo życie toczy się nadal, niezależnie od wojny i stóp procentowych.

Po prostu przyjdzie schłodzenie rozgrzanych głów i portfeli, bo nie będzie darmowego kredytu i wizji ciągłego wzrostu. Skończy się perpetuum mobile dla każdego "inwestora".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze przed tą podwyżka stóp u mnie w regionie rynek niedokończonych inwestycji się ruszył, więc teraz będzie podobnie. I w sumie, jak przewidywałem, ludzie ruszyli na wioski okoliczne. Jak mają brać kredyt 500 000 na mieszkanie w Toruniu, to w końcu zrozumieli, że w pobliskim Gniewkowie kupią za 200 000 a dzisiaj i tak wszędzie musisz dojeżdżać samochodem.

Edytowane przez Panbenonium
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, maciek323 napisał:

Rynek raczej nie zatrzyma się całkiem, bo życie toczy się nadal, niezależnie od wojny i stóp procentowych.

 

Rynek nigdy nie zatrzyma się całkiem, natomiast zakładam, że w czasach rosnącej paniki inflacyjnej ludzie będą niechętni do sprzedawania i to będzie ograniczało podaż   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, GREGG napisał:

 

Rynek nigdy nie zatrzyma się całkiem, natomiast zakładam, że w czasach rosnącej paniki inflacyjnej ludzie będą niechętni do sprzedawania i to będzie ograniczało podaż   

Zarazem jest to ostatni moment żeby zrealizować duży zysk z zakupionych (czy posiadanych) wcześniej nieruchomości. Później ich wartość będzie raczej "teoretyczna". Co z tego że coś będzie wyceniane na 1 czy 2 mln zł, jeśli nie będzie realnego nabywcy nawet za 500 tysięcy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, maciek323 napisał:

Zarazem jest to ostatni moment żeby zrealizować duży zysk z zakupionych (czy posiadanych) wcześniej nieruchomości. Później ich wartość będzie raczej "teoretyczna". Co z tego że coś będzie wyceniane na 1 czy 2 mln zł, jeśli nie będzie realnego nabywcy nawet za 500 tysięcy. 

 

realizacja zysku w mocno słabnącą złotówkę czy waluty które też słabną też nie jest dobrym rozwiązaniem

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, maciek323 napisał:

Miejmy nadzieje ze RPP wreszcie zrobi coś konkretnie, że staną na wysokości zadania i podwyżki będą rozsądne  o 250-300 punktów bazowych, a nie symboliczne 75-100 jak to przewidują analitycy.

 

Cytując klasyka "To byłby szkolny błąd" ;) Przewidywalność i racjonalność podejmowania decyzji NBP stracił już kilka lat temu.

 

 

A propos kredytów w kontekście indeksu BIK:

 

Cytat

"Obecny odczyt Indeksu jest zapowiedzią dużego schłodzenia na rynku kredytów mieszkaniowych w kolejnych kwartałach. Kwietniowa wartość Indeksu jest najniższa od kwietnia 2009 r. czyli od 13 lat, kiedy stopa referencyjna wynosiła 3,75 proc. Na kwietniową wartość negatywnie wpłynęły dwa czynniki, które go kształtują - mniejsza niż przed rokiem liczba wnioskodawców oraz wyhamowanie wzrostu wartości wnioskowanego kredytu mieszkaniowego. Trzeba pamiętać, że liczba osób wnioskujących o kredyt mieszkaniowy regularnie spadała od kwietnia 2021 r."

 

Źródło: https://stooq.pl/n/?f=1486004

Edytowane przez subleo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, kubanow napisał:

realizacja zysku w mocno słabnącą złotówkę czy waluty które też słabną też nie jest dobrym rozwiązaniem

 

Dlatego żeby coś sprzedać, trzeba mieć od razu co kupić. Kasa parzy w ręce... Spirala inflacyjna będzie się przez to coraz bardziej nakręcała

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stopy procentowe znów wzrosną, a wraz z nimi raty kredytów. Na czwartkowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o podniesieniu głównej stopy procentowej o 0,75 pkt proc. To oznacza, że już od jutra wynosić ona będzie 5,25 proc., najwięcej od 2008 r. Ale na tym podwyżki ceny pieniądza się nie zatrzymają.

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, GREGG napisał:

 

Dlatego żeby coś sprzedać, trzeba mieć od razu co kupić. Kasa parzy w ręce... Spirala inflacyjna będzie się przez to coraz bardziej nakręcała

Mówimy o kwotach milionowych, no powiedzmy od 0,5 mln zł w górę.

Mając 100-200 tysiecy nic sensownego nie kupisz, przynajmniej na rynku nieruchomości. Wielu sprzedających dysponuje takimi właśnie kwotami. Wymiera właśnie wyż powojenny, wymierają roczniki które mają mieszkania i nieruchomości własne nie obciążone hipotekami. Większość spadkodawców ma wiecej niz 1, często kilku spadkobiorców.   COVID tylko przyspieszył te procesy. U mnie w bliskiej rodzinie w przeciagu 2 lat 3 mieszkania trafiły na rynek i nikt ze sprzedających za te pieniadze nie kupił innej nieruchomości, bo za kwoty 50-150 tysięcy nic sie nie kupi. Nawet gdy jest 2 spadkobiorców to często dla jednego i drugiego jest dużym problemem spłacić tę drugą osobę. Więc mieszkania trafiają na rynek. Kasa może i parzy w ręce, ale wielu chce mieć gotówkę na trudne czasy. Poza tym inwestycje to nie tylko nieruchomości, a jeśli nieruchomości to przeciez nie tylko Polska jest możliwym miejscem inwestowania. Akcje, obligacje, kruszce, kryptowaluty, antyki czy nawet klasyczne samochody to tylko drobna część rzeczy w które można zainwestować pieniądze uzyskane ze sprzedaży nieruchomości.  Znam osoby które sprzedały ostatnio nieruchomości i kasę włożyły w zupełnie inne rzeczy. Czy słusznie? Nie podejmuję się oceny, nie wiem. Czas pokaże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, maciek323 napisał:

Znam osoby które sprzedały ostatnio nieruchomości i kasę włożyły w zupełnie inne rzeczy.

 

Jak najbardziej. Nie każdy po sprzedaży nieruchomości będzie chciał kupić kolejną nieruchomość - natomiast przy rosnącej inflacji ludzie będą mieli ciśnienie, żeby kupić cokolwiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://businessinsider.com.pl/gospodarka/makroekonomia/obligacje-skarbu-panstwa-na-tym-rynku-robi-sie-goraco/jwr535y

 

 

Wzrost rentowności obligacji skarbowych powoduje, że zaciąganie długu przez polski rząd staje się coraz droższe

 

Między innymi z tego powodu wskaźnik kosztu obsługi długu do PKB może w tym roku wzrosnąć do 1,7 proc., a w przyszłym do 2,1 proc. To najwyższe poziomy od lat

 

Koszt długu publicznego w tym roku ma wynieść 44 mld zł a w przyszłym 56 mld zł. To skokowy wzrost wobec 2021 r., gdy był wyjątkowo niski i wyniósł 26 mld zł 

 

Będzie coraz trudniej sprzedać polski dług. Kto chce kupować aktywa, których cena będzie w dającej się przewidzieć przyszłości spadać? Inflacja wymknęła się spod kontroli, rząd tylko dolewa oliwy do ognia luzując politykę fiskalną. Moim zdaniem to rozdwojenie polityki monetarnej i fiskalnej będzie trwało do wyborów, więc Polska będzie coraz mniej wiarygodna na rynku długu – mówi Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium Domu Maklerskim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, GREGG napisał:

 

Będzie coraz trudniej sprzedać polski dług. Kto chce kupować aktywa, których cena będzie w dającej się przewidzieć przyszłości spadać? Inflacja wymknęła się spod kontroli, rząd tylko dolewa oliwy do ognia luzując politykę fiskalną. Moim zdaniem to rozdwojenie polityki monetarnej i fiskalnej będzie trwało do wyborów, więc Polska będzie coraz mniej wiarygodna na rynku długu – mówi Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium Domu Maklerskim.

Wybory, planowo w 2023, będą najważniejszymi w Polsce od wyborów do sejmu kontraktowego. W zasadzie stoimy na takim rozdrożu, na jakim nie staliśmy od 1944 roku. I to nie chodzi już nawet tylko o jakieś rzeczy typu prawa człowieka, demokracja, trójpodział władzy i tym podobne fanaberie cywilizowanego świata. Chodzi o to, czy pójdziemy ścieżką Wenezueli i schyłkowego PRLu, czy wrócimy do (jako takiej) normalności, normalnej gospodarki rynkowej, stabilnej waluty, silnego pieniądza, normalnych stóp i niskiej, czy też zerowej inflacji.

  • Super! 1
  • Lajk 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.05.2022 o 10:11, Blixten napisał:

Porównanie z Niemcami raczej nie trafione. Inny rynek, inny kraj, inni imigranci, nawet inna waluta inna polityka fiskalna inny bank centralny. To co dziennikarz napisał w tym artykule to takie wróżenie z fusów: "Na świetego Hieronima  jest deszcz, albo go ni ma".

 

Społeczeństwo też mamy inne niż tam, inna piramida demograficzna, własność mieszkań i domów też inaczej się rozkłada, inna mobilność społeczna.   Pomijając takie szczegóły że Niemcy są potęga przemysłową z silną i stabilną walutą i tam uciekają ludzie z całego świata łącznie z Polską, z założeniem mieszkania tam na zawsze,   a do Polski uciekli ludzie tylko przez wojnę i dlatego że do nas mieli najbliżej. 

Dodatkowo na rynek w Polsce wplywają takie nieprzewidywalne szczegóły, jak np: Putin użyje w 2-3 miejscach na Ukrainie (miejmy nadzieje że tylko) taktycznej broni atomowej - w Warszawie apartamenty spadają na drugi dzień z 15 na 7 tys zł za metr.  Podczas gdy w sytych, bogatych i bezpiecznych Niemczech w tej samej sytuacji - ceny nieruchomości rosną o te 10%. Teoretyczne? Niemożliwe? Na dzisiaj - bardziej niż prawdopodobne. Nota bene: mój Dziadek do końca życia miał przygotowany plecak z puszkami, sucharami, zapasowymi butami (zawsze mi powtarzał że mają byc trwałe i wygodne, ale nie mogą wyglądać drogo bo rodacy dadzą w łeb żeby te buty ściągnąć). Rodzina traktowała to jako dziwactwo skrzywdzonego człowieka, ale patrząc z dzisiejszej perspektywy Dziadek był bardziej niż przewidujący.    Nic nie jest niemożliwe,  i nic nie ma pewnego, poza tym że w Europie Wschodniej zawsze po latach prosperity przychodzą lata zawieruchy wojennej, a conajmniej grubych kryzysów. Akurat to mamy pewne jak w banku.

  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, maciek323 napisał:

Porównanie z Niemcami raczej nie trafione. Inny rynek, inny kraj, inni imigranci, nawet inna waluta inna polityka fiskalna inny bank centralny. To co dziennikarz napisał w tym artykule to takie wróżenie z fusów: "Na świetego Hieronima  jest deszcz, albo go ni ma".

Przecież wszyscy wróżą z fusów: dziennikarze, eksperci, jak i my tutaj ;) 

 

11 godzin temu, maciek323 napisał:

Społeczeństwo też mamy inne niż tam, inna piramida demograficzna, własność mieszkań i domów też inaczej się rozkłada, inna mobilność społeczna.   Pomijając takie szczegóły że Niemcy są potęga przemysłową z silną i stabilną walutą i tam uciekają ludzie z całego świata łącznie z Polską, z założeniem mieszkania tam na zawsze,   a do Polski uciekli ludzie tylko przez wojnę i dlatego że do nas mieli najbliżej. 

 

Ukraińcom wcale nie jest tak źle u nas, a są tacy, którym Niemcy nie leżą z różnych powodów. 

Osobiście znam kilku ambitnych i przedsiębiorczych, którzy poczuli się na tyle dobrze w Polsce, że zapuścili korzenie - kupili mieszkania i przyjęli polskie obywatelstwo. 

Czy to duży procent z tych co przyjechali tego nie wiem, pewne jest to, że część z nich zostanie, część pojedzie dalej, a część wróci do siebie po wojnie ;) 

Zgodnie z bardzo mądrym przysłowiem kacapów; pożyjemy, zobaczymy. 

 

11 godzin temu, maciek323 napisał:

Dodatkowo na rynek w Polsce wplywają takie nieprzewidywalne szczegóły, jak np: Putin użyje w 2-3 miejscach na Ukrainie (miejmy nadzieje że tylko) taktycznej broni atomowej - w Warszawie apartamenty spadają na drugi dzień z 15 na 7 tys zł za metr.  Podczas gdy w sytych, bogatych i bezpiecznych Niemczech w tej samej sytuacji - ceny nieruchomości rosną o te 10%. Teoretyczne? Niemożliwe? Na dzisiaj - bardziej niż prawdopodobne.

 

Dopóki niedźwiedź nie ma powybijanych wszystkich kłów, niestety jeszcze sporo tam, w Ukrainie, może się wydarzyć.

W życiu nic nie jest pewne, ale jesteśmy w NATO, co jednak daje nam "jakieś" poczucie bezpieczeństwa, a jeśli kacapom odwali i wcisną guzik, to  ... ostatecznie nikt nie będzie się przejmował cenami nieruchomości tylko będzie wiał jak najdalej - oby wtedy wiał zachodni wiatr i było gdzie wiać ;) 

Edytowane przez Blixten
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie przede wszystkim autor nie wziął pod uwagę, że w odróżnieniu od wcześniejszego kryzysu migracyjnego, uchodźcy z Ukrainy będą wracać do swojego kraju. Tam zostali mężowie, ojcowie, rodzina dalsza i bliższa. Tam mają swoją ziemię, być może domy. Tu czy ogólnie w Europie muszą zaczynać od zera. A biorąc pod uwagę, że jest wola UE, choć nie jednomyślna, do przyjęcia Ukrainy do wspólnoty to pojawią się w Ukrainie rozmaite możliwości. Jeżeli zostanie dodatkowo uruchomiony Program Odbudowy Ukrainy na wzór powojennego planu Marshalla, to tam będą potrzebnych wiele rąk do pracy.

 

Odnośnie postrzegania Polski jako kraju sąsiadującego z terytorium, gdzie prowadzona jest regularna wojna. Ostatnio, Włosi, którzy mieli zaplanowaną służbowa wizytę u nas, zrezygnowali z przyjazdu właśnie z powodu wojny. Zatem, oddziaływanie jest, nie da się tego ukryć. Zresztą najlepiej o tym może powiedzieć branża hotelarsko-turystyczna. Czy pojechałbym z rodziną na wakacje do Turcji podczas trwającej wojny w sąsiadującej Syrii? Raczej na pewno nie ;) A Turcja jest przecież w NATO.

  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, maciek323 napisał:

Prezes Glapiński powiedział, ze sądzi iż w końcu 2023 roku stopy powinny spadac. 

 

 

Prezes Glapiński powiedział, że podnoszenie stóp procentowych byłoby szkolnym błędem. 

  • Super! 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, chojny napisał:

 

 

Prezes Glapiński powiedział, że podnoszenie stóp procentowych byłoby szkolnym błędem. 

Oraz szansa ich podniesienia wynosi -jakby to powiedzieć - zero.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Kiwi 4ester napisał:

Oraz szansa ich podniesienia wynosi -jakby to powiedzieć - zero.


 

A faktycznie, jakby tak to jakoś było. Na słowach szefa NBP można polegać.

  • Zdrówko! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ludzie masowo przechodzą i biorą stałe stopy, w ING w kwietniu ponad 60% (!) umów było na stalą stopę. Nie jestem przekonany, że branie aktualnych ofert 8-9% na 5 lat to dobry ruch natomiast uważam, że wiele rodzin i osób nie wytrzyma 12%, a w takie oprocentowanie celuje (wibor+marża) w przyszłym roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Blixten napisał:

. ostatecznie nikt nie będzie się przejmował cenami nieruchomości tylko będzie wiał jak najdalej - oby wtedy wiał zachodni wiatr i było gdzie wiać ;) 

I tak i nie. Wydaje nam się że wojna, czy zagłada atomowa jakiegoś miasta wszystko przekreśla. I tak i nie. Przekreśla dotychczasowe życie w dotychczasowej formie. Ale życie nie znosi prózni, na jego miejscu kiełkują nowe formy życia. Biznes musi się kręcić. Nawet całkowite zburzenie miasta nie zmienia wpisów w KW. W Warszawie bardzo dużo transakcji K-S nieruchomości zawierano w latach 1945-1948. W większości dotyczyły nieruchomosci obróconych w sterty gruzów!   Licząc Żydów w czasie wojny zginęło ponad pół miliona warszawiaków. Nie pamietam statystyk, ale to coś miedzy 1/3 a 1/2 przedwojennych mieszkańców miasta. Ruch w KW po wojnie był olbrzymi !! W wymordowanym, zburzonym mocno mieście. W dodatku w czasie narastającego stalinizmu, i już po wprowadzeniu Dekretu Bieruta, który grunty te nacjonalizował. Ale prawo do znacjonalizowanych gruntów, nadal jest prawem i można je sprzedać!!!  Nawet dzisiaj można tym handlować - sam odkupiłem od swojej siostry pewien udział w działce, na której przed wojną była piękna rodzinna kamiennica. Która w 1945 roku była stertą gruzów a obecnie jest tam park. 

 

Ceny nieruchomości nawet w mocno zburzonym mieście mogą być wysokie, jeśli nas to nie bedzie dotyczyc to może spadkobiercy zarobią? Czasami zburzenie jakiegoś baraku daje powazne mozliwosci inwestycyjne, bo można postawić np biurowiec.

Ale oczywiscie w normalnych warunkach im dalej na wschód tym gorzej dla posiadaczy nieruchomosci i tym gorzej dla cen. Np na Wyspach Kanaryjskich ani Hitlera ani Stalina nie uswiadczyli. I raczej nie uświadczą ich następców. Obyśmy my też nie uświadczyli tego, niestety tego wykluczyc nie możemy.

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...