Skocz do zawartości

No i mnie wyrzuciło :(


Langus

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Wczoraj dachowałem. Na szczęście jechałem sam, z nikim się nie zderzyłem i wyszedłem cało z jednym malutkim zadrapaniem. Ale samochód rozbity.

Wątek założyłem żeby spytać sięWas forumowicze co teraz robić? Mam ubezpieczenie AC i jutro albo we wtorek nastąpią oględziny samochodu przez rzeczoznawcę. Jak się przygotować do negocjacji? Jakie warianty może zaoferować ubezpieczyciel? Który wybrać i ewentualnie o jaki wariant naciskać?

 

P1020054.JPG

 

P1020055.JPG

 

P1020056.JPG

 

P1020057.JPG

 

P1020058.JPG

 

P1020059.JPG

 

P1020060.JPG

 

P1020061.JPG

 

Pozdrowionka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 52
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Przykro Subaraka w takim stanie oglądać :( Najważniejsze jednak, że nikomu się nic nie stało.

Swoją drogą, nieźle to Forek zniósł :shock: Nawet przednia szyba nie pękła.

 

OT jednak: najlepszą opcją zdaje się być naprawa bezgotówkowa w ASO, przy czym należy patrzeć ubezpieczalni na ręce, coby nie wyceniali na zamiennikach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Langus, wyrazy wspolczucia... najwazniejsze, ze sam wyszedles z tego bezszwankowo

jak to sie stalo? :roll:

 

(...) najlepszą opcją zdaje się być naprawa bezgotówkowa w ASO (...)

bo ja wiem... osobiscie w takiej sytuacji ubiegalbym sie o kasacje auta (w zaleznosci od wyceny wartosci rynkowej auta)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykra sprawa. :sad: Cóż się stało? Za szybko wjechałeś w zakręt?

Współczuję ale dobrze, że skończyło się tylko na stratach materialnych.

 

najlepszą opcją zdaje się być naprawa bezgotówkowa w ASO, przy czym należy patrzeć ubezpieczalni na ręce, coby nie wyceniali na zamiennikach.

 

Podzielam zdanie ogorass-a. I podkreślam kwestię zamienników.

 

Mieliśmy ostatnio dyskusję z ubezpieczalnią w podobnej sprawie (na szczęście szkoda była mniejsza - mocniejsza stłuczka). Nie chcieli wypłacić $ za nowe części, motywując to faktem, że samochód był używany więc części również. A naprawa nie ma na celu poprawienia stanu technicznego auta, a tylko przywrócenie go do stanu sprzed zdarzenia. Także uważaj na to, bo w naszym przypadku niektóre części wyceniali dramatycznie tanio i musieliśmy się z nimi mocno wykłócać żeby wogóle coś z tego sensownego było.

 

[ Dodano: Czw Kwi 09, 2009 11:13 am ]

w takiej sytuacji ubiegalbym sie o kasacje auta (w zaleznosci od wyceny wartosci rynkowej auta)

 

Szkoda całkowita jest też ciekawym pomysłem. Ale trzeba dobrze ocenić stan techniczny auta oraz $ jakie się z ewentualnej kasacji otrzyma. Czasami się to opłaca, a czasami nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak to sie stalo? :roll:

 

Dość ostry zakręt, deszcz, z pobocza naniosło na jezdnię piasku po zimie i zaczęła mnie dupa wyprzedzać. Zrobiłem lekko kontrę, noga na gaz. Ale wysoki bieg miałem i niskie obroty, auto w sumie wyprostowało się równolegle do drogi ale wciąż było w delikatnym bocznym poślizgu (w drugą stronę), skończyła się jezdnia i sturlał się przez bok na dach.

A nawet nie szalałem - akurat tam jechałem sobie spokojnie :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wydaje mi sie zeby naprawa tego byla sensowna opcja, buda raczej jest przestawiona, slupki sa zwichrowane a to nie wrozy nic dobrego. z moich doswiadczen najlepszym rozwiazaniem byloby nie branie szkody calkowitej (jesli bedzie taka opcja) i sprzedania auta na czesci. fakt bedzie to troche trwalo, ale najprawdopodobniej okaze, ze wyjdziesz duzo lepiej niz jakbys sprzedal cale auto bezwypadkowe (tym bardziej, ze masz wersje turbo). podejrzewam, ze wiekszosc mechaniki masz sprawnej wiec mozna sporo $$$ z tego odzyskac

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Langus, jesli z ubezpieczenia to tylko do ASO i bezgotowkowo. Tym bardziej jesli masz ubezpieczenie PZU. Wycenia Ci wszystko na zamiennikach z PolCaru i na chorych stawkach roboczogodziny.

 

Najwazniejsze, ze Tobie sie nic nie stalo - samochod ładnie Cie wybronił przed potencjalnie fatalnymi skutkami :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Langus, jesli z ubezpieczenia to tylko do ASO i bezgotowkowo. Tym bardziej jesli masz ubezpieczenie PZU. Wycenia Ci wszystko na zamiennikach z PolCaru i na chorych stawkach roboczogodziny.

 

Najwazniejsze, ze Tobie sie nic nie stalo - samochod ładnie Cie wybronił przed potencjalnie fatalnymi skutkami

 

Mnie wybronił ale sam nie wiadomo czy przeżyje :( Ubezpieczenie mam w Hestii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

grygo, pisalem o formie rozliczenia naprawy - o ile do takiej zostanie oczywiscie zakwalifikowany. I tak konczy sie zawsze na tym, co bardziej oplaca sie ubezpieczycielowi... :roll:

 

EDIT Literowka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ubezpieczenie mam w Hestii.

To szczerze współczujez powodu Hestii - nie chce krakać,ale to może być większy dramat niż z forkiem.Mam doświadczenia z nimi po rozbiciu przez kierowce prawie nowego sprintera.

U mnie likwidacja szkody trwała prawie 2 lata i skonczyła się w sądzie.Po odholowaniu auta po szkodzie szukali go około 2 tygodni.Wycena mniej więcej na takich zasadach,jak pisano wyżej + koszt udziału własnego jeśli tak miałeś w polisie.Mnie zaproponował zakup części na szrocie :roll: "Rzeczoznawca" nie zauważył skrzywnienia ramy,nie zauważył pękniętego bloku silnika ,zwichrowanej izotermy i wielu innych rzeczy nie widział.Poniosłem koszty "garażowania" wraku (8 miesięcy) do oględzin,w czasie oględzin,pomoc serwisu forda w Poznaniu przy pomaganiu pierdole z hestii :idea: .

Przemyśl sugestie słowne likwidatora a na pewno dokładnie czytaj protokół.Na pewno cwaniaczą jeśli chodzi o tzw określenia - nie daj się zrobić w bambuko.

Na pewno część kolegów wyżej ma rację - napieraj na całkowitą szkodę - to auto nigdy nie będzie takie,jak przed wypadkiem.Kwestia wyceny auta to też może być dramat.Na pewno bazą jest wartość w dniu zawarcia polisy - nie uwzglednia wzrostu cen z tyt.kryzysu .

Życzę wytrwałości i otwartej głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przeżyłem szkodę całkowitą w Hestii. Aż nie chce mi się pisać. Szkoda całkowita w moim wypadku oznaczała wartość samochodu - wartość wraku=wypłata

samochód wyglądał tak:

<a  href=0179a77d2b58a96am.jpg' alt='0179a77d2b58

 

wystrzelone poduszki, lekko ruszone podłużnica, cały przód do wymiany (bez chłodnic) i takie detale...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Echhh... aż żal patrzeć :cry:

Pogadaj z nimi :arrow: http://www.votum-co.pl/

Potrafią być cudotwórcami (sprawdzone), a i oddziały mają w Twojej okolicy. Powinieneś być zadowolony, a jakby co - pomogę, coby potraktowali Cię specjalnie. :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż dziw bierze, bo z tego co widać na jednym ze zdjęć to wcale nie był jakiś mega ostry zakręt :roll:

 

Jednak trzeba zawsze uważać... nigdy nie wiadomo co się na drodze może wydarzyć... tak filozoficznie trochę powiedziało mi się :cool:

 

Dobrze, że Ty jesteś cały i powodzenia w walce z Hestią :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda całkowita plus kasa ze sprzedaży wraka = nowe (drugie) auto bez problemów i rocznej naprawy, chyba że lubisz się użerać miesiącami z warsztatami. Auto poważnie uszkodzone, naprawa będzie trwała i trwała, a potem wszystko będzie brzęczeć, rdzewieć i przeciekać... :sad: No chyba, że w ASO...wtedy naprawią dobrze....Dobrze że nic Ci się nie stało, to najważniejsze. Bezgotówkowa naprawa to malina dla warsztatu, bo jak płacisz gotówką zrobisz auto za połowę odszkodowania, a reszta keszu zostaje Ci w kieszeni, a tak cały ,,zarobek" na utracie wartości pojazdu zostaje w kieszeni warsztatu, bo masz już auto z przeszłością, i co z tego, że ma nowy lakier? Nigdy nie uzyskasz za nie tyle kasy co za bezwypadek. Dowiedz się, ile Ci zaproponują z ubezpieczalni za naprawę na kosztorys, za ile sprzedasz auto, podlicz czy starczy na nowe auto, jeżeli tak, po co wbijać się w długą i męczącą drogę odbudowy auta? Dachowanie jest trochę nieprzewidywalnym wypadkiem, bo dużo spraw wychodzi dopiero po czasie. Kupujesz drugie i zaraz jeździsz, proste. Pozdrawiam :lol:

 

[ Dodano: Czw Kwi 09, 2009 2:29 pm ]

I nie rozsprzedawaj na części, bo sprzedasz silnik, skrzynię i dyfer, może jakąś półośkę, a resztę będziesz latami ubezpieczał (bo obowiązek), magazynował i w końcu wyrzucisz na śmietnik, a przy złomowaniu doliczą Ci za każdy brakujący kilogram i wyjdziesz na zero.... :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Langus, wspołczuję :cry: Dobrze, że Tobie nic się nie stało ...

Ja bym też sie ubiegał o kasację ... ale biorąc pod uwagę to, że raczej drugiego takiego już nie kupisz, to może faktycznie naprawiać? Skoro nawet nie pekła szyba, to może warto dobrze go pomierzyć, prześwietlić i wtedy podjąć decyzję...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...