Skocz do zawartości

W Alpy samolotem czy samochodem? I ile to zajmuje?


Przemeq

Rekomendowane odpowiedzi

[Zmieniłem tytuł wątku, bo rozmowa się rozwinęła w innym kierunku, a kwestię transferu z Mediolanu do Livigno załatwiłem]

 

Zainspirowany tym tematem http://www.forum.subaru.pl/viewtopic.php?p=984488#984488 , a dokładniej tą jego częścią:

 

jechać za tydzień Forysiem na narty do Livigno
:D

 

postanowiłem kopnąć się znów do Livigno, ale tym razem samolotem. Stary już jestem, sami rozumiecie :).

 

I teraz pytanie: czy ktoś z Was ćwiczył temat transferu z lotniska Malpensa do Livigno? Jest trochę różnych ofert, ale nie ukrywam, że wolałbym przećwiczyć sprawdzoną 8).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 334
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

kto jechal autkiem i ile czasu

 

Ja rok temu i była to makabra. Kilka lat temu jakoś było łatwiej. Jechaliśmy przez Niemcy, że niby autostradą to szybciej itp., ale prawie 1500 km w jedną stronę (trasa przez Niemcy) robi swoje :roll:. Jedzie się z postojami z 15-16 godzin :roll:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedzie się z postojami z 15-16 godzin :roll:.

 

Masakra :evil:

Moze bedzie okazja pogadac na temat Livigno przy okazji ktorejs z podjezdzawek, bo ja akurat tam first time :mrgreen:

 

Jak ja jeżdże do Włoch na narty dyszlem 2.0a/t to zajmuje nam to 10-11h :roll: Do tego max 3h z Warszawy. I 11h zajmuje nam dojazd do Selvy czy Marillevy, a Livigno jest bliżej :wink:

A pakować się do samolotu z nartami, butami, kombinezonami, kaskiem, kijkami... e :wink:

 

PS Livigno, o ile pamiętam całe jest w strefie bezcłowej :twisted:

 

Poza tym, być na miejscu bez auta, to totalnie bez sensu. Przemyśl to, Przemuś :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pakować się do samolotu z nartami, butami, kombinezonami, kaskiem, kijkami... e :wink:
to jest fajne, niezly hardcore :mrgreen:

 

prawdziwy kawior leci samolotem do Livigno, tam kupuje sprzet, po urlopie zostawia pod stokiem :mrgreen::mrgreen:

 

Kawior kawiorem, ale:

jechać na lotnisko,

2h na odprawie

czekać na start

1,5h w samolocie

czekać na bagaże

szukać transportu

potem cały czas na miejscu, a wokół puste zaśnieżone serpentyny...

 

To ja wole wsiąść pod domem do auta, i być 3h później na miejscu, bo jak policzysz wszystko to tak wychodzi :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co kto lubi. Ja wolałbym chyba jednak lecieć samolotem. Szybciej, wygodniej, całkiem możliwe, że taniej (zwłaszcza, jak w grę wchodzą jakieś mandaty ;-) ) i generalnie bardziej na luzie :cool:

 

A no właśnie. Od zawsze jeździłem samochodem, ale ubiegłoroczna podróż do Livigno zamordowała mnie.

 

A co do samolotu: już sobie zarezerwowałem w Locie przewóz sprzętu narciarskiego, mam kartę M&M i przez to mogę zabrać 40 kg. Wsiadam w taksówkę pod domem, na lotnisko, bagaże do luku, a ja zamiast martwić się o korki, mandaty i debili na drodze siedzę spokojnie od samego rana w business lounge'u i popijam drinole. Wsiadam do samolotu - winko. Wysiadam: kupuję se piwko i popijam w autobusie. Do Livigno, zamiast jak strzęp człowieka, dojeżdżam wesolutki :mrgreen:. To już jestem gotów przeżyć to targanie gratów na lotnisko i z powrotem :twisted:.

 

ak ja jeżdże do Włoch na narty dyszlem 2.0a/t to zajmuje nam to 10-11h :roll: Do tego max 3h z Warszawy

 

Hmmm... Według viaMichelin przez Niemcy jest 1485 km. Utrzymanie ŚREDNIEJ prędkości na całej trasie, czyli wliczając tankowania, postoje, obiad itp. to bardzo dobry wynik. A żeby go osiągnąć, trzeba gnać stale 160-180. Przy takim dystansie jak wół wychodzi 15 godzin. Czyli np. startujesz o 6:00 i dojeżdżasz o 21:00 po całym dniu zapieprzania i jesteś worek :twisted: .

 

Jak pisałem, od zawsze jeździłem samochodem, teraz czas na samolot.

 

szukać transportu

 

Jest shuttle bus do Livigno, z rezerwacją przez net i jestem gotów się na niego zdecydować, czyli transport jest na bank bez szukania, ale po to założyłem wątek, by ustalić, czy za rozsądne pieniądze nie da się jeszcze wygodniej :cool:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, przekonałeś mnie na tyle, że nie będę Cie już namawiał na auto. Ale ja i tak, dopóki nie trzeba jechać na wschód, albo przez inną Albanię, wole auto niż samolot :wink:

 

Przejeździłem Litwę,Łotwę. Estonię i pół Ukrainy autem i było super, co do Albanii to dla wielu w tym i dla mnie marzenie na lekko offroadową wyprawę Forkiem, znam ludzi którzy tam byli na czterech kółkach, jest wiele opisów wypraw w necie i nikt złego słowa nie powiedział / napisał o jeżdżeniu w Albanii, więc nie bardzo rozumiem czemu wypisujesz takie rzeczy? Masz jakieś złe doświadczenia czy co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, przekonałeś mnie na tyle, że nie będę Cie już namawiał na auto. Ale ja i tak, dopóki nie trzeba jechać na wschód, albo przez inną Albanię, wole auto niż samolot :wink:

 

Przejeździłem Litwę,Łotwę. Estonię i pół Ukrainy autem i było super, co do Albanii to dla wielu w tym i dla mnie marzenie na lekko offroadową wyprawę Forkiem, znam ludzi którzy tam byli na czterech kółkach, jest wiele opisów wypraw w necie i nikt złego słowa nie powiedział / napisał o jeżdżeniu w Albanii, więc nie bardzo rozumiem czemu wypisujesz takie rzeczy? Masz jakieś złe doświadczenia czy co?

 

Chodziło mi o podróż autem nie jako wyprawę offroadową, albo cel sam w sobie, tylko alternatywę dla samolotu. O ile 1200km po zachodnich autostradach można spokojnie pokonać w 10h, i wtedy można się wahać czy lepiej autem czy samolotem, o tyle 1200km w Polsce czy na wschodzie już nie :wink: A Albanie podałem jako abstrakt autostradowy :mrgreen: Chodzi mi o to, że gdybym miał jechać 1000km na wschód, to wole samolot, a na zachód, to wole autem :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile 1200km po zachodnich autostradach można spokojnie pokonać w 10h

 

Szczerze? Dla mnie to takie liczenie optymistyczne tj. nie uwzględniające realiów :twisted:. Osiągnięcie 120 km/h prędkości ŚREDNIEJ (1200 km w 10h) oznacza, że trzeba zapieprzać, jak dziki osioł. Jest to wykonalne, ale wyłącznie latem i wyłącznie, jak zaczniemy czas przejazdu liczyć nie od wyjazdu z domu w Polsce, a od wjazdu na autostradę w Niemczech.

 

Przy postojach na kawę, tankowanie, WC, obiad, nie ma bata, by osiągnąć takie przeciętne...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile 1200km po zachodnich autostradach można spokojnie pokonać w 10h

 

Szczerze? Dla mnie to takie liczenie optymistyczne tj. nie uwzględniające realiów :twisted:. Osiągnięcie 120 km/h prędkości ŚREDNIEJ (1200 km w 10h) oznacza, że trzeba zapieprzać, jak dziki osioł. Jest to wykonalne, ale wyłącznie latem i wyłącznie, jak zaczniemy czas przejazdu liczyć nie od wyjazdu z domu w Polsce, a od wjazdu na autostradę w Niemczech.

 

Przy postojach na kawę, tankowanie, WC, obiad, nie ma bata, by osiągnąć takie przeciętne...

 

Piszę z doświadczenia. Przejazd przez Niemcy, Austrię, kawałek Włoch. Tylko autostrady, dobra pogoda (zima), czas dobrany tak, żeby nie stać w korkach pod Monachium (bo jeśli ktoś się pakuje tak, że na Ringu jest 8-9, albo 15-17, to już sam sobie winien :wink: ).

Średnia 120, jadąc na ograniczeniach zgodnie, albo prawie zgodnie z przepisami, a w Niemczech 160-180.

Postoje - nie mamy 8 lat, żeby zatrzymywać się co godzine. Jak dyszel chciał paliwa, to można przy okazji całą reszte załatwić :wink:

No to co by było, gdybym zamiast mondziołem jechał STi? :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo jeśli ktoś się pakuje tak, że na Ringu jest 8-9, albo 15-17, to już sam sobie winien

 

Ja zawsze na Ring jechałem dzień przed jazdami 8).

 

A co do reszty wypowiedzi: jak widać, masz więcej szczęścia ode mnie / mniej siusiające pasażerki / miększe zawieszenie / jesteś bardziej odporny na głód i zmęczenie*

 

* niepotrzebne skreślić

 

:twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

15 godzin do Livigno? Chyba czinklaczento w holenderskim gazie. Fakt, że jak sie zjedzie z autostrady to trochę jeszcze zostaje na góry kilometrów ale jakoś ten czas duży się wydaje. We włoszech byłem 2 razy - raz samochodem i jakoś wyszło nam ze 12-13 godzin - nie pamiętam.

Natomiast regularnie od 15 lat jeżdżę do Francji i jeśli jade na raz to trasę do doliny Izery robi sie w ok.20 godzin. To już zależy w którą dolinę sie jedzie bo do pierwszej doliny (Val Thorens Les Menuires) jest jakieś 1850km (jadąć przez CZ-wę - Gliwice - autostrada do Zgorzelca, a do ostatniej (Val d'Iserre, Tignes) jest trochę ponad 2000km.

W styczniu byliśmy w Menuires - jazda non-stop Voyagerem (więc max.150-160km/h) jechaliśmy w obie strony po 20-22 godziny - w drodze powrotnej sporo śńieżyc.

Najlepszy czas zrobiliśmy z ojcem we dwóch wracając z Alpe d'Huez (ok. 2100km). Omega 3.0V6, narty w środku, cały czas ogień. Wyjechaliśmy o 19ej a o 13 byliśmy pod domem na Bemowie czyli 18 godzin.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemeq, a co takiego fajnego jest w tym Livigno zeby tyle razy tam jezdzić?? bylismy tam raz i wystarczy, nic procz PB98 po 0.8E nie zrobilo tam na nas wrazenia z tym ze to nie ma znaczenia jak jedziesz autobusem.

To jest temat na inny temat :wink:

Ale ja byłem w Livigno raz, na pół dnia, i nigdy więcej. Val di Sole, którą znam dobrze, i Sella Ronda, którą odwiedziłem dopiero 2 razy są imho znacznie, pod każdym względem, lepsze :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...