Skocz do zawartości

Melduję, że......


stach1111

Rekomendowane odpowiedzi

ja wsiadając do samochodu uwielbiam chwytać zimną kierownicę, pierwsze km to co chwilę przekładam ręce, trzymając w jakiś dziwnych pozycjach, byle tylko trzymać tam gdzie jeszcze jest zimna. Szkoda że nie wymyślili chłodzenia kierownicy:mellow:

  • Haha 1
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedziałem dzieciom, że na śniadanie będą ośmiornice. Twarz moich dzieci po usłyszeniu tego

:huh: "tatuś, Ty chyba sobie żartujesz".

Twarz moich dzieci po zobaczeniu tego IMG_20231202_085016.thumb.jpg.b03dd5980a34050c51002b27a0a46032.jpg

 

:o:D "no tak, nie żartowałeś"

 

 

super-tata-koszulka-biala-128335-25246.jpg.fee3f14630d110ce2bf83da16f099605.jpg

 

 

:biglol:

 

A tak poza tym to trzeba się zbierać na sanki, bo tyle dosypało, że trzeba iść górkę wyślizgać :superhero:

  • Super! 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Knurek1111 napisał(a):


8 lat? Zmieniasz PKN Orlen na PZU?

:biglol:
Całe szczęście moja praca nie jest aż tak zależna od sytuacji politycznej :D

  • Zdrówko! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, radekk napisał(a):

ja wsiadając do samochodu uwielbiam chwytać zimną kierownicę, pierwsze km to co chwilę przekładam ręce, trzymając w jakiś dziwnych pozycjach, byle tylko trzymać tam gdzie jeszcze jest zimna. Szkoda że nie wymyślili chłodzenia kierownicy:mellow:

Miałem swego czasu Cytrynę C5. Na pozycji 20 po 8 na kierownicy były metalowe fragmenty. Zawsze były zimniutkieB)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...że:

1. Dzisiaj zrobiłem forkiem trasę Poznań-Wrocław-Poznań. Na dzisiejsze warunki na drodze chyba trudno o lepszy samochód.

2. Dwa tygodnie temu zrobiłem trasę Poznań-Warszawa-Poznań toyotą corollą 1.8 hybrid. Wnioski? Istnieją zdecydowanie gorzej wyciszone samochody niż forester SJ ;)

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.12.2023 o 21:29, Subary napisał(a):

popite (nie ma jak % na mrozie przy robocie).

 

Wylewaliśmy zimą lodowisko na osiedlu, pamiętam tylko początek operacji:)

zamarzło? czym polewaliście? :biglol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Subary napisał(a):

Boisko wodą oczywiście, gardło różnościami co kto przyniósł...

Sąsiad zegarek znalazł dopiero na wiosnę..

Apropo zgubionych rzeczy w śniegu. Pamiętam jak za dzieciaka huśtając się wypadły mi klucze do mieszkania. Zorientowałem się w momencie jak chciałem otworzyć mieszkanie. Na szczęście klucze się znalazły, tylko byłem w plecy jakieś 1,5h

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Kiwi 4ester napisał(a):

Apropo zgubionych rzeczy w śniegu. Pamiętam jak za dzieciaka huśtając się wypadły mi klucze do mieszkania. Zorientowałem się w momencie jak chciałem otworzyć mieszkanie. Na szczęście klucze się znalazły, tylko byłem w plecy jakieś 1,5h

Jakieś dwa lata temu zgubiłem obrączkę w śniegu na spacerze z psem. Zdejmowałem rękawice żeby pozbierać kupę, obrączka była dość luźna i spadła w śnieg. Znalazłem ją tydzień później jak śnieg stopniał :)

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

obrączki, zegarki, klucze, też mi strata:rolleyes: Ja kiedyś odśnieżając zgubiłem telefon. To dopiero była tragedia, zważywszy że zawierała się w nim cała moja wiedza na pewien egzamin. Myślałem że zawału dostanę.

To że go znaleźliśmy, biorąc pod uwagę że zgubiłem go odśnieżając kilka km dróg koparką i co chwile wysiadając musząc szuflą odśnieżać wjazdy, więc takich miejsc były dziesiątki gdzie mógł mi wypaść i być zakopany pod hałdami śniegu.

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Kiwi 4ester napisał(a):

Apropo zgubionych rzeczy w śniegu.

jakieś 20 lat temu w Dolomitach zgubiłem nartę. Zjechałem z trasy w kopny i po kilku pięknych zyg-zakach o coś zawadziłem pod śniegiem i zostałem bez narty. Kopałem długo ale nie znalazłem a dzień sie kończył i trzeba było zjechać gondola na parking i dotrzeć do domu. Dziwnie się na mnie ludzie patrzyli jak jechałem z jedną narta autobusem. Nastęnego dnia z samego rana znów z jedną narta pojawiłem się na stoku, pożyczyłem od obsługi w zamian za paszport łopatę, wjechałem wyciągiem i zjechałem na jednej narcie z łopata w feralne miejsce. Miejsce było eksponowane - nie dość że 300-400m od patelni, z której startowało kilka wyciągów i była spora baza gastro to jeszcze niemal nad głową jechała 6-osobowa kanapa. Śmiechom i komentarzom nie było końca. Ale Mi było nie do śmiechu bo to był pierwszy wyjazd z nowymi deskami - topowymi wówczas Rossignolami, które kupiłem za ciężko zarobione studenckie pieniądze. W dodatku drugi dzień na miejscu. Kopałem kilka godzin i przekopałem chyba pół boiska piłkarskiego posuwając się w dół stoku. W końcu podjechał do mnie mój ojciec. Stanął w miejscu gdzie zaczynał się ślad upadku i wbijając kil trafił w nartę zaczepiona o kosodrzewinę. A ja byłem przekonany, że w tak kopnym śniegu poszła ślizgiem pod śniegiem w dół. Wspaniały moment, jedna z najszczęśliwszych chwil w moim ówczesnym życiu. Oklaski z wyciągu niosły się chyba az do Trentino :)

  • Super! 6
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, radekk napisał(a):

obrączki, zegarki, klucze, też mi strata:rolleyes: Ja kiedyś odśnieżając zgubiłem telefon. To dopiero była tragedia, zważywszy że zawierała się w nim cała moja wiedza na pewien egzamin. Myślałem że zawału dostanę.

To że go znaleźliśmy, biorąc pod uwagę że zgubiłem go odśnieżając kilka km dróg koparką i co chwile wysiadając musząc szuflą odśnieżać wjazdy, więc takich miejsc były dziesiątki gdzie mógł mi wypaść i być zakopany pod hałdami śniegu.

Powiedz żonie "zgubiłem telefon" i patrz na reakcję, a potem powiedz "zgubiłem obrączkę" i patrz co się stanie. Albo nie, aż tak złośliwy nie jestem, uciekaj, uciekaj jak najdalej! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze zgubienie to tego typu ze coś trzymasz w rękach bo potrzebne, ale  ktoś cię zagaduje i odkładasz na chwilę chwileczkę chwilunię i przepadło , nie  ma nigdzie,  szukasz w kliku miejscach i nie ma pomimo ze 5 minut temu miałeś w rękach.  Po kilku takich akcjach już się nauczyłem ze nie wolno przerywać zaczętej czynności nawet na chwileczkę  bo później ta chwilunia trwa nawet i godzinne zanim  odnajdę :facepalm:

  • Super! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Henryk82 napisał(a):

Najgorsze zgubienie to tego typu ze coś trzymasz w rękach bo potrzebne, ale  ktoś cię zagaduje i odkładasz na chwilę chwileczkę chwilunię i przepadło , nie  ma nigdzie,  szukasz w kliku miejscach i nie ma pomimo ze 5 minut temu miałeś w rękach.  Po kilku takich akcjach już się nauczyłem ze nie wolno przerywać zaczętej czynności nawet na chwileczkę  bo później ta chwilunia trwa nawet i godzinne zanim  odnajdę :facepalm:

To o nasadce 10-ce chyba :)

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...