Skocz do zawartości

dzibi

Użytkownik
  • Postów

    667
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez dzibi

  1. 100% racja, tylko że teoretycznie, jeżeli tarcza i piasta są proste, to nie powinno to niczego zmieniać. Nie wiem, czy którekolwiek ASO w Polsce ma w procedurach optymalizację ułożenia tarczy hamulcowej przy wymianie, z pomiarem bicia po każdorazowym przełożeniu ;-) O to to!!! Dokładnie - nikt o tym nie napisał do tej pory, a przecież tak banalna rzecz, jak sposób dokręcania koła przy wymianie opon może mieć spory wpływ na pracę tarcz. Prawda jest niestety taka, że choćbyśmy byli niewiadomo jak zażartymi wyznawcami teorii rozkładu normalnego, to tarcze nie zużywają się równomiernie. Oprócz krzywienia na skutek przegrzania itd. mogą przecież też po obwodzie być nierówno zużyte, t.j. mieć minimalnie inną grubość. Nawet jeżeli w takim wypadku będą proste, to bicie i tak będzie. Tylko to raczej już przy bardziej zużytych się zdarza.
  2. Ja może tylko podpowiem ze swojego doświadczenia, że bez względu na to, czy jest policja, czy nie, w sytuacji gdy sprawcą jest ten drugi i przyznaje się na miejscu wypadku, ew. podpisuje jakieś tam oświadczenie, to w miarę możliwości należy załątwić od razu sprawę z jego ubezpieczycielem. Dzisiaj wiele firm ubezpieczeniowych (szczególnie tych tańszych, czyli wybieranych przez większość) ma wszelkiego rodzaju infolinie, linie do zgłaszania szkód, wzywania pomocy itp. Radziłbym z tego skorzystać od razu, na miejscu zdarzenia, o ile jest taka możliwość. W tym momencie od razu rusza "machina ubezpieczeniowa" - to po pierwsze. Po drugie podczas jednej rozmowy trwającej ~10 minut oprócz podania ubezpieczycielowi wszelkie niezbędnych danych obu stron, gościu SAM potwierdza u swojego ubezpieczyciela, że jest sprawcą, a to jest chyba najważniejsze w tym wszystkim. Zabezpieczacie się w tym momencie przed możliwością "zmiany decyzji" takiego osobnika, a jego oświadczenie staje się w sumie już tylko dodatkowym zabezpieczeniem. Tym bardziej bym z tego korzystał, jeżeli nie da się kontynuować jazdy ze względu na stan auta, oraz i tak trzeba czekać na lawetę. Nawet jeżeli się Wam spieszy i można jechać dalej i tak warto to zrobić - te 10-15 minut może zaoszczędzić duuuuużo kłopotów.
  3. dzibi

    STI 2,0 vs STI 2,5

    michalbtl, a widzisz... a ja już myślałem nad kupnem GTi-R'a właśnie do zabawy, no ale chyba jeszcze przemyślę w takim razie Generalnie to ze mnie żadna wyrocznia w tej kwestii - słuchaj Carfit'a, Przemq'a i innych bardziej doświadczonych kolegów. Poczytaj wątki o remapach w rozdziale "Jadę nielegala" i kto jakie problemy z jakim silnikiem miał. Z tego co zdążyłem zauważyć z opinii kolegów z forum, to w przypadku silnika 2.0T zasadniczo rzadziej zdaża się problem z wydmuchaną uszczelką, ale też nie jest to tak, że akurat Tobie w Twoim 2.0 napewno się to nie przytrafi. 2.0 jest na to mniej podatne, ale pamiętaj, że mówimy jednocześnie o autach starszych (2.5 było od 2005r), więc śmiało można ten argument poddać w wątpliwość - szczególnie, jeżeli były one modyfikowane tanim kosztem. Generalnie chyba można zaryzykować stwierdzenie, że seryjne 2.0T lepiej znosi cięższą eksloatację, niż 2.5T. W przypadku jazdy określanej jako "normalna" - bez, lub z bardzo okazyjnym upalaniem podejrzewam, że trwałość jest podobna. Jeżeli zaczynamy myśleć o tuningu (lub zakupie auta stuningowanego) to już trzebaby wiedzieć dokładnie, w co się ładujemy i co było w aucie zrobione. A to - w przypadku większości aut dostępnych w Polsce - jest nie do wybadania niestety. To znaczy dla jasności, tak jak koledzy pisali, 2.5T ma większy potencjał i gdy masz większy budżet i chcesz kompleksowo zrobić auto na ulicznego killer'a, albo zrobić zabawkę do regularnego wygrywania pojeżdżawek, to wtedy raczej idź w 2.5T. Jeżeli natomiast (i tu trzeba postawić granicę i chyba większość się zgodzi) myślisz o wymianie wydechu, wsadzeniu pompy i remapie na seryjnym silniku, to masz większe szanse, że 2.0T to lepiej zniesie. Co do wrażeń z jazdy, to mogę napisać oceniając subiektywnie, że 320KM w 2.0T (pompa+wydech+remap) robi duuuuuużo większe wrażenie, niż seryjne 305KM w 2.5T. Sporo lepsze, niż by wynikało tylko z różnicy w mocy. Nawet na auto do codziennej jazdy to jak dla mnie fajniejsza opcja, no i raczej taniej wyjdzie. W 320-330KM na zasadzie pompa+wydech+remap z silnika 2.5T ja bym nie szedł raczej - szczególnie, jeżeli auto ma być żyłowane od czasu do czasu, bo musiałbyś zakuć, czyli +8 do +10 tysi dodatkowo. Natomiast jeżeli myślisz bardziej o okolicach 350KM, lub nieco wyżej, to już chyba lepszą bazą będzie 2.5T. Koszta tych 350KM chyba będą jednak niższe przy silniku 2.5T. To znaczy tu i tu będzie dosyć drogo, jeżeli ma być bezawaryjnie, bo już dość znacznie przekrzaczasz parametry seryjne. No ale dla zakutego 2.5T te 350 KM to powiedzmy, że nie jest to jakieś mega wyzwanie. No i będzie to chyba jednak szybsze, niż 350KM w 2.0T Co do trwałości podzespołów, to chyba jedynym problemem, w jakim sie może znaleźć właściciel subaru to sytuacja, w której poskąpi i kupi zwykłego WRXa i będzie od niego wymagał tego, czego się wymaga od WRX STi ;-) Jeżeli auto jest na bieżąco serwisowane, to zasadniczo cały transfer ma opinię kuloodpornego w STI. Zawias podobnie - z wyjątkiem stukania tylnych amorków, o którym już wspomniano i które rzekomo znikło dopiero po wprowadzeniu nowej budy w 2008r. Generalnie jak na auta o takich osiągach, to STI'je wypadają bardzo dobrze pod względem bezawaryjności. Także tutaj nie powinieneś raczej na minę wdepnąć. Największą bolączką jest chyba jednostka napędowa, która po prostu dobrze działa, jeżeli się od niej za dużo nie wymaga, a może dostarczyć kosztownych problemów, gdy się ją zaniedba, albo tanio "stjuninguje". Poza tym to do okolic nie wiem... 400KM??? 450KM??? cała reszta trzyma fason. Co do hebli w STI to opinie są podzielone. Zależy, do czego ma służyć auto. Niektórym dobrze dotarta seria starcza nawet do amatorskich pojeżdżawek, a niektórych i wyczesane tarcze i klocki nie satysfakcjonują, więc po prostu sam oceń.
  4. dzibi

    STI 2,0 vs STI 2,5

    michalbtl, z turbodoładowanymi imprezami jest niestety tak, że pośpiech jest najgorszym doradcą, i to chyba się sprawdza jeszcze bardziej, niż przy zakupie innego (zwykłego) auta. Zresztą jeżeli to auto w Twoim podpisie jest aktualne (GTi-R), to dobrze wiesz, do czego piję. Jeżeli Ci się nie śpieszy, to szukaj modelu z 2005r. 2.0T z piastami 5x114.3, z jak najmniejszym przebiegiem i w jak najlepszym stanie (amorki, heble), do tego chyba najpewniej kupić serię. Ewentualnie, gdyby udało Ci się dostać w niewygórowanej cenie auto z twin-scroll'em (chyba akurat jest jeden na otomoto) z JDM'a VF37 albo jeszcze lepiej VF36 ze Spec C, no to jak to się mówi "Bob is your uncle" :wink: To jak dla mnie chyba najfajniejsza opcja jeżeli chodzi o relację CENA vs. EFEKT. Takie coś będzie miało 6 lat, czyli jest szansa, że jeszcze nie będzie doszczętnie zajeżdżone no i chyba konfiguracja najfajniejsza, zarówno do jazdy na codzień, jak i do weekendowego upalania.
  5. Ja myślę, że trzeba zrobić ankietę
  6. lucza, moze i bym to zrobil, ale niestety nie mam juz tej imprezy. Napewno sensownosc takiego rozwiazania zalezy od modelu, stanu auta itd. Ale generalnie niestety prawda jest taka, ze heble w WRX mnie nie powalily. Nawet po utopieniu jakichs tam pieniedzy i poprawieniu fabryki, to ciagle nie bylo to o co chodzi. I ogolnie wnioski wiekszosci uzytkownikow sa takie, ze trzeba wydac sporo pieniedzy, zeby zestaw ze standardowym rozmiarem tarczy jakos hamowal i sie nie przegrzewal. Trzeba po prostu siegnac po czesci z najwyzszej polki. A to juz powoduje, ze jest to kwota na tyle duza, ze warto myslec nad innym rozwiazaniem, tzn. np. nad wsadzeniem hebla z STi - to wydaje sie byc najlepszym rozwiazaniem na co dzien. Albo nad zmiana auta.
  7. He he... Moze nie blisko, tylko "jakos zawsze szybko dojezdzam" - tak to chyba powinno byc :-) Mi, jak jezdze teraz autem zony tez kazda droga sie wydaje dluzsza.
  8. A u mnie tak akurat bylo. Naddawala sie przy mocniejszym wcisnieciu hamulca. Nie byl to duzy ruch, ale zauwazalny. Fakt, ze nie chcialo mi sie bawic w mody "krok po kroku", wiec ciezko ocenic, co dalo wiekszy efekt, ale zamocowanie takiego wspornika + montaz przewodow w stalowym oplocie = duza roznica w new age WRX.
  9. Czy może Pan zgasić silnik, bo nic nie słyszę???!!! Słucham???!!! Silnik! Zgaś Pan! Co?! Wirnik?!
  10. Otóż to. Jeżeli będziesz się mógł z nim dogadać w hali diagnostycznej bez gaszenia silnika, to jest szansa, że w ogóle nie będzie nic mierzył. Grozisz Panu diagnoście? Nie wiem tylko, jak od strony technicznej wygląda jazda z silencerem. Pewnie nie jest super zdrowa dla silnika, szczególne remapowanego do konkretnego układu wydechowego, więc ja bym taką jazdę ograniczył do minimum, to znaczy krótko przed, podczas i krótko po badaniu technicznym.
  11. mzy, no to klops w takim razie... Montaż BLITZ'a Spec R odpada chyba 93dB na wolnych obrotach
  12. carlos-wrx, już wyedytowałem posta, bo czasami szybciej piszę, niż myślę Nie wiem po prostu, czy ten przepis odnosi się do pracy na biegu jałowym (jeżeli tak, to jest moim zdaniem bez sensu). A jeżeli nie, tylko jakiegoś zakresu obrotów, to w sytuacji "ocierania się o dopuszczalną granicę" można czasami "wymanewrować" taki przyrząd. Sytuacją ekstremalną jest np. montaż zewnętrznego wastegate'a, albo w częściej spotykanym scenariuszu po prostu wydechu o takiej charakterystyce, że na jałowym i przy lekkim (stopniowym) dodawaniu gazu nie jest głośny, a przy klepce drze się jak oszalały. -- 9 sty 2011, o 21:44 -- No powiem Ci, że mi akurat jeszcze ani razu nikt nie mierzył natężenia dźwięku. Jak miałem imprezkę, to przeglądy robiłem na seryjnym wydechu i nigdy nic nie podpadło. Było cichutko i grzecznie (seria w końcu) - do tego stopnia, że nawet po ten przyrząd pan diagnosta nie sięgał. A teraz w RAVce żony to już w ogóle nie ma o czym mówić
  13. Nie, no... Zawsze ktoś zabawę zepsuje Poza tym z przytoczonego wyżej przepisu wynika raczej, że nie musi to być obligatoryjnie 96dB. Dla aut poddawanych badaniom homologacyjnym jest mowa o wartości o 5dB wyższej, niż uzyskana w trakcie badania. Czyli jeżeli np. w trakcie takiego procesu auto "śpiewa" z natężeniem dźwięku dajmy na to 85dB, to później teoretycznie w żadnym przypadku nie powinno przejść przeglądu, gdy wartość ta będzie >90dB... Ciekawe swoją drogą - żeby to egzekwować, to po pierwsze trzeba by takie badania uczynić standardem w procesie homologacji pojazdu na terenie EU (a w ogóle jest tak?), a po drugie w każdej stacji diagnostycznej musiałaby być dostępna tabela wszystkich marek, modeli, wersji nadwozia i silnikowych homologowanych w EU z podanymi wartościami uzyskanymi w toku tego badania. Chyba faktycznie łatwiej przyjąć takiemu diagnoście te 96dB. Czyli "na postoju" oznacza silnik pracujący na biegu jałowym, tak? Ciekawy jest też sposób mierzenia natężenia dźwięku. W sumie sporo zależy od diagnosty... W linii wylotu spalin będzie pewnie najgłośniej, nieco z boku będzie ciszej. W przepisach podano tylko odległość. -- 9 sty 2011, o 21:27 -- ADK90, ZWA to początek rejestracji? Jeżeli tak, to pozdrawiam krajana!
  14. blindek, No to super. A co z tym drążkiem kierowniczym? Teraz jest OK?
  15. blindek, Spoko, powodzenia i szerokiej drogi.
  16. No to znaczy, że już w sumie niewiele Ci zostało do naprawienia i niedługo będziesz cieszył się fajnie śmigającym, bezawaryjnym subarakiem :!: No to jak dla mnie pierwsza podejrzana rzecz szczerze mówiąc. Wiesz, co tam (i jak) było grzebane? Te auta się łatwo tuninguje (w sensie zwiększa osiągi tanim kosztem), ale też to często działanie na krótką metę. Absolutnie z góry nie oceniam, bo może jest zrobione tak, jak powinno być. Czy te hamowania były z pomiarem AFR i doładowania?
  17. blindek, he he... A jakie dokładnie to były ferodo? I jakie z tym były tarcze? Ułożyłeś je dobrze? Tak tylko pytam, bo w jedeń dzień to w sumie ciężko klocki ułożyć, no chyba że ktoś sporo jeździ. Zasadniczo widzę, że dotykają Cię typowe problemy "wrxowca". Ale spoko - zawsze mogło być gorzej - zawsze można jeździć skodą :-) Chodzi o to, że hamulce to też jedna z bolączek WRXów. Za małe tarcze nie oddają w wystarczająco szybkim tempie ciepła, przez co 1) gną się 2) dobijają szybciej klocki. W standardowym rozmiarze (294mm) ciężko coś dobrego doradzić. Aczkolwiek sporo forumowiczów - nawet upalających - chwali zestaw gładkie tarcze brembo sport + ferodo DS2500. Inne (standardowe) ferodo to w sumie zamiennik, jak każdy inny, więc i wytrzyma tyle, ile każdy inny ;-)
  18. blindek, he he, no to chyba na zapas nastraszyłem z tą przekładnią :-) Ale chociaż będziesz wiedział na przyszłość, bo to jest nagminnie spotykany problem w WRXach new age. O hamulce pytałem, bo wibracje od zwichrowanych tarcz dobijają przekładnię i/lub mocowania w oka mgnieniu. Może faktycznie być wszystko OK i tylko ten drążek (lub sama końcówka) do wymiany. Lepiej, gdyby była sama końcówka - najniższe koszta, bo to nie jest drogie. Wymiana całego drążka to już grubsza sprawa. Generalnie, to coż Ci mogę tutaj polecić... Emil Frey Polska S.A. ul. J. Conrada 45 31-357 Kraków www.emilfrey.subaru.pl :-)
  19. blindek, jeżeli luz ma drążek, to też trzeba to szybko zrobić, bo też możesz przez to dobić przekładnię. Te maglownice i pompy wspomagania to taki wrzód na czterech literach w WRXach niestety... Nie można tego zaniedbać, bo szybko z małego problemu robi się duży. BTW jak tarcze hamulcowe? Nie biją przypadkiem lekko przy hamowaniu? A tak w ogóle to skąd dokładnie jesteś? Koledzy w południa zaraz podpowiedzą, gdzie warto pojechać i szybko sprawdzić, nie wydając kupy $$$ Tak sobie teraz myślę, że to w sumie to ma sens, że te stuki to mogą się bardziej brać z zawieszenia właśnie (drążek) niż z samej przekładni - skutek pracy zawiasu przy przeniesieniu masy po dynamicznym odpuszczeniu lub dodaniu gazu. Dlatego nie słyszysz tego za każdym razem. W takim razie obstawiam, że wyraźniej słychać przy jeździe na niższych biegach.
  20. Yep... Może być, a jak! Typowa przypadłość WRXów. Sprawdź od razu, jak wygląda płyn - czy są jakieś drobinki metalu itd. niepokojące objawy, oraz pompę wspomagania w jakimś dobrym zakładzie zajmującym się regeneracją układów hydraulicznych - niech sprawdzą, ile pompuje. Często zła praca przekładni jest awarią wtórną następującą po padnięciu pompy, którą z kolei nie zawsze się wychwyci, tym bardziej, jeżeli pada hmmm... "stopniowo". Koszt regeneracji przekładni = koszt używanej, czyli 700 do 1000pln, ale chyba lepiej regenerować swoją (wiesz, co masz). Podobnie z pompą (o ile padła, to pewnie koszta rzędu 400-500pln). Aleeee!!!!! Mogą to być też tylko mocowania przekładni (szczerze mówiąc bardziej na to bym stawiał) - w takim wypadku wymień, czym prędzej, bo śnieg nie żona - nie poczeka :-) Kup STI
  21. Póki co wygląda na to, że to również nie zostanie pokazane podczas, ani po finale... Tego dowiemy się ze złotych ust prowadzących ;-)
  22. He?????? Wie ktoś może, jak jest zaplanowana emisja tego programu? Czy to jest tak, że przez tydzień lecą powtórki pierwszego odcinka, w następnym tygodniu odcinek drugi z powtórkami itd.?
  23. dzibi

    Biale z nieba leci!

    Hesus Maria duda duda ama!!! Przecież tak dalej być nie może! Sypie, sypie i nas tu chyba zasypie! Kocham zimę Dzisiaj pobiłem rekord czasu dojazdu z Gdańska do Gdyni. 1h45min jak w mordę strzelił, średnia 12km/h. Obwodnica stała, tak jak TIRy koło mnie w centrum Sopotu. Nic, tylko trzeba szybciej kasę zbierać.
  24. dzibi

    Akumulatory w subaru

    subleo, dzięki. Też to sobie tak tłumaczyłem, ale wolałem się upewnić.
  25. dzibi

    Akumulatory w subaru

    Mam pytanko odnośnie prądu rozruchowego w akumulatorach żelowych. Czy można przegiąć z wartością prądu rozruchowego akumulatora? Na przykład Optima Yellow Top ma podany prąd rozruchowy 1000A przy 0st.C., 690A przy -18st.C. Nie wiem, czy dobrze rozumuję, ale pewnie w dodatniej temperaturze (latem) ten prąd będzie jeszcze wyższy. Czyli generalnie będzie tak pi razy drzwi dwa razy wyższy, niż ten z seryjnego akumulatora. Podobnie rzecz się ma dla Optima Red Top. Zwykłe akumulatory o pojemności wyrażonej w Ah podobnej do tych żelowych mają znacznie niższe prądy rozruchowe. Czyli jeżeli byśmy dobrali akumulator żelowy patrząc tylko na to, żeby pojemność w Ah odpowiadała seryjnemu akumulatorowi, to będziemy mieli co najmniej 70-80% wyższy prąd rozruchowy. Czy to nie zaszkodzi rozrusznikowi, lub jakimś innym elementom układu rozruchowego?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...