Skocz do zawartości

Czym kończy się "jazda na zderzaku"...


Tomasz_555

Rekomendowane odpowiedzi

......aaaaaa.......serwis.....wszystko jasne........

 

Mojemu mężowi po pewnym zdarzeniu drogowym mieli samochód oddać zrobiony do końca grudnia. Jest szansa, że jutro go może odbierze :roll: .

 

Tomasz_555, babka musiała trochę w Ciebie przydzwonić, ja kiedyś wjechałam w zderzak przede mną :wink: , prędkość nie była duża na szczęście. Zderzak się tylko lekko zarysował, u mnie natomiast straty w przodzie były dużo poważniejsze.

 

Współczuję i powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 106
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Możesz spokojnie wyciągnąć od firmy ubezpieczeniowej kase za utrate wartości , a dodatkowo przysługuje Ci zwrot za auto zastępcze ,obojętnie czy auto jest na firme czy nie,jeśli prowadzisz działalność gospodarczą i udowodnisz ,że auto jest Ci niezbedne do jej prowadzenia ,to za taki długi przestój dostaniesz drugie tyle co za auto.Pamiętaj tylko ,że jeśli jakiś części nie bedzie na miejscu w ASO to bierz od nich papier ile dni i na co trzeba czekać,bo ubezpieczalnia policzy Ci tylko za przestój technologiczny potrzebny do naprawy ,a przy takim małym uszkodzeniu policzą max 5 dni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tekst Pana z Auto Delik:

" Ja nie wierzę w 5 letnią Imprezę bezwypadkową" :razz:

AutoDelik to nadworny serwis blacharsko-lakierniczy KOCAR'u - podobną blacharkę w mojej Susie robili 6tygodni! a co do siedzenia na zderzaku - trzeba asap pozbywać się takich utrutów poprzez mruganie stopami lub wpięcie niższego biegu (-2) auto hamuje bez zapalania stopów, a klient już się więcej nie zbliża :twisted:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomasz_555, ALE SZKODA!!!

 

Wjeżdżających w tyłek z definicji bym mordował :evil:.

 

Jak kilka osób pisało, zawsze patrzą w lusterka przy ostrzejszym hamowaniu - ja też mam ten odruch. Mało tego: gdy ktoś mi siedzi na zderzaku, przyhamowuję w sposób kontrolowany, żeby zwiększył dystans - jest to dość chamskie, wiem, ale dzięki temu tyłek mojego subaru nie testował jeszcze przewagi hamulców subaru nad hamulcami ścigantów próbujących pokazać, że oni też potrafią szybko :twisted:.

 

Raz miałem sytuację, w której jakiś koleś toyotą się za mną "łapał". Było lekko mokro, szeroka ulica (Kasprzaka - trzy pasy od Płockiej do Prymasa Tysiąclecia), późny wieczór. Z daleka zobaczyłem, że zielone jest długo, spoedziewałem się żółtego - jak się pojawiło, zacząłem hamować. Gość toyotą założył, że przelecę na żółtym... Całe szczęście, że widząc, że się nie wyrobi, zobaczyłem, że na pasach nikogo nie ma i podjechałem jeszcze do przodu przejeżdżając przez pasy mimo czerwonego (!!!) - on cudem na pasach mnie ominął i wylądował na środku skrzyżowania mając czerwone. Również cudem nic z lewej nie jechało... :roll:

 

Całą tę historię :mrgreen: opowiedziałem jako usprawiedliwienie dla chamskiego przypominania kierowcom, by nie siedzieli na zderzaku... :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Intakwrx napisał/a:

Pamiętaj o odszkodowaniu za utratę wartościowsi auta :!:

 

Możesz przybliżyć temat ?? Pierwszy raz słyszę o czymś takim. Na czym to polega i do kogo uderzać z tym tematem ??

 

Możesz spokojnie wyciągnąć od firmy ubezpieczeniowej kase za utrate wartości

 

S&@#ją muchy będzie wiosna!!! Komuś się to w ogóle udało doprowadzić do końca i uzyskać zadowalające zadośćuczynienie, że tak piszecie? Nie chcę wsadzać kija w mrowisko i wywoływać jakiejś kłótni, ale próbowałem coś takiego wyegzekwować od ubezpieczyciela gościa, który mi wjechał w tyłek w centrum Gdańska, bo "mu się pedały pomyliły". Na szczęście nie w subaraka, bo bym zabił chyba, tylko w drugie auto - ale w sumie boli tak samo i nabiegać się idzie bez względu, jakie to auto. Jego ubezpieczyciel odpowiedział (w dużym skrócie), że skoro auto jest naprawione w autoryzowanych serwisie toyoty (rozliczenie bezgotówkowe) i w pełni sprawne (jeździ, wygląda itd. tak, jak przed wypadkiem) to znaczy, że moja szkoda została naprawiona i że nie należy mi się żadne dodatkowe odszkodowanie, ponieważ wtedy znalazłbym się w korzystniejszej sytuacji materialnej, niż przed szkodą. :neutral:

 

Tak czy inaczej, ponoć możliwość ubiegania się o dodatkowy zwrot za utratę wartości handlowej samochodu, który był wcześniej bezwypadkowy wynika z przepisów ubezpieczeniowych obowiązujących na terenie Unii Europejskiej. Przepisy takie w skrócie mówią, że poszkodowanemu należy się takie ubezpieczenie, żeby wyrównać jego straty ble ble ble... Ale jednocześnie jest właśnie powiedziane, że na ubezpieczeniu nie powinno się zarabiać, bo nie taki jest sens ubezpieczenia. I w praktyce firmy ubezpieczeniowe zdecydowanie bardziej skrupulatnie wywiązują się z tego drugiego niż z tego pierwszego i są bardziej skłonne nawet oskarżyć takiego delikwenta o próbę wyłudzenia, niż oddać mu te kilka tysięcy ekstra, które stanowią utratę wartości pojazdu na skutek zaistniałej kolizji. Ten przepis o rekompensacie za utratę wartości handlowej jest z tego co wiem całkiem nieźle respektowany w krajach np. europy zachodniej, gdzie zdecydowanie większy odsetek ludzi ma prawnika do tego typu spraw, albo wykupuje dodatkowe ubezpieczenie tzw. "prawne", czy "od kosztów prawnych". I szczerze mówiąc bardzo bym chciał, żeby dało radę wyegzekwować to też w Polsce, ale na razie to walka z wiatrakami... Jeżeli do stłuczki doszło w sytuacji, gdy odebrałeś nową S-klasę prosto od dealera i na wyjeździe, na oczach obsługi ktoś Cię uderzył nie z Twojej winy, i do tego akurat wykupiłeś ubezpieczenie "prawne" albo masz znajomego prawnika kutego na cztery łapy w temacie ubezpieczeń komunikacyjnych, to.... hmmmm... masz spore szanse na powodzenie w tej kwestii i wtedy na pewno bym się w to bawił. Tym bardziej, że tym momencie utrata wartości takiego auta to na przykład 80-100 tysięcy złotych.

Ponoć było już kilka spraw sądowych tego typu rozegranych w Polsce, oczywiście wygranych w ostatecznym rozrachunku przez poszkodowanego. Inaczej być generalnie nie mogło, skoro tak mówią przepisy unijne. Z tego co wiem, to nawet w przypadku jednej z nich stanowisko zawarł Sąd Najwyższy. Ale co z tego :!: :!: :!: :!: Samo to świadczy o tym, przez ile delikwent musiał przejść walcząc o te kilka tysięcy złotych. Jeżeli masz czas Tomasz_555 i Ci się chce, to walcz - tym bardziej, jeżeli masz prawnika.

Podejrzewam jednak, że jest wiele trudności przy tego typu postępowaniu, zaczynając od udowodnienia, że auto faktycznie było wcześniej bezwypadkowe (a co, jeżeli ktoś już Cie kiedyś stuknął w to samo miejsce???), a kończąc na ocenie, ile Ci się faktycznie należy i jaki jest realny spadek ceny takiego auta. Jak to wycenisz? Porównując ogłoszenia z internetu, gdzie wszystkie auta są bezwypadkowe? :lol:

Wygląda na to, że jak ze wszystkim, musi upłynąć trochę wody w Wiśle, żeby do sprawy zaczęto w tym chorym kraju podchodzić poważnie i żeby tego typu sprawy były rozwiązywane sprawnie na korzyść ubezpieczonego (poszkodowanego). Ale do tego czasu zapewne ubezpieczenia zdążą zdrożeć, no bo przecież ubezpieczyciele nie będą dopłacać do interesu.

 

Ja sobie odpuściłem, bo mam żonę, hobby, lubię pić piwo z kolegami i do tego pracuję tak że mnie sporo nie ma w domu, wiec czasu na powyższe też mam niewiele i szkoda go marnować na bieganie od drzwi do drzwi i wydawać pieniądze na dziesiątki telefonów. Jeżeli masz inne podejście do życia, to walcz, życzę powodzenia i koniecznie napisz o wynikach tej nierównej walki tutaj na forum. Jeżeli Ci się uda i opiszesz jak to wyglądało, to na pewno pomoże to wielu innym osobom, bo z tego co widzę, sporo ludzi jeździ nowymi subarakami, a to przecież nie są tanie auta.

 

Najważniejsze, to zachować spokój. :cool:

 

 

Dla zainteresowanych:

 

http://www.motofakty.pl/artykul/wartosc ... pieczyciel

 

http://www.forum.subaru.pl/viewtopic.php?t=114681

 

Może się da, ale generalnie baaaardzo długa i uciążliwa walka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomasz_555, współczuje.

Przeżyłem w swoim życiu dwa najechania w tył. Jedno było solidne - kierowca berlingo nie zauważył! (i nie hamował), że stoję na czerwonym i uderzył we mnie. Jechałem maluchem - uderzenie było tak silne, że rozbiłem samochód, który stał przede mną.

Drugie to pijany! kierowca skasował tył mojej Vectry.

 

Generalnie po tych zdarzeaniach mam uraz i ostro hamując zawsze rozglądam się czy aby wszyscy widzą i zdążą wyhamować. Zawsze też zostawiam odstęp od samochodu przede mną, aby ewentualnie mieć gdzie uciekać.

 

Tomasz_555 - będzie dobrze, trzym się!

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemeq, popieram to "sygnalizowanie" hamowania. Pierwszym autem, jakim jeździłem po zrobieniu "prawka", był mercedes mojego Taty. 2,5 diesel pięknie hamował silnikiem i właśnie Tata przestrzegł mnie, żeby lekko naciskać hamulec, nawet, jak tego nie potrzebuję, bo jadący za mną może przegapić, że hamuję. Z przejechanymi kilometrami coraz większą uwagę zwracam na innych użytkowników drogi, staram się, żeby moje manewry były czytelne. Dla wszystkich jest wtedy mniej stresu. I jak widzę, że mi ktoś siedzi "na ogonie", zapalam "stopy", najczęściej wtedy robią odstęp (taka metoda, jak w "Zmiennikach": prawa na gaz, a lewa zapala "stopy" :mrgreen:).

 

Tyle, że to wszystko nie pomaga na zbyt małe trzymanie odstępów. Często mnie to wqrza: jak chcę trzymać właściwy odstęp, zaraz mi się ktoś "wciska" i zmusza mnie do hamowania. Gdyby baba trzymała właściwy odstęp, Tomasz_555 nie miałby wgniecionego tyłu...

 

W sumie najbardziej żal bezwypadkowości autka, ale cóż? Wyrwij za to kasy, ile się da, jedyne, co możesz jeszcze zrobić.

 

Intakwrx, moje SI mają 12 i 13 lat i nie były bite...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomasz_555, A jak ze zdrowiem? Bo uderzenie solidne i podejrzewam ze ladnie musiales to odczuc, polecam wizyte u lekarza, bo dolegliwosci z kregami szyjnymi po takich uderzeniach potrafia sie pojawic po dlugim czasie a nie wolno tego bagatelizowac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dostałem raz strzała w dupę.

Zatrzymałem się przed przejazdem kolejowym, i walnęła we mnie Astra1.

Rozbawiło mnie to trochę, bo jak kierownik zobaczył rozwalony przód powiedział "k.. znowu!" a potem miał pretensje dlaczego się zatrzymałem.

U mnie w Turbo-RWD zderzak się zamiął, ale jest stalowy :cool:

Skasowałem z kolesia 3 dyszki i pojechałem, a on został czekając na lawetę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również stosuję dotykanie hamulca w przypadku, gdy ktoś mi na tyłku siedzi. Często też po prostu szukam wolnego miejsca i puszczam frajera przodem.

 

Tym razem akurat prowadziła moja mama. Ruch był spory i było trochę ślisko (mżawka). Mama mówi, że nie odczuwa bólu. Ale kontrolujemy sytuację i jeśli pojawi się choćby cień podejrzenia to na pewno zrobimy badania. Tu nie ma żartów.

Mnie chyba najbardziej boli to, że auto jest walnięte. Dla mnie to nie tylko maszyna ale moje drugie ja. Dbałem, chuchałem, opiekowałem się i ch***... nie umiem się pozbyć tej złości...

 

Jeszcze kilka dni temu było pięknie ->

snow.jpg

 

Co do odszkodowania to zobaczymy. Póki co mamy zastępczo Mondeło. Zadaliśmy temat prawnikowi. Trochę nam się nie chce biegać i walczyć o kasę ale jeśli sytuacja będzie klarowna to wystąpimy o odszkodowanie.

 

Tutaj galeria z dzisiejszych oględzin. Kiepsko. Do wymiany klapa, zderzak, lampy, podłoga bagażnika, wydech, błotniki do malowania. Do sprawdzenia podłużnice i napęd. I świnia na klapie jakaś taka smutna... ale przeżyła :)

http://picasaweb.google.pl/stupidbeaver ... directlink

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hogi, robie dokładnie tak samo ,a każda sprawa w sądzie kończy sie dwa razy wyższym odszkodowaniem niz pierwsze "wyliczenia"firm ubezpieczeniowych.

ps.jak ktoś nie ma czasu to od tego sa prawnicy .

 

Tomasz_555 jak chcesz mam namiar na super adwokata w Wadowicach .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Zadaliśmy temat prawnikowi. Trochę nam się nie chce biegać i walczyć o kasę ...

 

Ale od tego właśnie są papugi. Nie wspominając, że są to dobrze oprocentowane pieniądze, super-lokata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden forumowicz dostał takiego samego strzała w dupę i teraz ma problemy z kręgosłupem :sad:

Dobrze, że Tobie i Twoim pasażerom nic się nie stało :!:

 

tak tak to ja - latam teraz po szpitalach i nie mam czasu samochodu naprawiac. Wspolczuje - ale zerknij na napedy dokladnie. Mi zablokowalo kolo na przyklad.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Intakwrx napisał/a:

Pamiętaj o odszkodowaniu za utratę wartościowsi auta :!:

 

Możesz przybliżyć temat ?? Pierwszy raz słyszę o czymś takim. Na czym to polega i do kogo uderzać z tym tematem ??

 

Możesz spokojnie wyciągnąć od firmy ubezpieczeniowej kase za utrate wartości

 

S&@#ją muchy będzie wiosna!!! Komuś się to w ogóle udało doprowadzić do końca i uzyskać zadowalające zadośćuczynienie, że tak piszecie?

 

Udalo sie mojemu koledze , ktorego znam dobrze .

Auto nie starsze niz 3 lata taki bytl warunek , otrzymal zwrot za ekspertyze oraz

zwrot za utrate wartosci handlowej auta ze wzgledu na wypadkowa przeszlosc.

To nie sa oczywiscie kwoty idace w dziesiatki tysiecy PLN , trzeba o tym pamietac

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomasz_555 napisał/a:

... Zadaliśmy temat prawnikowi. Trochę nam się nie chce biegać i walczyć o kasę ...

 

 

Ale od tego właśnie są papugi. Nie wspominając, że są to dobrze oprocentowane pieniądze, super-lokata.

Dokładnie...

najlepsza lokata, z adwokatem umawiam się, że bierze 15% od tego co wywalczy

ja na sprawach nie muszę być obecny

 

nie trzeba wcale łazić po "Sądach".

 

służę namiarami na papugę w Warszawie jakby co.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak w temacie. Pindzie się spieszyło, siedziała na zderzaku.....ciach

 

Nienawidzę kiedy ktoś mi siedzi na zderzaku. Wtedy albo puszczam go przodem albo walę p/mgielnymi po gałach (specjalnie kazałem założyć dwa a nie tylko jedno, po jednym na każde oko idioty, który będzie mi siedział na dupsku)

 

Współczuję - w moją poprzednią dupkę też wjechał gość ponieważ nie był zauważył, ech

 

Tom

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden forumowicz dostał takiego samego strzała w dupę i teraz ma problemy z kręgosłupem :sad:

Dobrze, że Tobie i Twoim pasażerom nic się nie stało :!:

 

Samochód samochodem, po zdjęciu widać ze nie ma dużej szkody. Drzwi ci się zamykają ?:) jak prześwitów za dużych nie masz to spij spokojnie, wywalcz swoje z ubezpieczenia.

 

Kolejna rzecz o tym co pisze adaś czyli od strzała w qper możesz mieć spoooory problem. Wiem coś o tym bo koleżka z arbajtu dostał strzała podobnie jak ty i teraz chodzi na rehabilitacje. A teraz najlepsze, firma w której badali go lekarze (prywatnie) nic nie stwierdzili, natomiast biegły z firmy ubezpieczeniowej popatrzył na foto rtg i co się okazało - rozszczepienie kręgów. Zaskoczenie kolegi było... no jakby to ująć, bezcenne.

 

Zdrowie najważniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomasz 555 bardzo współczuję. Chyba wiem, co czujesz. Kilka lat temu, też miałem podobną "przygodę". Najgorsza, oprócz bólu kręgosłupa, była świadomość, że nie mam już bezwypadkowego auta. Na pocieszenie mogę powiedzieć,że przy sprzedaży, kupujący obejrzał fotki uszkodzenia i stwierdził, że skoro naprawiałem w ASO to nie ma problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mało tego: gdy ktoś mi siedzi na zderzaku, przyhamowuję w sposób kontrolowany, żeby zwiększył dystans - jest to dość chamskie, wiem, ale dzięki temu tyłek mojego subaru nie testował jeszcze przewagi hamulców subaru nad hamulcami ścigantów próbujących pokazać, że oni też potrafią szybko :twisted: .

 

 

Co nie zmienia faktu, że debili nie brakuje.

 

Jak jechałem ostatnio do Ułęża, to usiadła mi na zderzaku "tuningowana" Alfa 159. Chwilę wytrzymałem, ale że było dość ślisko, a prędkość około 130 km/h to zjechałem na pobocze i puszczam gościa. A on dalej siedzi mi na zderzaku. To zredukowałem i ogień. Po chwili do mnie dojechał i znowu siada. To ja delikatnie hamulec, a on do mnie przez radio - czy hamulce sprawdzam. Odpowiedziałem mu, że nie lubię jak ktoś mi siedzi na dupie, na co ten inteligentny człowiek odpowiedział: "ja też nie lubię"... :shock:

 

No, nie debil?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samochód samochodem, po zdjęciu widać ze nie ma dużej szkody.

Hmm, no jak dla mnie szkoda jest duża. Mała byłaby gdyby do wymiany była klapa + zderzak. A jak pisałem mam do wymiany: klapa, zderzak, lampy, podłoga bagażnika, wydech, błotniki do malowania. Do sprawdzenia podłużnice i napęd.

Na zdjęciach widać jak wygląda podłoga bagażnika. Zobaczymy jeszcze co z podłużnicami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...