Skocz do zawartości

Konfesjonał. Dla tych, którzy kopią leżącego


Przemeq

Rekomendowane odpowiedzi

Emocje musiały sięgnąć zenitu skoro piszesz o modelu którego nie ma Albo 1.6 TDCI albo Ecoboost czyli doładowana benzyna

Kurde... dobrze, że nie wiedziałem, że nie mam ani eco ani boost, a zwykłego kopciucha, bo bym pewnie nie dał rady :mrgreen:

 

 

 

Pytanie zasadnicze: Na tempomacie to kopanie ?

mam takie wrażenie, że ten Prosiak to na tempomacie jechał, bo jak wchodziłem w nadświetlną, czyli przekraczałem 100km/h, to widać, że nie dawał mi rady :mrgreen:   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akcja z wczoraj - do dziś poziom adrenaliny mi nie spadł. Wracam spokojnie ze sportu, godzina dwudziesta, ruch jak na piątek umiarkowany. Nie spieszę sie, jadę spokojnie, powoli dojeżdżam do świateł. Przywykłem juz do gapiacych sie dzieci, którym z rak wypadają lizaki, do rowerzystów uderzających w latarnie, bo odwrócili głowę Gapiąc sie w moja strone, do dziewczyn posyłających buziaki (a czasem nawet wrzucających mi przez otwarte okno bieliznę...), do emerytów kręcących głowami albo umierających na zawal, a nie wspomnę nawet co sie dzieje, gdy przejeżdzam przez monachijski dystrykt gejowy. No, przyciąga uwagę to auto jak żadne inne maserati czy Ferrari, bo jest tak egzotyczne.

 

Tak wiec gdy stanąłem na światłach, elegancko na prawym pasie, niespecjalnie sie przejąłem gdy z auta obok nagle zaczęły dochodzić krzyki i wrzaski. Delikatnie odwróciłem głowę w lewo i wtedy dopiero zrozumiałem o co chodzi: sportowy Fiat Grande Pumto w kolorze Rosso Corsa, w specjalnej edycji Rzzom Przejezzone. W środku? Dwa młotki i kowadło, czyli dwóch młodych mężczyzn w chromowanych (!) bejsbolówkach i dwie panienki o blond włosach i długich paznokciach. Cała czwórka szeroko sie szczerzy, aż tu nagle...ryk silnika! Przegazowka! Potężny silnik tej bellla machina wydał z siebie basowy dźwięk, potęgowany przez dedykowany układ wydechowy Rustward&Shrot i tym samym dając jasno do zrozumienia: tu sie szykuje poważna sprawa.

 

Mało kto zwykle ma na tyle odwagi, żeby mierzyć sie ze mną, nie chciałem wiec stracić tak wyjątkowej okazji do pojedynku. Wbiłem bieg, sprzęgło zastukalo jak w kłòwce, ręce zacisnąłem na kierownicy, aż kostki zrobiły sie białe. Tętno 160, pot zaczyna spływać po czole i tylko jak przez watę słyszę kolejne przegazowki rywala. Mijała wieczność.

 

Zielone! Konkurent rusza z piskiem opon, jego czas reakcji wyraźnie wyćwiczony, to musiała byc milisekunda. Ja - zaspałem! Za późno puściłem sprzęgło, a oni wyskoczyli do przodu i kiedy ja w koncu ruszyłem z miejsca, tamten juz miał prawie dwie długości auta przewagi! Ale tak łatwo sie nie dam, pomyślałem. Kręcę silnik, wyciskam z niego absolutnie wszystko, słyszę, czuje jak wszystkie elementy napędu dostają ostro w kość, ale w takiej sytuacji nie ma zmiłuj! Tu chodzi o honor. Tu chodzi o dowiedzenie swej męskości. Tu nie bedzie jeńcow. Tysiąc obrotów. Dwa tysiące, trzy tysiące, cztery... Zmiana! Bez ujęcia gazu, na gwałt wrzucam drugi bieg, synchronizatory jęczą. Dwa metry, ktore zdołałem odrobic' znów do nich tracę. Ale nie musze długo czekać, aż na drugim biegu załącza sie biturbokompresor: kopnięcie w plecy, chwilowe ogłuszenie i zamazany obraz i przelatuje obok Fiata jakby stał w miejscu! Mógłbym tak przyspieszać w nieskończoność, uczucie było niewiarygodne, po prostu chce sie żyć! Ale oczywiście rozsądek wziął gore, bo zaczynało sie robić niebezpiecznie, przy tych 70kmh.

 

Na następnych światłach typowo: Przeciwnik staje za mną, ale w lusterku widze miny nietęgie i złowrogie spojrzenia. Atmosfera w kabinie musiała byc gęsta. Ci dwaj panowie tej nocy wrócili do domów bez swoich towarzyszek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BMW E46 skopany spod świateł. Nie wiem jaki silnik bo został z tyłu :) łysy kierownik, miłośnik odzieży sportowej, niemal popuścił z emocji. Po pierwszych kilkudziesięciu metrach dałem spokój, na pokładzie żona i dziecko... Niby mi się potem od niej dostało, ale też była zadowolona :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądziłem, że się do konfesjonału ustawię, bo ja raczej grzecznie jeżdżę, ale że święta się zbliżają, to i wyznaję swoje przewinienia. 

 

W moim rejonie były dziś porywiste wiatry i silne opady, a miejscami nawet grad. Jechałem trasą na Passau, kręte drogi lokalne. Pobudka za wcześnie, wsiadam niedospany po zmianie czasu i jadę. Kawy mi dzisiaj wyjątkowo nie potrzeba było, bo już od wjazdu na główną siedzi mi na zderzaku wychylone na pół pasa BMW 5. Warunki na drodze kiepskie, woda wycieraczki mają co robić, a zderzakowy wisielec ani myśli o zachowaniu dystansu. Wykorzystałem wszelkie możliwości - zwolniłem do przepisowej i zjechałem na prawo i nic. Przyspieszyłem o 10km/h, a kierownik nic, jakbym go na sztywnym holu ciągnął. Zapomnij. Przyszła mi do głowy jeszcze jedna możliwość - nie hamować, trzymać stałą prędkość, bez względu na warunki. Tak to wyglądało w praktyce: prosta 300m, wjazd na rondo bez hamowania, kawałek prostej i dojazd do kolejnego, ciasnego ronda. W tych warunkach opony nie piszczą, ale auto wyraźnie ucieka na bok i szerszym łukiem niż zakładany pokonuje rondo. Kierownik z BMW miał trochę więcej problemów niż ja. Po czym już trzymał zaskakująco duży dystans do mnie. 1:0 dla S-AWD. 

 

Sytuacja druga. Kolejny zderzakowy wisielec - młody kierowca w jakimś mniejszym autku, ale chyba na sterydach :D Na prostej to ja z SBD na zbyt wiele liczyć nie mogłem i gość by mnie połknął, ale oto zbliżyły się kolejne zacieśniające się zakręty. Lewy, prawy, lewy, prawy, lewy łuk, lekko pod górkę i prawy na wzniesieniu, ciasno przy barierkach, nie ciąć! NIe hamowałem, ale minimalnie zwiększałem prędkość na każdym z zakrętów. Zbyt bardzo ambicjonalnie podszedłem do sprawy, że aż na jednym ciasnym łuku się trochę spociłem, jak opony poszurały sobie na mokrym asfalcie, a zawartość bagażnika przeleciała z jednej strony auta na drugą. Przy czym cały czas miałem poczucie, że auto daje się bardzo łatwo kontrolować kierownicą i gazem. 

Kierownik z tyłu przedobrzył i wyjechał za połowę jezdni, po czym odpuścił :D 2:0 dla S-AWD. 

 

Przyznaję się do występków, ale tak właściwie to nie żałuję :P

 

PS: XV z SBD to nie rakieta, ale prowadzi się bardzo dobrze, szczególnie na ciasnych zakrętach. Raz miałem XV 1.6i jako zastępczy. Jak już minęła minuta na rozpędzanie do setki, to tak trzymałem prędkość na zakrętach, że pan w Volvo XC90 2.4D AWD po którymś zakręcie odpuścił :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździłem w weekend trochę nowym STi i niestety zostałem skopany, przez młodego gniewnego fana trzech pasków na spodniach w BMW e39 kąąbi. A wyglądało to tak: dwupasmowa, szeroka, równa droga, za jakieś 500 metrów rondo. BMW przykleiło się do zderzaka i trzyma się równo podczas mojego eko-przyspieszania. Zazwyczaj tego nie robię, bo nie mam czym ale tym razem musiałem to zrobić.... redukcja do 2 i but. Oczywiście BMW również dał buta, ale po chwili widziałem tylko dwie lampy w lusterku... nic poza tym. Niestety po dojeździe do ronda zwolniłem do przepisowych prędkości, zjechałem na lewy pas i grzecznie sobie wjeżdżam na skrzyżowanie. O dziwo pan w BieMdablju chyba nie zauważył, że przestałem się ścigać i trzymając gaz w podłodze przeleciał obok mnie prawą stroną, wjeżdżając przede mnie :( Teraz pewnie forum BMW aż huczy od tego jakie to STi wolne, a na zakrętach byle 3.0 diesel go łyka...

Ale dziś się odegrałem na Yarisie 1.0, tirze i Autosanie - PKS :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzina 19 cośtam. Senny powrót do domu, oczywiście w nieludzkich korkach. Nagle dochodzą mnie niepokojące dźwięki przygazówki. Oglądam się i jest, arcyprzeciwnik...bordowe Tico. Rękawica została rzucona ! Wydobywam wszystko z mojej Invidii. Tico walczy dzielnie. Wykonuję fatality z dwóch potężneych strzałów z wydechu. Już wiem, że wygrałem. Oglądam się na przeciwnika. Błaga o litość wymachując rękoma i szczerząc zęby :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie ma tu takiego co nigdy nie ZGRZESZYŁ. Ja sam, wstyd się przyznać, robię to dość często.

Ba, są nawet takie ( w sensie ONE  :P  ) co grzeszą. Co by w raju Adama ręka nie rozbolała, dał Bóg kobietę. A i ona grzeszną była...  :lol: 

 

Szczególnie na początku, zaraz po przesiadce z automata, nie mogłam oprzeć się pokusie, żeby nie sprawdzić co ten boxer "umi".  B)

Edytowane przez Paradise
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Chyba nie ma tu takiego co nigdy nie ZGRZESZYŁ. Ja sam, wstyd się przyznać, robię to dość często.

Ba, są nawet takie ( w sensie ONE :P ) co grzeszą. Co by w raju Adama ręka nie rozbolała, dał Bóg kobietę. A i ona grzeszną była... :lol:

 

Szczególnie na początku, zaraz po przesiadce z automata, nie mogłam oprzeć się pokusie, żeby nie sprawdzić co ten boxer "umi". B)

Bardzo ładnie :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dzis skopalem Passata 1.9 Tdi z 130km :-) jechal zamna ja spokojnie i widze ze ma zamiar wyprzedzic ja redukcja pedal gazu w podloge i pelen ogien na tloki. Az sie zastanawiam czy te 116 Km to jakies inne ,mocniejsze 116 koni:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...