Skocz do zawartości

Odszkodowania od ubezpieczycieli


Ratinal

Rekomendowane odpowiedzi

W związku z tym, że wielokrotnie w ciągu ostatnich kilku miesięcy pojawiały się pytania dotyczące odszkodowania od ubezpieczycieli oraz zainspirowany postem Pumexa i Sławka1 skleciłem małe kompendium dotyczące wymiany korespondencji z tymi krwiopijcami :twisted:

Aby nie było żadnych wątpliwości: wskazane poniżej argumenty odnoszą się wyłącznie do ubezpieczenia OC! W przypadku autocasco poniższe wskazówki mogą, lecz nie muszą mieć zastosowania! Niestety każda umowa jest w takim wypadku inna i trzeba najpierw zapoznać się z jej treścią.

Mam nadzieję, że to pomoże kilku z was odzyskać należne wam pieniądze.

 

Żeby było łatwiej przyjąłem pewną kategoryzacje zdarzeń, która powinna być przejrzysta dla każdego, kto kiedykolwiek spotkał się z korespondencją bądź telefoniczną informacją od ubezpieczyciela:

 

1) Zaniżona wycena naprawy samochodu.

Z reguły w pierwszym rzucie ubezpieczyciel wysyła zgrabnie przygotowaną wycenę, która nijak ma się do rzeczywistych kosztów naprawy. Z reguły oparta jest ona na niskiej jakości zamiennikach oraz bardzo niskich cenach roboczo-godziny przy jednoczesnej zawyżonej wartości pozostałej części pojazdu (w przypadku szkody całkowitej).

 

Odpowiedzialność ubezpieczyciela wynika z art. 363 §1 kodeksu cywilnego (kc), który jednoznacznie definiuje, iż ubezpieczyciel zobligowany jest według wyboru poszkodowanego do likwidacji (a) szkody i przywrócenia stanu poprzedniego bądź (B) przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej.

Ad (a) - Górną granicą odpowiedzialności z tytułu takiej naprawy jest wartość pojazdu przed wystąpieniem szkody. Innymi słowy, jeżeli samochód jest warty 50.000 złotych to możemy go naprawić w dowolnym wybranym przez nas warsztacie przy użyciu części nie lepszych niż oryginalne, do wartości właśnie 50.000 złotych. Nie jest istotne, iż warsztat ten nie był najtańszy, a użyte części były inne niż te, które polecał ubezpieczyciel. Jeżeli naprawa była wykonana zgodnie ze sztuką, a pojazdowi przywrócono funkcjonalność sprzed szkody, ubezpieczyciel jest zobowiązany do wypłaty odszkodowania.

Cytując za Pumexem:

„Zdaniem Rzecznika Praw Ubezpieczonych równoznaczne z obowiązkiem uwzględnienia w procesie likwidacji szkody elementów identycznych z tymi, jakie zostały uszkodzone chyba, że poszkodowany wyrazi zgodę na zastosowanie części proponowanych przez zakład ubezpieczeń. Stanowisko Rzecznika Ubezpieczonych potwierdził Sąd Najwyższy w uzasadnieniu postanowienia z dnia 24 lutego 2006 r. wydanego w związku z wnioskiem Rzecznika skierowanym do Sądu w tej sprawie. Sąd Najwyższy stwierdził bowiem, iż w większości wypadków konieczne jest nabycie elementów, w celu ich montażu, w zamian za części zniszczone lub uszkodzone. Odpowiadając na to pytanie stwierdził, że poszkodowany podejmuje w tym przedmiocie autonomiczną decyzję (wyrok z 11 czerwca 2003 r., V CKN 308/01), której ubezpieczyciel nie może nakazać lub zakazać, ponieważ jego świadczenie ogranicza się do wypłacenia usprawiedliwionej kwoty (uchwała z 15 listopada 2001 r., III CZP 68/01). Sąd wskazał ponadto, że w tej fazie likwidacji szkody ubezpieczyciel może zwracać uwagę na konsekwencje wyboru wykraczającego np. poza obowiązek odszkodowawczy, lub mając odpowiednie rozeznanie - sugerować źródła zaopatrzenia oceniane przez siebie jako korzystne co do jakości towarów i ceny, a skorzystanie przez poszkodowanego z tej sugestii może zaś doprowadzić do ugody obejmującej całość lub pewne składniki likwidacji szkody. W opinii Rzecznika decyzja poszkodowanego o naprawie pojazdu częściami oryginalnymi jest jego prawem wynikającym z zasady pełnego odszkodowania zawartej w art. 361 § 2 k.c., a także - stosownie do art. 363 § 2 k.c. - prawem do posiadania pojazdu o częściach identycznych z uszkodzonymi, a nie wyborem wykraczającym poza obowiązek odszkodowawczy.”

 

Małe zastrzeżenie: ubezpieczyciel może odmówić wypłaty odszkodowania, jeżeli cena roboczogodziny bądź ceny części znacząco odbiegają od rynkowych (czytaj: dogadaliśmy się z panem Zdzisiem, że wydoimy ubezpieczyciela).

 

Ad (B) – Również w tym wypadku górną granicą odszkodowania jest wartość pojazdu przed wystąpieniem szkody. Trzeba pamiętać, iż wypłata odszkodowania zostanie pomniejszona o wartość pozostałości. W praktyce uzyskanie rzeczywistego odszkodowania pokrywającego szkodę, w naszych warunkach wiąże się z koniecznością odwiedzenia sądu...

 

Cytując za Pumexem:

„W obowiązkowym ubezpieczeniu komunikacyjnym OC ma zastosowanie zasada pełnego odszkodowania wyrażona w art. 361 § 2 k.c., a ubezpieczyciel z tytułu odpowiedzialności gwarancyjnej wypłaca poszkodowanemu świadczenie pieniężne w granicach odpowiedzialności sprawczej posiadacza lub kierowcy pojazdu mechanicznego (art. 822 § 1 k.c.). Suma pieniężna wypłacona przez zakład ubezpieczeń nie może być jednak wyższa od poniesionej szkody (art. 8241 6 § 1 k.c.) i przede wszystkim na tym tle zachodzi potrzeba oceny, czy koszt restytucji jest dla zobowiązanego nadmierny (art. 363 § 1 zd. drugie k.c.).

Za utrwalony należy zatem uznać pogląd, że koszt naprawy uszkodzonego w wypadku komunikacyjnym pojazdu, nieprzewyższający jego wartości sprzed wypadku, nie jest nadmierny w rozumieniu art. 363 § 1 k.c. Pogląd ten aprobowany jest w doktrynie.

 

Artykuł 363 par. 1 k.c. stanowi mianowicie, że: „Naprawienie szkody powinno nastąpić, według wyboru poszkodowanego, bądź przez przywrócenie stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej. Jednakże gdyby przywrócenie stanu poprzedniego było niemożliwe albo gdyby pociągało za sobą dla zobowiązanego nadmierne trudności lub koszty, roszczenie poszkodowanego ogranicza się do świadczenia w pieniądzu".”

 

2) Zwłoka w wypłacie odszkodowania

 

a) Większość ubezpieczycieli jak tylko może zwleka z wypłatą odszkodowania. Wiadomo im dłużej kasa leży na koncie tym lepiej :)

 

Każdy ubezpieczyciel ma obowiązek, zgodnie z art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych wypłacić odszkodowanie w ciągu 30 dni od dnia zgłoszenia szkody. Dniem zgłoszeniem szkody jest dzień poinformowania o tym, że szkoda miała miejsce, a nie chwila złożenia dokumentów!

 

Przykładowy tekst:

„Informuję, iż wypłata odszkodowania zgodnie z art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych ma nastąpić w terminie 30 dni od dnia zgłoszenia szkody, tj. w terminie do dnia XXX roku.”

 

B) Aby wydłużyć czas na wypłatę ubezpieczyciele często powołują się na ust. 2 przywołanego powyżej art., który mówi, iż odszkodowanie wypłaca się w terminie 14 dni od dnia, w którym przy zachowaniu należytej staranności wyjaśnienie tych okoliczności było możliwe.

 

Jeżeli nie toczy się żadne postępowanie wyjaśniające, a wy złożyliście wszystkie dokumenty, których wymagał ubezpieczyciel musicie otrzymać odszkodowanie w przeciągu 30 dni od dnia zgłoszenia szkody. Za każdy dzień opóźnienia możecie żądać odsetek ustawowych. Nie mają znaczenia żadne dodatkowe wewnętrzne regulacje ubezpieczyciela, czy fakt, iż zwrócił się on o dodatkowe wyjaśnienia do kogokolwiek. Ubezpieczyciel jest zobowiązany do dochowania należytej staranności, więc w terminie 30 dni ma obowiązek wyjaśnić wszystkie kwestie.

 

Przykładowy tekst:

„Informuję, iż wypłata odszkodowania zgodnie z art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych ma nastąpić w terminie 30 dni od dnia zgłoszenia szkody, tj. w terminie do dnia XXX roku. Przypominam, iż nie mają tu zastosowania przesłanki ust. 2 powołanego art., gdyż znają Państwo wszelkie okoliczności, w celu wykonania oględzin przez Państwa rzeczoznawcę zostało Państwu wskazane miejsce postoju samochodu oraz zostały dostarczone wszelkie dokumenty dotyczące samej szkody, a zatem przy zachowaniu należytej staranności wyjaśnienie okoliczności w tym terminie było możliwe.”

 

c) Jeżeli toczy się postępowanie wyjaśniające ubezpieczyciele również uciekają się do art. 14 ust. 2 przywołanej ustawy, aby maksymalnie wydłużyć termin wypłaty odszkodowania.

 

Trzeba pamiętać, iż jeżeli toczy się postępowanie wyjaśniające (z wyjątkiem postępowania sądowego - cywilnego lub karnego!) ubezpieczyciel ma obowiązek wypłacić odszkodowanie w terminie 90 dni od dnia zgłoszenia szkody niezależnie od tego czy postępowanie wyjaśniające się zakończyło czy nie.

Ustawa przewiduje jeden wyjątek od tej zasady - przekroczenie maksymalnego terminu 90 dni jest możliwe jedynie w przypadku, gdy stwierdzenie odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń lub też określenie wysokości odszkodowania uzależnione jest od toczącego się postępowania karnego lub cywilnego.

 

CDN

 

[ Dodano: Sro Mar 11, 2009 10:45 am ]

3) Odszkodowanie za pojazd zastępczy

 

Większość ubezpieczycieli nie uznaje kosztów wynajęcia samochodu zastępczego, jeżeli nie prowadzi się działalności gospodarczej, która niemal całkowicie opiera się na dostępności samochodu (np. transport, przewóz materiałów itd.).

Od razu na początku zaznaczę, aby nie było wątpliwości najpierw wynajmujemy samochód, płacimy za niego, a dopiero później domagamy się zwrotu tych pieniędzy od ubezpieczyciela. Sprawy tego typu kończą się zazwyczaj w sądzie. Do tej pory na w 3 na 3 przypadki sąd uznał, iż pieniądze się należą mimo, że ubezpieczyciel był innego zdania.

 

W rzeczywistości każdy z nas jest uprawniony do otrzymania odszkodowania za poniesione koszty z tytułu wynajęcia pojazdu zastępczego. W myśl art. 361 § 2 k.c. naprawienie szkody obejmuje - w granicach normalnego związku przyczynowego - straty, które poszkodowany poniósł oraz korzyści, które mógłby osiągnąć gdyby mu szkody nie wyrządzono. Uszczerbek majątkowy może, więc mieć dwojaki charakter. Może mieć postać straty rzeczywistej (damnum emergens), powodującej zmniejszenie majątku poszkodowanego oraz postać utraconych korzyści (lucrum cessans), co oznacza, iż poszkodowany nie powiększył swojego majątku, a czego z dużym prawdopodobieństwem mógł się spodziewać.

W naszym przypadku chodzi o straty rzeczywiste, czyli koszty, jakie zostały poniesione w związku z wynajęciem samochodu zastępczego. Koszty takie są składnikiem uszczerbku majątkowego w mieniu poszkodowanego i stanowią o zmniejszeniu jego majątku. Pozbawienie możliwości korzystania z przedmiotów majątkowych stanowi szczególny rodzaj szkody majątkowej (rzeczywistej), zwłaszcza wówczas, gdy przedmiot ten zaspokaja potrzeby, które mogą być zaspokojone zastępczo w drodze odpłatnego skorzystania z cudzej usługi lub najmu przedmiotu zastępczego. Szkoda w razie utraty możliwości korzystania z pojazdu obejmuje koszt wynajęcia pojazdu równorzędnego. Kwestia uprawnienia poszkodowanego do najmu samochodu zastępczego na czas naprawy była wielokrotnie rozpoznawana przez Sąd Najwyższy, który potwierdzał prawo poszkodowanego do najmu pojazdu zastępczego. Poniżej przedstawiamy orzeczenia Sądu Najwyższego, poruszające tę kwestię: wyrok z dnia 26 listopada 2002r. (sygn. V CKN 1397/00), wyrok z dnia 8 września 2004r. (sygn. IV CK 672/03), wyrok z dnia 5 listopada 2004r. (sygn. II CK 494/03), wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 stycznia 1999r. (sygn. II CKN 109/98), wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 stycznia 1999r. (sygn. II CKN 109/98), wyrok Sądu Najwyższego z dnia 2 lipca 2004r. (sygn. akt II CK 412/03).

 

Udowodnienie w polskim prawie utraconych korzyści (lucrum cessans) jest niesłychanie trudne i w typowych warunkach można o nich zapomnieć.

 

Ubezpieczyciele w swoich pismach często również żądają udowodnienia w myśl art. 6 kc, faktu, z którego wywodzi się skutki prawne – czytaj: udowodnij, że pojazd był Ci potrzebny. Zgodnie z art. 6 kc konieczne jest jedynie udowodnienie faktu zaistnienia szkody (faktura VAT bądź umowa najmu) oraz jej powodów (zdarzenie drogowe). Te dwie przesłanki wyczerpują znamiona art. 361 §2 kc... niestety zazwyczaj dopiero w drugiej instancji.

 

Przykładowy tekst:

Art. 6 kodeksu cywilnego nakłada na mnie obowiązek udowodnienia faktu, z którego wywodzę skutki prawne czyli udowodnienie zaistnienia szkody. Zdarzeniem, które umożliwia mi zgodnie z treścią art. 363 §2 kodeksu cywilnego domaganie się od Państwa naprawienia powstałej w moim majątku szkody jest zdarzenie komunikacyjne z dnia XXX roku. Nie ulega wątpliwości, iż zdarzenie to miało miejsce (są Państwa w posiadaniu odpowiednich dokumentów), a z okoliczności zdarzenia jednoznacznie wynika, iż Państwa klient ponosi odpowiedzialność za zaistniałą szkodę. W związku z tym na mocy art. 363 §1 i 363 §2 kc jestem uprawniony do żądania od Państwa, naprawienia całej powstałej w moim majątku szkody.

 

Wymienione w pierwszym akapicie niniejszego pisma koszty stanowią czyste damnum emergens czyli szkodę powodującą bezpośrednie zmniejszenie mojego majątku. Dla udowodnienia ich istnienia wystarczające jest wykazanie odpowiednich faktur/umów bądź innych dokumentów potwierdzających zaistnienie uszczerbku. Ponieważ nie domagam się od Państwa odszkodowania z tytułu lucrum cessans czyli utraconych korzyści nie jestem zobowiązany do udowadniania nic ponad fakt zaistnienia uszczerbku.

 

Nie ulega żadnym wątpliwościom, iż pozbawienie mnie możliwości korzystania z samochodu stanowi szkodę majątkową. Potwierdza to zarówno stanowisko Rzecznika Praw Ubezpieczonych jak również liczne orzeczenia Sądu Najwyższego. W przypadku pozbawienia mnie możliwości korzystania z samochodu mam możliwość zaspokojenia moich potrzeb w drodze odpłatnego skorzystania z cudzej usługi bądź najmu, równorzędnego pojazdu zastępczego. Taki koszt jest szkodą w moim majątku. Tego typu sprawy były wielokrotnie rozpoznawane przez Sąd Najwyższy, który zawsze jednoznacznie potwierdzał prawo poszkodowanego do najmu pojazdu zastępczego. Dla Państwa przypomnienia przykładowe dwa wyroki SN:

1) wyrok z dnia 8 września 2004r. (sygn. IV CK 672/03). Sąd Najwyższy podkreślił, iż utrata możliwości korzystania z rzeczy wskutek jej zniszczenia stanowi szkodę majątkową. Jeżeli więc poszkodowany poniósł w związku z tym koszty najmu pojazdu zastępczego, to mieszczą się one w granicach skutków szkodowych podlegających wyrównaniu. Ponadto, Sąd Najwyższy podkreślił, iż postulat pełnego odszkodowania przemawia za przyjęciem stanowiska o potrzebie zwrotu przez ubezpieczyciela tzw. wydatków koniecznych, potrzebnych na czasowe używanie zastępczego środka transportu w związku z niemożliwością korzystania z niego wskutek zniszczenia. Termin "wydatków koniecznych" oznacza przy tym wydatek niezbędny dla korzystania z innego pojazdu w takim samym zakresie, w jakim poszkodowany korzystałby ze swego środka lokomocji, gdyby mu szkody nie wyrządzono,

2) wyrok Sądu Najwyższego z dnia 2 lipca 2004r. (sygn. akt II CK 412/03). W którym Sąd Najwyższy wskazał, iż zakład ubezpieczeń jest odpowiedzialny za szkodę w postaci kosztów najmu pojazdu zastępczego.

 

Z powyższych wyroków jednoznacznie wynika, iż koszt wynajęcia samochodu zastępczego jest „normalnym” skutkiem związanym z utratą możliwości korzystania z pojazdu w wyniku jego zniszczenia, a Państwo zgodnie z postulatem pełnego odszkodowania są zobowiązani do zwrotu wszelkich kosztów z tego tytułu poniesionych."

 

Jeżeli ktoś ma jeszcze pomysły co by mogło się tu znaleźć... :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 52
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Ratinal, dzięki - superściąga. :mrgreen:

Jeszcze prośba o ew. rozszerzenie opisu zasad dotyczących samochodu zastępczego w ramach OC. Zwykle firmy ubezpieczeniowe nie protestują przeciw finansowaniu auta zastępczego (w przypadku samochodów firmowych), ale ograniczają jego czas do bardzo enigmatycznie określonego "czasu naprawy". Tymczasem okres kiedy nie możemy korzystać z auta trwa od momentu zdarzenia, przez oczekiwanie na likwidatora, rozebranie auta, zwykle drugie oględziny, oczekiwanie na akceptację kosztorysu przez ubezpieczyciela, oczekiwanie na części, czas naprawy... uff !!! Czy precyzują to jakieś przepisy obowiązujące wszystkich ubezpieczycieli?

Pozdrawiam :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 lata później...
Ratinal, dzięki - superściąga. :mrgreen:

Jeszcze prośba o ew. rozszerzenie opisu zasad dotyczących samochodu zastępczego w ramach OC. Zwykle firmy ubezpieczeniowe nie protestują przeciw finansowaniu auta zastępczego (w przypadku samochodów firmowych), ale ograniczają jego czas do bardzo enigmatycznie określonego "czasu naprawy". Tymczasem okres kiedy nie możemy korzystać z auta trwa od momentu zdarzenia, przez oczekiwanie na likwidatora, rozebranie auta, zwykle drugie oględziny, oczekiwanie na akceptację kosztorysu przez ubezpieczyciela, oczekiwanie na części, czas naprawy... uff !!! Czy precyzują to jakieś przepisy obowiązujące wszystkich ubezpieczycieli?

Pozdrawiam :mrgreen:

 

Mam podobną sytuacje obecnie i chętnie dowiem się wszystkich kruczków jakie mogą mnie spotkać niebawem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłem kilka info ze strony http://forum.vw-passat.pl/archive/index.php/t-11994.html

"Poszkodowanemu w wyniku kolizji/wypadku przysługuje roszczenie o zwrot wszelkich nakładów koniecznych do naprawy pojazdu do stanu sprzed zdarzenia. Przysługuje również zwrot kosztów leczenia, rehabilitacji, i innych wydatków poniesionych w związku ze zdarzenierm, jeśli doznaliśmy jakiegokolwiek uszczerbku na zdrowiu. Jako ciekawostkę mogę podać, że najwyższe odszkodowanie zasądzone na rzecz wdowy po zmarłym w wyniku wypadku (odszkodowanie było wypłacane w ramach OC sprawcy) obejmowało kilkadziestiąt tysięcy za pojazd i około 1,5 mln zł za 'utratę małżonka'.

 

Kryterium jest wartość pojazdu - koszt naprawy nie może przenosić wartości pojazdu przed zdarzeniem. I tu uwaga: wartość naprawy (w ramach OC sprawcy) 'ekonomicznie uzasadnionej' to 100% wartości pojazdu (a nie 60%, 70% lub dowolna inna liczba, arbitralnie ustalona przez ubezpieczyciela). Do tej wartości mamy prawo wymagać, aby nasz pojazd został naprawiony.

 

To my mamy prawo decydować, gdzie naprawiamy pojazd - nie zakład ubezpieczeń. Jeśli chcemy tego dokonać w autoryzowanym warsztacie, mamy do tego prawo, i nikt nam tego nie może odebrać. Znowu - wiek pojazdu nie ma tu znaczenia (część ubezpieczycieli zasłania się tezą, że naprawa w ASO dotyczy tylko aut na gwarancji lub nie starszych niż 3 lata - na pytanie skąd ta liczba nie podają żadnej rozsądnej podstawy prawnej).

 

Jeśli jesteśmy osobą fizyczną, nie będącą płatnikiem VAT, odszkodowanie powinno zawierać VAT (99% wycen sporządzanych przez firmy ubezpieczeniowe stosuje wycenę netto, a potem musimy się martwić z czego dopłacić brakujące 22%). Nie ma tu żadnego znaczenia fakt, że nie dokonaliśmy jeszcze naprawy, i w związku z tym nie ponieśliśmy jeszcze kosztów.

 

Usłyszałem ostatnio w jednej z firm: "U nas regulamin przewiduje, że koszt naprawy przekraczający 70% wartości pojazdu to szkoda całkowita". Poszkodowany nie podpisywał tego regulaminu, i jego on nie obowiązuje.

 

1. Zawsze na miejsce wezwać policję - nie ma znaczenia, że nie chcą przyjechać! Mamy prawo żądać ich obecności, a oni mają obowiązek przyjechać. Po co? Ano po to, aby ukarać sprawcę, i uniemożliwić mu w późniejszym czasie uchylenie się od odpowiedzialności, gdy stwierdzi, że ktoś go zmusił do podpisania oświadczenia (okoliczność wyłączająca swobodę składania oświadczenia woli - nieważność czynności). Niech w protokole policji będzie wyraźnie napisane kto jest winien, oraz jakie uszkodzenia są widoczne gołym okiem (reszta wyjdzie później). Dzięki temu ubezpieczyciel, nie będzie mógł nam napisać: 'Szkoda nie mogła powstać w przedmiotowym zdarzeniu".

 

2. Sporządzić kosztorys w ASO (o ile jego wartość nie przekroczy wartości całkowitej pojazdu przed zdarzeniem).

 

3. Dać obejrzeć pojazd pracownikowi z firmy ubezpieczeniowej sprawcy, bardzo uważnie czytać co podpisujemy po oględzinach (jeśli jest cokolwiek z czym się nie zgadzamy, nie podpisywać - wówczas jedynie żądać potwierdzenia, iż oględziny zostały dokonane). Jakiekolwiek zapisy typu 'zwrot części do (...)" nie są dozwolone! Nie mogą tego od nas wymagać!

 

4. W razie poważniejszych uszkodzeń warto skorzystać z opinii rzeczoznawcy. To da nam istotną przewagę, i uchroni przed arbitralnym zaniżeniem wartości pojazdu w wycenie.

 

5. Domagać się zwrotu wszystkich kosztów. Przedstawić oświadczenie sprawcy, NASZ kosztorys (a nie ubezpieczyciela)."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak w ramach uzupełnienia jeżeli chodzi o samochód z OC sprawcy - jeżeli ktoś nie ma cierpliwości ani ochoty polecam:

 

http://www.express.pl/wypozyczalnia_samochodow/samochod-z-oc-sprawcy?__utma=1.570096938.1290592246.1336542243.1338982805.3&__utmb=1.1.10.1338982805&__utmc=1&__utmx=-&__utmz=1.1290592246.1.1.utmcsr=(direct)|utmccn=(direct)|utmcmd=(none)&__utmv=-&__utmk=153827512

 

Przetestowane na rodzinie i działa pysznie :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Nie chcę zakładać nowego wątku dla mojej sprawy, więc napisze tu.

 

Jest ktoś na forum obeznany w sprawach ubezpieczeniowych?

 

1. Dostałem bardzo zaniżoną wycenę i nie zostały uwzględnione niektóre moje uwagi, które przedstawiałem rzeczoznawcy.

2. Potem wstrzymano mi ubezpieczenie, bo w nie mogli potwierdzić szkody. Starszy pan, który we mnie wjechał podał w ubezpieczalni, że owszem miał stłuczkę, w danym miejscu i o danym czasie, tylko pomylił marki samochodów. Była policja i nie mogli znaleźć notatki.

3. Tydzień temu dostałem nagle odszkodowanie.

 

Nie drażniłem ich wcześniej podważaniem wyceny, bo by im tym bardziej nie chciało się szukać dowodów na szkodę.

Teraz wypłacili, więc je mają.

 

Przyznali 1023 zł za uszkodzony błotnik, nadkole uderzony zderzak i pęknięte mocowanie kierunku (tych dwóch ostatnich nie ma w wycenie).

Na lakierowanie dali chyba 230 zł brutto bez cieniowania innych elementów.

Dodam, że moim zdaniem błotnik nie jest do naprawy, bo auto ma już prawie 30 lat i jest w stanie prawie kolekcjonerskim.

PS: Błotnik w ASO kosztował 2700 netto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli pisanie do nich pism z wyceną rzeczoznawcy raczej się mija z celem?

 

Są jakieś firmy, które za jakiś procent wywalczonego zajmą się sprawą?

Ile procent biorą?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jedyne co możesz zrobic, to podeslac im faktury za naprawy

Bzdura. Wypłata odszkodowania nie może być uzależniona od przedstawienia faktur, czy to za części, czy za prace naprawcze.

 

Czyli pisanie do nich pism z wyceną rzeczoznawcy raczej się mija z celem?

 

Są jakieś firmy, które za jakiś procent wywalczonego zajmą się sprawą?

Ile procent biorą?

Jak najbardziej nalezy wysłać "ostre" pisemko z wyceną rzeczoznawca, a najlepiej ASO.

Przy wycenie z ASO ubezpieczyciel nie ma za bardzo pola manewru - wszystko ma być naprawione z technologią producenta.

Zamiast jakiejś firmy wynajmij kancelarię prawną, lub radcę prawnego.

Będzie profesjonalnie i raczej taniej.

 

-- 28 sie 2012, o 12:26 --

 

Właśnie był mój klient, któremu też podpowiedziałem jak załatwiać taką sprawę.

Wycena ubezpieczalni (OC sprawcy) ok. 2.000 PLN , kalkulacja z ASO ok. 10.000 PLN - i tyle powinien otrzymać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba najwygodniej jest naprawiać samochód bezgotówkowo, w ASO lub innym tego typu warsztacie. Firma ubezpieczeniowa sprawcy kolizji otrzymuje fakturę do zapłaty i nie trzeba się martwić. Co do tych firm odszkodowawczych też radzę wybrać takie, gdzie współpracują z prawnikami czy radcami prawnymi, przynajmniej ma się pewność że mają odpowiednie wykształcenie i w razie czego będą nas reprezentować w Sądzie. Np. w Krakowie słyszałem o firmie Mobile Cash Kraków, a pewnie i więcej się tego typu kancelarii znajdzie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, miałem w styczniu sytuację że koleś wjechał mi w tył mojego outbacka 2004, jechał jakąś bmką.

spisaliśmy oświadczenie,Aviva, następnego dnia odbyły się oględziny ich likwidatora i został przedstawiony kosztorys na kwotę ok.2500.

Poprosiłem o dodatkowe oględziny w warsztacie po zdemontowaniu zderzaka i do kosztorysu doszło jeszcze 1400pln.

do wymiany: klapa,lampa, zderzak z takich większych elementów.

Nie uwględnili tylnego tłumika choć został przesunięty, tylko uznali ozdobne końcówki.

50%amortyzacji na częściach i 33% na lakierze, 45zł 1 roboczogodzina w warsztacie

Pojechałem z tym kosztorysem do aso i wyszło 11000.

Rozmowy z infolinią nie miały sensu tylko się niepotrzebnie nawqrwiałem.

Wysłałem firmie wezwanie do zapłaty i oddałem sprawę do sądu.

Jestem już po opini biegłego sądowegoi według niego naprawa powinna kosztować ok9500.

Czekam na ostatnią sprawę.

Warto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że Sądy Cywilne mają w d.... uchwały SN. Moja sprawa leży już ponad 2 lata i bardzo ciężko Sędziemu klepnąć młotkiem, żeby oddali należną kasę.

 

U mnie było tak, że dałem samochód na naprawę bezgotówkową do ASO (kosztorys na 12 tys przesłany do weryfikacji ubezpieczyciela - od tego czasu kontakt się urwał).

2 miesiące samochód postał - ubezpieczyciel zrobił jedynie oględziny. Wiedziałem, że GNOJOM chodzi o to, żebym samodzielnie zlecił naprawę, którą później zakwestionują będą chcieli oddać jakieś ochłapy. A więc pojazd zabrałem (jako dowód), kupiłem nowy i nie pozostało nic innego jak szykować się do złożenia pozwu.

 

Ponaglenie i bezsporna propozycja wypłaty na ok 9tys - zignorowana (TO MNIEJ NIŻ WYCENA ASO - podszedłem do sprawy racjonalnie)

Wezwanie przedsądowe na ok 20 tys ze wszystkimi stratami - zignorowane.

 

A zatem sprawa do Sądu.

Jako dowód pokazałem biling telefonicznych zgłoszeń na infolinię oraz prywatne numery placówki ubezpieczyciela - zgłosiłem to jako dowód (nagrywają podobno dla naszego bezpieczenstwa) - Sąd nie dopuścił roszczenia odsłuchania nagrań. Dziwne, gdyż ubezpieczyciel w odpowiedzi na pozew wyparł się wielu rzeczy - oczywiście wszystko obaliłem dowodami w postaci wydruków emaili, notatni policyjnej, oświadczenia sprawcy....

 

Powołali biegłego - wycena na 7500zł, ale nie uwzględnił 2 pozycji za ok 1900zł, na które na ich nieszczęście również miałem fakturę i dysponowałem starymi częściami, gdyby mieli wątpliwość.

 

Po ponad roku na jedną z rozpraw ubezpieczyciel podrzucił kosztorys na kwotę ok 430zł (pomijając fakt, że jednym z ok 10 elementów kwalifikującym się do wymiany była felga, która katalogowo kosztuje 1800zł i na którą miałem fakturę - zakupiona zaledwie miesiąc przed szkodą). Podobnie z oponami, które miały przebieg 300km, ubezpieczyciel potraktował jak sliki.

 

Ostatnio Sędzia powołał kolejny raz biegłego, aby wycenił wartość pojazdu. Tym razem wycena była imponująca - uwzględniała szereg pozycji, których w przypadku standardowej likwidacji szkody nigdy nie ujrzymy, tj. korekta wartości pojazdu za bezwypadkowość stwierdzoną po badaniu grubości lakieru, korekty za książkę serwisową, korekty za wyposażenie dodatkowe typu hamulce, opony, symulacja przebiegu, ustalenie jego wiarygodności itd....

 

 

Co na to ubezpieczyciel?

 

Wynajął prawnika i "oddala powództwo w całości" roszcząc jednocześnie zwrot kosztów stawiennictwa procesowego, na początek 3000zł, natomiast złożenie pozwu kosztowało trochę ponad 1000zł......

 

Tak więc idą na grubo! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bzdura. Wypłata odszkodowania nie może być uzależniona od przedstawienia faktur, czy to za części, czy za prace naprawcze.

 

Bzdura :)

 

-- Cz wrz 06, 2012 5:36 pm --

 

Jak najbardziej nalezy wysłać "ostre" pisemko z wyceną rzeczoznawca, a najlepiej ASO.

Przy wycenie z ASO ubezpieczyciel nie ma za bardzo pola manewru - wszystko ma być naprawione z technologią producenta.

 

Wszystko prawda, tylko ja sie pytam co w sytuacji, gdy wyplacili juz kwote bezsporna i nie chca wiecej? Dostali pismo, ale na nie nie reagują. Jeśli nie chcesz przedstawić im faktur i na tej podstawie żądać dopłaty, to na jakiej??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obowiązkiem ubezpieczyciela jest wypłata zadośćuczynienia pozwalająca przywrócić auto do stanu sprzed szkody.

Nie mam obowiązku nawet tego samochodu naprawiać jeśli nie chcę i wymaganie przez ubezpeczalnie faktury za naprawę samochodu jest tylko próbą zastraszenia poszkodowanego.

Uważam że szkoda czasu i kasy na rzeczoznawcę jeśli biegły sądowy zrobi to samo a płaci za to firma ubezpieczeniowa.

Faktem jest to że takie sprawy mogą się trochę ciągnąć ale wygrana jest bezsporna.

U mnie jak sędzina dowiedziała się że roboczogodzina kosztuje 45pln to poprosiła prawnika firmy aby wskazał taki warsztat bo chętnie skorzysta :lol:

 

-- Pt wrz 07, 2012 6:55 am --

 

Bzdura. Wypłata odszkodowania nie może być uzależniona od przedstawienia faktur, czy to za części, czy za prace naprawcze.

 

Bzdura :)

 

-- Cz wrz 06, 2012 5:36 pm --

 

Jak najbardziej nalezy wysłać "ostre" pisemko z wyceną rzeczoznawca, a najlepiej ASO.

Przy wycenie z ASO ubezpieczyciel nie ma za bardzo pola manewru - wszystko ma być naprawione z technologią producenta.

 

Wszystko prawda, tylko ja sie pytam co w sytuacji, gdy wyplacili juz kwote bezsporna i nie chca wiecej? Dostali pismo, ale na nie nie reagują. Jeśli nie chcesz przedstawić im faktur i na tej podstawie żądać dopłaty, to na jakiej??

tylko sąd i tak są zarobieni że tylko kilka procent poszkodowanych tam idzie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale mnie właśnie o to chodzi mniej więcej, że jak Ci ubezpieczalnia odpowie, że nie zapłaci nic ponad kwotę bezsporną, to tylko sąd zostaje. Robienie wycen itd., pisanie pism, raczej nie ma większych szans powodzenia, szkoda czasu i kasy, trzeba iść do sądu, tylko tam dobrze mieć jakieś dowody (przykładowo faktury).

The end.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DD

Jeżeli masz AC to najlepiej to załatwić ze swojego AC bo płacą bez dywagacji szczególnie jak wiedzą że będą sprawę regresować do OC sprawcy. Potem jeżeli Ci czegoś Twój AC nie zapłacił np. udział własny itd to tylko składasz dodatkowy regres do OC i po kłopocie. Kłopot jest tylko że trzeba mieć AC i właśnie dlatego mam AC. :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DD

Jeżeli masz AC to najlepiej to załatwić ze swojego AC bo płacą bez dywagacji szczególnie jak wiedzą że będą sprawę regresować do OC sprawcy. Potem jeżeli Ci czegoś Twój AC nie zapłacił np. udział własny itd to tylko składasz dodatkowy regres do OC i po kłopocie. Kłopot jest tylko że trzeba mieć AC i właśnie dlatego mam AC. :mrgreen:

Nie wszystkie firmy idą na coś takiego.

Ja próbowałem zrobić tak u siebie i nie miałem takiej możliwości. Axa Direct

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że AC nie wylicza wartości naprawy do 100% wartości pojazdu, AC rządzi się swoimi prawami tj. zazwyczaj samochód do 3 dni, ew. jeśli ktoś ma Assistance, to 7, czy tam 14 dni......

 

Miałem 2 podobne szkody - pierwszą zlikwidowałem z AC (rzeczoznawca z PZM polecił na przyszłość korzystanie z OC jeśli jest ewidentny sprawca). Nie pozwałem PZU za 3 miesiące bez samochodu, tylko dlatego, że nieźle wyszedłem na naprawie i nie zabrali starych "dobrych" gratów...

 

Drugą szkodę zrobiłem z OC - no i ciągam się po Sądach.

 

A więc w obu przypadkach można trafić na problemy.

 

PS. Oczywiście zdarzały się likwidacje bezproblemowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc w obu przypadkach można trafić na problemy.

 

PS. Oczywiście zdarzały się likwidacje bezproblemowe.

 

W zasadzie te dwa zdania mogłyby zamknąć dyskusję, ponieważ tu każda sprawa może być inna (nawet teoretycznie podobna) i nie ma jednej reguły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rombu napisał(a):

Bzdura. Wypłata odszkodowania nie może być uzależniona od przedstawienia faktur, czy to za części, czy za prace naprawcze.

 

 

Bzdura

Możesz uzasadnić :?:

Obowiązkiem ubezpieczyciela jest wypłata zadośćuczynienia pozwalająca przywrócić auto do stanu sprzed szkody.

Nie mam obowiązku nawet tego samochodu naprawiać jeśli nie chcę i wymaganie przez ubezpeczalnie faktury za naprawę samochodu jest tylko próbą zastraszenia poszkodowanego

Ile osób ma Ci to jeszcze napisać :?:

Jeśli nie chcesz przedstawić im faktur i na tej podstawie żądać dopłaty, to na jakiej

 

Np. kalkulacja z ASO - czyli zgodnie z techniką napraw producenta auta.

 

Robienie wycen itd., pisanie pism, raczej nie ma większych szans powodzenia

Po przedstawieniu kalkulacji z ASO wraz z pismem z kancelarii prawnej kasa była na koncie do 30 dni.

Wiec przy dobrym podejściu do tematu jest szansa.

szkoda czasu i kasy

Jak nie chcesz i się nie znacz, to nie rób nic,

Tylko nie doradzaj takiego postępowania innym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często ubezpieczyciele próbują zrobić nas w wała i oskubać stosując sztuczkę pt. " szkoda całkowita". Co w przypadku wypłaty odszkodowania z OC sprawcy jest niezgodne z prawem a często stosowane. Miałem kiedyś taki przypadek, że wartość szkody oszacowano na 8 tys zł a zaproponowano wypłatę około 3,5 tys zł.

 

Wklejam pismo, które wysłałem jako odwołanie w sprawie uznania szkody za całkowitą przez ubezpieczyciela. Może się przyda komuś. Jako, że sytuacja miała miejsce w roku 2006, część przepisów mogła ulec zmianie. Dodam, że wartość pojazdu określona przez ubezpieczyciela wynosiła 11 tys zł. Szkoda 8 tys. zł.

 

 

O D W O Ł A N I E

 

 

Odwołując się od Państwa pisma z dnia xxxxxxxx.2006 (nr sprawy szkodowej – xxxxxxxx/2006), stanowczo sprzeciwiam się wskazanemu przez Państwa sposobowi naprawienia szkody.

 

Odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń, o której mowa w art. 39 i 40 ustawy z 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych jest pochodną odpowiedzialności cywilnej sprawcy szkody.

Stosunek ubezpieczenia OC ma przy tym charakter akcesoryjny wobec cywilnoprawnego stosunku odszkodowawczego łączącego ubezpieczającego i poszkodowanego.

Przepisy prawa cywilnego decydują o rodzaju i wysokości odszkodowania przypadającego na rzecz poszkodowanego (art. 361-363 k.c.).

Celem naprawy jest doprowadzenie pojazdu do stanu używalności, w takim zakresie, jaki istniał przed wyrządzeniem szkody. Zakład ubezpieczeń zobowiązany jest zwrócić pełny koszt naprawy, jeżeli wydatki są uzasadnione. W przedmiotowej sprawie ta kwestia nie ulega wątpliwości, gdyż o zasadności wydatków wypowiedział się biegły rzeczoznawca.

W większości wypadków konieczne jest nabycie elementów, w celu ich montażu. Poszkodowany ma prawo podjęcia w tym przedmiocie autonomicznej decyzji, której ubezpieczyciel nie może nakazać lub zakazać, ponieważ jego świadczenie ogranicza się do wypłacenia usprawiedliwionej kwoty. Owszem, w tej fazie likwidacji szkody ubezpieczyciel może zwracać uwagę na konsekwencje wyboru wykraczającego np. poza obowiązek odszkodowawczy, lub mając odpowiednie rozeznanie - sugerować źródła zaopatrzenia oceniane przez siebie jako korzystne, co do jakości towarów i ceny, sugestie te nie mogą jednak przybrać w żadnym wypadu formy nakazu!

W swojej istocie ubezpieczenie OC ma stać się dla poszkodowanego gwarancją zaspokojenia jego roszczeń odszkodowawczych i to nawet w sytuacji, kiedy sprawca szkody jest niewypłacalny. Wskazany przez Państwa sposób likwidacji szkody z całą pewnością daleki jest od spełnienia tej zasady.

 

Przywołane przeze mnie stanowisko, nie jest gołosłowne, znajduje bowiem oparcie w świetle ugruntowanego orzecznictwa Sądu Najwyższego, jak i w utrwalonej opinii doktryny prawa cywilnego, czego przejawem są zasady odpowiedzialności odszkodowawczej i naprawienia szkody, w tym ustalania wysokości odszkodowania wskazane w uchwale składu 7 sędziów SN (III CZP 91/05):

1) szkoda objęta odpowiedzialnością ubezpieczyciela podlega naprawieniu według ogólnych zasad określonych w art. 361-363 k.c. (wyrok z dnia 11 czerwca 2003 r., V CKN 308/01) oraz unormowań zawartych w art. 13 i w rozdziale 2 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych (...), co oznacza m.in., że odszkodowanie ma wyrównać uszczerbek w sferze majątkowej poszkodowanego polegający na utraceniu aktywów lub zwiększeniu (powstaniu nowych) pasywów (wyrok z dnia 20 lutego 2002 r., V CKN 903/00;

2) przywrócenie stanu poprzedniego (art. 363 § 1 k.c.) polega na odzyskaniu (przez naprawę lub odtworzenie) użyteczności i walorów estetycznych sprzed wypadku (wyrok III CRN 223/80), co nie oznacza jednak stanu identycznego (wyrok z dnia 19 lutego 2003 r., V CKN 1690/00).

3) Odszkodowanie obejmuje wszelkie celowe i ekonomicznie uzasadnione wydatki.

4) Odszkodowanie obejmuje koszty zakupu niezbędnych nowych części i innych materiałów (wyrok z dnia 20 lutego 1981 r., I CR 17/81, OSNC 1981, nr 10, poz. 199, wyrok z dnia 20 lutego 2002 r., V CKN 903/00, OSNC 2003, nr 1 poz. 15).

 

Dopiero w sytuacji kiedy koszt naprawy pojazdu jest wyższy od jego wartości przed uszkodzeniem, roszczenie poszkodowanego ogranicza się do kwoty odpowiadającej różnicy wartości pojazdu sprzed i po wypadku!

 

W świetle powyższego stanowisko niniejsze jest celowe i uzasadnione.

 

Wnoszę zatem o wypłatę wyliczonej przez xxxxxxxxxxxx kwoty naprawy pojazdu w wysokości 7.856,00 zł ( słownie: siedem tysięcy osiemset pięćdziesiąt sześć złotych 00/100).

 

 

Ponadto wskazuję, iż w wypadku odmowy z Państwa pozostawienia mi możliwości wyboru sposobu naprawienia szkody, zmuszony zostanę na zasadzie actio directa dochodzić roszczeń na drodze sądowej, bezpośrednio od Państwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...