Skocz do zawartości

Napęd na śliskim...


darkogda

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 151
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Dołączę się, mam to samo pierwszy raz za mną :cool: ale powiem szczerze nie tego oczekiwałem, u mnie przód wyjeżdża, a auto nie bardzo się chce ustawić bokiem , powiem nawet że lepiej wychodziła mi jazda celicą, gdzie na lewej podcinałem tył i auto cały zakręt szło bokiem w pełnej kontroli, tu albo wraca z powrotem do prostej albo wyjeżdża przód. Samo wrzucenia auta w zakręt też nie daje spodziewanego efektu, auto jakby było podsterowne. Dojechanie na przeciw skręcie podobnie zaraz sie prostuje i lipa. przy większej prędkości jedzie fajnie - po sznurku ale boka ciężko mi zapiąć :neutral:

 

Jazda po placu to już w ogóle katorga, brak odłączenia tylnego napędu powoduje że najadłem się przed golfami wstydu bo auto nie mogło mi się obrócić przy małej prędkości na pachołku :roll:

 

Dobra czekam na porady, mam nadzieje że w najbliższym czasie u motorajdy staw zamarznie i będę mógł dostać kilka lekcji od użytkowników którzy dłużej jeżdżą 4x4

 

 

Dojeżdżasz do pachołka skręcasz kierownicę, wciskasz sprzęgło, szarpiesz klamą jednocześnie kopiesz w pedał hamulca i pedał gazu tak żebyś miał ze 4000obr i wkladasz 1 - te czynności wykonuje się prawie w jednym momencie (ewentualnie 1 przed klamą), puszczasz sprzęgło i musisz sie obrócić i wyjść slajdem.

Tylko masz jeszcze jeden mały kłopocik niedobór 100KM i przez to twój slajd bedzie krótki i po przepęciu na 2 nic się nie będzie działo. :mrgreen:

 

 

 

pozdrawiam

Krzysiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zaczynałem swoją przygode z motoryzacją jeżdziłem takim starym trupem co niemiał ręcznego i gasł na wolnych obrotach. Zeby ruszyć pod górke trzeba było mieć wcisnięte sprzęgło hanulec i gaz. Lewa na sprzęgło, prawa na hamulec i gaz.

hehehe tez taki zlom mialem :twisted::mrgreen:

 

ja też.

ale bez hamulca da się zrobić, półsprzęgło i gaz :cool: trzyma się

w imprezie też tak robię, HH przestał działać, ręcznego nie używam w takich celach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podepnę się pod temat: czy hamowanie silnikiem na śliskim wiąże się z jakimś ryzykiem?

Nieumiejętne moim zdaniem tak. Jak nie zrobisz międzygazu przy redukcji to możesz sobie sprawić nadprogramowy poślizg. Inna sprawa, że odciążasz tył auta. W takim wypadku jak będziesz miał skręcone koła to też może tył lekko zabrać. Specjalistą nie jestem, mówię tyle ile sam wybadałem podczas nauki poza drogami. Na drodze hamowanie silnikiem jeszcze nigdy nie zrobiło mi niespodzianki. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podepnę się pod temat: czy hamowanie silnikiem na śliskim wiąże się z jakimś ryzykiem?

Pytanie raczej 'jak', a nie 'czy' :mrgreen: bo juz nie wyobrazam sobie hamowania bez udzialu silnika, czyli z wysprzegleniem albo na luzie. Jak mi sie czasem przy redukcji trojka zakleszczy w Focusie to sie zdrowo wsciekam :???:

 

Wazne jest aby w momencie rozpoczecia hamowania obroty nie byly zbyt wysokie w stosunku do przyczepnosci nawierzchni. Wysokie obroty to wysoki moment i tam gdzie na suchym asfalcie latem mogles hamowac z 5k rpm i jeszcze deptac hamulec, to zima mazesz zerwac przyczepnosc przy 3k rpm.

 

Z zasady bieg redukujesz na nizszy przy nizszych obrotach. Jesli obroty sa wysokie albo jest oblodzone to tuz przed puszczeniem sprzegla pieta prawej nogi 'blipasz' w gaz, zeby podrzucic obroty i dopiero puszczasz sprzeglo.

 

Druga zasada, wazna niezaleznie od pory roku, redukujesz zawsze:

- na prostych kolach!!!

- naciskajac hamulec, a jesli redukcja ma sluzyc lepszemu przyspieszeniu, to tylko delikatnie ujmujesz gaz (zeby silnik nie zszedl z obrotow) zapinasz nizszy bieg, puszczasz szybko sprzeglo i gaz w podloge.

 

Czyli jak widac z powyzszego w czasie redukcji kola nie powinny byc za dlugo luzem, albo spina je hamulec, co zapobiega zblokowaniu i poslizgowi, albo zaraz dostana ognia przy przyspieszaniu, wiec jakby co auto sie wyprostuje.

 

Czasem w jezdzie miejskiej zblizajac sie do swiatel i hamujac jedynie silnikiem, redukuje bez hamowania, ale wtedy robie podwojne sprzeglo czyli wysprzeglam, na luzie kopniak w gaz, ponownie wciskam sprzeglo, wbijam nizszy bieg i puszczam szybko sprzeglo. Wtedy dalej hamuje silnikiem, na nizszym znow efektywnie i nie ma szarpniecia.

 

Przy zjezdzie z gorki zawsze na biegu i tak go trzeba dobrac, zeby obroty nie wychodzily poza sredni zakres, czyli te 2,5 - 3,5k rpm. Wyzsze obroty nie zwieksza efektywnosci hamowania, bo zerwie trakcje. Po prostu jadac z gory kola sa juz odciazaone (nawierzchnia jakby umykala spod auta) i podwojnie latwo stracic przyczepnosc, a wtedy to juz jak na sankach... Jesli trzeba uzyc hamulca, to delikatnie. Dobrze pocwiczyc sobie zjazdy w parkingach podziemnych :cool:

 

Te miedzygazy trzeba przecwiczyc, w kazdym aucie trzeba inaczej (dluzej, krocej, mniej lub bardziej) ale wychodzi to autku na zdrowie i... od przygazowek dziewczynom poca sie uda :twisted:

To radzilem ja... dzwonnik z Kielc :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Międzygaz daję zawsze, nieważne czy sucho czy ślisko.

 

Nie do końca rozumiem, jak można zerwać przyczepność hamując silnikiem - nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jak same wysokie obroty mogą do tego doprowadzić. Podczas przyśpeszania owszem, jasna sprawa, ale tu...?

 

Chyba będę musiał popróbować na jakimś placu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca rozumiem, jak można zerwać przyczepność hamując silnikiem - nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jak same wysokie obroty mogą do tego doprowadzić. Podczas przyśpeszania owszem, jasna sprawa, ale tu...?

Wjedz na sliskie, nie musi byc wypolerowany lod jak ostatnio pod grusza w Kielcach ;) Rozpedz sie do 60 - 70 na dwojce, tak spokojnie zeby jeszcze nie stracic przyczepnosci i... pusc gaz.

Ratunkowo wcisnij sprzeglo, trojka/czworka i lekki gaz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem nieco zdziwiony tym, że auto nie idzie "jak po sznurku" - tj. często zachowuje się nieco bardziej jak tylnonapędówka...w sytuacji, w której jadę na prostej drodze 20km/h na "dwójce" - wciskam gaz - do uślizgu kół i zamiast trzymać się prosto tył auta odjeżdża w bok (nie bardzo mocno, ale mimo próby jazdy na wprost robi lekkiego "boka").

Też byłem tym faktem zdziwiony :!: Pierwsza jazda po śniegu z Awd to było dla mnie wielkie zdziwko i flustracja :twisted: pamiętam akurat wracałem z Poznania ze szpitala do domu (450 km) byłem cały mokry bo na każdym rondzie jechałem bokiem a na łukach nie wiedziałem kiedy wylecę albo mnie obróci, że dojechałem byłem szczęśliwy :grin: ale na Awd byłem zły :mrgreen:

Teraz jak mam dwie zimy za sobą i poćwiczone zachowania auta na placach to chcę tylko AWD !!!!!!!

Żonie w zimie nie daję subarą jeżdzić bo to jednak trudniej niż FWD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Pewnie będzie to czysto lamerskie pytanie, ale dziś miałem okazję na pierwsze zetknięcie z AWD na ubitym śniegu (dotychczas zawsze miałem auta z napędem na przód). Jestem nieco zdziwiony tym, że auto nie idzie "jak po sznurku" - tj. często zachowuje się nieco bardziej jak tylnonapędówka...w sytuacji, w której jadę na prostej drodze 20km/h na "dwójce" - wciskam gaz - do uślizgu kół i zamiast trzymać się prosto tył auta odjeżdża w bok (nie bardzo mocno, ale mimo próby jazdy na wprost robi lekkiego "boka")...

 

Więc się tak lamersko zapytam - tak ma/może być czy może coś nie teges z dyframi?

 

To również moja pierwsza zima z AWD i również spodziewałem się, że auto będzie jechało jak po sznurku, podczas gdy ciągle muszę z nim walczyć. Teraz (wczorajsze błoto + śnieg) to już na prostej drodze czuję, że lecę bokiem fragmentami.

 

Uczucie jak super, jak sobie na parkingu bączki kręcę, zabawa przednia! Jednak jak skręcam w lewo i muszę szybko ruszyć bo samochody jadą a ta menda mi staje bokiem... muszę dać gazu, żeby wyprostować, ale ludzie po pasach idą i co robić? Ciągła walka... FWD to się co najwyżej poślizga, postoi w miejscu ale nie stwarza aż tylu niekontrolowanych poślizgów przy normalnej jeździe miejskiej zimą.

 

Może to wina opon, może kwestia czasu, ale jakoś nie zakochałem się w AWD :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może to wina opon, może kwestia czasu, ale jakoś nie zakochałem się w AWD

 

Przecież nie musisz dawać ostro w gaz, jak chcesz szybciej ruszyć podczas skrętu. Jak ruszysz mniej dynamicznie, to tor jazdy utrzymasz, a to „mniej dynamicznie” będzie i tak szybsze niż w przypadku aut z napędem na jedną ośkę :razz: - trzeba trenować i wyczuwać auto. Niestety prawa fizyki obowiązują wszystkich. Mocne Subaru na śliskim często może zaskoczyć niewprawnego kierowcę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[ Dodano: Czw Sty 07, 2010 2:14 pm ]

Pewnie będzie to czysto lamerskie pytanie, ale dziś miałem okazję na pierwsze zetknięcie z AWD na ubitym śniegu (dotychczas zawsze miałem auta z napędem na przód). Jestem nieco zdziwiony tym, że auto nie idzie "jak po sznurku" - tj. często zachowuje się nieco bardziej jak tylnonapędówka...w sytuacji, w której jadę na prostej drodze 20km/h na "dwójce" - wciskam gaz - do uślizgu kół i zamiast trzymać się prosto tył auta odjeżdża w bok (nie bardzo mocno, ale mimo próby jazdy na wprost robi lekkiego "boka")...

 

Więc się tak lamersko zapytam - tak ma/może być czy może coś nie teges z dyframi?

 

To również moja pierwsza zima z AWD i również spodziewałem się, że auto będzie jechało jak po sznurku, podczas gdy ciągle muszę z nim walczyć. Teraz (wczorajsze błoto + śnieg) to już na prostej drodze czuję, że lecę bokiem fragmentami.

 

Uczucie jak super, jak sobie na parkingu bączki kręcę, zabawa przednia! Jednak jak skręcam w lewo i muszę szybko ruszyć bo samochody jadą a ta menda mi staje bokiem... muszę dać gazu, żeby wyprostować, ale ludzie po pasach idą i co robić? Ciągła walka... FWD to się co najwyżej poślizga, postoi w miejscu ale nie stwarza aż tylu niekontrolowanych poślizgów przy normalnej jeździe miejskiej zimą.

 

Może to wina opon, może kwestia czasu, ale jakoś nie zakochałem się w AWD :(

 

No cóż. Trzeba pamiętać o wysokim momencie obrotowym, szerokiej oponie. W warunkach miejskich faktycznie AWD potrafi być nieprzyjemny przy startowaniu co chwilę, ale w ostatecznym rozrachunku na pewno jest bezpieczniejszy, przy odpowiednim traktowaniu, a więc na przykład nie baniu się dodać tego gazu i polecieć lekko bokiem :twisted:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ta menda mi staje bokiem... muszę dać gazu, żeby wyprostować, ale ludzie po pasach idą i co robić?

subaru gazem nie wyciągniesz jak FWD, czasem trzeba odpuścić żeby się "uspokoił" i dopiero "cisnąć".

 

czasem ani jedno ani drugie nie pomaga :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czasem trzeba odpuścić żeby się "uspokoił" i dopiero "cisnąć".

 

Moje doświadczenia (z których zaraz się zacznie śmiać Adam. :razz: ) są takie same - odpuścić gazu, żeby dociążony przód skręcił i dopiero pełny ogień. Ważna rzecz: nie dokręcać kierownicą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...