Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

6 godzin temu, Szürkebarát napisał(a):

No chyba że o kobietę, że zacytuję postać graną przez śp. Wiesława Drzewicza w "07 zgłoś się" - "A kto tam kobitę zrozumie".

Mnie tam tatuś uczył, że kobiet nawet nie warto próbować rozumieć, tylko trzeba je kochać:wub:

A wie co mówi od ponad 40 lat jedna żona, trzy córki ( i ja- jedyny syn) oraz pięć wnuczek i ani jednego wnuczka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek wstaje z dobrym humorem, a chwila na drodze i czar pryska i zaczyna się jednak dzień od ****. Sytuacja następująca:

Zaparkowałem pod wpłatomatem i zaczynam wpłacać pieniądze. W międzyczasie obok mojego samochodu staje bardzo blisko inny samochód. W związku z tym jednocześnie zaczynam się gapić, bo wiem, że jak jego kierowca spróbuje wysiąść to zaczną się kłopoty. Na szczęście starsza Pani siedzi w środku, więc myślę sobie, że pomyślała, że lepiej poczekać. Skończyłem wpłacać pieniądze i lecę do auta. Wsiadam i w momencie jak wsiadam, to Ona wysiada i oczywiście uderzyła drzwiami w mój samochód. Wysiadam i mówię, że uderzyła i co teraz. A Ona, że to lekko i nic się nie stało i zatrzasnęła drzwi i poszła do wpłatomatu. No to ja zaczynam robić zdjęcia poglądowe i szczegółowe. Po chwili Ona przychodzi i zaczyna, że wariat jestem, że śladu nawet nie ma itd. Dodam, że wówczas już widziałem, że nic się nie stało (na szczęście), ale zasada to zasada, więc dalej Jej tłumaczę, że niezależnie czy coś się stało czy nie, to uderzyła w czyjś samochód i tak nie można, bo chodzi o sam fakt możliwości zniszczenia czyjejś własności. No ale uznałem, że nie warto się bardziej denerwować i wsiadłem do samochodu, żeby odjechać. A ta otwiera mi drzwi od strony pasażera i mówi: "Starego grata pan ma i ubezpieczenie chce wyłudzić." i na domiar złego trzasnęła mi drzwiami jakby stodołę zamykała. Oj to się wtedy zagotowałem, możecie sobie wyobrazić...

 

Powiedzcie mi serio, bo ja nie rozumiem, co się z tymi ludźmi dzieje? Przecież to obijanie drzwiami innych samochodów to już jest jakaś plaga i niektórzy robią to nagminnie, nie widząc w tym żadnego problemu. Do tego zamiast powiedzieć "przepraszam, na szczęście nic się nie stało", to ze mnie próbuje zrobić idiotę, że uważam, że to jest problem jak ktoś przywali komuś drzwiami w auto. A już tekst o starym gracie, to naprawdę świadczy o inteligencji, a raczej jej braku, u tej Pani, bo to ma znaczyć, że w stare samochody można walić, a w nowe nie? Jakbym stał tam nowym autem, to by stanęła dalej i zostawiła sobie miejsce na wysiadanie? Jak dla mnie to szczyt kretynizmu, a najprościej mówiąc słoma z butów...

 

Od razu przypomniała mi się historią tej Pani, co to nie mając pierwszeństwa przejazdu na zwężeniu drogi, kazała drugiemu kierowcy cofać, bo On ma gorsze auto.

Edytowane przez Lipton
  • Super! 2
  • Lajk 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Lipton napisał(a):

Człowiek wstaje z dobrym humorem, a chwila na drodze i czar pryska i zaczyna się jednak dzień od ****. Sytuacja następująca:

Zaparkowałem pod wpłatomatem i zaczynam wpłacać pieniądze. W międzyczasie obok mojego samochodu staje bardzo blisko inny samochód. W związku z tym jednocześnie zaczynam się gapić, bo wiem, że jak jego kierowca spróbuje wysiąść to zaczną się kłopoty. Na szczęście starsza Pani siedzi w środku, więc myślę sobie, że pomyślała, że lepiej poczekać. Skończyłem wpłacać pieniądze i lecę do auta. Wsiadam i w momencie jak wsiadam, to Ona wysiada i oczywiście uderzyła drzwiami w mój samochód. Wysiadam i mówię, że uderzyła i co teraz. A Ona, że to lekko i nic się nie stało i zatrzasnęła drzwi i poszła do wpłatomatu. No to ja zaczynam robić zdjęcia poglądowe i szczegółowe. Po chwili Ona przychodzi i zaczyna, że wariat jestem, że śladu nawet nie ma itd. Dodam, że wówczas już widziałem, że nic się nie stało (na szczęście), ale zasada to zasada, więc dalej Jej tłumaczę, że niezależnie czy coś się stało czy nie, to uderzyła w czyjś samochód i tak nie można, bo chodzi o sam fakt możliwości zniszczenia czyjejś własności. No ale uznałem, że nie warto się bardziej denerwować i wsiadłem do samochodu, żeby odjechać. A ta otwiera mi drzwi od strony pasażera i mówi: "Starego grata pan ma i ubezpieczenie chce wyłudzić." i na domiar złego trzasnęła mi drzwiami jakby stodołę zamykała. Oj to się wtedy zagotowałem, możecie sobie wyobrazić...

 

Powiedzcie mi serio, bo ja nie rozumiem, co się z tymi ludźmi dzieje? Przecież to obijanie drzwiami innych samochodów to już jest jakaś plaga i niektórzy robią to nagminnie, nie widząc w tym żadnego problemu. Do tego zamiast powiedzieć "przepraszam, na szczęście nic się nie stało", to ze mnie próbuje zrobić idiotę, że uważam, że to jest problem jak ktoś przywali komuś drzwiami w auto. A już tekst o starym gracie, to naprawdę świadczy o inteligencji, a raczej jej braku, u tej Pani, bo to ma znaczyć, że w stare samochody można walić, a w nowe nie? Jakbym stał tam nowym autem, to by stanęła dalej i zostawiła sobie miejsce na wysiadanie? Jak dla mnie to szczyt kretynizmu, a najprościej mówiąc słoma z butów...

 

Od razu przypomniała mi się historią tej Pani, co to nie mając pierwszeństwa przejazdu na zwężeniu drogi, kazała drugiemu kierowcy cofać, bo On ma gorsze auto.

 

Serio, w naszej Gdyni taka sytuacja ? ;) 

Teraz Pani będzie opowiadała w rodzinie i swoim psiapsiółkom przy kawusi, jakiego to pieniacza i naciągacza miała nieszczęście dzisiaj spotkać. :facepalm:

Swoim dzisiejszym zachowaniem naraziłeś wizerunek posiadaczy aut Subaru na szwank. Wstydź się ;) 

 

  • Haha 2
  • Zdrówko! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Blixten napisał(a):

Serio, w naszej Gdyni taka sytuacja ?

Tak, na ul. Żołnierzy I Armii Wojska Polskiego, przy Santanderze.

 

3 minuty temu, ipsx82 napisał(a):

Ja tam unikam parkowania w pierwszej linii pod marketami bo wiadomo że to miejsca wysokiego ryzyka obijania lakieru.

Ja też, zawsze stoję na końcu parkingu, w najdalszym możliwym miejscu, albo w jakimś dziwnym miejscu, żeby nikt koło mnie nie stanął, ale i tak zawsze jak wracam to wokół mnie kilka samochodów. Nie wiem o co chodzi. Zresztą pod wpłatomatem stanąłem raptem na minutę w miejscu dozwolonym (żeby nie było:)

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Blixten napisał(a):

Taa jasne ... 

Ja też unikam, stawiam najdalej od wejścia do sklepu i tam gdzie jest pusto, ale jak wracam, to jestem obstawiony z każdej strony :biglol: 

Ja ostatnio polubiłem parkowanie przy filarach i latarniach , nie wiem czemu ale dużo osób boi się koło nich parkować. Trzeba tylko pamiętać przy wyjeżdżaniu by zderzakiem nie zahaczyć o nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, ipsx82 napisał(a):

Ja ostatnio polubiłem parkowanie przy filarach i latarniach , nie wiem czemu ale dużo osób boi się koło nich parkować. Trzeba tylko pamiętać przy wyjeżdżaniu by zderzakiem nie zahaczyć o nie.

Co nie zmienia faktu, że od drugiej strony przeważnie nie ma filaru, ani latarni:> W Gdyni w Rivierze są takie miejsca między filarami, między które faktycznie wielu kierowców boi się wjeżdżać, ale na palcach jednej ręki można takie miejscówki policzyć. Myślałem, że jak będę jeździł z dzieckiem to będzie lepiej, bo będę mógł stawać na tych szerokich miejscach rodzinnych, no ale niestety, bardzo często, stają na nich kierowcy bez dzieci, bo przecież stają na 5 minut i dla tych z rodziną miejsc już nie ma...Nikt tego nie pilnuje, a nawet gdyby to i tak za bardzo nie można na to nic poradzić, bo to teren prywatny, więc nawet mandatu nie wystawią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj rano psychopata "wbił się" przede mnie z drogi dojazdowej na tranzytową na S8, przejeżdżając już przez ciągłą. Na szczęście zauważyłem go w lusterku i wyszło mi że nie muszę reagować więc jechałem bez paniki.

 

To jednak tego ranka był pikuś. Kawałek dalej, już w głównym nurcie S8 w tzw. tunelach na wysokości Bródna zauważyłem innego psychopatę który... szedł tam poboczem. Obok niego śmigały kolejne samochody jadące, co najmniej przepisowe tam 120 km/godz. Szedł bez kamizelki HV, ledwo widoczny, nie wiem co go zagnało w to miejsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Lipton napisał(a):

W Gdyni w Rivierze są takie miejsca między filarami, między które faktycznie wielu kierowców boi się wjeżdżać, ale na palcach jednej ręki można takie miejscówki policzyć.

Szczególnie tym nowszym autem staram się właśnie takich miejscówek szukać.  

 

20 minut temu, Lipton napisał(a):

Myślałem, że jak będę jeździł z dzieckiem to będzie lepiej, bo będę mógł stawać na tych szerokich miejscach rodzinnych, no ale niestety, bardzo często, stają na nich kierowcy bez dzieci, bo przecież stają na 5 minut i dla tych z rodziną miejsc już nie ma...Nikt tego nie pilnuje, a nawet gdyby to i tak za bardzo nie można na to nic poradzić, bo to teren prywatny, więc nawet mandatu nie wystawią.

Zgodnie z grafiką żeby tam parkować trzeba mieć minimum jedno dziecko, wózek i ... spódnicę ;) 

 

Takie niestety są nasze realia. 

Ja mam alergię na cwaniaków zajmujących miejsca dla inwalidów - widząc takie akcje kilka razy zdarzyło mi się pogrozić, że zgłoszę na Policję, Straż Miejską, i podziało. 

Mentalność ludzi sama się nie zmieni, ale zamiast samemu szarpać się z egoistami i chamami, porządku powinny pilnować przeznaczone do tego służby ...  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Blixten napisał(a):

Zgodnie z grafiką żeby tam parkować trzeba mieć minimum jedno dziecko, wózek i ... spódnicę ;) 

Zawsze jedną ze sobą wożę, żeby w razie czego położyć na desce rozdzielczej:>

 

14 minut temu, Blixten napisał(a):

Mentalność ludzi sama się nie zmieni, ale zamiast samemu szarpać się z egoistami i chamami, porządku powinny pilnować przeznaczone do tego służby ...  

Otóż to, ale...no właśnie: Mój kolega w podobnej sytuacji kiedyś wezwał policję, bo wówczas została rysa na drzwiach po uderzeniu drzwiami przez pasażera drugiego samochodu. Kierowca nie chciał spisać oświadczenia. Obstawali przy "przecież to nie mogło stać się teraz itp.". Policja przyjechała, ale w efekcie nic to nie pomogło, bo stwierdzili, że skoro uderzył pasażer, to koledze pozostaje skierowanie sprawy do sądu z powództwa cywilnego. Spisali notatkę jak to nic nie zrobili i pojechali. Tak to u nas wygląda niestety. Gdybym ja dziś wezwał policję, bo na drzwiach byłby jakiś ślad, to przy takim betonie, z którym przyszło mi się mierzyć, byłoby moje słowo przeciwko Jej. Za żadne skarby by nic nie podpisała, a Policja by sama też winy nie stwierdziła, bo nie miałbym dowodów. Chory kraj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Lipton napisał(a):

Różne dziwne pomysły przebiegły mi po głowie, ale na szczęście się powstrzymałem:)

 

Kup sobie do używania w mieście taki samochód jakiego nie będzie ci szkoda. Oczywiście, że Pani zachowała się nieładnie, nagannie wręcz ale ja jestem tez wybitnie uczulony na przesadną troskę o rzeczy materialne.

Gdybyś miał inne podejście oszczędziło by ci to nerwów...spoko, ja też się wkurzam ale widzę, że nie warto, to tylko rzeczy i uzywając ich trudno uniknąć naturalnych "dowodów" użytkowania. Ja to nawet lubie takie drobne "historyjki" bo nadają rzeczom indywidualny sznyt.

Taka historia z pub-u w Irlandii. W szatni trzeba było oddac okrycia wierzchnie. Kolega został poproszony o zostawienie czapki - dla niego wyjatkowej, maiła wartość sentymentalną. Przy wychodzeniu okazało się, że jego czapka zagineła i oferowana mu inną w przekonaniu, że czapka to czapka, pójdzie sobie do Pennego i kupi za 2€ następną.

O tym jak traktują samochody...cudze, zwłaszcza kiedy numery rejestracyjne wskazują, że jest to pojazd starszy od nonszlanckiego delikwenta. Tłumaczenie, że robisz aferę a masz stary samochód jest na porządku dziennym.

Dulszczyzna i małomiasteczkowość pełną gębą - mam więcej kasy , więc mam rację - taka narracja.

Już nie chce mi się opowiadac jak zachował sie gość, który mnie potrącił na pustym rondzie (kiedy ja jechałem rowerem) ...ale przebili go policjanci, któzy przyjechali na miejsce zdarzenia.

Chamstwo, głupota i wołająca o pomste bezmyślność nie mają paszportu i przykro mi kiedy słysze jak ludzie mówią, że w Polsce to najgorzej...fałszywa uprzejmość, obłuda i hipokryzja jest błędnie poczytywana za dobre maniery i kulturę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Lipton napisał(a):

Różne dziwne pomysły przebiegły mi po głowie, ale na szczęście się powstrzymałem:)

Niedorzeczne w całej tej niemiłej historii, która cię spotkała jest to, że to właśnie ty, rozsądny i trzeźwo myślący człowiek musiałeś się powstrzymywać a tej Paniusi nie przemknęła żadna myśl a zamiast tego litania oszczerstw. Jak mnie spotykają takie sytuacje to też się powstrzymuję, albo robi to moja żona a ta druga strona nie ma nikogo przy boku, która powiedziała by jej: uspokój się i przeproś. Częściej jest też tak, że znajdzie się towarzysz, który dorzuci jeszcze swoje trzy grosze...

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod marketem czy wplatomatem to nic w porównaniu do sąsiadki, która się wypierała jakoby kiedykolwiek dotknęła drzwiami swojego auta do mojego.

Za każdym razem się wypierała oczywiście.

 

Zaczęłam więc ten bok Forka zabezpieczać na czas postoju w garażu, bo innego wyjścia nie znalazłam. 

 

Z drugiej strony na szczęście stoi stary mercedes pod plandeką  ;)

 

  • Zdrówko! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Neutrino33 napisał(a):

ale ja jestem tez wybitnie uczulony na przesadną troskę o rzeczy materialne.

Ale tym właśnie kierują się osoby, które rypią po cudzych drzwiach. Przecież to tylko samochód. A dla kogoś to może być oczko w głowie albo najzwyczajniej w świecie nie chce jeździć obśrupańcem.

  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, przymar napisał(a):

Ale tym właśnie kierują się osoby, które rypią po cudzych drzwiach. Przecież to tylko samochód. A dla kogoś to może być oczko w głowie albo najzwyczajniej w świecie nie chce jeździć obśrupańcem.

 

Jak nie chcesz byc zjedzony przez tygrysy to nie wchodź do klatki z tygrysami. Nie mozna oczekiwać, że wszyscy będą mieli podobne do twojego podejście do samochodu. Rozumiem cię, drażni mnie również taka bezmyslność i nonszalancja...niemniej czasami zdarza się taka sytuacja, że wiatr wyrwie ci z ręki drzwi, źle ocenisz odległość...albo zaparkujesz tak blisko, że trudno wejść do samochodu nie dotykając dzwiami drugiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Neutrino33 napisał(a):

trudno wejść do samochodu nie dotykając dzwiami drugiego.

Nikt nie obiecywał, że będzie lekko, lekko już było. Jednak trzeba się STARAĆ.

 

Jeśli by się ktoś na @Neutrino33 uwiesił w galerii handlowej czy przy wejściu do tramwaju czy w restauracji ze swoimi lepkimi dłońmi to też @Neutrino33 zacytował by porzekadło o tygrysach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...