Skocz do zawartości

Konfesjonał. Dla tych, którzy kopią leżącego


Przemeq

Rekomendowane odpowiedzi

a nie wnerwia Was jak ktoś skręca załużmy w lewo na dwukierunkowej, nie przybliżając sie do osi jezdni ? blokujac skutecznie cały peleton :evil:

 

albo namietne blokowanie skrzyzowan ? :evil:

 

dla mnie przy tym jazda 40 lewym jest mniej irytujaca :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chooooopie... jakbym Ci tu zaczęła wymieniać co mnie wnerwia, to przez tydzień bym nie skończyła

 

No i właśnie po to forum jest żeby sobie czasem napisać co wnerwia a co nie ;)

Ja teraz czytam Kapuścińskiego (niestety po śmierci się niektórych odkrywa) o Afryce i te wszystkie nasze problemy wydają mi się śmieszne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większe chamstwo to wlec się 40 lewym pasem na trzypasmówce niż wyprzedzać walce drogowe i "kapelusze" z pasa do skrętu w lewo lub prawo. Przecież nikogo nie blokuję ani nie zajeżdżam drogi.

Popieram Matiego, w W-wie czasami nie da się inaczej :wink:

roznica jest taka, ze wyprzedzanie pasami do skretow jest smiertelnie niebezpieczne - bo tam nie ma prawa cie byc, i ktos moze sie w ciebie wmeldowac kiedy ty juz nabierasz niezlego gazu.

Czyli ktoś skręca z pasa do jazdy na wprost?

Niewielka różnica :sad:

Ja mam ponad 250 KM (do wykorzystania i własnego bezpieczeństwa) i obserwuję to co się dzieje koło mnie. A poza tym wyprzedzam jak wszyscy praktycznie stoją. drobna różnica :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większe chamstwo to wlec się 40 lewym pasem na trzypasmówce niż wyprzedzać walce drogowe i "kapelusze" z pasa do skrętu w lewo lub prawo. Przecież nikogo nie blokuję ani nie zajeżdżam drogi.

Popieram Matiego, w W-wie czasami nie da się inaczej :wink:

roznica jest taka, ze wyprzedzanie pasami do skretow jest smiertelnie niebezpieczne - bo tam nie ma prawa cie byc, i ktos moze sie w ciebie wmeldowac kiedy ty juz nabierasz niezlego gazu.

Czyli ktoś skręca z pasa do jazdy na wprost?

Niewielka różnica :sad:

Ja mam ponad 250 KM (do wykorzystania i własnego bezpieczeństwa) i obserwuję to co się dzieje koło mnie. A poza tym wyprzedzam jak wszyscy praktycznie stoją. drobna różnica :twisted:

No skad. ja mowie o jezdzie na wprost z pasow do skretu. O tym, ze wlasnie z duza moca ruszasz tam, gdzie ktos z naprzeciwka tez moze akurat sie znalezc. ( Lub z twojej prawej tez sie wmeldowac na pas na ktorym jemu wolno byc.

Nie zapominaj, ze ta nadwyzka mocy pozwala sie tu i owdzie przemknac, uciec itpe... ale generalnie kusi i daje poczucie wyzszosci - i falszywe poczucie, ze w tym aucie nic ci sie stac nie moze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm......... to aż tak źle ze mną ?

 

Nie mnie oceniać i bez urazy. My mając dużo lepszy sprzęt niż szary użytkownik możemy sobie pozwolić na więcej. Sam robię na drodze dziwne rzeczy ale zawsze wtedy kiedy jadę sam. Ty opowiadzasz jakies dyrdymały - co innego kiedy łamiesz przepisy ale masz nad tym kontrolę, co innego gdy ten proceder wynika z cwaniactwa i jest hamstwem które jest tylko w niektórych przypadkach uzasadnione, ale najgorszym z tego wszystkiego jest brak wyobraźni - a ignorowanie znaku stop czy wyprzedzanie karetki na sygnale właśnie świadczy o tym. Przypomni sobie dowcip o "gidżicie" który zawsze zatrzymywał się na zielonym. Bez urazy peace

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli ktoś skręca z pasa do jazdy na wprost?

Niewielka różnica

Ja mam ponad 250 KM (do wykorzystania i własnego bezpieczeństwa) i obserwuję to co się dzieje koło mnie. A poza tym wyprzedzam jak wszyscy praktycznie stoją. drobna różnica

To może przytoczę przypadek, który miałem kilka dni temu. Skrzyżowanie, dwa pasy na wprost, jeden do jazdy na prawo. Za tym do jazdy na prawo wysepka. Ja stoję na środkowym i czekam na zielone.Dodam, że ruszam zawsze szybko ze świateł, takie moje zboczenie z rajdów... No i mam zielone, gaz i nagle kątem oka widzę takiego "co ma ponad 250 KM i zaobserwował zmianę świateł", który wbija się z prawego pasa (ze startu rolowanego, czyli teoretycznie różnica prędkości na jego korzyść) między wspomnianą wysepkę a mnie. Na szczęscie mam jakiś instynkt, który pozwolił mi kątem oka go dostrzec i tylko mocne hamowanie uratowało mnie przed mocną stłuczką. Bez urazy, ale zgadzam się z tymi dla których świętością są znaki stopu, ciągłe linie i znaki malowane na drodze wyzanczające kierunek jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nienawidze drogowych "nauczycieli", szczyt chamstwa i wiesniactwa

jak to rozumieć? możesz rozwinąć?

ale najgorszym z tego wszystkiego jest brak wyobraźni - a ignorowanie znaku stop czy wyprzedzanie karetki na sygnale właśnie świadczy o tym.

ale przecież:

My mając dużo lepszy sprzęt niż szary użytkownik możemy sobie pozwolić na więcej.

:mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hojny napisał/a:

nienawidze drogowych "nauczycieli", szczyt chamstwa i wiesniactwa

 

jak to rozumieć? możesz rozwinąć?

chyba cie rozumiem chojny

Ja tez mialem nieraz taka okazje. Jade sobie powoli ok 50km/h (bo nie kazdy sie musi spieszyc a 50 w miescie to zgodne z przepisami) a tu burak jakis mi droge zajezdza i zwalnia przede mna do 20km/h. Ot kurna se mysle nauczyciel cholerny sie znalazl. Wiec doganiam delikwenta i tym razem ja mu zajezdzam droge ale zaciągam reczny i wysiadam z auta zeby mu "ręcznie" wytlumaczyc jaki z niego pacan. Ale on w kite i nawiał. Nie bede buraka gonił przez pol miasta przeciez...Ale chyba zrozumial "aluzje". Wnerwiaja mnie takie ciecie co to sie uwazaja za nauczycieli. I Bog mi swiadkiem wysiąde natłuke po mordzie i pojade dalej. :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.Dodam, że ruszam zawsze szybko ze świateł, takie moje zboczenie z rajdów... No i mam zielone, gaz i nagle kątem oka widzę takiego "co ma ponad 250 KM i zaobserwował zmianę świateł", który wbija się z prawego pasa (ze startu rolowanego, czyli teoretycznie różnica prędkości na jego korzyść) między wspomnianą wysepkę a mnie.

 

Ekstremalny przypadek.

Nigdy nie wbijam się licząc na łut szczęścia czy się zmieszczę czy nie.

Są takie skrzyżowania, gdzie jest dużo miejsca. Poza tym nie robię tego nagminnie.

Najbardziej wkurzający są ci co jadą lewym pasem 50, bo do tylu jest ograniczenie i są święcie przekonani, że wyprzedzić ich może tylko pirat drogowy. :evil:

A później skręcają w prawo przez dwa pasy zdziwieni i obrażeni, że nikt świętym krowom nie ustępuje...

Nie wspomnę o blokowaniu skrzyżowania w korku po zmianie świateł :evil: (wjechałem, będę tu stał i niech sobie trąbią zmieni się na zielone to się ruszę) :oops::oops::oops:

To jest szczyt chamstwa a nie wyprzedzanie wolniejszych, czasem lekko naginając :wink: Kodeks Drogowy. :idea: :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ninja

 

Eeeeee, to nie nauczyciel, to zwykły palant jakiś. Też nienawidzę takich sytuacji i jestem tego zdania co ninja, ale ile razy już zdecyduję się wysiąść z auta, klijent rusza z piskiem opon. Nie chce mi się ganiać debili po drodze to i odpuszczam. Raz tylko udało mi się skutecznie wytłumaczyć że jednokierunkową nie jeździ się pod prąd. Wracając do nauczycieli to dla mnie jest to osoba, która uczy innych, ale ma do tego uprawnienia :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba cie rozumiem chojny

 

chyba jednak nie, nie lubie tego ze ktos stara sie nauczyc innych niby kultury za kierownica i poprawnej jazdy, narazajac "ucznia", siebie i innych uczestnikow drogi na niebezpieczenstwo. takie zachowanie wzmaga tylko agresje na drogach, nie lepiej dac w palnik i odjechac wpieklajacemu nas kierowcy, bedzie bardziej zdolowany niz gdyby sie zajechalo droge i zwolnilo do 20km/h...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hojny napisał/a:

nienawidze drogowych "nauczycieli", szczyt chamstwa i wiesniactwa

 

jak to rozumieć? możesz rozwinąć?

chyba cie rozumiem chojny

Ja tez mialem nieraz taka okazje. Jade sobie powoli ok 50km/h (bo nie kazdy sie musi spieszyc a 50 w miescie to zgodne z przepisami) a tu burak jakis mi droge zajezdza i zwalnia przede mna do 20km/h. Ot kurna se mysle nauczyciel cholerny sie znalazl. Wiec doganiam delikwenta i tym razem ja mu zajezdzam droge ale zaciągam reczny i wysiadam z auta zeby mu "ręcznie" wytlumaczyc jaki z niego pacan. Ale on w kite i nawiał. Nie bede buraka gonił przez pol miasta przeciez...Ale chyba zrozumial "aluzje". Wnerwiaja mnie takie ciecie co to sie uwazaja za nauczycieli. I Bog mi swiadkiem wysiąde natłuke po mordzie i pojade dalej. :evil:

 

Też miałem kiedyś etap, że chciałem wychowywać jeżdzących wolno lewym pasem, ale stwierdziłem, że szkoda zdrowia i tyłu samochodu (chociaz nigdy mi nie wjechali w tył sam.) - teraz wyprzedzam prawym pasem i szybko odjeżdzam - wiem, że to ich bardziej boli bo nie moga tak zrobić z powodu braku mocy, niz gdybym próbował wychowywać :neutral:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem upierdliwy. Też mnie wkurzają tacy kierowcy. Ale nie mogę się powstrzymać ;-)

Najbardziej wkurzający są ci co jadą lewym pasem 50, bo do tylu jest ograniczenie i są święcie przekonani, że wyprzedzić ich może tylko pirat drogowy.

Niektórzy mogliby powiedzieć "Najbardziej wkurzający są ci co jadą z pasa do jazdy w prawo/lewo, na wprost, bo bo inni ich blokują i są święcie przekonani, że nikomu nie przeszkadzają". Bez uradzy, tylko do przemyślenia ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

teraz wyprzedzam prawym pasem i szybko odjeżdzam - wiem, że to ich bardziej boli bo nie moga tak zrobić z powodu braku mocy, niz gdybym próbował wychowywać

 

no i dokladnie o to chodzi, bez nerwow, z zadowolona mina, szybki odjazd a "klient" moze sobie tylko poskamlec pod nosem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też miałem kiedyś etap, że chciałem wychowywać jeżdzących wolno lewym pasem, ale stwierdziłem, że szkoda zdrowia i tyłu samochodu (chociaz nigdy mi nie wjechali w tył sam.) - teraz wyprzedzam prawym pasem i szybko odjeżdzam - wiem, że to ich bardziej boli bo nie moga tak zrobić z powodu braku mocy, niz gdybym próbował wychowywać

Połowa i tak się nie nauczy, bo nie wiedzą o co chodzi :oops::twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hogi,

Jak można mieć pretensje do kogoś, kto nie przekracza dozwolonej prędkości ?

To że ktoś ma w nosie obowiązujące przepisy, wszystkich innych uczestników ruchu i uważa się za lepszego kierowcę to mi akurat furczy. Ale stawiając się po drugiej stronie, jeśli jadę szybciej niż można, zdaję sobie sprawę z tego że robię źle (może to jakaś choroba że lubimy szybko jeździć) i nie trąbię, nie mrugam światłami i nie mam pretensji do jadącego przede mną człowieczka, że jedzie tyle ile mu wolno. To ja przeginam, a nie on :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też miałem kiedyś etap, że chciałem wychowywać jeżdzących wolno lewym pasem, ale stwierdziłem, że szkoda zdrowia i tyłu samochodu (chociaz nigdy mi nie wjechali w tył sam.) - teraz wyprzedzam prawym pasem i szybko odjeżdzam - wiem, że to ich bardziej boli bo nie moga tak zrobić z powodu braku mocy, niz gdybym próbował wychowywać :neutral:

nigdzie nie napisalem ze jechalem lewym pasem.

Delektowałem sie pomrukiem boksera i tyle :mrgreen:

a jak mnie jakis pajac wyprzedza na takiej ulicy gdzie jade zgodnie z przepisami (czyt. 50) i potem zajezdza mi droge zwalniając to kwalifikuje sie to na bęcki po ryju dla takiego nauczyciela. Moze wyprzedzic i pojechac dalej jak mu sie spieszy. A mocy mam na tyle zeby dogonic takiego delikwenta,bo zazwyczaj to golfiarze jacys. Krew mnie zalewa od takich nauczycieli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie trąbię, nie mrugam światłami i nie mam pretensji do jadącego przede mną człowieczka, że jedzie tyle ile mu wolno. To ja przeginam, a nie on

 

i z takiego wlasnie wychodze zalozenia, skoro sam nie jade zgodnie z przepisami nie mam prawa "uczyc" innych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie lubie tego ze ktos stara sie nauczyc innych niby kultury za kierownica i poprawnej jazdy, narazajac "ucznia", siebie i innych uczestnikow drogi na niebezpieczenstwo.

Weź pod uwagę fakt, że Twoje zdanie niekoniecznie musi być słuszne. Można zauważyć że w kilku wypowiedziach jest kilka punktów widzenia. Kto ma rację, tego nie rozstrzygniemy. Nie uważam też, abym to ja miał 100% racji. Jest to tylko mój punkt widzenia. Odpowiedzi na ten problem dostarczy nam samo życie, a w tym również opinia innych, niekoniecznie znajomych :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...