Skocz do zawartości

Żenująca obsługa Kupującego


FUKS

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 236
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

to jeszcze 4(cztery) kanapki z ogorkiem zjadl zanim wyszedl

 

WSZYSTKIE CZTERY...!!!??? :shock:

 

No i jak tu potem na rabaty wygospodarować, jak taki jeden przyjdzie, i od razu tygodniowy zapas kanapek wrąbie... :evil:

 

A z tą blondynką, to mam pomysła racjonalizatorskiego - jak już nie mówi, to może chociaż niech będzie trochę rozebrana...? :roll:

Jest wtedy szansa, że klient nie pójdzie do Mitsubishi :cool: ...od razu, przynajmniej! Dyrekcja zyska cenny czas na reakcję. :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[quote="quba71"]PS. bardzo ciekawe spostrzeżenia na temat pracy sprzedawców :idea: - proszę o więcej !

 

No dodam swoje 3 grosze dotyczące Krakowa.

 

Sobota 28.10.2006 godzina 14.20.

Spędziłem około 7 minut w salonie przechadzając się od Legasia do Leśnika kilka razy mając nadzieję, że ktoś mnie zauważy.

Katastrofalne byłó zachowanie blond dziewczyny mające nad głową napis RECEPCJA (czy coś takiego) Gdy tylko zobaczyła, że na nią patrzę , odwracała głowę, co ja odczytałem "mam cię w nosie". Sprzedawcy w salonie nie dostrzegłem.

 

Oczywiście, ktoś powie sam mogłes podejść i zapytać o co tam chciałes. No niby tak, tyle że jak jestem na etapie wyboru wózka za ok 130 tyś to chce aby to sprzedawcy o mnie zabiegali co też uczynił pan w CH trzy stawy w Katowicach oferując Outlandera Turbo za 117 000 zł.

No to mam "myślenice".

 

 

 

 

 

Brak ci kolego wyobraźni chyba. Przyznaj się lepiej, że ci wpadła w oko a nie umiesz zagadać ;-) :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. bardzo ciekawe spostrzeżenia na temat pracy sprzedawców :idea: - proszę o więcej !

 

No dodam swoje 3 grosze dotyczące Krakowa.

 

Sobota 28.10.2006 godzina 14.20.

Spędziłem około 7 minut w salonie przechadzając się od Legasia do Leśnika kilka razy mając nadzieję, że ktoś mnie zauważy.

Katastrofalne byłó zachowanie blond dziewczyny mające nad głową napis RECEPCJA (czy coś takiego) Gdy tylko zobaczyła, że na nią patrzę , odwracała głowę, co ja odczytałem "mam cię w nosie". Sprzedawcy w salonie nie dostrzegłem.

 

Oczywiście, ktoś powie sam mogłes podejść i zapytać o co tam chciałes. No niby tak, tyle że jak jestem na etapie wyboru wózka za ok 130 tyś to chce aby to sprzedawcy o mnie zabiegali co też uczynił pan w CH trzy stawy w Katowicach oferując Outlandera Turbo za 117 000 zł.

No to mam "myślenice".

 

Przyszedłeś do salonu Subaru po...Subaru. Jak wiesz, jest to marka, która z roku na rok nutuje wyraźny wzrost sprzedaży. Być może byłeś w salonie w takim momencie, w którym handlowcy byli zajęci obsługa innych klientów (część wyjechała w miasto, inni spisywali umowy na zakup samochodu), whatever. Gdybyś był wyraźnie zainteresowany Marka Subaru, zostawiłbyś kontakt do siebie Pani recepcjonistce, być może Pani zaproponowałaby kawę i poprosiłaby o chwilę cierpliwości informując, że za chwilę ktoś się Panem zajmie :). Piszesz o sobie, że masz do wydania 130 tysi i chcesz zeby sprzedawcy koło Ciebie skakali. Jak sam zauważyłeś, w danym momencie nie było wolnych sprzedawców. Oburzony poszedłeś do konkurencji i piszesz, że oferują Ci Outlandera za 117 tysi i skaczą koło Ciebie. Tam może handlowcy nie mają co robić. No i promocji więcej, kredyt 3 x 33,333% bez odsetek, super ceny i rabaty do 25.000 PLN. Jak coś nie schodzi to i zachęcać trzeba w specjalny sposób. Wróc w swoich przemysleniach na temat zakupu samochodu do początku i zastanów się czego chcesz. Naskakujących, obskakujących handlowców, którzy ucałują Ciebie po stópkach za te 130 tysi, czy naprawdę interesuje Ciebie konkretna marka. Rozumiem, że to jeden z nielicznych momentów w życiu człowieka, kiedy za "ciężko" zarobioną kasę chce poczuć się jak "Pan i władca". Subaru ma Paru. Być może nie jest dla Ciebie.

 

Pozdrawiam

Raju

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ojciec Założyciel

Posprawdzałem sobie, jak cała rzecz się miała.

Otóż nasza recepcjonistka nieśmiała jest, sama facetów nie zaczepia :mrgreen:

 

A tak na serio - jej obowiązkiem jest zarówno przyjmowanie gości (z łaciny: receptio), jak i obsługiwanie nadchodzących telefonów, przygotowywanie kawy, herbaty itp.

Ponadto prowadzi część korespondencji o charakterze ogólnym i przygotowuje dokumentację statystyczną etc.

Nie należy do jej obowiązków (nie jest w tym kierunku wykształcona !) obługa klientów w sensie merytorycznym.

 

"Pech" Quba71 polegał na tym, że istotnie w tym czasie nie było w salonie sprzedawcy...

Ponieważ chodziło o sobotę, dokonamy zmian organizacyjnych, które zapewnią lepszą obsługę w tym dniu (do tej pory w soboty był tylko jeden sprzedawca, wkrótce będzie dwóch).

 

 

Czy właściwym jest "nadskakiwanie" ? Nie wiem. Uprzejmość, fachowa obsługa, rozpoznanie potrzeb klienta - napewno tak. "Nadskakiwanie" kojarzy mi się (może niesłusznie) z próbą "wcisnięcia" towaru, którego tak naprawdę wcale nie potrzebuję.

Ot tak trochę, jak na tureckim bazarze. Powtarzam - jest to moje prywatne odczucie, chętnie poznam inne opinie na ten temat.

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powtarzam - jest to moje prywatne odczucie, chętnie poznam inne opinie na ten temat.

 

Tu nie chodzi o próbę wciśnięcia samochodu. Raczej o minimum zainteresowania.

 

Kiedy rodzice chcieli kupić samochód - to na mnie zrzucili ciężar wyboru. Jeździłem po salonach, zbierałem informacje, ceny, warunki leasingowe. Odbywałem jazdy próbne...

 

W Hondzie baaardzo kompetentny sprzedawca pokazywał CR-V'a, Accorda - wymieniał zalety, mówił też o wadach, różnicach między tymi modelami. Mówił o ubezpieczeniach, assistance, podpisanych umowach z Firmami Leasingowymi. Byłem sam. Mówiłem, że szukam auta dla rodziców.

 

A w Subaru..? Nic. Mało tego, przyjechałem z ojcem. Może wyglądaliśmy mało-potencjalno-klientowo... :lol:

 

Sprzedawca sprawiał wrażenie znudzonego, musiałem wyciągać od niego informacje na temat samochodu (!). Nie powiedział mi nic o samochodach z serii SPE. Gdy wyciągnąłem ten temat, burknął coś w stylu: "Nie ma, nie będzie." . Innymi słowy - "spadaj Pan, mam ciekawsze zajęcia" :twisted:.

 

Skończyło się tak, że kupiłem auto w 4x4 w Nowym Targu. Znalazła się wersja SPE, na dodatek można było wybrać kolor. Przy odbiorze auta nawet szampan był. Da się? Da się.

 

Gdyby nie to, że poczytałem forum, miałem okazję pojeździć innym Subaru (Foresterem), znałem sporo pochlebnych opinii o tym aucie - jeździlibyśmy Hondą. Głównie ze względu na przytoczoną wyżej "żenującą obsługę kupującego".

 

Ja podejrzewam, że Dyrekcji może to wisieć - bo auto i tak przeszło przez SIP. Poza tym - ja (my) jestem nędzny klient, bo mam właściwie najtańsze auto.

 

Ale ten klient - kupi następne Subaru. Może Imprezę w przyszłym roku? A za dwa lata wymieni Legacy na nowszy model..?

 

To też należy wziąć pod uwagę, że najlepszy klient - to stały klient.

 

Tyle z mojej strony...

 

 

P.S. 3 miesiące temu byłem na przeglądzie. Zgłosiłem reklamację felg. Mieli zadzwonić. Jak pan Dyrektor myśli... Zadzwonił ktoś do dzisiaj..? (KR 5354S)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OWOC - z pierwszymi Legacy SPE to była taka historia, że ich teoretycznie nie było, co Ci miał sprzedawca w Krakowie opowiadać jak on miał je wszystkie sprzedane. Teoretycznie dilerzy mieli też sprzedane bo wszystkie miały być zamawiane pod rezerwacje klientów. A czy były? Twój i mój samochód jest dowodem, że raczej nie. Ja tam sie tylko z tego cieszę bo bym go nie miał. Co do obsługii to ja nie miałem powodów do narzekań, nawet w zeszłą sobotę bez umawaiania się odbyłem jazdę Tribecą mimo, że wygladałem mało klientowo, byłem z dwójką małych dzieci do tego, dało się do auta nawet foteliki zamontować i przewieśc małoletnich na próbną (im się auto bardzo podobało hehe). Nikt mi nigdy nie nadskakiwał ani mnie specjalnie nie olewał. Pozdrawiam Panią Renatę, Pana Dominika z Bielska i Panów od Tribeci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest tez wiele sposobow na zarobienie na chleb :twisted: Brak sprzedawcow, mechanikow, Dyrekcji - brak Szuwarkow, pamietajcie o tym klienci. ot i kazanie :mrgreen:

 

Umowmy sie, ze tu nie chodzi o to, zeby ktoras ze stron byla drugiej ulegla. Cala sprawa to po prostu wymiana handlowa. Strony wymieniaja sie swoja "wlasnoscia", jedna daje towar, druga za to kase. Wazne, zeby byly zachowane mile i zyczliwe stosunki i przyjazna atmosfera. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brak sprzedawcow, mechanikow, Dyrekcji - brak Szuwarkow,

Nieprawda. :cool:

tu nie chodzi o to, zeby ktoras ze stron byla drugiej ulegla. (...) Wazne, zeby byly zachowane mile i zyczliwe stosunki i przyjazna atmosfera.

Prawda.

 

I ważne też, żeby z SIP-u oddzwaniali do klientów ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brak sprzedawcow, mechanikow, Dyrekcji - brak Szuwarkow,
Nieprawda.

Co, inzynierowie sami maja sprzedawac? ;)

 

Broń Boże.

 

Jak Dyrekcja i jej służby nie sprzedadzą, to sprzedadzą inni. Przyroda nie lubi próżni. Nie mówię nawet o prywatnym imporcie z zagranicy, ale już dziś bez szyldu Emila Freya można przecież handlować nowymi autami w supermarkecie... Nie zdziwię się, gdy któryś z "wielomarkowych" salonów za chwillę będzie miał także Subaru w ofercie. Taniej, niż SIP - i być może także z innymi elementami rynkowej przewagi... :roll:

 

Tylko pewnie forum, skubany, nie poprowadzi. :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMHO cała ta dyskusja świadczy tylko o tym, że każdy ma inne potrzeby. Jeden oczekuje nadskakiwania, inny nie chce, żeby mu przeszkadzać. Jeden traktuje sto tysiów jak coś co ma akurat w kieszeni, inny ciężko na to zapracował i chciałby żeby zakupowi towarzyszyła pewna oprawa. Nie da się znaleźć złotego środka. Wszystko opiera się na wyczuciu sprzedawcy.

 

Karygodne moim zdaniem są tylko dwie rzeczy:

 

1. Kompletny brak zainteresowania, lub co gorsza gburowatość sprzedawcy. Sprzedawca powinien podejść i w dwóch słowach się zorientować czego klient oczekuje. I jeśli klient chce nadskakiwania, to skakać, a jeśli spokoju, to nie przeszkadzać (acz jakoś zachęcić). A jeśli sprzedawca nie ma czasu, to powinien też podejść i powiedzieć, że w tej chwili robi to i to, proszę sobie obejrzeć, a ja zaraz podejdę. Nie każdy może i musi być sprzedawcą. To są elementarne zasady opisane pewnie w każdym elementarzu sprzedawcy, a okazuje się że chyba niektórzy nie czytali...

 

2. Nie oddzwanianie w chwili gdy się obiecało to zrobić. To tak jak w życiu. Obietnic trzeba dotrzymywać, bo inaczej traci się szacunek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ice1, pomiędzy szacunkiem (w mom odczuciu należny każdemu, nie tylko klientowi, ale to kwestia wychowania) a wiernopoddańczą postawą (której niektórzy "klienci" oczekują) jest zasadnicza różnica. Dopóki mnie na to stać nie będę się płaszczył przed kimkolwiek, będę się,natomiast starał być max. kompetentny, uprzejmy (ale tak jak napisałem do każdego staram się taki być) oraz pomocny - bo taki jest mój zawód. Jeżeli to komuś nie odpowiada - nie ma obowiązku jeżdżenia Subaru, można kupić BMW, szczególnie, że ostatnio wszedł do mojego salonu "klient z pretensjami" i został pożegnany słowami, że nie chcę mu sprzedać Subaru bo do tej marki nie pasuje i odesłałem go do BMW (oczywiście wszystko grzecznie i z zachowaniem tzw. dobrych manier). Nie chciałbym żeby w naszej społeczności pojawiały się buraki bo starcimy dużo więcej niż zyskamy na sprzedaży paru sztuk więcej. Na szczęscie tacy ludzie jak opisany powyżej to rzadkość i mogę się cieszyć pracą z ludźmi na poziomie.

Teraz pewnie posypie mi się na łeb kupa aresztantów, ale zadam Wam pytanie: czy chcielibyście, że na zlocie plejad pojawiły się osoby rodem ze straganu w Pcimiu Dolnym? (miejscowość przypadkowa, Pcimian za wczasu przepraszam ;) )

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2. Nie oddzwanianie w chwili gdy się obiecało to zrobić. To tak jak w życiu. Obietnic trzeba dotrzymywać, bo inaczej traci się szacunek.

 

P.S. 3 miesiące temu byłem na przeglądzie. Zgłosiłem reklamację felg. Mieli zadzwonić. Jak pan Dyrektor myśli... Zadzwonił ktoś do dzisiaj..? (KR 5354S)

 

 

Hm.... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2. Nie oddzwanianie w chwili gdy się obiecało to zrobić. To tak jak w życiu. Obietnic trzeba dotrzymywać, bo inaczej traci się szacunek.

 

P.S. 3 miesiące temu byłem na przeglądzie. Zgłosiłem reklamację felg. Mieli zadzwonić. Jak pan Dyrektor myśli... Zadzwonił ktoś do dzisiaj..? (KR 5354S)

 

 

Hm.... :roll:

 

Takie przykłady można by mnożyć. Sam znam takich kilka i to zarówno w przypadku Krakowa jak i Wrocławia...

 

 

Subaryta, wszystko fajnie pięknie, ale szczerze wątpię, żeby wszystkie inne salony tak postępowały więc Twoja ochrona przed osobami nie pasującymi niewiele da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2. Nie oddzwanianie w chwili gdy się obiecało to zrobić. To tak jak w życiu. Obietnic trzeba dotrzymywać, bo inaczej traci się szacunek.

 

P.S. 3 miesiące temu byłem na przeglądzie. Zgłosiłem reklamację felg. Mieli zadzwonić. Jak pan Dyrektor myśli... Zadzwonił ktoś do dzisiaj..? (KR 5354S)

 

 

Hm.... :roll:

 

owoc wedlug mnie to sobie jeszcze poczekaz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ice1, pomiędzy szacunkiem (w mom odczuciu należny każdemu, nie tylko klientowi, ale to kwestia wychowania) a wiernopoddańczą postawą (której niektórzy "klienci" oczekują) jest zasadnicza różnica. Dopóki mnie na to stać nie będę się płaszczył przed kimkolwiek, będę się,natomiast starał być max. kompetentny, uprzejmy (ale tak jak napisałem do każdego staram się taki być) oraz pomocny - bo taki jest mój zawód.

 

spoko Jacek, masz racje. Ja przed swoimi klientami tez sie plaszyc nie bede, ale szacunek i daleko idace zrozumienie to podstawa.

 

Jeżeli to komuś nie odpowiada - nie ma obowiązku jeżdżenia Subaru, można kupić BMW, szczególnie, że ostatnio wszedł do mojego salonu "klient z pretensjami" i został pożegnany słowami, że nie chcę mu sprzedać Subaru bo do tej marki nie pasuje i odesłałem go do BMW (oczywiście wszystko grzecznie i z zachowaniem tzw. dobrych manier).

 

Uwaga! Tydzien temu bylem w salonie BMW :oops: Chcialem obejrzec 3 Coupe ale akurat nie bylo. Pan z salonu tylko powiedzial: Z subaru na bmw? :mrgreen: No comments

 

ale teraz ciezke czasy pogodowe nadeiszly na bmw i inne polonezy :twisted:

 

Nie chciałbym żeby w naszej społeczności pojawiały się buraki bo starcimy dużo więcej niż zyskamy na sprzedaży paru sztuk więcej. Na szczęscie tacy ludzie jak opisany powyżej to rzadkość i mogę się cieszyć pracą z ludźmi na poziomie.

Teraz pewnie posypie mi się na łeb kupa aresztantów, ale zadam Wam pytanie: czy chcielibyście, że na zlocie plejad pojawiły się osoby rodem ze straganu w Pcimiu Dolnym? (miejscowość przypadkowa, Pcimian za wczasu przepraszam ;) )

 

Oczywiscie ze nie chcemy ale sam swiata nie zbawisz. To ze jestes na tyle kumaty niestety (jak wskazuje na to ow wwatek) nie oznacza ze wszyscy z dilerow Subaru mysla i postepuja podobnie. No chyba ze Dyrekcja zarzadzi: "Kolesi w dresach zegnamy od progu" :twisted:

 

Ale i tak mysle ze PR SIPu jest na tyle skuteczny w Polsce ze mamy z tym spokoj (chociaz wyjatki niestety znam!)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...