Skocz do zawartości

Żenująca obsługa Kupującego


FUKS

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 236
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Po informacji na temat obsługi w salonie w Krakowie (To z STI i WRX) czuję się istotnie zażenowany

Zmienię to w bardzo krótkim czasie.

Dziękuję za infomację - i czekam na dalsze !

 

Też byłem zażenowany, ale zdarzaja sie wpadki sam wiem po swoich pracownikach, tylko że ten pan w salonie to naprawde nie miał pojecia o Imprezie, nie mowiac juz o cenach, kursach EURO itp..

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. bardzo ciekawe spostrzeżenia na temat pracy sprzedawców :idea: - proszę o więcej !

 

No dodam swoje 3 grosze dotyczące Krakowa.

 

Sobota 28.10.2006 godzina 14.20.

Spędziłem około 7 minut w salonie przechadzając się od Legasia do Leśnika kilka razy mając nadzieję, że ktoś mnie zauważy.

Katastrofalne byłó zachowanie blond dziewczyny mające nad głową napis RECEPCJA (czy coś takiego) Gdy tylko zobaczyła, że na nią patrzę , odwracała głowę, co ja odczytałem "mam cię w nosie". Sprzedawcy w salonie nie dostrzegłem.

 

Oczywiście, ktoś powie sam mogłes podejść i zapytać o co tam chciałes. No niby tak, tyle że jak jestem na etapie wyboru wózka za ok 130 tyś to chce aby to sprzedawcy o mnie zabiegali co też uczynił pan w CH trzy stawy w Katowicach oferując Outlandera Turbo za 117 000 zł.

No to mam "myślenice".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. bardzo ciekawe spostrzeżenia na temat pracy sprzedawców :idea: - proszę o więcej !

 

No dodam swoje 3 grosze dotyczące Krakowa.

 

Sobota 28.10.2006 godzina 14.20.

Spędziłem około 7 minut w salonie przechadzając się od Legasia do Leśnika kilka razy mając nadzieję, że ktoś mnie zauważy.

Katastrofalne byłó zachowanie blond dziewczyny mające nad głową napis RECEPCJA (czy coś takiego) Gdy tylko zobaczyła, że na nią patrzę , odwracała głowę, co ja odczytałem "mam cię w nosie". Sprzedawcy w salonie nie dostrzegłem.

 

Oczywiście, ktoś powie sam mogłes podejść i zapytać o co tam chciałes. No niby tak, tyle że jak jestem na etapie wyboru wózka za ok 130 tyś to chce aby to sprzedawcy o mnie zabiegali co też uczynił pan w CH trzy stawy w Katowicach oferując Outlandera Turbo za 117 000 zł.

No to mam "myślenice".

 

Potwierdzam w 100%. Podobnie było podczas wyboru Legacy w 2005 roku, jeszcze w Hotelu Forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Katastrofalne byłó zachowanie blond dziewczyny mające nad głową napis RECEPCJA (czy coś takiego) Gdy tylko zobaczyła, że na nią patrzę , odwracała głowę, co ja odczytałem "mam cię w nosie".

Wstydzi się bidula taki złom sprzedawać?

Wcale się jej nie dziwię!

Ma przynajmniej czyste sumienie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem wpadam sobie do salonów poogladać nowe modele. I nic mnie wtedy bardziej nie wpieprza, niż nachalny sprzedawca płci dowolnej, który rzuca się na mnie i koniecznie MUSI mi pokazać kupę nieistotnych dla mnie gadżetów, wyrecytować banały z folderu i w ten sposób poprzeszkadzać w oględzinach.

 

Jak będę go potrzebował (na przykład w celu umówienia się na jazdę) - to potrafię zawołać i poprosić, żeby podszedł.

 

Więc, drodzy dealerzy, nie tylko samochodowi zresztą... - uważajcie z tym szkoleniem sprzedawców. Niech podchodzą i się narzucają tylko w dwóch wypadkach:

1) jak widzą nieśmiałego ciaptaka, co sam się boi podejść i zapytać, tylko zerka prosząco;

2) jak widzą klienta, który tak na oko sam zapieprza w sprzedaży i 23 h na dobę musi obskakiwać swoich klientów... dajcie mu tę satysfakcję, niech jego też choć raz ktoś poobskakuje i da siępoczuć jak panisko.

W innych sytuacjach - nie widzę powodów do nadmiernego narzucania się klientowi. Odpowiedzieć na "dzień dobry", uśmiechnąc się zachęcająco, bąknąc ewentualnie: "w razie potrzeby jestem do usług..." (choć to chyba oczywiste) - i starczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem wpadam sobie do salonów poogladać nowe modele. I nic mnie wtedy bardziej nie wpieprza, niż nachalny sprzedawca płci dowolnej, który rzuca się na mnie i koniecznie MUSI mi pokazać kupę nieistotnych dla mnie gadżetów, wyrecytować banały z folderu i w ten sposób poprzeszkadzać w oględzinach.

 

Jak będę go potrzebował (na przykład w celu umówienia się na jazdę) - to potrafię zawołać i poprosić, żeby podszedł.

 

Więc, drodzy dealerzy, nie tylko samochodowi zresztą... - uważajcie z tym szkoleniem sprzedawców. Niech podchodzą i się narzucają tylko w dwóch wypadkach:

1) jak widzą nieśmiałego ciaptaka, co sam się boi podejść i zapytać, tylko zerka prosząco;

2) jak widzą klienta, który tak na oko sam zapieprza w sprzedaży i 23 h na dobę musi obskakiwać swoich klientów... dajcie mu tę satysfakcję, niech jego też choć raz ktoś poobskakuje i da siępoczuć jak panisko.

W innych sytuacjach - nie widzę powodów do nadmiernego narzucania się klientowi. Odpowiedzieć na "dzień dobry", uśmiechnąc się zachęcająco, bąknąc ewentualnie: "w razie potrzeby jestem do usług..." (choć to chyba oczywiste) - i starczy.

 

 

NIe ma co popadać ze skrajności w skrajność (od olewania do bycia nachalnym).

Sprzedawca ma się grzecznie przywitać i swoją postawą wysłać komunikat "Jak będziesz mnie potrzebować jestem do twojej dyspozycji" Ot i wszystko. Proste i banalne ale wydaje się nie dla każdego.

 

PZDR

Quba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WiS, ja zawsze jak podchodze to pytam, czy moge w czyms pomoc. Choc czasami jak widze, ze ktos mowi ze tylko oglada, ale wydaje sie sympatyczny, to zagaduje go tak dla zagadania (taki juz jestem :) ) - czesto wywiazuje sie bardzo fajna rozmowa. A czasami taki klient nie chce byc zagadany, to to widac po max 30 sek, wiec sie cofam pokornie na swoje miejsce i dalej drapie sie za uchem albo bawie pileczka. :mrgreen:

 

Generalnie to zapraszam w weekend (najlepiej w nd) do Emila, mozna wtedy potknac sie o mnie 8) (jak bede rozkladal czerwony dywan)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jestem na etapie wyboru wózka za ok 130 tyś to chce aby to sprzedawcy o mnie zabiegali

Nie przesadzasz lekko? Chcesz wydać 130 tysięcy, fajnie, my mamy samochód warty każdej jego złotówki czyli traktuj sprzdawcę jak partnera a nie leczysz kompleksy jak jakiś małolat. Co innego gdybyś miał do dyspozycji sprzedawcę niekompetentnego, wtedy pretensje są uzasadnione i masz święte prawo domagać się lepszej obsługi. Tyle odnośnie "zabiegania". Teraz czas posypać łeb popiołem - niestety zdarza się (nawet przy najbardziej rozwiniętej kadrze), że w salonie akurat nikogo nie ma, bo jest jazda testowa, bo sprzedawca jest zajęty z innym klientem, bo właśnie szef mu robi drakę bo.... i takie sytuacje się zdarzają i zdarzać będą, mała rada - daj sznasę sprzedawcy, podejdź do "blond dziewczyny" powiedz, że interesuje Cię Legacy i zostaw numer telefonu. Nie znam przykładów, kiedy sprzedawca (rozliczany ze sprzedaży) nie oddzwonił i nie zprosił ponownie do salonu czy wręcz nie dojechał na prezentację do Ciebie do domu. Moim zdaniem niesłusznie założyłeś złą wolę obsługi i się zraziłeś. Zadzwoń do salonu i powiedz, że tak było - zobaczysz jaka będzie reakcja ;)

Pozwodzenia i pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jestem na etapie wyboru wózka za ok 130 tyś to chce aby to sprzedawcy o mnie zabiegali

Nie przesadzasz lekko? Chcesz wydać 130 tysięcy, fajnie, my mamy samochód warty każdej jego złotówki czyli traktuj sprzdawcę jak partnera a nie leczysz kompleksy jak jakiś małolat. Co innego gdybyś miał do dyspozycji sprzedawcę niekompetentnego, wtedy pretensje są uzasadnione i masz święte prawo domagać się lepszej obsługi. Tyle odnośnie "zabiegania". Teraz czas posypać łeb popiołem - niestety zdarza się (nawet przy najbardziej rozwiniętej kadrze), że w salonie akurat nikogo nie ma, bo jest jazda testowa, bo sprzedawca jest zajęty z innym klientem, bo właśnie szef mu robi drakę bo.... i takie sytuacje się zdarzają i zdarzać będą, mała rada - daj sznasę sprzedawcy, podejdź do "blond dziewczyny" powiedz, że interesuje Cię Legacy i zostaw numer telefonu. Nie znam przykładów, kiedy sprzedawca (rozliczany ze sprzedaży) nie oddzwonił i nie zprosił ponownie do salonu czy wręcz nie dojechał na prezentację do Ciebie do domu. Moim zdaniem niesłusznie założyłeś złą wolę obsługi i się zraziłeś. Zadzwoń do salonu i powiedz, że tak było - zobaczysz jaka będzie reakcja ;)

Pozwodzenia i pozdrawiam

 

Wiesz, tak się składa, że mieszkam ponad 100km od Krakowa i byłem przejazdem (znaczy bywam przejazdem kilka razy w miesiącu). W pełni rozumiem jazdy testowe, zajęcie innym klientem itp.

Nie jestem przecież pępkiem swiata, aby wszyscy wszystko dla mnie rzucali.

A czy sprzedawcy są kompetentni w Kraku to niestety nie miałem okazji się przekonać.

 

Myślę, że nie ma sensu bić piany. Napisałem na forum nie po to aby się odegrać, czy coś w tym stylu, tylko aby pomóc odpowiednim osobom wyciągnąć wnioski i bardziej liczyłbym na dziękuję niż teksty o kompleksach.

Wierz mi, że są też inne samochody warte każdej złotówki i większość niezadowolonych (potencjalnych) klientów głosuje nogami, a właściciel salonu nigdy się o tym nie dowiaduje.

 

Powiem tylko tyle, że sprzedawcy (rozlicznia przecież ze sprzedaży) mogą podziękować tej blond recepcjonistce, że nawet jak kupię subaru (pewnie tak będzie) to oni z tego mieć nic nie będą, bo wybiorę pewnie Dominika z Bielska, który zna się na swojej robocie, a drogę mam podobną do pokonania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tylko tyle, że sprzedawcy (rozlicznia przecież ze sprzedaży) mogą podziękować tej blond recepcjonistce, że nawet jak kupię subaru (pewnie tak będzie) to oni z tego mieć nic nie będą, bo wybiorę pewnie Dominika z Bielska, który zna się na swojej robocie, a drogę mam podobną do pokonania.

 

Coś się tak czepił tej blondynki?

Wyluzuj!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tylko tyle, że sprzedawcy (rozlicznia przecież ze sprzedaży) mogą podziękować tej blond recepcjonistce, że nawet jak kupię subaru (pewnie tak będzie) to oni z tego mieć nic nie będą, bo wybiorę pewnie Dominika z Bielska, który zna się na swojej robocie, a drogę mam podobną do pokonania.

 

To słuszna koncepcja. :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tylko tyle, że sprzedawcy (rozlicznia przecież ze sprzedaży) mogą podziękować tej blond recepcjonistce, że nawet jak kupię subaru (pewnie tak będzie) to oni z tego mieć nic nie będą, bo wybiorę pewnie Dominika z Bielska, który zna się na swojej robocie, a drogę mam podobną do pokonania.

 

Coś się tak czepił tej blondynki?

Wyluzuj!

 

Tu się zgodzę :lol: Nie wiem dlaczego nie podszedl? Dziwne :shock:

AK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...