Skocz do zawartości

Skoda lepsza od Subaru


bardzozlymisio

Rekomendowane odpowiedzi

Też się zastanawiałem nad sprzedażą OUTBACKA i kupieniu czegoś na S ale zawsze mi SEAT wychodził i dałem spokój . Nie mogę się pozbyć subaru bo nie byłoby okazji wpadać na kawę do ASO Radom . Takiej kawy jak u Pawła to nawet w HILTONIE nie podają .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bardzozlymisio, sam chciałeś, jak dla mnie może być, a jak już się rozgrzejemy jazdą po nartostradzie to konkurs o drugie piwo rozegramy gdzieś w żlebach. To ogólnie dobry forumowy wypad łączony byłby (jak już sobie kupisz to subaru) ;)

 

I zamiast kosić po stromym to wy zgarniacie sineg ze stoku.
:arrow: Ty chyba mówisz o tych słynnych "jołach" z kolonii, ja w zimie bokiami sunę tylko samochodem, na nartach też można zgarniać śnieg jak się jedzie "pługiem", ale to na podobnym poziomie zaawansowania jak ci deskarze o których mówisz.

 

pozdrawiam śniegofilów, bez względu na upodobania narciarsko-deskarsko-skodowo-subarowe ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że tylko skoda - w standardzie kapelusz i breloczek z Rumcajsem, do tego instalacja kuchenna i mega kultowa zielona kura na masce. No i jadąc gdziekolwiek czujesz, że nie jesteś sam - tu Octavia z kratką, tu poczciwy favorit i mnóstwo ostrożnych ludzi w Fabiach HTP.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bardzozlymisio

z pozdrowieniami od kolegów z tematu "Filmy" (oczywiście oglądać do końca :wink: )

 

 

:twisted::mrgreen: :wink:

 

Film świetny ! Forkowi po prostu nikt nie powiedział, że jest ślisko.

Co za debil... No wziął i wjechał, bez sensu... :twisted::mrgreen: :wink:

 

No ta i cały filmik zepsuł. :mrgreen:

Na mnie też się dziwnie jak na szaleńca patrzyli zeszłej zimy jak kulturalnie i przepisowo jeździłem 50 po mieście po śniegu a reszta nie wiadomo dlaczego 20.. I pełno miejsc do parkowania wszędzie do wyboru.

Ech, gdzie ta zima??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem już o tym ze 3 razy :P , ale pozwolę sobie przytoczyć to jeszcze raz:

luty b.r., pojechałem forkiem po moje dziołchy do Międzygórza, śniegu tyle co w górach być powinno, pensjonat stał na wzniesieniu, a podjazd z dołu wyglądał jakby miał ze 45st. Właściciel ośrodka ma zamontowaną u góry na parkingu wciągarkę elektryczną :!: tak, tak, normalnie wciąga fury do góry, bo nawet mimo posypywania piachem nie da rady tam wjechać.

Przyjechałem 21.30, wjechałem na górę (a jak :mrgreen: :!: ), a rano właściciel mnie pyta: SAM PAN WJECHAŁ? :shock: :shock:

Eche... :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cos w tym jest, jak sie człowiek porusza od lat subarakami to zapomina, że inne samochody maja niekiedy problemy z jazdą :mrgreen:

 

dla przykładu zeszłej zimy, podjezdzam pod którys tam wyciąg, i ostatnia prosta na parking wiedzie tak mocno pod górkę przez ok 300 metrów, jest dużo ubitego śniegu, ja sobie spokojnie jadę, i widzę ze przed górką stoi skupisko kilku samochodów i dużo ludzisków którzy cos tam do siebie mowią, gestykulują itp. ok nie będę im przeszkadzał, widzę że zadnego wypadku nie ma, więc przejechałem spokojnie obok, podejchalem na parking i się rozpakowywuję - jakoś tak dziwnie tylko pusto było na parkingu ale że godziny ranne to sie wiele nie zastanawiałem (przed kawą byłem więc o połowę mniej intelygentny :mrgreen: ), dopiero jak załozyłem obuwie narciarskie spojrzałem w doł i mnie olśniło dlaczego tam stoją :mrgreen: wszyscy z tych samochodów zapylali per pedes z nartami i deskami pod gorkę :mrgreen: jak przyszli na górę to patrzyli na moje wozidło i ich miny wyrażały baaardzo rożne skrajne emocje :mrgreen:

 

inne zdarzenie które mogło się skończyc dla kierownika bardzo źle miałem na katowickiej, był taki dzien kiedy spadło nagle w ciągu 2-3 godzin dużo śniegu i droga do wawa-częstochowa była cała przykryta warstwą ok 15-20 cm śniegu - fajnie się jechało :mrgreen: i było tak, że jadę sobie lewym pasem spokojnie i dojezdzam do wlokącego się jakiegos ala sportowego mesia, pan najpierw grzecznie mi zjechał ale jak zobaczył co go wyprzedza to dał w palnik :mrgreen: natychmiast postawiło go bokiem więc jak pan wyprostował autko to juz jechał baaaaardzo powolutku :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też miałem jedną taką przygodę w forku, którą się mogę pochwalić ;) chciaż nie była w zimie..

Jechałem z kumplem na zlot forum foto na jakieś zadupie ;) (bory tucholskie itp) i przez błąd w gpsie wpakowaliśmy się w jakiś las a potem nagle wyejachaliśmu pole i mega błoto do wysokości progów i nie było gdzie zawrócić (pola z jeszce większym błotem po obu stronach) - można było więc tylko do przodu - okolica gdzie tylko traktory jeżdzą,(sądząc po śalach kół) i już widziałem oczami wyobraźni jak szukamy jakiegoś do wycięgnięcia nas z błota.

Ale odważnie jadę dalej (kręcąc dzielnie kierownicą na maksa lewo i w prawo żeby jechać na wprost)..nie zatrzymuję się i ..przejechaliśmy chociaż było tego ze 2 km. Oczywiście błoto na samochodzie po sam dach.

Forka miałem wtedy ze 3 miesiące i to był trochę szok..pozytywny. Tym większy, że jakiś tydzień czy dwa wcześniej byłem jako pilot na amatorskim rajdzie terenowym jadąc w grupie maniaków z prawdziwymi terenówkami dodatkowo jeszcze przerobionymi (lifty, snorkele, opony terenowe wyciągarki itd + oczywiście wbudowane reduktory, blokady itd)) i jechaliśmy z trudem po takim samym błocie, a jeden nawet się zakopał i trzeba było go wyciągać. Więc okazało się, że ja bym tę trasę z nimi forkiem przejechał (może oprócz framentu z brodem do wysokości maski, ale w sumie tam też się dało to bokiem ominąć to ci szpanerzy ze snorkelami specjalnie pchali sie środkiem, gdzie najgłębiej).

I jak tu go nie kochać. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś miałem podobnie jak marro,, tylko na normalnej drodze (DK11). Długie i lekko skręcające wzniesienie, oblodzone i na to padający świeży śnieg. Dojeżdżam do baaaardzo długiego sznureczka stojących samochodów. Pytam kierowcy przede mną co się dzieje? A on mi tłumaczy, że tak stoją już kilka minut i czekają na piaskarkę, która ma jakąś boczną drogą wjechać na wzniesienie i stamtąd zjeżdżają ma sypać solą, bo nie da rady podjechać. Zapytałem czy z przeciwka samochody jeżdżą? Okazało się, że nie (z drugiej strony górki też oblodzone wzniesienie więc pewnie też sznureczek aut...). No więc spokojnie lewym pasem wspiąłem się na to wzniesienie i pojechałem dalej :D Też mi coś ci ze szczytu machali i robili coraz większe oczy jak się zbliżałem :twisted: W lusterku widziałem jak pokazywali sobie napis na tylnej klapie i kiwali głowami z uznaniem :mrgreen:

 

Ale w miesiąc później, w takiej samej aurze, na wąskiej drodze jadący z przeciwka, niemal środkiem drogi autobus zepchnął mnie na pobocze (płytki rów). Tzn w końcu sam tam zjechałem, bo autobus nie dal mi wyboru - albo w prawo albo obcierka o starego autosana :evil: Na szczęście obaj toczyliśmy się po jakieś 10km/h,. Prawe przednie koło trochę zapadnięte w zaśnieżonym bardzo płytkim rowie, zawiesiłem się brzuchem na ubitym śniegu i .... kiszka panie, kiszka :cry: Pozostałe koła na mocno oblodzonej jezdni i się kręciły bez sensu :wink: Chwała sołtysowi i jego czerwonemu traktorowi! Ale jednak siara była :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jechałem dzisiaj sobie rano do pracy i po drodze przez las dogoniłem jakiegoś "tsi" czy coś ... nie wyprzedzałem bo droga boczna, wąska, a potem wiadukt i zakręt.... Tak sobie jedziemy i nagle widzę jak się skodzina obraca w zakręcie o 180 stopni ... położyłem nogę na hebelku żeby mu nie rozpierniczyć lewych tylnych drzwi ... i po dźwięku abs'u już wiedziałem że jest lód ...

Pan w skodzie trochę się gramolił z zawróceniem, wsteczny itd ... ale cierpliwie czekałem 8)

... coś zły był z powodu tego niepowodzenia na drodze bo się strasznie spinał przez następny odcinek drogi ... nie mogąc zrozumieć dlaczego nadal nie może mi odjechać :mrgreen: ... w tych octaviach to jakaś masakra jest :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w zeszłym roku nie zapomnę jazdy po puławskiej. Ludzie jechałi po 20km/h skody, vw, wypasione merce, bmw itp. Ja na luzie leciałem 50-60km/h i to bez żadnego stresu. To auto jest niesamowite.

 

Inna sytuacja podczas wieczornego upalania wpadłem do takiego lekkiego rowu, auto bez problemu samo wyjechało.

 

Pokochałem to auto za napęd i dźwięk silnika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...