domestos666 Opublikowano 31 Października 2006 Udostępnij Opublikowano 31 Października 2006 Ja zamiast kawy prosiłbym Coca-Cole. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Przemeq Opublikowano 1 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2006 O - i to podejście mi się podoba. Dołączam się do postulatu . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Łukasz_F Opublikowano 1 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2006 Po informacji na temat obsługi w salonie w Krakowie (To z STI i WRX) czuję się istotnie zażenowany Zmienię to w bardzo krótkim czasie. Dziękuję za infomację - i czekam na dalsze ! Też byłem zażenowany, ale zdarzaja sie wpadki sam wiem po swoich pracownikach, tylko że ten pan w salonie to naprawde nie miał pojecia o Imprezie, nie mowiac juz o cenach, kursach EURO itp.. Pozdrawiam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
FUKS Opublikowano 1 Listopada 2006 Autor Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2006 Ja zamiast kawy prosiłbym Coca-Cole. Proteza Ci zardzewiała i nie możesz odkręcić??? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Azrael Opublikowano 1 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2006 khe khe... żadnych off-topów! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
quba71 Opublikowano 1 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2006 PS. bardzo ciekawe spostrzeżenia na temat pracy sprzedawców - proszę o więcej ! No dodam swoje 3 grosze dotyczące Krakowa. Sobota 28.10.2006 godzina 14.20. Spędziłem około 7 minut w salonie przechadzając się od Legasia do Leśnika kilka razy mając nadzieję, że ktoś mnie zauważy. Katastrofalne byłó zachowanie blond dziewczyny mające nad głową napis RECEPCJA (czy coś takiego) Gdy tylko zobaczyła, że na nią patrzę , odwracała głowę, co ja odczytałem "mam cię w nosie". Sprzedawcy w salonie nie dostrzegłem. Oczywiście, ktoś powie sam mogłes podejść i zapytać o co tam chciałes. No niby tak, tyle że jak jestem na etapie wyboru wózka za ok 130 tyś to chce aby to sprzedawcy o mnie zabiegali co też uczynił pan w CH trzy stawy w Katowicach oferując Outlandera Turbo za 117 000 zł. No to mam "myślenice". Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
owoc666 Opublikowano 1 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2006 PS. bardzo ciekawe spostrzeżenia na temat pracy sprzedawców - proszę o więcej ! No dodam swoje 3 grosze dotyczące Krakowa. Sobota 28.10.2006 godzina 14.20. Spędziłem około 7 minut w salonie przechadzając się od Legasia do Leśnika kilka razy mając nadzieję, że ktoś mnie zauważy. Katastrofalne byłó zachowanie blond dziewczyny mające nad głową napis RECEPCJA (czy coś takiego) Gdy tylko zobaczyła, że na nią patrzę , odwracała głowę, co ja odczytałem "mam cię w nosie". Sprzedawcy w salonie nie dostrzegłem. Oczywiście, ktoś powie sam mogłes podejść i zapytać o co tam chciałes. No niby tak, tyle że jak jestem na etapie wyboru wózka za ok 130 tyś to chce aby to sprzedawcy o mnie zabiegali co też uczynił pan w CH trzy stawy w Katowicach oferując Outlandera Turbo za 117 000 zł. No to mam "myślenice". Potwierdzam w 100%. Podobnie było podczas wyboru Legacy w 2005 roku, jeszcze w Hotelu Forum. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
domestos666 Opublikowano 1 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2006 Ja dodam coś od siebie. Byłem w salonie w połowie października, obejrzałem wszystkie auta (czas ok 20-30 min!!!) i nikt nie zapytał czego tam przyszedłem. Kupa ludzi siedzi i załatwia swoje sprawy. Z tym, że na obecną chwilę wali mnie to centralnie. :razz: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiom Opublikowano 1 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2006 Katastrofalne byłó zachowanie blond dziewczyny mające nad głową napis RECEPCJA (czy coś takiego) Gdy tylko zobaczyła, że na nią patrzę , odwracała głowę, co ja odczytałem "mam cię w nosie". Wstydzi się bidula taki złom sprzedawać? Wcale się jej nie dziwię! Ma przynajmniej czyste sumienie.... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
WiS Opublikowano 2 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2006 Czasem wpadam sobie do salonów poogladać nowe modele. I nic mnie wtedy bardziej nie wpieprza, niż nachalny sprzedawca płci dowolnej, który rzuca się na mnie i koniecznie MUSI mi pokazać kupę nieistotnych dla mnie gadżetów, wyrecytować banały z folderu i w ten sposób poprzeszkadzać w oględzinach. Jak będę go potrzebował (na przykład w celu umówienia się na jazdę) - to potrafię zawołać i poprosić, żeby podszedł. Więc, drodzy dealerzy, nie tylko samochodowi zresztą... - uważajcie z tym szkoleniem sprzedawców. Niech podchodzą i się narzucają tylko w dwóch wypadkach: 1) jak widzą nieśmiałego ciaptaka, co sam się boi podejść i zapytać, tylko zerka prosząco; 2) jak widzą klienta, który tak na oko sam zapieprza w sprzedaży i 23 h na dobę musi obskakiwać swoich klientów... dajcie mu tę satysfakcję, niech jego też choć raz ktoś poobskakuje i da siępoczuć jak panisko. W innych sytuacjach - nie widzę powodów do nadmiernego narzucania się klientowi. Odpowiedzieć na "dzień dobry", uśmiechnąc się zachęcająco, bąknąc ewentualnie: "w razie potrzeby jestem do usług..." (choć to chyba oczywiste) - i starczy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
quba71 Opublikowano 2 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2006 Czasem wpadam sobie do salonów poogladać nowe modele. I nic mnie wtedy bardziej nie wpieprza, niż nachalny sprzedawca płci dowolnej, który rzuca się na mnie i koniecznie MUSI mi pokazać kupę nieistotnych dla mnie gadżetów, wyrecytować banały z folderu i w ten sposób poprzeszkadzać w oględzinach. Jak będę go potrzebował (na przykład w celu umówienia się na jazdę) - to potrafię zawołać i poprosić, żeby podszedł. Więc, drodzy dealerzy, nie tylko samochodowi zresztą... - uważajcie z tym szkoleniem sprzedawców. Niech podchodzą i się narzucają tylko w dwóch wypadkach: 1) jak widzą nieśmiałego ciaptaka, co sam się boi podejść i zapytać, tylko zerka prosząco; 2) jak widzą klienta, który tak na oko sam zapieprza w sprzedaży i 23 h na dobę musi obskakiwać swoich klientów... dajcie mu tę satysfakcję, niech jego też choć raz ktoś poobskakuje i da siępoczuć jak panisko. W innych sytuacjach - nie widzę powodów do nadmiernego narzucania się klientowi. Odpowiedzieć na "dzień dobry", uśmiechnąc się zachęcająco, bąknąc ewentualnie: "w razie potrzeby jestem do usług..." (choć to chyba oczywiste) - i starczy. NIe ma co popadać ze skrajności w skrajność (od olewania do bycia nachalnym). Sprzedawca ma się grzecznie przywitać i swoją postawą wysłać komunikat "Jak będziesz mnie potrzebować jestem do twojej dyspozycji" Ot i wszystko. Proste i banalne ale wydaje się nie dla każdego. PZDR Quba Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Than_Junior Opublikowano 2 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2006 WiS, ja zawsze jak podchodze to pytam, czy moge w czyms pomoc. Choc czasami jak widze, ze ktos mowi ze tylko oglada, ale wydaje sie sympatyczny, to zagaduje go tak dla zagadania (taki juz jestem ) - czesto wywiazuje sie bardzo fajna rozmowa. A czasami taki klient nie chce byc zagadany, to to widac po max 30 sek, wiec sie cofam pokornie na swoje miejsce i dalej drapie sie za uchem albo bawie pileczka. Generalnie to zapraszam w weekend (najlepiej w nd) do Emila, mozna wtedy potknac sie o mnie 8) (jak bede rozkladal czerwony dywan) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ojciec Założyciel ex-Dyrekcja Opublikowano 2 Listopada 2006 Ojciec Założyciel Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2006 Niebieski dywan proszę, NIEBIESKI :!: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
owoc666 Opublikowano 2 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2006 Niebieski dywan proszę, NIEBIESKI :!: Rozumiem, że Dyrekcja wyciągnie wnioski..? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ojciec Założyciel ex-Dyrekcja Opublikowano 2 Listopada 2006 Ojciec Założyciel Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2006 Wnioski :?: Konsekwencje Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Subaryta Opublikowano 2 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2006 jestem na etapie wyboru wózka za ok 130 tyś to chce aby to sprzedawcy o mnie zabiegali Nie przesadzasz lekko? Chcesz wydać 130 tysięcy, fajnie, my mamy samochód warty każdej jego złotówki czyli traktuj sprzdawcę jak partnera a nie leczysz kompleksy jak jakiś małolat. Co innego gdybyś miał do dyspozycji sprzedawcę niekompetentnego, wtedy pretensje są uzasadnione i masz święte prawo domagać się lepszej obsługi. Tyle odnośnie "zabiegania". Teraz czas posypać łeb popiołem - niestety zdarza się (nawet przy najbardziej rozwiniętej kadrze), że w salonie akurat nikogo nie ma, bo jest jazda testowa, bo sprzedawca jest zajęty z innym klientem, bo właśnie szef mu robi drakę bo.... i takie sytuacje się zdarzają i zdarzać będą, mała rada - daj sznasę sprzedawcy, podejdź do "blond dziewczyny" powiedz, że interesuje Cię Legacy i zostaw numer telefonu. Nie znam przykładów, kiedy sprzedawca (rozliczany ze sprzedaży) nie oddzwonił i nie zprosił ponownie do salonu czy wręcz nie dojechał na prezentację do Ciebie do domu. Moim zdaniem niesłusznie założyłeś złą wolę obsługi i się zraziłeś. Zadzwoń do salonu i powiedz, że tak było - zobaczysz jaka będzie reakcja Pozwodzenia i pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiom Opublikowano 2 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2006 my mamy samochód warty każdej jego złotówki Zgłaszam sprzeciw przeciwko takim uogólnieniom! Jestem przeciwnego zdania. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
quba71 Opublikowano 2 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2006 jestem na etapie wyboru wózka za ok 130 tyś to chce aby to sprzedawcy o mnie zabiegali Nie przesadzasz lekko? Chcesz wydać 130 tysięcy, fajnie, my mamy samochód warty każdej jego złotówki czyli traktuj sprzdawcę jak partnera a nie leczysz kompleksy jak jakiś małolat. Co innego gdybyś miał do dyspozycji sprzedawcę niekompetentnego, wtedy pretensje są uzasadnione i masz święte prawo domagać się lepszej obsługi. Tyle odnośnie "zabiegania". Teraz czas posypać łeb popiołem - niestety zdarza się (nawet przy najbardziej rozwiniętej kadrze), że w salonie akurat nikogo nie ma, bo jest jazda testowa, bo sprzedawca jest zajęty z innym klientem, bo właśnie szef mu robi drakę bo.... i takie sytuacje się zdarzają i zdarzać będą, mała rada - daj sznasę sprzedawcy, podejdź do "blond dziewczyny" powiedz, że interesuje Cię Legacy i zostaw numer telefonu. Nie znam przykładów, kiedy sprzedawca (rozliczany ze sprzedaży) nie oddzwonił i nie zprosił ponownie do salonu czy wręcz nie dojechał na prezentację do Ciebie do domu. Moim zdaniem niesłusznie założyłeś złą wolę obsługi i się zraziłeś. Zadzwoń do salonu i powiedz, że tak było - zobaczysz jaka będzie reakcja Pozwodzenia i pozdrawiam Wiesz, tak się składa, że mieszkam ponad 100km od Krakowa i byłem przejazdem (znaczy bywam przejazdem kilka razy w miesiącu). W pełni rozumiem jazdy testowe, zajęcie innym klientem itp. Nie jestem przecież pępkiem swiata, aby wszyscy wszystko dla mnie rzucali. A czy sprzedawcy są kompetentni w Kraku to niestety nie miałem okazji się przekonać. Myślę, że nie ma sensu bić piany. Napisałem na forum nie po to aby się odegrać, czy coś w tym stylu, tylko aby pomóc odpowiednim osobom wyciągnąć wnioski i bardziej liczyłbym na dziękuję niż teksty o kompleksach. Wierz mi, że są też inne samochody warte każdej złotówki i większość niezadowolonych (potencjalnych) klientów głosuje nogami, a właściciel salonu nigdy się o tym nie dowiaduje. Powiem tylko tyle, że sprzedawcy (rozlicznia przecież ze sprzedaży) mogą podziękować tej blond recepcjonistce, że nawet jak kupię subaru (pewnie tak będzie) to oni z tego mieć nic nie będą, bo wybiorę pewnie Dominika z Bielska, który zna się na swojej robocie, a drogę mam podobną do pokonania. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiom Opublikowano 2 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2006 Powiem tylko tyle, że sprzedawcy (rozlicznia przecież ze sprzedaży) mogą podziękować tej blond recepcjonistce, że nawet jak kupię subaru (pewnie tak będzie) to oni z tego mieć nic nie będą, bo wybiorę pewnie Dominika z Bielska, który zna się na swojej robocie, a drogę mam podobną do pokonania. Coś się tak czepił tej blondynki? Wyluzuj! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
domestos666 Opublikowano 2 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2006 Powiem tylko tyle, że sprzedawcy (rozlicznia przecież ze sprzedaży) mogą podziękować tej blond recepcjonistce, że nawet jak kupię subaru (pewnie tak będzie) to oni z tego mieć nic nie będą, bo wybiorę pewnie Dominika z Bielska, który zna się na swojej robocie, a drogę mam podobną do pokonania. To słuszna koncepcja. :cool: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andrzej Koper Opublikowano 2 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2006 Powiem tylko tyle, że sprzedawcy (rozlicznia przecież ze sprzedaży) mogą podziękować tej blond recepcjonistce, że nawet jak kupię subaru (pewnie tak będzie) to oni z tego mieć nic nie będą, bo wybiorę pewnie Dominika z Bielska, który zna się na swojej robocie, a drogę mam podobną do pokonania. Coś się tak czepił tej blondynki? Wyluzuj! Tu się zgodzę Nie wiem dlaczego nie podszedl? Dziwne :shock: AK Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
leon Opublikowano 2 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2006 ...Nie wiem dlaczego nie podszedl? Dziwne :shock: AK Może się krępował? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
domestos666 Opublikowano 2 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2006 ...Nie wiem dlaczego nie podszedl? Dziwne :shock: AK Może się krępował? No to ciekawe zajęcia mają sprzedawcy w pracy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andrzej Koper Opublikowano 2 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2006 ...Nie wiem dlaczego nie podszedl? Dziwne :shock: AK Może się krępował? Mogl jakos zagadać , byli podobno sami :cool: AK Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Michał Bajorek Opublikowano 2 Listopada 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2006 Może nieśmiały jakis? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi