Skocz do zawartości

Margines społeczeństwa - menele - Wasze opinie, doświadczenia


lukass

Rekomendowane odpowiedzi

Najgorsze jest to, że mała garstka takich gamoni psuje opinie wszystkim Warszawianom.

 

I to jest właśnie najgorsze... :(

Takie akcje o których opowiedział Sebachon spowodowane są irytacją ludzi których denerwuje to, że element napływowy nie szanuje w ogóle tego miasta chociaż daje ono im zatrudnienie, przez co i środki do życia.

Oczywiście nie popieram tego typu zachowań o jakich wspomniał kolega.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 59
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Takie akcje o których opowiedział Sebachon spowodowane są irytacją ludzi których denerwuje to, że element napływowy nie szanuje w ogóle tego miasta chociaż daje ono im zatrudnienie, przez co i środki do życia.

 

mnie irytuje, gdy osoba, ktora przyjechala do danego miasta za praca, mieszka w tym miescie, korzysta z infrastruktury, kultury, ale dalej odprowadza podatki w "swoim" miescie.. Acha, "uwielbiam" tez jak taka osoba okresla Warszawe - "Warszafka" i przy kazdej mozliwej okazji narzeka jak jest drogo, tloczno i generalnie beznadziejnie.

 

Oczywiście nie popieram tego typu zachowań o jakich wspomniał kolega.

 

ja rowniez

 

peace

Edytowane przez KamilP
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie akcje o których opowiedział Sebachon spowodowane są irytacją ludzi których denerwuje to, że element napływowy nie szanuje w ogóle tego miasta chociaż daje ono im zatrudnienie, przez co i środki do życia.

 

mnie irytuje, gdy osoba, ktora przyjechala do danego miasta za praca, mieszka w tym miescie, korzysta z infrastruktury, kultury, ale dalej odprowadza podatki w "swoim" miescie.. Acha, "uwielbiam" tez jak taka osoba okresla Warszawe - "Warszafka" i przy kazdej mozliwej okazji narzeka jak jest drogo, tloczno i generalnie beznadziejnie.

 

Oczywiście nie popieram tego typu zachowań o jakich wspomniał kolega.

 

ja rowniez

 

peace

 

Może by nie narzekała gdyby niebyła wytykana palcem i karteczek takich za szybą nie znajdowała od rodowitych "Warszawiaków" którzy już od pieciu lat mieszkają w stolicy.

I nawet akcent z przedwojennej Pragi już majom

 

A co do tych podatków to trudny temat ruszyłeś...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może by nie narzekała gdyby niebyła wytykana palcem i karteczek takich za szybą nie znajdowała od rodowitych "Warszawiaków" którzy już od pieciu lat mieszkają w stolicy. I nawet akcent z przedwojennej Pragi już majom A co do tych podatków to trudny temat ruszyłeś...

 

Czyli sami robicie sobie piekiełko jak w wojsku. Stary dręczy młodego.

Co do podatków, to nic w tym trudnego nie ma, tak jak i z ubezpieczaniem samochodu w miejscu zamieszkania a nie w "swojej" wiosce lub mieście.

Do tego dochodzi jeszcze "janosikowe", które Warszawa płaci na biedniejsze regiony.

Cytat za gazeta.pl

"Janosikowe to opłata wyrównawcza, którą płacą te samorządy, w których dochody w przeliczeniu na mieszkańca przekraczają 150 proc. krajowej średniej. W 2012 r. Warszawa z tego tytułu będzie musiała oddać 828 mln zł. To grubo ponad dwa razy więcej, niż da na inwestycje: budowy przedszkoli, dróg, domów komunalnych."

Edytowane przez zento
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może by nie narzekała gdyby niebyła wytykana palcem i karteczek takich za szybą nie znajdowała od rodowitych "Warszawiaków" którzy już od pieciu lat mieszkają w stolicy. I nawet akcent z przedwojennej Pragi już majom A co do tych podatków to trudny temat ruszyłeś...

 

Czyli sami robicie sobie piekiełko jak w wojsku. Stary dręczy młodego.

Nie wiem czy sami sobie robią, nie mieszkam ani nie pracuje w stolicy ale mam styczność z ludźmi z Warszawy.

 

 

A co do tych podatków to trudny temat ruszyłeś...

 

czemu?

Właśnie ze względu na wspomniane Janosikowe i jego ideę, w skrócie może dzięki temu że część podatków wpłynie do gmin w których ludzie nie znajduą pracy sytuacja ta będzie mogła się zmienić, dlatego uważam że to trudny temat bo poglądy bedą zależeć od miejsca z którego się na ten temat patrzy no i oczywiście od opini na temat tego co i gdzie się z tymi podatkami dzieje......

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

brawo lukass za odwagę!

 

a co do tej karteczki za wycieraczką - nie popieram takich zachowań (w stosunku do ludzi, którzy na nie nie zasłużyli) ale jeżeli zmieniasz miejsce zamieszkania/pobytu to niejako akceptujesz panujące w nowym miejscu warunki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety ale sytuacja w naszym kraju zmusza ludzi do poszukiwania pracy w dużych miastach. Siłą rzeczy Warszawa jest dosyć atrakcyjnym rynkiem pracy.

Ludzie przyjeżdżają, pracują w tygodniu, na weekendy wracają na ojcowiznę.

Denerwujące jest to, że przebywając tu wyładowują swoją frustrację zachowaniem które nie do końca może się wszystkim podobać wyrabiając wszystkim złą opinię.

Dlaczego zazwyczaj słyszę: "jak ja nienawidzę warszafki" "same chamy tutaj" "znowu zajechał mi drogę i rejestrację miał z warszawy" "same cwaniaczki" itd.

To jest przykre. Działa to w obie strony. Jeśli ktoś wiecznie słyszy niepochlebne opinie, kocha swoje miasto, a nie jest niczemu winien wreszcie zaczyna się buntować.

Szkoda że jeden z drugim uogólniając nie zastanawia się nad tym że praktycznie środowisko warszawskie tworzy w tygodniu 80% elementu napływowego, że poruszają się samochodami służbowymi z rejestracjami warszawskimi.

Jeżdżąc po mieście w święta lub przerwy wynikające z dłuższego weekendu albo chociaż zwykłe weekendy (sobota po południu, niedziela do godziny 14:00) doskonale widać kto zaludnia aktualnie miasto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Burak" pozostanie "burakiem" niezależnie od tego z jakiego miasta pochodzi. W Polsce jest wolność przemieszczania się między miastami oraz wolność meldunku. I żaden "burak" wedle swojego chorego urojenia nie będzie dyktował innym ludziom gdzie mają mieszkać czy żyć. Ciekawe jak taki kretyn, który zostawił taką kartkę, by się poczuł, gdyby w czasie jego wakacji nad morzem ktoś mu zostawił notkę: Warszawski buraku, Bałtyk dla Pomorzan!

Edytowane przez sebachon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeżeli zmieniasz miejsce zamieszkania/pobytu to niejako akceptujesz panujące w nowym miejscu warunki.
Czyli jakie warunki? Te "buraczane"? :unsure:

 

Każde. Jadąc do Afryki nie bede sie buntowal ze mnie wytykają palacami.

 

Jak bys zaczął prace na platformie wiertniczej to nie marudzilbys ze jest zimno i pada. Twoj wybór - mozesz zostać na lądzie i zarabiać 3 razy mniej albo to zaakceptować.

Edytowane przez Action
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeżeli zmieniasz miejsce zamieszkania/pobytu to niejako akceptujesz panujące w nowym miejscu warunki.
Czyli jakie warunki? Te "buraczane"? :unsure:

 

Każde. Jadąc do Afryki nie bede sie buntowal ze mnie wytykają palacami.

 

Jak bys zaczął prace na platformie wiertniczej to nie marudzilbys ze jest zimno i pada. Twoj wybór - mozesz zostać na lądzie i zarabiać 3 razy mniej albo to zaakceptować.

Sorry, ale kompletnie mieszasz kategorie. Nie ma tu żadnej analogii. Co innego specyfika danego miejsca, a co innego uniwersalne prawa jednostki będące ponad nią, jak wolność, godność, tolerancja itd. Gwarantuje je Powszechna Deklaracja Praw Człowieka. Ich pogwałcenie jest karalne na całym świecie, nawet jeżeli owo pogwałcenie należy do lokalnego obyczaju. Jeśli na platformie wiertniczej będzie się poniżać i bić pracowników, to nie jest to specyfika tej pracy lecz czyny karalne. Rozumiem, że jak byś pojechał z dziewczyną do Egiptu i ktoś tam na ulicy zadarłby jej sukienkę i nazwał ją dziwką, to uśmiechnąłbyś się i uznał, że to taki koloryt lokalny i należy to zaakceptować? Bo tam tak rzeczywiście się zdarza... Od takiej kartki za szybą do rysowania samochodów i pobić jest już tylko krok. Gdyby wszyscy reprezentowali taką "uległą" postawę, cywilizacja nigdy nie dorobiłaby się w/w Deklaracji. W sumie niewolnictwo w USA to też taki koloryt lokalny był... :)

Edytowane przez sebachon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga - będzie wierszyk fraszkowy wręcz.:

 

Przeniósł się szczur do miasta, rozejrzał się z wolna,

Patrzy - a za nim drepcze mała myszka polna.

Wtedy szczur oburzony rozdarł na nią pyska:

- To straszne, jak ta wiocha do miasta się wciska!

 

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga - będzie wierszyk fraszkowy wręcz.:

 

Przeniósł się szczur do miasta, rozejrzał się z wolna,

Patrzy - a za nim drepcze mała myszka polna.

Wtedy szczur oburzony rozdarł na nią pyska:

- To straszne, jak ta wiocha do miasta się wciska!

 

:)

:D No właśnie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeżeli zmieniasz miejsce zamieszkania/pobytu to niejako akceptujesz panujące w nowym miejscu warunki.
Czyli jakie warunki? Te "buraczane"? :unsure:

 

Każde. Jadąc do Afryki nie bede sie buntowal ze mnie wytykają palacami.

 

Jak bys zaczął prace na platformie wiertniczej to nie marudzilbys ze jest zimno i pada. Twoj wybór - mozesz zostać na lądzie i zarabiać 3 razy mniej albo to zaakceptować.

Sorry, ale kompletnie mieszasz kategorie. Nie ma tu żadnej analogii. Co innego specyfika danego miejsca, a co innego uniwersalne prawa jednostki będące ponad nią, jak wolność, godność, tolerancja itd. Gwarantuje je Powszechna Deklaracja Praw Człowieka. Ich pogwałcenie jest karalne na całym świecie, nawet jeżeli owo pogwałcenie należy do lokalnego obyczaju. Jeśli na platformie wiertniczej będzie się poniżać i bić pracowników, to nie jest to specyfika tej pracy lecz czyny karalne. Rozumiem, że jak byś pojechał z dziewczyną do Egiptu i ktoś tam na ulicy zadarłby jej sukienkę i nazwał ją dziwką, to uśmiechnąłbyś się i uznał, że to taki koloryt lokalny i należy to zaakceptować? Bo tam tak rzeczywiście się zdarza... Od takiej kartki za szybą do rysowania samochodów i pobić jest już tylko krok. Gdyby wszyscy reprezentowali taką "uległą" postawę, cywilizacja nigdy nie dorobiłaby się w/w Deklaracji. W sumie niewolnictwo w USA to też taki koloryt lokalny był... :)

 

Nie pisałem o czynach karalnych... ale nie wazne.

 

Generalnie to zgadzam sie z Tobą ale nie jestem aż takim idealista.... Mnie interesuje moje podwórko. Tylko nie pisz ze mamy obowiązek reagować jak sie w somalii wyzynaja... Ameryka daje przykład ze to sie nie sprawdza.

 

Nie jeżdżę do Egiptu i nie życzę sobie takich zachowań u mnie w kraju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem kiedyś 2 fajne spotkania z menelami w Lublinie.

 

1. Menel parkingowy

Wjeżdżam na parking, a tam menel kieruje ruchem. Trudno, 2 zł nie moje, wycofywać się nie będę. Wjechałem gdzie kazał - trzeba przyznać, że miejsce pasowało jak ulał, wysłuchałem oferty popilnowania auta, zapłaciłem. Zagadnąłem owego menela, o co już nie pamiętam, chwilę pogadaliśmy, aż na wjeździe pojawił się inny samochód. Menel z godnością poinformował mnie:

- Przepraszam pana, ale muszę wracać do pracy!

 

2. Menel katedralny

Katedra lubelska jest niekiedy oblegana przez żebrzących. No i przy wyjściu natrafiliśmy z Żoną na takich, a ponieważ Ona się nad nimi strasznie lituje, więc udający chorego na wszystko młodzian w drzwiach katedry otrzymał datek. Za chwilę zaczepił nas następny, na co powiedziałem mu: Właśnie kolega dostał od nas 5 zł! (ile było naprawdę nie wiem, ale tak strzeliłem). Na to menel rzekł z pokłonem:

- Bardzo dziękuję szanownemu panu i pięknej pani! Zdrowia życzę!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się urlopwałem, a tu się wątek rozwinął ąż o Somalię zachaczył ;)

Na chwilę obecną cisza i spokój - w czasie mojego urlopu wezwali tylko mojego szwagra na przesłuchanie jako świadka. Wróciłem dzisiaj w nocy, więc pewnie za jakiś czas podpytam na komendzie co ijak ze sprawą.

 

Dzisiaj, na parkingu Arkadii, za wycieraczkę New Beatle'a mojej dziewczyny z rejestracją zielonogórską ktoś włożył kartkę napisaną na komputerze mniej więcej tej treści: Warszawa dla Warszawiaków! Nie jesteś stąd - spieprzaj do siebie, tu i tak się z ciebie śmieją. Czy jest jakaś granica buractwa i debilizmu???? :evil: :evil: :evil:

To jest buractwo i tyle - ktoś zbytnio spięty i poirytowany wrzuca wszystkich do jednego wora.

Jednakże "problem", choć to może nie najlepiej pasujące słowo, przyjezdnych za praca do Wawy jest zdecydowanie bardziej złożony, ale to chyba temat na zupełnie inny wątek - da się o tym dyskutować kulturalnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kompleks stolicy.Paryżan też prowincja nie kocha...Studiowałem i mieszkałem w stolicy i okolicy (Ząbki) Wrażenia różne.Np bardzo chętnie przybywali mieszczanie do akademików na imprezy .Raczej bez wkładu własnego.Sami niechętnie zapraszali choć my mieliśmy zawsze wkład na imprezę.Opuściłem stolicę bez żalu 30 lat temu. A dziecku się podoba i żyje tam zadowolone.Ostanio pogoniłem menela pod zoo. Zastałem oplute szyby.Gość wyparował. Czasem wspieram traperów ale tylko w swoim grajdole.Raz był wyjątek.W Płocku. Człowiekiem tak telepało a był mróz że dałem mu 10 zł. Ruszył biegiem a miał pilnować nowiutkiego, pięknego, złotego nissana...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tamtego tematu o menelach i agresywnych pajacach, to ja byłem jego autorem :)

 

Od tamtego czasu nic nie pisałem tam, bo albo się poprawiło, albo nie zauważam tego bo teraz praktycznie wszędzie jeżdże swoim bolidem. Chociaż dawno nie słyszałem o jakimś pobiciu, albo czymś takim w mojej okolicy. Sam też dobrze znam tych "najgorszych" i dobrze z nimi żyję. Gorzej chyba jest jakieś 2 km ode mnie, ponieważ tam miasto postanowiło zbudować socjalne bloki... tam faktycznie jest bardziej niebezpiecznie.

 

Ostatnio "Elanowcy" czyli najgorsza grupa "podludzi" w Toruniu troche podupada, ponieważ Elana Toruń spadła do III ligi i tam na 5 spotkań tylko raz wygrała, reszta to same porażki. Za to lepiej mają się kibice Apatora Toruń - nasza żużlowa drużyna walczy o mistrza i to chyba też sporo daje. A że kibice, nawet ci pseudo żużla są bardziej kulturalni i nigdy, ale to nigdy nie czułem od nich zagrożenia to sprawia, że Toruń staje się bezpieczniejszy.

 

Co do menelastwa - również widzę poprawę, ale tu znów - wszędzie jeżdże Fiaciorem, więc też mniej zauważam.

 

Jeszcze chciałem się odnieść do pewnego problemu, który mnie bardzo niepokoi. A mianowicie resocjalizacja młodych ludzi z ulicy poprzez sport - najczęściej boks, mma, kickboxing. Czy ludzie którzy to promują wiedzą co robią!? Ilu z nich osiągnie jakiś sukces i staną się w miare rozpoznawalnymi zawodnikami? 10%? To chyba w porywach... a co z resztą? Po paru porażkach wrócą na ulice tylko, że teraz z umiejętnościami, których nie powinni mieć. Kiedyś takiego pajacyka wystarczyło strzelić raz i był koniec. Teraz może być taka sytuacja, że agresor ma jakiś staż w sztukach/sportach walki i wtedy spotkanie z takim pacjentem może okazać się bardzo bolesne i niebezpieczne...

 

Resocjalizacja przez sport - okej, jestem baaaardzo na TAK, ale czy nie może to być lekkoatletyka, piłka nożna itd.? Czy sami musimy "dozbrajać" naszych "wrogów"? Moim skromnym zdaniem sami strzelamy do własnej bramki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Resocjalizacja przez sport - okej, jestem baaaardzo na TAK, ale czy nie może to być lekkoatletyka, piłka nożna itd.? Czy sami musimy "dozbrajać" naszych "wrogów"? Moim skromnym zdaniem sami strzelamy do własnej bramki...

 

A może szachy albo warcaby zorganizować? Na pobudzenie szarych komórek :biglol: Rozumiem twoje obawy, ale lepsza każda resocjalizacja i wysiłek z tym związany niż nic, a obawiam się, że inne sporty w grę nie wchodzą bo nie robią wrażenia. Jak gość będzie chciał pójść złą drogą, to i bez kursu boksu sobie poradzi albo po prostu pałę weźmie do łapy i tyle. Generalnie państwo powinno zająć się w końcu kanalizowaniem złych emocji, a najlepsza do tego jest jakaś praca sport czy inne zajęcia, jak się człowiek czymś zajmie, zmęczy i wyżyje to agresja sama zniknie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie państwo powinno zająć się w końcu kanalizowaniem złych emocji, a najlepsza do tego jest jakaś praca

 

Na tym poprzestańmy. :) Trochę dziwi mnie, że przestępcom - miast zmusić do odpracowania win twardą harówką - organizuje się zabawy sportowe za nasze pieniądze.

 

Jeszcze bardziej dziwi mnie, że w przeciętnym polskim więzieniu wyżywienie i opieka lekarska jest lepsza, niż w przeciętnym polskim szpitalu, ale to najlepiej w ogóle przemilczeć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie państwo powinno zająć się w końcu kanalizowaniem złych emocji, a najlepsza do tego jest jakaś praca

 

Na tym poprzestańmy. :) Trochę dziwi mnie, że przestępcom - miast zmusić do odpracowania win twardą harówką - organizuje się zabawy sportowe za nasze pieniądze.

 

Jeszcze bardziej dziwi mnie, że w przeciętnym polskim więzieniu wyżywienie i opieka lekarska jest lepsza, niż w przeciętnym polskim szpitalu, ale to najlepiej w ogóle przemilczeć...

 

Zgadzam się, też nie rozumiem, czemu mamy taki dziwny system, powinny być stosowane prace interwencyjne i prace społeczne czego praktycznie w ogóle nie ma. No ale żeby to zorganizować trzeba by wykonać nomen omen jakąś pracę, do której nikt się nie kwapi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...