Jest rozwiązanie, tylko że posiadacze aut 20-letnich - tzw "igiełek" nie przyjmują go do wiadomości. Pojazd, którego naprawa jest nieopłacalna ekonomicznie powinien zostać zezłomowany.
Tylko potencjalne zabytki - unikalne, bądź w bardzo dobrej kompletacji i sensownej kondycji blacharsko-lakierniczej, czy też, należące kiedyś do znanych osób warto reanimować. Ich wartość po restauracji wzrośnie.
Z całym szacunkiem dla użytkowników, ale widziałem "kilka" Forków S-turbo w życiu. I obecnie duża część tych samochodów jeździ tylko dla tego, że ich właściciele nie zdają sobie sprawy z katastrofalnego stanu nadwozia (a często i ogólnego stanu technicznego), albo to wypierają ze świadomości.
I proszę (tak na wszelki wypadek) nie robić tu dyskusji, że gdyby ludzi było stać, to jeździliby nowymi samochodami. To fakt.
Ale drugi fakt, to to, że nikt nie nakazuje mniej zamożnej osobie kupować za kilka tysięcy wóz, który potrafi (na tle innych prostszych pojazdów w tym segmencie cenowym) być super drogi w utrzymaniu. Po prostu część ludzi chce zrealizować "marzenie" o Subaru za parę złotych, kierując się sentymentem a nie twardymi realiami. I potem jest płacz, lament i zgrzytanie zębów.
Podstawowa zasada - jeśli kupujesz pojazd za 1/20 ceny nowego, nie oczekuj cudów... eksploatuj dopóki jeździ a potem wyrzuć...