Skocz do zawartości

W Alpy samolotem czy samochodem? I ile to zajmuje?


Przemeq

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 334
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

wulkan zakladam

 

Dokładnie tak. Skończyło się na przymusowym weekendzie w Mediolanie i dodatkowym dniu w Wenecji, skąd zabrali nas bywający tu kiedyś Michal. i Arno. Ale nie narzekam, bo zrobiliśmy se w Mediolanie zakupy wiosenne, a po Wenecji biegaliśmy już w koszulkach z krótkim rękawem i było bardzo fajowo 8).

 

A, dodam, że wylatywałem o 10 kwietnia o 7:50 - na moich oczach startował samolot prezydencki w drodze do Smoleńska :twisted:. Czyli "emocje" były nie tylko przy powrocie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jestem teraz z dzieciakami na tygodniowym pobycie w zakopcu. O ile dla dzieci jest rewelacja, mieszkamy na przeciw nosala, bo oślą łączkę z instruktorem mają po drugiej stronie ulicy, o tyle dorośli muszą być nieźle zdesperowani żeby tu na narty przyjechać. O krupówkach nie wspomnę, zrobili mega odpust z bardzo fajnego urokliwego miasta. Jak można tak zagracić najbardziej reprezentacyjną ulicę "stolicy tatr", same automaty, świecące bzdety, balony, strzelnice. No mi się to w czaszce nie mieści jak władza na to zezwala.

 

Może mi się w dupie poprzewracało od tych Moen Predazzów czy innych Marmolad, ale tu się nie da pojeździć i wypoczywać :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może mi się w dupie poprzewracało od tych Moen Predazzów czy innych Marmolad

 

Nie. To, co jest u nas to skandal za grubą kasę. Ja jestem zbytnim pasztetem, by jeździć w polskie góry - taniej w przeliczeniu na liczbę przejechanych kilometrów wychodzą Alpy 8).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może mi się w dupie poprzewracało od tych Moen Predazzów czy innych Marmolad

 

Nie. To, co jest u nas to skandal za grubą kasę. Ja jestem zbytnim pasztetem, by jeździć w polskie góry - taniej w przeliczeniu na liczbę przejechanych kilometrów wychodzą Alpy 8).

 

W przeliczeniu na przejechane na nartach km to zawsze Alpy byly tansze, natomiast coraz bardziej zblizaja sie tez w kwotach bezwzglednych. W wyzszych standardach wprawdzie "pole do popisu" ciagle duzo wieksze za granica, ale w takiej srednio pasztetowej klasie u nas mozna juz wydac w sumie podobnie.

 

Widac roznice...i nie trzeba przeplacac :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

byłem pierwszy raz od kilku lat w polskich górach na parę dni - aby moja córeczka naumiała się z instruktorem mówiącym w naszym języku jazdy.

Ja zjechałem kilka razy i postanowiłem kibicować bo zjazd trwał 3 min a kolejka do wyciągu 20... Instruktor z młodą bez kolejki... Jednak nie jestem patriotą w tej kwestii :mrgreen:

 

I tu pojawia się pytanie - czy wyjazd jest tani?? Zamiast jeździł wydaje się w barze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybieram sie pod koniec miesiaca do alpe d'huez. Zna ktos stacje? Jade tylko na tydzien. Gdzie sie poslizgac nie zwiedzajac wszystkich stokow?

A propos tematu, to jade samochodem :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja po ostatnim pobycie w weekend polskich górach stwierdzam że największym problemem w polskich górach są Polacy. Mimo że trafiłem na beznadziejne warunki, bo tak +7, ale to od nikogo nie zależne i nic choćby chcieli nie mogliby zrobić, to zachowanie ludzi jest żenujące. Jak widzę kolesia który z wychodząc z knajpy ledwo idzie, czy to z powodu wypitych trunków, czy że przez caly rok jego najwiekszym wysiłkiem fizycznym jest usiąść na kiblu i mięśnie już mu nie domagają i pcha się taki na stok tym bardziej kiedy warunki nie są najłatwiejsze, albo człowieka który patrząc na mnie że jadę wypuszcza dzieciaka metr prosto we mnie jakiś metr przede mną, lub takiego co puszcza mniej więcej 6 letnie dziecko z koleżanką, badź siostrą co najwyzej o 2 lata starszą na starym na wyciągu krzesełkowym kiedy kilka metrów dalej jest nowa kanapa i później jeszcze przez pół godziny ma pretensje do wyciągowego że pół sekundy później zatrzymał wyciąg jak młody nie mógł sobie poradzić żeby usiąść, nie wspominając już o pędzących samotnie deskach snowboardowych w dół stoku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przecztamem jednym tchem i nawet powietrza mi wystarczylo dziki przecinkom. Wazna jest tresc z ktora sie zgadzam :mrgreen:

:lol:

Wiesz pisałem tego posta chyba przez 2 godziny, bo co chwilę musiałem gdzieś latać i na końcu nie zdarzyłem przeczytać, bo mnie cholera brała że znów muszę iść. :roll: :mrgreen: Ale chyba da się coś z tego zrozumieć :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja po ostatnim pobycie w weekend polskich górach stwierdzam że największym problemem w polskich górach są Polacy.

 

ten problem wystepuje nie tylko w polskich gorach :? to jest problem .... powiedzial bym "slowianskiej" fantazji.

u mnie na wsi w najwiekszym szczycie do krzeselek jest kolejka na 4-5 zmian no max 6. wiec jak nawet idzie "slabo" to po 2-3 minutach jestes na wyciagu. zdaza sie jednak tak (choc nie czesto, bo to droga wies i malo tu "slowian" przyjezdza), ze ktos mimo to na beszczelnego wchodzi przed ciebie i zyskuje 2 "zmiany". wtedy w ciemno mozna powiedziec, ze to jest polak, slowak, rosjanin albo wegier. jeszcze trzeba pamietac, ze taki ktos ma zawsze "racingowe" narty, choc ledwo ogarnia o co w tym wszystkim chodzi.

 

co zrobic taka nasza "cfana" natura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ten problem wystepuje nie tylko w polskich gorach :? to jest problem
no nie tylko, tylko tam gdzie się Polacy pojawiają. :mrgreen: Ale najłatwiej o nich w Polsce.

Akurat jak byłem to z kolejkami nie było najmniejszych problemów, praktycznie z rozbiegu podjeżdżałem pod bramkę, momentami tylko jakoś tak zbierało się więcej osób, ale to góra 5 minut czekania było. Jednak chodzi o zachowanie ludzi czy to w knajpach, w kolejkach, czy na stoku. Po prostu współtowarzysze byli ciezko zdziwieni że wytrzymywałem i nie lałem po mordach wszystkich którzy pojawiali mi się na drodze, bo sami stwierdzili że należałoby to zrobić.

 

Przemeq wystarczy kropeczek? :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Był ktoś z Was w Andorze (lub generalnie w Pirenejach) na nartach? Jakieś wrażenie? Korci mnie, żeby ruszyć się gdzieś poza Alpy/Dolomity. Może znacie jakieś inne ciekawe i nietuzinkowe alternatywy dla w/w, będące stosunkowo blisko? :)

 

A Polacy na stokach... Mam już wyrobione zdanie na ten temat i raczej, niestety, powiela się ono z Waszymi spostrzeżeniami. Totalny brak kultury, wyobraźni. Najbardziej mnie przeraża, kiedy ktoś, kto ledwo stoi na nartach pcha się np. na Nosal, który, co by nie mówić, jest stosunkowo wymagający. Czasami boję się o własne zdrowie, bo o ile mi ktoś wjedzie przed narty, to się jakoś uratuję, ale kiedy ktoś wpadnie na mnie od tyłu (w sensie od strony pleców, z góry :mrgreen: ), to nijak się ratować :|

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Był ktoś z Was w Andorze (lub generalnie w Pirenejach) na nartach? Jakieś wrażenie? Korci mnie, żeby ruszyć się gdzieś poza Alpy/Dolomity. Może znacie jakieś inne ciekawe i nietuzinkowe alternatywy dla w/w, będące stosunkowo blisko?

To pawnie Lourdes :mrgreen::mrgreen::mrgreen: blisko Pirenei

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radek, nieważne ile nastawiałeś kropek ale masz 100% racji. :mrgreen:

 

Zastanawiam się czy po tegorocznym wypadzie do Francji (pierwszy raz za granicą) będe w stanie jeszcze jeździć w Polsce (10 lat jazdy) i nie marudzic. Zawsze zaciskałem zęby i bawiłem się jak mogłem bo jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma :mrgreen: Wciąż jednak pamiętam czas stracony w kolejkach, batalie z rodakami, ludzi którzy we mnie wjeżdżali itd. A we Francji inna bajka. Pomijając górki i infrastrukturę to zupełnie inni ludzie. Uśmiechnięci, kulturalni, mający szacunek do gór, nikt się nie napina, po prostu jakoś inaczej. :) Narazie krucho u mnie z $ ale jak będe wybierał się na narty to zrobie wszystko aby pojechac jeszcze raz w Alpy. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest tak calkiem rozowo bywa ze trafi sie grupa wluchow albo niemcow co sie zachowuja ja 70lat temu.

Niemcy u siebie sa ok a jak wyjada do francji to jakies straszne ciecostwo z tzgo wylazi. Nie jest to koniecznie zagadnieniem kultury a raczej infarstruktury Reasumujac jest lepiej niz w polsce czy slowacji. Uwaga na weekendy na stacjach dostepnych z miast na 1 dzien i poczatek turnusow ferii szkolnych ze strafy polodniowej. Jedni napaleni a inni jeszcze nie obudzeni.

 

Ktos sie wybiera do Alpe d'Huez ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Był ktoś z Was w Andorze (lub generalnie w Pirenejach) na nartach? Jakieś wrażenie? Korci mnie, żeby ruszyć się gdzieś poza Alpy/Dolomity. Może znacie jakieś inne ciekawe i nietuzinkowe alternatywy dla w/w, będące stosunkowo blisko? :)

 

Z Andory wróciłem w poniedziałek, dokładne z Pas de la Casa.

Ogólnie BAJKA. Był to mój pierwszy raz na nartach i do tego miałem stare dechy po 190cm, lekko taliowane.

Efekt - bite pięć dni na stoku i pod koniec już całkiem nieźle szło.

Minusem był zjeżdżony śnieg w ostatnie dni ale za to pogoda bajeczna.

Cały kompleks Grandvalira jest wypasiony. Nie ma kolejek, mnóstwo tras do zjazdów, pełno wyciągów.

Nie jest to tylko moja opinia ale też doświadczonych narciarzy z którymi byłem.

 

Teraz do rzeczy.

 

Absolut 1L - 9,50e

Browar 0.5L - ~0.9e

Grant's 1L - 12e

Fajki (paczka z automatu - Lucky Strike) - 2.30e

Spirytus 5L :D - 11e

Obiad - 10-15e ale można sobie samemu coś ugotować za pasztet.

 

Ogólnie chlanie - jazda - chlanie - jazda .....

 

Jednym słowem nieźle się tam urządzili :!:

 

edit:

 

Co do kultury na stoku:

Nie raz i nie dwa pogubiłem sprzęt i zawsze ktoś mi go podał. Nawet sam podałem kolesiowi narty chociaż sam się przy tym wypieprzyłem. Jak ktoś się śmieje to najzwyczajniej, szczerze z sytuacji, a nie braku umiejętności.

Nawet przy małej glebie zatrzymują się i pytają czy wszystko OK.

Coś czuję, że jak pojadę na narty w Polsce to przeżyję szok na minus :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz do rzeczy.

 

Absolut 1L - 9,50e

Browar 0.5L - ~0.9e

Grant's 1L - 12e

Fajki (paczka z automatu - Lucky Strike) - 2.30e

Spirytus 5L :D - 11e

Obiad - 10-15e ale można sobie samemu coś ugotować za pasztet.

 

Ogólnie chlanie - jazda - chlanie - jazda .....

 

To jak w Livigno :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...