moim celem zawsze jest i zawsze była meta.
Ale to czy zrobię 1/4 w 3:10 czy w 2:40 to juz nie ma znaczenia.
Sam dobrze wiesz, że walka o podium na poziomie w jakim znajduje się czołówka polska wymaga ostrego rezimu treningowego, na który mi po prostu szkoda czasu. Zawsze wybiorę grę z dzieckiem w piłkę jeśli mnie o to poprosi niż trening, który akurat mam rozpisany.
Jeśli chodzi o walkę o życiówki to doskonale to rozumiem bo na początku mojej przygody z triathlonem każdy start był zakończony zyciówką. Pierwsze dwa lata startów były okupione ogromem czasu spędzonym na treningach bo dziś rower 3h, jutro OW i zakładka itd. znasz to na pewno. Teraz triathlon jest dla mnie fajnym dodatkiem a nie celem. Mi daje radość przybijanie piątek dzieciakom stojącym przy trasie czy zatrzymanie się przy idącym zawodniku na czwartej pętli biegu i zmotywowaniu go do walki na końcówce wyścigu. Taki jestem i to sie nie zmieni.
A co jeszcze dał mi triathlon? -20kg i to jest najfajniejsze
Szanuję Twoje podejście i życzę samych wygranych, na pewno gdzieś tam się mijaliśmy na trasie Mam nadzieję, że moja przygoda z tym sportem będzie trwać dalej.
I Ci niezdecydowani niech spróbują bo uczucie na mecie jest nie do opisania.
No i arbuz nigdzie tak nie smakuje