Skocz do zawartości

Konfesjonał. Dla tych, którzy kopią leżącego


Przemeq

Rekomendowane odpowiedzi

No bo jakbym wstawil caly cytat, to za duzo miejsca by zajmowalo.W kazdym razie nie mialem zlych intencji

 

Uff... :D

 

Ja wstawiam zawsze coś takiego:

 

(...)

 

- jak cenzura za komunizmu :D.

 

Wole jednak trzymac sie mojej wersji, zwlaszcza ze jak widac jest kontrowersyjna icon_wink.gif.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj w Poznaniu spotkałem wesołych chłopaków w stary piękny Jaguarze. Dojeżdżamy do świateł po lewej stoi Toyota Corolla a za nią żelazko czyli Tico. Tico nagle dostrzega prawy wolny i wpycha się na to miejsce. Ja za Tico wesołki podpuszczający kierownika Jaga do walki z Subaru za Toyotą... Ruszają .... Kołki jedne, patafiany. I żelazko i Corolla równo tempem ślimaka tak murem do następnych świateł... Na szczęście potem było rondo z wolnym jednym pasem to wyprzedziłem tą ścianę płaczu.

 

Jak ja jeżdżę padaczkami to po starcie z pod świateł staram się, albo mocno wyprzedzić, aby auto będące z boku mieć w lusterku, a nie w tylnej martwej strefie, albo zostaje z tyłu żeby mieć go przed sobą i dobrze widzieć. Skąd się biorą takie sytuacje, że dwóch jedzie koło siebie od świateł do świateł. Często to widzę i zachodzę w głowę czy to przypadek, że się spotka dwóch kierowców co mają niedorozwiniętą równie prawą nogę do operowania gazem, czy to celowe działanie złośliwców w padaczkach !

 

P.S. Z Jaguarem udało mi się na światłach później stanąć i po oddaniu im początku o długość, skilowałem ich z rolowanego :) Pokazali kciuk do góry, a radości pasażerowie mieli dużo z tego co widziałem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo pewnie następne światła świeciły na czerwono. Nie każdy ma w sobie naturę rajdowca i nadmiernie rozwiniętą prawą nogę tudzież potrzebę żeby szybszemu pojazdowi za sobą umozliwić wyścigi po mieście.

 

 

;-) :mrgreen:

 

Nie chodzi mi o to ze nie mogłem się "po ścigać", chodzi mi o ogólnie spotykaną taką sytuacje gdzie rozmyślnie albo przez złośliwość, lub brak wyobraźni jesteśmy blokowani. Największy już wku...w bierze jak widzisz zielone i wiesz ze byś spokojnie bez „rajdowania” zdążył przejechać gdyby nie ścian płaczu z padaczek co oszczędzają gaz albo leczą swoje niedowartościowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i dzisiaj sie stalo, ze ja robilem za lezacego i zostalem skopany.Co prawda bylem tylko pasazerem, bo prowadzil moj brat, ale tak czy siak dotknelo mnie to.Na szczescie przeciwnik byl godny (Holek w swoim blisko 400konnym STI, swoja droga pozdrawiam).Na swiatlach pod ratuszem, w strone zatorza ustawilismy sie za nim i na zielonym tak depnal, ze ledwo nadazalem wzrokiem.Pozniej na nastepnych swiatlach znowu stalem za nim i skrecalismy w lewo.Znowu na zielonym mocno depnal i na serii zakretow, ktore i ja i moj brat dobrze znamy, wiec tam czasami cisniemy, tak nas odstawil, ze ledwo go widzielismy.Po prostu az mi oczy wyszly, przewaga byla tak duza, ze nawet nie bylo pozniej sensu zeby migac mu dlugimi w ramach pozdrowien, bo pewnie juz nas nie widzial.Fakt, ze on ruszyl z tych swiatel z kopyta i dalo mu to przewage, ale nie ma co ukrywac, na pewno na zakretach lepiej sobie radzi niz moj brat.W kazdym razie mam z tego powodu dola moralnego i musze sie kiedys zemscic icon_wink.gif.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i dzisiaj sie stalo, ze ja robilem za lezacego i zostalem skopany.Co prawda bylem tylko pasazerem, bo prowadzil moj brat, ale tak czy siak dotknelo mnie to.Na szczescie przeciwnik byl godny (Holek w swoim blisko 400konnym STI, swoja droga pozdrawiam).Na swiatlach pod ratuszem, w strone zatorza ustawilismy sie za nim i na zielonym tak depnal, ze ledwo nadazalem wzrokiem.Pozniej na nastepnych swiatlach znowu stalem za nim i skrecalismy w lewo.Znowu na zielonym mocno depnal i na serii zakretow, ktore i ja i moj brat dobrze znamy, wiec tam czasami cisniemy, tak nas odstawil, ze ledwo go widzielismy.Po prostu az mi oczy wyszly, przewaga byla tak duza, ze nawet nie bylo pozniej sensu zeby migac mu dlugimi w ramach pozdrowien, bo pewnie juz nas nie widzial.Fakt, ze on ruszyl z tych swiatel z kopyta i dalo mu to przewage, ale nie ma co ukrywac, na pewno na zakretach lepiej sobie radzi niz moj brat.W kazdym razie mam z tego powodu dola moralnego i musze sie kiedys zemscic Obrazek.

 

Hehe Na pierwszych plejadach jechałem za kuzajem i hołkiem w okolicach morska. Nigdy nie lubiłem Kuzaja, ale to co zrobił klaudia szofer na publicznej drodze, dyskwalifikuje go jako "pana bezpieczny bezpiecznik or something". Do dzisiaj pamiętam twarz kierowcy autobusu z przeciwka. Potem jeszcze dla "przykładu na środku drogi "donut" i uwaga: "Lesiu spierdalam do krakowa, wpadne wieczorem na impreze"......wnioski prosze na skrzynkę: akakrakowski@cośtam.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubeeert, dłuuugo przed Philem C. mówił to samo jeden siwy proboszcz z Daleszyc pod Kielcami... tyle, że nie po angielsku.

 

Za to gospodynię miał - prima sort.

 

A żeby było na temat, to ja dziś też zgrzeszyłem... Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle, że klient trafił mi się wyjątkowy. Streszczam.

Jechałem sobie spokojnie złotkiem. Ponieważ na prawym były koleiny, no to - lewym (pusta dwupasmówka - wlotowa do Kielc, blady świt). Stanąłem na czerwonym świetle... a po chwili nadjeżdża Vectra. Nowa i ładna. Też jedzie lewym, ale za mną skręca, staje na prawym... i zaczyna machać, żeby opuścić szybę. Opuszczam. A tam morduchna, starszy pan z małolatą na prawym (córkę z pielgrzymki odwoził...?) - tonem karcącym informuje mnie, ze jak się jeździ takim mikrusem, to się lewy pas zostawia prawdziwym samochodom... Powiedziałem mu uprzejmie, że jak sobie kupi prawdziwy samochód, to mu z pewnością ustąpię lewego...

 

A potem zapaliło się zielone.

 

Pollini... nie żałuj zdrowasiek, bo ostro było... :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WiS, urzekła mnie Twoja historia. Przez gardło zaciśnięte zazdrością przebija się "dokończ historię".

 

Kiedy Ci się Yarek znudzi to zostanie Ci tylko samolot :twisted::twisted:

 

 

P.S. Następnej "podświetlnej" rozmowy nie było ? :sad:

P.S.2 Naprawdę piękna historia. Tak piękna jak Yarek niepozorny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po powrocie z wakacji stwierdzam że grzeszyłem strasznie na autobahnach.

 

Słabo widać ale jak się przyjżycie to zobaczycie spalanie na autostradach. Do tego co pokazuje komputer dodajcie litr...

th_02718_IMG_4801_596lo.JPG

 

Ale efekty były odrazu widoczne. Nawet Bentley Continental Flying Spur został w tyle :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

 

 

 

th_02999_IMG_4798_477lo.JPG ======>>>>>> th_03019_IMG_4799_395lo.JPG ======>>>>>> th_03042_IMG_4800_419lo.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie - Krakowska. Na wysokości Agromy.

Co do kończenia - a co tu kończyć? Wziąłem i sobie pojechałem ;-)

Wypatruj, wypatruj... Tylko uwaga - najczęściej Yarkiem powozi blondynka, czyli moja żona. Tak przy okazji, to dziś po południu (15-16. ?) mijaliśmy się na wysokości kościoła Św.Wojciecha ;-) Ty jechałeś w kierunku centrum, a ja składałem się do skrętu w Kościuszki.

 

Pozdrawiam :-D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę podwieczór wracałem z Warszawy do Trójmieściny, na 7-mce wiadomo jak jest ;) . Epilog podróży nastąpił kiedy odbiłem na Pruszcz Gdański żeby się na obwodnicę szybciej dostać. Jechałem już wtedy spokojnie, Vectra C ze 100 konnym dieselkiem, matka na prawym i zapadał lekki półmrok więc luz mode on i spokojne toczenie się do domu. Dogoniłem jakieś dziwadło, okaząło się że to Calibra, w środku przez przyciemnioną tylnią szybę widać było Calibra Team w komplecie (pięciu typa w lekko odpustowym stylu półdresów). Chłopcy jechali w stylu "the world is mine" czyli środeczkiem, wolniutko. No i tak się toczyłem za nimi aż do obwodnicy, gdzie dałem na lewy i poszedłem ciut szybciej. Po chwili dochodzą mnie ksenony jakoweś z tyłu, a że byłem w trakcie wyprzedzania kilku tirów jadąc 120 km/h za jakimś roverkiem to stwierdziłem że chwilę poczekam i dam na prawy. Ksenony zaczynają mi dawać długimi po oczach i dojeżdżają pod bagażnik. Myślę sobie "oj nieładnie, buraczku cukrowy" ale skutecznie mi sie nie chciało jakichś akcji robic więc nie zahamowałem :wink: . W końcu jak mogłem dałem na prawy, rozpędzam się do podróżnych 150-160 km/h i czekam aż mnie ksenony wyprzedzą. Czekam, czekam - zerkam w lusterko a ksenony zostają w tyle, w dodatku widze że to chyba ta Calibra co przede mną jechała. Po chwili identyczna sytuacja, jestem na lewym i czekam aż ktos się usunie, Calibra dojeżdża i daje mi długimi :roll:. Już się nie usuwałem tylko depnąłem jak już mogłem - i znowu mu odchodzę jak chcę (100km diesel :) , jakieś 1500 kg, od 100 km/h, gaz do połowy może wcisnąłem). Potem puściłem go w końcu po czym wsiadłem mu lekko na zderzak kiedy biedak próbował rozpędzic się pod górkę. Rozstaliśmy się wkrótce - skręcałem w lewo a Cali pojechała dalej z dźwiękiem dziurawego blaszanego wiadra z tłumika "DTM Style by Kaziu ze Stodoły".

Wniosek na koniec dnia: Calibra Team rólez :lol:

 

P.S. Pokuta chyba zbedna, bo to kill do końca chyba nie był. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam killa trochę nietypowego: otóż mój wspólnik, zagorzały fanatyk Alfy (powozi 156 2.5) poprosił mnie, żebym go moim Legasiem zawiózł do ślubu :D

 

Pewnie ma porysowany lakier... ;)

 

 

raczej sie bal ze nie dojedzie do kosciola :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...