Skocz do zawartości

Piractwo to zło


Paweł C

Rekomendowane odpowiedzi

Bez sensu jest kopiowanie, oryginalną książkę - jak ktoś chce - zawsze może sprzedać. Ja sobie zostawiam, zawsze kiedyś może się przydać.

 

Owoc zgoda, ale co w przypadku kiedy z jakiejś książki masz przeczytać np. jeden albo dwa rozdziały, a w bibliotece jest 5 egzemplarzy ? Na pewno takiej książki bym nie kupił, tylko pierwsze kroki skierował bym na ksero.

 

Nie mówię, tu o książkach "podstawowych" typu "Biologia" Villee'go czy "Historia Wychowania" Kurdybachy ;-)

 

Co do gier, to ostatnio byłem w szoku jak wiele gier teraz wychodzi w seriach typu "Kolekcja Klasyki" i dzięki temu można za pasztetową cenę kupić świetne tytuły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 107
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Owoc zgoda, ale co w przypadku kiedy z jakiejś książki masz przeczytać np. jeden albo dwa rozdziały, a w bibliotece jest 5 egzemplarzy ? Na pewno takiej książki bym nie kupił, tylko pierwsze kroki skierował bym na ksero.

 

 

No, jak są zaopatrzone biblioteki - to wszyscy studenci wiedzą :roll:.

 

 

W takich wypadkach - kopiowanie jest dopuszczalne 8).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prowadzi punkt ksero

 

Tak. Opowiadała, że ostatnio przychodzisz po ulotki agencji towarzyskich, które potem wkładasz za szyby samochodów nawet 6 razy dziennie i że harujesz już po 16 godzin. Nie przemęczaj się tak - od tego spada poczucie humoru i się nieudane żarty trafiają :twisted:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

od tego spada poczucie humoru

 

zauważyłem... :mrgreen:

 

ostatnio przychodzisz po ulotki agencji towarzyskich, które potem wkładasz za szyby samochodów nawet 6 razy dziennie i że harujesz już po 16 godzin

 

i tak wszystko na nic, dziewczynki myślą tylko o Tobie i nie chcą pracować :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak. Opowiadała, że ostatnio przychodzisz po ulotki agencji towarzyskich, które potem wkładasz za szyby samochodów nawet 6 razy dziennie i że harujesz już po 16 godzin. Nie przemęczaj się tak - od tego spada poczucie humoru i się nieudane żarty trafiają .

_________________

 

Błecheche..... :roll: :lol::lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zakresie płyt to ja w całej swej krótkiej długości się zgadzam ;)

Ale z podręcznikami akademickimi to już jakby inna bajka.

Zdarza się, że wykładowcy wymagają posiadania książek ich autorstwa - u mnie na uczelni to plaga. Książka kosztuje 50zł i ma 100-150 stron. Połowa materiału jest dla innego kierunku studiów, więc nawet się do nich nie zagląda. Ale mieć trzeba. Koniecznie ostatnie wydanie, a biblioteka ma takie sprzed 3 lat, o ile w ogóle.

Ksero to 12gr/strona. Czyli za 12-20zł można mieć książkę która kosztuje 50. Nie dziwi mnie brak sentymentu studentów do wykładowcy, praw autorskich itd. Tu się liczy kasa po prostu.

Przez całe studia wydawałam na podręczniki jakieś 400-500zł co semestr. Na moje oko, to nie jest normalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarza się, że wykładowcy wymagają posiadania książek ich autorstwa

 

Nie dziwi mnie brak sentymentu studentów do wykładowcy, praw autorskich itd. Tu się liczy kasa po prostu

 

Poruszyłaś ważny temat. Za "moich czasów", wykładowcy dopiero raczkowali w tej dziedzinie i już wtedy te brzydkie tricki z ich strony były odpowiednio komentowane przez studentów :twisted:.

 

W tym przypadku sam bym na złość skopiował książkę, zamiast ją kupić :twisted:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owoc zgoda, ale co w przypadku kiedy z jakiejś książki masz przeczytać np. jeden albo dwa rozdziały, a w bibliotece jest 5 egzemplarzy ? Na pewno takiej książki bym nie kupił, tylko pierwsze kroki skierował bym na ksero.

 

 

No, jak są zaopatrzone biblioteki - to wszyscy studenci wiedzą :roll:.

 

 

W takich wypadkach - kopiowanie jest dopuszczalne 8).

 

hmmm... i wlasnie tu wlasnie zaczyna sie szeroko rozumiana "uznaniowosc"... :cool: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak lekko OT. Gdzieś wyczytałem, że w necie zrobiono koło piora nielubianym belfrom studiów tzw. wyższych. Kategorycznie od ONETU zarządali usunięcia tego wątku. Nie wiem, czym sie to zakończylo, lecz jak mniemam, laurek im tam nie wystawiali..... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak lekko OT. Gdzieś wyczytałem, że w necie zrobiono koło piora nielubianym belfrom studiów tzw. wyższych. Kategorycznie od ONETU zarządali usunięcia tego wątku. Nie wiem, czym sie to zakończylo, lecz jak mniemam, laurek im tam nie wystawiali..... :roll:

Jeśli Onet, to pewnie wyrżnięte. Jeśli Gazeta, to pewnie się procesujemy :cool:

Dostaję kilka-kilkanaście zażaleń tego typu dziennie (na fryzjera, wykładowcę, lekarza, developera...)

A tak naprawdę nic specjalnego, głównie bicie piany i plotki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykład - firmy fonograficzne.

 

Przyklad wydawnictwa.

 

Ksiazka zrobiona glupia praca studentow pod redakcja pewnego doktorka - 999 stron, 99PLN.

 

Ksiazka zrobiona z nadeslanych przez czytelnikow biogramow (takie sobie male PSB) - kolo 200 stron, cena 35 PLN.

 

W obu przypadkach koszty wlasne ograniczaja sie do skladu i druku... Dodam jescze, ze popularnosc obydwu pozycji podobna.

 

Ksiazka wydana przez torunski uniwerek, kolo 200 stron ca. 10PLN (duzo map wstawionych na kredowym papierze). Samodzielna praca pewnego profesora.

 

Ksiazki u nas sa koszmarnie drogie! Wystarczy obadac amazona (ktory wcale nie nalezy do tanich).

 

g.

 

ps. Jeszcze o kopiowaniu. Jest sobie wydana ksiazka - grudzien 2006. Naklad (podobno 1000 egzemplarzy, pewnie mniej, bo dotacje na tyle zakosili - wiec reszta w kieszen) wyczerpany. Dzwonie do wydawnictwa, kiedy bedzie dodruk - nie bedzie... I co? Mam czekac 10 lat, zanim ktos wreszcie do antykwariatu to wstawi??? W bibliotekach nie ma - gdyby ktos byl ciekawy.

 

Albo jeszcze z innej beczki - ksiazki wydawane na poczatku lat 90. Naklady po 250 egzemplarzy. Tego nie ma NIGDZIE! Mam sobie od znajomego tego nie kopiowac?

 

Jeszcze dalej. Ksiazki wydawane w latach 30 - prawa autorskie jeszcze obowiazuja. Tez tego nigdzie nie ma - co robic?

 

ps2. Wydaje miesiecznie 300-500PLN na ksiazki... w ksiegarni i antykwariatach.

 

Edit: troche takich tam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie wiem, dla mnie to jakaś hipokryzja jest... Niby prawo autorskie obowiązuje, a w bibliotekach punkty ksero działają. Mało tego, UOKiK przyczepia się, że owe punkty ksero narzucają wysokie ceny...

 

Za http://wiadomosci.onet.pl/1579138,11,item.html

 

Biblioteki nielegalnie pobierają haracz za ksero

"Życie Warszawy": Wiele polskich bibliotek zawyża ceny za usługi ksero. Tłumaczą, że część pieniędzy przeznaczają na ochronę książek przed zniszczeniem. Jednak zdaniem UOKiK te działania naruszają prawo.

 

Za pojedynczą odbitkę formatu A4 w wielu polskich bibliotekach naukowych trzeba zapłacić aż 40 gr. Tymczasem w innych punktach ksero, ceny zaczynają się już od 18 groszy za stronę. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów postanowił przerwać tą praktykę i zaczął kontrolować biblioteki. Nałożył już pierwsze kary.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam za 7 ;)

 

Moja zasada: Potrzebuje 1 rozdział - kopiuje, Potrzebuje cała - kupuje - w pierwszej kolejności od starszych, potem nową.

Zresztą na to też można się nadziać, czasem zupełnie nie przydatne brednie które w 100% można zastąpić notatkami z wykładów - dużo bardziej treściwymi.

Ambicje ambicjami, ale po co mi coś co będzie się nadawło przez 4 miesiące? A otworze toto na cztery pięć dni przed sesją?

 

P.S: jakoś jeszcze "prawdziwej" książki nie dane było mi skopiować i raczej tego nie zrobię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a moze ktos mi wytlumaczyc czym sie rozni dla autora ksiazki to czy ktos pojdzie do punktu xero czy odkupi ksiazke na rynku wtornym???bo dla mnie chyba niczym :???:

a jak dobrze zrozumialem to niektorzy w gescie "solidarnosci" z autorem nie kopiuja tylko kupuja uzywane...

 

powiem tak nie dziwie sie ze ludzie kupuja piraty ,bo po prostu przy obecnym stosunku zarobki do produktu nie stac ich na oryginaly i stoja przed wyborem nic albo pirat.

po prostu takie zycie ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a moze ktos mi wytlumaczyc czym sie rozni dla autora ksiazki to czy ktos pojdzie do punktu xero czy odkupi ksiazke na rynku wtornym

 

choćby tym, że na rynku wtórnym tylko jedna osoba w danym czasie kupi książkę, reszta musiałaby kupić oryginał, gdyby kserowanie książek było nielegalne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co by nie mówić, nie słyszałem o żadnym muzyku, który zrezygnowałby z muzykowania przez piractwo, bo nie zarobił na siebie. Koncerny opowiadają, jakie to mają straszne straty (statystyki w ogóle wyciągnięte chyba z odbytnicy) jednocześnie wykazując milionowe zyski. Żadne hollywoodzkie studio nie padło z powodu piractwa.

Najwięcej na piractwo narzekają gwiazdy pokroju Steczkowskiej czy Piaska, a to przecież nieprawda - jak zobaczycie sobie na osiołku ilość źródeł, to wychodzi, że Piaska nikt nawet z netu nie chce ściągać.

Ideologicznie piractwo jest mi obojętne, podchodzę do tego wyłącznie praktycznie: na Top Gear nie chce mi się czekać pół roku, więc ściągam. Do kina chodzę często, poziom czytelnictwa (i zakupu książek) mamy z żoną zdecydowanie większy niż krajowa przeciętna. Harrego Pottera ściągnąłem, bo szkoda mi było 99 zł na pierdoły, a cała frajda to skończenie tego przed premierą. DVD kupuję rzadko z tego powodu, że filmów, które warto mieć, jest niewiele. To, na czym mi zależy, mam oryginalne. 99% filmów to chłam, z pozostałego 1% 99% do obejrzenia na raz. Większości nawet nie da się do końca obejrzeć. Wkurza mnie wielokrotna sprzedaż tego samego, np. jak z Władcą Pierścieni - najpierw w kinach wersja okrojona, potem DVD, potem rozszerzona w kinach, rozszerzona na DVD, kolekcjonerska i jeszcze parę innych. Do tego cena chora, bo 500 zł za film to przegięcie, jaki by on nie był.

Gry ściągałem z sieci do momentu, kiedy przestałem instalować ściągnięte i wypalone rzeczy. Teraz nie gram, to i nie ściągam. Oprogramowanie z reguły kupuję, chyba, że cena jest z odbytu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

99% filmów to chłam, z pozostałego 1% 99% do obejrzenia na raz

 

po to pan bóg stworzył wypożyczalnie dvd. Zasada jest prosta, płacisz, oglądasz, podoba się to możesz sobie kupić oryginał...

Twoje stwierdzenie nie usprawiedliwia piractwa :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

99% filmów to chłam, z pozostałego 1% 99% do obejrzenia na raz

 

po to pan bóg stworzył wypożyczalnie dvd. Zasada jest prosta, płacisz, oglądasz, podoba się to możesz sobie kupić oryginał...

Twoje stwierdzenie nie usprawiedliwia piractwa :!:

 

Ale wtedy nie mógłby sobie wyciągać z odbytnicy. Przynajmniej ja to tak zrozumiałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po to pan bóg stworzył wypożyczalnie dvd. Zasada jest prosta, płacisz, oglądasz, podoba się to możesz sobie kupić oryginał...

 

Czas się liczy, zanim wyjdzie na dvd to zapomnę, że jest taki film. A do wypożyczalni trzeba iść, wziąć, odnieść itp. Ja nie usprawiedliwiam ani nie dorabiam ideologii. Kieruję się własną wygodą. Jakby było pay-per-view w cenie wypożyczenia a filmy tak samo szybko jak na torrencie, to pewnie bym korzystał.

 

Ale wtedy nie mógłby sobie wyciągać z odbytnicy. Przynajmniej ja to tak zrozumiałem.

 

To chyba masz problemy z rozumiem prostych zdań. W szkole musiałeś mieć ciężko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co by nie mówić, nie słyszałem o żadnym muzyku, który zrezygnowałby z muzykowania przez piractwo, bo nie zarobił na siebie. Koncerny opowiadają, jakie to mają straszne straty (statystyki w ogóle wyciągnięte chyba z odbytnicy) jednocześnie wykazując milionowe zyski. Żadne hollywoodzkie studio nie padło z powodu piractwa..

paul 78, wybacz, ale czy to, ze koncernye nie padaja przez piractwo usprawiedliwia zlodziejstwo? Ciekawy punkt widzenia.

A teraz inny punkt widzenia.

Pracuje w ginatycznym koncernie amerykanskim azjumjacym sie entertajnmentem.

Czy wiesz paul 78, ze w rosji musze dubbingowac filmy do nieskonczonych materialow, zeby premiera byla tego samego dnia co w USA, inaczej o filmie mozna zapomnieic i zamiast zarobic 30 milionow dolarow firma zarobi 3?

A moze 2?

Zapominasz paul 78 o tym, ze wyprodukowanie filmu kosztuje, ze filmy prokdiukuje sie po to zeby zarobic, i ze sa filmy ktore kosztuje kilkadziesiat milionow dolarow a zysk maja 2. I ze sa to naczynia polaczone... ze film kasowy uttrzymuje te mniej kasowe....

to sa rzeczy dosc oczywiste, ale nie wszyscy o tym wiedza. i nienalezy zapominac, ze gdyby to byla twoja fiorma i ty bys pisl te muzyke, to oczekiwalbys jednak majac gigantyczny talent, ze bedziesz odcinal od tego talentu kupony, a nie jakis ziutek ze stadionu.

Tak, drogo, ale oszczedza sie na kopii filmu zeby zaraz kupic w McDo burgiera. Tak?

Albo cos innego.....

Zlodziejstwo to zlodziejstwo. Nie ma od tego ucieczki.

Nie ukradlbys benzyny na stacji benzynowej, ale p[rogram komputerowy, film na dvd, plyte z muzyka tak?

gdzie logika? Bo zaraz sie okazuje, ze akurat na to sa przeciez argumenty.

tak, ale jak gwizdniesz 50 litrow beznyny w orlenie, no to przeciez firma nie padnie.....

Znam tu na forum jednego takiego, ktory gwizdnal kilka tysciecy filmow...Nawet kilka widzialem...

i czy ja jestem nieskalany wogladajac cos, co jest kradzione?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arno - ja tam sie nie dziwie,że tak robia (robicie?)- sprytna taktyka i dobra obrona choć pewnie tez i ryzyko,że materiał wycieknie gdziś przypadkiem, bilet w Rosji kosztuje prawie tyle co w Stanach a parytet dochodow nieco inny, znaczy sie w Rosji sporo ludzi zarabia znacznie więcej :twisted::mrgreen: ale i sporo zarabia prawie nic. Takie chore relacje ekonomiczne niestety to woda na młyn i znakomita pożywka na tzw relatywiz moralny, wielu ludzi ma niby usprawiedliwienie (taki prywatny robinhoodyzm w kwestii wartości intelektualnych) a kolejni, którzy go realnie nie mają jakoś się do niego przylepiają jak gowno do buta. Inna rzecz, kto pracuje w tej branży pewnie sobie zdaje sprawę jakie są warunki, piractwo jest statystycznie zbadane, ścieżki dystrybucji piratów i czas realiacji też (twój przykład) więc w cenę końcową gdzieś to jest wkalkulowane. Przypuszczam, że gdyby nie było piractwa to:

1/ tą wartość intelektualną moglibyśmy nabyć nieco taniej

albo:

2/ nabylibyśmy ją tak samo albo nieco drożej a jej właściciele byliby jeszcze bogatsi :twisted:

Ech , dziwny jest ten świat choć złodziej to złodziej (nie myślę tak o Janosiku oczywiście).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam tu na forum jednego takiego, ktory gwizdnal kilka tysciecy filmow...Nawet kilka widzialem...

Przesadzasz. Może tysiąc-tysiąc pięćset. :mrgreen: Na pewno mniej, niż kupiłem po cenie dla jełopów w "oficjalnej sieci sprzedaży".

Tak naprawdę, to chodzi o to, że wydawcy/producenci muszą zrozumieć, że to nie są czasy Gutenberga i trzeba zmienić podejście do rynku.

Większość z tych tytułów była nieosiągalna na DVD w momencie gdy je kupowałem. Połowa nieosiągalna w tym czasie w kinie w Polsce. A, że nie chodzę do kina...

i czy ja jestem nieskalany wogladajac cos, co jest kradzione?

No jasne, że tak!

Przecież oglądałeś to z obrzydzeniem.

Te filmy miały takie wyraźne, wewnętrzne fuj...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracuje w ginatycznym koncernie amerykanskim azjumjacym sie entertajnmentem.

Czy wiesz paul 78, ze w rosji musze dubbingowac filmy do nieskonczonych materialow, zeby premiera byla tego samego dnia co w USA, inaczej o filmie mozna zapomnieic i zamiast zarobic 30 milionow dolarow firma zarobi 3?

A moze 2?

 

No i? Na większość filmów chodzę do kina. Dużo więcej, niż statystyczny Polak. Nie ściągam wersji robionej kamerą w kinie zamiast pójścia do kina. Raz tak zrobiłem, jak grali Mroczne Widmo parę miesięcy po premierze. A potem byłem w kinie na tym 2 razy, bo za pierwszym kumpel przez pomyłkę kupił bilety na wersję z dubbingiem.

 

Zapominasz paul 78 o tym, ze wyprodukowanie filmu kosztuje, ze filmy prokdiukuje sie po to zeby zarobic, i ze sa filmy ktore kosztuje kilkadziesiat milionow dolarow a zysk maja 2.

 

Produkuje się mnóstwo chłamu, na który nawet czasem durni amerykańscy 30-latkowie nie chcą chodzić. Sam fakt wyprodukowania chłamu za kilkadziesiąt milionów dolarów nie jest wystarczającym powodem, żeby ten chłam oglądać. Bardzo wielu takich chłamów nie obejrzałem do końca na divx. Gdybym poszedł do kina, czułbym się okradziony płacąc za bilet na chłam.

 

I ze sa to naczynia polaczone... ze film kasowy uttrzymuje te mniej kasowe....

to sa rzeczy dosc oczywiste, ale nie wszyscy o tym wiedza. i nienalezy zapominac, ze gdyby to byla twoja fiorma i ty bys pisl te muzyke, to oczekiwalbys jednak majac gigantyczny talent, ze bedziesz odcinal od tego talentu kupony, a nie jakis ziutek ze stadionu.

 

Talent sam się broni. Najwięcej na piractwo narzekają ci, których nawet z sieci ściągać nie chcą.

 

Tak, drogo, ale oszczedza sie na kopii filmu zeby zaraz kupic w McDo burgiera. Tak?

Albo cos innego.....

 

Nie oszczędzam na kopiach filmów, które chcę mieć. Mam na dvd różne Star Wars, Ojce chrzestne, Indiana Jonesy, Piratów z Karaibów, Shreki, Matrixy itp. Bo uważam, że warto. Większości nie warto.

 

Zlodziejstwo to zlodziejstwo. Nie ma od tego ucieczki.

Nie ukradlbys benzyny na stacji benzynowej, ale p[rogram komputerowy, film na dvd, plyte z muzyka tak?

 

Tak, bo i tak bym tego filmu np. na dvd nie kupił. O programach pisałem wyżej, większość mam oryginalnych.

 

gdzie logika? Bo zaraz sie okazuje, ze akurat na to sa przeciez argumenty.

tak, ale jak gwizdniesz 50 litrow beznyny w orlenie, no to przeciez firma nie padnie.....

Znam tu na forum jednego takiego, ktory gwizdnal kilka tysciecy filmow...Nawet kilka widzialem...

i czy ja jestem nieskalany wogladajac cos, co jest kradzione?

 

Liczysz sobie te "straty" ilością pirackich kopii, a to bzdura. To, że ktoś ściągnął divx nie znaczy, że gdyby nie miał innej możliwości, to poleciałby ten film kupić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...