Skocz do zawartości

Mogłaś moją być KRYZYSOWĄ narzeczoną...


Korton

Rekomendowane odpowiedzi

39 minut temu, Szürkebarát napisał:

Za to tankującym paliwo ręce opadają.

Nie tylko tankujacym paliwo. Cokolwiek z zagranicy dziś kupić jest wielokrotnie drożej. Samochód z USA? Zapomnijcie, na to był czas 10-12 lat temu. Samochód z UE czy Szwajcarii? Również dużo drożej.

Wczasy zagraniczne? Ceny absurdalne, pokój w średnim hotelu na Krecie który kosztował przez ostatnie lata 2500zł za tydzień, teraz 4500zł. Etc etc.

Ceny za granicą wyrażone w USD czy EUR znacznie wzrosły, a jak dodamy do tego niekorzystny kurs to robi się na prawdę nie ciekawie. Będziemy mieli kołchoz jak na Białorusi, lub raczej drugą Ukrainę - 95% biednych, 5% oligarchów.

 

Na słabej złotowce i opłacalnym eksporcie zarabia bardzo wąska grupa włascicieli firm, plus trochę ich pracownicy (w ograniczonym stopniu). Tracą zaś wszyscy którzy konsumują coś więcej niż pól litra + zagrycha.

  • Super! 1
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, dako napisał:

Samochód to dobro luksusowe jakby nie patrzeć

 

Chyba dla twojej

  

W dniu 7.07.2022 o 10:28, dako napisał:

 moja grupa społeczna

 

Jarek nie ma auta, nikt nie ma auta.

Edytowane przez rombu
  • Super! 1
  • Lajk 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, dako napisał:

Rower? Komunikacja zbiorowa?

Samochód to dobro luksusowe jakby nie patrzeć ;)

W Chinach w latach 60-tych. :) 

 

W cywilizowanym kraju niezły samochód kupuję się za pół wypłaty, a całkiem dobry za 1 wypłatę robotnika fizycznego. Tak było od 50 lat na Zachodzie. I dlatego połowa ludzi świata chciała i chce dostać się do UE i USA, a nie do Chin czy innej Rosji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Blixten napisał:

O w mordę, to co ja tu jeszcze robię ;) 

Wiesz dla mnie niezły samochód to 20-letni passat a nie nowe Volvo. Kwestia spojrzenia. Na zachodzie 20 letniego ładnie zachowanego paska spokojnie kupisz za 1000 euro. A 2000 euro spokojnie zarobisz zbierajac szparagi czy coś tam, bo na taśmie produkcyjnej czy w budowlance (nawet bez umiejętności) - zazwyczaj już więcej.

W Afryce czy republikach poradzieckich taki passat to już spory majatek. Ale widzę że idziemy w taką stronę, skoro samochód "jest dobrem luksusowym".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja może doprecyzuję to opadanie rąk podczas tankowanie bo chodziło mi o prywatny samochód służący do dojeżdżania do miejsca wykonywanej pracy, nie o zachciankę posiadania jednego, dwóch, trzech czy więcej samochodów które trzeba utrzymywać w tym tankować paliwem.

 

Tankowanie samochodu firmowego to odrębny temat bo i tak klient za to w jakiejś części jeśli nie w całości, zapłaci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, maciek323 napisał:

Na słabej złotowce i opłacalnym eksporcie zarabia bardzo wąska grupa włascicieli firm

Np. firma w której pracuję. Dużo eksportujemy. Gdybym teraz poszedł do szefa po podwyżkę.. to właściwie nie miałbym po co.
Fakt jest taki, że szef spłaca kredyty na wybudowanie biura, hali, termoformierki za jakieś pół bańki.. i raty za dwa porsche. i pewnie jeszcze inne nieruchomości które kupił jako inwestycję. 
A ja mam worek 20kg ryżu :D który kupiłem w promocji..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakbym miał takiego wykładowce na studiach, to bym popełnił samobójstwo ;) Nie oglądałem jeszcze całości, bo jest to zbyt duże, skumulowane obciążenie psychiczne ;) 

 

1:16:05 -> "Dbamy o to żeby złoty był silny" :biglol:

 

 

 

1:01:10 -> "Ale być może a być może nie"

 

 

Edytowane przez subleo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest piękne.

 

 

Raport NBP:

"Inflacja w Polsce z 50-proc. prawdopodobieństwem w 2022 r. ukształtuje się w przedziale 13,2-15,4 proc., w 2023 r. w przedziale 9,8-15,1 proc., a w 2024 r. w przedziale 2,2-6,0 proc. - wynika z najnowszej projekcji Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP. Według DAE, dynamika PKB Polski z 50-proc. prawdopodobieństwem znajdzie się w przedziale 3,9-5,5 proc. w 2022 r., w przedziale 0,2-2,3 proc. w 2023 r. oraz 1,0-3,5 proc. w 2024 r."

 

 

Adam Jaszczomb Glapiński:

1:03:40 -> "Raport jak Państwo zobaczą zawiera taką główną swoją prognozę. Inflacja zejdzie w przyszłym roku gdzieś tam do poziomu 6%, 9% powiedzmy a wzrost będzie 2%, ponad 2%."

 

 

Edytowane przez subleo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądałem pod koniec. Najgorsze było gdy skończyły się pytania, i jaszczomb pozwolił sobie na osobisty wywód. Nie dla Euro, że broni gospodarki, że pis najlepszy..
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysły gospodarcze opozycji na nadciągający kryzys - ratowanie 500+ i 4-dniowy tydzień pracy :facepalm: 

 

Każdy miesiąc rządów takich ludzi, jak Adam Glapiński czy premier Morawiecki będzie oznaczał, że sytuacja Polski będzie coraz bardziej przypominała tragikomedię — powiedział w sobotę lider PO Donald Tusk. Tylko odpowiedzialna władza, tylko tacy ludzie jak my, są w stanie uratować 500 plus — dodał. Przedstawił także elementy programu wyborczego PO. Są w nim m.in. pilotaż krótszego tygodnia pracy czy związki partnerskie.

  • Zmieszany 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, GREGG napisał:

4-dniowy tydzień pracy :facepalm: 

Tutaj akurat paradoksalnie dla niektórych dziedzin to może się sprawdzić. Automatyzacja w zakresach IT, procesów logistycznych, bankowych, itp się sprawdza. w Holandii to działa w sektorze bankowym (o tym akurat wiem w zakresie bankowości korporacyjnej) od paru lat. Systemy komputerowe działają niezależnie od tego, czy ktoś siedzi przy biurku czy nie, a współpraca odbywa się zadaniowo/czasowo, a nie na zasadzie, że ktoś siedzi. A zauważyłem od lat, że część zadań to zwyczajna ściema i odsiadywanie 8h przy biurku. 

Tryb pracy się zmienia i są zawody, które wymagają obecności przy biurku/okienku/na poczcie/kawiarni - a są osoby, które mają zwyczajnie "billable time" i wtedy po co ma siedzieć część czasu kiedy nie zarabia? 

 

  • Super! 2
  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem wcześniej że jedynym lekarstwem na populizm jest tylko większy populizm. Ale 4-dniowy tydzień pracy to wcale nie jest taki głupi pomysł. Doświadczenia innych krajów pokazują że ludzie pracujący 4 dni są bardziej produktywni. Zgodnie ze starą zasadą work smart not hard, jak jesteś wypoczęty masz lepsze pomysły, jesteś bardziej skupiony i popełniasz mniej błędów. Może nie we wszystkich branżach,  ale w wielu to mocno poprawia wyniki. 

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, skwaro napisał:

Zgodnie ze starą zasadą work smart not hard, jak jesteś wypoczęty masz lepsze pomysły, jesteś bardziej skupiony i popełniasz mniej błędów.

Nawet nie do końca to - co zwyczajnie, że masz inny tryb pracy niż "na kasie w Biedronce" - gdzie - czy jest klient czy go nie ma - dostajesz kasę. Jak ja mam płacone określoną ilość USD za godzinę mojej pracy dla klienta - to lepiej mi pracować 4 dni "po brzegi", niż 5 dni z bezproduktywnym siedzeniem po 1-2 godziny na kawie i opowiadanie gdzie byłem na piwie.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, pumex1 napisał:

Nawet nie do końca to - co zwyczajnie, że masz inny tryb pracy niż "na kasie w Biedronce" - gdzie - czy jest klient czy go nie ma - dostajesz kasę. Jak ja mam płacone określoną ilość USD za godzinę mojej pracy dla klienta - to lepiej mi pracować 4 dni "po brzegi", niż 5 dni z bezproduktywnym siedzeniem po 1-2 godziny na kawie i opowiadanie gdzie byłem na piwie.  

To też. Ja znam tryb czterodniowy z praktyki - moja szefowa z Londynu tak pracuje. Ja zresztą też mam zadaniowy czas pracy i tylko polskie przepisy mi nie pozwalają w przejście na 4 dni. A przynajmniej tak twierdzą nasze HRy... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, skwaro napisał:

i tylko polskie przepisy mi nie pozwalają w przejście na 4 dni. A przynajmniej tak twierdzą nasze HRy... 

No i tu docieramy do krainy absurdu. Wolno pracować 8 h przez 5 dni. Ale nie wolno pracować 4 dni po 10 h i mieć wyrobione 40 h tydzień pracy. Za to można pracować 4 dni po 8 godzin i mieć 8 godzin nadgodzin - co nie powoduje wyrobienia 40 godzin "normalnej pracy". i oznacza 32 godziny pracy i 8 nadgodzin. Tzn. mnie to nie dziwi. Polacy biegli w omijaniu przepisów stworzyli jednocześnie najbardziej żlożone przepisy w całym cywilizowanym świecie. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, pumex1 napisał:

Tutaj akurat paradoksalnie dla niektórych dziedzin to może się sprawdzić

 

Nikt nie zabrania w biznesie wprowadzać 4-dniowego tygodnia pracy, może być i 3 dniowy, a może w ogóle hajs za nic, jak właściciela stać... Ale tu chodzi o przekaz ogólny, że jak dostaniemy władzę, to socjal będzie zwiększany. Potem urzędnicy albo panie na kasie w Biedronce przyjmą spokojnie wyjaśnienie, że to się sprawdza ale tylko w IT, a oni muszą dalej 5 dni w tygodniu tyrać? Raczej będą żądali, , żeby im też etat zmniejszyć, a oczywiście kasa ta sama     

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, GREGG napisał:

 

Nikt nie zabrania w biznesie wprowadzać 4-dniowego tygodnia pracy, może być i 3 dniowy, a może w ogóle hajs za nic, jak właściciela stać... Ale tu chodzi o przekaz ogólny, że jak dostaniemy władzę, to socjal będzie zwiększany. Potem urzędnicy albo panie na kasie w Biedronce przyjmą spokojnie wyjaśnienie, że to się sprawdza ale tylko w IT, a oni muszą dalej 5 dni w tygodniu tyrać? Raczej będą żądali, , żeby im też etat zmniejszyć, a oczywiście kasa ta sama     

Tu niestety w pełni się z Tobą zgadzam, że dojdziemy to starej zasady "czy się stoi, czy się leży". Natomiast faktem jest, że mamy też rozdźwięk osób z młodego pokolenia (jak je tam nazwać X, Y, Z) vs osoby ze starszego pokolenia przyzwyczajone do innego trybu pracy. Z jednej strony mamy czasem dość komiczne oczekiwania, że człowiek młody, żądający pracy zdalnej, jest wielce zdziwiony, że praca odbywa się zgodnie ze strefą czasową firmy, a nie z tą gdzie jest, a z drugiej mamy osoby, które uznają, że płaca należy się za siedzenie przy biurku. Zresztą - w banku Santander miałem do czynienia z dużą grupą ludzi, którzy świetnie bawili się nic nie robiąc i zwyczajnie siedząc przy biurkach. Obdarowywali się tytułami dyrektorskimi, a mnie jako osobę mobilną traktowali jak kosmitę. Ja pracowałem wszędzie - zatrzymując się na hot doga na stacji i łącząc się z siecią firmową, w hotelu, na lotnisku, w samolocie - wszędzie. U nich mentalność nie wykraczała poza pracownika poczty "w okienku". Klient przyszedł - znaczy się jest praca. Siedzimy 2 godziny dłużej i opowiadamy sobie kawały? jesteśmy dobrymi pracownikami. Zresztą.... człowiek, który mienił się być tam szefem-  szył garnitury z koca u tapicera. Ale to mnie nie dziwi - tam Vatołusz był prezesem, to i inni są "wybitni". 

 

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...