Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

 

Z moich wyliczeń wychodzi, że motor jechał 120 km/h

Dobrze idą Ci wyliczenia,to nic łatwiejszego jak obliczyć odległość od momentu wyprzedzenia auta przez motocykl do spotkania ciężarówki i VW. :P

 

 

Ja na miejscu tego z VW wzywałbym Policję.

Z powodu?Jakich działań oczekiwałbyś od policjantów na miejscu? :huh:  

 

A to już moja słodka tajemnica - nie będę zdradzał swojej strategii, choć przyznaję, że nawet gdyby okazało się, że całkowita wina leżała po stronie motocyklisty, i tak nigdy w życiu nie chciałbym uczestniczyć w takich "emocjach" drogowych.

Oj tam, bierzcie poprawkę  na Tichego. Jego teorie przeważnie idą pod prąd zasadom współżycia na drodze i zdrowemu rozsądkowi. I tym razem nie jest to wyjątek.

Ale ja nie twierdzę, że winny jest motocyklista czy samochodziarz - po prostu stwierdzam, co prawdopodobnie ja bym zrobił na miejscu kierowcy osobówki, bowiem z wyliczeń, filmu i "zeznań" Kolegi nie wynika mi ewidentna wina tylko jednej ze stron. Chyba że wiedziałbym (jako kierowca samochodu), że to ewidentnie moja wina (zagapiłem się na laskę na poboczu, szukałem czegoś w schowku, rozmawiałem przez telefon itp.), to oczywiście nie - i pewnie bym jeszcze starał się przeprosić motocyklistę jakimś fantem :-)

 

 

Reasumując, lepiej nie jeździć na długich, bo mi zarzucą, że oślepiłem i źle ocenili moją odległość

Ale nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie, czy ja też mogę - tak jak Ty - jeździć na długich (oczywiście zapewniam, że podobnie jak Ty znajdę jakieś "uzasadnienie")? Bo skoro Ty możesz, to niby czemu ja mam być "gorszy"? Też chcę. Albo jesteśmy równi, albo nie.

 

 

Opinia biegłego była jednoznaczna "jazda z prędkością uniemożliwiającą podjęcie skutecznego manewru obronnego na wytworzone zagrożenie".

Nie będę cytował wszystkich wypowiedzi Kolegi HAK64, bo są obszerne, ale - wreszcie ktoś rozumie mój tok myślenia ;-) Zasadniczo zgadzam się w 99% (jak dotąd).Tylko nie umiem (i nie mam czasu) tego tak ładnie i fachowo ująć.

Idę prawie zawsze w dyskusjach trochę "pod prąd", ale nie po to, żeby zabłysnąć kontrowersyjnością, bo mam w głębokim poważaniu to, co ludzie o mnie myślą i czy mnie lubią (ci, na których mi zależy, mnie lubią, a reszta jest mi obojętna ;-)), ale po to, żeby czasem przekonać dyskutantów, że nie wszystko jest takie, jak się na pozór wydaje.

Nie przesądzam o niczyjej winie w filmiku z motorem, skłaniałbym się nawet do uznania winy osobówki, tylko brakuje mi jednego: filmiku z kamery samochodu - to pozwoliłoby obiektywnie ocenić sytuację. Ale jeżeli chodzi o przechodzenie na styk, to jak na razie obserwuję to (w Krakowie przynajmniej) ostatnio wyłącznie ze strony motocykli! Dziś bodajże przeleciał motor slalomem trójpasmówką, max. metr od mojego przedniego błotnika wpadł na mój (skrajnie prawy) pas, a takie sceny mam CODZIENNIE. Przyznaję, że mogę z tego powodu mieć dodatkową antypatię do motocykli. Nawet już nie wysilam się, żeby zrzucać takie filmy z rejestratora, ani czasu, ani pożytku z tego nie mam, czekam, aż się w końcu ktoś motorem zawiesi na moim błotniku, wtedy będzie dowód w sprawie ;-) Zawsze się zastanawiam, co by powiedziała duża grupa jadących ładnie i przepisowo motocyklistów, gdybym ja tak osobówką sobie między nimi slalom z dużą prędkością robił - jak trudno jest postawić się w czyjejś roli i na chwilę przestać być egoistą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

I takie sceny mam CODZIENNIE. 

 

 

Nie wiem jak Ty to robisz... Albo przejaskrawiasz 99% sytuacji na drodze i przez to CODZIENNIE boisz się o swoje lub czyjeś życie albo faktycznie przyciągasz nieszczęścia.

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżę prawie 100 kkm rocznie i "takie" sceny mam bardzo, ale to naprawdę bardzo rzadko. Może wszyscy frustraci zmówili się, że będą dręczyć Tichego i na nas nie starcza im już czasu ;)

 

 

Wysłane z ajfona za pomocą tapatoka

Edytowane przez sjak
  • Lajk 2
  • Do kitu 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tichy - wsiądź na motocykl (jeśli masz na tyle odwagi) i zobaczymy jak będziesz oceniał winę i zachowania samochodziarzy, bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia... jeżdżąc rowerem nie odczuwacie agresji od pieszych i kierowców samochodów ? tak samo jest z motocyklistami vs samochody.

 

Co do jazdy na długich - motocyklem jeżdżę na długich, bo uważam, że zwiększa to moje bezpieczeństwo i nie uważam tego w przypadku relatywnie małego reflektora motocykla za coś nadzwyczajnego. Połowa aut ma gorzej ustawione reflektory i dużo bardziej oślepiają. Chcesz jeździć na długich ? jedź, Twoja sprawa. Ja świadomie łamię przepis i liczę się z konsekwencjami, ale mam ku temu swoje powody. Jak się przyczepią powołane do tego organy, karnie poddam się karze, ale Twoje zdanie mnie mało interesuje ;)

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tichy - wsiądź na motocykl (jeśli masz na tyle odwagi) i zobaczymy jak będziesz oceniał winę i zachowania samochodziarzy, bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia... jeżdżąc rowerem nie odczuwacie agresji od pieszych i kierowców samochodów ? tak samo jest z motocyklistami vs samochody.

 

Co do jazdy na długich - motocyklem jeżdżę na długich, bo uważam, że zwiększa to moje bezpieczeństwo i nie uważam tego w przypadku relatywnie małego reflektora motocykla za coś nadzwyczajnego. Połowa aut ma gorzej ustawione reflektory i dużo bardziej oślepiają. Chcesz jeździć na długich ? jedź, Twoja sprawa. Ja świadomie łamię przepis i liczę się z konsekwencjami, ale mam ku temu swoje powody. Jak się przyczepią powołane do tego organy, karnie poddam się karze, ale Twoje zdanie mnie mało interesuje ;)

 

Idąc tym tokiem myślenia, to możemy sobie zamontować głośne tłumiki, aby piesi nas wcześniej słyszeli. Zabrońmy produkcji samochodów elektrycznych, bo są ciche i niebezpieczne.

Nie odczuwam agresji ze strony pieszych, bo nie jeżdżę rowerem chodnikami. Jeśli są ścieżki, to jeżdżę ścieżkami rowerowymi (nawet gdy są w złym stanie). Kilka razy odczułem poważne zagrożenie i agresję ze strony kierowców. Zdarzało się, że kierowcy stojący w korkach, zajeżdżali mi wolną przestrzeń między samochodami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Reasumując, lepiej nie jeździć na długich
 

 

W nocy tez jeździsz na długich? :o

 

 

jasne... weź owad, pomyśl zanim napiszesz... :angry:  chodzi o jazdę w słoneczny dzień...

 

lojszczyk, co do głośnych tłumków - nie popadaj w skrajności, ale nie bez powodu ktoś powiedział "loud pipes, save lives", a rowerem czasem trzeba jechać chodnikiem. btw  - wiesz, że można jechać dwoma rowerami obok siebie, a nie jeden za drugim ? weź to wytłumacz furiatom w samochodach...

 

nawet instruktor na kursie na A, dojeżdżając do skrzyżowania na którym się ktoś "czai" do wyjazdu, kazał przeładować dwa razy do odcięcia mówiąc "jak Cię nie widzą, to chociaż usłyszą i dwa razy sprawdzą zanim wyjadą..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@maniujr, ja tego też nie rozumiem ale gro ludzi, którzy widzieli Twój filmik uważają Cie za winnego, współwinnego... 

 

Powiem Ci że strach na ulice wyjeżdżać jak mamy kierowców, którzy nie znają ani przepisów ani nie potrafią racjonalnie ocenić zaistniałej sytuacji drogowej... powiem Ci że sami Macierewicze, tylko mgły na filmie brakowało.

 

Jestem generalnie w ciężkim szoku.  

  • Lajk 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@maniujr, ja tego też nie rozumiem ale gro ludzi, którzy widzieli Twój filmik uważają Cie za winnego, współwinnego... 

 

Powiem Ci że strach na ulice wyjeżdżać jak mamy kierowców, którzy nie znają ani przepisów ani nie potrafią racjonalnie ocenić zaistniałej sytuacji drogowej... powiem Ci że sami Macierewicze, tylko mgły na filmie brakowało.

 

Jestem generalnie w ciężkim szoku.  

 

szkoda gadać.... ktoś wrzucił mój filmik na wykop i cda, ale jak zobaczyłem komentarze, to usunąłem go. Generalnie za......łem co najmniej 170-200 (wg specjalistów tak wygląda z ujęcia jak wyprzedzam lanosa,ale jak wiadomo miałem 120-130), jechałem środkiem (?), a powinienem prawą stroną pasa (wtedy pewnie bym zginął...), oślepiłem gościa (!) i szkoda, że nie zginąłem, bo jestem p......y i chętnie by ktoś wziął moje organy...

Edytowane przez maniujr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety, widzę że generalnie wszędzie podobnie. 

 

tiaa.... i zazwyczaj mądrzą się specjaliści, którzy w życiu na 2oo nie siedzieli ;) tacy doświadczeni piloci jak Antoni M. co raz w życiu samolotem leciał jako pasażer ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem z prawnego punktu widzenia, gdyby doszło do kolizji maniujr nie byłby winny.

To jest moje zdanie, bo policja i sąd może wydać bardzo kuriozalne wyroki. ;)

 

Ale uważam, że mógł w ogóle nie doprowadzić do tej sytuacji . Przecież przed podjęciem manewru wyprzedzania nie upewnił się, czy może ten manewr bezpiecznie przeprowadzić.

Nie widział sytuacji przed tym daewoo - po wyjściu z prawego zakrętu od razu przyspiesza i spoglądając tylko na pas przeciwny poodejmuje manewr wyprzedzania.

Nie sprawdził, czy jego pas jest wolny, czy będzie mógł na niego bezpiecznie powrócić - a tam już był wyprzedzający passat. Od momentu zjazdu na swój pas po wyprzedzeniu moim zdaniem jest jakieś 150-200mb do passata.

Widoczność dobra, powinien go widzieć.

 

Maniujr, bardzo dobrze, że nic Ci się nie stało, ale nie jeździj już tak "zdecydowanie", wolę Cię obecnego na tym Forum.

 

ps.

Zobaczcie jak jedzie motocyklista z naprzeciwka - w kolumnie pojazdów. moim zdaniem dużo bezpieczniej dla niego.

Bo ta droga to w ogóle żenua - ruch gigantyczny, a zapewne droga od 50 lat taka sama.

Edytowane przez rombu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki rombu za dobre słowo, ale nie mogę się zgodzić w 100%, bo:

 

Ten prawy zakręt jest długi i "otwierający się"... widać doskonale co się dzieje daleko na tej prostej już w połowie zakrętu, a manewr wyprzedzania lanosa był na pełnym luzie i jeszcze z czekaniem, aż czerwone auto z naprzeciwka spokojnie przejedzie... zajęło mi to 1sekunde ? potem już była długa prosta i dużo miejsca... jadąc na moto (siedzisz dużo wyżej) więcej widać. Ten tir i vw był gdzieś daleko w tle (vw był za tirem).

 

Po analizie filmu i tego co widziałem "na żywo", stwierdzam, że za późno zrozumiałem, że "aż tak będzie gorąco"... widziałem wcześniej tego vw pojawiającego sie zza tira na moim pasie, ale tylko odpuściłem gaz i lekko hamowałem z nadzieją, że on wróci na swój pas (co często się zdarza i założyłem, że tak będzie i tym razem). Jak zrozumiałem, że oni się zbliżają zbyt szybko, a on nadal jest na moim pasie, wbiłem heble na dobre, ale  tak naprawdę było już dużo za późno na cokolwiek...

 

Generalnie traktuję to zdarzenie jako splot wielu czynników, które razem mogły doprowadzić do tragedii. Jedyne co pozostaje to wyciągnąć z niej wnioski na przyszłość. Mimo, że jeżdżę dość bojaźliwie i biorę poprawkę na wiele czynników, jak widać nadal mogę być zaskoczony.

Edytowane przez maniujr
  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

btw  - wiesz, że można jechać dwoma rowerami obok siebie, a nie jeden za drugim ? weź to wytłumacz furiatom w samochodach...
Ale tylko w sytuacji, kiedy nie powoduje to utrudnienia innym uczestnikom ruchu drogowego. Btw ostatnie zmiany regulacji prawnych dotyczące ruchu rowerowego mogą zaskoczyć wielu kierujących.

 

http://www.jezdzezglowa.pl/pl/zmiany-w-przepisach-ruchu-drogowego,11.html

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

btw  - wiesz, że można jechać dwoma rowerami obok siebie, a nie jeden za drugim ? weź to wytłumacz furiatom w samochodach...
Ale tylko w sytuacji, kiedy nie powoduje to utrudnienia innym uczestnikom ruchu drogowego. Btw ostatnie zmiany regulacji prawnych dotyczące ruchu rowerowego mogą zaskoczyć wielu kierujących.

 

http://www.jezdzezglowa.pl/pl/zmiany-w-przepisach-ruchu-drogowego,11.html

 

 

zgadza się, ale wpierw Ciebie zepchną do rowu i obtrąbią zanim cokolwiek zdążysz powiedzieć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agresja nie zawsze jest tożsama z chamstwem, ale bywa powiązana. Przykład: Kierujący samochodem osobowym wyjeżdża z parkingu pod sklepem. Aby włączyć się do ruchu musi przejechać przez przejście dla pieszych (równoległe do drogi głównej). Ma jednak słabą widoczność i zatrzymuje się na przejściu oczekując na możliwość włączenia się do ruchu. W tym czasie nadszedł pieszy, który potraktował z buta drzwi samochodu stojącego mu na drodze. Konieczna była interwencja policji, bo w drzwiach wgniecenie, a pieszy nie poczuwał się do winy. Kierującym był mój kolega, którego poinstruowałem (przed przyjazdem patrolu) jak się bronić. Kto Waszym zdaniem wygra?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...