Skocz do zawartości

Handlowcy łączcie się :)


MateuszWwa

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Założyłem ten temat by sprawdzić czy czasem nie jestem sam jako fan subaru w tej branży. Mam wrażenie, że niewielu handlowców jeździ subarakami - stereotyp wszak głosi ze subaru jeżdzą lekarze, prawnicy, filmowcy i muzycy. Z tego co widzę to przedstawiciele wolą swoje służbowe auta - nic gorszego jezdzic praca w weekend, co innego nobilitować pracę i uświęcać ją swoim subaru od czasu do czasu.

Po drugie to pewnie typowy handlowiec woli VW lub Audi na prywatne auto - przecież to musi zasuwac [ edycja Moderatora ].

 

Chciałbym też żeby ten temat był swego rodzaju know how. Żebyśmy wymieniali, sposoby, metody, historyjki z życia zawodowego, które pomogły odnieść nam sukces.

 

Co Wy na to?

Edytowane przez MateuszWwa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za czasów studenckich robiłem w gumkach  :D  Konkretnie w firmie będącej właścicielem tej popularnej marki na "D" i właśnie tą marką głównie się zajmowałem. Mimo, że nie był ze mnie jakiś wybitny sprzedawca to nawet lubiłem tę pracę.

 

Byłeś testerem? :D

  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja po kilku latach mam wrażenie że sprzedaż uzależnia i żeby się dobrze czuć musisz sprzedawać i to dużo. Coś jak kokaina. Więc nie dziwne że nawet lubiles ta pracę :) . Kiedyś myślałem żeby to rzucić i nie. Coraz lepiej mi z tym i po prostu to lubię.

 

Jest ktoś jeszcze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja po kilku latach mam wrażenie że sprzedaż uzależnia i żeby się dobrze czuć musisz sprzedawać i to dużo

Zgodzę się z tym. A zwłaszcza micha się cieszy jak się napocisz przy sprzedaży ;-)

Ja co prawda klasycznym handlowcem nie jestem, bo mam swoją firmę, ale kilka razy w miesiącu jestem u klienta swoim Forkiem. Zawsze wszyscy są zdziwieni, ale jakoś świnie na lusterkach pomagają przełamać lody ;-)

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że w Polsce nadal jeszcze Handel kojarzy się negatywnie 

Sporo lat nie było wolnego handlu, więc ludzie się muszą przyzwyczaić - jest coraz lepiej

I jeszcze jedno

Powoli mija stereotyp "rajdowca" za kółkiem jakim jest przedstawiciel handl.

Oczywiście trafiają się jeszcze szerszenie w swoich służbowych sejach ;)  ewentualnie dziewcze w focusie prawie RS  :wacko:  

Edytowane przez szamot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...

Odświeżenie temat, bo nie chce śmiecic w innych wątkach , mianowicie sprzedawcy w salonach samochodowych. Że zapytam po handlowemu :" (edycja moderatora)!co jest!;)? 

Co jest z tymi sprzedawcami zastanawiam się. Jako sprzedawca i fan motoryzacji wyobrażam sobie sprzedaż aut jako najlepsza najprzyjemniejsza pracę :) a tu? Zero pasji, zero zainteresowania, zero chęci żeby poznać motywację klienta i żeby zachęcić go ba!Wogole otworzyć pokazać auto. 

I mówię to też z relacji ok 20 handlowcow mojej firmy w której pracuje, którzy to odwiedzilismy wiele salonów marek premium . Na pochwalę zasłużyli handlowy BMW, porsche-tu naprawdę klasa, ale tego auta właśnie nie da się sprzedać inaczej jak z emocjami:). Najgorzej i to potwierdza też internet i opinię o salonie na daimlera wypadł mercedes. 

Kurcze wpada klient napalony jak szczerbaty na suchary, Wogole mam wrażenie że wielce prawdopodobne jest że kupi u nas i wystarczy jakiś mały czynnik który go przekona np czynnik ludzki. Sobie myślę że chyba mają źle ustawiony system premiowy skoro sprzedawcy tak działają... 

W subaru nie byłem bo to nie miarodajne, te auta się sprzedają w głowie zanim klient przekroczy próg salonu.

Sam zawsze sobie po cichu myślę o sprzedaży aut, ale wiadomo mam stabilna pracę , a zarobki sprzedawcy w autach mnie w związku z powyższym zastanawiają...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.12.2018 o 00:04, MateuszWwa napisał:

W subaru nie byłem

A ja byłem....:facepalm:.

Byłem też w "sklepach" Mazdy, Skody, Forda, Audi.... ogólnie kicha.

Za to zdarzyło mi się trafić na (słownie) jednego sprzedawcę w ASO z pasją i podejściem....

Gość zajmuje się sprzedażą (uwaga!) używanych Fordów. Szacun dla niego. Dzięki jego staraniom firma w której pracuje sprzedała 4 szt Focusa RS (!) - oczywiście nowych, których to sprzedaż oczywiście nie była obejmowana jego zakresem uprawnień/obowiązków.

 

Niestety, potem jego koledzy z serwisu położyli sprawę na łopatki....

Edytowane przez house_1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w Mercedesie trafiłem na bardzo fajnego sprzedawcę, Lexus czy BMW to już w ogóle pierwsza klasa. Audi odwiedziłem chyba z 3 salony i generalnie jak już ktoś się zainteresował to źle nie było, choć wiedzę i tak stwierdzam że w wielu kwestiach posiadam większa od sprzedawców. Rok temu kupując dostawczaka odwiedziłem też francuskie salony i Fiata, to co do Fiata to chyba gorszej obsługi nie uświadczyłem, za to w Citroenie trafiłem na takiego sprzedawcę że mimo że wybór padł na inną markę to specjalnie pojechałem do Citroena podziękować za obsługę i samochód gdzie indziej kupowałem z myślą czy dobrze robię bo chętnie kupiłbym jednak u tamtego. Wspominając Fiata w tym roku odwiedziłem też Alfę i jakiś czas temu Jeepa, czyli na przestrzeni roku 3 marki należące do jednego właściciela i w każdej stwierdziłem że jakby mi zaoferowali rabat na samochód 50% to i tak bym nie kupił. Szczytem było w Alfie jak wjechałem tak z ulicy nie mając żadnego pojęcia na temat Giulii poza tym co wyczytałem tu na forum. Konfigurując samochód widząc cennik, możliwości łączenia poszczególnych opcji pierwszy raz na oczy, co chwilę musiałem poprawiać sprzedawcę, a że to się nie da z tą opcją wybrać, a to że kosztuje tyle a nie tyle co mówi sprzedawca itp. W Fordzie z racji że serwisuję samochód to nie raz czekając na coś oglądam sobie co mają to przynajmniej na dziale osobowych przerobiłem 4 sprzedawców i żaden nie podbił mojego serca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem szczerze dziwią mnie te opinie o Fiacie. Na przestrzeni ostatnich lat w mojej rodzinie były 4 Fiaty i za każdym razem byłem mega zadowolony z obsługi, zainteresowania klientem itd. Zastanawiając się nad nowym autem w analogicznym czasie odwiedziłem salony Skody, Opla, Renault i więcej tam nie wracałem. Od jakiegoś czasu ów salonu już nie ma, właściciel przeszedł na emeryturę chłopaki w tym miejscu prowadzą komis. I wiecie co? Wróciłem tam żeby ubezpieczyć swojego 125p :P po Skodzie pokrecilem się 20 minut nikt się mną nie zainteresował, w Mazdzie ten kontakt ze sprzedawcą był rzeczowy ale rzeklbym szorstki jakby gość nie miał nastroju, mial gorszy dzień ale starał się poświęcić mi ile czasu trzeba. No jestem to nawet wstanie zrozumieć. Po części. Może poprostu trafiłem na grupę ludzi którzy się zgrali i lubili to co robią mając wporzadku szefa - tego nie wiem - ale chłopaki stworzyli taka atmosferę że się wracało. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O w Oplu też byłem kilka razy. Za którymś razem podszedłem do biurka sprzedawcy siedzącego z telefonem i coś piszącego, sięgnąłem nad jego głową po foldery to podniósł ją patrząc co się dzieje i wrócił do telefonu. A przy innej okazji ktoś się spytał czy jestem obsługiwany i czy do serwisu, jak odpowiedziałem że jestem zainteresowany zakupem samochodu to powiedział acha i poszedł. Liczyłem że poinformuję kogoś że jakiś klient czeka ale przez 15 minut się nie doczekałem.

 

We Fiacie będąc zainteresowanym dostawczym miałem szereg pytań technicznych na żadne nie potrafiono mi odpowiedzieć a 2 sprzedawców włączyło się do rozmowy na końcu wzięli kogoś z serwisu. Ostatecznie powiedziałem że skoro nie potrafią odpowiedzieć czy mogą pokazać mi jakiś samochód fizycznie i po obejrzeniu sam sobie odpowiedziałem na wszystkie pytania. Więc jak dla mnie totalna porażka skoro ani sprzedawcy a tym bardziej ktoś kto niby zajmuje się naprawą nie potrafi odpowiedzieć, to w jaki sposób niby oni naprawiają potencjalne usterki, zatem już to skreśliło tą markę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio odbierałem z ojcem nowego Nissana Navare, sprzedawca nie wiedział czy auto ma start/stop i szukał w ustawieniach samochodu, mówie mu, ze nie ma bo nie ma guzika od wyłączania, ale on mimo wszystko szukał.  Nie wiedział czy ma pełen LED czy ksenon. Nie wiedział czy ma dwa akumulatory czy jeden. Nie wiedzial nawet czy ma z tylu bębny czy tarcze. Nie wiedział do ilu mozna wlaczać 4x4. O rodzaj napędu w ogole go nie pytałem bo by umarł. Nie wiedział nawet czy w 2H pędny jest przód czy tył. No generalnie nie wiedział nic, a nie ukrywajmy nissan ma moze 5 modeli w sprzedaży i pewnie 3 silniki. Jak by poszedł do BMW albo Mercedesa gdzie maja po 20 modeli i silników to by się zgubił juz przy automacie do kawy. Jak by trafił pasjonata co zapytał by go o w124 e500 to by nie wiedział czy to mikser czy suszarka do włosów. 

2 godziny temu, radekk napisał:

dostawczym miałem szereg pytań technicznych na żadne nie potrafiono mi odpowiedzieć

ja kiedyś poprosiłem sprzedawce zeby zmierzyl mi szerokosc załadunkową drzwi bocznych w Vito to zmierzył mi tak jak zaznaczyłem, nie „widział”, że drzwi nie przesuwają się do końca i zabjeraja 15 cm światla. Ciekawe jak bym miał palete przez te drzwi załadować ;)

2305793A-3BA4-4C50-92BF-A80E740AC88A.jpeg

Edytowane przez filipk93
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie w bmw gość był super,  umiał odwołać się do historii innych modeli bmw,  konkurencji,  wiedział wszystko,  rozwiewal  wątpliwości - sprzedawca kompletny.  

Zastanawiam się z czego żyją te salony,  i jak dobrze mogły by żyć gdyby wykorzystywaly  takie okazje jak pojawienie się żywej osoby klienta w salonie :) Zachowują się tak jakby nie wierzyli że ludzie tam przychodzą kupić samochód a nie ze przyszli tak spędzić dzień.  

Pozatym sprzedaż  u siebie w salonie to. Mega komfortowa sytuacja sprzedaży  dla handlowca.  Ma osobe która,  musi,  lub chce coś kupić, jest potencjalnie zainteresowany  już jego marka skoro tu jest,  nic tylko dobić dila. A olewajac go robi jeszcze negatywne  wrażenie dla całej marki a napewno danego dilera.   

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.12.2018 o 00:28, MateuszWwa napisał:

Zastanawiam się z czego żyją te salony,  i jak dobrze mogły by żyć gdyby wykorzystywaly  takie okazje jak pojawienie się żywej osoby klienta w salonie :) 

Żyją z obsługi serwisowej aut już sprzedanych, a że większość nowych aut kupują floty to nikt szarym Kowalskim nie będzie się specjalnie przejmował. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.12.2018 o 00:28, MateuszWwa napisał:

Zastanawiam się z czego żyją te salony, 

 

Znajomy szukał samochodu dla żony, poszli do VW, miała wiele pytań, chcieli rozmawiać o cenie a sprzedawca nagle wypalił... 

 

"Dziennie sprzedaje 15 aut, klienci czekają, bierzecie czy nie?"

 

Poszli do innego salonu.

 

Niby rynek mały, sprzedaż niewielka ale jak chcesz kupić auto to w wielu salonach czujesz się jakbyś przeszkadzał i to bardzo.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, chojny napisał:

 

Znajomy szukał samochodu dla żony, poszli do VW, miała wiele pytań, chcieli rozmawiać o cenie a sprzedawca nagle wypalił... 

 

"Dziennie sprzedaje 15 aut, klienci czekają, bierzecie czy nie?" 

 

Poszli do innego salonu.

 

Niby rynek mały, sprzedaż niewielka ale jak chcesz kupić auto to w wielu salonach czujesz się jakbyś przeszkadzał i to bardzo.  

Przynajmniej był szczery :-)

 

Handlowiec tj. Sprzedawca to nie jest Doradca. On ma sprzedać. Premia/prowizja musi wpływać. Excel szefa musi się zgadzać. Brutalne, ale prawdziwe.

 

W mojej ocenie Doradca tj. coś a'la Concierge to utopia, bo raczej jest nierentowny w dobie konsumpcjonizmu. Wiadomo, są wyjątki, ale to sporadycznie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, chojny napisał:

Niby rynek mały, sprzedaż niewielka ale jak chcesz kupić auto to w wielu salonach czujesz się jakbyś przeszkadzał i to bardzo.  

 

Rynek już nie taki mały, kilka lat temu sprzedaż nowych aut była na poziomie 300.000 rocznie a zdaje się dobiła już do 600.000 rocznie. Jest koniunktura, jest popyt to się sprzedawcom kompletnie nie chce wysilać. Tak samo jest w wielu innych branżach np. mieszkania gdzie w zasadzie deweloper mógłby wstawić jakiegoś manekina do biura a i tak się wszystko sprzeda :lol:. Dopiero jak przyjdzie kryzys, to się rynek oczyści i ludzie się wezmą znowu do roboty 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...