Skocz do zawartości

ARO serii 240


Leminkainen

Rekomendowane odpowiedzi

Patrząc na na klasyczne proste wojskowe terenówki zauważyłem że w odróżnieniu od UAZów GAZów czy Honkerów, ceny ARO nie wykazują takiej tendencji.

Ciekaw jestem jestem czy ktoś ma może jakieś doświadczenia (a nie historyjkę którą mu znajomy opowiadał o tym jak to szwagier kuzynki przy wódce opowiadał że jego cioteczny brat miał... ;) ) i mógłby opowiedzieć jak ten wynalazek wypada na tle wymienionych. (niezawodność, dostępność części, ergonomia, kultura pracy etc)

 

Wynalazek rozważam jako "projekt" do weekendowych (i wakacyjnych) przejażdżek, dłubania (wolałbym więcej jeździć niż dłubać) z planem na żółte blachy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku lat `90 tata kupił takie z nadleśnictwa. Było 243 z silnikiem 3,2D (chyba,bo już nie pamiętam),ale ten z 2 głowicami. Zgnite było strasznie to na starcie była kupiona cała karoseria 244. Z mechaniki to tak:

-Silnik palił mało,był bardzo głośny i miał zawsze problemy z zapalaniem na rozrusznik. Dopiero po przerobieniu rozruchu na 12V/24V - tak jak w Starze kręcił sprawnie i bez uszczerbku dla rozrusznika 12V. Świeca płomieniowa robiła robotę do -25°C... ,jak z paliwa nie zrobił się smalec. Silnik od remontu kapitalnego do remontu robił jakieś 100-130tys.km. Raz się szybciej skończył bo się "rozbiegał" i połknął zawór.

-Sprzęgło,skrzynia biegów/reduktor/tylny most były bezobsługowe,ale krzyżaki na wszystkich wałach (4szt.) się sypały czy smarowane,czy nie.

-Przedni most (właściwie,to przekładnia główna) się luzowała od łap,którymi była przykręcona do ramy.Czasami urywały się te łapy.

-Zawieszenie z tyłu/resory bez żadnych scen do 1tony przyjmowały.

-Zawieszenie z przodu... PADAKA. Z racji na rolniczo budowlane pochodzenie silnika 3,2 (miałem taki w koparce 16t. i były one od ciągników IMT) - waga tego silnika robiła swoje. Sworznie zwrotnic pomimo smarowania 1x w tygodniu wytrzymywały do 20tys. km. Najpierw siadały dolne,jak miały trochę luzu,to się sypały górne. Zawsze wymiana była szybka,bo nic się nie zdążyło pozapiekać. Na dole  był pierścień zab. kulka,2 miski i 3 podkładki sprężynowe,które kasowały luz. W górnym wahaczu sworzeń był rozkręcany na boki.  Końcówki drążków wytrzymywały trochę dłużej,zależy jakie się trafiły.

-W instalacji elektrycznej do świateł krótkie/długie fabrycznie brak przekaźników... Smalił się przełącznik zespolony pod kierownicą. Zostawały kierunkowskazy i pozycyjne. Zanim doszliśmy,że jest bez przekaźników,to zawsze nowy przełącznik jeździł na wymianę - taki sam jak w "Daczji" był.

         Generalnie teraz z częściami pewnie bieda. Jak my mieliśmy to 30km. od nas w Trzciance był PNTL (Przedsiębiorstwo Napraw Taboru Leśnego) - na cały kraj robili remonty generalne dla lasów,energetyków,górników i kto tam jeszcze wtedy tym jeździł. Części były dostępne od ręki,czasami trzeba było zdać starą np. rozrusznik... Bo taniej i szybciej było kupić nowy/po regeneracji,niż same szczotki/tulejki,czy inny bendiks i samemu wymieniać. Tak samo na wymianę szły pompki podciśnienia do hamulców - zawszę pękało jedno ucho mocujące. Końcówki drążków,sworznie i krzyżaki do wałów to się kupowało hurtowo. Czasami końcówki drążków były rozbieralne/z możliwością kasowania luzu,to szły do zdania.

  • Super! 1
  • Dzięki! 3
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli wsadzenie andorii albo benzyniaka rozwiązałoby sporo problemów. Z tego co udało mi się znaleźć po necie ( a jest z tym ciężko :( ) to jest opinia że za sporo problemów odpowiadały wibracje jednostki 3,2 które prowadziły do tego że co mogło się odkręcało a co nie mogło pękało.

 

Wiem o tych policyjnych, i to był niezły wałek z tym przetargiem ale generalnie nie do końca rzutuje na moją opinię o całej marce biorąc pod uwagę że były to auta produkowane dwa lata przed zamknięciem fabryki (i chyba zmontowane z części w Polsce) więc morale pracowników pewnie nie było zbyt wysokie... Do tego jakbym był policjantem w XXI wieku i jako radiowóz dano mi sprzęt konstrukcyjnie sięgający lat 70 wieku poprzedniego to też nie pałałbym entuzjazmem... Nie zdziwiłbym się też gdyby policjanci przyśpieszali nieuniknione i starali się wykończyć je w miarę szybko coby smród był jak największy i obliczu zainteresowania prasy odpowiedzialnych za ten przetarg rzucono na pożarcie (oczywiście nikt za to nie poszedł siedzieć po 10 latach było kilka wyroków w zawieszeniu głównie dla sprzedawcy).

 

Edytowane przez Leminkainen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A,no tak. Zapomniałem napisać,że rama lubiła pękać w różnych miejscach... Od mocowania przedniego zderzaka tak gdzieś do nóg kierowcy.Z tyłu wszystko się kupy trzymało. Dla wygłuszenia pod pokrywę sprzęgła i skrzyni była upchana i przydrutowana wata szklana,a na silnik był rzucony koc gaśniczy i dwa dziadkowe grube wełniane płaszcze kolejarskie ;)

-Jeszcze urywały się/ścinało bolce w sprzęgłach kłowych przedniego napędu. Bo tam trzeba było wysiąść i w piastach przednich kół przekręcić na 4x4.

...Ale jak zmieliło sprzęgiełko w kole,to w krzyżak wału napędowego od drugiej strony przy piaście było można zapchać klucz di kół/breszkę,króra się zaparła przy pierwszym obrocie napędu o dolny (pancerny) wahacz i z opresji wyjechać na napędzie 3x4 :)

-Jak z lenistwa się nie rozłączało sprzęgiełek w piastach,to przedni dyfer po pewnym czasie mówił -ja już nie robię...

       Z plusów,to nigdy nie zawodziły hamulce -4 bębny były,ale jak na masę tego stwora były bardzo skuteczne.

O ARO znajdziesz dział na forum  http://www.forum4x4.pl/

-Chociaż teraz forum umiera,kiedyś to był jeszcze gwar...

Już fabryki w Rumunii też niema. Na "jutubie" poszukaj sobie kanał Juliana i Diany "Metronix JSB". Może tam zapytaj o dostępność części. Gdzieś coś kiedyś z Julianem właśnie o ARO sobie popisałem,ale pamiętam tylko,że już nie klepią tego ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Pan Dziedzic napisał:

Aż z ciekawości popatrzyłem na ogłoszenia dot. Aro.

Same truchło między 2 a 3 tyś.

To już bym wolał iść w Uaza, ale to tylko moje zdanie.

I to jest słuszna koncepcja.

Miałem 2 uazy, gaza69.

Kolega miał (dość krótko) takie Aro. Niestety bardzo awaryjne auto, no i totalny brak części - było to koło roku 2008-2009. Potem przesiadł się na Honkera z silnikiem Iveco. I odetchnął z Ulgą.

 

Od siebie polecam Uaza, albo z silnikiem oryginalnym, albo dieselkiem - Andoria albo od Merca W124.

 

Ja swojego uaza bardzo doinwestowanego, po kapitalce blachy i silnika (porządnej) sprzedałem tu na forum za 4500zł, z mnóstwem dodatkowych części.

 

Jeśli masz jakies pytania o uazy, silniki itp to wal śmiało. Kilkanaście lat się takimi wynalazkami bawiłem. Przez 3 lata miałem nawet uaza z silnikiem perkinsa 3 cylindrowym :)

Aro odradzam serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, przemekka napisał:

Nie myślałeś o disco 1?

Auto dla pasjonata, też do dłubania, ale przynajmniej wszędzie to naprawisz (jeśli myślisz o tym jako aucie także na wakacyjne wyjazdy). ;)

 

To już lepiej LC lub Hilux.

Też dobre na wakacyjne wyprawy i nie trzeba naprawiać.

 

Zara koledze wskoczy lista super propozycji 4x4 :biglol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sąsiad moich rodziców miał ARO. Więcej czasu spędzał w garażu naprawiając je niż jeżdżąc. W końcu miał dość i je sprzedał, a potem naiwny kupił Disco 1 licząc że coś to zmieni. Nie zmieniło :)

Edytowane przez skwaro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Pan Dziedzic napisał:

Też dobre na wakacyjne wyprawy i nie trzeba naprawiać.

 

Ale koledze chyba chodzi o to, żeby trzeba było naprawiać. 

 

27 minut temu, miki84 napisał:

A mój znajomy ma Łade Niva, w garażu zawsze coś znajdzie do podłubania, ale ujeżdża ją w takim terenie że nie jeden ciagnikiem bal by się wyjeżdżać. 

I nie jednego Suva też z błota wyciągał:)

 

W Rosji widziałem też Nivy w wersji long, 5 drzwiowe.  Na wyprawówkę jak znalazł. ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, hugo napisał:

To chyba ten sam silnik, który był montowany w Tarpanie i C-360 3p.

Tak, to ten sam silnik. Bardzo dobra, sprawdzona  i sprawna jednostka. Nigdy mi się nie zepsuł, zero awarii i problemów. Jedynie to dosyć głośny i spore wibracje - jak to diesel trzy cylindry. W razie czego części za grosze i dostępne wszędzie. Bardzo oszczędny. Aczkolwiek dosyć powolny. Nawet w mrozy odpalał bez problemu.

Sprzedałem ten silnik drozej, niz wczesniej kupilem całego uaza z tym silnikiem :)

Potem zastąpiłem go wolnossącym dieslem z mercedesa w124.

 

W drugim uazie miałem od początku do końca  benzyniaka, kombinując tylko z róznymi rodzajami gaźników. Z benzyniakiem non stop były jakies przygody i problemy, a to zapłon a to gaźnik, a to coś ciekło, raz gaźnik raz pompa, a to inne cuda. Dopiero kompletna generalka na nowych częsciach rozwiazała większą część problemów, ale tez nie na zawsze.

 

Kolega miał równolegle te aro 240, holowałem go kilka razy. On mnie nigdy, nie było potrzeby :)

 

Potem aro zastąpił honkerem z silnikiem iveco i to był dobry wybór, auto 100 razy lepsze od aro. I nie gorsze od uaza, choc ja osobiscie zawsze wolałem uaza od honkera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, przemekka napisał:

W Rosji widziałem też Nivy w wersji long, 5 drzwiowe.  Na wyprawówkę jak znalazł. ;)

W mnie straż miała Nive 5d, taki pierwszy suw ze wschodu.

 

 

Edytowane przez hugo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
Gdzie mechanik???
Do land cruiserow części są drogie i często problem z dostępnością jest, bo wszystkie rozbitki idą na Afrykę...

Wysłane z mojego mądrzejszego telefonu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Leminkainen ja polecam Wranglera, generację TJ, bardzo wdzięczne autka, bardzo dzielne w terenie w zależności od modyfikacji. Może być wyorawówką, przeprawówką, może też być autem na codzień. Zadbany nie straci już na wartości. Części nie muszą być drogie. Co do zawieszenia możesz pójść nawet w lift 6 cali.. :)

Z żoną taki chcieliśmy jednak wybraliśmy nowszego JK, ze względu na duże przebiegi jakie robimy codziennie. Jednak jako trzecie auto cały czas rozważamy i pewnie ściągniemy z USA, albo UAE. Autka nie są drogie, a cena tylko rośnie już teraz.

Jeśli chcesz starszego to YJ lub nawet CJ. 

Inne marki to stare Land Cruiser tez są super, ale nie siedzę w temacie. 

Na pewno zdejmowalny dach i możliwość założenia softtopu jest super sprawą. Do tego mega ludzie,bardzo zgrane środowisko. Polecam.

7e8b4fba52fc747a08e96b8ef890537c.jpg

6fb4e1ba82855de7398a9e54a221103f.jpg

277a385bc5eeae7ef2e3b26248d6a305.jpg

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zaglądam nikomu w kieszeń, ale kolega szuka auta które kosztuje 2-3 tys zł, może w granicach 4-5 tys zł. A Wy proponujecie Land Cruisery, Jeepy i Land rovery.

 

Pytanie było o Aro wzglednie jego konkurentów cenowych. Kolega napisał ze Honkery i Uazy już sie staja drogie, przypomnę że Uaza po kapitalce, z nową plandeką i masą nowych części i masą częsci zapasowych  sprzedałem za 4500zł. Da się kupic land cruisera po kapitalce nawet za dwukrotnosc tej kwoty?

 

 

Wracając do głownego tematu, jesli zdecydujesz się już jednak na Aro, to polecam zmienić silnik. Andoria to takie minimum do auta tej masy i tej wielkosci. Najlepiej szedłbym w silniki z Merca w124 , albo 2,5 albo 3,0 wolnossaki, jesli zmiesci sie taki pod maską.

Pytanie jeszcze jak tam przełożenia w takim Aro, skrzyni i mostów. W Uazie np nie ma z tym problemu, bo mogłeś sobie żonglować przełożeniami. 

Wrzucając diesla do uaza a chcąc mieć szybsze auto, wkładałeś "szybkie" mosty z przełożeniami takimi jak były w Tarpanie 3P.

 

Zaletą uaza jest taniosc i powszechnosć części. Np bebechy tylnego mostu pasują od żuka i własnie tarpana rolnika. Wiele elementów innych (np pompa hamulcowa) też pasuje od zuka starego typu. Kiedyś nakupiłem dużo kompletów mechanizmów róznicowych, wałków atakujacych, itp bebechów od tarpana za grosze, miałem z 5 kompletów tego kupione za 200zł. Nie wiem jak teraz ale 10-15 lat temu takie rzeczy mozna było kupic niemal w cenie złomu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, mechanik napisał:

ja polecam Wranglera

Jak ja uwielbiam Twoje wpisy:D

Zaczęło się od ARO za 3 tyś, a tu już jeepy za kilkaset tysięcy.

W tych dwóch srebrnych koszt modyfikacji zawieszenia zapewne przekracza wartość tego czarnego.B)

 

Aro zawsze było kupą gruzu, diesel telepał całą budą, dopiero po swapie było lepiej.

Teraz nie sądzę żeby były dostępne jakiekolwiek części.

Ostatnio spotkałem jednego, aż się zdziwiłem że to jeszcze żyje.

IMG-20201111-WA0003.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, koziolek napisał:

Jak ja uwielbiam Twoje wpisy:D

Zaczęło się od ARO za 3 tyś, a tu już jeepy za kilkaset tysięcy.

W tych dwóch srebrnych koszt modyfikacji zawieszenia zapewne przekracza wartość tego czarnego.B)

 

Aro zawsze było kupą gruzu, diesel telepał całą budą, dopiero po swapie było lepiej.

Teraz nie sądzę żeby były dostępne jakiekolwiek części.

Ostatnio spotkałem jednego, aż się zdziwiłem że to jeszcze żyje.

IMG-20201111-WA0003.jpg

To Galenda jest , ma kierunki na błotnikach :lol:

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...