Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

Ale nikt nie komentuje moich spostrzeżeń (ciut powyżej) dot. poprawy na drogach - nie obserwujecie takiego zjawiska czy wszyscy się zgadzacie, że jest lepiej i dlatego milczycie? :-)

 

Mam w tej kwestii mieszane odczucia. Z jednej strony jeździ się "grzeczniej", z drugiej raptem pod kołami wyrasta masa "speców", którzy jadą do momentu ograniczenia np 100 - ką, a przy wjeździe w teren zabudowany ostro po heblach.

 

Zresztą statystyki wypadków zdają się potwierdzać, że w kwestii bezpieczeństwa nic się istotnie nie zmieniło

 

IMO metoda kija nic skutecznie nie pomoże, jak społeczeństwo będzie po prostu niedouczone i niedoinformowane. Przepisy trzeba rozumieć, tylko wtedy można się do nich stosować w sposób dający korzyści. Bezwzględne i bezmyślne  stosowanie się do litery prawa nie rozumiejąc jego ducha może często mieć skutek odwrotny.

Edytowane przez sjak
  • Lajk 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Mam w tej kwestii mieszane odczucia. Z jednej strony jeździ się "grzeczniej", z drugiej raptem pod kołami wyrasta masa "speców", którzy jadą do momentu ograniczenia np 100 - ką, a przy wjeździe w teren zabudowany ostro po heblach.

 

Miałem tak ostatnio, ciemną nocą. Gdyby nie podświetlona i oczowpadająca reklama Twojej fabryki to bym miał pamiątkę z fotoradaru :D. A tak mi się przypomniało, że w tej miejscowości jest maszt z fotografem. Dzięki, Sjak! ;)

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mnie dzisiaj pan z Navary próbował zepchnąć z lewego pasa na pas zieleni (barierki), był już 2 kołami na moim pasie jak byłem w połowie jego (technicznie to ja go wyprzedzałem, tylko wolno bo widziałem że robi debilizmy na drodze).

Nie odpuściłem bo widziałem że mnie widzi i że nie zwalniam. Moja alergia na imbecyli w SUVach i pickupach nie minęła mimo że sam mam SUVa  :biglol:  :facepalm:

 

Nota bene najgłupsze miejsce w Katowicach w szczycie: https://goo.gl/maps/XdKGC miejcie oczy dookoła głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś jechałem sobie spokojnie rowerem mi po głównej osiedlowej drodze, z podporządkowanej wyjechał cham, nie spojrzał jak szybko jadę(około 30) i że rzeczywiście mi zajedzie drogę, zobaczył tylko że rower, to dzida. Zmusił mnie tym samym do hamowania, następnie do wyprzedzania go za kilkanaście metrów na progu zwalniającym :facepalm:

Ja rozumiem czasem jedzie rowerem kobieta/dziecko/dziadek z prędkością ledwo szybszą od chodzenia i można wyjechać, ale warto się upewnić i nie stwarzać zagrożenia. 

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

zobaczył tylko że rower, to dzida

To faktycznie jest problem, wynikający z ludzkiej niewiedzy (trzeba by w szkołach uczyć, że np. rower POTRAFI jechać 40 km/h, a panowie w peletonach to chyba pod 100 czasem podchodzą, jeśli mnie pamięć nie myli) oraz braku wyobraźni i niechęci do myślenia (z lekarstwem na to będzie pewien problem). Sam w latach 90-tych jeździłem bardzo dużo na rowerze, także na trasach, i zarówno piesi, jak i zmotoryzowani nie mogli pojąć, że można rowerem jechać 30-40 km/h (z górki i 45 bywało). A niestety na szlaurafenach czy innych cieniutkich oponach szosowych hamowanie jest problematyczne, zwłaszcza na kolarce (nieco odciążony tył). Bywało różnie. Po jednej akcji zakończonej w rowie z zagrożeniem mojego życia pożegnałem się z kolarką i jazdami "w trasie" i przeszedłem na melepecenie po chodnikach i ścieżkach rowerowych rowerkiem trekingowym ;-)


My dzis przejechaliśmy trochę km. 200-230km/h faktycznie wszyscy jeżdżą po prawej stronie. Nasz pas był wolny :)

Kilku takich wariatów się na trasie trafiło, istotnie, zjeżdżałem takowym faktycznie z drogi :-) Ale jak na całą Polskę w poprzek to i tak byłem w szoku, że tylko KILKU.


 

 

Z jednej strony jeździ się "grzeczniej", z drugiej raptem pod kołami wyrasta masa "speców", którzy jadą do momentu ograniczenia np 100 - ką, a przy wjeździe w teren zabudowany ostro po heblach.

Widzisz, to wzięło się z tego, że po pierwsze policja twierdzi, że na wysokości tablicy już masz mieć 50, a nie wytracać dopiero prędkość, po drugie osobiście miałem nieprzyjemność natknąć się kiedyś na fotoradar stojący dosłownie 100 m za tablicą "obszaru" (była tablica tuż przed zakrętem, a za zakrętem od razu radar. Od tego czasu sam tak jeżdżę, jak opisałeś, choć nie hamuję aż tak gwałtownie, żeby ludzie z tyłu po rowach uciekali ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Widzisz, to wzięło się z tego, że po pierwsze policja twierdzi, że na wysokości tablicy już masz mieć 50, a nie wytracać dopiero prędkość, po drugie osobiście miałem nieprzyjemność natknąć się kiedyś na fotoradar stojący dosłownie 100 m za tablicą "obszaru" (była tablica tuż przed zakrętem, a za zakrętem od razu radar. Od tego czasu sam tak jeżdżę, jak opisałeś, choć nie hamuję aż tak gwałtownie,

 

A kto zabroni rozpocząć (płynnie) zwalnianie przed tablicą obszaru zabudowanego, tak, aby w niego wjeżdżać mając już 65-60 km/h na liczniku? (czyli realnie 50 - 50kilka). To jest właśnie to, o czym mówiłem

 

Bezwzględne i bezmyślne stosowanie się do litery prawa nie rozumiejąc jego ducha

 

Wcześniej czuliśmy się nieco bezkarni, więc nikt na taki drobiazgi jak przekroczenie o kilka km/h nie zwracał uwagi, nie było więc panicznych zachowań. Teraz, jak połowa społeczeństwa myśli, że straci prawo jazdy za przekroczenie prędkości 50 km w zabudowanym, to raptem raatuunkuuuu, nie zwracając uwagi na to co się dzieje za nim (kolejna, buraczana niestety, maniera, że nie odpowiadam za tył swojego samochodu).

Mamy więc zbitkę 2 niebezpiecznych faktów

1) Ludzie do końca nie rozumieją nowych przepisów, a skoro nie rozumieją, to się ich boją

2) Nie potrafią (w dużej mierze z powodu tego strachu) zachowywać się zgodnie z duchem prawa, a zaczynają bezwzględnie i bezmyślnie stosować się do jego litery (lub tego, co im się wydaje, że jest tą literą). A to musi prowadzić do pogorszenia bezpieczeństwa. IMO wylaliśmy dziecko razem z kąpielą - z jednej strony ograniczyliśmy ilość osób drastycznie przekraczających prędkość, z drugiej wywołaliśmy strach i masę panicznych, bezsensownych zachowań na drodze. Zapewne stąd ilość zadarzeń drogowych się nie zmieniła. Jak śpiewał Jan Kaczmarek - bilans musi wyjść na zero ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A kto zabroni rozpocząć (płynnie) zwalnianie przed tablicą obszaru zabudowanego, tak, aby w niego wjeżdżać mając już 65-60 km/h na liczniku? (czyli realnie 50 - 50kilka). To jest właśnie to, o czym mówiłem

Oczywiście tak właśnie robię, o ile mam szansę dostrzec tablicę z pewnej odległości. Ostatnio - jak widzę, na pomorzu zwłaszcza - jest moda na zasłanianie tablic z "obszarem" krzakami ;-(


 

 

z jednej strony ograniczyliśmy ilość osób drastycznie przekraczających prędkość, z drugiej wywołaliśmy strach i masę panicznych, bezsensownych zachowań na drodze. Zapewne stąd ilość zadarzeń drogowych się nie zmieniła. Jak śpiewał Jan Kaczmarek - bilans musi wyjść na zero ;)

No cóż, jak zwykle w tym kraju - byle jak pisane prawo, albo celowo, albo może ci, co go piszą, to idioci, w każdym razie wyszło jak zawsze. Bo też zawsze zabieramy się od d... strony, a w ogóle to urzędasy lubią pisać (papier wszystko przyjmie), a ROBIĆ nie ma kto. Nikt nie weryfikuje przepisów, nie pisze wersji jednolitych, nie sprawdza powiązań, nie weryfikuje stanu dróg, nic z nimi nie robią, ale najlepiej walić kolejny przepis, zakaz, nakaz, karę... Hitem ostatnich tygodni w Krakowie jest np. decyzja o remoncie ul. Cechowej na NAJMNIEJ podziurawionym odcinku! Remont kończy się na skrzyżowaniu, od którego droga ta jest prawie nieprzejezdna od wielu lat (max. to 40 km/h, jeśli ktoś nie chce naprawy zawieszenia, ja tam jeżdżę 30). Co ciekawe, MPK tamtędy jeździ. To była typowa urzędnicza decyzja, bez "wizji lokalnej", z której wszyscy w necie polewali, ale cóż :-( Mamy pewnie najbardziej rozbudowane prawo dot. ruchu drogowego i niedługo nie będziemy mieć innych dróg prócz gruntowych (nie łudźcie się, wybudowane metodą kolesiowsko-złodziejsko-przetargową autostrady niebawem się rozlecą).

 

Ale wracając do meritum, jednak pewną poprawę zauważyłeś - sam piszesz, że jest "grzeczniej".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładnych kilka lat temu, wracałem z wakacji z Włoch. Zawsze wybieram dziwne drogi, więc się nie dziwcie. Wjeżdżam do Polski w Jędrzychowicach. Jest ciemno. Leje deszcz. Gdzieś w okolicach Zebrzydowej prawy łuk, za krzaczolami znak Teren zabudowany, 300 m dalej dwóch szczeniaków, tak na oko po 21 lat. Halt ! Pan przekroczył ! Na pytanie, czy tych krzaków nie da się ogolić, spoważnieli. Na pytanie, czy będąc na łuku, na śliskim, mam dawać po heblach, utwierdzili się w swoim przekonaniu. Mandat i punkty za 72 km/h !!!

Ale do rzeczy. Przybywa samobójców. Dwa dni temu, facet jadący motorynką normalną ulicą (Warszawa, Szwoleżerów), ok.500m jechał równo za mną. W pewnym momencie, znudziło mu się i wystartował po mojej prawej stronie ! Zobaczyłem go w ostatniej chwili i przytuliłem się do jadącego z przeciwka autobusu. 10 cm do urwania lusterka. Na skrzyżowaniu z Chłopickiego zadałem mu pytanie czy przypadkiem nie jest bezpieczniej wyprzedzać normalnie ? Udał, że nie słyszy - przyłbica rycerzowi przeszkadzała. Mówię sobie "psychiczny" i już. Następnego dnia, na Zamienieckiej, przed dojazdem do Ostrobramskiej, sznurek samochodów jedzie ok. 20 km/h.Klient na rowerze wyprzedził mnie po prawej stronie. Jest to ok. 1 km od tego miejsca, gdzie zaskoczył mnie poprzedniego dnia motoryniarz. Następnie, przy zwężeniu przed Ostrobramską (rozumiem, że jest to tylko dla osób znających dobrze to miejsce, więc pomogę. Pas ruchu zwęża się do 2,5 m, z lewej podwójna ciągła, z przeciwka dwa pasy zwężają się do jednego). Pan rowerzysta atakuje suzuki jadące przed moim nosem. Pomiędzy "skrajnią" suzuki a krawężnikiem jest ok. 50 cm. Pan mało się nie wyp...la łapiąc krawężnik, i z pełną mordą, że kierowca nie szanuje rowerzystów. Pytanie: debil ? cham ? pełnoprawny uczestnik ruchu ? Do wszystkich ! Uważajcie na rowerzystów, bo walczą o nagrodę Darwina. Nie dotyczy normalnych rowerzystów, bo oni tak wtapiają się w ruch, że ich nie widać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Klient na rowerze wyprzedził mnie po prawej stronie

Jeżeli zmieścił się tam  rowerzysta, to było dużo miejsca. Czyli Ty także złamałeś przepisy, ponieważ nie jechałeś przy prawej krawędzi jezdni.

Gdybyś jechał przy krawędzi to i motorynka i rowerzysta mieliby miejsce, żeby wyprzedzić Cię prawidłowo.

Oczywiście w takim przypadku rowerzysta nie może wyprzedzać z prawej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czyli Ty także złamałeś przepisy, ponieważ nie jechałeś przy prawej krawędzi jezdni.

A to ciekawa interpretacja. Mógłbyś ją rozwinąć? (tam są wyznaczone pasy ruchu, tak informacyjnie dla nieznających tego miejsca)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@rombu, Stwierdziłeś, że @@mz56, poruszał się niezgodnie z przepisami, ponieważ na odcinku z wyznaczonymi pasami ruchu nie jechał maksymalnie blisko prawej krawędzi. A to nie jest tak, że poruszamy się pasem najbliższym prawej strony, ale jego środkiem? 

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Czyli Ty także złamałeś przepisy, ponieważ nie jechałeś przy prawej krawędzi jezdni.

A to ciekawa interpretacja. Mógłbyś ją rozwinąć? (tam są wyznaczone pasy ruchu, tak informacyjnie dla nieznających tego miejsca)

 

Ja też nie rozumiem - czyli mimo wyznaczonych pasów mam jechać 2 cm od krawężnika? Jaki błąd popełniam, jeśli jadę prawym pasem i się w nim mieszczę? Bo to jakieś chyba nowe interpretacje przepisów.

@@rombu, Stwierdziłeś, że @@mz56, poruszał się niezgodnie z przepisami, ponieważ na odcinku z wyznaczonymi pasami ruchu nie jechał maksymalnie blisko prawej krawędzi. A to nie jest tak, że poruszamy się pasem najbliższym prawej strony, ale jego środkiem? 

Dokładnie tak samo mnie uczono :-) Nie wolno mi tylko zajmować stale obu pasów, czyli jechać okrakiem po linii środkowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wracalem z Plejad to zdarzylo mi sie wyprzedzic goscia w Focusie w terenie niezabudowanym. Jechalem niewiele szybciej, ale wystarczajaco, zeby go spokojnie na odcinku dwupasmowym minac. Po wjechaniu w teren zabudowany zwolnilem do moich 70ciu licznikowych i tego sie trzymalem. Oczywiscie siadl mi na ogonie (zapewne, zeby dokladnie przyjrzec sie moim nowym "badge of ownership" na tylnej klapie ;) ). Ale cieplo bylo, ja sie nie spieszylem, wiec spokojnie sobie jechalem z reka wystawiona przez otwarta szybe, bacznie obserwujac droge i od czasu do czasu rzucajac okiem we wsteczne lusterko: dzieki temu, ze tak blisko podjezdzal, to widzialem, ze nie jedzie sam ale (zapewne) z zona i dwojka dzieci na tylnych siedzeniach. Caly czas podjezdzal, odpuszczal, podjezdzal, odpuszczal; wychylal sie raz z lewej, raz z prawej, energicznie przy tym krecac glowa. Jechalem dalej ze stoickim spokojem, az tu nagle BACH!

 

 

...rozbryzgal mi sie duzy insekt na szybie, wiec oczywiscie uruchomilem spryskiwacz. Dlugo :mrgreen: Pan za mna chyba byl wdzieczny (moze mial brudna szybe?) i podziekowal intensywnie mrugajac swiatlami  :D Wiec ja mu wyraznie pokazalem ... kciuka do gory, co go chyba bardzo ucieszylo, bo odpozdrowil mnie rowniez palcem i intensywnie gestykulowal. Na dowidzenia, gdy zblizal sie koniec terenu zabudowanego, zredukowalem bieg i mocno przyspieszylem do predkosci przelotowej. Gdy po jakims czasie znow mnie dogonil, akurat dojechalismy do slimaka zakrecajacego na nowa A4, wiec tam ze zrozumialych wzgledow znowu zostal w tyle :twisted:
 

Wlasciwie to nie wiem, czy bardziej sie to nadaje do "chama" czy do "konfesjonalu:biglol:

  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

..rozbryzgal mi sie duzy insekt na szybie, wiec oczywiscie uruchomilem spryskiwacz. Dlugo :mrgreen: Pan za mna chyba byl wdzieczny (moze mial brudna szybe?) i podziekowal intensywnie mrugajac swiatlami :D Wiec ja mu wyraznie pokazalem ... kciuka do gory, co go chyba bardzo ucieszylo, bo odpozdrowil mnie rowniez palcem i intensywnie gestykulowal.

 

Wlasciwie to nie wiem, czy bardziej sie to nadaje do "chama" czy do "konfesjonalu" :biglol:

 

Zdecydowanie do konfesjonału. Przecież wszystko odbyło się atmosferze przyjaźni i serdecznych gestów :biglol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Warszawa, Szwoleżerów

Gogle mapy pokazuje jeden pas ruch w kierunku.

 

 

Następnie, przy zwężeniu przed Ostrobramską (rozumiem, że jest to tylko dla osób znających dobrze to miejsce, więc pomogę. Pas ruchu zwęża się do 2,5 m, z lewej podwójna ciągła, z przeciwka dwa pasy zwężają się do jednego)

Z opisu wygląda, że tez był jeden pas ruchu.

Więc o czym Wy piszecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Z opisu wygląda, że tez był jeden pas ruchu. Więc o czym Wy piszecie.

 

A to jeśli jest jeden pas ruchu to obowiązują inne zasady?

Zauważ, że:

 

Pas ruchu zwęża się do 2,5 m, z lewej podwójna ciągła

Czyli ewidentnie jest to jeden pas ruchu, nie ma miejsca na domniemanie, że więcej, a ponieważ dochodzą nam znaki poziome tym samym mamy pas wyznaczony. W takim przypadku poruszmy się jego środkiem, nie ma obowiązku (a nawet niezalecane jest) trzymanie się jego prawej krawędzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Art. 16. 1. Kierującego pojazdem obowiązuje ruch prawostronny.

2. Kierujący pojazdem, korzystając z drogi dwujezdniowej, jest obowiązany jechać po prawej jezdni; do jezdni tych nie wlicza się jezdni przeznaczonej do dojazdu do nieruchomości położonej przy drodze.

3. Kierujący pojazdem, korzystając z jezdni dwukierunkowej co najmniej o czterech pasach ruchu, jest obowiązany zajmować pas ruchu znajdujący się na prawej połowie jezdni.

4. Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Jeżeli pasy ruchu na jezdni są wyznaczone, nie może zajmować więcej niż jednego pasa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Art. 16. 1. Kierującego pojazdem obowiązuje ruch prawostronny.

4. Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Jeżeli pasy ruchu na jezdni są wyznaczone, nie może zajmować więcej niż jednego pasa.

Czyli wg Ciebie z tego wynika, że należy poruszać się możliwie blisko prawej krawędzi pasa ruchu?

 

 

Przepisy trzeba rozumieć, tylko wtedy można się do nich stosować w sposób dający korzyści. Bezwzględne i bezmyślne stosowanie się do litery prawa nie rozumiejąc jego ducha może często mieć skutek odwrotny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rombu nie szukaj dziury w całym. 0,5 czy 0,7 metra to jak najbardziej mozliwie blisko prawej krawedzi. Na tyle blisko żeby nie wpadać w dziury, studzienki i nie straszyc przechodniów na chodniku itd. A jak jakis nadgorliwy rowerzysta na siłe zawsze chce sie wcisną i mu nie wyda to jest co najwyżej idiotą.

  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4. Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Jeżeli pasy ruchu na jezdni są wyznaczone, nie może zajmować więcej niż jednego pasa.

 

Postaram się  ten punkt rozłożyć na czynniki pierwsze

a ) Jeśli poruszamy się drogą bez wyznaczonych pasów ruchu, zajmujemy pozycję możliwie blisko prawej krawędzi

b ) jeśli poruszamy się drogą z wyznaczonymi pasami ruchu - zajmujemy pozycję na pasie skrajnym prawym, najlepiej po jego środku.

c ) Jeśli jest jeden pas ruchu w danym kierunku, jest on automatycznie skrajnym prawym, patrz więc punkt b

 

 

:)

Edytowane przez sjak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...