Znalazłem kilka info ze strony http://forum.vw-passat.pl/archive/index.php/t-11994.html
"Poszkodowanemu w wyniku kolizji/wypadku przysługuje roszczenie o zwrot wszelkich nakładów koniecznych do naprawy pojazdu do stanu sprzed zdarzenia. Przysługuje również zwrot kosztów leczenia, rehabilitacji, i innych wydatków poniesionych w związku ze zdarzenierm, jeśli doznaliśmy jakiegokolwiek uszczerbku na zdrowiu. Jako ciekawostkę mogę podać, że najwyższe odszkodowanie zasądzone na rzecz wdowy po zmarłym w wyniku wypadku (odszkodowanie było wypłacane w ramach OC sprawcy) obejmowało kilkadziestiąt tysięcy za pojazd i około 1,5 mln zł za 'utratę małżonka'.
Kryterium jest wartość pojazdu - koszt naprawy nie może przenosić wartości pojazdu przed zdarzeniem. I tu uwaga: wartość naprawy (w ramach OC sprawcy) 'ekonomicznie uzasadnionej' to 100% wartości pojazdu (a nie 60%, 70% lub dowolna inna liczba, arbitralnie ustalona przez ubezpieczyciela). Do tej wartości mamy prawo wymagać, aby nasz pojazd został naprawiony.
To my mamy prawo decydować, gdzie naprawiamy pojazd - nie zakład ubezpieczeń. Jeśli chcemy tego dokonać w autoryzowanym warsztacie, mamy do tego prawo, i nikt nam tego nie może odebrać. Znowu - wiek pojazdu nie ma tu znaczenia (część ubezpieczycieli zasłania się tezą, że naprawa w ASO dotyczy tylko aut na gwarancji lub nie starszych niż 3 lata - na pytanie skąd ta liczba nie podają żadnej rozsądnej podstawy prawnej).
Jeśli jesteśmy osobą fizyczną, nie będącą płatnikiem VAT, odszkodowanie powinno zawierać VAT (99% wycen sporządzanych przez firmy ubezpieczeniowe stosuje wycenę netto, a potem musimy się martwić z czego dopłacić brakujące 22%). Nie ma tu żadnego znaczenia fakt, że nie dokonaliśmy jeszcze naprawy, i w związku z tym nie ponieśliśmy jeszcze kosztów.
Usłyszałem ostatnio w jednej z firm: "U nas regulamin przewiduje, że koszt naprawy przekraczający 70% wartości pojazdu to szkoda całkowita". Poszkodowany nie podpisywał tego regulaminu, i jego on nie obowiązuje.
1. Zawsze na miejsce wezwać policję - nie ma znaczenia, że nie chcą przyjechać! Mamy prawo żądać ich obecności, a oni mają obowiązek przyjechać. Po co? Ano po to, aby ukarać sprawcę, i uniemożliwić mu w późniejszym czasie uchylenie się od odpowiedzialności, gdy stwierdzi, że ktoś go zmusił do podpisania oświadczenia (okoliczność wyłączająca swobodę składania oświadczenia woli - nieważność czynności). Niech w protokole policji będzie wyraźnie napisane kto jest winien, oraz jakie uszkodzenia są widoczne gołym okiem (reszta wyjdzie później). Dzięki temu ubezpieczyciel, nie będzie mógł nam napisać: 'Szkoda nie mogła powstać w przedmiotowym zdarzeniu".
2. Sporządzić kosztorys w ASO (o ile jego wartość nie przekroczy wartości całkowitej pojazdu przed zdarzeniem).
3. Dać obejrzeć pojazd pracownikowi z firmy ubezpieczeniowej sprawcy, bardzo uważnie czytać co podpisujemy po oględzinach (jeśli jest cokolwiek z czym się nie zgadzamy, nie podpisywać - wówczas jedynie żądać potwierdzenia, iż oględziny zostały dokonane). Jakiekolwiek zapisy typu 'zwrot części do (...)" nie są dozwolone! Nie mogą tego od nas wymagać!
4. W razie poważniejszych uszkodzeń warto skorzystać z opinii rzeczoznawcy. To da nam istotną przewagę, i uchroni przed arbitralnym zaniżeniem wartości pojazdu w wycenie.
5. Domagać się zwrotu wszystkich kosztów. Przedstawić oświadczenie sprawcy, NASZ kosztorys (a nie ubezpieczyciela)."