Skocz do zawartości

Wrażenia z jazdy Legacy diesel.


ex-Dyrekcja

Rekomendowane odpowiedzi

Porównywanie samochodu z klasy "crossover" (cokolwiek by to znaczyło...) z SUVem nie specjalnie ma sens. Istotnie pomiędzy Outbackiem i Outlanderem jest przepaść. Różnice niwelują się przy zawodnikach z tej samej półki

Dlaczego nie ma sensu? Albo są dobre materiały i wykończenie albo nie. Samochody z grubsza o tym samym przeznaczeniu i cenie. Poprzedni Outlander był brzydki jak noc ale wykończenie na medal.

Też nie do końca. Oczywiście miejsca jest więcej - wewnątrz to w zasadzie stodoła Ale przy dłuższej podróży "normalna" pozycja kierownicza ma swoje niezaprzeczalen zalety. Ja po 600km wyszedłem wymięty jak stara ścierka (uwaga, dotyczy wszystkich SUVów jakimi jeździłem poza nowym Forkiem - tam jest kulturka jak w osobówce), innym tematem jest to, że ja taki bardziej dłuższy jestem niż krótszy

Ale ja mówiłem o osobach WYSOKICH :twisted: 195+ :lol:

Mitsu są pod tym względem dużo lepiej przystosowane do Europy. Jeśli porównasz chyba wszystkie odpowiedniki M vs S to w Mitsu siedzi się o wiele lepiej (wiem to z pierwszej ręki :wink: ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przed zakupem Obk jezdziłem Outlanderem - MY2006 2.0Turbo i dieslem MY2007. Nowszy model jest oczywiscie przestronniejszy (MY2006 to własciwie Forek), ale w porownaniu z Obk w obu Outlanderach miałem wrażenie, że przy kazdym zakręcie powyżej 60km/h będę podpierać się lusterkami.

Dla mnie akurat zwarty kokpit w Obk jest zaletą - mam wrażenie, że wszystko jest dopasowane tylko do mnie, dla kierowcy. Pasażerowie mają tylko zadanie zabawiać mnie rozmową. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ojciec Założyciel
swoją drogą, może Firma zdecyduje się na taką usługę

Chyba żartujesz.... :roll:

Padre nie zrobi nic, co nie byłoby zgodne z duchem partii, tj. Jego wlasnym.... :twisted:

Istotnie. Nie mam zwyczaju oszukiwania partnerów, w tym biznesowych (tu → FHI).

Dopóki FHI nie wyrazi oficjalnej zgody, nie bedę udawał w przypadku gwarancyjnym że nic nie było "dłubane".

Nie bedę też udawał, że samochód jest zgodny ze standardem określonym w homologacji, gdy nie jest na skutek w/w.

No ale każdy ma własne standardy moralne oraz kulturę wyrażania się o osobach posiadających inne poglądy.

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zwyczaju oszukiwania partnerów, w tym biznesowych (tu → FHI).

Dopóki FHI nie wyrazi oficjalnej zgody, nie bedę udawał w przypadku gwarancyjnym że nic nie było "dłubane".

Nie bedę też udawał, że samochód jest zgodny ze standardem określonym w homologacji, gdy nie jest na skutek w/w.

 

To jest, myślę, dla wszystkich oczywiste. Ale chciałbym wiedzieć, co konkretnie w tym przypadku oznacza "przepadek gwarancji". Czy jeśli mi padnie np silnik wycieraczek, to też nie mam co liczyć na wymianę gwarancyjną, bo ktoś się dotykał do komputera?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fakt że S2000 było nic nie wnosi w dziedzinie działania ich hamowni niestety

 

Nie było mowy o hamowniach V-tech tylko o tym, że "rajdówki stroi się na drodze" czego zaprzeczeniem był podany przeze mnie przykład. Nie znam się, pewnie jedni stroją na hamowni, drudzy na drodze i każdy będzie bronił swojej wersji, więc może po prostu nie uogólniajmy?

 

Czekam z niecierpliwością na pomiar osiągów bo coż jest wazniejsze czy to że na hamowni x będzie 180kM na drugiej 170kM a na 3 165kM? mnie to w ogóle nie przekonuje.

 

Do tej pory byłem przekonany, że hamownie - jak wszystkie przyrządy pomiarowe - podlegają okresowej kalibracji i o ile pewne niewielkie różnice są normalne (choćby ze względu na jakość paliwa, ciśnienie i temperaturę zasysanego powietrza) to różnica 9% podana przez Ciebie za "rym do bolera" :D nie mieści mi się w głowie. No ale może ja zbyt długo pracowałem w firmie która działała zgodnie z ISO9001 i na punkcie powtarzalności pomiarów jestem przewrażliwiony...

 

Juz łatwiej napisać zyskałem na Boxie 18kM i 40 Nm na mocniej wysterowanym sofcie ( na ich standardowym 13kM zysku Mo?) i dało to mi zmianę elastyczności 80 -140km na 5 biegu tyle..... s :) max mocy i tak około 3800 obr/min

 

I tu się z Tobą absolutnie zgadzam - jedynie nie bardzo łapię, skąd Ci się wzięło 13KM (z pierwszego wykresu wychodzi mi 22KM, z drugiego 18KM). Chyba, że liczby na wykresie lub liczba podana przez Ciebie podane są w systemie innym niż dziesiątkowy :D (13 piętnastkowo = 18 w systmie dziesiętnym?).

 

Pierwsza rzecz która nie pasuje to wkręcanie na drodze czuć przy 1800 -1900obr/min szpilkę momentu , a tutaj wszytsko przesunięte parę set obrotów do góry widać tu typową hamownię inercyjną .

 

Nie bardzo rozumiem, o jakiej szpilce momentu napisałeś. Po przejechaniu kilkuset km stwierdzam, że właśnie to, co podoba mi się w Outbacku, to właśnie brak "peaku" na krzywej w okolicy 2000-2500 obrotów tak wyraźnie widocznego i odczuwalnego w bardzo wielu innych autach. Zresztą patrzę na wykres mocy i momentu opublikowany w oryginalnym katalogu Subaru Outback 2.0D i też żadnej szpilki tam nie widzę. Ciekawiej jest z tym przesunięciem wykresu - jak porównam moc maksymalną to wyniki są bardzo zbliżone (specyfikacja 150 KM / 3600obr., pomiar 158 KM /3560 obr./min.) więc żadnego przesunięcia tu nie widzę. Trochę inaczej jest z momentem obrotowym - specyfikacja 350 Nm/1800 obr./min., pomiar 354 Nm / 2244 obr./min. Mamy więc różnicę na poziomie 450 obr./min. Czemu wierzyć nie mam pojęcia. Ale jeśli komuś uda się zabrać naszego kochanego ropniaka na jeszcze jakąś inną hamownię to niech wklei wykres - może coś to rozjaśni (ja próbowałem ale sprzedawca w salonie sie nie zgodził).

 

[ Dodano: Sro Maj 14, 2008 9:41 pm ]

swoją drogą, może Firma zdecyduje się na taką usługę

Chyba żartujesz.... :roll:

Padre nie zrobi nic, co nie byłoby zgodne z duchem partii, tj. Jego wlasnym.... :twisted:

Istotnie. Nie mam zwyczaju oszukiwania partnerów, w tym biznesowych (tu → FHI).

Dopóki FHI nie wyrazi oficjalnej zgody, nie bedę udawał w przypadku gwarancyjnym że nic nie było "dłubane".

Nie bedę też udawał, że samochód jest zgodny ze standardem określonym w homologacji, gdy nie jest na skutek w/w.

No ale każdy ma własne standardy moralne oraz kulturę wyrażania się o osobach posiadających inne poglądy.

 

Pozdrowienia

 

Partnera w biznesie (i nie tylko w biznesie) oszukiwać nie wolno, ale jest normalne, że część właścicieli aut będzie chciała wzmocnic swoje auta. Tym bardziej, że turbodiesle modyfikuje się z tego, co wiem, stosunkowo prosto w porównaniu z autami wolnossącymi i uturbionymi benzynami. Walka z tym przypomina chyba walkę z wiatrakami i pewnie dlatego jak słusznie slesz zauważył niektórzy producenci zaczęli taką usługę oferować. Klient zadowolony (ma nadal gwarancję), delaer też (bo wziął za to pieniądze). I biznes się kręci. Problem powstaje, gdy auto się zepsuje. Jak stwierdzic, że modyfikacja nie miała wpływu na usterkę? I pewnie aby uniknąć takich dylematów można wkalkulować w cenę "ubezpieczenie od tuningu" lub po prostu pewną kwotę na wypadek usterki (przecież wiadomo, że 100% zmodyfikowanych aut nie ulegnie uszkodzeniu, więc kwota pewnie nie będzie wygórowana).

 

Podoba mi się sposób rozwiązania problemu homologacji w Niemczech. Klient po modyfikacji jedzie do TUV. Robią mu za 140 EUR badanie, wbijają co trzeba w dokumenty i jest legal :)

 

[ Dodano: Sro Maj 14, 2008 9:45 pm ]

Nie mam zwyczaju oszukiwania partnerów, w tym biznesowych (tu → FHI).

Dopóki FHI nie wyrazi oficjalnej zgody, nie bedę udawał w przypadku gwarancyjnym że nic nie było "dłubane".

Nie bedę też udawał, że samochód jest zgodny ze standardem określonym w homologacji, gdy nie jest na skutek w/w.

 

To jest, myślę, dla wszystkich oczywiste. Ale chciałbym wiedzieć, co konkretnie w tym przypadku oznacza "przepadek gwarancji". Czy jeśli mi padnie np silnik wycieraczek, to też nie mam co liczyć na wymianę gwarancyjną, bo ktoś się dotykał do komputera?

 

Bardzo ciekawy temat. Pracowałem przez kilka lat w branży napraw telefonów komórkowych. Jak klient miał zdjętego sim-locka to "na dzień dobry" dostawał wpis o anulowaniu gwarancji i odmowę jakiejkolwiek naprawy - bez względu na to, czy problem dotyczył software czy hardware'u. Aż do czasu, gdy trafiła się klientka, która się z taką opinią nie zgodziła i podała sprawę do sądu. Wygrała. No i trzeba było pozmieniać procedury :(

 

Z niecierpliwością czekam na zajęcie stanowiska w tej sprawie przez Dyrekcję...

 

[ Dodano: Sro Maj 14, 2008 9:53 pm ]

Silnik 2.2 jest pomyłką w tym samochodzie, o ile istotnie jest cichszy o tyle różnica w osiągach jest marginalna a wzrost ceny dzięki pojemności powyżej 2.0 jest niewytłumaczalny z punktu widzenia użytkowości auta.

 

Przypomnę tylko, że mówimy o Citroenie C-Crosser z silnikiem 2.2HDi. Byłem na jeździe próbnej. Nawet chcieli mi dać auto na weekend żebym się z nim zaprzyjaźnił - ale nie chcę. Po Outlanderze 2.0 pewnie bym chciał. Po Legacy 2.0D już nie chcę :D

 

Z ciekawostek - sprzedawcy (salon w Warszawie praktycznie vis-a-vis salonu AK) nie wiedzą, co sprzedają. Sami nie mogli ustalić, jak działa w tym aucie napęd na wszystkie koła. Jeden twierdził, że bez względu na położenie pokrętła wyboru rodzaju napędu po przekroczneiu 50 km/h napęd na tył jest odłączany, drugi - że to nieprawda. Subaryto możesz nam powiedzieć, jak jest naprawdę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I pewnie aby uniknąć takich dylematów można wkalkulować w cenę "ubezpieczenie od tuningu" lub po prostu pewną kwotę na wypadek usterki (przecież wiadomo, że 100% zmodyfikowanych aut nie ulegnie uszkodzeniu, więc kwota pewnie nie będzie wygórowana).

I kto za to płaci? Pan płaci, Pani płaci :mrgreen: Można by i tak sumę odłożyć na naprawę na gwarancji aut sprowadzonych ze stanów :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja mówiłem o osobach WYSOKICH 195+

Czekaj Ty czekaj, tak się z niższych naśmiewać.... :D;)

Jeśli porównasz chyba wszystkie odpowiedniki M vs S to w Mitsu siedzi się o wiele lepiej (wiem to z pierwszej ręki ).

A jeździłeś nowym Lancerem? Ja mam problem żeby w nim znaleźć pozycję za kółkiem, która pozwala na nieunoszenie nogi nad gazem (przy długiej trasie męczące jak cholera)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomnę tylko, że mówimy o Citroenie C-Crosser z silnikiem 2.2HDi. Byłem na jeździe próbnej. Nawet chcieli mi dać auto na weekend żebym się z nim zaprzyjaźnił - ale nie chcę. Po Outlanderze 2.0 pewnie bym chciał. Po Legacy 2.0D już nie chcę :D

no ja bym francuza nie kupił terenowego - nawet pseudo......

a w outlanderze mocno zdziwił mnie ten system napędzania (dołączany automatem) - trochę lipa (widzieliście cenę 4007 albo c-crossera?? tzw szok :shock:

:shock: )

 

[ Dodano: Sro Maj 14, 2008 11:24 pm ]

w sensie negatywny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomnę tylko, że mówimy o Citroenie C-Crosser z silnikiem 2.2HDi.

Przypomnę, że mówimy o Mitsubishi ze znaczkiem Cytrusa ;) (PSA zamówiło auta w Miśkach a silnik jest taki sam, czyt. fancowaty, w obu modelach)

Jeden twierdził, że bez względu na położenie pokrętła wyboru rodzaju napędu po przekroczneiu 50 km/h napęd na tył jest odłączany, drugi - że to nieprawda. Subaryto możesz nam powiedzieć, jak jest naprawdę?

Napęd odłączany nie jest, sprzedawcy popiórkowało się z blokadą tylnego dyfra (pozycja LOCK) ta faktycznie się odłącza ale nie przy 50 a 75km/h. Pamiętaj tylko, że utrzymywanie stałego napędu realizowane jest przez elektronikę a nie mechanikę. To spory minus.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeździłeś nowym Lancerem? Ja mam problem żeby w nim znaleźć pozycję za kółkiem, która pozwala na nieunoszenie nogi nad gazem (przy długiej trasie męczące jak cholera)

Jeździłem. Nogi z gazu nie zdejmowałem :wink:

Tak naprawdę jechałem zbyt krótko żeby ocenić, ale sprawiał wrażenie dość dobrze "leżącego".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no ja bym francuza nie kupił terenowego - nawet pseudo......

To jest Japończyk. Made in Japan, Mizushima Plant ;)

Pazdrawliajem

francuska nazwa, francuski silnik, francuskie auto...

aut na f się nie kupuje :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ojciec Założyciel
Bardzo ciekawy temat. Pracowałem przez kilka lat w branży napraw telefonów komórkowych. Jak klient miał zdjętego sim-locka to "na dzień dobry" dostawał wpis o anulowaniu gwarancji i odmowę jakiejkolwiek naprawy - bez względu na to, czy problem dotyczył software czy hardware'u. Aż do czasu, gdy trafiła się klientka, która się z taką opinią nie zgodziła i podała sprawę do sądu. Wygrała. No i trzeba było pozmieniać procedury

 

Z niecierpliwością czekam na zajęcie stanowiska w tej sprawie przez Dyrekcję...

 

Wprawdzie ten temat byl wielokrotnie omawiany, ale jak dlugo brak Q&A - trzeba powtarzac (sorry za brak slusznych znakow na tym urzadzeniu:oops:)

Temat 1 - gwarancja obligatoryjna w/g KC (Dla FUXA: to nie komitet Centralny, lecz Kodeks Cywilny): utrata gwarancji wylacznie w przypadku udokumentowania zwiazku przyczynowo-skutkowego (zakladam, ze tego przykladu dotyczyl przypadek komorki)

Temat 2 - gwarancja dobrowolna producenta - jak sama nazwa wskazuje na warunkach ustalonych przez tegoz producenta.

 

Ad 1 - obligatoryjne 2 lata, do 6 m-cy nieuznanie gwarancji wymaga udokumentowania przez producenta, ze usterka nie nstapila z jego winy, po 6 m-cach nabywca musi udowodnic, ze usterka nastapila z winy producenta.

Ad 2 - poza warunkami opisanymi w ksiazce gwarancyjnej do 3 lat klient nie musi niczego udowadniac..... no ale pewne warunki sa.

 

Opisana uprzednio procedura w DE jest takze moim zdaniem sluszna.

Mozna dodac, ze wszyscy tunerzy traktujacy swoja dzialanosc na serio oferuja tamze poza badaniem w TUV i wpisem w dokumentach ubezpieczenie gwarancyjne na dokonane zmiany i ich konsekwencje.

Ciekawe, dlaczego w Polsce nikt nie oferuje ani jednego, ani drugiego. :roll:

A moze sie myle :?:

Za skorygowanie tego pogladu bede wdzieczny - moze jednak rzeczywiscie ktos to robi legalnie, bez ryzyka dla klienta ...

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale jest normalne, że część właścicieli aut będzie chciała wzmocnic swoje auta. Tym bardziej, że turbodiesle modyfikuje się z tego, co wiem, stosunkowo prosto w porównaniu z autami wolnossącymi i uturbionymi benzynami. Walka z tym przypomina chyba walkę z wiatrakami i pewnie dlatego jak słusznie slesz zauważył niektórzy producenci zaczęli taką usługę oferować.

zrobic mozesz wszystko. Ale na wlasna odpowiedzialnosc. To troche tak jakbys kupil mikser w sklepie, ktory ma dajmy na to 1000 obrotow na minute, a Ty mowisz, ze pokrecisz srubka i bedzie 1500. Po czym nagle "chrup" - a Ty lecisz ze skarga i wymachujac gwarancja, ze przeciez w Twojej ocenie mikser mial zapas mocy. Czy to o to chodzi? :roll: :?:

Dla mnie sprawa jest prosta - dlubiesz ile chcesz, ale rezygnujesz tym samym z gwarancji i wtedy naprawiasz z wlasnej kasy.

 

EDIT - w miedzyczasie Dyrekcja cos odpisala w temacie. Ale ja nic nie zmieniam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moze sie myle :?:

Za skorygowanie tego pogladu bede wdzieczny - moze jednak rzeczywiscie ktos to robi legalnie, bez ryzyka dla klienta ...

 

czyli jakby się znalazł taki tuner (może w przyszłości jak przedszkole z misia ale jednak) to firma zmieni podejście?

a może nawiąże współpracę?

myślę, że byłoby dużo chętnych (w końcu sportowe korzenie :wink: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

swoją drogą, może Firma zdecyduje się na taką usługę

Chyba żartujesz.... :roll:

Padre nie zrobi nic, co nie byłoby zgodne z duchem partii, tj. Jego wlasnym.... :twisted:

Istotnie. Nie mam zwyczaju oszukiwania partnerów, w tym biznesowych (tu → FHI).

Dopóki FHI nie wyrazi oficjalnej zgody, nie bedę udawał w przypadku gwarancyjnym że nic nie było "dłubane".

Nie bedę też udawał, że samochód jest zgodny ze standardem określonym w homologacji, gdy nie jest na skutek w/w.

No ale każdy ma własne standardy moralne oraz kulturę wyrażania się o osobach posiadających inne poglądy.

 

Pozdrowienia

Błędnie Pan Dyrektor odczytuje....

 

Również pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ad 1 - obligatoryjne 2 lata, do 6 m-cy nieuznanie gwarancji wymaga udokumentowania przez producenta, ze usterka nie nstapila z jego winy, po 6 m-cach nabywca musi udowodnic, ze usterka nastapila z winy producenta.

 

W polskim prawie nie ma czegoś takiego jak "obligatoryjna gwarancja" - a już na pewno nie w przypadku sprzedaży konsumenckiej (sprzedaży rzeczy ruchomej osobie fizycznej, która tę rzecz nabywa w celu niezwiązanym z działalnością zawodową lub gospodarczą). Patrząc na podane terminy mam wrażenie, że mówimy nie o gwarancji lecz o tzw. "niezgodności z umową", wprowadzonej ustawą z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego (Dz U Nr 141, poz. 1176 z 2002 r.). Jesli mam racje to niestety, ale Dyrekcja jest moim zdaniem (i zdaniem co najmniej kilku prawników czołowych producentów telefonów komórkowych, z którymi się przez ten temat przegryzałem) w błędzie. W ustawie tej jest mowa o niezgodności w momencie sprzedaży przedmiotu umowy z samą umową. Jeżeli samochód był sprawny w momencie jego odbioru a następnie uległ uszkodzeniu to nie jest to "niezgodność z umową" i byle prawnik jest w stanie to wykazać.

 

Proszę przy okazji pamiętać, że cytowana przeze mnie ustawa dotyczy tylko i wyłącznie sprzedaży konsumenckiej i nie obowiązuje w przypadku umów sprzedaży pomiędzy podmiotami gospodarczymi (wtedy wciąż obowiązuja zapiy o trwającej 1 rok rękojmi).

 

Zainteresowanych odsyłam tutaj http://www.federacja-konsumentow.org.pl ... tory=139#1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

# W przypadku wystąpienia uszkodzenia, całkowita odpowiedzialność finansowa gwaranta jest nie wyższa niż:

* 3500 pln w przypadku uszkodzenia turbiny lub skrzyni biegów

* 5500 pln w przypadku uszkodzenia silnika

Czy to faktycznie wystarczy na naprawę silnika?

Ale krok w dobrą stronę, ewentualne przejście badań technicznych po modyfikacji jak rozumiem też zapewniają?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ojciec Założyciel

 

W polskim prawie nie ma czegoś takiego jak "obligatoryjna gwarancja" - a już na pewno nie w przypadku sprzedaży konsumenckiej (sprzedaży rzeczy ruchomej osobie fizycznej, która tę rzecz nabywa w celu niezwiązanym z działalnością zawodową lub gospodarczą). Patrząc na podane terminy mam wrażenie, że mówimy nie o gwarancji lecz o tzw. "niezgodności z umową", wprowadzonej ustawą z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego (Dz U Nr 141, poz. 1176 z 2002 r.). Jesli mam racje to niestety, ale Dyrekcja jest moim (i zdaniem co najmniej kilku prawników czołowych producentów telefonów komórkowych, z którymi się przez ten temat przegryzałem) zdaniem w błędzie. W ustawie tej jest mowa o niezgodności w momencie sprzedaży przedmiotu umowy z samą umową. Jeżeli samochód był sprawny w momencie jego odbioru a następnie uległ uszkodzeniu to nie jest to "niezgodność z umową" i byle prawnik jest w stanie to wykazać.

 

Proszę przy okazji pamiętać, że cytowana przeze mnie ustawa dotyczy tylko i wyłącznie sprzedaży konsumenckiej i nie obowiązuje w przypadku umów sprzedaży pomiędzy podmiotami gospodarczymi (wtedy wciąż obowiązuja zapiy o trwającej 1 rok rękojmi).

 

Zainteresowanych odsyłam tutaj http://www.federacja-konsumentow.org.pl ... tory=139#1

 

Dziekuję za konstruktywny udział w dyskusji. Słowa "gwarancja" użyłem wyłącznie z braku rozróżnienia w jezyku polskim w słownictwie potocznym tych dwóch stanów rzeczy (w Niemczech jest łatwiej: Gewährleistung lub Garantie).

Być może fakt użycia przez prawodwacę w polskiej transkrypcji/adaptacji prawa unijnego sformułowania "niezgodność towaru z umową" po prostu w mowie potocznej przyjąć się nie mogło :wink:

Merytorycznie nie zmienia to prawidłowości wypowiedzi, która, jak słusznie Pan zauważył, pomijała szczególny przypadek transakcji pomiędzy podmiotami gospodarczymi.

Można jeszcze dodać, że faktycznym gwarantem wobec klienta jest Dealer, dla którego gwarantem jest z kolei Importer, a tem z kolei dochodzi swych roszczeń u producenta.

Taki łańcuszek (nie)szczęścia. :wink:

 

Powyższe dywagacje raz jeszcze wskazują, jak potrzebnym jest wprowazenie na tych stronach

Q&A.... tylko skąd wziąć tyle czasu :?: :???:

 

Pozdrowienia

 

[ Dodano: Czw Maj 15, 2008 8:56 am ]

Za skorygowanie tego pogladu bede wdzieczny - moze jednak rzeczywiscie ktos to robi legalnie, bez ryzyka dla klienta ...

 

http://www.vtech.pl/aktualnosci/najnows ... 343-1.html

 

Dziękuję za informację :smile:

Niewątpliwie krok w dobrym kierunku :!:

Mnie szczególnie zainteresował punkt 6:

"Gwarancja zwrotu kosztów naprawy obowiązuje, poza pozostałymi ograniczeniami wymienionymi w niniejszym dokumencie w sytuacji, gdy w przypadku chiptuningu gwarant nie stwierdzi zmian dokonanych poza nim w oprogramowaniu sterownika/ ustawieniach boxa lub w przypadku zainstalowania modułu gwarant nie stwierdzi żadnych uszkodzeń nie wywołanych samym urządzeniem, a mającym wpływ na funkcjonowanie modułu (wymienionych w gwarancji dołączonej do modułu). :grin:

Czyli, gwaranci mają coś wspólnego :grin:

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mr Malutki 178[mocboxVtechprogramn1] -165[seria zmierzona] =13[kM] w systemie decymalnym operując niestety tak już jest, program standard boxa taki zysk dawał z tego co pisał właściciel . Mocniejszy 5 koni więcej czyli 18 [kM]

 

Hamownia inercyjnia jak nie ma hamulca brak odp obciążenia powoduje przekłamanie zakresu obrotów pojawienia się max momentu,tzn wkręcania się, załaduj samochód na obciążeniowkę z średnią rampą i zobaczysz inny wykres.

Wystarczy na drodze przyspieszyć na wyższym biegu... szpilka moment obrotowego jest gdzie indziej. Pojawienie się momentu obrotowego jest pomiędzy 1800-1900obr/min :) , rośnie tam gwałtownie dawka i ciś. doładowania osiąga wartość zadaną nevermind. Może u nas w Poznaniu serie Outbacki inaczej chodzą lub mają inne softy.

Tak w Polsce i nie tylko między hamowniami, możesz widzieć nawet do 10% różnicy na tym samym pojeździe w tym samym dniu oczywiście wszystkie skalibrowane:).

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli mam racje to niestety, ale Dyrekcja jest moim zdaniem (i zdaniem co najmniej kilku prawników czołowych producentów telefonów komórkowych, z którymi się przez ten temat przegryzałem) w błędzie.

 

Przepraszam, ale muszę się wypowiedzieć w związku z powyższym. Według mnie (i kilku prawników czołowego producenta wyrobów tytoniowych) :grin: malutki, jesteś w błędzie.

 

W ustawie tej jest mowa o niezgodności w momencie sprzedaży przedmiotu umowy z samą umową. Jeżeli samochód był sprawny w momencie jego odbioru a następnie uległ uszkodzeniu to nie jest to "niezgodność z umową" i byle prawnik jest w stanie to wykazać.

 

Chętnie spotkam się z "byle prawnikiem" i przedyskutuję temat. Ustawa faktycznie stanowi o niezgodności przedmiotu z umową w momencie sprzedaży, ale nie oznacza to, że ochrona wynikająca z tej ustawy będzie miała zastosowanie tylko wtedy, gdy silnik podczas wyjazdu z salonu pracuje na dwa cylindry albo auto ma tylko trzy koła. Przecież jeśli auto ma wady konstrukcyjne, zastosowane złe materiały itp, to są to niezgodności, które w momencie wydania istniały a tylko ujawniły się w trakcie użytkowania. Niezgodność nie musi być stwierdzona w chwili wydania, ale stwierdzona później powinna dotyczyć tego właśnie momentu. Przecież ta ustawa nie miałaby sensu gdyby było tak jak malutki, piszesz - bo dotyczyłaby tylko przypadków ewidentnych wad "widocznych" w dniu sprzedaży.

 

"Art. 4. 1. Sprzedawca odpowiada wobec kupującego, jeżeli towar konsumpcyjny w chwili jego wydania jest niezgodny z umową; w przypadku stwierdzenia niezgodności przed upływem sześciu miesięcy od wydania towaru domniemywa się, że istniała ona w chwili wydania."

Domniemanie wyłączające przez okres 6 m-cy konieczność dowodzenia niezgodności towaru z umową, co nie wyłącza odpowiedzialności sprzedawcy wynikającej z "Art. 10. 1. Sprzedawca odpowiada za niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową jedynie w przypadku jej stwierdzenia przed upływem dwóch lat od wydania tego towaru kupującemu;"

 

PZDR

 

 

ps. Skoro już mamy być precyzyjni:

W ustawie tej jest mowa o niezgodności w momencie sprzedaży przedmiotu umowy z samą umową

Nie. W ustawie jest mowa o "Sprzedawca odpowiada wobec kupującego, jeżeli towar konsumpcyjny w chwili jego wydania jest niezgodny z umową;"

Dosyć "subtelna" różnica. :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PKocial, jasne że zrobię te pomiary, tylko wytłumacz mi zasadę:

 

Czy mam jechać np. 80 kmh i depnąć gaz do dechy i wtedy włączyć równocześnie stoper i poczekać aż prędkościomierz minie 120 i wtedy zatrzymać stoper ?

Czy też mam jechać wolniej, depnąć do dechy i jak minie 80 kmh to włączyć stoper a wyłączyć przy 120 ?

 

Kompletnie nie znam zasad mierzenia tej "elastyczności". Wyłączyć moduł mocy umiem bo to banalnie proste więc zmierze też fabryczne "elastyczności".

 

Nie mam niestety takiego profesjonalnego sprzętu jakim jest driftbox bo jak rozumiem to tym mierzysz te dane. Mam zwykły stoper ale myślę że też z braku czegoś lepszego wystarczy.

 

Co do piku momentu to nie czuję żadnego piku momentu (uderzenia mocy), nawet po tuningu (ale na fabryce też nei było go - nic nie szarpało i nie było takiego. Auto wkręca się bardzo płynnie i jest to wyraźnie lepsze niż np. w 1.9 TDI gdzie miałem chip i efekt był też super, tyle że trochę dymił z niskihc obrotów i tak przy 1900-2000 było takie kopnięcie - czyli ten pik momentu. W Scoobym tego nie ma i dlatego uważam to za lepszy silnik bo niezbyt miłe jest takie szarpanie jak w tdiku. Tam jedno sprzęgło mi padło po 20000 przebiegu.

 

Ja nie wiem czy moc jest najważniejsza. Przyspieszenie ponoc zalezy od momentu obrotowego - tak mi tłumaczyli. No chyba że jest inaczej - to mnie oświeccie

 

Na czym polega ta rampa w hamowni ? Podjazd pod górę ? Auto stało na płaskiej hamowni i przyspieszało chyba na czwórce - najpierw hamownia zatrzymuje je przy 60 na godzine a potem po 5 sekundach powoli przyspiesza - tak ok. 40 sekund, no może minute. i potem toczyło się długo az sie zatrzymało. Z kolei jak sobie stroją to blokują auto na konkretnej prędkości i patrzą ile mocy i regulują. Troche sie na to napatrzyłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pomiar zrobić stoperem można ważne aby wybrać ten sam odcinek drogi :)

błąd paralaksy. licznika , i twój timing wpłynie ale zrób 10 pomiarów najniższe i najwyższe odrzuć i uśrednij tak najprościej

dokładnie jedź 80 km/h na 1,2 , 3 gaz w podłogę włączasz równocześnie stoper przy 120 kończysz pierwszy pomiar przy 140 kończysz drugi , zrób pomiar np na 4 i jak chcesz na piątce.

Oprócz tego 0 -100km/h z normalnym startem .

Rampę można nazwać stp. obciążenia hamulca czyli coś co można porównać analogicznie do podjazdu pod górkę. Na inercji przez brak obciążenia podczas pomiaru nie jesteś np w stanie zbudować np ciś. doładowania takiego jak na drodze chociażby podczas twojego pomiaru.:)

 

Wracając do Moc to moment x prędkość obrotowa silnika:) defakto wszystko jest ważne

zwiększając moc poprzez inne wysterowanie boxa (mocniejszy soft) ,odbyło się to przez zwiększenie dawki a zarazem momentu obrotowego w zakresie 3800-4200obr/min

 

Co warto wiedzieć że samochody o bardzo podobnych parametrach inaczej zestrojone są szybsze lub wolniejsze.

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...