Skocz do zawartości

Konfesjonał. Dla tych, którzy kopią leżącego


Przemeq

Rekomendowane odpowiedzi

ruszylem, a pasem wylacznie do skretu w lewo wyprzedzil mnie rozpedzony czarny golf 3
dopadlem go zanim zdazyl jeszcze wbic sie przede mnie

 

alternatywne scenario w skrocie to:

-staranowanie mnie,

-wymuszenie na mnie dramatycznej proby wyhamowania

 

jakos mi sie to nie klei :roll: , przyspieszałeś specjalnie tylko po to zeby gościa nie wpuścić, nauczyć jak sie jeździ i spowodowałeś na szczescie tylko stłuczkę. Bez znaczenia jest czy były tam 2 czy 5 pasów, równie dobrze mogłeś to zrobić na pustym lotnisku, moja opinia na ten temat sie nie zmienia. Każdy z nas ma tu swoje zdanie ja raczej nie dam sie przekonac ze to było teges zagranie, ty jak widac jestes dumny z siebie wiec tez szansa na przekonanie cie ze to było nieoniecznie fajne raczej nikła

 

Beben - najwyraźniej przeczytałeś nieuważnie . Większość wypowiedzi była daleka od przyklaskiwania.

no moze z tą wiekszoscia przesadziłem :mrgreen: , zdziwiłem sie ze wogóle ktoś to pochwalił

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie ma sposobu na to aby odgadnac zamiary wszystkich oszolomow, ktorzy jezdza na drodze, a wieszanie na Forekeszu psow za to ze nie rozpoznal psychicznego stanu zdrowia kierowcy golfa (ja tak to widze) jest troche nie bardzo. W mysl zasady ograniczonego zaufania najlepiej byloby zostac w domu :mrgreen:

 

Sam staram sie rozpoznac "danger people" w innych pojazdach - ale zachowania niektorych sa tak nieprzewidywalne ze czasami nie ma czasu na reakcje .....

 

Druga rzecz ze bylo tu juz kilkadziesiat akcji w ktorych "robilismy" goscia ktory chcial sie wbic z pasa do skretu i go przyteperowalismy - tyle ze wtedy wszystko bylo cacy bo tamten mial troche wieksze IQ i wyhamowal zamiast dzwonic w kraweznik, latarnie czy babcie na chodniku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widzisz beben, ze swiatel w warszawie rusza sie z ikra. kolezka mial szanse od razu wbic sie na moj pas, a ceha wie, dlaczego zwlekal. przeciez auto jadace 60km/h i nawet najszybsze STi z zatrzymanego to raczej fantazja. "dopadlem go" bylo niefortunnym i nietrafnym stwierdzeniem, ok.

a z drugiej beczki straszne larum wzniecilem i traci mi to hipokryzja. niedawno ktos tu opisywal jak szalalal po warszawie STi, ufajac bryce i oponom zimowym. i dopiero wymachujaca i odgrazajaca sie kobieta na przejsciu dla pieszych wymusila zahamowanie subaru, ktore mialo miejsce praktycznie na koncu pasow. nic sie nie stalo, ale nie widzialem tej bigoterii, latajacych kulasow, mamusi z wozkiem obok w krajobrazie, dachowania etc. chcecie sie kanonizowac za zycia, ok, ale robcie to z pomyslem :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba masz rację co do hipokryzji. Brzmi to tak jakby ci co cię krytykują sami lubili sobie skilować z pasa do skrętu.

Prawdopodobnie jedyny sposób na nauczenie tego gnoja że tak się nie robi było właśnie co zrobiłeś. Co za bzdury o tym jaki to wypadek mogłeś spowodować! :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, powiem Wam jedno, niedawno jadac w Polske mialem nieciekawa akcje. Zjezdzajac z gorki widzialem zator na kilkanascie samochodow spowodowany skrecajacym w lewo, widzialem dokladnie jak gosc skrecil i cala kolumna zlozona min. z 4 TIR-ow powoli zaczyna toczyc sie do przodu. Poniewaz ja jechalem sobie cos okolo 100km/h to stwiedzilem, ze mimo podwojnej ciaglej wyprzedze kilka wozow, bo widze wszystko do przodu i poki co to na zblizajacym sie zakrecie nie widze samochodow z przeciwka. Tak tez zrobilem, w polowie kolumny chcialem wjechac przed TIR-a a ten widzac moj zamiar i wlaczony kierunek zaczyna mnie spychac do lewego rowu jednoczesnie przyspieszajac, sytuacja zaczyna sie robic nerwowa, bo samochod z przeciwka zaczyna sie juz zblizac, a ja wiem, ze jak zaczne hamowac, to bedzie naprawde blisko. To redukcja i udalo mi sie przed tego Tira jednak wjechac. A ze do tego rowu bylo naprawde blisko i bylem pewien ze zrobil to celowo (zeby mnie "nauczyc") bo blyskal mi potem swiatlami i trabil to sie zatrzymalem. On musial zrobic to samo, ale tez podjechal mi na centymetry pod zderzak. Potem stal i trabil. Ja mialem czas, ale bylem coraz bardziej *****. A kiedy wyszedl z kabiny i zaczal bluzgac, to ja tez wyszedlem, tyle ze z takim DUZYM kluczem do kol i kazalem mu odejsc, jesli nie chce do konca zycia jesc przez slomke. Chyba zrobilo to na nim pewne wrazenie, bo jak sie zdenerwuje to podobno nie wygaladam przyjaznie. :twisted:

WNIOSEK: Niech sie kazdy na drogach uczy SAM. Nie uczmy innych, bo mozna:

1) Spowodowac, ze ktos tej nauki niepojmie, a co gorsza nie przezyje.

2) Samemu jej nie przezyc.

3) Spotkac przy najblizych swiatlach goscia z kluczem do kol... :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaa, TIRowcy należą do grupy najchętniej uczącej innych, powinni mieć kurdę dotację z ZNP :roll:

 

Tak trochę z mojego podwórka: aktualnie dorabiam sobie jeżdżąc zawodowo osobówkami i dostawczakami tak więc przez 8 godzin dziennie napatrzę się jak różne matoły jeżdżą po ulicach, zdaję sobie sprawę że łatwo w takiej sytuacji (w mojej pracy) zacząć pokazywać innym jak to źle jeżdżą i dawać im nauczki (z resztą widzę to po kolegach, że strasznie agresywnie jeżdżą), ale ja stwierdzam że mam to gdzieś, jestem na maxa uprzejmy: puszczam wszystkich na przejściach, wpuszczam z dróg podporządkowanych itp. jestem jeszcze bardziej uprzejmy niz jak jadę swoim autem :razz: taka uprzejma jazda uspokaja mnie, uspokaja innych i zaraża uprzejmością innych, oprócz tego buduję pozytywny wizerunek firmy :)

 

Zgadzam się, że jadąc gdzieś w Polskę może człowieka szlag trafić że nie ma dróg, że fotoradary itp. a nie daj Boże jak ktoś jest przedstawicielem handlowym lub kurierem - ci to dopiero szaleją, jadąc prywatnie wyjeżdżam wcześniej i się nie stresuję :wink: Na Barbórkę Warszawską wczesnym rankiem lajtowo dojechałem w niecałe 4 godziny.

 

Simon1, mnie też kilka razy się zdarzyło, że ktoś specjalnie przyspieszył żeby tylko mnie nie wpuścić - nieciekawe to jest :sad: ja osobiście jak dojeżdżam np. z góry na biegu do palącego się czerwonego mam gdzieś czy nagle ktoś mnie wyprzedzi, nie mam zamiaru przyspieszać żeby utrudnić mu wjazd :wink:

Generalnie jestem wyluzowanym kierowcą i czerpię radość z jazdy, agresję wyładowuję w sporcie (np. na rowerze) a nie za kierownicą samochodu :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w OT strasznie OT zalatuje od paru stron :mrgreen: , więc kontynuje,

 

jade sobie na święta ciemno, trasa , przed Opolem z 20 km , oszroniona nawierzchnia, prosta ale ze wzniesienim, w lesie, przed dojazdem do szczytu widze że ktoś z naprzeciwka snopem długich rzucił, zgasiłem więc swoje i jade dalej , tuz przed wjechaniem na ta górke cos mnie tkneło i zacząłem hamowac :roll: i to mnie uratowało, z naprzeciwka zapierniczała karetka moim pasem (wyprzedzała innego pojazda), gdybym nie hamował to spotkalibysmy się morda w mordę :shock: :shock: :shock: , jak wracałem w ciągu dnia to w tym miejscu koles miał podwójna ciągła, pionowy znak zakazu wyprzedzania i zero widoczności :!: :!: :!: a on wyprzedzał bo sie do lub z chorym na pokładzie spieszył :!: :!:

 

nauczł mnie, że karetki prowadza czasem debile bez wyobraźni

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do hipokryzji mi bardzo daleko, wiem ze właściciele mocnych samochodów, szczególnie tych z korzeniami sportowymi, mają większą tendencje do przeginania na drodze, sam na pewno do kapeluszy nie należe, jedyne do czego pije to celowe spowodowanie stłuczki celem nauki bo tak mi ta sytuacja wygląda. Mogłeś przecież być tym mądrzejszym na drodze i puścic golfiarza przodem . Ok z mojej strony EOT

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a z tym cos nie tknęło to juz conajmniej druga taka sutuacja w mojej kierowcy "karierze", jechałem kiedys z góreczki ładniusiej pośród pól i tam hen w dole traktor ciągnął furę, widoczność była cudna bo na całe kolejne wzniesienie puściutki z nowiutki asfaltem, wiec tak jade sobie pieknie i juz miałem przymierzac sie do kierunkowskazu coby kulturalnie traktorzyste objechać ( to nie OT bo to troche leżacy był) ale jakieś licho a moz e to nie licho powidziało zahamuj, co tez uczyniłem,

tuz przede mna fura rozpięła sie z traktorem i dyszlem obróciła sie w moją strone na lewy pas wjeżdzając, a ja spokojnie zdązyłem zahamować bo cos mnie tkneło wczesniej :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

foreksz dobrze zrobiles ja tez bym helmuta nie wpuscil :twisted: wina jest jego bo mogl przecierz wjechac na twoj pas za toba.

zartujesz GRAF czy jestes niezle napakowanym dwudziesto czterolatkiem?

Agresja przyczyna konfliktu. Tylko spokoj.

Latwo mowic, trudniej zrobic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, powiem Wam jedno, niedawno jadac w Polske mialem nieciekawa akcje. Zjezdzajac z gorki widzialem zator na kilkanascie samochodow spowodowany skrecajacym w lewo, widzialem dokladnie jak gosc skrecil i cala kolumna zlozona min. z 4 TIR-ow powoli zaczyna toczyc sie do przodu. Poniewaz ja jechalem sobie cos okolo 100km/h to stwiedzilem, ze mimo podwojnej ciaglej wyprzedze kilka wozow, bo widze wszystko do przodu i poki co to na zblizajacym sie zakrecie nie widze samochodow z przeciwka. Tak tez zrobilem, w polowie kolumny chcialem wjechac przed TIR-a a ten widzac moj zamiar i wlaczony kierunek zaczyna mnie spychac do lewego rowu jednoczesnie przyspieszajac, sytuacja zaczyna sie robic nerwowa, bo samochod z przeciwka zaczyna sie juz zblizac, a ja wiem, ze jak zaczne hamowac, to bedzie naprawde blisko. To redukcja i udalo mi sie przed tego Tira jednak wjechac. A ze do tego rowu bylo naprawde blisko i bylem pewien ze zrobil to celowo (zeby mnie "nauczyc") bo blyskal mi potem swiatlami i trabil to sie zatrzymalem. On musial zrobic to samo, ale tez podjechal mi na centymetry pod zderzak. Potem stal i trabil. Ja mialem czas, ale bylem coraz bardziej *****. A kiedy wyszedl z kabiny i zaczal bluzgac, to ja tez wyszedlem, tyle ze z takim DUZYM kluczem do kol i kazalem mu odejsc, jesli nie chce do konca zycia jesc przez slomke. Chyba zrobilo to na nim pewne wrazenie, bo jak sie zdenerwuje to podobno nie wygaladam przyjaznie. :twisted:

WNIOSEK: Niech sie kazdy na drogach uczy SAM. Nie uczmy innych, bo mozna:

1) Spowodowac, ze ktos tej nauki niepojmie, a co gorsza nie przezyje.

2) Samemu jej nie przezyc.

3) Spotkac przy najblizych swiatlach goscia z kluczem do kol... :mrgreen:

 

Chłopaki co się z wami dzieje :!: :!: :!: :roll: No czytam, czytam ten watek od paru dni i się zastanawiam czy Zbigniew B. nika nie zmienił normalnie :!: :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

foreksz dobrze zrobiles ja tez bym helmuta nie wpuscil :twisted: wina jest jego bo mogl przecierz wjechac na twoj pas za toba.

zartujesz GRAF czy jestes niezle napakowanym dwudziesto czterolatkiem?

Agresja przyczyna konfliktu. Tylko spokoj.

Latwo mowic, trudniej zrobic.

ani niezle napakowany ani 24 latek :mrgreen: :wink:

ale z tego co zrozumialem to foreksz jechal prawidlowo swoim pasem a ci malolaci chcieli sie na hama wcisnac na jego pas. Wpuszczac ich nie musial, nie mial obowiazku - wiec gdzie tu jego wina :?: moze zapatrzyli sie na jego STI i dlatego przeoczyli moment hamowania i wyrzneli w kraweznik, a moze byli pijani i dobrze ze tylko skonczylo sie na rozwaleniu auta... tego niewiemy ale pewne jest to ze ja tu kolegi winy nie widze. W Krakowie czesto sie zdaza ze cwaniaki wymuszaja pierszenstwo na nowych furach :evil: :evil: :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moze zapatrzyli sie na jego STI i dlatego przeoczyli moment hamowania i wyrzneli w kraweznik, a moze byli pijani i dobrze ze tylko skonczylo sie na rozwaleniu auta... tego niewiemy ale pewne jest to ze ja tu kolegi winy nie widze.

Jakby nie walnęli w krawężnik, tylko w Subarynę, to też nie byłoby winy kolegi... :cool:

W Krakowie czesto sie zdaza ze cwaniaki wymuszaja pierszenstwo na nowych furach

Rozumiem, że u Ciebie wpuszczenie cwaniaka przed siebie zalezy głównie od stopnia nowości fury, którą jedziesz... :???:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie mial obowiazku

Cytat z kolegi GRAFa, mottem stać się może moich ulubionych współtowarzyszy dróg. Uwielbiam tych, którzy "nie mają obowiązku" i z tego niemania czynią użytek.

 

Dzięki temu, że z niemania obowiązku parę razy nie skorzystałem, to nadal żyję.

Żyję również dzięki temu, że paru innych kierowców olało niemanie obowiązku wobec mnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, uwaga forumowy kill roku: Spsula mi sie drukarka, wiec poszukiwania czynnego i chetnego do wspolpracy serwisu przeciagnely sie wczesnego popoludnia. I taka tez pora stoje sobie na Ken w kierunku kabat i obok na prawym zajezdza nowe srebrne bmw (chyba 5) a za kierownica... Doda. :mrgreen: Zeby sie tak szybko nie zapalilo zolte, to bym wyskoczyl normalnie po autograf. :wink: A ze sie zapalilo i Dorotka ruszyla w tempie dosc slysznym to postanowilem sie nie dac i skopalem. :mrgreen: Swoja droga slyszalem, ze ponoc jezdzi Porschawka, wiec nie wiem czy to byl jej samochod, ale ze byla to ona, tego jestem pewien. Ciezko ja pomylic z kimkolwiek w kraju. :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...