Skocz do zawartości

Konfesjonał. Dla tych, którzy kopią leżącego


Przemeq

Rekomendowane odpowiedzi

panowie, skrzyzowanie jest olbrzymie i rozbudowane. w duzym skrocie, gdyby szedl swoim pasem w lewo, mialby ze 100m na zahamowanie. chlopak do samego konca czekal z niby-sprytnym-manewrem i zamiast jechac spokojnie po luku odbil na mnie z calej pary w prawo bez kierunku i to wlasnie na prawo byl kraweznik. sam sie na niego wbil, ja tylko jechalem, nie blokowalem go, jego pas nie konczyl sie przeszkoda. chcial zajechac mi droge, ale nie mogl, bo bylem na jego wysokosci. capisci?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

reczywiscie pojawia sie dylemat moralny.

czy w takiej sytuacji, lub podobnej, kiedy jakis balwan wyprzedza pasem do skretu, lub konczacym sie na chama, to czy my wiedzac, ze mamy pod stopa swoje, mamy prawo doprowadzac do wypadku, teoretycznie bedac bez winy.

bo wiemy, ze ten ktory mysli, ze sie zmiesci sie nie zmiesci.

bo pytanie istotnie powstaje: a co jesli bym im, lub nam pourywalo to i tamto?

czy bedziemy usprawiedliwieni, rowniez przed soba?

czy do konca zycia po zamordowaniu rekami golfiarza ludzi na przystanku, bedziemy spokojnie spac?

bo z drugiej strony, po co sie debil pcha, i trzeba mu dac nauczke, prawda? no tak, ale jakie jest ryzyko tej lekcji?

no wyobrazmy sobie miejsce z pewnoscia znane forkszowi (forseksz - ja tu nie wale w Ciebie, tylko w nas wszystkich) - skrzyzozwanie przyczolkowej z vogla (ostatnie przed wilanowem swiatla) gdzie obywatele rano masowo wyprzedzaja pasem do skretu.

na koncu pasa do wlaczania sie do ruchu (za skrzyzowaniem) jest przystanek.

I jesli ja widzac debila w Mondeo np gnajacego tym pasem do skretu dam gazu i go nie wpuszcze on moze bedzie musial hamowac awaryjnie, wpadnie w poslizg i zabije siedmioro dzieci czekajacych na przystanku./

No niby jego wina. zdecydowanie jego. Na pewno jego. Ja w ogole odjade w sina dal i nikt nie bedzie mial zalu... ale czy czasem sam nie bede winny czesciowo?

czy w ogole wolno sie scigac w miescie?

hmh. trudne pytanie.

i jakaz definicja tego sciagania...

a jakby sie taki golf tam spalil, to co na tym rondzie by bylo?

Mi sie foreksz udalo raz z prawegho do jazdy prosto, po zobaczeniu korka na wislostradzie dac gazu i skrecic w lewo jak zielone zablyslo. Sam nie bez winym.

Ale czasem czlowiek nachodzi taki bol istnienia, ze glupoty wypisuje.

a dzis slizko ze chlera bierze. co ja gazu to mi 4 buksuja. a ludnosc jezdzi jak po suchym. :)

pozdrawiam i zalecam myslenie wielopoziomowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oraz nie dramatyzuj, nie znasz budowy ronda.

Znam, więc matkę z dzieckiem trochę na wyrost podałem.

Z drugiej strony jaksobie przypomnę gościa co to na Grota z przystanku pięć osób ściągnął...

ok. jechał za szybko, ale jestem pewien, że w poślizg wpadł dlatego, że mu ktoś wyjechał z Modlińskiej nie patrząc w lusterko czy może... gościu odbijał na drugi pas, dostał uślizgu, przywalił w krawężnik i tyle...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pewnie, ze moglem. oraz umowmy sie, ze to nie moja wina, ze ktos, kto na 12 pietrze wiezowca ma do wyboru schody i winde, a wybiera droge na skroty i skacze z dachu.

Ale jak przychodzi co do czego, to się okazuje, że drzwi ktoś zamknął na kluczi ani do windy ani do schodów dostępu nie ma... w dodatku ten ktoś to debil, który nie pomyśli, że rano ktoś przyjdzie i otworzy te drzwi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dalej mi go nie zal. sprawa jest prosta: mogl pojechac bezkolizyjnie i bezpiecznie, wybral kraweznik. ja bym pojechal swoim pasem na jego miejscu, jak kazda zdroworozsadkowa istota. cenne sa Wasze uwagi, powaznie, ale nie pasuja po trosze do sytuacji. moja wina jest taka, ze przypuszczalem, ze chlopak chce wypindrzyc sie kolejke oczekujacych i zwawo ruszylem. nie przypuszczalem, ze chlopak majac wolna droge wybierze kraweznik. nie mozna odpowiadac za totalna glupote innych. dzieki za uwagi, case z modlinskiej zawsze dziala na wyobraznie. nastepnym razem pewnie puszcze gnoja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widze brak zrozumienia tematu na terenie klasy.

Nie rozmawiamy o tym, czy nam go zal czy nie. Bo nikomu go nie zal i dobrze tak debilu jednemu, tak?

Rozchodzi sie jednak o to, zeby nam przypadkiem nas samych potem zal nie bylo, jakby jednak sparalizowac trzy osoby na przystanku dajac nauczke.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sam wkaruję w te osoby to sznurek i na strych, ale jak jakiś gupek w nie wjedzie to niech on się wiuchnie, nie ? Co to z domu mam nie wychodzić bo gupkowatych ludzi wkolo pelno ? Nie jechać, nie hamować - bo jakiś debil może nie zdążyć się zatrzymać tam gdzie powinien. Prawo jazdy w tym kraju powinno się zabierać dożywotnio, a nie dawać jak prezenty pod choinkę bezterminowo. :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak tak. Oczywi śta.

I sam nigdy autem źadnej głupoty nie zrobiłeś.

Jak widzę MR nie rozumiesz o co chodzi.

Rozchodzi się o to, źe nie wpuszczając złośliwe takiego pacana bez mózgu TY razem z tym skretyniałym debilem naraźasz innych. Bo mogłeś nie dusić na gaz, widząc koniec pasa, ale zdjąć nogę z gazu - "a niech se głupi pożyje dłużej. "

Zamiast myśleć o dość prymitywnej satysfakcji - O! Widzisz ćwoku zapluty, chciałeś mi golfem się wepchnąć? A dyla, kolego, dyla!

I wszystko dobrze, dopóki on sam se falków na ulicę nie wyleje lub zupełnie postronni nie oberwą. I nie zapominajcie, że w sytuacji zupełnie awaryjenj ( tak jak napisał ktoś wyżej) taki desperat może wjechać na nas, i nas zepchnąć na słup, żeby własne życie ratować lub tych na przystanku.

I gadanie o sznurku, strychu jest moim zdaniem stosunkowo adolescencyjne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie interesuje ile wypadków powoduje "trafiła kosa na kamień"? Czyli jak powyżej, jeden nie odpuści bo nie musi, bo jedzie zgodnie z przepisami itp. i trafia właśnie na takiego debila co łamie wszelakie przepisy i napiera do przodu. Ilu z Was jest wtedy skłonnych jednak odpuścić i mając na uwadze innych pozwolić przejechać debilowi być może unikając jakiegoś wypadku? Nikomu z was się nie zdarzyło przy wyprzedzaniu, że ciężarówka z naprzeciwka zjeżdżała na pobocze by Was przepuścić? A przecież nie musiała, jechała własnym pasem. Myślenie za innych to standard w prawidłowych zachowaniach za kierownicą, czasem trzeba umieć schować własną dumę do kieszeni i przepuścić wariata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie interesuje ile wypadków powoduje "trafiła kosa na kamień"? Czyli jak powyżej, jeden nie odpuści bo nie musi, bo jedzie zgodnie z przepisami itp. i trafia właśnie na takiego debila co łamie wszelakie przepisy i napiera do przodu. Ilu z Was jest wtedy skłonnych jednak odpuścić i mając na uwadze innych pozwolić przejechać debilowi być może unikając jakiegoś wypadku? Nikomu z was się nie zdarzyło przy wyprzedzaniu, że ciężarówka z naprzeciwka zjeżdżała na pobocze by Was przepuścić? A przecież nie musiała, jechała własnym pasem. Myślenie za innych to standard w prawidłowych zachowaniach za kierownicą, czasem trzeba umieć schować własną dumę do kieszeni i przepuścić wariata.

 

I to jest jakby esencja tego tematu. Abstrahując całkowicie od tego, że nie wpuszczając go wcale nie jedziemy zgodnie z przepsiami (ograniczenie do 50 km/h jest niemal pewnikiem przekroczone i przyspieszamy będąc wyprzedzanymi).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikomu z was się nie zdarzyło przy wyprzedzaniu, że ciężarówka z naprzeciwka zjeżdżała na pobocze by Was przepuścić? A przecież nie musiała, jechała własnym pasem

:shock: :shock: :shock: nigdy nie wyprzedzam jak nie widze albo wiem, że zmuszę kogoś do zjechania na pobocze, bo sam tego nie lubie, niestety na poboczach często sa baaardzo przykre niespodzianki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

esilon, czemu takie oczy? Czyżbyś nigdy trasy do Warszawy nie zaliczył, że takich scen nie widziałeś? Zresztą na wielu głównych a wąskich drogach takie jazdy to standard, dlatego unikam głównych dróg. Nie lubię się stresować takimi zachowaniami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aflinta, oczy były nie dlatego że

Czyżbyś nigdy trasy do Warszawy nie zaliczył, że takich scen nie widziałeś?
, tylko dlatego,że
Nikomu z was się nie zdarzyło przy wyprzedzaniu' date=' że ciężarówka z naprzeciwka zjeżdżała na pobocze by Was przepuścić? A przecież nie musiała, jechała własnym pasem[/quote']

 

dlatego nie lubię trasy do Wawy, na trzeciego wyprzedzanie dopuszczam tylko wtedy gdy koles z naprzeciwka sam decyduje sie jechac poboczem, nigdy nikogo do tego nie zmuszam, bo sam bym nie chciał byc zmuszany, często jest tak że usuwam sie grzecznie ale tylko jak widzę,że jest "czysto" i to ja decyduje o tym , nie chcę , że by zasuwający za mną pospieszalski spychał mnie z drogi, byc może jadąc za mną lub z naprzeciwka nie widzi czegoś na poboczu po mojej stronie co ja niestety widzę

 

[ Dodano: Nie Gru 23, 2007 2:01 pm ]

przepiekny , gdybym potrzebował ciężarówki to chyba bym to właśnie kupił :mrgreen:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

arno, dobrze prawisz w tym temacie, mnie też trochę zdziwił text Foreksza, ale powiedzmy że po kilku jego postach przyjąłem do wiadomości, że sytuacja była czysta i klarowna oraz że nic nikomu nie groziło, że prędkości były małe itp.. Cwaniactwo także mnie wkurza, ale staram się ustępować matołom.

 

Staram się także nie stwarzać sytuacji wyprzedzania na trzeciego/czwartego lub zmuszać kogoś do zjechania, bardzo cenię sobie życie swoje i innych i w związku z tym preferuję klarowne sytuacje i póki co mając zaledwie 95 KM pod maską daję radę wyprzedzać bez spychania innych z drogi, jak w przyszłym będę miał 280 KM pod maską to tym łatwiej będzie się wyprzedzało i tym bardziej nie będę musiał nikogo zmuszać do ucieczki z drogi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

esilon, ja nie napisałem, że uprawiam wyprzedzanie na trzeciego, ale skłamałbym pisząc, że nigdy w swoim życiu nie miałem takiej sytuacji (przeceniłem możliwości swoje, auta, źle oceniłem prędkość) w efekcie jadący z naprzeciwka musiał skorygować swój tor jazdy lub zmienić prędkość by wszyscy się bezpiecznie minęli. Dlatego uważam, że nawet jak się jedzie powoli i jednostajnie, to trzeba uważać, by ktoś w nas się nie władował a po odbiciu od nas jeszcze w innych. Szkoda czasu, zdrowia i życia na chwilę uniesienia dumy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...