Intakwrx Opublikowano 19 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2007 Carfit po co od razu rzucać ! Zmniejsz ilości, powoli, do paczki, a potem do paru dziennie. Chojny zszedł do takiego poziomu że nawet taki anty palacz jak ja nie czuje Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Przemeq Opublikowano 19 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2007 carfit - jeśli brak Ci silnej woli, spróbuj metodą "coś za coś": wtedy, kiedy masz ochotę na fajka, a dajmy na to lubisz pączki, se zjadasz pączka. W paleniu duży element to kwestia zrobienia se przyjemności - spróbuj zastąpić jedną przyjemność drugą. Utyjesz, trudno. I dlatego właśnie ta metoda nazywa się "coś za coś" . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
owoc666 Opublikowano 19 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2007 carfit - jeśli brak Ci silnej woli, spróbuj metodą "coś za coś": wtedy, kiedy masz ochotę na fajka, a dajmy na to lubisz pączki, se zjadasz pączka. W paleniu duży element to kwestia zrobienia se przyjemności - spróbuj zastąpić jedną przyjemność drugą. Utyjesz, trudno. I dlatego właśnie ta metoda nazywa się "coś za coś" . Ponad dwadzieścia pączków dziennie!? Poza tym - powiedział ten, który nie pali . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
WRC fan Opublikowano 19 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2007 Ja się na ten przykład przerzuciłem na pistacje ...i tym sposobem ekonomiczne korzyści rzucania poszły się bzykać Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Przemeq Opublikowano 19 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2007 powiedział ten, który nie pali Nie pali już. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Intakwrx Opublikowano 19 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2007 powiedział ten, który nie pali Nie pali już. Od tej chwili Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
GRAF Opublikowano 19 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2007 Czy macie jakieś rady :?: Pale dość dużo powyżej paczki. Choć w sumie nie chce mi sie rzucać bo lubię palić, ale mi żona wierci w brzuchu dziure. Nicoret nie działa, plastry miałem i tez nic, naklejałem po dwa, i paliłem dalej, stwierdziłem że gówno to daje Jakie ssugestie? tylko zaznaczam mądre ja dawniej lubialem palic w aucie ale przeszlo mi jak w lecie jezdzilem nissanem bez dachu i juz nie powrocilem do nalogu :arrow: ale Subaru nie robi cabrio wiec z ta terapia bedzie problem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Abt Opublikowano 19 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2007 Chojny zszedł do takiego poziomu że nawet taki anty palacz jak ja nie czuje a ja w kamieniu slaskim mialem cholera wieczorem wrazenie... ze co chwile z luckiem robia nam przeciag :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
WiS Opublikowano 19 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2007 w sumie nie chce mi sie rzucać bo lubię palić, ale mi żona wierci w brzuchu dziure. To w tej sytuacji szansa na rzucenie - IMHO - bliska zeru. Chyba, że masz potwornie silną wolę (to się masochizm nazywa, innymi słowy...), wtedy proszę bardzo, trzymam kciuki. Palić zacząłem w 1980 roku. Nałogowo (powyżej paczki) - gdzieś od 1984/85. Potem w porywach do trzech na dobę, i to raczej mocnych gatunków. Rzucałem wielokrotnie (bo nie miałem kasy, bo nowa panienka bardzo prosiła, bo zapalenie zatok mi dawało w kość, etc.). Po dwóch tygodniach bez dyma - szukałem fuch, zmieniałem panienkę na palącą, do zatkanego nosa przywykłem. Próbowałem ograniczać - ciągnęło mnie jeszcze bardziej, siedziałem i odliczałem minuty do następnego dyma. Próbowałem gum, pigułek, zastrzyków, akupunktury, hipnozy - pic na wodę, na mnie nie działało. Wręcz przeciwnie. Spróbowałem przerzucić się na mentole, których niecierpiałem - no i polubiłem miętę. Aż rok temu - wmówiłem sobie, że NIE MUSZĘ, ale że po prostu CHCĘ. I spróbowałem wyobrażać sobie siebie bez papierosa. I zadziałało, ku mojemu zdziwieniu. Auto-psycho-terapia. Ale to sobie trzeba samemu wmówić... przymus z zewnątrz raczej nie działa. Powiem tyle: WARTO. Czuję zapachy, odróżniam smaki, nabrałem kondycji, kieszeni sobie nie wypycham, nie mam problemu z długimi zebraniami ani z za długimi sztukami w teatrze, mam czystą przednią szybę w samochodzie, kasę wydaję na inne przyjemności... Zresztą - gdzieś jest cały mój wątek na ten temat ;-) Będę trzymać kciuki. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Intakwrx Opublikowano 19 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2007 Chojny zszedł do takiego poziomu że nawet taki anty palacz jak ja nie czuje a ja w kamieniu slaskim mialem cholera wieczorem wrazenie... ze co chwile z luckiem robia nam przeciag :wink: No Lucek nie rzucał .... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
misiekwaw Opublikowano 19 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2007 Czy macie jakieś rady :?: Pale dość dużo powyżej paczki. Choć w sumie nie chce mi sie rzucać bo lubię palić, ale mi żona wierci w brzuchu dziure. Nicoret nie działa, plastry miałem i tez nic, naklejałem po dwa, i paliłem dalej, stwierdziłem że gówno to daje Jakie ssugestie? tylko zaznaczam mądre musisz chciec i tyle :roll: moja obecna zona jak sie poznalismy postawila mi ultimatum pewnego dnia wstalem, wypalilem przy porannej kawie 3 ostatnie Marlboro z paczki i poszedłem do pracy Michał, 31 stycznia minęło 4 lata bez papierosa P.S. od nicorette chcialo mi sie zygac i palic przez chwile stosowalem pastylki niquitin (jedna opakowanie chyba wystarczylo) ssalem jak mialem max kryzys P.S.2 rzucilem 25kg temu smutne ale prawdziwe Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
WiS Opublikowano 19 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2007 rzucilem 25kg temu No tak, ja prawie piętnaście Ale nic to, jeśli byłem w stanie rzucić palenie, to i z tym tłuszczykiem sobie poradzę :!: Tylko pomału - nie wszystko naraz... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Loucyphre Opublikowano 19 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2007 Chojny zszedł do takiego poziomu że nawet taki anty palacz jak ja nie czuje Nawet jak sie całujecie ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kropek Opublikowano 19 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2007 Mój wujek, palił dużo, żona zaaplikowała mu bioprądy i od 3 lat jest "czysty" Ja paliłem trochę w liceum, ten lans: idziesz przez miasto, faja z zębach , że nie wspomnę o zebraniach pod Teatrem Ludowym na papierosku (obok mojego dawnego liceum, wątek rajdowo/wyścigowy: Witas i jego siostra też chodzili do XI L.O., tylko rok wyżej). Ale po maturze przestałem, widać na dobre nie rozsmakowałem się w tzw. dymku. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Grzegorz Opublikowano 20 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2007 Hmm, a ciekawe ile osób nie zaciągnęło się nigdy w życiu żadnym papierosem ? Bo ja nigdy się nie zaciągnąłem. Motywacja była prosta, ojciece palił a ja nie mogłem znieść tego smrodu i powiedziałem sobie że nigdy nie zapalę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Azrael Opublikowano 20 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2007 Hmm, a ciekawe ile osób nie zaciągnęło się nigdy w życiu żadnym papierosem ? Ja Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kosmitka Opublikowano 20 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2007 Potwierdzam: Po pierwsze trzeba chcieć. Po drugie trzeba bardzo chcieć. Po trzecie trzeba chcieć rzucić dla siebie! Nie ma całkowicie bezbolesnej metody - każdy detoks boli, ale najgorsze są 72 godziny jesli rzucasz bez wspomagaczy. Powodzenia !!! Ja już ponad rok nie palę i jestem z siebie dumna jak paw Moje kochanie poszło w moje ślady i już razem nie palimy. Tu są przydatne informacje: http://abc.rzucam.palenie.webpark.pl/ http://www.rzuceniepalenia.pl/ i te które mi pomogły, bo nie było jeszcze polskich: http://whyquit.com/joel/Joel_Index_01.html http://www.msnusers.com/FreedomFromToba ... hours.msnw www.whyquit.com Trzymam kciuki :grin: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Agrest Opublikowano 20 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2007 Choroba to faktycznie motywacja... Nie pale juz z 10 lat (teraz fajki smierdza mi jak diabli) a zaczelo sie niewinnie.Jakos w zime to bylo ze po jakiejs balandze dostalem paskudnego zapalenia gardla niby nic ale nie chcialo mi sie "oddychac" a co dopiero palic.lezalem w domu tydzien a fajki byly w samochodzie w garazu (wolnostojacy).Nie powiem bo jaki mi troche przeszlo to bym zajaral ale bylo tak zajebiscie zimno na dworze ze nie chcialo mi sie isc po fajki, a rodzina jakos nieskora byla kupic.Jak wyzdrowialem i musielem jechac do pracy wsiadlem do auta i wrzucilem fajki z samochodu - nie palilem ponad tydzien to nie musze palic.To tyle.Aha palilem po paczce przez jakies 4-5 lat wiec to nie bylo "podpalanie". Nie zastapilem sobie niczym tej "przyjemnosci" i jest git - nie przytylem i jakos poszlo.Ale na poczatku "terapii" faktycznie chcialo sie troche palic ale zapieprz w pracy nie pozwolil na dymka a znajomi nie palili wiec nawet na spotkaniach nie czulem dymu.Juz po miesiacu od rzucenia walilo mnie to czy ktos pali w mojej obecnosci. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
remek Opublikowano 20 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2007 tez mialem plan zeby rzucac, niestety kupilem 400 sztuk tego: i teraz pale zeby Piotrek jakas opone mial ode mnie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Umbert Opublikowano 20 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2007 Sam musisz dojrzec do tego zeby skonczyc. Musisz chciec. To ze zonie sie nie podoba to nie powod. Konczenie w stylu ograniczania tez nic nie da bo znowu wpadniesz po pierwszym piwie. Po prostu rzuc i koniec. Bylem zdrowy i mialem kondycje jak kon i tak naprawde nie czulem zeby mi palenie przeszkadzlo. Nie mialem powodu. Ale znalazlem powod zeby skonczyc. Znalazlem sobie szlak w Bieszczadach (czerwony na Wetline), zobaczylem ile jest minut na szczyt i powiedzialem ze zrobie w 15 minut szybciej. Zrobilem. Po drodze na gore spawilem sie 2 razy i to co wyplulem z pluc po drodze bylo motywacja. Na szczycie wyrzucilem zapalniczke i reszte fajek i od tamtej pory nie pale. Juz 5 lat! Od tamtej pory tylko raz prawie zapalilem na nartach przy piwku. Z przyzwyczajenia poczestowano mnie fajka a ja wzielem i juz prawie przypaliem. Po szybkim "CO JA ROBIE???" oddalem fajke :-). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
so_what Opublikowano 20 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2007 Palący rodzice - wszechobecny smród petów od najmłodszych lat - skutecznie zniechęciły mnie do tego, żeby zacząć palić. Potem, jak w liceum zobaczyłem, jak szybko się znajomi męczą przy niewielkim nawet wysiłku, utwierdziłem się w przekonaniu, że palić nie warto. Carfit. Musisz sam chcieć rzucić palenie. Nikt Cię perswazją do tego nie zmusi. PS Jak rzucisz palenie, będziesz lepiej upalał Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
adaś Opublikowano 20 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2007 niech Ci żona ograniczy dostęp do $$$ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
carfit Opublikowano 20 Lutego 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2007 No dobra przekonaliście mnie, nie pale już z ......................... 15 minut Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Paweł C Opublikowano 20 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2007 w sumie nie chce mi sie rzucać bo lubię palić, ale mi żona wierci w brzuchu dziure. To w tej sytuacji szansa na rzucenie - IMHO - bliska zeru. Chyba, że masz potwornie silną wolę (to się masochizm nazywa, innymi słowy...), wtedy proszę bardzo, trzymam kciuki. Palić zacząłem w 1980 roku. Nałogowo (powyżej paczki) - gdzieś od 1984/85. Potem w porywach do trzech na dobę, i to raczej mocnych gatunków. Rzucałem wielokrotnie (bo nie miałem kasy, bo nowa panienka bardzo prosiła, bo zapalenie zatok mi dawało w kość, etc.). Po dwóch tygodniach bez dyma - szukałem fuch, zmieniałem panienkę na palącą, do zatkanego nosa przywykłem. Próbowałem ograniczać - ciągnęło mnie jeszcze bardziej, siedziałem i odliczałem minuty do następnego dyma. Próbowałem gum, pigułek, zastrzyków, akupunktury, hipnozy - pic na wodę, na mnie nie działało. Wręcz przeciwnie. Spróbowałem przerzucić się na mentole, których niecierpiałem - no i polubiłem miętę. Aż rok temu - wmówiłem sobie, że NIE MUSZĘ, ale że po prostu CHCĘ. I spróbowałem wyobrażać sobie siebie bez papierosa. I zadziałało, ku mojemu zdziwieniu. Auto-psycho-terapia. Ale to sobie trzeba samemu wmówić... przymus z zewnątrz raczej nie działa. Powiem tyle: WARTO. Czuję zapachy, odróżniam smaki, nabrałem kondycji, kieszeni sobie nie wypycham, nie mam problemu z długimi zebraniami ani z za długimi sztukami w teatrze, mam czystą przednią szybę w samochodzie, kasę wydaję na inne przyjemności... Zresztą - gdzieś jest cały mój wątek na ten temat ;-) Będę trzymać kciuki. w zasadzie wis napisał już wszystko. Wg mnie też "dla baby" nie rzucisz palenia, nie masz szans. Fajki muszą zacząć Cię wkur..ać, musisz mieć ich na prawdę dość wtedy może... Ja mam kolejną przerwę w paleniu 5 miesięcy. Celowo napisałem przerwę a nie że rzuciłem bo to nie ma sensu. Takich przerw miałem już z dziesięć Nałogowym palaczem zawsze będziesz, ja ostatnio już myślałem że mam problem z głowy, ale wystarczył mały dzwon na qadzie, połamany obojczyk i zanim dojechałem do szpitala wypaliłem już kilka fajek (a przerwę miałem ponad rok) Tak więc jeśli sam naprawdę będziesz chciał rzucić - życzę Ci dłuuuuugich przerw w paleniu. Pzdr Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
so_what Opublikowano 20 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2007 No dobra przekonaliście mnie, nie pale już z ......................... 15 minut Zawsze możesz mówić, że rzucenie petów to nie problem. Próbowałeś już kilkanaście razy i za każdym razem się udawało Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się